Łódź na dopalaczach
Jak ktoś umarł z powodu zażycia dopalaczy, to zapewne w Łodzi. Działa tu wiele sklepów. Wystarczy spacer szlakiem zniszczonych kamienic. Bliżej Piotrkowskiej mamy strefę rewitalizacji, piękne, wyremontowane budowle, a zaraz dalej miejski syf – rejon dopalaczy. Tymczasem w szkołach coraz mniej mówi się o tym zagrożeniu – zastąpiły je inne priorytety wychowawcze.
Priorytety narzuca MEN, kuratorium, dyrekcja, gdzieś na szarym końcu są potrzeby klasy. Kilka lat temu na prośbę mamy, która podejrzewała córkę o zażywanie dopalaczy, zorganizowałem spotkanie z toksykologiem. 16-letni uczniowie dyskutowali ze specjalistą jak równy z równym, rzucając swobodnie dziesiątkami nazw. Mieli tysiące konkretnych pytań.
Plan wychowawczy na dany rok przygotowuje się do połowy września. Pierwszych klas jeszcze się wtedy nie zna. Plan wychowawczy szkoły na pięć lat jest już gotowy. Co roku dodaje się do tego priorytety ministerialne i kuratoryjne (stawiam w ciemno, że to będzie patriotyzm) i uzupełnia wg bieżących trendów. Od kilku lat trendem jest cyberprzemoc. Dopalacze podobno wyszły z mody (fakty tutaj).
Komentarze
czy pan jest niewolnikiem, robotem, maszyną?
ontario,
Gdyby Gospodarz byl niewolnikiem, to by tu pisał peany ku czci.
Gospodarz jest pracownikiem najemnym wagi piórkowej w instytucji publicznej. I tak ma szczęście, że to duże miasto, a on pow wielu latach pracy zapewne ma już rozwinięte sieci społecznych powiązań i znajomości.
Jeżeli szkoły mają samodzielnie opracować regulaminy ocen nauczycieli, to dlaczego ministerstwo nie ograniczy się do zdefiniowania wymagań maturalnych, pozostawiając nauczycielom pełną swobodę w sposobach ich osiągnięcia? Czy szkoła jest dla uczniów, rodziców, nauczycieli, kuratorium czy ministerstwa?
@Gospodarz
Bo tzw. priorytety MEN (zapoczątkowane przez Łybacką)&kuratorium to jest element myślenia o roli ministra jako dyrektora JEDNEJ szkoły (albo klonu kilkudziesięciu tysięcy). Tymczasem szkoły są RÓŻNE i RÓŻNYCH mają uczniów. W jednych miejscach groźnie są dopalacze, gdzie indziej myśli samobójcze i depresje, jeszcze gdzie indziej cyberprzemoc, gdzie indziej przemoc zwykła, a jeszcze gdzie indziej wczesne rozpoczynanie współżycia, eurosieroty, niepełnosprawni itp. itd. A tu MEN&kuratorium nakazują wykazywać się (!) WSZYSTKIM jakimiś przez siebie wybranymi aktualnymi medialnie czy ideologicznie kwestiami … 🙁
Płynna Rzeczywistość
4 sierpnia o godz. 13:44 256039
Ma możliwość układania programów autorskich, w klasie jest WOLNY, nawet może nie zgodzić się na hospitację; jest członkiem Rady Pedagogicznej i ma takie same prawa jak dyrekcja, nie musi pracować w szkole, skoro mu się nie podoba; może założyć prywatną szkołę jak wielu innych…
@ontario
Jest takie powiedzenie: „Jak Bóg chce kogoś ukarać, to spełnia jego życzenie”. Pańskie już zaczyna się spełniać: ubywa matematyków, fizyków i chemików (starzy odchodzą na emerytury, a młodzi nie chcą podejmować pracy w szkole lub szybko z niej rezygnują). Za kilka lat zjawisko obejmie inne przedmioty. Wtedy dopiero samorządy będą miały problemy: obawiam się, że to będzie jakieś 4000+ dodatkowo, a i tak będzie łatwiej o dobrego piłkarza nożnego niż dobrego nauczyciela matematyki 🙂
Krzysztof Cywiński
4 sierpnia o godz. 19:35 256042
Nie tylko matematyków , fizyków i chemików ubywa. Ogólnie sytuacja wygląda tak jak na tym obrazku będącym ilustracją do wywiadu :
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,23750818,marek-belka-baza-to-nie-tylko-pelny-brzuch-i-ciepla-woda.html#nowyMTmagazyn
Krzysztof Cywiński
4 sierpnia o godz. 19:35 256042
I bardzo dobrze!!! Gdy w latach 70-tych brakowało nauczycieli, poszli (ci z rządu) po rozum do łepetyny i dali wam przywileje, zwłaszcza Kartę Nauczyciela. Zyskaliście. Potem – gdy nauczycieli było za dużo – zaczęli wam tę Kartę skubać, dziś niewiele z nie zostało…
Jestem za tym, abyście dostali obiecane 2 tys. dolców (w przeliczeniu). Myślę, że to się spełni i do szkół znowu będą się garnąć nauczyciele, bo oni są i w wystarczającej ilości.
Krzysztof Cywiński
4 sierpnia o godz. 19:35 256042
Nic nowego…
W gminie wiejskiej deficyt kadr to stan permanentny. Nie było ani roku od lat, aby nie brakowało nauczycieli. Ostatnio stworzyliśmy stanowisko dla psychologa i klapa, wakat.
Deficyt jest korzystny dla nauczycieli: łatwiej znajdują pracę, hołubi się ich, mogą się dokształcać i uzyskiwać dodatkowe kwalifikacje (dzięki temu nie boja się zwolnienia, bo mogą uczyć kilku przedmiotów). Samorządowcy chętniej przeznaczają forsę na polepszenie warunków ich pracy itp. Znam ten problem b. dobrze.
Dopaleni idiotyzmem.
–
Dużo można znieść w upały, nawet upoić się „winą Tuska’.
W szkole łodzkiej, jak czytamy, świat sprzysiągł się, by winem Tuska zalać, jak ołowianą plombą, usta, obowiązki i sumienia nauczycielskie.
Tak, psze państwa, Państwo, derekcja, pleban i pan – wszystkie wsiedli na upalone fornalstwo etatowe i o dopalaczach mówić im nie pozwalajo, no nie da sie!
Takie chamstwo.
A tu dzieci giną, a nauczyciele chcieliby, niektórzy starceńczo odważni – zapraszają ofiarnie …toksykologów, ale pewnie stracą pracę z tej winy Tuska, że próbowali.
. . .
Panu Chętkowskiemu gratuluję autoptomocji i kolejnej przywałki znienawidzonej szkole (w postaci pana i plebana) przy okazji autenytycznych ludzkich tragedii.
Ot, pedagog, upalony upałem (i niech to będzie domniemanie z litości).
. . .
PS Żaden „toksykolog” nie ma bladego pojęcia o klinicznych skutkach czy składzie „dopalaczy”. O tym, aby się nie truć, z młodzieżą mogą nawązać kontakt ich autorytety, fachowi wychowawcy i pedagodzy, akcje społeczne. Na pewno nie są nimi befrzy-blogerzy (takimi wpisami jak wyżej) i „toksykolodzy”.
@ onrtario
To, że ludzie sa wolni, to już jest gadka, której fornal uwłaszczony na etacie nie tylko nie pojmie, ale własnie, wskutek wieloloetniej tego typu „edukacji ‚ tzw „niedasiów” zawraca prawem i sprawiedliwem wisłę kijem.
To są przyczyny i skutki szkoły polsiej w wydaniu jak w tym wpisie.
Żenujące i oburzające, ta jazda na tragedii.
Zamiast podwyższać pensje wystarczy obniżyć kwalifikacje formalne na wejściu. Skoro podobno teraz na studiach będą mogli powszechnie uczyć magistrowie, dlaczegóż w szkołach szczebla niższego nie mieliby uczyć maturzyści?
Brak wykwalifikowanych pracowników dotyczy nie tylko nauczycieli.
Generalnie brak tych, których kiedyś dostarczały szkoły zawodowe. Swe kwalifikacje rozwijali ucząc się od starszych, doświadczonych fachowców.
Zaczęto młodym wmawiać, że tylko studia są drogą do kariery.
Jest to bzdura taka sama, jak twierdzenie Napoleona, że każdy żołnierz nosi w plecaku buławę marszałkowską.
Żołnierzy potrzeba setki tysięcy a na tę ilość wystarczy 1 marszałek.
W czasach PRL-u na studia szło 10% z danego rocznika ( + kilka % studiujących w trybie wieczorowym i zaocznym). Pozostali uczyli się zawodu w zasadniczych i średnich szkołach zawodowych. Absolwenci liceów, którzy „nie załapali się” na studia mogli zdobyć zawód w szkołach policealnych.
Teraz na studia idzie 50% rocznika. Oczywiście „absolwent” WSGnG ze specjalnością ” Mały palnik” nie będzie pracował jako spawacz, tokarz, ślusarz, instalator, murarz, tynkarz, malarz czy w innym rzemieślniczym zawodzie, bo ” nie po to kończył studia by zasuwać jako fizol”.
Rozpieprzono cały system szkolnictwa zawodowego, rozdmuchano ambicje znacznie powyżej możliwości i potrzeb.
@kaesjot
A gdzie ci fachowcy mieliby pracowac, kiedy zlikwidowano polski przemysl i zaklady pracy?Przeciez wlasnie fachowcow zwalniano jako pierwszych badz placono 5 zl za godzine, pamietam te czasy.Poza tym nauczyciel, pracownik socjalny, psycholog to tez sa potrzebne zawody, ktore w Polsce sa wynagradzane wedlug najnizszej krajowej.
Na ‚fizoli’ pojawilo sie zapotrzebowanie tylko dlatego, ze po masowej emigracji i wprowadzeniu 500plus nie ma juz chetnych do zapieprzania za 2000 zeta. W Polsce nie potrzeba pracownikow, tylko niewolnikow, a tych zabraklo.
Łódź na dopalaczach? A gdzie ją można kupić?
zly
5 sierpnia o godz. 11:24
„A gdzie ci fachowcy mieliby pracować, kiedy zlikwidowano polski przemysł i zakłady pracy?”
A dlaczego zlikwidowano polski przemysł i kto to zrobił ?
Nauczyciel jest jak najbardziej potrzebny ale co takiego wytwarza lub świadczy usługi psycholog lub pracownik socjalny bez czego nie możesz się obejść.
2/3 Polaków zarabia poniżej średniej, mediana jest o ok 1000 zł niższa a dominanta jeszcze niższa. Program 500+ nieco te nierówności zmniejsza ( ja wprowadziłbym kryterium dochodowe ).
Mówisz, że nie ma chętnych do zapieprzania za 2000 zł.
To dlaczego obalili ustrój, w którym robole na akordzie zarabiali więcej od swych kierowników, że o mistrzach nie wspomnę. Moi najlepsi, pracujący w akordzie brygadziści zarobkami dorównywali dyrektorowi technicznemu zakładu.
Komu przeszkadzał Ursus produkujący 55 tys. ciągników rocznie – wiele pracuje do dzisiaj zatem nie były takie złe? Przykładów można mnożyć.
Kto firmował te „przemiany”?
Związek zawodowym SOLIDARNOŚĆ !!!
Solidarni w rozpieprzaniu polskiej gospodarki a nie budowaniu lepszego jutra !