Zero współpracy
Nie będzie wspólnej akcji protestacyjnej Solidarności i ZNP. Na wspólny strajk też nie ma co liczyć. Solidarność podjęła decyzję, że działa oddzielnie.
Do nauczycieli dotarło właśnie pismo w tej sprawie. Czytamy w nim m.in.:
„Piotr Duda odniósł się także do podejmowanej przez niektóre struktury związkowe „Solidarności” współpracy z innymi centralami związkowymi. Podkreślił, że NSZZ „Solidarność” prowadzi własną akcję protestacyjną według swojego harmonogramu. Dotyczy to także struktur regionalnych i poszczególnych branż. Nie ma zatem zgody „Solidarności” na zawieranie porozumień z innymi centralami związkowymi (na wszystkich poziomach organizacyjnych Związku).” (źródło tutaj)
Kilka dni wcześniej Zarząd Główny ZNP próbował zawiązać współpracę z Solidarnością (pismo tutaj). Była nadzieja, że nauczyciele będą walczyć o podwyżki razem. Nic z tego.
Coś tam się jednak w szkołach szykuje. Dzieje się. Związki może jeszcze nie wiedzą, że jak nic się nie uda wywalczyć, jak strajk w szkołach nie wypali, to gniew nauczycieli obróci się nie przeciwko rządowi, ale przeciwko związkom. Dostanie się i winnemu, i niewinnemu. Będzie zero koma zero uzwiązkowienia. Samotność, cóż po Związkach!
Komentarze
Słoiczku, odkryj się…
–
Samotność, cóż po Związkach!
Pozostaje powinszować: sto lat.
Swoją drogą, czytając ten i inne biuletyny związkowe, fascynuje mnie jakie i jak liczne zewnętrzne, obce siły natury targają ciała gogiczne na strzępy, miotane nimi tam i sam.
Nawet własne związki czynią ciało oderwane od bytu, za sprawą odmiennnych stanów świadomości.
Boję się, że gdybym znów poszedł na wywiadówkę, zamiast widoku Ciała, zobaczyłbym krajobraz po rzeźni Mrożka: ręka, noga …na ścianie, z wyjątkiem mózgu.
Mózg bowiem, spokojnie ze słoika z formaliną patrzyłby na ten armageddon, mrucząc: jam ci to, nie chwaląc się uczynił, zwolniony z własnych związków …z ciałem!
Jeśli ciało słoiczka na półce nie odkryje, przyjdzie mu nakryć się nogami.
–
🙂
Dzisiejsze omawianie ,,Wesela,, i lektura wpisu Gospodarza upewniły mnie,że Wyspiański napisał megahit. Świadczy o tym np wypowiedź Czepca:,,Człek człekowi nie dorówna (….) nie polezie orzeł w gówna, pan jest taki, a ja taki..
Tylko jak przyjdzie co do czego,to pozostaje nam chocholi taniec, bo szefowie związków mają w tyłkach złoty róg. A biedna,naiwna Konopnicka pisała w ,,Rocie,że jak on zabrzmi,to….. Ach,szkoda walić w klawiaturę, bo,jak pisał autor dramatu,,myśmy wszystko zapomnieli,,……
O, ho, ho! To Siolidarność ma nawet „Sztab Protestacyjno-Strajkowy”, pewnie na wypadek przegranych wyborów. Bo skoro rozmawiają „tylko z posłami prawicy”, to znaczy, że de facto są przybudówką partii politycznej, kto w Solidarności, ten w krypto-AWS-ie, a AWS to ZChN. ZChN kojarzy się z papieżem (The Papież), The Papież zaś coraz bardziej z przykrywaniem afer pedofilskich, więc trochę straszno być członkiem związku, który za kilka lat może kojarzyć się z przykrywaniem pedofilii.
Inna interpretacja posiadania własnego Sztabu – jak jakiś maluczki składki płacący spyta, gdzie troska o jego warsztat pracy, to związkowiec zaraz wskaże na Sztab! Monitorujemy, działamy, przygotowujemy odezwy!
Jest zresztą ciekawe, że wpis Gospodarza, choć explicite odwołuje się do NSZZ Sobieralność, w rzeczywistości skierowany jest do działaczy ZNP.
gekko – jak zobaczę cię po otwarciu lodówki – to dostaniesz w mordę. Oczywiście po po proszeniu o jeszcze – do oblizania. Chyba jeszcze na DP cię tolerują – jełopie.
Ground Zero.
Tak jak się spodziewałem, odmienny stan świadomości nauczycieli zdolni będą naruszyć dopiero archeolodzy.
Oni to, za jakiś wiek i pół, odkopią na terenie Polski dziwne katakumby rozsiane po kraju, zawierające pęczki związanych szpagatem i skatowanych niewolą mumii ciał gogicznych, liczących się w setki tysięcy.
Ślady sznurka będą prowadzić do dzieci, rodziców, derekcji, samorządów, związków, ministerstw oraz snopowiązałek.
Dopiero ten grunt zero nauczy nas, jak między ludżmi, czyli wilkami, związki nauczycieli ze sobą umierały stojąc.
– – –
Do dyskusji włączył się o 13:50 emblematyczny głos nauczycielski.
Jeśli się mylę co do źródła, to z pewnością doczekamy się dementi Gospodarza.
– – –
A Casona z Panią Ćwikilińską – to chyba raczej nie chcieliby ci na klatę się zdefekować i w to coś dechą przywalić. Muj ty troglodyto.
>Belfrrxxx!
11 lutego o godz. 12:58 261118
<
Widzę, że ktoś tu się pode mnie podszywa … 🙁
Rzegnam………..gekko.
Wielce Szanowni Komentatorzy,
proszę delikatniej się zderzać i z mniejszym hukiem nacierać.
Pozdrawia zaniepokojony gospodarz
Pan wybaczy – Panie Dariuszu. Wyrwało mi się.
Dariusz Chętkowski
11 lutego o godz. 14:07
–
Na ‚panie Dariuszu’ – to chyba: Proszę koleżeństwa?
Ech, dogadajcieżże się choć co do języka polskiego, skoro na dementi nie stać.
–
Strajk strajkiem ale co się stało z @ JohnKowalsky?! Czy ktoś wie gdzie podział się wieczny komentator tego bloga? A może zmienił nick? John’y gdziekolwiek jesteś odezwij się! Bez ciebie ten blog jest jak nauczyciele bez związku zawodowego!
janadam48 11 lutego o godz. 14:49 261131
Wyraz na „C”.
belferxxx 11 lutego o godz. 14:02 261126
Któżby śmiał?
janadam48 11 lutego o godz. 14:49 261131
(at)JohnKowalsky = ljkel2(at)netscape.net 😉
Sir Jarek 11 lutego o godz. 13:50 261122
Odkąd to brytyjscy arystokraci biją po mordach? Oni maja przecież od tego niższe klasy społeczne! 😉
Dogadać się? Jedni są z PiS-em; drudzy z PO. Gdy PO zamroziła płace, drudzy schowali się pod miotłę, byle tylko nie dokuczyć Tuskowi. Ci, co za PiS-em, też nie lubią wychodzić spod miotły.
A u nas już naliczają podwyżkę (rozporządzenie minister)… Teraz czekają na opublikowanie rozporządzenia.
belfer – od czasu jak plebs potrafi z lodówki wyskoczyć. I gwarantuję, że są to działania stricte obronne.
Tyle razy i lat pisałem, że Związki są jak demokracja. Fatalne i przestarzałe, ale do dzisiaj nikt nic lepszego nie wymyślił. A bez nich jest się tylko żebrakiem z czapką po prośbie przed państwowym kościołem. A w kapitalizmie nie jest jak kiedyś w socjalizmie, że każdemu według potrzeb tylko każdemu to, co sobie wywalczy.
Jedyne, co przyszło w odwecie to wyzwiska różnych „Belfrówxx”. A I różne jaszczurki też też w tym chórze brały udział. A z Pana strony ziewająca pustka. To teraz mi się nie chce. Macie to, coście sami sobie zgotowali.
ZWO 11 lutego o godz. 18:06 261138
To w KOMUNIZMIE a NIE w socjalizmie, jest „każdemu według potrzeb”.
ZWO
Dawno temu wymyślono, i to w Chinach, coś zdecydowanie lepszego niż demokracja, czyli merytokrację. Ale zgoda co do związków zawodowych – one są fatalne i przestarzałe, a więc najwyższa pora, aby zstąpić je ustawami, które będą tak dobrze chronić pracowników, że owe związki zawodowe staną się po prostu niepotrzebne.
Belfrrxx, zgoda,dobrze by było zastąpić związki ustawą chroniącą godność nauczycieli, np siatką płac podobną do służb mundurowych. Dobra płaca spowoduje,ze belfer nie będzie pariasem. I niech to będzie pierwszy krok do prawdziwej reformy oświaty z ostrą selekcją dla kandydatów do belferskiego fachu. Dlaczego? Bo takie będą rzeczypospolite, jakie młodzieży chowanie. A przecież szkoła nie tylko ma uczyć….
Ino 11 lutego o godz. 20:34 261141
Tak, ale pod warunkiem, że taka będzie belferska płaca, jaka będzie ilość i jakość belferskiej pracy.
Belferrro
Tak kolosalnej głupoty dawno już nie czytałem.
Za ile można kupić posła. Za milion a najbardziej uczciwego za 10 milionów. Czyli za ile dowolną ustawę w sejmie? Za czasów „lub czasopisma” to było 50 milionów. Dzisiaj pewnie wystarczy 500 milionów, niech będzie miliard. Czyli żadne wielkie pieniądze. A Belfer pieprzy, że można ustawą rozwiązać problem płac. Tylko w jednym kierunku, obniżając żeby zadowolić właścicieli niewolników. Nie darmo ostatnia ustawa Orbana nazywa się niewolniczą. Właśnie Węgry świetnie pokazują, do czego prowadzi załatwianie ustawami.
PS. Największa firma na świecie, fundusz Blackwater o kapitale ponad 5 bilionów USD weszła na rynek mieszkań w Niemczech. Kupują mieszkania, tak po 10 tysięcy na raz, remontują i wynajmują jako luksusowe. Dzisiaj przez to trudno znaleźć mieszkanie za mniej niż 1000 euro miesięcznie a poniżej 500 po prostu brak. Niemcy jako naród przechodzą pomału do mieszkania na ulicę ale Belferxx twierdzi, że można rozwiązać problem ustawą. Inwestorów Blackwater, dla których liczy się tylko i wyłącznie rendyta chce pewnie przekupić. A oni po nocach nie śpią ze zmartwienia nad losem ubogich. Sytuacja doszła do tego, że Merz, szef niemieckiego Blackwater kandydował na szefa CDU i chce zostać kanclerzem. Merz zarabia 10 milionów euro a Belferxx chce z nim wygrać w Bundestagu.
Myślę, że Belferxx nawet się nie ośmiesza bo jest do tego za głęboki.
PS2. Strajk płacowy jest rzeczą normalną, nawet dla pilotów zarabiających po 170 tys euro rocznie. Najgorzej jest kiedy chce to regulować państwo bo wtedy każdy strajk to strata dobra narodowego a strajkujący to zdrajcy żyjący na koszt reszty.
@Belferxx
Przepraszam za tę „głupotę”. Poniosło mnie.
Oczywiście w systemie niemieckim nauczyciele to urzędnicy państwowi których uposażenie reguluje ustawa. Ale są oni nieusuwalni i państwo do końca zapewnia im utrzymanie. Tylko do tego potrzebna jest uczciwość państwa wobec obywateli. I nie można jak w Polsce pomiatać ludźmi, zmuszać do pracy na 3 etaty a jak się nie podoba to wyrzucać. W Polsce były próby wprowadzenia korpusu urzędników ale wszystkie kolejne rządy od czasu SLD podgryzały a aktualna władza całkowicie to zniszczyła bo urzędnicy mogliby, straszne, służyć państwu i narodowi a nie Partii. A na dodatek musieliby mieć kwalifikację a nie chęć szczerą służenia.
Dlatego wychodzenie z taką propozycją dzisiaj jest od czapy.
ZWO
12 lutego o godz. 0:10 261143
Eeee, tam, e, tam. U nas w Polsce jest wzorcowo: Premier Polski Bielecki nie pyta ani Sejmu, ani Senatu, ani Konstytucji, ani nikogo. Sam z siebie wolą swoją łamie ustawę korzystną dla nauczycieli (o ile się nie mylę, 105 % średnich zarobków), Ty, ja i inni muszą zapłacić za złamanie tej ustawy (o ile się nie mylę, nauczyciele dostali odszkodowanie), a łamacz prawa chodzi sobie jako Autorytet moralny i prawny, jest doradcą Tuska, zapraszają go do mediów, udziela porad, ocenia innych itp. Słowem: gloria, gloria, nieustanna gloria i, co więcej, chyba milionik rocznie za doradzanie Tuskowie… Ot!
ZWO
12 lutego o godz. 1:10 261144
No, ale, o ile wiem, polski nauczyciel jest nieusuwalny, co mu gwarantuje mianowanie i oraz także ustawa: Karta Nauczyciela. Nie wiem, czy ktoś mu nakazuje pracować na trzy etaty. To chyba niemożliwe, skoro dyrekcja musi otrzymać od niego zgodę, jeśli chce mu dać nadgodziny przekraczające 1/4 jego etatu…
Ontario 12 lutego o godz. 8:18 261146
Stąd też jestem za likwidacją tego PRL-owskiego przeżytku, jakim przecież jest owa Karta Nauczyciela.
ZWO 12 lutego o godz. 1:10 261144
W żadnym systemie o urzędnicy państwowi NIE są nieusuwalni oraz ŻADNE państwo NIE zapewnia urzędnikom utrzymania ich posady do końca ich życia, a tylko najwyżej emeryturę (w tym wcześniejszą) i ewentualne odprawy czy też przeszkolenie oraz zasiłek dla bezrobotnego (a później zasiłek socjalny). Urzędnicy mogą być bowiem łatwo zdymisjonowani np. za przekroczenie przepisów, a o to jest przecież bardzo łatwo a także na skutek np. redukcji etatów wynikłej z konieczności obcięcia budżetu czy też wreszcie z powodu reformy administracji, a więc likwidacji niektórych urzędów czy też ich lokalnych filii, w tym więc też i szkół. Żadne państwo, może poza naftowymi emiratami czy pralniami brudnych pieniędzy typu Monako czy Andory, nie jest bowiem w stanie utrzymywać szkół, do których zwyczajnie brakuje uczniów.
Podsłuchane na wywiadówce…
–
Dlaczego nie można po prostu dostawać pieniędzy tam, gdzie się chce? Czy to tak trudno zrozumieć i współpracować w tej sprawie między sobą?
Przecież państwo jst dla wszystkich, więc wszyscy powinni je mieć dla siebie.
Z jakiej racji akurat nauczycielom się tego odmawia?
–
No właśnie.
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 9:32 261149
Kartę powinno się zachować i przywrócić niektóre unicestwione w niej zapisy, np. emerytura (jeśli nauczyciel wyrazi chęć) po 20-stu latach przy tablicy.
Uczenie i wychowywanie dzieci to nie jest bowiem byle co, a sztuka, i uczniom należy zapewnić najlepszych, najlepiej opłacanych mistrzów, a mistrzom – gwarancję dobrych zarobków i stabilizacji zawodowej.
ZWO 12 lutego o godz. 0:10 261143
Tak, w realnym kapitalizmie wszystko ma swoją cenę, w tym też poseł i ustawa parlamentu. Kiedy w UK był naprawdę realny kapitalizm rynkowy, to można tam było kupić sobie stołek w Izbie Gmin, a co uczynił zresztą słynny brytyjski ekonomista nazwiskiem Ricardo i wcale to nie wyszło na złe Zjednoczonemu Królestwu.
Ustawą nie da się zaś rozwiązać problemu płac, gdyż ustawa może tylko określić płacę nominalną, a nie realną. Znów kłania się brak znajomości nawet elementarnych praw ekonomii u belfra bez wykrzyknika.
Co do Orbana, to on przecież nie ustanowił płacy maksymalnej, a więc nie ma formalnych przeszkód, aby Węgrzy zarabiali więcej niż wynosi u nich płaca minimalna określona tam ustawowo.
Spekulacja na rynku mieszkaniowym jest zaś dość łatwa do zwalczenia, poprzez budowę mieszkań komunalnych albo spółdzielczych. Wolny rynek powinien bowiem być bowiem dozwolony tylko na mieszkania luksusowe, czyli w polskich warunkach na powiedzmy ponad milion złotych za mieszkanie albo ponad 10 tys. zł za metr kwadratowy. Jeżeli bowiem każdy potrzebujący mieszkania może je łatwo wynająć czy też kupić od państwa czy też gminy albo spółdzielni za rozsądne pieniądze, to wtedy automatycznie znika problem spekulacji mieszkaniami, jako że podaż nie jest wtedy mniejsza od popytu, a więc ceny są za niskie, aby osiągać na nich spekulacyjny zysk. Znów ekonomia się kłania z jej obiektywnymi prawami.
Piszesz też, że w Niemczech spekulanci kupują mieszkania, remontują je i wynajmują jako luksusowe, ale tak jest tylko dlatego, że jest tam wciąż niezaspokojony popyt na te luksusowe mieszkania. Kiedy rynek na te luksusowe mieszkania się nasyci, to automatycznie skończy się wtedy ta spekulacja i będzie tak jak np. w USA, że spekulanci będą burzyć nowe domy, na które zwyczajnie nie ma chętnych. W przypadku Niemiec, to wyraźnie zawinili tam rządzący liberałowie z CDU/CSU, tolerując takie spekulacyjne praktyki i zaniedbując budownictwo komunalne.
Na koniec – strajk płacowy jest rzeczą normalną, ale w realnym kapitalizmie odpowiedzią na taki strajk jest lokaut, czyli w przypadku nauczycieli wyrzucenie ich ze szkół i pobawienie tym samym środków utrzymania. Każdy kij ma bowiem dwa końce, a kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
Ontario 12 lutego o godz. 10:20 261152
To może przywrócić cały PRL? Ustanowić także Kartę Sprzedawcy, Kartę Kasjera Sklepowego i osobno Kartę Kasjera Bankowego, Kartę Fryzjera, Kartę Kierowcy, Kartę Emeryta, Kartę Rencisty, Kartę Kobiety, Kartę Mężczyzny i Kartę LGBTQ? Dlaczego tylko nauczyciele mają mieć swoją Kartę? To jest przecież niezgodne z konstytucyjnym zapisem zakazu dyskryminacji! Dlaczego tylko nauczyciel ma dostać emeryturę po zaledwie 20 latach pracy, a nie np. kierowca autobusu miejskiego, którego praca jest przecież jeszcze bardziej odpowiedzialna i jeszcze bardziej stresująca niż praca nauczyciela? Skąd też weźmiesz pieniądze na te wczesne emerytury? Tak jak Biedroń, czyli z banku? Ale bank emituje tylko nominały, a ich siłę nabywczą ustanawia przecież rynek. Zastanawiam się, jak może byc radnym ktoś taki jak ty, czyli zupełny analfabeta ekonomiczny, a la Biedroń czy Balcerowicz?
Gekko 12 lutego o godz. 10:04 261151
Właśnie – dlaczego nie można po prostu dostawać pieniędzy tam, gdzie się chce? Dlaczego jeszcze nie ma w Polsce prawdziwego komunizmu z jego zasadą, każdemu według jego potrzeb?
@ Belfrrxxx!
–
My jesteśmy dalej, w naszej szkole.
Nie według potrzeb, a według żądań.
Każdy chce mieć całą talię kart do bankomatu, i to znaczonych.
Dalszy krok to powszechny dostęp do godności za pomocą smartfona.
–
Nb nie móglbyś zmdyfikować nicka? Niesmaczne skojarzenia merytoryczne na tym blogu, I presume 😉
@ Belfrrxxx!
–
Biedroń i Balcerowicz w jednym – to już metaedukacja?
😉
@ZWO
„Spekulacja na rynku mieszkaniowym jest zaś dość łatwa do zwalczenia, poprzez budowę mieszkań komunalnych albo spółdzielczych. ”
Zaś głód w Afryce jest dość łatwy do zwalczenia przez dostarczanie tam ciastek. Kremówek?
ZWO, jak ty sobie wyobrażasz budowę mieszkań spółdzielczych w kraju RP, w którym paserzy na Wiejskiej i w ministerialnych gabinetach od dawna kombinuja jak koń pod górkę wydając jedną po drugiej ustawę uznawaną przez fachowców z śmieć prawny niezgodny z konstytucją, a których jedynym celem jest krok po kroku likwidacja spółdzielni mieszkaniowych, żeby się na nich mogły „uwłaszczyć” gangi dewelopersko spekulacyjne?!
@ontario
„To może przywrócić cały PRL? Ustanowić także Kartę Sprzedawcy, Kartę Kasjera Sklepowego i osobno Kartę Kasjera Bankowego, Kartę Fryzjera, Kartę Kierowcy, Kartę Emeryta, Kartę Rencisty, Kartę Kobiety, Kartę Mężczyzny i Kartę LGBTQ?”
Jesteś pewien, że w PRL były te wszystkie karty, zwłaszcza ta od LGBTQXYZalfa? Gdzieżeś ty bywał wtedy? W Ontario?
A przwrócenie PRL to całkiem niezły pomysł. Ktoś przecież będzie musiał wybudować elektrownie, jak te wybudowane w poprzednim PRLu wkrótce szlag trafi ze starości, ktoś będzie musiał odbudować zlikwidowaną za wolnościuny komunikacje kolejową, naprawic te wszystkie drogi z czasów starego PRL i dodatkowo wszystkie te „autostrady” „wybudowane” za demokratuny, które już się sypią, odbudować zlikwidowaną za liberaluny edukację, wydrzeć z łap biznesu medycznego zagarietą infrastrukturę służby zdrowia…. No i ktoś też będzie musiał spłacić te wszystkie bilionowe długi wypracowane w pocie czoła przez ostatnie ćwierćwiecze. Kto to ma zrobić? Ręka rynku, której nikt nigdy na oczy nie oglądał nigdzie?
„
Brian 12 lutego o godz. 11:36 261158
Tak, spekulacja na rynku mieszkaniowym jest dość łatwa do zwalczenia, poprzez budowę mieszkań komunalnych albo spółdzielczych. Mówimy tu bowiem o relatywnie tanich mieszkaniach dla zwyczajnych łudzi i o Europie, konkretnie o UE a nie o Afryce, gdzie problemem numer jeden jest niekontrolowana rozrodczość i tragiczna wręcz scheda po kolonializmie, w tym sztuczne granice sztucznych państw. Natomiast likwidacja spółdzielni mieszkaniowych w ich obecnym kształcie jest koniecznością, gdyż to nie są od dawna spółdzielnie, a tylko gangi dewelopersko-spekulacyjne, takie jak np. „moja” spółdzielnia, czyli WSM.
I czy naprawdę nie zrozumiałeś mojej ironii? Swoja drogą, to były i chyba dalej są w Polsce Karty Górnika czy Hutnika.
Przywrócenie PRL-u to oczywiście całkiem niezły pomysł, ale w takim razie to po co „zjedliśmy tę żabę” w postaci całej tej transformacji méthode Balcerowicz? Ręki rynku nikt nigdy na oczy nie oglądał nigdzie, ale tak samo nikt nigdy na oczy nie zobaczył nigdzie elektronów, ale one jednak realnie istnieją i działają, a o czym łatwo się przekonasz wsadzając palec do gniazdka, choć oczywiście nie radzę Ci wykonywać tego eksperymentu. Owa ręka rynku zaś działa, tyle, że nauka ekonomii zna także pojęcie market failure czyli zawodność rynku, czyli sytuację, w której mechanizm rynkowy nie prowadzi do efektywnej (w sensie Pareta lub Kaldora-Hicksa) alokacji zasobów. Nieefektywność ta jest wykorzystywana jako argument na rzecz interwencji państwa na rynku. Do najważniejszych źródeł zawodności rynku zalicza się bowiem zawodność konkurencji, istnienie dóbr publicznych, istnienie efektów zewnętrznych, brak lub niekompletność rynków i niepełna informacja rynkowa (asymetria informacji). Na polu ekonomii efektem zawodności rynku jest więc zbędna strata społeczna. Występowanie zawodności rynku nie wskazuje jednak automatycznie i jednoznacznie na skuteczność ewentualnych rozwiązań regulacyjnych, co jest spowodowane między innymi występowaniem także i zawodności państwa (ang. government failure). Jak więc widzisz, Diabeł jak zwykle chowa się w szczegółach. ;-)
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 10:37 261154
Se sobie przywracaj PRL. Bo gdyż to właśnie w PRL-u nauczyciel zarabiał mnie, niż ci wszyscy, których tak skrupulatnie wyliczasz. Dlatego więc potrzebna była Karta Nauczyciela, aby ludzie wykształceni chcieli uczyć dzieci. Przypominam, że w PRL-u doszło do tego, że zatrudniano nawet tylko z maturą, bez kwalifikacji pedagogicznych, byle tylko ktoś uczył…
brian
12 lutego o godz. 11:36 261158
Napisz, dobry człowieku, kiedy i gdzie napisałem to, co cytujesz, że to ja napisałem:
„To może przywrócić cały PRL? Ustanowić także Kartę Sprzedawcy, Kartę Kasjera Sklepowego i osobno Kartę Kasjera Bankowego, Kartę Fryzjera, Kartę Kierowcy, Kartę Emeryta, Kartę Rencisty, Kartę Kobiety, Kartę Mężczyzny i Kartę LGBTQ?”
Jeżeli napiszesz, to wtedy odpowiem na twoje pytanie, jakie mi stawiasz: „Gdzieżeś ty bywał wtedy? W Ontario?”.
Gekko 12 lutego o godz. 11:25 261157
Obaj są niedouczonymi populistycznymi dogmatykami na żołdzie wielkiego zachodniego kapitału, a więc nic dziwnego, że wymieniam ich jednym tchem.;-)
Gekko
Cieszę się, że zagłosujesz na Cimoszewicza (jak deklarujesz u Passenta 12 lutego o godz. 12:06; piszę do cię ciebie tu, bo pan czciciel wolności słowa pan Passent nie puszcza ani jednego mojego wpisu, nawet tylko znak „.” kasuje).
Cieszę, bo i ja zagłosuję na Cimoszewicza, który popierał reżim, aresztowanie tysiącami niewinnych ludzi. A co?! Niech se ma nagrodę, w normalnej Demokracji, by nie wychodził spod miotły, ale tu, w Polsce, PAN i Autorytet Moralny.
Gekko 12 lutego o godz. 11:22 261156
Co za różnica, czy według potrzeb, czy też według żądań? Żądania biorą się przecież z potrzeb, a te, jak wiadomo, są praktycznie nieograniczone na zasadzie „daj kurze grzędę”. Posiadanie karty do bankomatu nie oznacza zaś otrzymywania od niego pieniędzy w dowolnej ilości, zaś godność jest dobrem, którego podaż nie jest ograniczona możliwościami jego wytwarzania.
Co do nicka – jaki byś mi więc zaproponował, aby nie był on podobny do jakiegoś innego? Przypominam, że nawet McDonald’s NIE ma monopolu na Big Maca! ;-)
Ontario 12 lutego o godz. 12:12 261160
Nie zrozumiałeś ironii? Natomiast aby uczyć w podstawówce, to wystarczy dwuletnie pomaturalne Studium Nauczycielskie. Osobników zaraz po maturze zatrudniano zaś jako nauczycieli tylko zaraz po wojnie, kiedy to brakowało generalnie osób wykształconych, a oficerem LWP można było zostać bez matury.
Ontario 12 lutego o godz. 12:12 261160
Napisałem wyraźnie: „Przywrócenie PRL-u to oczywiście całkiem niezły pomysł, ale w takim razie to po co „zjedliśmy tę żabę” w postaci całej tej transformacji méthode Balcerowicz?”
Ontario
Uczyć dzieci powinni ludzie nadający się do tego i chcący to robić, a nie tylko wykształceni.
Jaś Kowalski założył sobie pacynkę?
@ontario
„Napisz, dobry człowieku, kiedy i gdzie napisałem to, co cytujesz, że to ja napisałem:”
Rzeczywiście, moja wina. Nie dość dokładnie przyjrzałem się nagłówkom w postcie Belferrxxxa i przez pomyłkę przyłożyłem nie temu, komu chciałem i komu się należało.
Sorry. W tej sytuacji oczywiście nie musisz pisać, gdzie wtedy byłeś, przysyłać kopii dokumentów potwierdzających, biletów lotniczych etc…
W ogóle nic nie musisz. Też bym tak chciał!
Brutalnie napiszę, że jeżeli Gospodarz chce mieć blog tematyczny, to na blogach „Polityki” jedynym skutecznym rozwiązaniem jest metoda Karczmarewicza: wycinanie – zwykle po ostrzeżeniu – każdego, kto pisze nie na temat. Alternatywą jest zupełne odcięcie Kowalskich – i wszystkich innych – od komentarzy.
@Belferxxx!
„Jak więc widzisz, Diabeł jak zwykle chowa się w szczegółach. ;-)”
Nigdy nie widziałem diabła, jak się chowa w szczegółach. Podobnie jak nigdy nie widziałem niewidzialnej ręki. Gdybym widział niewidzialne, to by znaczyło, że się kwalifikuje do wariatkowa, albo do polityki. Co nie oznacza, że podobnie jak elektrony w gniazdku, niewidzialna ręka nie potrafi kopnąć. Tylko do tego nie trzeba nigdzie wsadzać widzialnych rąk. Wystarczy mieć pecha i urodzić się nieco biedniejszym niż B. Gates albo M. Zuckerberg.
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 12:32
Kolega rocznik 1952 po skończeniu Technikum Ceramicznego podjął pracę we wiejskiej szkółce. Gdy ja chodziłem do SP to uczyli nas „świeżo upieczeni” absolwenci Liceum Pedagogicznego. To było już 20 lat po wojnie.
To było kiedyś lecz dzisiaj sama wiedza „przedmiotowa” nie wystarczy. Szczególnie na najniższym etapie nauczania ważniejsza jest wiedza i umiejętności psychologiczno – pedagogiczne.
Dzisiaj w każdej klasie jest po kilka dzieciaków z różnymi „opiniami i orzeczeniami” uprawniających ich do dodatkowych zajęć wyrównawczych czy pracy indywidualnej.
Za „naszych czasów” nauczyciel spokój i posłuszeństwo wymuszał siła – dzisiaj tego nie wolno !
Dzisiaj trzeba to „załatwić sposobem”!
Płynna Rzeczywistość
12 lutego o godz. 13:07
–
Polam i wszystko jasne, co to za metaedukator.
Nb Karczmarewicz usuwa i blokuje posty również merytoryczne, bo inaczej musiałby wyciąć regulaminowo to, co sam wypisuje.
Nomina, denique sunt odiosa.
–
@Belfrrxxx!
„Napisałem wyraźnie: „Przywrócenie PRL-u to oczywiście całkiem niezły pomysł, ale w takim razie to po co „zjedliśmy tę żabę” w postaci całej tej transformacji méthode Balcerowicz?”
Is fecit, cui prodest.
brian
12 lutego o godz. 13:02 261169
A ty coś musisz, skoro byś chciał, jak ja? Kto cię zmusza? Do czego i dlaczego?
Ja Polak, a to znaczy, że musi to na Rusi. Ale – mogę ci powiedzieć, nie wstyd: w PRL-u tyrałem, zapierniczałem na roli, aby np. z powodu obowiązkowych dostaw mieli ci, co gardzili chłopami, aby ci gardzący mieli na chleb i aby se szynkę mogli żreć.
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 12:38 261167
No, toś mnie zaskoczył totalnie absolutnie na amen. Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z każdego nauczyciela. No, to mi się nawet by podobało…
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 12:32 261165
Odin raz: to nie ja nie zrozumiałem twojej ironii, to ty nie umiesz napisać ironicznie.
Dwa: kłamiesz, przed wprowadzeniem Karty w latach osiemdziesiątych zatrudniano w szkołach bez kwalifikacji.
Im młodsze dziecko, tym bardziej potrzebuje nauczyciela z najwyższymi kwalifikacjami.
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 12:36 261166
To sobie wprowadzaj PRL. Ja – nigdy. Natomiast bez względu na system/ustrój nauczyciele powinni być chronieni specjalnymi przywilejami i powinni najlepiej zarabiać (jeśli chodzi o sferę budżetową). Dopiero wtedy przyjdą do szkół ci, których można by nazwać mistrzami, a mistrzów potrzebuje każde dziecko. Ze względu na dzieci, do szkół powinni przychodzić najlepsi z najlepszych.
Obecny niecny system nikomu nie służy, a jest wyjątkowo szkodliwy i kosztowny.
Płynna Rzeczywistość
12 lutego o godz. 13:07 261170
To może od razu przywrócimy Urząd Cenzora?
12 lutego o godz. 13:01 261168
A na jaki przepis się powołujesz? Pamiętaj o zasadzie nullum crimen sine lege. ;-)
Kaesjot 12 lutego o godz. 13:24 261172
A ja pamiętam, że nauczycieli do zasadniczych szkół zawodowych przygotowywały w tym wstrętnym PRL-u 4-letnie technika przemysłowo-pedagogiczne, do których szło się po skończeniu 3-letniej zawodówki – łącznie było to 7+3+4=14 lat nauki (Wałęsy by tam więc nie przyjęli, bo on skończył tylko 2-letnią zawodówkę). Absolwenci tych techników byli tak dobrze przygotowani do pracy zawodowej, że mało kto z nich szedł uczyć w szkole, jako że rozrywali ich i to dosłownie niemal „na pniu” dyrektorzy fabryk, jako iż ci technicy sprawdzali się doskonale jako menadżerowie niższego a nawet i średniego szczebla. I komu te technika przeszkadzały?
Dziś wiedzy „przedmiotowej” niewiele zaś przybyło od tego czasu, poza wiedzą z zakresu informatyki, dziś praktycznie niezbędną w jakiekolwiek realnej pracy na stanowisku wyższym niż robotnik niewykwalifikowany.
Poza tym, to nauczyciel nie może używać przemocy fizycznej czy psychicznej, ale musi mieć posłuch w klasie i pozwolenie ma stosowanie metod mających ten posłuch wytworzyć. I to przede wszystkim, czyli posiadanie zdolności przywódczych i wiedza z zakresu kierowania zespołami ludzkimi jest najbardziej potrzebna nauczycielom. Niestety, ale na nauczycieli idą i to od wielu lat głównie osoby pozbawione owych zdolności kierowniczych, a studia nauczycielskie zupełnie pomijają aspekty menadżerskie. 🙁
Średnia krajowa w 1993: 11 631 (podaję za: „Res Publica Nowa”, 1993, nr 3, s. 35).
Oznacza to, że nauczyciel zarabiał wtedy wówczas średnio o połowę mniej od średniej.
Trzeba było ponad dwudziestu lat, aby było, jak było. Choć chociaż nie: przecież dziś nie ma lokali służbowych np. w domach nauczycielskich, nie ma wielu dodatków, nie ma przede wszystkim emerytury (dla chcących) po 20-stu latach przy tablicy, nie ma dopłat dla dojeżdżających…
Słowem: trzy razy gorzej dziś, niż 20 lat temu.
To nie dopust, a działanie konkretnych polityków, ich nazwiska znane, i przy bierności związków nauczycielskich… Ot!
Są zaś znacznie, znacznie, znacznie większe kwalifikacje nauczycieli. Każdy to mgr (najmniej), a wtedy nieliczni mieli mgr. Ot!
Gekko
Quare?
Brian
12 lutego o godz. 13:13 261171
Z tego, że Ty nigdy nie widziałeś Diabła, NIE wynika, że Diabła nie ma. Elektronu nie zobaczysz, ale zobaczysz i poczujesz a nawet i usłyszysz efekty jego istnienia. Zresztą sam stwierdzasz, że zarówno elektrony w większej ilości, tak samo i niewidzialna ręka rynku potrafi kopnąć, a ja dodam, że nawet jeśli ktoś urodził się w rodzinie bogaczy. A co do pecha czy szczęścia, czyli inaczej roli przypadku, to jest on decydujący w tym, kto z osób o podobnej inteligencji, pracowitości i wykształceniu odniesie w realnym kapitalizmie sukces, a kto nie.
12 lutego o godz. 14:02 261174,
Dobrze, ale w takim razie to kto, poza zachodnimi bankierami i przemysłowcami oraz ich agenturą w Polsce (czyli kompradorami) skorzystał tak naprawdę na tej transformacji?
Ontario
12 lutego o godz. 16:49 261181
Sama średnia nic nam nie mówi na zasadzie ja zarabiam złotówkę, a mój szef milion, a więc średnio zarabiamy po około pół miliona. Przy dochodach korzystamy więc najczęściej z mediany i dominanty – odsyłam tu np. do Wujka Gugla i Cioci Wikipedii. Poza tym, to dzisiejszy mgr jest mniej wart na rynku pracy niż technik z czasów PRL-u.
12 lutego o godz. 16:22 261178
To nie jest mój pomysł aby wracać do tego co było, na zasadzie, że nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. I zgoda, że ze względu na dzieci etc., do szkół powinni przychodzić najlepsi z najlepszych. Tylko się pytam, skąd weźmiesz na to pieniądze? Tak jak Biedroń obiecasz gruszki na wierzbie na zasadzie, że prąd bierze się z gniazdka a pieniądze z banku?
I zgoda, że obecny niecny system nikomu nie służy, i że jest on wyjątkowo szkodliwy i kosztowny. Ale jaki system Ty proponujesz? Jaki masz pozytywny program?
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 17:08 261184
1) Średnia krajowa, średnia nauczycielska: wtedy w 1993 ani jeden nauczyciel NIE zarabiał powyżej średniej, więc te mediany, dominanty itp. mają wartość kantu, o które można je rozbić.
2) Skąd pieniądze? Jeśli cię nie stać na ferrari, to nie kupujesz ferrari. Tymczasem Państwo/rodzice chciałoby/chcieliby mieć ferrari (dobre szkoły, świetnych nauczycieli), ale płacą jak za zużytego opla… Toż to absurd. Nawet głodny nie kupi chleba za 3 zł, jeśli nie ma trzech złotych i umrze z głodu, ale edukację chciałoby się mieć super luks de ekstra???
3) Mój program już tu wiele razy opisywałem: przywrócić stan, który nielegalnie zlikwidował premier Polski Bielecki. Złamał prawo, ty i ja za to zapłaciliśmy, a on dostał nagrodę…
Skąd pieniądze: możliwości jest wiele, np. dziatwa nie musi chodzić do podstawówki 8 lat, może chodzić lat 7 (czy trzeba na pamięć kuć tak wielu nikomu niepotrzebnych rzeczy, zwłaszcza gdy jest Internet?).
Ile wynosi koszt wykształcenia jednego rocznika? 10 mld? No, to 10 mld dać na podwyżki, a unicestwić ósmą klasę. W siedem lat spokojnie można nauczyć nawet więcej i lepiej (lepsi nauczyciele dobrze opłacani) niż w lat 8.
To tylko jedna z możliwych odpowiedzi na twoje pytanie o pieniądze. Znam innych odpowiedzi sporo… Ale od czego masz głowę? Od paradowania?
Ontario 12 lutego o godz. 18:00 261186
1) Pewien jesteś, że w roku 1993 to ŻADEN nauczyciel NIE zarabiał powyżej średniej? A znajomość podstaw statystyki jest niezbędna dla polityka, nawet szczebla gminnego.
2) Normalne jest, że potrzeby są nieograniczone, ale środki do ich zaspakajania jak najbardziej są ograniczone. Bez potrzeb ponad aktualne możliwości ich realizacji nie byłoby zresztą postępu i do dziś żylibyśmy tak jak Australijscy Aborygeni. Poza tym, to z głodu w Polsce umrzeć się dziś nie da, jako że są darmowe jadłodajnie etc. a najgorszym wypadku wyżywią cię w areszcie czy w więzieniu. W barze mlecznym można dziś zjeść całkiem porządny obiad za mniej niż 10 zł.
3) Czyli że chciałbyś wrócić do przeszłości. Ale to NIE jest możliwe.
4) Zgoda, nauka w szkole trwa zdecydowanie za długo, jest w niej za dużo zbędnych przedmiotów etc. Ale pamiętaj, że szkoły maja dziś za zadanie nie tyle uczyć, co opóźniać wchodzenie kolejnych roczników potencjalnie bezrobotnych na rynek pracy. Stąd nikt w rządzie czy legalnej opozycji nie przejmuje się upadkiem szkolnictwa, gdyż politycy i biznesmeni posyłają swoje dzieci do szkół prywatnych, często zagranicą.
„…skorzystał tak naprawdę na tej transformacji?”Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 16:54 261183
KrK, głównym beneficjentem tej , jak ją nazwał prof.Kieżun „Patologią transformacji”.
Najwięcej zyskała PATOLOGIA zw.KrK.
Zwłaszcza nauczyciele powinni to wiedzieć. Ludzie , którzy, jak sama nazwa wskazuje powinni zajmować się nauką a nie wiarą, bo jedno drugie wyklucza. Więc nauczyciele powinn, może nie najwięcej ale stosownie dużo na tej transformacji zyskać, ale nie zyskali bo nie postawili się , zreszta nie tylko oni, tej całej hucpie oddawania władzy w ręce KLERU po 89 roku. Z konkoradatem włącznie. Nauczyciel akademicjki w stponiu profesora UW , hisroryk zresztą, uczyłem się z jego książek, wprowadził kuchennymi drzwiami „naukę”( brzmi jak oksymoron) wiary do świeckiej szkoły – PARANOJA jest GOŁA. Tak , NAUCZYCIEL , wiecie który. Chcieliście to macie, i coś tam w tomacie.
Gdzie były wówczas protesty środowisk nauczycielskich? – NIE BYŁO!
Czegoście się wtedy bali?, na pociesznie nie tylko Wy, ale jako przedstwiceile NAUKI powinniście OSTRO zareagować. A główny beneficjent będzie się miał jak zwykle dobrze, NIEPRAWDAŻ?, i to dzięki sporej części Was.
Prof. M.Król napisał potem „Byliśmy głupi” ,tak ,tak niewidzialna ręka rynku w widzialny sposób pozbawiła nie tylko Was, kochani belfrowie, złudzeń.
„Kościół z narodem, naród z torbami”.
@Belfrrxxx!
„Dobrze, ale w takim razie to kto, poza zachodnimi bankierami i przemysłowcami oraz ich agenturą w Polsce (czyli kompradorami) skorzystał tak naprawdę na tej transformacji?”
Diabeł? Skoro już jest, to na pewno skorzystał. A raczej dopiero skorzysta. Na razie jesteśmy w schyłkowej fazie westchnień: „Trwaj chwilo! Jakżeś piękna!”. Chociaż znając sie trochu na polskiej duszy nie wiem, czy się faktycznie Diabłu ten nabytek opłaci.
O korzyściach można mówić tylko w kategoriach bilansu: zysk/strata. Trzeba zatem poczekać ze wskazywaniem beneficjentów do objawienia się wszystkich skutków
transformacji.
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 18:43 261187
Jestem pewien, np. mój kolega pracował wtedy na półtora etatu w szkole i pół etatu w szkolnej bibliotece (w sumie miał zatem w szkole dwa etaty) i zarabiał ok. 7 tys.
Średnią krajową osiągałby więc nauczyciel pracujący na trzy etaty, czyli 24 godziny na dobę. To możliwe? Ale może masz dane z rocznika?
Nie napisałem o swojej nieznajomości podstaw statystyki, ale napisałem, że mediany i medianty te mają wartość kantu, o który można je rozbić. Z jednej sprawy, o której pisałem, wyciągasz wniosek, że pisałem o dwóch różnych sprawach? A, proszę bardzo.
Potrzeby są ograniczone. Np. nawet gdym miał piekielnie wilczy apetyt, to i tak nie zjem całego pieczonego smakowitego wołu, a najwyżej pól kilograma. Tak samo ze wszystkim. Nawet król absolutny mógł co najwyżej mieszkać w jednym pałacu a nie w dwóch naraz, nawet sułtan mógł mieć potrzebę seksualną w odniesieniu co najwyżej do 10 000 tysięcy żon, a nie 100 000. I tak ze wszystkim.
Jest zatem tak, że potrzeby są ograniczone, nieograniczone zaś możliwości ich zaspokojenia, tyle że przerobić się nikomu nie uda…
Usiłują mi wcisnąć drugi dekoder do telewizji satelitarnej i drugą umowę na usługę internetową, mam umowę z jedną firmą, próbują mi wcisnąć jeszcze umowę z inna firmą, ale po kiego, pytam ich… Sami mówią wtedy, no, tak, to bez sensu dwie umowy na to samo, ale i tak próbują wcisnąć. I tak ze wszystkim…
To bzdura, że – jak piszesz – „szkoły maja dziś za zadanie nie tyle uczyć, co opóźniać wchodzenie kolejnych roczników potencjalnie bezrobotnych na rynek pracy”.
Szkoła – jakakolwiek by nie była jej forma – ma uczyć. Pracy zaś jest tyle, że kilka pokoleń dzień i noc tyrając, nie zdołałoby jej wykonać. Bezrobocie to sprawa polityki i nieumiejętności gospodarowania oraz niskich płac. To sprawa złożona, ale możliwa do rozwiązania.
Na pewno na wsi, gdzie się wychowywałem, brakowało zawsze rąk do pracy i zawsze robota jakaś była.
Teraz tu podobnie, trudno doprosić się fachowca i nawet Ukraińcy nie nadążają, tyle do zrobienia. Polaków młodych wymiotło do Niemiec…
Korekta. Na ogół pilnuje się, żeby nie używać wielkich kwantyfikatorów, no ale Diabeł nie tylko jest, ale też nie śpi i miesza. Podsunął mi zatem owo „wszystkich” w zdaniu sugerującym poczekanie na ‚wszystkie skutki transformacji’. A jest przecież dość oczywistym, że wielu długofalowych skutków praktycznie nikt z tu obecnych nie doczeka. W najlepszym razie to kwestia kilku pokoleń. Proszę zatem ławę przysięgłych o uznanie słowa ‚wszystkich’ w moim zeznaniu za niewidzialne i nieistniejące. W zamian proponuje poczekanie na ‚większość katastrofalnych skutków’. Brzmi o wiele przyjemniej. Nieprawdaż?
Ontario 12 lutego o godz. 18:51 261188
Tak, głównym beneficjentem tej transformacji była PATOLOGIA zwana przez Ciebie KrK. Nie mam tu więc nic więcej do dodania.
Ontario 12 lutego o godz. 19:29 261190
Twój kolega niekoniecznie był reprezentatywny dla całej populacji belfrów, tak samo jak Maria Antonina (ta od ciastek) nie była reprezentatywna dla populacji wszystkich Francuzów z końca XVIII wieku. Liczy się też w jakiejś szkole ten twój znajomy pracował i na jakim stanowisku. I nie lekceważ median i dominant, jako że na ogół one więcej nam mówią niż średnia arytmetyczna.
Potrzeby ludzkie NIE są zaś ograniczone. Oczywiście, że nie jesteś w stanie zjeść na raz całego wołu, ale możesz zjeść na raz np. kilogram trufli, a on kosztuje obecnie pomiędzy €2,000 to €2,500, przy czym 850-gramowego białego trufla sprzedano niedawno za głupie $96,000 (£75,400). Ja, na przykład, chciałbym polecieć w kosmos, a to kosztuje od 250 tysięcy USD (lot na wysokość 62 mil czyli ok. 100 km) do 20 milionów USD, które wydał niejaki Dennis Tito(nie mylić z Marszałkiem Tito), za lot kosmiczny w roku 2001. Ostatnio, to niejaki Guy (nie mylić z Gejem) Laliberté, ten od Cirque du Soleil, wydał 35 milionów USD za lot na ISS (Międzynarodową Stację Kosmiczną) w roku 2009. Ale kto bogatemu zabroni?
I niestety, ale prawdą jest, że szkoły maja dziś za zadanie nie tyle uczyć, co opóźniać wchodzenie kolejnych roczników potencjalnie bezrobotnych na rynek pracy. Tylko w teorii szkoła ma uczyć. Pracy zaś jest bowiem coraz mniej dla ludzi, a pamiętaj też, że w realnym kapitalizmie płaci sie tylko za pracę, która przynosi zysk kapitaliście.
Zgoda zaś, że bezrobocie to jest głównie sprawa polityki i nieumiejętności gospodarowania w realnym kapitalizmie, ale raczej wysokich a nie niskich płac. To sprawa złożona, ale NIEmożliwa do rozwiązania tylko w realiach realnego kapitalizmu, ale oczywiście możliwa do rozwiązania poza nim. A na wsi, gdzie się wychowywałeś, brakowało zawsze rąk do pracy i zawsze robota jakaś była, gdyż ta wieś była bardzo zacofana, niezmechanizowana a co tu mówić o automatyzacji. A tymczasem mój syn w Australii projektuje roboty, które mają zastąpić farmerów, a raczej ich parobków (farm hands) w pracy – na razie na roli, ale niedługo zapewne i w hodowli zwierząt. Polecam tu Ci opowiadanie Briana Aldissa ”Who Can Replace a Man?” – One day the robots working on a vast farm receive no orders from the city. They are informed that the humans are extinct. Guided by the most intelligent of them, the robots begin planning to create a glorious robot civilization, free of human domination. Then they encounter a lone human (użyj Wujka Gugla do przetłumaczenia, jeśli masz problemy z angielskim).
Pozdrawiam!
Brian 12 lutego o godz. 19:43 261191 & 12 lutego o godz. 19:19 261189
A więc zgadzamy się, że Diabeł nie tylko jest, ale też nie śpi i miesza. I zgoda, że wielu długofalowych skutków tzw. transformacji to praktycznie nikt z tu obecnych nie doczeka. Ale jak to mawiał Keynes, nikogo nie obchodzą długie okresy czasu, gdyż w dłuższym okresie czasu wszyscy będziemy tak czy inaczej martwi. A beneficjentami w realnym kapitalizmie są zaś na ogół najbogatsi.
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 21:14 261192
Uprzejmie proszę, ale to bardzo uprzejmie proszę cię o to, aby zacytował moją wypowiedź, w której używam Krk, piszę o KrK itp.
Bardzo dziękuję za niemożliwość znalezienia takiego cytatu.
Belfrrxxx!
12 lutego o godz. 21:18 261193
Miałbyś argument, gdyby płaca nauczyciela nie była regulowana tabelą. Ale jest, dlatego przykład mego kolegi jest jak najbardziej reprezentatywny. A poza tym NIE chodzi o jednostkę, ale grupę zawodową: a ta (nauczyciele) średnio zarabiała o połowę mniej niż średnie zarobki Polaków. W stosunku do początku lat 90-tych sytuacja materialna nauczycieli się pogorszyła, o czym pisałem, a czego jakoś nie umiesz podważyć.
Guzik prawda, potrzeby są ograniczone, nigdy nie zeżrę kilograma trufli ani nigdy nie będę miał chęci/potrzeby lecenia w kosmos. A gdym nawet miał taka potrzebę, to – jak sam piszesz – znaleźliby się tacy, którzy za stosowną cenę wysłaliby mnie na wycieczkę na Marsa…
Automatyzacja upraw niczego nie zmienia, w rolnictwie nadal będzie brakować i brakuje rąk do pracy, nadal leżą ziemie odłogiem, a to, że ktoś projektuje, buduje roboty, oznacza, że będzie brakować rąk do wydobycia rud metali, wytopienia żelaza, miedzi, napraw itp., a przede wszystkim – zwiększy się masa śmieci, coraz bardziej będzie zatrute powietrze, lasy, wody itd.
Podaję ci konkretne przykłady. Nasza uprawa pól była naturalna, żadnych odpadów, śmieci, wszystko naturalne, służące ziemi, roślinom.
Gdy wprowadzono mechanizację, owszem, zniknęły konie i praca pozornie stała się łatwiejsza, ale totalnie zniszczono środowisko (np. nawozy). Jako dziecko piłem wodę wprost z rzeki i strumienia, jako dorosły bałem się boso wejść do wody, a wszystkie zwierzęta wodne wymarły, w pierwszej kolejności raki.
Pomimo mechanizacji nadal brakowało na wsi rąk do pracy, praca stawała się więc coraz droższa, w rezultacie ziemię przekazywano na państwo, nie uprawiano pól o gorszej jakości gleby, ludzie wyjechali do miasta lub za granicę za chlebem, pola najlepsze skupiło w ręku kilku rolników, brakuje im rąk do pracy, a ty i ja kupujemy szmelc a nie żywność nafaszerowaną chemikaliami, chorujemy częściej i bardziej (chyba że masz końskie zdrowie)…
Te przykłady nie świadczą o tym, że jestem wrogiem mechanizacji, robotyzacji itp. Pokazują tylko, ze problem wcale nie został rozwiązany, a przeciwnie, a ponadto zamiast coraz lepszej żywności otrzymujemy coraz gorszą, pomijam totalną degradację wody, powietrza, lasów…
Proszę i bardzo…
Ontario 13 lutego o godz. 8:19 261195
Nie czepiaj się dupereli i literówek. Wiadomo o jaki kościół tu chodzi.
Ontario 13 lutego o godz. 8:38 261196
Przecież płace nauczycieli są regulowane tabelą jak w stawianym przez ciebie za przykład PRL-u, a nie jak w realnym kapitalizmie, zależne od ilości i jakości pracy. Natomiast z tego, że nauczyciele średnio zarabiali kiedyś o połowę mniej niż średnie zarobki pozostałych pracowników niewiele wynika, gdyż na godzinę pracy to zabrali oni więcej niż średnia krajowa, a poza tym, dorabiali oni sobie np. korepetycjami a na wsi dochodami z działki przyzagrodowej itp. itd. Nie uważam też, że w stosunku do początku lat 1990-tych sytuacja materialna nauczycieli się pogorszyła, chyba, że dostarczysz mi tu wiarygodne dane.
Dalej – potrzeby ludzkie są NIEograniczone. Zgoda, na raz nie zjesz kilograma trufli, ale zjesz te trufle w ciągu tygodnia. Z tego, że ty masz minimalne potrzeby a la tow. Wiesław NIE wynika zaś, że każdy ma tak małe potrzeby jak Ty czy tow. Wiesław. Ja mam np. potrzebę lotu w kosmos i nikt mi tej potrzeby nie odbierze. Problemem dla mnie jest „tylko” to, że NIE mam środków na zaspokojenie moich potrzeb.
Automatyzacja upraw WSZYSTKO zaś zmienia. Pamiętam doskonale, jak to w Polsce brakowało rąk do pracy w górnictwie, a więc do kopalń posyłano więźniów. To, że w Polsce leżą ziemie odłogiem wynika zaś z braku odpowiednio dużego popytu na wyroby rolne. Gdyby on był dostatecznie duży, to te marginalne działki byłyby uprawiane, ale przy obecnych cenach to po prostu ich uprawa nie ma sensu ekonomicznego, a więc leżą one odłogiem. Ponadto, to rolnictwo dziś zatruwa bardziej środowisko niż przemysł, a o czym ty, jako radny gminy wiejskiej, powinieneś wiedzieć i o czym zresztą piszesz. Naturalna uprawa pól była może lepsza dla środowiska, ale nie dawała ona zysków, a rolnicy naturalnie uprawiający rolę żyli w skrajnym ubóstwie. Dziś nie da się więc wrócić do tradycyjnego modelu rolnictwa, gdyż nie znajdziesz chętnych do życia w kurnej chacie i uprawiania roli przy pomocy konia. Komasacja ziemi przez najlepszych gospodarzy jest zaś naturalnym zjawiskiem, tak samo jak koncentracja kapitału w przemyśle, handlu czy bankowości i nic na to nie poradzisz, chyba że staniesz się luddystą i zaczniesz fizycznie niszczyć maszyny rolnicze, aby zmusić rolników do powrotu do czasów średniowiecza.
Choroby cywilizacyjne, degradacja wody, powietrza, lasów etc., są przecież ceną, jak płacimy za pozorną wygodę życia w tzw. zachodniej cywilizacji przemysłowej (industrialnej), a dziś podobno nawet i post-przemysłowej (post-industrialnej). Nic bowiem nie ma za darmo w przyrodzie i gospodarce. W zamian za lżejszą pracę na roli, otrzymujemy coraz to gorszą i mniej zdrową żywność, chyba że jesteśmy krezusami i możemy sobie pozwolić na kupowanie luksusowej żywności, przypominającej tą dawną.
Pozdrawiam
80