Uczniowie robią to lepiej
Grupa uczniów zaproponowała, że poprowadzi lekcje za nauczycieli. Gdy przyszli do mnie, zgodziłem się. Skoro jest aż tak źle, weźcie sprawy w swoje ręce.
Dyrekcja nie zgodziła się, aby wyręczani nauczyciele opuścili sale lekcyjne i poszli gdzieś się wypłakać. Mieli zostać i patrzeć, jak robią to nieopierzone młodziki.
Zostałem więc i obserwowałem. Muszę przyznać, że lekcje były prowadzone sensownie, z werwą, ciekawie, zgodnie z podstawą programową i solidnie. Klasa porządnie notowała, niektórzy włączali się do dyskusji albo odpowiadali na pytania. Młodzi prowadzący zasłużyli na pochwałę.
Jest tylko jedno ale. Otóż uczniowie prowadzili lekcję w parach. Gdy jeden mówił, to drugi czuwał nad klasą. A gdy pierwszy pokazywał coś na monitorze, to drugi objaśniał jakiś szczegół. No i jeden był mężczyzną, a drugi kobietą, więc czasem się ze sobą wadzili, czasem uzupełniali, co było urocze.
I tu leży pies pogrzebany. Nauczyciel na lekcji jest sam jak palec, dwoi się i troi, ale swojej jedyności nie przekroczy. No i jest jednopłciowy. Więc na zajęciach wieje nudą. Gdyby zaś belfrów było dwoje, do tego jeden ogień, a drugi woda, wtedy uczniowie nie musieliby za nas prowadzić lekcji.
Komentarze
Casus starej „Sondy”
Para: entuzjasta i sceptyk. Banalne do bólu. Ale przed telewizorami gromadziło się pół Polski.
I ten patent naprawdę działa.
Nauczyciel wielki jest i rozszczepienie osobowości na potrzeby 45 minut to dla niego bułka z masłem jest. A jak nie jest, to niech idzie spawać rury.
To bo – czego się taki uparcie trzyma zawodu, na który się skarży i którego wykonywać nie umie?
1) Ich nie było dwoje, lecz troje: Gospodarz przecież czuwał, by ktoś im na głowy nie włożył kubła na śmieci
2) Zresztą – nie daliby go sobie włożyć choćby dlatego, że kubeł jest jeden, a ewentualny wstyd podwójny
3) Analogicznie nauczyciel-stażysta nie jest sam, lecz samowtór, dlatego lekcje stażystów są najciekawsze.
4) A są najciekawsze nie przez nową treść, lecz formę, która nie zdążyła się zużyć.
5) I przez świadomość stażysty, że on tu tylko na chwilę.
@Goospodarz
Żadna nowość – jak byłem uczniem LO(lata 70-te) to u mnie uczniowie prowadzili lekcje za nauczycieli z okazji Dnia Nauczyciela (oczywiście nauczyciele też byli obecni). Ja akurat prowadziłem historię … 😉
Autonomia nauczycielska leży… Nawet w tak banalnej sprawie Mistrz biegnie z pytaniem do dyrekcji?
Gdy dostaję nową klasę, to pierwsze 5 lekcji zawsze przebiega ciekawie i nikt się nie nudzi. Z upływem kolejnych to się psuje i za każdym razem tak jest. Nazywa się to efektem nowości i zostało dobrze opisane przez psychologów. Proponuję, aby ta para poprowadziła kolejne 10. Wtedy dopiero można wyciągać wnioski. Sądzę, że po jednej lekcji właściwie nic nie można powiedzieć. Tak jest z serialami, a nawet korepetycjami czy postępami w nauce.
Ostatnio wywalono z pracy tyle nauczycieli, że spokojnie można by wprowadzać podwójne prowadzenie lekcji.
kwant25
25 października o godz. 13:06 257133
… Tak jest z serialami …
To wszystko sprawa jakości przekazu. Są seriale, ktore padają już przy drugim czy trzecim odcinku i są seriale nadawane całymi latami przy stałej lub wręcz wzrastającej publiczności. Daleki jestem od negowania mniej lub bardziej naukowych teorii ale każdy zna ten problem ze szkolnej czy akademickiej ławy.
@mpn
Zwolniono? Tak tworzy się propagandę. Odeszli z uwagi na fatalne warunki pracy i płacy. O nauczycieli teraz trzeba się prosić, jutro trzeba będzie działań nadzwyczajnych.
Krzysztof Cywiński 25 października o godz. 20:58 257136
Należy się przede wszystkim zastanowić, czy w XXI wieku ma sens tradycyjna, XIX-wieczna szkoła, z budynkami, sztywnymi programami nauczania, stopniami, klasami i nauczycielami, zanim zacznie się biadolić nad brakiem nauczycieli.
@kagan
Zastanawianie się i w warunkach polskich wdrożenie to 10 lat. Gimnazja, zanim zaczęły nieźle funkcjonować dla 70 % uczniów przy handlowych niedzielach to był proces trwający 25 lat. Po drodze wyrzucono tylko z matematyki funkcję liniową, funkcje trygonometryczne, wzory skróconego mnożenia, twierdzenie Talesa, a 15 lat trwała fikcja egzaminacyjna. Najlepsi bez potrzeby jakiejkolwiek pracy własnej osiągali maximum, de facto cofali się w rozwoju. Gimnazja, zalane uczniami ze zdiagnozowanymi przez poradnie deficytami, to kolejna odsłona komedii. Rodzice wydębiając te zaświadczenia, sami przed sobą zatajali toksyczność relacji z własnymi dziećmi i brak jakiejkolwiek kindersztuby. Jeszcze nie tak dawno nazywano zespół zachowań tych dzieci brakiem elementarnej kultury osobistej. Zaniedbania w wychowaniu własnych dzieci we wczesnym dzieciństwie, a dalej w edukacji przedszkolnej i wczesno szkolnej, czyniły kolejne lata fikcją edukacyjną.
https://wiadomosci.wp.pl/8-latka-kilka-godzin-dziennie-musi-odrabiac-lekcje-w-koncu-sie-zbuntowala-i-napisala-do-wychowawczyni-6307276636878977a
Na koniec był to już Schyłkowy PRL: „Wy udajecie, że pracujecie, a my udajemy, że płacimy (oceniamy)”.
Do tego propaganda z 6-latkami. To właśnie one w 8-klasie nie radzą sobie i mają poczucie wypalenia.
Krzysztof Cywiński 26 października o godz. 7:08 257142
Przecież to jest konsekwencja tzw. Planu Balcerowicza, czyli dawno już temu zakończonego planu uczynienia z Polski rezerwuaru taniej siły roboczej i rynku zbytu dla tzw. Zachodu. Kraj taki jak obecna RP, czyli neokolonialny, z kompradorską gospodarką opartą na eksporcie surowców i siły roboczej oraz na imporcie prostej technologii i wyrobów wysokiej technologii (high tech) nie potrzebuje przecież Einsteinów czy Newtonów, a tylko solidnych robotników i urzędników aparatu neokolonialnego, a takim wystarczy przecież odpowiednio dobra zawodówka albo szkoła podstawowa plus praktyka zawodowa („termin u szewca czy krawca”), albo najwyżej liceum czyli matura. Kraj taki jak obecna Polska, czyli będący neo-kolonią czy też protektoratem tzw. Zachodu, potrzebuje najwyżej lekarzy i prawników, ale nie potrzebuje inżynierów i naukowców, gdyż technologię i tzw. know how importuje on ze swej metropolii – w przypadku Polski głównie z sąsiednich, zresztą technologicznie wysoko rozwiniętych Niemiec. Generalnie zaś przyznaję Panu racje w tym, co Pan tu napisał, jako że jestem nauczycielem akademickim na emeryturze, a szkołę średnią znam tylko jako jej były uczeń.
Pozdrawiam,
LK
JohnKowalsky
26 października o godz. 11:19 257143
Człowieku. Są lepsze blogi do zarabiania na propagandowej wierszówce. Czemu przyczepiłeś się akurat do nauczycielskiego ?
@kwant
On to robi społecznie pod wieloma nickami – tak ma … 😉