Tak wychowujemy wasze dzieci
Kilka dni temu minister edukacji przypomniała dyrektorom szkół, że wszelka działalność wychowawcza może się odbywać wyłącznie za zgodą rodziców. Nie ma zgody, nie ma wychowywania dzieci.
Anna Zalewska nie wyjaśniła jednak kluczowego pojęcia, czyli co to jest „zgoda”. W szkołach obowiązuje bardzo specyficzne rozumienie tego słowa. Otóż nauczyciele wychowują uczniów, jak chcą, a właściwie jak im władza każe. Jeśli rodzic się nie sprzeciwia, to znaczy, że się zgadza. Zgoda to brak sprzeciwu.
Szkoła informuje rodziców o działalności wychowawczej, publikując na stronie internetowej „Program”. Wcześniej wspomina się o nim na zebraniu z wychowawcą (w liceach frekwencja mizerna). Kto ciekawy, niech czyta (przykład tutaj). Jak rodzice nie protestują, program jest wdrażany.
W tym roku jeden rodzic, tzw. trudny (na ok. pięciuset spolegliwych), oprotestował nasz program. Uwzględniliśmy jego sprzeciw, modyfikując niektóre pomysły. Reszta rodziców nie zareagowała, czyli się zgodziła. No to wychowujemy ich dzieci. Jak to robimy, rodzice przekonają się, gdy już będzie po ptokach.
Komentarze
Myślałem że szkoła uczy a rodzice wychowują swoje dzieci. Nie wiem dlaczego szkoła podejmuje się tego niewdziecznego zadania?
@observer
To nie „szkoła się podejmuje” tylko MEN to na niej przepisami WYMUSZA. A i większość rodziców przynajmniej te mniej efektowne (za to najistotniejsze) elementy wychowania chętnie przerzucają na szkołę i dziwują się, że ona nie ma efektów. Jakby wychowanie to była naprawa zegarka … 😉
Szkoła może jedynie może i powinna korygować błędy wychowawcze rodziców.
A tak naprawdę w wielu przypadkach w I-szej kolejności to rodzice wymagają reedukacji.
Bez współpracy rodziców i szkoły będzie to „Syzyfowa praca”
@kaesjot
Cyt.: „A tak naprawdę w wielu przypadkach w I-szej kolejności to rodzice wymagają reedukacji.”
10/10
@belferxxx
Zdumiewa mnie naiwność niektórych komentarzy. Taki nauczyciel, budzi się i pędzi do szkoły owładnięty obsesyjną myślą: jakby tu powychowywać czyjeś dzieci? Nauczyciel myśli o tym tylko od rana – taki dyrektor spędza nad tym cały weekend, zaczynając już w piątek, zaraz po lekcjach 🙂
Observer 29 października o godz. 8:07 257246
Pełna zgoda. Szkoła ma uczyć, a od wychowania są rodzice.
Belfer z iksami, Krzysztof Cywiński i Kaesjot
Szkoła jest do nauczania, a nie do prowadzenia indoktrynacji ideologicznej, w tym w duchu LGBTQ czy też np. religijnym, co eufemistycznie i po orwellowsku nazwa się „wychowaniem”. Od wychowania swego potomstwa są bowiem rodzice i generalnie rodzina, a nie szkoła. Oczywiście, rodzicom niepotrafiącym wychować swoich dzieci należy jak najbardziej pomóc, ale to jest zupełnie inna sprawa.
Pomimo narzuconej indoktrynacji komunistycznej moje polonistki pięknie nas wychowywały, mając do pomocy Kochanowskiego, Mickiewicza, Żeromskiego…
A pan Mistrz i zarazem pan autor tego bloga umie odseparować uczenie od wychowania, więc oddzielić naukę o „Nie porzucaj nadzieje…” czy „rozdartą sosnę” od wychowania, od kształtowania postaw, od zaszczepiania wartości? No, no, no.
Oczywiście, pana Mistrza brzydzi nacjonalizm Mickiewicza, Słowackiego, wiec w ogóle nie zajmuje się na lekcjach „a kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei”…
JohnKowalsky
29 października o godz. 9:58 257257
Nie jest możliwe oddzielenie nauczania od wychowania, jak nie uda się rozdzielić ręki od tego, do czego jest przeznaczona.
Moi nauczyciele wychowywali nas non stop: swoją postawą, sposobem mówienia, ubiorem, nakazem niespóźniania się na lekcje, oceną przekątnej na rysunku, oceną jakości wyheblowanej deski, pochwałą kopnięcia piłki…, niezgodą na kradzież, przezywanie, przekleństwa…
Każda ocena, każde skinięcie, mrugnięcie, milczenie nauczyciela, każdy uśmiech, skrzywienie ust nauczyciela jest wychowywaniem: pokazaniem więc, co dobre, co złe…
Oczywiście, że jedną z głównych funkcji szkoły jest wychowywanie. Nauczyciel wychowuje choćby językiem, jakiego używa, stosunkiem do uczniów, w tym tych słabych czy niepełnosprawnych. Nauczyciel wychowuje w indywidualnych rozmowach z uczniem oraz tym, co mówi przy wszystkich. Każdy nauczyciel przekazuje przecież jakiś system wartości, nawet taki, że laureat olimpiady matematycznej to nadczłowiek godny największego szacunku belfraxxx. Nauczyciel wychowuje, ucząc systematyczności i stosując system nagród i kar. Polonista wychowuje, komentując wypowiedź uczennicy o tym, jak ona zrozumiała Odprawę Posłów Greckich. Szkoła wychowuje doborem lektur czy tematów na lekcjach historii, biologii a nawet matematyki.
Każdy kontakt z drugim człowiekiem ma walory wychowawcze.
@Płynna nierzeczywistość
To co napisałeś, to oczywiste oczywistości, choć nie dla edukacyjnych urzędasów i polityków … Oni myślą, i to zawierają w przepisach oraz ‚nadzorze”, że wychowuje papier – program, system, procedura, paragraf. I tu jest pies pogrzebany … 🙁
Ontario 29 października o godz. 10:13 257263 i Płynna Rzeczywistość 29 października o godz. 10:18 257264
Być może w praktyce nie do końca da się oddzielić nauczanie od wychowania, ale należy robić wszystko co możliwe, aby szkoła „tylko” nauczała, a nie indoktrynowała pod pozorem wychowania czyli inaczej tresowania uczniów aby stali się oni posłusznymi poddanymi czy to książąt, królów, carów i innych cesarzy, czy też innych władców, a więc w kapitalizmie plutokratów, którzy nami rządzą pod pozorami tzw. demokracji (tu konkretnie burżuazyjnej, czyli jednej z odmian tzw. demokracji pośredniej, czyli spijania szampana przez klasę robotniczą i innych ludzi pracy ustami burżujów czyli kapitalistów). Niestety, ale w społeczeństwach klasowych szkoła zawsze staje się narzędziem indoktrynacji ideologicznej, w tym religijnej, aby z uczniów uczynić posłusznych pracowników najemnych – mowa tu oczywiście tylko o szkołach państwowych, czyli przeznaczonych dla klas niższych, a nie o elitarnych prywatnych szkołach dla potomstwa zamożnej burżuazji.
Generalnie, to jeżeli lewica w Polsce i ogólnie na tzw. Zachodzie czyli „I świecie” nie porzuci lewackich pomysłów typu „tęczowych piątków” i sprowadzania taniej siły roboczej z III świata i nie zajmie się znów tym, czym powinna, czyli prawami ludzi pracy do zatrudnienia i godnej, czyli sprawiedliwej zapłaty za wykonywaną przez nich pracę, to wszędzie na owym Zachodzie czyli w tzw. I świecie do władzy dojdą skrajni, populistyczni prawicowcy, tak jak to ostatnio stało sie np. w Brazylii („tropikalny Trump”).
@JohnKowalsky
10/10
JohnKowalsky
29 października o godz. 11:42 257269
No, jeżeli Mickiewicz, Prus, Żeromski, jeżeli Nałkowska posłużą do tresowania, aby uczniowie stali się poddanymi kapitalistycznymi plutokratów, to wielkie gratulacje…
„Nie znałeś litości, panie (…) i my nie znajmy litości”…
„GWAŁT NIECH SIĘ GWAŁTEM ODCISKA”…
@ontario
Zależy jak się ich użyje – np. w Iraku i Guantanamo książki służyły do walenia w głowę z góry(!) tak długo, aż przesłuchiwany doznawał nieopisanych bólów kręgosłupa…. 😉
Inna wersja – tresować dokładne wykonywanie poleceń – np. pamięć o szczegółach kamienicy Łęckich… Można? Można!!! 😉
Ontario 29 października o godz. 14:33 257276
Wszytko zależy od tego, co się z tych twórców wybierze i jak poda, co ci już zresztą wyjaśnił Belfer z iksami. 😉 I co np. z Sienkiewiczem? Przecież „Trylogia” jest wyraźnie klerykalna i jest pełna pochwał kolonizowania „ogniem i mieczem” ludów sąsiednich, a „W pustyni i w puszczy” to jest przecież jedna wielka pochwała kolonializmu i kapitalizmu, na dodatek obcego (brytyjskiego).
belferxxx
29 października o godz. 14:44 257277
Można, można… Można też np. palić książki (Hitler), można za nie wsadzać do ciupy (Stalin), można je dać na przemian (np. Putramenta), można cenzurować np. wiersze Wierzyńskiego za komuny…
Ale spróbuj pominąć Mickiewicza, Słowackiego, Żeromskiego…
JohnKowalsky
29 października o godz. 18:07 257280
Cudnie, cudnie zdeklasowałeś moje argumenty (zresztą w odpowiedzi na twój wpis o wychowywaniu dla kapitalistów).
Otóż, cudowność twojego spuszczenia do kanału moich przykładów polega na genialnym napisaniu o tym, o czym nie pisałem. A pisałem (powtórzę – w odpowiedzi) o Mickiewiczu, Żeromskim. Nie pisałem o Sienkiewiczu…
Ale skoro już piszesz o klerykalizmie „Trylogii”, to dla mnie jest w niej nacjonalizm, żadnego klerykalizmu nie widzę… Kto wie, być może właśnie Sienkiewicz wychowywał mnie w duchu nacjonalistycznym, bardziej chyba on, niż Mickiewicz, którego nacjonalistyczne wiersze wkuwałem na pamięć z własnej woli… Wszystkie, a zwłaszcza ten: „Podnosi na cię rękę i koronę ściąga”…
Ontario 29 października o godz. 18:44 257282
Zaprawdę, powiadam, nie widzisz Acan klerykalizmu w „Trylogii”? Szczególnie zaś w ”Potopie”, gdzie katolicy rzymscy ukazani jako ci aniołowie, którzy zstąpili na ten łez padół, a protestanci jako te diabły wcielone…
Ontario 29 października o godz. 18:35 257281
Jakie to przemienienie, czyli transfigurację Putramenta masz na myśli?
JohnKowalsky
29 października o godz. 18:51 257283
A to jest klerykalizm: ukazać protestantów w ten sposób? A poza tym, muszę sobie przypomnieć (albo ty przypomnij), kto tak ukazuje jednych i drugich: narrator, autor, jedna z postaci? Przecież poglądy autora niekoniecznie są takie same, jak te, które ma opowiadacz czy inne postacie (zawsze fikcyjne).
JohnKowalsky
29 października o godz. 18:53 257284
Czytałem przed laty, że genialnego Putramenta masowo drukowanego najpierw starano się sprzedać za 1 zł egzemplarz, a potem – z braku chętnych na kupno tak nisko wycenionych dzieł geniusza – przemielonych.
@ontario
Mickiewiczem (książką) też można walić po głowie. Ale można też pojechać po życiorysie – np. ZA CO car mu wypłacił ogromną wtedy kwotę 5tys rubli, albo jak swoje sprawy załatwiał uwodząc „właściwe’kobiety [choćby jak uwolnił się od obowiązku odpracowania studiów w Kownie 😉 ], jak jechał do Powstania Listopadowego(które swoją pisaniną m.in.wywołał, żeby nie dojechać na czas itp. itd. A relacje Mickiewicz-Słowacki-Norwid ileż „zabawnych”kwestii ludzkich zawierają. Nie mówiąc o romansie z panną Deybel czy nawróceniu na islam. Mickiewicz żył(i pisał!) dość długo, więc na każdy cytat z niego znajdzie się kontrcytat … 😉
@ontario
Żeromski – śmiertelna nuda i sztuczność różnych Siłaczek albo Syzyfowych prac czy „samo życie’ jego pamiętników. A może chłodny realizm „Rozdziobią … „czy pochwała rewolucji bolszewickiej w „Przedwiośniu … 😉
@ontario
Putrament pisał różne rzeczy i w różnych okresach raz był czytywany a raz mniej. Podobnie jak dziś mało kto czyta wspomnienia Kuronia, nie mówiąc o Wałęsie. I one też są do kupienia za złotówkę, a potem idą na przemiał. BTW – za to Putrament był jednym z najbliższych przyjaciół(również literackich!) Miłosza z wileńskich Dźwigarów jeszcze … ;–)
belferxxx
29 października o godz. 19:07 257288
Zapominasz, w jakiej sytuacji powstała „Siłaczka”? (Więc przypomnę, zabory, rusyfikacja, niemal 100 % analfabetyzm chłopstwa). Czy w takiej sytuacji można było wymyślić lepszą ideę?
„Syzyfowe prace”!!!! Aj, zapomniałem, że w szkole podstawowej to moja ukochana książką… Świetna, jakże aktualna, niestety, zwłaszcza opisy metod zwalczania polskości jako żywo pasują do tych, które stosuje „GW” czy „Polityka”… Tak o, tak, „Syzyfowe prace” i piękna postawa polonistki wychowały mnie… Uczyły, czym polskość…
Polonistka drobiazgowo analizowała, jak rusyfikowano Polaków, jak uczono nienawiści do wszystkiego, co polskie… Jakżeż ona była zakochana w polskości, w języku polskim…
belferxxx
29 października o godz. 19:03 257287
Powiem malowniczo: g… mnie obchodzi życie Mickiewicza i innych, jak też to, co poloniści potrafią zrobić z poezją Mickiewicza. Miałem to szczęście, że w czasach komuny moje polonistki umiały przekonać do polskości wierszy Mickiewicza a nie do np. Majakowskiego…
belferxxx
29 października o godz. 19:03 257287
Naprawdę to napisałeś, że na każdy cytat z Mickiewicza znajdzie się cytat kontrujący z Mickiewicza i że poloniści mieszają prywatne sprawy wieszcza z jego poezją?
Zaciekawiłeś mnie, w takim razie, jaki jest ateistyczny (islamistyczny) kontrcytat na „i zaraz mogłem do twych świątyń progu iść za wrócone życie podziękować Bogu”?
@ontario
Aż takim znawcą Mickiewicza nie jestem, ale przy konwersji na islam coś tam coś tam musiał powiedzieć i napisać … 😉
@ontario
Stanęło więc na tym, że cię polonistki indoktrynowały przy pomocy twórczości Mickiewicza, tyle że w kierunku, który do dziś akceptujesz … 😉
A tymczasem wczesny Mickiewicz to po prostu rojenia emocjonalnego, prowincjonalnego gówniarza – owszem mogą wzbudzić zachwyt podobnych gówniarzy przy odpowiedniej indoktrynacji … Podobnie jak zdolny propagandzista/propagandzistka LGBT czy feminizmu może to zrobić z takimi samymi gówniarzami i też bazując na emocjach … 😉
belferxxx
29 października o godz. 19:40 257294
Jeśli piszesz serio o tej indoktrynacji mnie Mickiewiczem i jeśli serio piszesz o dzisiejszych polonistach wykorzystujących Mickiewicza przeciw Polsce, polskości, to serdeczne ukłony od nietuzinkowych nauczycieli: Majewskiego, Nogackiego, Kostriulewa, Kriestoobradnikowa…
belferxxx
29 października o godz. 19:40 257294
Bo to prześliczniaste jest, gdy język polski byłby dziś wykorzystywany przeciw językowi polskiemu, przeciw polskości.
Nauczyciel Polak Wiechowski mógłby z satysfakcji wypić piwko, pośmiać z głupich bab, które poleciały na skargę do inspektora, a uczeń mógłby sie zawstydzić, że pa ruski nie umiejet czitat…
Jak zawsze drogi Gospodarz patrzy na pedagogiczne piekło (bądź piekło pedagogów) z punktu widzenia uczytiela ludzi młodych, acz wystarczając dorosłych, żeby wiedzieć, że się nie siorbie, sięgając po łyżkę leżąca na stole nauczyciela mówi się „Przepraszam, czy mogę?”, a na korytarzu szkolym nie drze sie do ucha koledze (i „drze” nie jest tu słowem przesadnym).
Większości komentujących obce są także problemy w rodzaju nauczenia dzieci jedzenia nożem i widelcem.
Rozpatrujecie , mi Państwo wychowanie tylko w kontekście wpychania małolatów w tę, bądź inną ideologię. Przenieście się do podstawówek, a zobaczycie na co z chęcią zgadzają się rodzice, ba! czego wymagają od nauczycieli.
Otóż wielu wymaga od nas, abyśmy zastąpili ich we wpajaniu kindersztuby i zasad poprawnego zachowania (byle łagodnie, łagodnie, bo inaczej… kuratorium). Tu nie ma mowy o zgodzie, tu sa żądania. Dobrze jeszcze, że nie przyprowadzają dzieci nie nauczone korzystania jeszcze z toalety (choć dochodziły mnie różne pogłoski).
Kiedy więc drogi Gospodarz przebiłby się sie przez mur takich probemw, tęczowe piątki, środy czy fioletowe poniedziałki miaby w głebokim poważaniu.
Czego i sobie życzę.
przepraszam za literówki, klawiatura niedomaga
belfrzyca 29 października o godz. 20:01 257298
Tyż prawda. Obyś cudze dzieci wychowywał(a)… 😉
@ontario
Ostatni raz rusyfikowano/germanizowano ziemie polskie dość dawno temu – z całą pewnością ciebie przy tym nie było. Więc te twoje bojowe opisy i emocje są czysto wirtualne – właśnie wywołane sprawną indoktrynacją na naładowanym hormonami gówniarzu. Tacy są najlepszymi żołnierzami przy odpowiedniej obróbce – nie mają ani wyobraźni ani doświadczenia, a koniecznie chcą pokazywać swoją dorosłość … 😉
Belferxxx 29 października o godz. 19:40 257294
Adam Mickiewicz podobno wielkim poetą był. Ale nikt tego naukowo, czyli metodą empiryczną uzasadnić nie potrafi. Już Szekspir wiedział, że piękno jest rzeczą względną („beauty is in the eye of the beholder”), a starożytni Rzymianie twierdzili, że de gustibus non est disputandum. Szekspir napisał bowiem już w roku 1588 w swej wczesnej komedii „Love’s Labours Lost” (“Stracone zachody miłości”):
Good Lord Boyet, my beauty, though but mean,
Needs not the painted flourish of your praise:
Beauty is bought by judgement of the eye,
Not utter’d by base sale of chapmen’s tongues”.
A co można przetłumaczyć z grubsza na:
„Dobry Panie Boyet, moja uroda, choć marna (taka sobie, przeciętna),
Nie potrzebuje pomalowanego rozkwitu twojej pochwały:
Piękno kupuje osąd oczu,
Niewymawiany przez jęzory wędrownych handlarzy”.
Pozdrawiam,
LK
Ontario 29 października o godz. 19:01 257286
A dziś w Biedronkach i innych Lidlach leżą dzieła Wojtyły do kupienia za złotówkę. Nikt tego nie kupuje, bo papier w nich gruby i śliski, a więc nie nadaje sie on do czyszczenia, że tak sie wyrażę, culus albo podex.
JohnKowalsky
29 października o godz. 20:39 257303
Papieże nie należą do mojej bajki, co innego Mickiewicz. A poza tym: czy papież jest na liście lektur obowiązkowych? A Mickiewicz jest i będzie.
Swoją drogą, to zapewne już niedługo to osoby z mafii LGBTQ zaczną się domagać dla siebie specjalnych, „równościowych” kopulatoriów w szkołach, przedszkolach, żłobkach i urzędach państwowych.
belferxxx
29 października o godz. 20:27 257301
No, tak, o, tak, aleś mnie skosił!!! Ho, ho, ho. Muszę lecieć do weterynarza, bo broczę juchą po twoim ciosie.
Ale, ale… rusyfikacja była, całkiem nie tak dawno, bo jeszcze w latach 90-tych XX w. Czerwona Armia bratnia stacjonowała w Polsce i wraz ideologia miłości Polski do ZSRR. A to dobrze pamiętam i dlatego moje dzielne polonistki tak pięknie uczyły polskości…
Dzisiaj nie ma rusyfikacji, germanizacji, ale zohydzanie do Polski, jak najbardziej… Celuje w tym wielu szlachetnych artystów polskich i publicystów…
Serdeczne pozdrowienia od nauczyciela Nogackiego i wstydu Marcinka Borowicza, że jest Polakiem…
A słowo „gówniarzu”, jakim mnie obdarzasz? Cóż, cóż, brak argumentów, co?
Ontario 29 października o godz. 20:42 257304
Podaj mi choć jeden racjonalny powód, dla którego dzieła Mickiewicza znajdują sie na liście lektur obowiązkowych, a dzieła Mniszkówny nie są tej liście.
belfrzyca
29 października o godz. 20:01 257298
To nie są obce problemy! Np. moja wnuczka chodzi do szkoły i wiele godzin siedziałem z nią, aby nauczyć tabliczki mnożenia, podczas gdy ma telefon k. i w sekundę znajduje odpowiedź na pytanie, ile to 145 x 629.
Mam prawo oczekiwać od polonisty, aby mojej wnuczce nie kładł do głowy bzdetów o romansach Mickiewicza, ale żeby dzięki Mickiewiczowi wpajał miłość do Polski, no, chyba że sądzisz, iż Mickiewicza trzeba wykorzystać do wpajania nienawiści do Polski, jeśli tak, to przepraszam.
JohnKowalsky
29 października o godz. 20:48 257309
Nie wiem, kto to Mniszkówna, podczas gdy wiem, że dzięki Mickiewiczowi jest Polska i że Mickiewicz mnie porwał od dziecka… I nie tylko mnie, ktoś napisał o nim: „my z niego wszyscy”…
Dlaczego chcesz argumentów racjonalnych, skoro miłość do Wieszcza nie jest racjonalna, jak każda miłość…
JohnKowalsky
29 października o godz. 20:48 257309
Nie znam Mniszkówny i nie mam najmniejszego zamiaru jej poznawać. Ale chyba nawet owa Mniszkówna TAK pięknie by nie napisała ani jednej linijki np. o koncercie Jankiela, grze Wojskiego na rogu, czy „Czy słuchaj, dzieweczko…”.
Otóż, nikt piękniej niż Mickiewicz nigdy nie pisał i nie napisze po polsku.
@ontario
A te pokwitowane(!) 5 tys. rubli Mickiewicza od cara to za co??? I jakoś patriocie nie śmierdziały … Mickiewicz, będąc gówniarzem(każdy ten wiek przechodzi!) wplątał się w coś, co można było potraktować jak spisek (i odpowiednio ukarać- od 10 lat katorgi w górę), albo humanitarnie przyjąć, że to gówniażeria i wystarczy trochę postraszyć.No i ten niedobry Nowosilcew, tak fatalnie sportretowany w Dziadach, wybrał rozwiązanie humanitarne. Mickiewiczowi nic się nie stało – miał tylko trochę przeżyć do późniejszej obróbki literackiej. Alei owoc jego wierszyków(i masońskiej agitacji) – Powstanie Listopadowe – skasowało najlepszy dla Polaków XIX wieku twór, jakim było Królestwo Polskie po Kongresie Wiedeńskim … 🙁
belferxxx
29 października o godz. 21:09 257314
Powtarzam: nic a nic mnie nie obchodzi prywatne życie Mickiewicza i nawet gdyby osobiście napisał, że wziął od cara milion rubli, aby agitować do powstania i w ten sposób wybić tysiące najlepszych Polaków, nie zmieniłbym ani na jotę zdania o jego poezji, mojej miłości.
A poza tym, chyba jednak nie wiesz, co to znaczy w pewnych sytuacjach „dzisiaj wiersz to strzelecki rów”. Otóż, poezja Mickiewicza to coś znacznie więcej niż strzelecki rów, to istota polskości, polszczyzny.
Wreszcie, czego oczekujesz od grajka? Żeby pięknie śpiewał, tak ślicznie, iż inni chcą ginąć w imię jakiejś idei, czy tego, aby ginął wraz z innymi, nie dając im nie tylko wyjaśnienia ofiary, ale i zwyczajnej otuchy? O ileż więcej zdziałał dla Polski np. „Mazurek Dąbrowskiego” – ot, kilka strof, kilka słów – od miliardów podatków i VAT-u…
belferxxx
29 października o godz. 21:09 257314
Co do powstania, przepraszam, Powstania Listopadowego. Czy oni, ci powstańcy, przepraszam, Powstańcy, to idioci? Czy czytałeś opracowania dowódców, ich pamiętniki (teraz nie pamiętam autorów, bo dawno czytałem), w których ci fachowcy od wojny widzieli sens walki i szansę wygranej? Czytałem, że po bitwie pod Olszynką można było przegnać cara, wystarczyło tylko gonić go aż do Moskwy, gdy wiał, cara, czyli jego wojsko… Ale oportuniści przeważyli…
Poza tym: dlaczego nie bierzemy wzoru z Żydów, którzy czczą Masadę (totalna klapa) i w niej przysięgają ich żołnierze?
To jest właśnie to, o czym pisałem, co doskonale ujął Żeromski, wpajanie Polakom niskości polskiej kultury tak, aby wstydzili się, że są Polakami… Słowem, dziś też Nogackich nie brak w polskich szkołach, w „Polityce”, w „GW”…
Mam sławić ohydna kulturę Francji, Anglii itp., a na swoją pluć?
@ontario 29 października o godz. 20:48 257308
Dzisiaj nie ma rusyfikacji, germanizacji, ale zohydzanie do Polski, jak najbardziej
Jak to dobrze, że nie muszę takich Wolaków jak ty widzieć i spotykać na codzień.
Szkoda tylko, że większość moich dzieci, ta jeszcze mieszkająca w Wolsce, jest narażona na konsekwencje rządów takich pięknych umysłów.
Otóż…, trzeba mieć polonistkę, która zaszczepi dziecku miłość do języka polskiego, do poezji Mickiewicza.
Nie wierzę, że nie mieliście takich polonistek… Mam pewność, że tylko prowokujecie do dyskusji…
@ontario, kiedy twój Skunks odda ukradzioną przedwojennym, prawowitym właścicielom ziemię?
Skoro bandziorzy, nazywani przez goebbelsów Skunksa „żołnierzami wyklętymi” byli „dobrzy”, to mordowani przez nich geodeci, wiesz, ci, którzy jako „zdrajcy narodu polskiego wysługiwali się komunistom” i dzielili między bezrolne chłopsto wielkie latyfundia, – otóż ci geodeci musieli być „źli”.
Skutki ich pracy, czyli reforma rolna, musiała być „zła”. Była przecież zwykłą kradzieżą prawowitej własności. Była łapówką za pomocą której komuniści przekupili dobry, szczery, katolicki lud polski.
Kiedy zatem Skunks wynagrodzi krzywdę?
Kiedy przywróci na wsi rządy prawa?
Przecież Skunks nazywa się Prawo i Sprawiedliwość!
Kiedy Skinks zwróci ukradzioną ziemię?
Jako uczciwy z definicji Wolak, genetycznie niezdolny do czynienia zła ani do kłamstwa, daj znać jak będziesz miał konkretną datę.
belferxxx
29 października o godz. 21:09 257314
Pokwitowanie, pokwitowanie… Ku…de! Wałęsa zapiera się na wszelkie świętości, że bezpieka sfałszowała, przypuszczam, że wierzysz Wałęsie…
A nie jesteś w stanie przyjąć, że carska tajna policja uciekła się do wszelkich metod, aby zohydzić w oczach Polaków ich ukochanego Wieszcza, dzięki któremu zrozumieli, kim są Polacy i uwierzyli, że Polska będzie, że trzeba ofiary, aby była…
Zresztą, takie myślenie, że trzeba ofiary, aby czyjaś Ojczyzna nie zginęła, aby powstała, jest powszechne, np. dla Żydów, dla Kurdów, dla Algierczyków, dla ludów Afryki, dla Indii, dla Chin… Tylko Polacy mają się wstydzić, podczas gdy inni „słodko umierają za ojczyznę”…
Żeromski to wszystko opisał, te metody zohydzania Polski…
belfrzyca
29 października o godz. 20:01 257298
Dobrze, że zwróciłaś uwagę rozdyskutowanym politykom na tym blogu na sprawy przyziemne. Ja bym jeszcze dorzucił. Skoro Państwo Polskie rządzi w oparciu o sondaże ( dowód – dzisiaj prezydent odwołał udział w marszu LGTB inaczej), to dlaczego nie otworzy placówek wychowujących dzieci, skoro rodzice nie potrafią. Zwala to na matematyków, polonistów, biologów… – oczywiście za free. A dyrektorom nakazuje robić plany wychowawcze. W efekcie szkoła staje się miejscem stresującym i uczniów i nauczycieli. Nie chodzi tam o naukę, a o zadowolenie rodziców, którzy też są niezadowoleni.
@ontario
Carska policja nie mogła wiedzieć, że za 200 lat jej archiwa będą dostępne. A i środki techniczne miała dość ubogie …
@ontario
1.Akurat wiadomo, że powstanie listopadowe wywołali masoni na zew swoich braci z Zachodu żeby osłonić belgijską rewolucję przed interwencją z Rosji.Skądinąd było to na rękę co bardziej zacofanym siłom w Rosji, które niechętnie patrzyły na polski eksperyment i autonomię.
2.Dysproporcja sił była ewidentna – oni mogli wygrać o 1-2 bitwy więcej, ale i tak Rosja by ostatecznie wygrała. Tylko straty byłyby większe.
3.Nic ci nie mówi, że paru odważnych exnapoleońskich generałów dało się zamordować, a zaszczytnej roli „wodza powstania” przyjąć nie chcieli – oni wiedzieli „co jest grane” i co Polska straci – to oni, a nie Mickiewicz, byli prawdziwi patrioci!!!
ontario
29 października o godz. 21:56 257316
” Czytałem, że po bitwie pod Olszynką można było przegnać cara, wystarczyło tylko gonić go aż do Moskwy, gdy wiał, cara, czyli jego wojsko… Ale oportuniści przeważyli…”
Wielka Armia Napoleona kilkanaście lat wcześniej też „goniła cara aż do Moskwy” i z jakim skutkiem ?
A jak się miały siły powstańcze do Do sił Wielkiej Armii a powstanie przecie zaczęło się w listopadzie – blisko zimy !.
Oportuniści myśleli racjonalnie – tak jak Chłapowski i Wielkopolanie a później Dmowski ale potem wyparł go wzorujący się na Mickiewiczu Piłsudski.
Ontario – pomyśl sam a nie powtarzaj bzdur !
kaesjot 30 października o godz. 7:52 257326
Otóż to.
@ontario
Porównaj sobie Powstanie Wielkopolskie z Powstaniem Warszawskim – w obu przypadkach powstańczy walczyli z Niemcami. Podobna ilość powstańców, podobny czas trwania walk tylko to pierwsze zakończyło się sukcesem przy niewielkich stratach ludzkich i materialnych.
A to dlatego, iz Wielkopolanie mysleli pragmatycznie – do boju poszli w większości wyszkoleni, doświadczeni i „otrzaskani w boju” weterani IWŚ a nie „gówniarzeria” otumaniona bzdurnymi ideami ” słodkiego umierania dla Ojczyzny”.
Dla Ojczyzny się żyje i pracuje!
I tego należy uczyć nasze dzieci !!!
Ontario 29 października o godz. 20:56 257310
A co, kiedy nie masz pod ręką kalkulatora albo on nie działa? Co jak kalkulator zwariuje (patrz Lem – „Dzienniki Gwiazdowe”)? ;-)
Ontario 29 października o godz. 22:02 257318 i 29 października o godz. 21:04 257313
Miłości ne da się zaszczepić, ona jest bowiem klasycznym wręcz zjawiskiem irracjonalnym, co do czego się chyba zgadzamy Ale w szkole ne ma przecież miejsca na kult irracjonalizmu! Poza tym, to lubię poezje Mickiewicza, ale bardziej do mnie przemawiają np. „Kwiaty Polskie” Tuwima niż bardzo klasowo nietolerancyjny „Pan Tadeusz”, opisujący banalne epizody z pasożytniczego trybu życia ówczesnej litewskiej, czyli polskiej a właściwie to nawet białoruskiej klasy pasożytniczej (szlacheckiej czyli feudalnej), będącej nawet w XIX wieku anachronizmem, ciągnącym ówczesną Polskę do tyłu.
Ontario 29 października o godz. 22:13 257320
Nie tyle ważne jest to, czy Wałęsa był czy też nie był Bolkiem, ale raczej to, co złego on zrobił dla Polski, czyli dwukrotne zniszczenie polskiej gospodarki – najpierw w latach 1890-81 poprzez epidemię strajków zorganizowanych i opłacanych przez CIA i jej pokrewne agencje na Zachodzie i Bliskim Wschodzie, a później, na przełomie lat 1980-tych i 1990-tych, poprzez tzw. Plan Balcerowicza. Co zaś do dokumentów carskiej Ochrany, to trudno tu stwierdzić, które z nich są prawdziwe, a które są fałszywkami, jako że wszelakie specsłużby od niepamiętnych czasów specjalizują się w produkowaniu owych fałszywek. Zresztą tym specsłużbom nie można ufać, a więc np. w III Rzeszy czy w obecnym Izraelu albo USA istniało/istnieje kilka konkurujących ze sobą specsłużb, np. w III Rzeszy Abwehra (podległa Wermachtowi) i SD (podległa SS).
Kwant25 30 października o godz. 0:45 257322
Jak to już pisałem, szkoła jest od nauczania a nie od wychowywania, czyli indoktrynacji – nie ważne czy w duchu LGBTQ, czy też w tzw. Duchu Świętym.
Belferxxx 30 października o godz. 4:59 257324
Oczywiste jest, że bez pomocy z zagranicy, i to na ogromną skalę, żadne z naszych Powstań – od Kościuszkowskiego, poprzez Listopadowe i Styczniowe aż do Warszawskiego, skazane były z góry na klęskę. Listopadowe miało być może, obok Kościuszkowskiego, najwięcej szans, co nie znaczy, że miało ono szansę na zwycięstwo, gdyż siły były za bardzo nierówne. Pamiętaj, że ani Napoleon I ani też Hitler nie zdołali pokonać Rosji/ZSRR, choć dysponowali oni ogromnymi, wielonarodowymi armiami, najsilniejszymi wówczas na świecie (oczywiście po siłach zbrojnych odpowiednio Rosji i ZSRR).
Kaesjot 30 października o godz. 8:34 257329
Racja. Dlatego też o Powstaniu Wielkopolskim się zapomina. Śląskie też by przegrały, gdyby nie interwencja ze strony Francji.
JohnKowalsky – wychowywanie to nauka i wpajanie pewnych zasad i norm zachowania i postępowania powszechnie przyjętych w danej społeczności i ma to niewiele a nawet nic wspólnego z indoktrynacją czyli wpajaniem pewnych , wymyślonych przez kogoś idei.
belferxxx
30 października o godz. 4:51 257323
Powtarzam, g… mnie obchodzi, co robił, czego nie robił Mickiewicz, nie ma to najmniejszego znaczenia i ani o milimetr nie zmniejszy wartości jego poezji. Choćby nawet się okazało, że zarznął 10001 Polaków i zgwałcił 1001 Polek, w niczym na tym nie stracą „Dziady”…
kaesjot
30 października o godz. 8:34 257329
Nie będę porównywać, nie te realia, nie ten czas.
Pod Olszynką 40 tys. Polaków dało baty carowi, który wiał, aż się kurzyło (mówiąc „car”, mam na myśli jego wojsko). Takie zwycięstwo można było wykorzystać i o tym pisali niektórzy oficerowie tej batalii.
Ale jeśli ty porównujesz (nie ja, bo nie to nie ma sensu), to dlaczego nie przywołujesz działań ściśle wojskowych i zwycięstwa Polaków nad bolszewikami, tzw. cud nad Wisłą?
A jeśli już porównujesz (nie ja), to dlaczego nie do Aleksandra Macedońskiego, który pokonanych (aby nie podnieśli głowy) zarzynał do ostatniego, np. ukatrupił Dariusza, nie spoczął, dopóki nie zobaczył zabitego króla Persów…
Wychowanie zaczyna się od wpojenia do używania kilku czarodziejskich słów: proszę, dziękuję, przepraszam, etc.: to był niepisany kodeks w szkole. Każdy nauczyciel poczuwał się do obowiązku ich egzekwowania. Obecni rodzice miewają również i o to pretensje: „moje dziecko na każdym kroku poddawane jest presji”. Swoim podopiecznym staram się wytłumaczyć, jak ważną rzeczą jest wymawianie tych słów z pewną dozą wdzięku. Tłumaczę im, że trudno, jak już musicie być chamami we własnym kraju, to przynajmniej wyjeżdżając za granicę unikniecie ostracyzmu 🙂
JohnKowalsky
30 października o godz. 8:40 257330
A co wtedy, kiedy masz głowę nabitą tabliczką mnożenia i ona zbzikuje (np. pod wpływem emocji, stresu)? Często mi się zdarzało, że na klasówce z matny zapominałem, ile to 3 x 3… No, tobie się to nigdy nie przytrafiło… Nie interesuje mnie cienias Lem.
JohnKowalsky
30 października o godz. 8:44 257331
Nieprawda. Są różne miłości, tej do kobiety, czy kobiety do mężczyzny być może nie uda się zaszczepić, ale do Ojczyzny można i trzeba… Marcinek Borowicz przeszedł pranie mózgu, Polacy-nietuzinkowi nauczyciele go zruszczyli, wstydził się, że jest Polakiem. Ale wystarczyła recytacja „Reduty…”, aby przejęła go miłość do Polski i nienawiść do Nogackiego.
belferxxx
30 października o godz. 4:59 257324
Powtarzam, czego chcesz od grajka? To on ocalił Polskę swoimi wierszami, za znajomość których car słał na Sybir lub na szubienicę, a poetę najpierw więził, potem zesłał, wreszcie zakazał powrotu do kraju (pod zabór rosyjski). Poeta swoje odcierpiał…
Zostaw grajka w spokoju, zrobił swoje i nikt nigdy w Polsce piękniej już pisać nie będzie, nikt nie da tyle sił, natchnienia, wiary, co on.
Ci, którym zawdzięczamy wolną Polskę, wychowali się na jego poezji.
belferxxx
30 października o godz. 4:59 257324
Pisz, co chcesz, przywołuj, co chcesz: masonów, Belgów, Marsjan, Chińczyków, Basków, Irlandczyków, dekabrystów, antydekabrystów, Rasputina, Pawka Morozowa, plebanię w Wyszkowie, gilotynę, żyrondystów, co ci tylko przyjdzie na myśl – nigdy nic w niczym nie sprawi, że poezja Mickiewicza przestanie być kongenialna… Poezja Mickiewicza, o niej piszę, jej randze, jej tworzeniu polskości, jej oddaniu istoty polskości i polszczyzny. Nie piszę i nie zamierzam pisać o Mickiewiczu, bo choćby okazał się tajnym oficerem cara zarzynającym polskie dzieci, aby z ich krwi robić kaszankę – nic nie zmieni jego poezji.
JohnKowalsky
30 października o godz. 8:44 257331
Kpisz? Czy też tego cię uczyła twoja pani od polskiego? Bo moja polonistka uczyła, że w „Panu Tadeuszu” najważniejsza jest przemiana (użyła słowa „metamorfoza”, które po raz pierwszy usłyszałem) warchołów w Polaków, w nowoczesny naród. I to, że na 30 lat przez zniesieniem pańszczyzny pisał „Sami wolni uczyńmy i włościan wolnemi”…
belferxxx
30 października o godz. 4:59 257324
I na koniec (chyba), bo wydaje mi się, że tylko prowokujesz, gdyż nie masz żadnych argumentów, a postawa Nogackiego, jaką się wykazujesz, to element prowokowania…
To najważniejsze – Mickiewicz stworzył polszczyznę, wystarczy porównać, jak pisano przed nim, a jak po nim. To dlatego powiedziano, że my z niego wszyscy.
Ty, ja, każdy Polak mówi językiem utworzonym przez Mickiewicza. Masz jego ducha w sobie, ducha piękna polszczyzny nieskazitelnie cudnej mowy…
@ontario
Cyt.: „Ale wystarczyła recytacja „Reduty…”, aby przejęła go miłość do Polski i nienawiść do Nogackiego.”
Świat powieści kreuje b. różne stany świadomości. W „realu” kibol wywrzaskujący Mazurka Dąbrowskiego może przeżywać ekstazę, zwłaszcza gdy sprzedał przed meczem sporo tabletek ecstazy. Patriotyzm nie jedno może mieć imię. W mitologii historycznej dla Polaków najbardziej przekonująca jest mitologia Powstania Wielkopolskiego.
@ontario
We współczesnej polszczyźnie słychać tego Mickiewicza na każdym kroku 🙂
BTW. Polecam lekturę Kochanowskiego – prawie trzy wieki przed Żmudzinem 🙂
@ontario
Kongenialny to może być przekład. Czy Pańskie polonistki nie nauczyły Pana, że nie należy używać słów, których znaczenia nie rozumiemy? Później „nile” płyną przez „oraz” 🙂
@ontario
> To on ocalił Polskę swoimi wierszami, za znajomość których car słał na Sybir lub na szubienicę, a poetę najpierw więził, potem zesłał, <
Twoja polonistka ci same ciemnoty wciskała. Podaj nazwisko osoby skazanej na szubienicę i powieszonej albo choćby skazanej na katorgę na Syberii za ZNAJOMOŚĆ czy posiadanie(!) wierszy Mickiewicza … 😉
Mickiewicz w trakcie ŚLEDZTWA w sprawie tajnej(!) organizacji Filomatów&Filaretów siedział całe 6 miesięcy – w III RP niejeden areszt wydobywczy trwa o wiele dłużej, nawet kilka lat. Widziałem jego celę – zwykła klasztorna, zresztą w byłym klasztorze. Zesłanie Mickiewicza – najpierw Krym – daj Panie Boże całe tam życie spędzić, a potem w Petersburgu (dzięki panienkom-wielbicielkom!) wśród samej śmietanki intelektualnej i towarzyskiej imperium. No po prostu zbrodniarze … 😉
Czy to już lot nad kukułczym gniazdem?
@Płynna Rzeczywistość
A dlaczego? Spór o wieszcza i walkę o „rząd dusz” jest jak najbardziej sporem o wychowanie 🙂
@ontario
>Nie interesuje mnie cienias Lem.<
"Cieniasa" Lema zna/znało i ceni/ceniło (sporo już nie żyje) minimum DZIESIĘCIOKROTNIE więcej ludzi niż wszystkich polskich poetów i prozaików razem wziętych z wieszczami i noblistami włącznie. Tyle, że on pisał dla inteligentnych ludzi – nawet za Stalina … 😉
Kaesjot 30 października o godz. 9:06 257336
Przytaczasz bardzo ograniczoną definicję wychowania. A co np. z wychowaniem w duchu religijnym, np. katolickim? To jest przecież czysta indoktrynacja ideologiczna, a nie tylko „wpajanie pewnych zasad i norm zachowania i postępowania powszechnie przyjętych w danej społeczności”. Poza tym, chyba nigdy nie mieszkałeś zagranicą, a więc nie wiesz, jaki problemy maja np. młodzi ortodoksyjni Żydzi z diaspory np. w Australii, od kolebki żyjący tylko wśród Żydów, kiedy znajdą się na uniwersytecie czy też w miejscu pracy, gdzie przeważają goim (goje, czyli nie-Żydzi)? Wtedy te wpajanie im w żydowskim domu i żydowskiej szkole zasady i normy zachowania i postępowania powszechnie przyjęte w żydowskiej społeczności staja się nie tylko że bezużyteczne, ale wręcz szkodliwe, uniemożliwiając im asymilację w danym (tu konkretne australijskim) społeczeństwie. Podobnie było zresztą w Polsce aż do roku 1939.
Krzysztof Cywiński 30 października o godz. 11:09 257339
Tego, czyli tzw. kindersztuby, musi nauczyć dom.
Ontario 30 października o godz. 11:06 257338
Liczą się nie tyle wygrane bitwy, co przegrane wojny. Widać, że w wojsku nigdy nie byłeś.
Ontario 30 października o godz. 11:09 257340
Jeśli głowa ci „zbzikuje”, to nie bedziesz w stanie posłużyć się kalkulatorem. A co do Lema, to odpowiedział ci już Belferxxx. Niemiej poza Polską, to o Mickiewiczu słyszało tylko góra kilkaset osób (poza zawodowymi polonistami i slawistami), a Lema znają i cenią sobie poza Polską miliony, i to głównie spośród inteligencji – naukowcy (fizycy, chemicy, biologowie, matematycy etc.), lekarze, inżynierowie etc. Mickiewicz to nasza przeszłość, mało zresztą chwalebna, a Lem to przyszłość, nie tylko zresztą nasza.
Belferxxx 30 października o godz. 16:31 257352
Dziękuję, gdyż to samo chciałem właśnie napisać. Lem jest zresztą jedynym polskim (i także polskojęzycznym) pisarzem, który sam wylansował siebie na całym świecie (od ChRL i Japonii po USA i Amerykę Łacińską) i to tylko i wyłącznie dzięki swojemu talentowi, jeśli nie wręcz geniuszowi.
Mickiewicz był zaś politycznie i intelektualnie lata świetlne za Kościuszką, tym prawdziwym republikaninem, jedynym chyba z wybitnych Polaków epoki Oświecenia, który jasno i wyraźnie opowiadał się za chłopami w ich konflikcie z klasami pasożytniczymi czyli szlachtą i klerem. Podobnie było też w USA, gdzie jako jedyny spośród bohaterów wojny o niepodległość USA, opowiedział się on jasno i wyraźnie przeciwko niewolnictwu i dyskryminacji Murzynów.
Ad Lem: Nie pomagał mu żaden rząd (np. Szymborska), żaden wywiad (np. Miłosz) ani też żadne literackie koterie (np. Andrzejewski). To taki nasz literacki Polański, tyle że bez afer dookoła jego życia rodzinnego i seksualnego.
JohnKowalsky
30 października o godz. 18:09
A co mnie obchodzą problemy jakiś Żydów w Australii.
Dyskutujemy o wychowaniu w naszych, polskich dzieci, w naszych, polskich szkołach, żyjących w naszej, dzisiejszej Polsce.
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 11:54 257346
Nie wiem, co powiedzieć, bo ja pisałem o poezji Mickiewicza, jej oddziaływaniu… Czy o Powstaniu Wielkopolskim jest jakaś wieszcza poezja?
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 11:59 257347
No, ale ty mówisz i piszesz językiem Mickiewicza, czy piszesz tak, jak Kochanowski? Jakoś nie zauważam w twoim pisaniu polszczyzny Kochanowskiego…
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 12:03 257348
Nie jestem purystą językowym, słowo „kongenialny” coraz bardziej zmienia, poszerza swój zakres, coraz więcej ludzi będzie mówić, stosując nowe znaczenie tego słowa, normalna rzecz. Nie zatrzymasz mowy w karbach. Nie ja służę mowie, a ona mnie…
Od mojej polonistki się odczep.
belferxxx
30 października o godz. 12:03 257349
Nie polonistka, od której się od…, ale czytałem w młodości, nie potrafię przypomnieć sobie tytułu publikacji…
G… mnie obchodzi, co robił Mickiewicz-człowiek. Jeśli to on stworzył carat i to on wysyłał Polaków na katorgę, on dokonał rozbiorów Polski – to i tak g… mnie to obchodzi, co innego Poezja Mickiewicza…
Płynna Rzeczywistość
30 października o godz. 12:28 257350
Jesteś z PiS-u? zabronisz ludziom sobie pogadać?
belferxxx
30 października o godz. 16:31 257352
Dla mnie Lem to cienias, nie obchodzi mnie recepcja Lema na świecie i w Polsce. Nie zdołałem przeczytać nawet kilku stron Lema, natomiast wiersze Mickiewicza wkuwałem na pamięć z własnej woli i dziś z chęcią je czytam. A Lem? Gdybyś mi dopłacił, np. 1000 euro, abym przeczytał choć jedną książkę Lema, to nie przeczytam…
JohnKowalsky
30 października o godz. 18:16 257355
Nie udawaj, że nie wiesz, co znaczą symbole… Można przegrać milion wojen, a i tak istnieć i kiedyś odzyskać wolność dzięki tym symbolom…
JohnKowalsky
30 października o godz. 18:17 257356
Za 100 tysięcy lat Mickiewicz nadal będzie w polskim kanonie lektur obowiązkowych – w przeciwieństwie do Lema.
JohnKowalsky
30 października o godz. 18:24 257357
Piszę o poezji Mickiewicza, jej ponadczasowej wartości. Nie piszę o poezji Kościuszki, znasz taką?
@ontario
Zakładam, że wnuczka rodzona i podobna do dziadka?
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 11:09
Kiedyś najmłodsza córka przyszła do mnie poskarżyć się, że starszy brat nie chce jej w czymś tam pomóc.
To użyj magicznego słowa – poradziłem jej.
Jakiego ? – pyta
Proszę! – odpowiadam jej.
Po jakimś czasie pytam ją – pomogło ?
Oczywiście ! – odpowiedziała.
Niestety – wielu dzieciakom tego brakuje. Widocznie rodzice ich tego nie uczą.
W domu dzieciak słyszy od ojca lub matki :
„Czego się ten/ta (….) czepia? Z moich podatków jest opłacany – ja płacę i żądam !!!”
Nie rozumieją, że każdy wykonuje swoją pracę w ramach społecznego podziału pracy – jeden wytwarza jedzenie, drugi – przyodziewek, inny domy buduje, następny dba o zdrowie wszystkich itd.
A nauczyciel w ramach tego podziału pracy uczy dzieci i to należy docenić, bo ” takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie …. tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli. ” ( Jan Zamojski ponad 400 lat temu).
@kagan
Kindersztuba w domu, a w szkole jedynie powinno wymagać się stosowania. Rodzice domagają się by to nauczyciele kindersztubę u ich pociech wykształcili i za jej brak obwiniając szkołę. 🙁
@kaesjot
No akurat mnie nie trzeba do tych racji przekonywać:)
@ontario – poezją Mickiewicza siebie i dzieci i wnuki swoje nakarmisz, przyodziejesz, przed deszczem, mrozem i złym zwierzem ochronisz, z chorób wyleczysz ?
Nauczysz jak żyć i pracować dla Ojczyzny czy też niech z rozkoszą swe życie za nią oddadzą bez żadnej dla innych korzyści ?
Dla mnie – pragmatycznego Wielkopolanina z dziada, pradziada to jest po prostu śmieszne i głupie
@Krzysztof Cywiński – ja to wiem, tylko nawiązuję do Twojej wypowiedzi.
kaesjot
30 października o godz. 19:57 257375
Tak, poezją Mickiewicza nakarmię siebie, wyleczę, odzieję. Bo: jej zawdzięczam siły do pracy, życia, istnienia…
Dla mnie, potomka od stuleci niewolników małopolskich, galicyjskich – ta poezja to wyzwolenie, zrozumienie, kim się jest, co przeszli (jakie piekło) moi dziadowie i nikt jak Mickiewicz w Polsce tak mocno nie potępił panów, których byliśmy poddanymi, no, jeszcze Żeromski. Oni się opowiedzieli za nami, niewolnikami, analfabetami, podludźmi, chamami, bydłem… Z dokumentów, do jakich dotarłem, jasno wynika, że moich przodków zastawiano, sprzedawano, wymieniano…, zabraniano im opuszczać wieś, 150 dniówek za darmo rocznie (to na jedną osobę)…
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 19:44 257371
Od… się od mojej wnuczki.
@ontario
Nauczyciele z podobnym rodzinnym chamstwem muszą zmagać się w szkołach: „ot historyja cała”.
@Krzysztof Cywiński
Trafiony zatopiony … 😉
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 20:20 257380
Ot, panicz się znalazł, szlachciura… Ale może byś tak zacytował jakąś moją chamską wypowiedź, co?
belferxxx
30 października o godz. 20:40 257381
Już nie pamiętam, a nie chce mi się przewijać, czy to nie ty tu nazwałeś mnie gówniarzem, czy kto inny… Może zacytujesz moją równie chamską wypowiedź. co?
ontario
30 października o godz. 20:12
To, że takie były losy Twoich przodków to fakt ale, że poprawę swego losu zawdzięczają poezji Mickiewicza to totalna bzdura
kaesjot
30 października o godz. 20:53 257384
A może jakiś cytacik, w którym piszę, że moi dziadkowie coś zawdzięczają poezji Mickiewicza?
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 20:20 257380
Ale to bardzo ciekawe, że muszą się zmagać z chamstwem uczniów? Wszyscy nauczyciele?
Bo ze szkolnych lat pamiętam, że wyżywali się moi koledzy na tych nauczycielach, którzy nie umieli uczyć, którzy gardzili nami… Co innego nasze podejście do nauczycieli, którzy umieli uczyć, którzy nas szanowali, tych to nosiliśmy na rękach i można było oberwać po buzi od kolegi-łobuziaka, gdyby ktoś śmiał pisnąć słówkiem na lub przeciw takiemu nauczycielowi…
ontario
30 października o godz. 20:57
Proszę bardzo ”
” …nikt jak Mickiewicz w Polsce tak mocno nie potępił panów, których byliśmy poddanymi, no, jeszcze Żeromski. Oni się opowiedzieli za nami, niewolnikami, analfabetami, podludźmi, chamami, bydłem…”
To znaczy, że cesarza Austro-Węgier po przeczytaniu dzieł Mickiewicza tak bardzo poruszyła niedola chłopów galicyjskich, iż zniósł pańszczyznę choć tak nie do końca. Jak podają różne źródła jeszcze po I-szej WŚ, w II RP , na terenach byłej Galicji funkcjonowały pewne formy pańszczyzny.
A Żeromski to się dopiero urodził 16 lat PO zniesieniu pańszczyzny w Galicji.
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 20:20 257380
Jeny, jakie śliczniaste rzeczy mi przypomniałeś!!! Niemal wszyscy w klasie byliśmy z biednych rodzin chłopskich, typowo galicyjskiej biedy. Niektórzy jednak byli z bogatszych, czy partyjniackich (PZPR). Tak… część nauczycieli nami gardziła, nie skrywając obrzydzenia, inaczej jednak odnosili się do tych bogatszych, partyjniackich, zawsze słodziutki uśmiech…
Nigdy nie słyszałeś o pogardzie wielu nauczycieli dla biedaków, o łaszeniu się do bogatszych?
Śliczne wychowanie przechodziliśmy, prześliczne… na szczęście, mieliśmy i nauczycieli stawiających sobie za cel pomoc biedakom, ot, Paluszkiewicze bywają wśród was…
kaesjot
30 października o godz. 21:11 257387
Typowa manipulacja: wyrwanie słów z całości i dodawanie tego, czego nie napisałem… , a w całości piszę o oddziaływaniu Mickiewicza na mnie i o tym, że zrozumiałem, iż potępił panów.
ja to zrozumiałem i odnoszę do siebie. Nigdzie ani słowa nie napisałem, że inni tak to widzieli…
ontario
30 października o godz. 21:20
No to zachowaj to dla siebie i nie wciskaj innym, że „Mickiewicz wielkim poetą był”.
@ontario
W swoim życiu zawodowym zorganizowałem kilkanaście tysięcy godzin korepetycji z matematyki dla uczniów, którzy nie mieli wystarczająco dużo pieniędzy. Tylko w tym roku od 2. sierpnia co najmniej 100. Nie mam problemów z chamstwem dzieci czy młodzieży, ale obserwuję upowszechnianie się tego zjawiska. Od 6. klasy SP zawsze pracowałem kilka tygodni w wakacje: na książki, markowe dżinsy czy Marlboro. Od 19. roku życia sam się utrzymuję, kilka lat przepracowałem fizycznie cyklinując parkiety, rok na kopalni – 800 m pod ziemią. Studia w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii to nie to samo co akademik. Tak, że kulą w płot – nie ten adres.
@ontario
Kilkanaście tysięcy nieodpłatnych korepetycji.
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 21:34 257391
To ty bijesz kulą w płot… Bo nigdzie nigdy nie odniosłem się do ciebie po chamsku, a jednak dałeś jasno do zrozumienia, z jakich rodzin dzieci odnoszą się do nauczycieli po chamsku: z chamskich (chłopskich) rodzin, no, bo jak inaczej pojąć twą wypowiedź…
Jesteś więc Paluszkiewiczem? Brawo!!!
@ontario
Czekam ( i się doczekać nie mogę!) na tę listę powieszonych i skazanych na syberyjską katorgę za samą ZNAJOMOŚĆ poezji Mickiewicza, niech będzie nawet posiadanie jego książek … 😉
BTW – z całą pewnością poza polonistami i historyków miałeś marnych. Pańszczyznę znoszono w XIX wieku bo była (dla państwa i gospodarki!) NIEOPŁACALNA, a nie dlatego, że się cesarz Mickiewiczem&Co wzruszył. Taki Franciszek Józef to był jednak mądry i wykształcony człowiek, nieskory do takich afektowanych gestów … 😉
kaesjot
30 października o godz. 21:28 257390
Ci inni to setki naukowców, znawców, autorów całej biblioteki książek, publikacji o Mickiewiczu… Wielkie nazwiska! Profesura! Borowy, Janion, Wyka, dziesiątki nazwisk najwyższej klasy polskich intelektualistów…
No, ale dobrze, że dajesz do zrozumienia, że nie należysz do tych specjalistów, a jesteś, no, jak to powiedzieć, żebyś się nie czuł urażony: ignorantem?
Jak każdy przymiotnik, również „chamski” jest definicyjnie rozciągliwy: to co dla Pana jest normą językową, dla mnie zalatuje chamstwem. Przykład? Cyt.: „dla mnie Lem to cienias”.
belferxxx
30 października o godz. 21:40 257394
Już ci powiedziałem, że czytałem w młodości i nie pamiętam, ale nie wyssałem z palca… Mało?
łżesz, moja wypowiedź dotyczyła bowiem tego, jak ja pojąłem poezję Mickiewicza i tego, że on jeden w pańskiej Polsce potępił panów. samo pisanie o krzywdzie chłopa już jest ujęciem się za chłopem.
W takim razie – za co dostają Nagrody ci, co ujęli się za niewolnikami? Czy współczesna autorka Walker zniosła niewolnictwo? dlaczego się ją ceni na świecie?
ontario
30 października o godz. 21:44
Tak – jestem ignorantem ponieważ uważam, że szkoda czasu na roztrząsanie tego, co napisał Mickiewicz gdyż przyniosło to nam więcej cierpień i strat niż korzyści.
Lepiej przeznaczyć go na coś, co mnie i innym przyniesie konkretne, wymierne korzyści.
@ontario
Nie rozumie Pan znaczenia słów, więc ma Pan problem. Może warto trochę poczytać 🙂
Np. https://krajski.wordpress.com/2013/04/14/coz-to-jest-chamstwo/
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 21:46 257396
A, jasne! Ale ciebie nie nazwałem cieniasem? Ale nauczycieli nie nazwałem cieniasami? Pytam, bo o tym chamstwie pisałeś w kontekście chłopów (chamów) i odnoszenia się ich potomków do nauczycieli… To tak, żeby było wiadome, co i jak z kontekstem…
Dobrze wiedzieć, że słowo „cienias” jest chamskie. Świadczy o czyimś chamstwie.
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 21:54 257399
Dobrze, że pan rozumie, w jakim kontekście co się pojawia…
Wyrwanie słowa z kontekstu może z wypowiedzią uczynić cuda…
@ontario
A jak Lenin and co. ujmowali się za niewolnikami, ile pieniędzy taka KPZR wydała na samo pisanie o troszczeniu się o niewolników, etc. Piszemy Mickiewicz, myślimy Partia?
Adam100 29 października o godz. 22:29
1. A pamiętasz Acan Plan 3-letni i Plan 6-letni?
2. A Tuska wtedy internowali? Cytuję: Co robił Tusk 13 grudnia 1981? Pił wódkę z kolegami. Internowany nie był. https://wpolityce.pl/polityka/146534-co-robil-tusk-13-grudnia-1981-pil-wodke-z-kolegami-internowany-nie-byl
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 21:54 257399
Czy pan naprawdę czytał ten tekst? Czy nie widzi pan, kogo autor ma za chama? Czy ja tu zionę nienawiścią…
„Chamstwo, o czym wielokrotnie pisałem (i to już od początku lat dziewięćdziesiątych), to pewna bardzo specyficzna grupa społeczna w sposób szczególny prostacka, wulgarna, a ponadto agresywna i ziejąca wręcz nienawiścią do innych (gdy ci inni w taki czy inny, najczęściej niezamierzony sposób, wchodzą im w drogę).”
Prowincjusz 29 października o godz. 23:57
A ja bym chciał, aby Polska była w Azji, najlepiej najbardziej na wschód jak tylko się da: Chiny (w tym Hong Kong i Tajwan), Japonia, Korea…
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 21:58 257402
Zmieniasz wątek? Już nie o poezji Mickiewicza, a Leninie? Nie ma sprawy.
A, czy wiesz, co Bierut pisał o poezji Mickiewicza? Jak sprawnie uczynił z niego trybuna ludu?
Adam100 29 października o godz. 16:35
Adam Michnik w roku 1964 wyjechał po raz pierwszy na Zachód, gdzie spotykał się z zachodnimi komunistami (bolszewikami-leninowcami-stalinowcami i trockistami) .W latach 1976–1977 przebywał on zaś w Paryżu, gdzie w roku 1977 wydał książkę „Kościół, lewica, dialog”, w której przedstawił tony pełnego pokory samobiczowania za dawny antyklerykalizm własny i swojego środowiska. Swą samokrytyczną ekspiacją Michnik umiał utorować sobie drogę do licznych środowisk katolickich. Wydarzenia roku 1976, czas Radomia i Ursusa, Michnik spędził więc daleko od Polski. Przebywał on wówczas rok we Francji na zaproszenie Jeana Paula Sartre’a, akurat wówczas przeżywającego wtedy jeden z najbardziej fanatycznych okresów ultralewicowości. Michnik był też wielokrotnym gościem paryskiej Kultury, słynnego Maisons Laffitte, gdzie poznał ogromną liczbę ludzi, zdobywał znajomości, które okażą się później wprost bezcenne dla nagłaśniania poza Polską ludzi związanych z opozycją z tzw. lewicy laickiej. Wiele podróżował. Czy to nie cud?
@ontario
Typowo lewacka zagrywka: próba dokonania zmiany znaczenia słów. Nigdy i nigdzie nie pisałem o chamstwie w kontekście chłopów. Notabene na wsi ludzie mogą często stanowić wzorzec kultury osobistej w relacjach międzyludzkich w miejscach publicznych 🙂
@ontario
Nie czytywałem Bieruta, nawet nie znam nikogo, kto mógłby czytać i chcieć się tym publicznie chwalić. Tak to jest, jak lewak chce podszywać się pod prawice 🙂
Ontario 30 października o godz. 11:13 257341
Nie bierz fikcji literackiej za rzeczywistość!
Kaesjot 30 października o godz. 18:36 257359
To był tylko przyklad na poparcie tezy, że nie ma żadnych ogólnoludzkich wartości, a są tylko systemy arbitralnie przyjętych wartości, które są przypisane do danego kręgu kulturowego: europejskiego, bliskowschodniego, hinduskiego i wschodnioazjatyckiego, że wyliczę tylko te najważniejsze.
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 22:09 257409
Wielce szanowny panie, przepraszam, Panie, czytać trzeba wszystko, to kiedyś moja dewiza, zwłaszcza zaś czytać wrogów. Poznać manipulację komuny w odniesieniu do poezji Mickiewicza to cymes.
Nie podszywam się pod prawicę, jasno mówię, żem z chłopów pańszczyźnianych-niewolników, dodam: rozumiem Szelę i rabację galicyjską, ale nie popieram rzezi, odpowiedzialności zbiorowej.
A Pan? Prawicowiec? Co to znaczy? Że nie gani Pan panów, szlachty, prałatów, magnatów i ich postawy wobec 80 % rodaków, z których uczynili niewolników? Że podoba się Panu niewolnictwo? Nie kapuję, więc pytam, co to znaczy prawicowiec…
A Bieruta piszącego o poezji Mickiewicza warto znać: cymesik manipulacji.
Ontario 30 października o godz. 19:34 257367
A kto cię zmusza do czytania Lema? KGB? CIA? Mossad?
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:22 257410
jak mam to rozumieć? Żeromski kłamał?
A, napisz to prof. Hartmanowi, napisz „GW”, napisz „Polityce”, żeby nie brali fikcji np. „Kleru” za realia, ha, ha, już widzę, jakie baty dostaniesz na forum Hartmana…
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 22:04 257408
No, to skąd u ciebie ten wpis o chamstwie, gdy napisałem o swoim chamskim, niewolniczym rodowodzie?
Ontario 30 października o godz. 19:39 257369
I dobrze to dla Lema, że będzie on czytany choćby dla samej tylko przyjemności delektowania się jego dziełami, a nie jak Mickiewicz – tylko i wyłącznie z przymusu. 😉 Ja Lema czytałem pod ławką podczas nudnych lekcji na temat „dlaczego Adam Mickiewicz Wielkim Poetą był”. Poza tym, to za 100 tysięcy lat Mickiewicz znany będzie tylko archeologom.
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:25 257413
Aaaaaaa, czy gdzieś napisałem, że zmusza? Na pewno napisałem w trybie warunkowym: gdyby nawet mi ktoś zapłacił 1000 euro, to…
Ontario 30 października o godz. 19:41 257370
W jakich jednostkach i na ile konkretnie wyceniasz te „ ponadczasowe wartości” poezji Mickiewicza? Przypominam, że magisterium zrobiłem na temat niemożliwości obiektywnej oceny jakości (na przykładzie samochodów osobowych, ale to mogą być też zapałki czy komputery).
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 19:47 257373
Też tak uważam.
Belferxxx 30 października o godz. 21:40 257394
Otóż to! 🙂
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:28 257416
Gombrowicz w „Ferdydurke” NIE kpił z poezji Mickiewicza, a z NAUCZYCIELI nieumiejących uczyć o Słowackim, Mickiewiczu… To jednak podstawowa różnica: kpić z poezji a kpić z nauczycieli…
No, jeśli Janion, jeśli Wyka czytali Mickiewicza z przymusu…
A poza tym jasno pisałem, że mnóstwo wierszy Mickiewicza wyuczyłem się z własnej woli, więc z przyjemności. Ty dla frajdy Lema, ja – Mickiewicza, jedyna różnica, że ja na pamięć… Czy zasadę, która stosujesz do siebie (czytanie Lema dla przyjemności) potrafisz odnieść do mnie (czytanie Mickiewicza dla przyjemności)?
Ontario 30 października o godz. 21:44 257395
Użyłeś tzw. argumentum ad verecundiam (łac. „argument do nieśmiałości”), czyli pozamerytorycznego sposobu argumentowania polegającego na powoływaniu się na kogoś, kto według ciebie jest autorytetem, ale którego druga strona nie uznaje lub z którym nie zgadza się w danej kwestii, ale masz nadzieję, że nie śmie go zakwestionować wskutek skrępowania poczuciem szacunku lub obawą narażenia się na zarzut zarozumiałości. Użycie argumentum ad verecundiam wywołuje tak zwany efekt autorytetu. Według Michaela LaBossiere’a cały taki proces ma następujący przebieg:
Osoba A jest (lub też deklaruje się, że jest) autorytetem w kwestii S.
Osoba A stawia twierdzenie C na temat S.
Zatem C jest prawdą.
Gdy osoba przywoływana jako autorytet w przedmiocie faktycznie nim nie jest, dochodzi do błędu poznawczego. Bardziej formalnie, jeśli osoba A nie ma kwalifikacji do stawiania rzetelnych twierdzeń w temacie S, warunek do uznania C za prawdziwe nie będzie spełniony.
Przykłady
- W dyskusji naukowej jedna strona powołuje się na autorytet papieża i/lub Pisma Świętego, a adwersarz obawia się zanegować powszechnie uznawane autorytety.
- Ipse dixit (łac. „on sam powiedział”) – stwierdzenie używane przez zwolenników Arystotelesa na uzasadnienie swoich nauk, wcześniej stosowane (w wersji greckiej: autos epha) przez uczniów Pitagorasa.
- Eksperyment Milgrama – eksperyment psychologiczny, w którym nakłaniano badanych do świadomego zadawania cierpienia i stwarzania zagrożenia zdrowia innych, aby wykazać skłonność olbrzymiej większości osób do nieanalizowania słuszności decyzji podejmowanych przez autorytety.
Dla mnie zaś to te twoje setki pseudo-naukowców, pseudo-znawców, grafomanów czyli autorów całej biblioteki książek i innych publikacji o Mickiewiczu, te dla ciebie „wielkie nazwiska”, ta cała samozwańcza polonistyczna pseudonaukowa profesura (Borowy, Janion, Wyka), te dziesiątki nazwisk tzw. intelektualistów etc., którzy przecież z nauką nic a nic nie mają wspólnego, NIE są żadnymi autorytetami.
Kaesjot 30 października o godz. 21:54 257398
Ja też tak uważam.
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:30 257418
Gratuluję zestawienia ceny auta z ceną poezji! Porównujesz nieporównywalne? Mogę zestawić cenę zapałek z ceną książki z wierszami Mickiewicza. Choć i to mylne, bo antykwaryczne (pierwodruk) wydanie „Pana Tadeusza” chyba by było nie do nabycia, nawet za cenę kilku milionów…
Ontario 30 października o godz. 22:34 257421
Gombrowicz z jego grafomańską „Pornografią: tęż nie jest dla mnie żadnym autorytetem.
Ontario 30 października o godz. 22:34 257421
Gombrowicz z jego grafomańską „Pornografią” też nie jest dla mnie żadnym autorytetem.
😉
Ontario 30 października o godz. 22:38 257424
Nie myl ceny rynkowej z wartością, użytecznością i jakością. I nie porównuj jabłek do pomarańczy.
@kagan
Jestem pod wrażeniem. Serio.
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:36 257422
No, teraz to już gratulacje dla ciebie do potęgi potęg!!!
Piszesz (w domyśle: nagannie) o moim argumencie (powoływanie się na autorytet), a sam powołujesz się na autorytet (Michaela LaBossiere’a (w domyśle: pozytywnie). Jestem pod tak wielkim wrażeniem, że aż spadam z krzesła…
Ontario 30 października o godz. 22:27 257414
„Syzyfowe prace” Żeromskiego to jest tylko fikcja literacka.
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:42 257427
Ale to ty porównujesz, ja tylko pytam o to, o co ty mnie każesz w związku z podanym przez ciebie przykładem: wyceną auta i poezji…
@ontario
Ciesz się wielce chłopie ,że ta „przebrzydła” PRL wydobyła Ciebie i miliony wielu innych z wielowiecznych okowów pańszczyzny czyli niewolnictwa. Nie bez oporów to poszło. Prawo akcji – reakcji. To wiekopomny akty postępu/skoku cywilizacyjnego w naszym kraju , na który nie odważyli się przedtem inni władcy naszego skatoliczałego i niezmiernie, niemiłosiernie panującego nam powszechnego ogłupienia. Historia Polski do 1945 roku to najogólniej rzecz biorąc historia pasożytniczych i próżniaczych elit czyli ok. 10% społeczeństwa (szlachty i kleru), tych którzy PANOWALI nad resztą 90%, którzy zawsze doprowadzali ten (nasz) kraj do katastrof. Zawsze kosztem tych biedniejszych. I gdyby tylko mogli (ich spadkobiercy) wróciliby do takiego stanu.
Nie potępiaj JohnaKowalsky’ego bo on najlepiej opisuje ,po akademicku, jakie mechanizmy sprawiają ,że było jak było i jest jak jest. Na naukę podobno nigdy jest nie za późno.
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:44 257430
dziękuję za informację, rozumiem, że nie było panów i chłopów, że chłopskie dzieci nie mogły się uczyć, że nie było rusyfikacji… jestem skłonny ci uwierzyć, nie musisz argumentować, ślepa wiara moja dla ciebie, nie było rusyfikacji, Żeromski nie opisał metod rusyfikacji…
Ontario 30 października o godz. 22:43 257429
Cytuję tylko z literatury na ten temat, jako jeden z wielu przykładów wyjaśniających twój błąd w rozumowaniu.
Optymatyk
30 października o godz. 22:47 257432
czy gdzieś napisałem, że PRL jest przebrzydła? Bo pisałem o manipulacji Bieruta w związku z poezją Mickiewicza…
Ale, ale, ale co mi zarzucasz, przecież ja to samo, co ty, piszę o niewolnictwie i panach… Nie kapuję…
Ontario 30 października o godz. 22:47 257433
Daj spokój, nie myl fikcji literackiej z obiektywną rzeczywistością! Piszesz, jakby żył w XIX wieku…
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:47 257434
A, już kapuję, cytujesz… A ja? Jeśli zacytuję Wykę, to… uznasz…
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:50 257436
Noooo, podaj przykład tego mojego pisania, jakbym żył w XIX… bo ja piszę o tym, co pisali ci, co żyli w XIX, no, ale może oni wtedy nie żyli… Robi się coraz ciekawiej…
Ontario 30 października o godz. 22:45 257431
Nie da się nijak ocenić wartości poezji. Można tylko powiedzieć, że tomik takiej a takiej poezji, takiego a takiego autora, wydany przez dane wydawnictwo w takim a takim roku ma obecnie taką a taką cenę rynkową.
Ontario 30 października o godz. 22:53 257438
Piszesz tak jak sam byś był naocznym świadkiem owej rusyfikacji. Nie odróżniasz fikcji literackiej od tego, co się naprawdę dawniej działo.
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:54 257439
No, ale oceniasz np. Lema… nie kapuję, robisz to samo, co ja, ale siebie nie krytykujesz, a krytykujesz mnie…
Ontario 30 października o godz. 22:51 257437
Żaden polonista nie jest dla mnie autorytetem.
Ontario 30 października o godz. 22:58 257441
Nie oceniam wartości literackich (estetycznych) dzieł Lema, a tylko ich wpływ na innych ludzi.
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:58 257440
Nie, proszę pana, piszę tak, jak pisali ci, co widzieli. Możesz tylko mi zarzucić, że wierzę kłamstwu, że oni nie byli rusyfikowani, że wymyślili sobie wszystko, jak wymyślił Lem…
Ale, ale Lemowi ufasz, choć wymyślił, a mnie krytykujesz, choć ufam tym, co nie zmyślili… Doprawdy, bardzo mi się to podoba: twoje takie samo jak moje, ale mnie tępisz tu…
JohnKowalsky
30 października o godz. 23:01 257443
Aleeee, ja robię dokładnie to samo, oceniam wpływ na innych, tyle że nie Lema, a Mickiewicza… Robię to samo, co ty, czy siebie tępisz poprzez tępienie mnie?
Ontario
30 października o godz. 23:02 257444
Lemowi ne ufam, ja tylko mam przyjemność czytać jego dzieła. Tylko tyle i aż tyle. Zapytaj się lemologów, to ci powiedzą, że potrafię być bardzo wobec niego krytyczny, Np. to: „The Decline of Stanisław Lem”- paper presented at the Conference Contemporary Literature – Study Group for Literature of the Twentieth Century and Beyond, BASEES (British Association for Slavonic and East European Studies) at Mansfield College, University of Oxford, England, September 2008
30 października o godz. 23:04 257446
Nie. To tylko ty, powołując sie na tzw. autorytety, twierdzisz że Adam Mickiewicz Wielkim Poetą był, ponieważ był on Wieszczem, a wieszcz, jak wiadomo, z definicji musi Wielkim Poetą być. ;-)
Dobranoc
@ontario
Ależ o nic takiego Cię nie posądzam i niczego na razie nie zarzucam ani nie narzucam.
To powinieneś kapować!
Nie ekscytuj się i niepotrzebnie epatuj swoim przywiązaniem do redaktora naczelnego „Trybuny Ludów” i mesjanisty narodowego.
” Ja kocham cały naród, chcę go dźwignąć, uszczęśliwić, chcę nim cały świat zadziwić”,
taki cytat wykaligrafowany pismem ozdobnym wisiał swego czasu w pracowni j.polskiego w liceum, do którego uczęszczałem w latach 70 tych.
Optymatyk
30 października o godz. 23:20 257448
Ale to ty napisałeś, co napisałeś o tym, że PRL dla mnie jest przebrzydła??
Dobrze, nie będę, ale po co napisałeś ten cytat i to kaligraficznie? Zrobiłeś (w związku z Mickiewiczem) to samo, co ja? Ale do mnie apelujesz, abym się nie ekscytował?
Moje epatowanie ma tu ścisły związek z tym, że tu na forum poloniści nie uznają Mickiewicza, jego wpływu na Polaków… Nie wierzą, że to polonistki mnie edukowały, tak wychowały? Ale to fakt, polonista może zdziałać cuda, jeśli kocha to, co robi…
JohnKowalsky
30 października o godz. 23:16 257447
Dobra, niech ci będzie, choć tak pięknie pisałeś o Lemie, a tu się okazuje na koniec, że nie ufasz Lemowi, choć wcześniej tego nie pisałeś itd…
A, może jakiś cytacik, w którym piszę, że Mickiewicz Wielkim Poetą był?
Hej, noc na pewno dobra.
Optymatyk 30 października o godz. 23:20 257448
Dobrymi chęciami, to piekło jest wybrukowane. ;-)
http://www.eioba.pl/a/3m1t/altruizyna
Pozdrawiam!
JohnKowalsky
30 października o godz. 22:59 257442
Przepraszam, ale to dla mnie ważne: „Żaden polonista nie jest dla mnie autorytetem.”
Nie wiem, czego uczyli cię poloniści, ale mnie nie tylko o Mickiewiczu, jego poezji. Np. jedną trzecią ogółu zajęć polonistki poświęciły gramatyce, ortografii. Tylko dzięki ich pracy niemal na 100 % nie popełniam błędów int., na 99 % ort., a długo nie umiałem pisać poprawnie… Cierpliwie poprawiały błędy, tłumaczyły, podkreślały na czerwono, nie krzyczały… i to wszystko za marne grosze…, ba, za darmo…
Pytanko, nawet jeśli chodzi o najważniejsze: opanowanie polszczyzny w piśmie (a radzisz sobie dobrze, tu na forum poloniści daliby ci piątkę) poloniści nie są dla ciebie autorytetem, sam się wyuczyłeś dobrze pisać?
Optymatyk 30 października o godz. 23:20 257448
Dobrymi chęciami, to piekło jest wybrukowane. ;-)
NFR – Najwyższa Faza Rozwoju. Pewnego dnia Trurla odwiedza umierającego pustelnika i opowiada mu przygodę Klapaucjusza. Otóż Klapaucjusz, podczas swoich licznych wypraw, napotyka starego robota, który opowiada mu, że logicznie dowiódł istnienia cywilizacji, która osiągnęła najwyższą fazę rozwoju (NFR -oczywista aluzja do RFN), ponieważ, skoro istnieje szereg cywilizacji, to któraś z nich musi być w najwyższej fazie. Jedyny problem stanowiło odnalezienie tej właściwej, ponieważ wszystkie badane cywilizacje podawały się za NFR. Jedynym sposobem okazało się więc poszukiwanie „cudów”, czyli czegoś co wymyka się racjonalnym tłumaczeniom i co miałoby być efektem działania owej cywilizacji NFR. W końcu Klapaucjusz odnajduje taki „cud” – sześcienną gwiazdę, wokół której orbituje planeta o takim samym kształcie z dużym napisem NFR. Konstruktor ląduje na niej i spotyka jej mieszkańców – grupę około 100 bezczynnie leżących osobników. Gdy NFR (Enefercy, jak nazywa ich autor) poczuły się zmęczone wysiłkami Klapaucjusza w celu uzyskania od nich odpowiedzi, teleportowały go i jego statek daleko w kosmos, po napełnieniu statku podarunkami. Widząc, że tą drogą niczego nie dojdzie, Klapaucjusz konstruuje wielką maszynę zdolną symulować cały Wszechświat, włącznie z cywilizacją NFR. Po zapoznaniu się z symulacją, dowiaduje się, że w przeszłości próbowano tego sposobu już na 6 milionów razy, a NFR-ce, jako, iż osiągnęły ten stan już dość dawno, teraz nie mają nic innego do roboty i osiągnięcia. Gdy Klapaucjusz pyta się, dlaczego w takim razie NFR-ce nie pomagały innym cywilizacjom na niższych etapach rozwoju, symulacja wyjaśnia mu, że były takie próby, ale okazały się wysoce nieproduktywne. Dla przykładu zrzucenie na planetę kilku milionów urządzeń do spełniania życzeń po kilku godzinach doprowadziło do jej eksplozji. W końcu NFR z symulacji daje Klapaucjuszowi przepis na altruizynę – środek chemiczny pozwalający wszystkim zażywającym go dzielić uczucia i emocje. Nazwa pochodzi stąd, że ludzie czując ból innych, powinni zacząć ich traktować tak, jakby traktowali siebie w tej sytuacji.
Klapaucjusz produkuje więc dużą ilość tej substancji i wysyła pustelnika (chętnego do pomocy innym) w przebraniu człowieka, by wypróbować działanie altruizyny na mieszkańcach pewnej planety. Po wprowadzeniu altruizyny do wody pitnej, mieszkańcy tej planety zwijają się w bólach porodowych krowy, grupowo wyrywają kolejne zęby staruszkowi, którego boli ząb, i szturmują dom młodego małżeństwa podczas nocy poślubnej. W końcu pustelnik zostaje rozpoznany jako robot (jako iż nie widać po nim skutków działania altruizyny) po czym zostaje on dotkliwie pobity i torturowany, a w końcu wystrzelony w kosmos za pomocą armaty. W takim stanie dociera on w pobliże domu Trurla. Podsumowując swoją opowieść, robot-pustelnik zapewnia Trurla, że minęło mu już pragnienie uszczęśliwiania innych.
Cały tekst tu: http://www.eioba.pl/a/3m1t/altruizyna
Pozdrawiam!
LK
Ontario 30 października o godz. 23:49 257452
Skromnie ci odpowiem, że jestem po prostu geniuszem, a właściwie symulacją geniusza na tak zaawansowanym komputerze kwantowym najwyższej z możliwych generacji, że nie jest ona do odróżnienia od geniusza, że tak się wyrażę, biologicznego. ;-)
Ontario 30 października o godz. 23:42 257450
Lem nie był zachwycony tym co o nim pisałam. Jego rodzina i jej nadworny lemolog, czyli prof. Jerzy Jarzębski z UJ, takoż. Co zaś do A.M., to wyczytałem to u Ciebie pomiędzy wierszami (between the lines). ;-)
DOBRANOC!
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 22:42 257428
Jeśli tak, to dziękuję! 🙂
JohnKowalsky
30 października o godz. 23:57 257454
Gratuluję ci talentu i zdolności. Ja – przeciwnie: ani jednego, ani drugiego.
ontario 31 października o godz. 19:13 257457
No cóż, ja jestem przecież geniuszuem, niemalże jak tow. Stalin, 😉
@ontario
Krztyna logiki. Jeżeli ktoś powie, że , cyt.:”Lem to dla mnie cienias” czy z automatu jest antysemitą?
Per analogiam: Jeżeli jakieś zachowanie nazwę chamskim, to czy jestem zwolennikiem niewolnictwa?
Nie rozumie Pan znaczenia słów, których używa ( vide: kongenialny, etc.) i usiłuje agresją przykryć brak argumentów.
Krzysztof Cywiński 31 października o godz. 20:23 257459
Dobra uwaga ad Lem. Może należałoby zawiadomić wiadomo którą ambasadę? Zaczyna się przecież od wyzywania od „cieniasów”, a kończy na obozach zagłady.
Panowie drodzy. Przeczytajcię jeszcze raz tę dyskusję i zastanówcie się. Czy gdy następnym razem @Gospodarz napisze post o, na przykład, dyżurach nauczycieli w hałasie przekraczającym wszelkie normy (pewnie nie napisze, bo w szkołach średnich problem nie istnieje w takim natężeniu), to dyskusja skoncentruje się na wyższości Trenów Kochanowskiego nad świętami Wielkiej Nocy? A może prrzyczynach i skutkach Powstania Kościuszkowego?
Wybaczcie, ale widać z tych postów, że z życiem szkolnym na poziomie bliższym ziemi macie niewiele wspólnego.
Dla was wychowywanie to obrona, bądź nie, przed ideologiami, dla mne codzienna orka na ugorze i tłumaczenie piętnastoatkom, że mówienie dzień dobry nauczycielom i pracownikom obsugi świadczy o nich, o ich rodzicach i w końcu o mnie (źle, niestety, gdyż muszę to powtarzać wkoło naokoło).
Tyle.
Krzysztof Cywiński
31 października o godz. 20:23 257459
Dobry, zacny człeku, liczy się kontekst. A poza tym, to ty mnie wyzywałeś od lewaków? Ty! Miałem więc prawo zapytać, czy potępiasz niewolnictwo, bo chyba jesteś prawicowcem, tak?
Odrywasz moje wypowiedzi od kontekstu, w jakim się pojawiły, wyzywasz mnie bez zrozumienia, o czym pisałem, ciągle pouczasz, i git. W ten sposób – nie patrząc na kontekst i stosując wyzwiska – możesz mi udowodnić wszystko, co zechcesz, nawet to, że jestem cieniasem lewackim lewatywowym.
Nie masz żadnego zrozumienia dla człowieka, wyzywasz, pouczasz, strofujesz, pofukujesz (tak, mam prawo powiedzieć niepoprawnie pofukujesz, pofafupokujesz, mam prawo, bo o różnych funkcjach wypowiedzi to chyba słyszałeś, bo o tym, ze słowo „kongenialny” zmienia sens, to na pewno nic nie wiesz) – ot, nauczyciel, jakich, niestety, wielu mnie uczyło. Pogarda dla ucznia… No, każ mi klęczeć na grochu i jeszcze walnij linijką po łapach.
Git, hit, kit.
JohnKowalsky
31 października o godz. 22:38 257460
Dobra uwaga odnośnie wypowiedzi Krzysztof Cywiński, zaczyna się od wyzywania kogoś od lewaków, a kończy… sam sobie dokończ.
belfrzyca
1 listopada o godz. 8:42 257461
Wielce zacna belferzyco, widać natychmiast, że jesteś nauczycielką, ale i tak wierzę, że niekiedy zezwalasz uczniom na swobodną dyskusję i nie straszysz dziennikiem.
Belfrzyca,
The Guardian tak komentuje tutejszą dyskusję:
In retrospect, it seems a miracle that liberal democracy took hold in Poland in recent decades in the way that it did. Contrary to national myth, which often confuses the long-held desire for national liberation with a genuine collective commitment to democratic values, the democratic tradition was never very deeply embedded in Polish society. Liberal democratic values in Poland have long had to contend not only with the legacy of communism but also with that of a peculiarly Polish brand of national Catholicism that shares with communism a commitment to hierarchy, dogma and ritual, and the associated authoritarian vices of ignorance, passivity and paranoia that have come to the fore in recent years.
Płynna Rzeczywistość
1 listopada o godz. 9:49 257465
The Blind Guardian tak komentuje wpis Płynnej Rzeczywistości:
Alllumm bghhh afufutapu miporystu fo. Fo? Fo!! Dewsoimm…
Płynna Rzeczywistość
1 listopada o godz. 9:49 257465
A tak w ogóle, to serdecznie ci gratuluję, że zacny The Guardian zauważył twój wkład w tę dyskusję i skomentował twoje wypowiedzi.
@Płynna Rzeczywistość
Komentarz Guardiana to typowy dla lewackiej propagandy komentarz:”a u was biją Murzynów”. Rok temu w londyńskim metrze, bodaj 10-letni brzdąc, sądząc ze stroju Pakistańczyk, razem z ojcem jechali do lub wracali pewnie ze szkoły koranicznej. Podczas jazdy, kilkanaście razy, rozkoszny chłopczyk podchodził do mnie, otwierał swój islamski katechizm i pokazywał mi co Saladyn zrobił krzyżowcom i na migi tłumaczył, że on i jego pobratymcy zgotują nam taki sam los, pokazując na Londyn. W ramach wspaniałości brytyjskiej demokracji, gdyby Guardian zestawił wszystkie rasistowskie i antypolskie incydenty: napaści, pobicia, gwałty na Polkach, wreszcie morderstwa, niewolniczą pracę na farmach zamienionych w więzienia, mógłbym skłonić się do wzięcia na serio tej propagandy. Tylko wtedy nawet Amnesty International, OBWE i co tam tylko musiałyby wezwać, rząd brytyjski do podjęcia energicznych działań na rzecz przywrócenia demokracji w Wielkiej Brytanii. Kraju, który wynalazł obozy koncentracyjne, doprowadził do samobójstw homoseksualistów, etc., etc., ad infinitum.
Krzysztof Cywiński 1 listopada o godz. 10:21 257468
Zgoda, ale co owi krzyżowcy robili na Bliskim Wschodzie? Kto ich tam zapraszał? Uciekajmy więc jak najszybciej z UE i NATO, gdyż jutro może być na to już za późno.
@belfrzyca
Czy potrafi Pani czytać ze zrozumieniem? Oto dwa moje wpisy z tego wątku:
Krzysztof Cywiński
29 października o godz. 9:08 257254
@kaesjot
Cyt.: „A tak naprawdę w wielu przypadkach w I-szej kolejności to rodzice wymagają reedukacji.”
10/10
Krzysztof Cywiński
30 października o godz. 11:09 257339
Wychowanie zaczyna się od wpojenia do używania kilku czarodziejskich słów: proszę, dziękuję, przepraszam, etc.: to był niepisany kodeks w szkole. Każdy nauczyciel poczuwał się do obowiązku ich egzekwowania. Obecni rodzice miewają również i o to pretensje: „moje dziecko na każdym kroku poddawane jest presji”. Swoim podopiecznym staram się wytłumaczyć, jak ważną rzeczą jest wymawianie tych słów z pewną dozą wdzięku. Tłumaczę im, że trudno, jak już musicie być chamami we własnym kraju, to przynajmniej wyjeżdżając za granicę unikniecie ostracyzmu
Współpracuję, w ramach działań mojej Fundacji, w edukacji 430 przedszkolaków i ok. 200 uczniów: od klasy 1. SP po maturzystów. Zdarza mi sie prowadzić zajęcia w szkole. Więc jeżeli o mnie chodzi Pani wnioski są co najmniej nieuprawnione. Poproszę o jedno czarodziejskie słowo 🙂
PS.
Dyskusja o wychowaniu, to jeden z najbardziej pojemnych tematów. Przy tak skłóconym i podzielonym społeczeństwie znalezienie consensusu jest niemożliwe, co pokazuje dyskusja. Skoro kandydat na radnego, znawca problematyki szkolnej, lokalny polityk idzie „w zaparte”,uważając, że wie lepiej od Słownika Języka Polskiego, to jaki dialog można prowadzić z rodzicami?
Belfrzyca 1 listopada o godz. 8:42 257461
No cóż, ty widzisz tylko pojedyncze drzewa, ale nie spostrzegasz lasu. Kindersztuba to jest zaś elementarny obowiązek rodziców i to oni powinni być więc przymusowo reedukowani, jeśli nie potrafili wpoić w swe dzieci owej kindersztuby.
A teraz zrozum, że żyjesz na kredyt, i to bynajmniej nie na finansowy. Otóż składasz się głównie z wody, czyli z H2O (H-O-H). Atomy, zarówno wodoru jak i tlenu maja swoje jądra, a w nim protony i neutrony, a te składają się z kolei z kwarków. Ale co trzyma te kwarki, a więc i ciebie w całości na poziomie zarówno mikro (jadra atomu) i jak i makro (spostrzeganej przez nas rzeczywistości)? Przecież nie grawitacja czy elektromagnetyzm, gdyż są one na to za słabe. Otóz jest to tzw. oddziaływanie silne, którego nośnikiem są tzw. gluony (od angielskiego glue czyli klej), ale kiedy kwark chce uciec z protonu czy neutronu, to one wyruszają za nim w pogoń, tworząc po drodze coraz to nowe gluony, a więc to oddziaływanie silne, jest inne niż grawitacja czy elektromagnetyzm, jako iż nie słabnie ono wraz z odległością. Ale przejdźmy teraz do najważniejszego – otóż te gluony ścigające uciekające kwarki tworzą się na kredyt udzielany im, a więc i nam przez Naturę, i to całkowicie za darmo. Zrozum więc, że żyjesz na darmowy i stały (odnawialny) kredyt (coś w rodzaju darmowej karty kredytowej bez limitu na wydatki) dany ci przez Naturę, i bądź jej za to wdzięczna, zamiast biadolić na tym blogu. ;-)
Krzysztof Cywiński
1 listopada o godz. 10:38 257470
Tylko nie kandydat, bo wygrałem w cuglach, a o tym, że wygram pisałem ci już na dwa tygodnie przed wyborami.
A poza tym bezczelnie łżesz, bo nie zapieram się, nie idę w zaparte, lecz delikatnie wyjaśniam ci, że słowa zmieniają sens, tak właśnie dzieje się ze słowem „kongenialny”. I z setkami innych słów.
Nigdy nie udowodnisz tu – poprzez cytat z mojej wypowiedzi – że idę w zaparte, bo nigdy nie napisałem, że nie masz racji, ale pisałem, że słowo zmienia sens i że ty o tym nie wiesz.
ontario
1 listopada o godz. 11:01 257472
Oto przykład na to, że „kongenialny” zmienia sens:
„Ale myślisz, że kongenialnym naprawdę gorzej się żyje? Nagrody, wyższe stawki za arkusz…”
W cytacie słowo użyto bez cudzysłowu, jako rzeczownik, tu: synonim – doskonały tłumacz.
Nie kłam więc, proszę, albo i kłam, twoja rzecz, ja pisałem, co ci wiele razy wyjaśniałem, że słowo to zmienia sens i że mi wolno użyć tak, jak użyłem. Wolno, bo uzus decyduje o poprawności, a nie słownik, żywa mowa, a nie martwy zapis, który po latach językoznawcy muszą zmienić.
https://www.dwutygodnik.com/artykul/5510-nie-wstydzcie-sie-szmiry.html?print=1
@ontario
Zgadza się: to kontekst absurdu. Taki San Escobar 🙂
A to hecyja!
Pamiętam dobrze medialną i społeczną dyskusję, jaki, jaka, jakie przetoczyła się w Rzeczpospolitej Jednego Narodu w latach 90-tych ub. w. i potem.
Jak orędowniczki i orędownicy uczniów nawoływali do bezstresowego wychowania, jak powstawał urząd Rzecznika Praw Dziecka, jak w szkołach nauczycielom dzieci powierzały funkcję rzecznika ich praw… Jak nieliczni malkontenci przestrzegali, czym to się skończy…
A oto i spełniły się apele nauczycielstwa narodowego, rodzice wychowują potomków bezstresowo. No, to teraz nauczycielstwo biadoli, że se nie radzi…
Co więcej, zdaje się, politycy nie obsadzili urzędu Rzecznika…, „Polityka” się pieni z tego powodu…
A znajoma nauczycielka (doskonała w fachu) odeszła na emeryturę mimo próśb dyrekcji, bo dziatwa skroiła pismo do rzecznika ich praw ze skargą, że owa pani za dużo zadaje do domu…
Macie, co chcieliście, o co się biliście, o co wam zatem lezie?
Krzysztof Cywiński
1 listopada o godz. 11:19 257474
Dziękuję za komplement. Pochlebia mi, że moje powoływanie się na słowa znakomitego tłumacza DARIUSZA ŻUKOWSKIEGO to kontekst absurdu.
Ale powiedz, czy słowa zmieniają sens, czy nie zmieniają i czy dałbyś pałę Dariuszowi Żukowskiemu za to, że z przymiotnika „kongenialny” zrobił rzeczownik? Bo ponieważ gdyż ja pałę od ciebie przyjmuję z pokorą, gdzież mi bowiem do pana Dariusza…
Krzysztof Cywiński
1 listopada o godz. 11:19 257474
Przezacny Panie Krzysztofie Cywiński,
ani razu NIE napisałem, że nie masz racji (z tym „kongenialny”), zawsze się jeno tłumaczyłem, że w dobrej wierze i zgodnie z moim prawem stosuję się do tego, że słowo to zmienia sens. Podałem nawet przykład nie tylko zmiany sensu, ale i użycia przymiotnika w roli rzeczownika, co jest przecież bardzo daleką zmianą…
Wszystko na nic. Dostaję pałę za pałą i coraz bardziej pałę za pałą. Tylko pogarszam swą sytuację.
Ten stan znam ze szkoły, gdy bywały sytuacje, że dostawałem pałę za pałą i na nic żadne wyjaśnienia, ba, coraz bardziej nauczycielka mnie pogrążała, uznając moje wyjaśnienia za zamach na jej Nauczycielski Autorytet.
jako osobiście doświadczyłem jako uczeń postawy nauczyciela wobec ucznia i jako że pan (nietuzinkowy wszak fachowiec, za co panu dziękowałem) stosuje wobec mnie tę ohydna metodę: poddaję się. Zostawił mnie pan na drugi rok w tej samej klasie i już mnie pan nie będzie uczyć.
Ontario
Ilu diabłów może jednocześnie tańczyć na łebku szpilki? I jaka jest prawdziwa natura uniwersaliów czyli powszechników? Na czym też polega cudowna natura Trójcy Świętej, Nieskalnego Poczęcia, Zmartwychwstania i Wniebowzięcia? Oto są pytania! 😉 Ale odpowiedz mi na nie w języku nauki, czyli np. algebry tensorów albo geometrii różniczkowej. ;-)
Ontario 1 listopada o godz. 11:33 257476
Znów pseudoargument „ad verecundiam”. Ładna pogoda, a więc jadę, zgodnie z naszą prasłowiańską tradycją, na groby rodzinne.
.
ontario 1 listopada o godz. 11:01 257472
Gdzie, kiedy, jak i co wygrałeś w cuglach?
” Przy tak skłóconym i podzielonym społeczeństwie znalezienie consensusu jest niemożliwe,…” napisał Krzysztof Cywiński 1 listopada o godz. 10:38 257470
Nie ma potrzeby abym wdawał się w sedno tej dyskusji (rozumienie/interpretacja jakiegoś słówka, nie ważne jakiego) bo to i tak nic nie zmieni. Ale mam taką uwagę natury ogólnej co „skłócenia i podzielenia społeczeństwa” a zawrę ją w cytacie, powszechnie znanych postaci, biorącym udział w tej dyskusji osobom.
„To ludzie porobili, że nieszczęśliwym jest człowiek” – pisał S.Staszic
„Z poglądów pochodzi wszelkie zło” – H.Kołłątaj
„Poglądy będą najdłużej najszkodliwsze ludziom” – S.Staszic
„Widocznie istnieje wadliwy mechanizm , który legł u podstaw całej cywilizacji ludzkiej i całej cywilizacji materialnej.” JPII w enc.” Dives et Misericordia”
Czy kiedykolwiek, biorącym udział tu nauczycielom było dane poruszać tematykę tych cytatów? ,szczerze wątpię. Ja tego też z licealnych czasów nie pamiętam. Nie ma potrzeby pisać kim byli, co stworzyli ,czego dokonali ,wymienieni i cytowani przeze mnie ludzie.
Co skłóca i dzieli społeczeństwo?, to jest pytanie zasadnicze.
„Nie poznamy prawdy nie znając przyczyn” , jak mawiał klasyk w Starożytności.
Tym jak na razie mało kto się zajmuje a praktycznie nikt.
„Patrząc z zewnątrz jesteśmy bandą szaleńców, których właściwie należałoby izolować, ale kto kogo ma izolować, skoro wszyscy są szaleni, a każdy uważa swoje szaleństwo za normę”. E.Fromm
Jak dotąd ludzie doskonale izolują się sami w piekle, które SAMI sobie stworzyli, już tu, na Ziemi. Tęskniąc za rajem jakoś tak „niechcący”, sami stworzyli sobie piekło.
„Jeden z ludzi wiedzących, Stanisław Staszic wiedział, że poglądy będą najszkodliwsze ludziom i będą najdłużej trapić rodzaj ludzki. Pisał, że wiara czyni człowieka głupim. Nie wiedział, że wiara nie jest przyczyną głupoty, a głupota nie jest przyczyną wiary, nie wiedział, że i głupota i wiara mają jedną wspólną przyczynę wyższą.
Myślący Hugo Kołłątaj wiedział, że wszelkie zło pochodzi z poglądów.
Kołłątaj nie znał przyczyny poglądów, Staszic nie znał przyczyn wiary i poglądów. A przecież Staszic i Kołłątaj to najsprawniejsze umysły, jakie pojawiają się rzadko, za rzadko, w chorym rodzaju ludzkim, rzadko i w narodzie polskim.”- napisał dr J.Kwaśniewski
Czy do tego można coś dodać?, czy jedynie to ,że:
„Naszym celem jest, by ludzie w nic nie wierzyli, lecz wiedzieli” (J.Kw.)
Naszym celem jest sprostać zapowiadanemu celu – budowy zdrowego społeczeństwa, które zbuduje sobie podobną ojczyznę. Świat bez zbrojeń i wojen, bogatych i biednych, rządzących i sług z jedną Religią Wiedzy i Rozumu.
Dodam na usprawiedliwienie ,że „na początku wszystko jest utopią”, jak mawiał klasyk.
Co tam będę dalej się silił , kto chce niech przeczyta sam, wiedzę w podanym linku i przemyśli dogłębnie http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=104 (pierwszy artykuł od góry)
@ontario
Twoje manipulatorskie wykręty są coraz śmieszniejsze – prawdziwy polityk z Koziej Wólki z ciebie … 😉
1.Słowo „kongenialny”(czyli równie genialny) nie zmieni znaczenia tylko dlatego, że parę osób go nie zna. To dość rzadkie słowo i uzus, akurat w tym przypadku, nie ma wielkich szans na rewolucję znaczeniową…
2.Słowo „chamski”, niezależnie od etymologi, znaczy pozbawiony dobrych manier, grubiański czy prostacki. Z chłopami ma niewiele wspólnego – no chyba, że dla CIEBIE akurat oni są egzemplifikacją tych brzydkich cech, co brzydko o tobie świadczy… 🙁
@ontario
>DARIUSZA ŻUKOWSKIEGO <
Niebrzydkie nazwisko. A w czym on robi? 😉
belferxxx 1 listopada o godz. 14:30 257485
A co tu ma do rzeczy ładność czy nieładność nazwiska?
Optymatyk 1 listopada o godz. 13:13 257482
Znów tylko pseudoargumenty typu „ad verecundiam”.
@JohnKowalsky
To jest cytat z jakiegoś filmu – bohater rzuca nazwisko jakiegoś „autorytetu”, w jego mniemaniu powszechnie znanego, i taką właśnie otrzymuje odpowiedź … 😉
belferxxx 1 listopada o godz. 17:22 257490
OK Ale którego filmu?
” Przy tak skłóconym i podzielonym społeczeństwie znalezienie consensusu jest niemożliwe,…”
Dlaczego jest NIEMOŻLIWE, Lechu? Dlaczego!
Ano dlatego, co tam napisano w podanym linku w oparciu o ,tak doświadczenia historyczne jak i współczesne potwierdzone jak najbardziej naukowo. Jest potężna literatura w temacie. J.Kwaśniewski to zebrał do kupy i „posklejał” aby jak najprostszym językiem ludziom przekazać i to zrobił.
Ja wiem ,że tzw. prawda wielce boli, „w oczy kole” , no ale ona ponoć nas wyzwoli. Problem w tym, czy chcemy się wyzwolić, czy tkwić w tym samym, per analogiam do sławetnej sentencji A.Einsteina ,że jeśli nadal będziemy robić to samo ,to nie żądajmy odmiennych skutków/efektów , czy jakoś tak to pamiętam.
„Jaka z nauk jest najkonieczniejsza? Oduczyć się rzeczy złych.” Arystoteles
@JihnKowalsky
Nie pamiętam, ale podoba mi się jako odpowiedź na szermowanie nazwiskam i”autorytetów” w roli argumentów … 😉
Optymatyk 1 listopada o godz. 17:35 257492
1. Nie rozumiem, dlaczego powszechnie panuje ten kult kompromisu, czyli starania osiągniecia kompromisu w każdej sprawie każdym kosztem. Czy możliwy jest kompromis pomiędzy kapitalistą a wyzyskiwanym przez niego pracownikiem? Nie, gdyż taki kompromis oznacza, że pracownik będzie dalej wyzyskiwany. Podobnie też kompromis pomiędzy Polską a Niemcami w roku 1939 musiał by się zakończyć kolejnym rozbiorem Polski. Itp. Itd. Jak to już pisałem, kompromis możliwy jest pomiędzy dwoma lisami, którzy zgodzą się, że zjedzą po połowie upolowanej przez jednego lisa kury, ale kompromis nie jest możliwy pomiędzy kurą a lisem, gdyż nawet jeśli lis zgodzi sie na zjedzenie tylko połowy owej kury, to kura ta i tak zostanie zabita.
2. I nie powołuj się tu na autorytet Einsteina, który choć niewątpliwie geniuszem był, ale fundamentalnie mylił się on w bardzo istotnej kwestii ,a mianowicie natury naszej rzeczywistości, która nie jest przecież deterministyczna jak jego obie Teorie Względności, a stochastyczna („przypadkowa”, „losowa”, „niezdeterminowana”) – tak jak cala mechanika kwantowa.
3. Pamiętaj też, że żyjesz na kredyt, i to bynajmniej nie na finansowy. Otóż składasz się głównie z wody, czyli z H2O (H-O-H). Atomy, zarówno wodoru jak i tlenu, maja zaś swoje jądra, a w nim protony i neutrony, a te składają się z kolei z kwarków. Ale co trzyma te kwarki, a więc i ciebie w całości na poziomie zarówno mikro (jadra atomu) i jak i makro (spostrzeganej przez ciebie rzeczywistości)? Przecież nie grawitacja czy elektromagnetyzm, gdyż są one na to za słabe. Otóż jest to tzw. oddziaływanie silne, którego nośnikiem są tzw. gluony (od angielskiego glue czyli klej), ale kiedy kwark chce „uciec” z protonu czy neutronu, to one „wyruszają za nim w pogoń”, tworząc po drodze coraz to nowe gluony, a więc to oddziaływanie silne, jest inne niż grawitacja czy elektromagnetyzm, jako iż nie słabnie ono wraz z odległością. Ale przejdźmy teraz do najważniejszego – otóż te gluony „ścigające” te „uciekające” kwarki tworzą się na kredyt udzielany im, a więc i nam przez Naturę, i to całkowicie za darmo. Zrozum więc, że żyjesz na darmowy i stały (odnawialny) kredyt (coś w rodzaju darmowej karty kredytowej bez limitu na wydatki) dany ci przez Naturę, i bądź jej za to wdzięczny. ;-)
belferxxx 1 listopada o godz. 17:56 257493
😉
Optymatyk 1 listopada o godz. 17:35 257492
Ipse dixit (łac. „on sam powiedział”) – stwierdzenie używane przez zwolenników Arystotelesa na uzasadnienie swoich nauk, wcześniej stosowane (w wersji greckiej: autos epha) przez uczniów Pitagorasa.
@JohnKowalsky
Kompromis a konsensus to dwie różne sprawy, przynajmniej z definicji podawanych w wikipedii. Ja pisałem powołując się na cytat o konsensusie a nie kompromisie , który inna def. ,to przyznanie się do własnej słabości(obu stron). Konsensus to ZGODA.
Inna def. Kompromis to obie strony niezadowolone. Teorie kwantowe tu nie mają nic do rzeczy, nie o nich dysputa, a w sentencji tej Einstein niestety ma rację , nawet jeśli Tobie ona nie odpowiada. Zresztą muszę powiedzieć ,że Einsteina „podważa” prof.W.Sedlak, twórca bioelektroniki, i jak znajdę to wkleję jego eseje w tym temacie.
„Nie poznamy prawdy, nie znając przyczyny”, też jest to prawdziwe, nawet jeśli „on sam (tego nie) powiedział”, nie ważne kto powiedział, tylko co powiedział.
Powinieneś wiedzieć ,że ja Naturę darzę olbrzymią sympatią ( i vice versa, jak myślę), twierdząc za Spinozą „Deus sive natura”.
Pozdrawiam
JohnKowalsky
1 listopada o godz. 12:12 257478
Nie odpowiem ci na te pytania, bo nigdy mnie one NIE interesowały i nigdy mnie nie zainteresują, ale podoba mi się to, że stosujesz pseudoargumenty, choć mi zarzucasz, że stosuję pseudoargumenty.
Pytanie powtórzę, dlaczego to, co uznajesz za dobre dla siebie, jest złe, jeśli ja je zastosuję…
belferxxx
1 listopada o godz. 17:22 257490
Bardzo się cieszę, że nie znasz nazwisk: Janion, Wyka, Borowy… Ot, prawdziwy inteligent z ciebie nauczyciel.
JohnKowalsky
1 listopada o godz. 12:17 257480
Napisałem w odpowiedzi Zacnemu i Czcigodnemu Cywińskiemu. Chcesz, to przewiń, nie chcesz, nie moja rzecz.
belferxxx
1 listopada o godz. 14:27 257484
Dziękuję za tak liczne komplementy pod moim adresem. Nie spodziewałem się, że z twojej strony spotka mnie aż tak wielki zaszczyt.
A, doskonale stosujesz metodę manipulacji, jaką mi zarzucasz. Kłaniam się nisko.
@ontario
Owszem znam te nazwiska na tyle, że nie są dla mnie autorytetami. Janion kojarzę jako „partnerkę” lewacko-feministycznego wzorca „mądrości inaczej” Kazi Szczuki, która(Janion) napisała masę głupot wiążących romantyzm ze współczesną polityką lat 80-90, a pozostali po prostu pisaniem takich tekstów zarabiali na chlebek dobrze posmarowany masełkiem … 😉 Pani Janion jest owszem wielkim autorytetem dla polskich feministek, ale ja akurat feministką nie jestem … 😉
Optymatyk 1 listopada o godz. 20:13 257498
„A rose by any other name” (cytat z Szekspira), a innymi słowy to czy ty to nazywasz kompromisem czy też konsensusem, nie ma tu żadnego znaczenia. Między lisami istnieje konsensus, że kura to jest smaczny kąsek do zjedzenia, ale między kurami a lisami żadnego konsensusu nie ma, bo po prostu być nie może.
A co do Einsteina, to on oczywiście nie miał racji, jeśli chodzi o mechanikę kwantową i to powie ci każdy fizyk, gdyż mechanika kwantowa została dokładnie zweryfikowana empirycznie, a mówiąc językiem bardziej naukowym – skonfirmowana, a więc Einstein nie miał racji krytykując jej podstawy. Poza tym, to nie znamy przyczyny, dlaczego jest coś, zamiast nic, co nie przeszkadza nam badać to „coś”, co z czego jesteśmy zrobieni, co nas otacza i w czym jestem „zanurzeni”. Nieistniejącego boga tu zaś nie mieszaj na zasadzie brzytwy Ockhama (Occama).
Pozdrawiam!
Kagan (dla tych, którzy wiedzą o co chodzi)
Ontario 1 listopada o godz. 20:16 257499
Czyli że po prostu nie znasz odpowiedzi na te pytania, ale nie chcesz się do tego przyznać. ;-)
Ontario 1 listopada o godz. 20:17 257500 & Belferxxx 1 listopada o godz. 20:26 257503
Dla mnie nie ma zaś autorytetów w znaczeniu jakichś osób, które uznawałbym za autorytety, ale autorytetami są dla mnie naukowe teorie, które są zweryfikowane metodą naukową czyli empiryczną (doświadczalną).
Ontario 1 listopada o godz. 20:17 257500
Mądrość i wiedza nie polegają na bezmyślnym zapamiętywaniu długiej listy nazwisk osób uchodzących w pewnych środowiskach za tzw. autorytety.
JohnKowalsky
1 listopada o godz. 21:42 257509
Ależ znam odpowiedzi na te pytania, napisałem tylko, że one mnie nie interesują (te pytania). Odpowiedź brzmi:
na główce szpilki mieści się tyle diabłów, ile ich jest.
belferxxx
1 listopada o godz. 20:26 257503
Ok.
Gdbyś jednak uczciwie podchodził do moich wypowiedzi, to byś np. zauważył, że nie tylko wyjaśniałem, iż wyrazy zmieniają sens (co dotyczy także słowa „kongenialny”, udowodniłem: nie tylko ja posługuję się innym sensem tego słowa), ale i powoływałem się na różne funkcje mowy. Dlatego z przyjemnością teraz napiszę: kongenialny kongeniusz Mickiewicz oczarował prawicową lewaczkę Janion będącą żółtą wyką borową. I co? Zarzucisz mi nieprawność, nieznajomość znaczenia słów? Ośmieszysz się?
@JohnKowalsky
>Dla mnie nie ma zaś autorytetów w znaczeniu jakichś osób, które uznawałbym za autorytety, ale autorytetami są dla mnie naukowe teorie, które są zweryfikowane metodą naukową czyli empiryczną (doświadczalną).<
Zgadzam się, tylko w "humanistyce", "naukach" społecznych i w znacznym stopniu ekonomicznych NIE MA stosownych teorii … 😉
JohnKowalsky
1 listopada o godz. 21:46 257511
Udowodnił to ktoś empirycznie o tej mądrości i wiedzy? Kto? czy sam przeprowadziłeś eksperymenty naukowe, aby tego dowieść?
JohnKowalsky
1 listopada o godz. 21:43 257510
Rozumiem: teorie naukowe same się udowadniają z samych siebie i przez siebie. Newton to jedynie narzędzie teorii, a Giordano nie spłonął, żył długo, spalono jego teorie, których nikt już od tamtej pory nie zna.
Belferxxx 1 listopada o godz. 22:48 257515
W ekonomii da się jednak na ogół weryfikować empirycznie teorie, tyle że nie jest to proste, ale owa weryfikacja jest dziś jeszcze trudniejsza w fizyce.
Ontario 1 listopada o godz. 22:42 257513
To NIE jest poprawna odpowiedź. Musisz tu bowiem podać jakaś liczbę i błąd szacunku, np. około 10 diabłów z dokładnością do około 2.
1 listopada o godz. 22:49 257516
Tylko to, co sie da zweryfikować empirycznie jest nauką. Reszta (filozofia, teologia, tzw. humanistyka etc. ) jest tylko pseudonauką uprawianą przez szarlatanów czyli pseudouczonych.
1 listopada o godz. 22:52 257517
Teorie naukowe i odkrycia oraz wynalazki powstają często równocześnie i niezależnie u różnych naukowców, np. analiza matematyczna, silnik turboodrzutowy czy kwarki – odsyłam tu do źródeł. Giordano Bruno był zaś filozofem i teologiem, a nie naukowcem, co jednak nie zmienia faktu, że kościół rzymski do dziś nie rozliczył się z tej potwornej zbrodni.
Jedyną postawą jaką do perfekcji opanowują polscy uczniowie po 12 latach nauki to postawa konformizmu i oportunizmu. Już w podstawówce dzieci wiedza co się „opłaca a co nie” i „ co nauczyciel chciałby usłyszeć”. Kolejne stopnie edukacji czynią z nich mistrzów. Najlepsi w tej sztuce zasilają później grono nauczycielskie. Konformizm i oportunizm jako sztuka przetrwania. Na biologii – ewolucjonizm ale już na religii- 45 minut później kreacjonizm. Na fizyce tęcza to zjawisko optyczne, na plastyce tęcza umieszczona na rysunku podnosi wartość artystyczną obrazka ale umieszczenie tejże w zeszycie od religii może zakończyć się posądzeniem o propagowanie „dewiacji”. Uczeń nauczany w danym roku prawie zawsze pozdrawia nauczyciela, w drugiej klasie kiedy przedmiotu już się nie uczy to i dzień dobry znika. Na korytarzu szkolnym nie nadążysz odpowiadać na dzień dobry. Ale w weekend uczeń woli przejść na drugą stronę ulicy niż przyznać się do znajomości z nauczycielem.
@JohnKowalsky
>W ekonomii da się jednak na ogół weryfikować empirycznie teorie, tyle że nie jest to proste, ale owa weryfikacja jest dziś jeszcze trudniejsza w fizyce.<
Mylisz się – w ekonomii "jeden rabin mówi TAK, drugi rabin mówi NIE" – za bardzo ona jest związana z interesami i ideologią.
Z kolei w fizyce teorie, o których nieweryfikowalności piszesz, dotyczą co najwyżej teorii mających wpływ na nasze przewidywanie przyszłości wszechświata. Te, które dotyczą nas i naszych technologii -fizyka klasyczna, mechanika kwantowa, STW i OTW(ta ostatnia ma chyba jedno tylko zastosowanie w życiu codziennym – GPS) w swoim ZAKRESIE STOSOWALNOŚCI bardzo dobrze zweryfikowane empirycznie, choćby przez wykorzystanie we wspomnianych technologiach …;-)
Bez Klasy 2 listopada o godz. 8:05 257521
Generalnie masz rację, ale przecież we wszystkich ustrojach klasowych, czyli od niewolnictwa do kapitalizmu (we wspólnocie pierwotnej szkół przecież nie było), to szkoła państwowa za zadanie nie tyle nauczać, co indoktrynować w duchu podległości uczniów klasie panującej. W kapitalizmie mamy przecież liczne, na ogół marne i bezpłatne państwowe szkoły dla potomstwa ludzi pracy (nieco lepsze w dzielnicach zamieszkałych przez tzw. klasę a właściwie warstwę średnią a najgorsze na wsi, w małych miastach i w dzielnicach zamieszkałych przez ludzi pracy i tzw. lumpenproletariat) i znacznie od nich lepsze ale nieliczne, elitarne a więc bardzo drogie, na ogół prywatne szkoły dla potomstwa burżuazji, a ten, który tego nie widzi i nie rozumie, nie zasługuje przecież na miano człowieka rozumnego (homo sapiens).
Belferxxx 2 listopada o godz. 9:08 257524
We współczesnej fizyce jest bardzo podobnie jak we współczesnej torii ekonomii, ponieważ najmodniejszych w fizyce hipotez, często mylnie zwanych teoriami, takie jak np. „teoria” (super)strun czy też supersymetrii nie da się nijak zweryfikować metodą empiryczną, gdyż potrzebne by były do tego (czyli np. do rozbicia kwarków) tak olbrzymie ilości energii, że najprawdopodobniej nigdy nie będziemy nimi, jako ludzkość, dysponować. Stąd też współczesna fizyka jest coraz bardziej podobna do teologii, czyli sprowadza się ona do jałowych z definicji rozważań o ezoterycznych i ulotnych bytach, które często trwają krócej niż 10 do minus 23 sekundy, a więc w niewyobrażalne krótkim czasie i pojawiają się one dosłownie z niczego i na kredyt.
To, o czym zaś piszesz, to jest inżynieria, a ona często nie potrzebuje teoretycznej podbudowy, jako że np. maszyny parowe działały znacznie wcześniej niż opracowano teorię ich działania. Podobnie też medycyna czy programowanie komputerów jest do dziś bardziej sztuką niż nauką – analogia do „tradycyjnego” malarstwa czy rzeźby, w których technika odgrywa znaczną, ale nie decydującą rolę.
@JohnKowalsky
Ta „inżynieria” opiera się na prawach fizyki (a coś tam coś tam trzeba policzyć) głownie klasycznej oraz, głównie w elektronice&Co mechanice kwantowej … 😉
Belferxxx 2 listopada o godz. 13:49 257534
Tak, inżynieria opiera się na prawach fizyki, ale często nam jeszcze nie do końca znanych a nawet i całkowicie nieznanych. Policzyć można zaś na podstawie tzw. wzorów (formuł) empirycznych, które sprawdzają sie na ogół w praktyce, ale nie mają one podbudowy teoretycznej. I to właśnie odróżnia inżynierię od nauk ścisłych i dlatego też mamy osobno politechniki i osobno wydziały uniwersyteckie nauk ścisłych.
@JohnKowalsky
1.Proponuję projektować obwody scalone wg. wzorów empirycznych … 😉
2.Oczywiście tam gdzie czy to z braku odpowiedniej teorii czy niemocy matematycznej z istniejących praw nie da się otrzymać odpowiednich zależności stosuje się związki półempiryczne czy empiryczne, ale dopiero w takich sytuacjach … Bo te związki mają też liczne wady … 🙁
Belferxxx 2 listopada o godz. 20:42 257550
One są projektowane właśnie według wzorów (formuł) empirycznych, gdyż np. nie znamy do końca mechanizmu który powoduje, że kwarki a więc też i atomy się nie rozpadają, a te układy są przecież już na poziomie niemalże atomów.
I oczywiście że wzory empiryczne maja swoje wady, ale jeśli nie mamy nic lepszego, albo teoria jest zbyt skomplikowana, to je stosujemy. Zaletą ich jest zaś to, że sie one sprawdzają w praktyce.
Ontario 4 listopada o godz. 17:06 257628
Nie przekręcaj moich słów, Niemcy przegrali, choć mieli za sobą podobno Jehowę i na 100% rzymskiego papieża, a bolszewicy wygrali, bo byli bezbożni, albo mimo tego, że byli bezbożni. Tak samo jak Hitler wykorzystał katolickie i protestanckie przesądy Niemców, to Stalin wykorzystał prawosławne przesądy Rosjan. Wygrał zaś ten, za kim stał Pan Zastępów, a on zawsze stoi o stronie silniejszych zastępów. 😉 „Pan Zastępów” to zaś jest dawne imię żydowskiego boga, który jako „boski wojownik” dowodził wojskami Izraela. Izraelici wierzyli, że zasiadał on na tronie, znajdującym się nad cherubinami umieszczonymi na Arce Przymierza. Dlatego też, gdy przygotowywali się do wojny przeciwko Filistynom, sprowadzili oni Arkę Przymierza. Ich bóg, który podobno zasiadał na tronie spoczywającym na cherubinach miał im towarzyszyć w walce i zapewnić, jak sądzili, zwycięstwo (1 Sm 4,4). W NT słowo „Pan Zastępów” pojawia się w Rz 9,29 i Jk 5,4. W ST 279 razy występuje złożone imię „Jahwe Sabaot” często tłumaczone jako „Jahwe Zastępów”. „Sabaot” pochodzi bowiem od hebrajskiego słowa, które znaczy „tłum” i „mnóstwo” , co może odnosić się też i do ziemskich tłumów, tzn. armii, albo niebieskich tłumów, czyli armii złożonej z gwiazd, aniołów, a nawet bogów pozbawionych władzy. Imię to, rozumiane w sensie zastępów czy armii, mogło nawiązywać do świętej wojny, a więc mogło być wyrazem polemiki z kultami astralnymi: Jahwe rządzi zaś według żydów i chrześcijan zastępami niebieskimi. Imię to ostatecznie przyjęło postać „Pan Wszechmocny” albo „Moc”, co zneutralizowało istnienie bogów astralnych. Septuaginta czyli pierwsze tłumaczenie Starego Testamentu z hebrajskiego i aramejskiego na grekę przyjmuje w swoim przekładzie to bardziej abstrakcyjne znaczenie imienia boga chrześcijan, czyli „Pan Wszechmocny”.