Komu potrzebne jest Święto Niepodległości?
W moim liceum coraz mniej uroczystości, święta nijakie. Są jeszcze klasy, które biorą udział w akademiach ku czci, ale już nie tak chętnie i nie tak powszechnie jak dawniej. Właściwie to na akademiach bardziej zależy nauczycielom, szczególnie starszym, niż młodzieży. A przecież jeszcze kilkanaście lat temu każdy powód był dobry, aby tylko przepadły zajęcia. Uczniowie rwali się do wszystkiego, co gwarantowało wyjście z lekcji.
Teraz jest inaczej. Uczniowie sami decydują, na które lekcje chodzą, więc nie potrzebują akademii, aby na czymś nie być. Wystarczy powiedzieć rodzicom, że nie chcą iść na jakiś przedmiot, a rodzice dzwonią i zwalniają albo piszą usprawiedliwienia. Większość uczniów chodzi na lekcje przedmiotów maturalnych, a na pozostałe tylko wtedy, gdy trzeba zdobyć ocenę. Nieobecności na pierwszych i ostatnich lekcjach to norma, coraz częściej zdarzają się też wyjścia w środku dnia, np. po to, aby pouczyć się do sprawdzianu, który będzie za godzinę. Uczeń zwalnia się, że idzie do lekarza, a tak naprawdę siedzi w bibliotece i uczy się do klasówki.
Dawniej rodzice nie zwalniali dzieci z lekcji pod byle pretekstem, więc akademie były potrzebne. W szkołach kwitł patriotyzm. Gdy rodzice przestaną zwalniać dzieci z lekcji, wtedy odżyje miłość do ojczyzny i pragnienie świętowania każdej rocznicy. Uczniowie będą się rwać do udziału w akademiach, będą uczyć się pieśni patriotycznych, będą robić dosłownie wszystko, aby tylko wyjść z lekcji. Teraz mogą wychodzić, kiedy chcą, więc nie mają żadnego powodu, aby kochać ojczyznę i dni święte święcić. Bo czyż patriotyzm, szczególnie dzieci, może być bezinteresowny?
Komentarze
Oglądałem, tydzień temu wstecz, program „Warto rozmawiać”, do którego zaproszono troje młodych ludzi mogących poszczycić się sporymi sukcesami zawodowymi. Pospieszalski (nie lubię typa, zbyt wąskie ma horyzonty, ograniczone do doktryny chrześcijańskiej) zadawał gościom pytania o podejście do kraju, do narodu, do historii. W pewnym momencie nadano wyczerpujący, w dwojakim tego słowa sensie, materiał o śmierci Popiełuszki, po czym wrócono do dyskusji już z udziałem księdza (który Popiełuszkę znał) i bardzo ideowego historyka. No i zaczęły się pogaduchy o patriotyżmie, budowanym na pamięci, na polityce historycznej, zmierzającej do „łapania drani”. Wspominam ten program celowo, bo zadaję sobie pytanie, czy młodzi ludzie, w wieku szkolnym, chcą budować swój patriotyzm w sposób taki, jaki podają im media, kościół, coraz częściej szkoły? Czy ma sens budowanie ich przywiązania do Państwa i do narodu na tej ciągłej potrzebie rozliczeń z systemem, którego dzieciaki nie pamiętają? Uczniowie nie potrzebują akademii, bo nie potrzebują nudnej pompy. Nie trzeba kłaść im do głów (przemówieniami, modlitwą i wierszykami), że Piłsudski był „w porzo gostek” a Bierut to kawał sk… Percepcja dzieciaków to „teraz” i „potem”. Od kiedy pamiętam, rwało się z lekcji pod byle, często kłamliwym, pretekstem. Czasem na wagary, czasem rzeczywiście do biblioteki. Uczeń mający choć trochę odpowiedzialności, braki nadrobi. Uczniom z „tumiwisizmem” pod czachą nie pomoże żadna narzucana dyscyplina. Popatrzmy na dorosłych, oni, my postępujemy dokładnie tak samo. Urywamy się z pracy kiedy tylko można, przekładamy obowiązki, a w przeddzień rozliczeń z pryncypałami dostajemy szaleńczego napędu do pracy. Dzieciaki są doskonałymi obserwatorami. I równie doskonale chłoną kiepskie przykłady.
Pozdrawiam.
Komu jest potrzebne takie Święto ? Nikomu , nikomu z tych co wiecznie kwękają !
Oczywiście lepiej być zdrowym ,pięknym i bogadym , bo komu jest potrzeby WOLNY I SAMODZILELNIE EGSYTUJACY osobnik ?
Osobnik bardziej spolegliwy jest łatwiejszy do manipulacji i ugniatania codziennego !
To dlatego obecna władza i rząd ma takie problemy z tym co się dzieje . No w końcu ?władza? wie najlepiej ! A ta mieszanina elektoralna to tylko stoi na drodze do DOBROBYTU I WSPANIAŁOŚCI CODZIENNEJ . Tak Ci nasi przodkowie walczyli o WOLNOŚĆ nie mając na uwadze stan pogody czyli słonko i wiaterki były w normie.
Oj nic piaru i myślenia dla pokoleń nie mieli ! Tak KOMUNA to była lepsza bo święto (?) ustanowili w okresie letniej kanikuły !!
To taka wojna postu z karnawałem!
22lipca czy połowa tego tyle że dżysta data 11listopadowa !?!?
Amen!
Bez serc , bez ducha , to …. itd.
Można i tak , dzieciaki sami wybierają co chcą , a chcą „róbta co chceta”.
Obrzydliwa manipulacja. Globalści, czyli „Madoffy” sprawujące władzę , życzą sobie aby zastępy ogłupionych dzieci nie miało żadnych motywacji do obrony podstawowych wartości , jakie tworzy normalne państwo. Polska przestaje być państwem normalnym, a staje się prowincją Unii Europejskiej do zagospodarowania przez energiczne elity z tej UE.
Człowiek bez ideii , bez religii , bez moralnych zasad odwołujacych się do wrtości wyższych niż osobisty materialny sukces, to współczesny niewolnik. Wolność do hazardu, do prostytucji , do narkotyków , to wolności „Madoffów” . Tak wyglądają współczesne wzorce dla polskiej młodzieży.
Moim zdaniem patriotyzm we współczesnym świecie nie polega na hucznym obchodzeniu świąt narodowych. Jestem przeciwnikiem tego rodzaju uroczystości, gdyż uważam, że często intencje które przyświecają organizatorom mają niewiele wspólnego z patriotyzmem.
Obecność na wszystkich zajęciach nie jest warunkiem koniecznym skutecznej edukacji.
Odpowiedzialność za kształcenie powinna w większej mierze leżeć po stronie uczniów i ich rodziców. Rodzic ma prawo zwolnić ucznia z zajęć, powinien jednak mieć też świadomość konsekwencji.
Ale w relacji z nocnych obchodów zburzenia muru dzielącego Berlin widziałem dużo młodzieży – mimo ulewnego deszczu. Pytanie mam w związku z tym – czy to inna młodzież czy inne (inaczej zorganizowane, z innym przesłaniem)obchody?
Pozdrawiam
Od niemowlęcia wychowywano mnie w głębokim polskim patriotyżmie we Francji. Ojciec zawsze nam mówił, gdzie jest NASZA OJCZYZNA. Matka uczyła mnie wierszyka – Kto ty jesteś ? Polak mały, Nasz ojciec mojego starszego brata we Francji na wojne wysłał z niemcami itd…… itd….. Po wojnie wróciłem z matką do Polski. Ta „moja ojczyzna” tyle krzywdy nam wyrządziła że nie da się tego zapomnieć .
Upominam się o SPRAWIEDLIWOSC i nie ma jej nadal .
I BĄDŻ TU PATRIOTĄ W NASZEJ OJCZYŻNIE.
Z patriotyzmem jest jak z wiedzą o rzadkich chorobach: rzadko kogo interesuje jej zdobywanie, gdy jest się zdrowym. Rzadko kogo interesuje wymachiwane flagami, gdy ojczyzna od długiego czasu jest stabilnie niepodległa. „Ludzie zajmują się wtedy swoimi sprawami” tak się to chyba powinno nazwać(?) Cieszmy się, że nie musimy przeżywać patriotyzmu jak w czasach zaborów czy… świeżo odzyskanej ojczyzny(sic!) Pozdrawiam Gospodarza!
A z czego ta mlodzież ma być dumna i zadowolona – z Kaczki-mlaskacza, Mira, Zbycha i Grzecha, Tuska, któremu prezydentura przeslonila wszystko, Rydzyka???
A może z naszej wspanialej biurokracji totalnej, czy jej firmowego wytworu-polskiego szkolnictwa, z „tysięcy kilometrów autostrad”zbudowanych w ostatnim 20-leciu,…;-)
A przecież o to wszystko trudno winić zaborców czy komunę!!!To my, Polacy, „tymi ręcami”;-))))
A moj śp Dziadek Władysław uciekł z domu mając lat 14 do Legionów i po kilku latach przygód wrócił do rodziny jako dorosły facet. Uciekł bo mu się nudziło. I czy mój Dziadek może być wzorcem osobowym dla szkolnej dziatwy na akademiach? Przecież swą ucieczką skrzywdził rodziców i pokrzyżował plany jakie wobec niego mieli. Ba, mojej prababci nawet przysłano akt zgonu dziadka bo wybuch go przysypał. Ciężko to odchorowała. Mało tego – jego brat Walek też z nudów uciekł tylko dalej bo po przygodach trafił aż do Chin i wrócił ze znajomością mandżurskiego. To są autentyczne historie tylko czy one są w tych czasach wychowawcze? Przecież system nie toleruje uczniów uciekających z nudów do Mandżurii. Albo np do Legii Cudzoziemskiej.
Pozdrawiam
Serdecznie uśmiałem się z wpisu marianny . Wychowanków Gazety Polskiej ,Naszego Dziennika i Trvam wywąchuję z paręset kilometrów. Kochani nie zaśmiecajcie Blogów Polityki .Macie swoją branżową prasę.
Pamiętam okres szkoły z lat 60 i 70 ale nigdy nie widziałem głębokiego zapału w uczestniczeniu rocznicowych i patriotycznych akademii. Pojęcie panerotyzmu jest rozciągliwe jak guma balonowa po dobrym przeżuciu. Jest nadęta patosem i bóg raczy wiedzieć czym jeszcze. Pojęcie to to jest stan duch które wyzwala się w Polakach dopiero wtedy gdy jest bity w cztery litery . Natomiast w czasie pokoju jest kłótliwy małostkowy zapamiętale destrukcyjny ale chyba po to aby tak kraj doprowadzić w upadku ażeby ten patriotyzm właściwy wojujący był potrzebny.
Wikonwi mnie uprzedził, ale odpowiem Mariannie.
Patriotyzm w dzisziejszych czasach to: przestrzeganie prawa, płacenie podatków, udział w wyborach, nie zaśmiecanie środowiska, może coś przeoczyłem. Akademiami, przymusowymi mszami, napuszonymi przemówieniami, patriotyzm można skutecznie zabić. Bo nic tak nie zniechęca jak nuda właśnie. Nudne akademie ku czć organizowane na siłę za PRL, przymusowe pochody i wiece skutacznie obrzydziły ludziom komunę. Obecnie powtarzany jest ten sam błąd. Z dzisiejszych obchodów ludzie bardziej zapamiętają program kabaretowy Polska – zaborcy 3 : 0, niż kolejne oficjalne przynudzanie. Podobnie zabijana jest, szanowna Marianno, wiara. Ludzi z kościołów wyganiają nie jak sądzisz wpływy „zgniłego Zachodu”, lecz przymusowa religia w przedszkolu i szkole. Oczywiście można jeszcze dodać pazerność kleru, ukrywane skandale i nachalne ingerowanie w życie polityczne. Polska państwem wyznaniowym nie będzie.
SEWERUS pisze:
2009-11-10 o godz. 12:21
” Urywamy się z pracy kiedy tylko można, przekładamy obowiązki, a w przeddzień rozliczeń z pryncypałami dostajemy szaleńczego napędu do pracy”
Szanowny Panie,
i wlasnie dlatego nie udalo sie Wam do dzisiaj zbudowac do konca
nawet jednej autostrady.
Wasi sasiedzi zza Odry, ktorzy maja zupelnie inne podejscie
do pracy, sa dzisiaj, mimo przegranej wojny, pierwsza potega Europy.
A Wy jestescie dziadami.
I nie przez „komune”, nie przez „Zydow” czy inne „zle duchy”
tylko wlasnie przez taka mentalnosc, jaka pan tutaj zaprezentowal.
Lewarze! Bredzisz.
Polacy są jednym z najbardziej zapracowanych narodów. Mamy na to badania. Nawet ci zachwalani Niemcy to potwierdzają. W byłą NRD wpakowali już ponad 120 mld euro i efekty mizerne. Boją się polskiej konkurencji i dlatego zamykają swój rynek pracy i usług. I nie chodzi tu tylko o pracowników fizycznych. Wypoczywać chcą wszyscy. Na całym świecie jest tak samo, a uzależnionych od pracy leczą. Z jednym się zgodzę. Źle wybieramy polityków i dlatego nasze wysiłki są marnotrawione.
Z.O. pisze:
2009-11-11 o godz. 09:45
Lewarze! Bredzisz.
No pewnie, ze bredze.
Ale czy ja jedyny na tym blogu?
Bardzo mądry i rzeczowy komentarz LEVAR’a: Wy jesteście dziadami : Nie przez „komunę” nie przez „Żydów” czy inne ‚złe duchy” nie udało się zbudować jednej autostrady, tylko właśnie przez taką mentalność. BRAWO LEVAR.
Posłuże się przykładem z mojego życia:
Po wojnie w 1948 r. jechałem z Francji po raz pierwszy do Polski. Jadąc przez Niemcy, miasto STUTTGART, NORYNBERGIE, widoki tych miast były przerażające, domy porozwalane, wszędzie ruiny. 20 lat póżniej, miałem okazje przejeżdżać samochodem przez te same miasta. Ku memu ogromnemu zdziwieniu , miałem okazje zwiedzać w Norynbergii odrestaurowane dzielnice tego miasta. Zbudowane już wówczas autostrady były pełne podziwu , jAK ONI TO ZROBILI.
Posłuże się innym przykładem z mojego dzieciństwa we Francji:
Wychowywałem się w ośrodku polonijnym , o głębokich polskich tradycjach patriotycznych i religi katolickiej.
Prawie co roku latem, brakowało nam wody w studniach, był to wielki problem w naszym zyciu . Polskie Siostry zakonne zbierały nas polskie dzieci i chodziliśmy do polskiej kaplicy modlić się o deszcz. A francuska admistracja chodziła po naszej koloni i zaglądałado studzień , w końcu francuzi postanowili jedną studnie pogłębic. W następnym roku w czasie suszy tam byla woda i tam chodzileśmy po wodę podczas gdy w innych studniach o które modliliśmy się nadal wody nie było. Wówczas jako mały chłopiec zrozumiałem że to trzeba napierw pomyśleć , zakasać rękawy i zrobić tak zebyśmy wodę mieli a potem , jak kto chce , niech idzie i pomodli sie że się udało. Modlitwami nic nie zbudujemy.
Emerycie. RFN nie miała komuny i przyjaźni z ZSRR, natomiast dostali plan Marshalla. Co do doświadczeń z Francji pełna zgoda. Z oceną ostatniego dwudziestolecia poczekajmy. Ja dostrzegam błędy ostatnich lat, ale nie wstydzę się, że jestem Polakiem i to jest moim zdaniem patriotyzm.
Jechałem rankiem przez miasteczka i wsie nadgraniczne zachodniej Polski. Są wywieszone flagi narodowe lecz nie tylko. Na wielu budynkach tzw. urzędowych są flagi w barwach naszych i w barwach państwa Watykan.
Jak się to ma do naszej niepodległości.Na co dzień na masztach przed jednym ze szpitali psychiatrycznych takie wystawki są pospołu od wielu miesięcy. Jestem ciekaw jak zareagowała by tzw władza ,gdybym wystawił w oknie flagę polską i kubańską . Dostałbym 2 lata jak za brata czy nie?
W programie Pospieszalskiego , o którym wspomniał Sewerus , czapki z głów
przed tymi młodymi . W sosie patriotyczno – niemożliwym , powiedzieli , że kolejne badanie TYSIĄCA świadków smierci Popiełuszki , czego chciał szalony profesor , oni powiedzieli – nas az tak to nie interesuje ! Czapki z głów jeszcze raz !
Co do patriotyzmu . Po obchodach 11 listopada i wystąpieniu Prezydenta .
Dowcip z cyklu „O Stirlitzu ” – polecam , genialne . Otóż ” Musimy umocnic nasze bezpieczeństwo energetyczne – rzekł Prezydent … otwierając kolejny oddział IPN !!!
Wersja następna : ” Musimy umocnić bezpieczeństwo energetyczne Polski ” – rzekł Prezydent odsłaniając 1327 pomnik JP II !
I jeszcze jedna : „Musimy wzmacniać nasze bezpieczeństo energetyczne ” rzekł składając kolejny raz kwiaty na grobie Kurasia – Ognia i przeznaczając 100 mln. z budżetu Kancelarii Prezydenta na jego mauzoleum !
Do Z.O..
Ja też nie wstydzę sie ze jestem polakiem, bo tak sie urodziłem. Z twojej wypowiedzi wiem że wojny nie przeżyłeś. Ja przeżyłem więcej niż możesz sobie wyobrazić. Na dodatek zdażyło mi się w życiu nie raz wstydzic za innych polaków , którzy tak plugawią nasz język ojczysty i to jest też bardzo przykre.
Emeryt ma rację. Naszą typowo polską cechą jest zwalanie winy za wszystko na komunę, Żydów i zabory. A do tego ta wieczna martyrologia. Nie świętujemy jedynie powstań wiekopolskich, bo „niestety” skończyły się sukcesem. Nie dziwię się, że młodzi mają dość tego brodzenia we krwi. Dziś ze znajomymi postanowiliśmy poświętować Dzień Niepodległości. Oczywiście spokojnie i z należnym szacunkiem – pójść sobie na kawę, torcik, winko… I jaki efekt? Obdzwoniliśmy wszystkie lubiane miejsca i… nigdzie nie pójdziemy. Wszystkie kawiarnie pozamykane. Generalnie wszystko pozamykane. Poza kinem w galerii. I kościołami. Amen. Wesołego Dnia Niepodległości życzę. W końcu mamy co świętować.
Kartka z podrozy pisze:
„I czy mój Dziadek może być wzorcem osobowym dla szkolnej dziatwy na akademiach? ”
A dlaczego by nie?
Uciekanie z domu w normalnej sytuacji na pewno nie jest rzecza
chwalebna.
Strzelanie do ludzi tez nie.
Jednach w czasach, w ktorych wszyscy z jakiegos powodu
zaczynaja do siebie strzelac taka rzecz jak ucieczka z domu
to male piwo.
A ze pokrzyzowal rodzicom plany?
A jakiez plany mozna miec, gdy wszystko dookola sie wali i pali.
Mysle wiec, ze moze Pan spokojnie byc z Dziadka dumny.
A Dziadkowi zyczylbym, aby patrzac na Pana z oblokow rowniez
mogl byc dumny.
Emeryt napisal:
„Wówczas jako mały chłopiec zrozumiałem że to trzeba napierw pomyśleć , zakasać rękawy i zrobić tak zebyśmy wodę mieli a potem , jak kto chce , niech idzie i pomodli sie że się udało. Modlitwami nic nie zbudujemy.”
Wiekszosc Polakow, karmionych cale zycie bajkami o codotworstwie boskim, nigdy nie mialo takich doswiadczen jak Emeryt. Starsi Polacy zyja „jak pan Bog da”, zdani „na laske boska” itd.
Ja tez mialam mozliwosc pomieszkac z dala od skansenu wyznaniowego jakim jest nasz kraj. Chcialabym czasem przetlumaczyc te polskie powiedzonka ale okazuje sie , ze takie zwroty nie istnieja w innych jezykach, wiec tam, ludzie polegaja tylko na sobie. Istnieje za to bogactwo sformulowac zachecajacych do dzialania i do optymizmu, trudno tlumaczalnych z kolei na polski, bo w naszym jezyku takich sfornuowan brakuje.
Może to rozmowa na inny wątek, ale jaki jest wykluczający stosunek optymizmu do wiary w Boga? Chyba odwrotny? No, ale też prawda, że neofityzm w każdej sytuacji znjadzie okazję do agitki… Przykre, tsubaki…
Panie Levar
Ależ ja jestem z dziadka dumny, ba jego ucieczka mnie inspiruje do moich własnych ucieczek. Cieszę się ponadto, że po tygodniach burzliwych czasem dyskusji znaleźliśmy w końcu temat na który możemy rozmawiać zgodnie. No i że odnalazłem w Pana komentarzu nutkę romantyzmu i pochwałę buntu.
Tylko nie wiem czy okoliczności ucieczek z domu – z perspektywy np rodziny – można usprawiedliwić. Ucieczka jest rodzajem buntu, kontestacji i zazwyczaj wzbudza silne emocje i kontrowersje. Dlatego właśnie spytałem czy w ramach obchodów Święta Niepodległości można by było dziatwie szkolnej podsunąć postać mojego dziadka jako przykład osobowy. Na pewno motyw ucieczki w nieznane oraz przygód byłby dla nich daleko bardziej atrakcyjny aniżeli sztampowe i pompatyczne ceremoniały.
Pozdrawiam serdecznie
Stare Kraje EU, nie mowiac juz o USA czy Kanadzie, celebruja swa „wyjatkowosc” na codzien. Wywieszanie flag, ostentacyjne wystawianie symboli narodowych, laczenie pop-kultury z historia swego panstwa to cos normalnego. W Polsce opaski i flagi bialo-czerwone kojarza sie z pogotowiem strajkowym lub swietem panstwowym. Jest ku temu wiele przyczyn. Stalinowskie prawo o ochronie symboli panstwowych nadal obowiazuje. Podobnie jak myslenie o obchodach swiat patriotycznych w kategoriach sztywnych akademii. Ale i to sie powoli zmienia. Przyklad dal dzisiaj Wroclaw. Pozdrawiam i serdeczne gratulacje z okazji odzyskania niepodleglosci!
Dosyć tej obłudy i fałszu w polskim narodzie. Napiszę coś więcej.
Współpracuje z francuską organizacją POMOCY POLSCE ? /nie podaje adresu/ która powstała we Francji po stanie wojennym w Polsce. .
Na poczatku francuzi wysyłali pomoc tym rodzinom które o to prosiły. wkrótce francuzi stwierdili że są prośby nie prawdziwe. Francuska organizacja zaproponowała mi współpracę do sprawdzania listów z polski. Tu się nauczyłem jakie mamy społeczeństwo głęboko wierzące w Boga. prawie wszystkie listy zaczynają się od . NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS. itd…….. dalej ,uległam wypadkowi , jestem bez nóg itd…. Zajeżdżam do tej rodziny, pytam o taką osobę; a ona mi odpowiada stojąc na własnych nogach : TO JA JESTEM. Myślałem że padnę z wrazenia.
Inny przykład: Pisze mężczyzna o sobie /w IMIENIU ŻONY/ , że zmarł na raka i prosi o pomoc, myśli ,że Matka Boska jej pomaga, to i wy mi pomożecie. O ZGROZO.. Po stwierdzeniu tak ochydnego oszustwa , zapytałem mężczyzne : Dlaczego nie wysłał tej prośby o pomoc do Matki Boskiej , a wysłał do francuskiej Organizacji ?????? . Takie mamy społeczeństwo wychowane w duchu religijnym . Wstyd mi było przed francuzami , ale niestety nie mogłem już dłużej tego ukrywać i nie będę tego tolerował. Jeśli ktoś chce wiedziec więcej na ten temat.. Służę przykładami.. Jeśli zajdzie potrzeba mogę opublikować te oszukańcze listy. Proszę zabierac głos w tej sprawie.
Będąc dzieckiem we Francji uczyłem się religi,. Z tej nauki wyniosłem tylko to co jest dobre i służyć dobrem bliskim mi ludzmi. Tak to czynie do dziś jak bóg przykazał.
Emerycie, proszę zauważyć , że: Złego kościół nie naprawi, a dobrego i karczma nie zepsuje”. Nie można tak podciągać pod jedną miarę wszystkich katolików tylko dlatego,że jakiś chytrus chciał wyłudzić pomoc.
Ilu ludzi wyłudza w Polsce fałszywe renty czy zasiłki? Proszę zapytać w ZUS.
U nas kradzież przez wieki była dowodem zaradności, a nawet rodzajem dywersji – jeśli okradało się okupanta czy później komunę.
Były też kraje w których do dzisiaj zostały pręgierze . Już pełnią tylko rolę zabytków , ale zasłużyły sobie na szczególną opiekę. Zrobiły swoje
Tam nie kłamią i nie kradną. Szanują prawo
@levar (godz 09:26)
Dotyczy Twojej odpowiedzi na mój komentarz: masz rację. Zaprezentowałem mentalność będącą przypadłością zdecydowanej części narzekającego społeczeństwa. Śmiem tak twierdzić, bo mam z takimi ludżmi do czynienia każdego dnia w pracy. A spotykam ich mnóstwo. W ciągu roku kalendarzowego tylko z racji pracy jestem zmuszony znosić dziadostwo 99% z kilkuset ludzi. Mówię poważnie. O ile trafi się mi ktoś z tego jednego procentu, to jestem szczęśliwy jak cholera bo wiem, że człowiek ten włoży w powierzoną pracę serce, wiedzę i mnóstwo czasu. Ten jeden procent to ci, którym daleko do narzekania na rząd, biurokrację i spieprzone „autostrady” (cudzysłów oznacza polskie znaczenie leśnej przecinki)
Pozdrawiam.