Ile podpisów?
Pół miliona podpisów potrzebuje ZNP, aby Sejm debatował nad referendum w sprawie reformy oświaty. Przydałoby się jednak dziesięciokrotnie większe poparcie, aby zrobić wrażenie na posłach.
Na razie Zarząd Główny ZNP zastanawia się nad treścią samego pytania referendalnego (zob. info). Powinno być proste i oczywiste jak podanie ręki. Jeżeli będzie przeintelektualizowane, Związek tylko się ośmieszy. Dobrze postawione pytanie (poznamy je pod koniec stycznia) to połowa roboty.
Reszta nie należy już do ZG, lecz do szeregowych działaczy ZNP. Członków jest ze 100 tys., więc jak każdy wciągnie w to rodzinę, pół miliona podpisów mamy od razu. Podkreślam jednak, że chodzi o znacznie więcej.
Jeżeli reforma jest do bani, należałoby udowodnić to poprzez zebranie rekordowej liczby podpisów. Gdy zbierze się tylko minimum, cała sprawa będzie wyglądać jak przepychanka między PiS i ZNP. A co na to społeczeństwo?
Decydując się na referendum, Związek bardzo zaryzykował. Moim zdaniem, zrobił dobrze, ale teraz trzeba wziąć się ostro do roboty, wymyślić doskonałe pytanie, a potem zapędzić związkowców i sympatyków do zbierania podpisów, przynajmniej po 100 na głowę, inaczej szkoda czasu i atłasu.
Komentarze
To może tak: „Czy chciałaby Pan?Pani, żeby było tak jak było” ? Proste i cytat z intelektualistki 😉
A na poważnie. Czy gospodarza koleżanki/koledzy ze szkół średnich NAPRAWDĘ są przeciwko tej reformie, czy tylko tak w obecności gospodarza twierdzą, bo wypada? 🙂
belfrzyca,
nauczyciele w moim liceum są bardzo podzieleni. Podejrzewam, że tak jest w wielu liceach. Poza tym nauczyciele są też rodzicami. Moja 11-letnia córka rozpacza, że nie pójdzie do gimnazjum. Po pierwsze, obiecałem jej psa, jak będzie w gimnazjum. Po drugie, upatrzyła sobie fantastyczną szkołę i mentalnie pożegnała się już z podstawówką. Teraz czeka ją dłuższy pobyt w miejscu, w którym raczej już się nie rozwinie. No i będzie totalny chaos przez najbliższe 2-3 lata. A zatem sam też mam mnóstwo powodów do rozdarcia.
Pozdrawiam
Gospodarz
@gospodarz, a co się stanie z tym fantastycznym gimnazjum? Nie będzie miał żadnego naboru, czy może tak jak w moim mieście będzie doń nabór do klasy VII? (Za rok, gdy się ogarną będą mieli rekrutację do klasy 1 SP i powoli przekształcą się w podstawówkę, oczywiście kosztem czasowego zamieszania).
Co do psa- już dawno powinien jej go Pan kupić, dzieci + zwierzęta w domu= fajne dzieci (poza wyjatkami, oczywiście) 😉 . A najlepiej wziąć ze schroniska. Może być zresztą pies i kot. 🙂
@Gospodarz
Broniarz&ZNP uzyskali POparcie PO i tym samym sprawę upolitycznili.P. Elbanowscy bardzo długo starali się unikać związków z polityką… 😉 Poza tym ZNP z tym samym Broniarzem na czele kiedyś gimnazja zwalczało, gdy je wprowadzano i pod tym samym hasłem generalnym – obrony świętego spokoju i nauczycielskich stołków – nie wróżę powodzenia!!!
BTW – na szroko reklamowanej „manifestacji” antyreformowej było zaledwie 100 osób (Onet) lub prawie [ 😉 ] 200 wg GazWyb, przy czym byli to i związkowi urzędnicy i politycy głównie … 😉 A tu pół miliona (czy nawet, jak Pan żartuje, 5 milionów!) podpisów ma być …
@Gospodarz
1.Piszę o „manifestacji” przed pałacem prezydenckim w przeddzień podpisania ustawy.
2.A teraz ustawa podpisana, przygotowania ruszyły – jak zbierzecie 100 tys. podpisów będzie marzec i … 😉
Fajne sa te zdjęcia polskich związkowców na dole internetowej strony ZNP.
**https://de.fotolia.com/id/9330978
**http://pngimg.com/download/11421
Ale moze w Polsce to nikogo nie razi?
Jestem nauczycielem matury międzynarodowej w szkole, która powiem szczerze nie wiem, czy miesci sie w ramach niewiadomego systemu oswiaty. Jednoczesnie widzę ogloszenia na stronach szkół zagranicznych, że byc może mogę znależć prace w innych krajach ze swoimi kwalifikacjami. Nie chce byc meblem do przestawiania. Chce uczyc mlodzież rozwijac się, jako nauczyciel Kiedys dla tej idei powieciłam doktorat. Czuje sie jakby teraz ktos mi dawal w twarz. Tak jak Gospodarz pisał (tak mi sie wydaje), nie tak łatwo będzie odbudować nasze zaufanie i naszą pasję. Pasja nie rodzi się z faktu, że nauczyciela przesunięty z punktu A do punktu B, zwłaszcza, że być może sam może wybrać punkt C, zwlaszcza poza figurą zwana Polska. Dla mnie jest to smutne. Nigdy nie myslałam o emigracji, ale chyba czas. Bo tu czuje się zbędna. To wypowiedz dla tych, których cieszy ta szalona reforma.
@aneczka60
Klasy z międzynarodową maturą są w publicznych szkołach od roku 1993. Wtedy się mieściły (nabór po 2 klasie LO) to i teraz będą … 😉
zza kałuzy z poprzedniego wpisu,
Opisał Pan moją historię. Mnie też z najgorszych klas prowincjonalnych szkół wypchnęli nie rodzice, a nauczyciele. I za to im jestem wdzięczny. Ale to, co umiem ponad przeciętną, zawdzięczam głównie sobie. Ale to, czego nie umiem – również sobie. Wystarczyło, że nauczyciele dostrzegli jakiś talent i pokazali kierunek, w którym warto go rozwijać.
Dziś jest inaczej, bo szkoły z topu topów zamieniły się w kuźnie czy raczej fabryki olimpijczyków. Jednocześnie są to zwykle główni dostawcy zajęcia dla szkolnych psychologów i… korepetytorów.
Klasyczny dowcip: grupie uczniów z liceów X i Y polecono nauczyć się na pamięć książki telefonicznej. Uczniowie z liceum X zapytali, na kiedy, a z Y – po co. Ja mam większy szacunek do nauczycieli i uczniów z liceum Y nawet ze środka czy dołu stawki niż tych z X z pierwszej dziesiątki.
aneczek69,
Chce uczyć młodzież rozwijać się
Kłaniam się najniżej, jak tylko potrafię! Albowiem ci, „których cieszy ta szalona reforma”, a wypowiadają się na tym blogu, tak naprawdę cieszą się, że sami na niej skorzystają. Nie spotkałem dotąd żadnego argumentu za tym, że likwidacja gimnazjów pozwoli lepiej rozwinąć się naszym dzieciom i że celów, jakie chce się osiągnąć likwidując gimnazja, nie można osiągnąć taniej innym sposobem. Ona pozwoli uzyskać lepszą pozycję belfrom z liceów, także na rynku korepetytorskim, bo w końcu 4 > 3. A także lepszą pozycję startową ich progeniturze, bo po tej reformie dzieci ze środowisk społecznie upośledzonych zostaną jeszcze szczelniej zamknięte w swoich wsiach, miasteczkach czy dzielnicach biedoty.
Tak oto PiS, inteligentnie kierując swoją propagandę wyborczą do środowisk „spoza salonu”, perfidnie je oszukuje, gdyż projekt PiS to przecież projekt zdziwaczałego inteligenta z Żoliborza, który tymi środowiskami gardzi nie mniej, niż nasi ulubieni blogowicze „młodzieżą, która nie chce (nie zasługuje???) się uczyć”. Z tego jednak punktu widzenia wystawienie na pierwszą linię kobiety bez przeszłości, wykształcenia, doświadczenia, nadaje tej propagandzie wyjątkowych znamion autentyczności. Jestem jedną z was!!!
@Płynna nierzeczywistość
Dowcip o książce telefonicznej słyszałem w czołowej rankingowej szkole III w Gdyni 20 lat temu. Oczywiście oni byli szkołą Y – dlatego nie wciskaj ciemnoty, że to akurat TE szkoły kujoństwem stoją. Żaden kujon nie wygra OM, OF, OI czy OCh uczeniem się podręczników na pamięć, a pamięciowość matury to kwestia jej przyrządzenia przez twoje ulubione paniusie Hall, Szumilas, Kluzik-Drożdżówkę&Berdzik oraz ich poprzedników Handkego z Dzierzgowską i Radziwiłł. W cywilizowanym świecie matury wymagają głowy i dają możliwość WYKAZANIA się, a i przygotowania do nich wyglądają inaczej niż w III RP … 😉
Faktem jest, że w referendum forma pytania jest kluczowa. A w tym konkretnym przypadku znalezienie dobrej formy może być bardzo ciekawe.
Ponadto w Polsce forma pytania w zasadzie decyduje o wyniku referendum. Osiągniecie kworum ważności jest mniej prawdopodobne niż wygranie miliona w totka. Dlatego pytanie „Czy jesteś za utrzymaniem gimnazjów” da na 100% wynik negatywny podobnie jak na 100% negatywny wynik będzie na pytanie „Czy jesteś za likwidacją gimnazjów”.
Czyli ten co decyduje o formie pytania decyduje jednocześnie o wyniku. Tak więc referenda w Polsce to pis na wodę fotomontaż jak niemal wszystko w tym kraju. Ale nawet jak naród jakimś cudem mniej prawdopodobnym niż wygrana miliona w totolotka udał się szturmem na referendum, to zawsze jest bezpiecznik, że decyzja w referendum nie jest dla świń partyjnych w Sejmie w żaden sposób wiążąca. To tylko opinia narodu, którą świnie partyjne mogą dowolnie odrzucić lub zaakceptować.
Nie będzie się jakiś dziadowski naród partyjnym świniom do rządzenia wtrącać.
Zresztą ludzie to doskonale wiedzą, więc po co mają chodzić na jakieś referendum. To i tak tylko pic na wodę i fotomontaż.
O uczeniu się telefonicznych książek…
Talent to tylko 5%. Twarda d*pa to 90%. Mądrzejsi ode mnie to mówili i ja absolutnie potwierdzam. Oczywiście, że pamięciówka albo nawet rozwiązanie 10 tys. durnych zadań niewiele nam pomoże i dlatego potrzebny jest nauczyciel, który podsunie mądre zadania oraz pokaże, jak się do nich zabrać. Ale tych mądrych zadań też trzeba rozwiązać z 10 tysięcy. 😉
**http://www.matematyka.wroc.pl/doniesienia/medal
@Płynna Rzeczywistość 18 stycznia o godz. 20:16 251106
„Dziś jest inaczej, bo szkoły z topu topów zamieniły się w kuźnie czy raczej fabryki olimpijczyków. Jednocześnie są to zwykle główni dostawcy zajęcia dla szkolnych psychologów i… korepetytorów.”
„Pamiętam też kryzysy. W trakcie najpoważniejszego jakiś mądry lekarz zobaczył, że dziewczyna ma nerwicę i wysłał mnie do sanatorium. Wróciłam wypoczęta i gotowa do walki na nowo.”
**http://www.blog.math.uni.wroc.pl/node/25
snakeinweb,
Ale po to jest demokracja parlamentarna, pośrednia, żeby nie trzeba było w każdej sprawie ogłaszać referendum. O strukturze szkolnictwa powinni decydować fachowcy a nie referenda. To referendum nie będzie więc formą ekspresji demokracji, tylko rozpaczliwą próbą powstrzymania procesów, które powinny być rozwiązane na forum parlamentu. Problem więc w tym, że parlament przestał spełniać swoje funkcje miejsca ucierania się opinii, a przejął rolę cepa. Podobnie jak urząd prezydenta. Stąd demonstracje na ulicach, blokowanie samochodu Ochódzkiego, petycje czy próby referendalne. To referendum będzie – powtórzę, klęską demokracji, choć lepszego wyjścia nie widzę, zwłaszcza że referendum nie będzie, bo punkt widzenia nie tylko w przypadku PiS zależy od punktu siedzenia. U mnie w rodzinie z 5 głosów „za” spokojnie zbiorę, z sąsiadami deklaruję 10.
Przypominam jednak, że w sprawie referendum dotyczącego legalizacji aborcji w swoim czasie odrzucono ponad milion podpisów. I nie zrobili tego chłopcy i dziewczęta z PiS, tylko inny przedstawiciel rodzaju Homo Sovieticus, co zawsze wie lepiej. Milion podpisów to absolutne minimum, by ktoś tę inicjatywę potraktował serio. O ile kolejne wybory, o ile się odbędą, nie będą podlegać jakiejś reinkarnacji FJN.
@Płynna Rzeczywistość
Zadziwia mnie Pan zarówno swoimi pisowskimi poglądami jak i chęcią wyuczenia się książki telefonicznej na pamięć.
1.Podkreśla Pan rangę rodziny, jako jednego z zasadniczych czynników determinujących sukces edukacyjny. Najwięcej Pan zawdzięcza sobie, również to czego się Pan nie nauczył (pisowskie: „nie każdy musi mieć maturę”). Razem z @berberyna podniósł Pan kwestię istotnego wpływu nauczycieli na sukces edukacyjny. Jestem nieco zażenowany, że obydwaj Panowie cytując mnie nawet dosłownie: „triada: dziecko-rodzic-szkoła” nie krzyczycie: autor 🙂
Ponieważ uważam, że rozwiązanie 8+4 jest lepsze od funkcjonującego, wywiódł Pan wnioski pokrewne „uczeniu się książki telefonicznej na pamięć”: jestem entuzjastą reformy edukacji, który chce odnosić korzyści z jej wprowadzenia. Tylko w roku ubiegłym zorganizowałem ponad 1200 udokumentowanych, bezpłatnych godzin zajęć z matematyki dla dzieci i młodzieży. Tak jest od lat. Można to sobie nazywać lewicowością, chrześcijańską dobroczynnością czy genderową działalnością charytatywną albo imperatywem kategorycznym Immanuela Kanta lub jeszcze jakimś innym programem pozytywistycznym zdziwaczałego inteligenta/pseudointeligenta z Gliwic. Na przyszłość proszę wskazać co Pan zrobił nieodpłatnie w roku ubiegłym iw całym swoim życiu dla dzieci bądź młodzieży, zanim zajmie się Pan insynuacjami dotyczącymi motywacji innych ludzi.
@Płynna Rzeczywistość
BTW
Kilka razy we wpisach stwierdzałem, że powątpiewam w osiągnięcie deklarowanych reformą celów. Przypominam również, że nie uważam polityki za zabawę w kółko graniaste, a w demokracji najbardziej podoba mi się wietrzenie. Stworzenie stajni Augiasza będącej dorobkiem poprzednich ekip zajmie obecnej ekipie sporo czasu: być może więcej i może się okazać, że nie jest tak okazała, chociaż strzeliste wieże będą z pewnością urodziwe, jak Pałac Kultury 🙂
@Płynna nierzeczywistość
>Z tego jednak punktu widzenia wystawienie na pierwszą linię kobiety bez przeszłości, wykształcenia, doświadczenia, nadaje tej propagandzie wyjątkowych znamion autentyczności. Jestem jedną z was!!!<
A może coś o doświadczeniu, dorobku, kwalifikacjach, przeszłości etc. twoich i Broniarza ukochanych paniuś Hall&Krajewskiej/Szumilas/Kluzik-Drożdżówki&Berdzik, o których powrót na stołki tak gorliwie zabiegasz oraz ich zastępców??? 😉 Bo tego tematu akurat unikasz jak diabeł święconej wody … 😉
Miałem na myśli Szydło.
O poziomie nauczania: http://www.zw.com.pl/artykul/631008.html
i drugi z 2014 http://www.hotmoney.pl/nabiezaco/Pracodawcy-maja-racje-Oto-dowod-na-koszmarny-poziom-absolwentow-a33312
A jest coraz gorzej. ZNP chodzi o dobro uczniów. tylko rodzice tych uczniów nie chcą oddać dużo dobra. Wolą płacić mniej.
@Płynna nierzeczywistość
No to porównaj Szydło z Kopacz … 😉
Panie Krzysztofie,
Ja naprawdę nie wiedziałem, że ma Pan firmę korepetytorską i nie do Pana piłem. Nie mam nic przeciwko takim firmom, tak jak nic przeciwko szkołom językowym. No i nie wiedziałem, że jest Pan taż aż takim lewakiem, by z zaangażowaniem uczyć kompletne matematyczne nogi ani że organizuje Pan akcje charytatywne. Przejrzałem kilka wpisów na pana stronie i przyznaję, że ma Pan talent dydaktyczny. Np. mnożenie jako szyfrowanie dodawania – strzał w dziesiątkę!
Gimnazjum zamieszało w liceum w ten sposób, że de facto odebrało mu dwa lata „normalnej licealnej nauki”. Jeden rok jest oczywisty, drugi wynika z tego, że gimnazjum nie wyrabia się z programem, więc ktoś wpadł na pomysł, że pierwsza klasa liceum będzie programowo kontynuacją nauki w gimnazjum. Jeśli tak, to powinno się (było) pójść za ciosem, dostosować strukturę do programu i zrobić 4-letnie gimnazjum i 2-letnie liceum. Byłoby to tym bardziej logiczne, że wybór szkoły dokonywałby się po zakończeniu pełnego cyklu edukacji a nie w jego 3/4. Ale co z tymi, którzy jednak wybierają nie liceum, a technikum czy zawodówkę? Obecne rozwiązanie w ich przypadku również jest nielogiczne.
Jeśli się zlikwiduje gimnazja, to oczywiście TEN problem zostanie rozwiązany, bo zniknie cały jeden cykl kształcenia. Pytanie, czy to jest najlepsze rozwiązanie? Czy nie można było zrobić reformy programowej, która oddałaby pierwszą klasę liceom? Skąd wiemy, że to niemożliwe, skoro w większości krajów europejskich istnieje coś podobnego do gimnazjum i to działa. Jeśli nie istnieje – te szkoły też działają, a ich absolwenci jakoś szczególnie nie różnią się od tych, w których struktura jest trójstopniowa. Struktura jest kwestią wtórną. Więc po co to zamieszanie?
Na ile ja pamiętam swoją edukację, klasy 7-8 to była całkowita strata czasu. Nie widzę żadnych racjonalnych argumentów za tym, żeby po ośmiu latach w rejonowej podstawówce poziom wykształcenia uczniów był wyższy niż po obecnej 2. klasie gimnazjum.
Cała ta dyskusja obnaża jednak sprawę fundamentalną: zupełny brak przygotowania tej reformy: nikt nie wie, jakie będą podstawy programowe w 4-letnim liceum, nieprawdaż? Tak naprawdę one powinny JUŻ być ułożone i przedyskutowane na cały 12-letni cykl nauczania tak, by celem było dziecko, a szkoła i nauczyciel – narzędziem. Jak na razie jedynym efektem pewnym, zapewne niezamierzonym, będzie zrobienie rozpierduchy i praca w warunkach prowizorki, bo polski nauczyciel jest jak polski lotnik, co to nawet na drzwiach od stodoły poleci… Wracając do książki telefonicznej, ta reforma to jak wyuczenie się jej na pamięć i ja się uparcie pytam – po co? Jakie argumenty pedagogiczne przemawiają za taką zmianą i czy tych samych celów nie można osiągnąć szybciej i taniej innymi metodami?
I powtarzam, że największą zbrodnię na edukacji naszych dzieci już popełniono, cofając 5-latki do domów.
Belfer,
Proszę bardzo: Kopacz myślała samodzielnie, choć nie miała za grosz charyzmy i dlatego nie nadawała się na urząd premiera. A przede wszystkim – nie kłamała i nie manipulowała. Szydło to tylko przekaźnik Kaczyńskiego. Przypomina mi akwizytora funduszy emerytalnych (produkt zdecydowanie najgłupszej reforma AWS): im taki akwizytor miał niższe wykształcenie, tym miej odczuwał rozterek moralnych, wciskając komuś worek z kamieniami zamiast worka ziemniaków.
@ Płynna Rzeczywistość
Ja mówiłem o czymś nieco innym. Że referenda w Polsce (te ogólnokrajowe) są generalnie bez sensu. Są instytucją martwą, fasadową. Masz oczywiście rację, że w normalnych warunkach, przy funkcjonującej realnie demokracji przedstawicielskiej referenda nie są tak mocno potrzebne i tylko w bardzo szczególnych sprawach mają sens. Np w sprawach traktatowych jak wstąpienie lub wystąpienie z UE czy centralne sprawy ustrojowe.
@Płynna nierzeczywistość
Kopacz nie kłamała??? Nigdy? 😉
Ona była i jest nikim – całe jej miejsce w polskiej polityce to bycie marionetką Tuska!!!
Kopacz vs Szydlo to jak Monroe vs Mansfield 😀 Nie wiem ktora wybrac, ale co do „fachowosci” i „niezaleznosci” Kopacz to musze powiedziec, ze parsknalem smiechem:)
@Płynna Rzeczywistość
Jesteśmy społeczeństwem fasadowym: dotyczy to wszystkich środowisk. Sądzę, że jest to konsekwencją wydarzeń i procesów historycznych oraz społecznej pamięci genetycznej. W związku z tym deklaruje się jedno, myśli inne, planuje się osiągnięcie jakiegoś zgniłego kompromisu i wychodzi z tego jakiś koszmarny bigos o smaku kompotu ze szmat. Stąd deklaracje osób publicznych, a polityków szczególnie puszczam mimo uszu. Kadencyjność w demokracji skutkuje przekonaniem polityków, że wszystkie trudne reformy trzeba zrobić w pierwszych dwóch latach, jeżeli chce się uzyskać reelekcję. Stąd zapewne pośpiech i przekonanie, że tradycyjnie „jakoś to będzie”. Kiedy kilka lat temu zostałem zaproszony do Wiednia na korepetycje, miałem okazję zaznajomić się z systemem austriackim (4+4+4), czyli de facto naszym dawnym 8+4. Ten system co najwyżej potrzebował korekt programowych związanych ze zmieniającym się otoczeniem. Dlaczego więc wprowadzono gimnazja? Mam długie i niestety mało sympatyczne dla reformatorów przemyślenia w tej materii. Wiarę w przywrócenie poprzedniego poziomu uważam za naiwną. Mając jednak do wyboru cyniczne brnięcie dalej w spadek po równi pochyłej i próbę przeciwstawienia się temu procesowi determinuje mój rozkład sympatii. W przeciwieństwie do Pana, ja uczyłem i uczę obecne pięciolatki: nie ma Pan racji. Mam trójkę dzieci, najmłodsze w klasie piątej i rozległe pole obserwacyjne w przedszkolach, w których prowadzimy zajęcia. W połowie kwietnia mam w planach godzinny film na you tube tube, w którym znajdzie Pan obszerne wyjaśnienie mojego (i nie tylko) stanowiska.
@belferxxx
Byłem przekonany, że nigdy tego nie napiszę: jestem za, a nawet przeciw Pańskiej opinii o konkursach matematycznych. Otóż zgadzam się, że te, które Pan wymienił to prawdziwe Olimpiady, Wimbledony i Ligi Mistrzów, etc. Jeżeli jednak zadamy sobie pytanie w jakim celu jako obywatele finansujemy edukację matematyczną, to odpowiedź: aby 6-10 młodych Polaków mogło wziąć udział w tych konkursach byłaby idiotyczną. To tak, jakby uważać, że celem zajęć z wychowania fizycznego w szkołach było wytrenowanie Lewandowskiego, Radwańskiej i kilkorga innych. Porównanie do sportu jest nieprzypadkowe: udział samej tylko piłki nożnej w gospodarce unijne przewyższa np. udział rolnictwa! Dzięki zbudowaniu pewnej kultury jej uprawiania nie tylko w rywalizacji na poziomie Ligi Mistrzów, ale również na wielu niższych poziomach z podwórkowym włącznie, futbol święci tryumfy na całym świecie. W cieple sportowych sukcesów chcą ogrzać się wszyscy politycy. Trudno się dziwić, że również każdy najdrobniejszy sukces, nawet w wymiarze lokalnym na polu zmagań matematycznych przyciąga polityków. Pozwala to jednak na budowę tkanki kultury matematycznej, więc koszt takiej chęci ogrzania się jest świetną inwestycją dla całej dyscypliny.
Krzysztof Cywiński,
Ależ oczywiście jest w nas silnie zakorzeniona „społeczna pamięć genetyczna” i widać to choćby po wynikach wyborów, które z zastanawiającą dokładnością odtwarzają granice rozbiorowe z 1914 roku. Jeśli dziś w Polsce panowałby system 8+4 i ktoś chciałby z niego zrobić 6+3+3, to prawdopodobnie też byłbym przeciw tym zmianom, choć te 9 lat nauczania ogólnego w modelu 6+3+3 jest bardzo kuszące. Bo przecież reforma gimnazjalna była motywowana politycznie, jako sposób na odcięcie się od PRL-u. Jest jednak jedna zasadnicza różnica: tamta reforma coś tworzyła, obecna coś „wygasza”. Kluczową kwestię wypowiedziała tu aneczek69: obecne reformy, wraz z ich zawrotnym tempem, podważają zaufanie do państwa i wygaszają nie tylko gimnazja, ale i inicjatywę nauczycieli.
@zza kałuży
Udział talentu w sukcesie musi być wyższy. W zależności od dyscypliny może to być 5%, ale i 90%. I jeszcze ten ułamek promila tego czegoś: odpowiedni człowiek, w odpowiednim miejscu i czasie., czynniki katalizujące dające efekt synergii bez udziału w samym procesie. Tym nie mniej oczywiście ma Pan rację dając prymat pracy, a nie talentowi 🙂
@Płynna Rzeczywistość
Czy dotyczy to jedynie reformy edukacji? O górnictwo już się spieraliśmy, a zaufanie do państwa dla dominanty społecznej, nie w sferze deklaratywnej, a faktycznej być może nie istniało nigdy. Ot, taka fasada, słowa wytrychy.
BTW
Mogę pogodzić się z zarzutem lewicowości, ale nie lewaka 🙂
@Krzysztof Cywiński
Lewandowski jest małpą w wielkim i bogatym cyrku showbiznesu, który potrafi o siebie dbać, ale z którego poza cyrkiem(nie przepadam!) dla gawiedzi właśnie NIC nie mamy jako społeczeństwo. Jak ten pan przestanie kopać piłkę, to najwyżej będzie korzystał z zarobionej w cyrku kasy.
Tymczasem ci wszyscy młodociani mistrzowie matematyki etc., których wyławiają olimpiady, to PRZYSZŁA naukowa czołówka Polski i to do emerytury Na UW, który znam najlepiej, na wydziałach matematyki i informatyki, fizyki czy chemii trudno znaleźć profesora bez olimpijskiej przeszłości. A ilu jest na czołowych uczelniach ŚWIATA? Tyle, że obecnie w Polsce one funkcjonują na zasadzie inercji, siłą rozpędu. Ani politycy ani oświatowi urzędnicy ani nie widzą ani nie doceniają tej funkcji 🙁
@Płynna Rzeczywistość
Odniosłem wrażenie, że jest Pan z Krakowa. Jeśli tak, to proszę o odwiedziny, przy okazji spaceru, w galerii p.Mleczki. Być może odnajdzie Pan rysunek postaci z kwestią: ” Od tygodnia nie uczę idiomów – spadło mi zaufanie do państwa” 🙂
@belferxxx
Ok. – zakładam, że tak dla mnie, jak i dla Pana jest to oczywistość. Chodzi mi o to, że aby ich wyłowić, muszą się sprawdzić w tych „podwórkowych”. Laureatów w roczniku bywa 16-50. Myślę, że to spośród nich wyłania się kilkuosobową reprezentacje na te prawdziwe igrzyska.
@Krzysztof Cywiński
W OM, OF i OI na międzynarodową jedzie 4 czy 5 pierwszych na liście wyników z finału w danym roku. Chemicy mają bardziej skomplikowany algorytm uwzględniający wyniki z lat poprzednich … 😉
@Krzysztof Cywiński
Zdaje się, że się Pan odniósł do mojego wpisu w innym wątku, więc uściślam.
Ja nie mam nic przeciwko różnym zawodom konkursom etc. o różnej skali i poziomie, dla różnych grup wiekowych itp. itd. One są potrzebne, nawet niezbędne!!! Tyle, że warto zachować skalę i proporcje w nagradzaniu i chwaleniu. Za medal olimpijski w sporcie (i tylko za olimpijski oraz paraolimpijski!) są określone nagrody i przywileje zawodników i ich trenerów. Nie za nawet mistrzostwo świata czy kontynentu choć to też ekstraklasa, ani, tym bardziej, za sukces w nawet mocno obsadzonym mitingu Legnicy czy międzynarodowych mistrzostwach Zielonej Góry … 😉 Oczywiście JAKIEŚ nagrody tam też i sportowcy i trenerzy dostają – i symboliczne i materialne.
@Gospodarz, Płynna Nierzeczywistość
No i właśnie dzięki POparciu ex-partii Hall, a aktualnej Krajewskiej, Szumilas, Augustyn, byłej gwiazdy PiS wielopartyjnej Kluzik-Drożdżówki, Berdzik nie zdobędziecie z Broniarzem tych podpisów – nie tylko 5 mln, ani nawet pół miliona, ale nawet 200 tysięcy. Bo każdy taki POdpis, to jednocześnie głos za powrotem tych paniuś na stołki w MEN … 😉
http://www.platforma.org/aktualnosc/46752/platforma-obywatelska-popiera-referendum-w-sprawie-reformy-edukacji
@belferxxx
Konkursami zainteresowałem się dopiero trzy lata temu, gdy z siedmiolatkami przerobiliśmy program klasy czwartej, stanąłem przed dylematem: co dalej? Oczywiście, że jest to krzywdzące, lecz dla laika Liga Mistrzów = liga polskiej piłki kopanej. A co do małp w cyrku: a kim my jesteśmy. którzy tak uważamy?
@Chicago
Ta moderacja jest irytująca
Udział talentu w sukcesie musi być wyższy. W zależności od dyscypliny może to być 5%, ale i 90%. I jeszcze ten ułamek promila tego czegoś: odpowiedni człowiek, w odpowiednim miejscu i czasie., czynniki katalizujące dające efekt synergii bez udziału w samym procesie. Tym nie mniej oczywiście ma Pan rację dając prymat pracy, a nie talentowi
@Krzysztof Cywiński
Showbiznes jest takim współczesnym cyrkiem – nic na to nie poradzę. Oczywiście nie tylko sportowy, i status „celebrycki” jego „gwiazd” (czyli tych małp właśnie) jest tego elementem… 😉
@ Krzysztof Cywiński 20 stycznia o godz. 5:31 251136
Udział talentu w sukcesie musi być wyższy. W zależności od dyscypliny może to być 5%, ale i 90%
Ale proszę tego dzieciom nie mówić!
I jeszcze ten ułamek promila tego czegoś: odpowiedni człowiek, w odpowiednim miejscu i czasie., czynniki katalizujące dające efekt synergii bez udziału w samym procesie.
Ja zostawiłem 5% na „szczęście”.
Generalnie to dla „małych” lub „średnich” sukcesów/osiągnięć w/w czynniki stanowią połączenie równoległe.
Obawiam się, że walcząc o naprawdę duże osiągnięcia naukowe (czy ogólniej życiowe) łączą się one szeregowo 🙁
@Chicago
10/10
No i masz babo placek! Jednym elementarnym spostrzeżeniem z elektrotechniki „załatwił” mi Pan całe rozumowanie. Rozkład statystyczny rozkładem, a wyłączenie drobnego elementu w układzie wygasza cały obwód.
Również paralela z taśmociągiem: sport (w Europie soccer) wypracował taki system. W Polsce po 90 roku nawet ten niedoskonały został zrujnowany niestety.
zza kałuży,
A ja uważam, że „naprawdę duże osiągnięcia naukowe” osiągają zespoły a nie jednostki. Jest też zastanawiające, że co prawda część laureatów olimpiad robi później piękne kariery naukowe, ale chyba jeszcze więcej z nich odpada z tego wyścigu. Ciekawe, czy ktoś to badał naukowo.
@Gospodarza
Strajk? O co? Czyja zasługa w laurach konkursowych?
Z grupy podopiecznych naszej fundacji dwóch nie wystartuje w, było nie było, międzynarodowym konkursie matematycznym „Kangur” bo nauczycielom się nie chce. Sukces poszedłby na ich konto, a podopieczni mają spore szanse na minimum wyróżnienie. Jak to śpiewał mistrz Młynarski:
” Pan się nie wygłupia, pan zamknie to okno, bo się pan przeziębi… „
@Płynna nierzeczywistość
1.Zespoły mają szefów … 😉
2.Proponuję wrzucić w wyszukiwarkę nazwiska i imiona czołówki kolejnych olimpiad sprzed np.15 i więcej lat (strony olimpiad takie jednostki zawierają) a jeszcze lepiej naszych międzynarodowych(też są strony i takie dane!) (przynajmniej ścisłych i przyrodniczych) oraz dyscyplinę i sprawdzić.
Oczywiście tak jak w sporcie nie każdy mistrz juniorów zostaje medalistą olimpiady, ale myślę, że w olimpiadach przedmiotowych proporcje od laureata do profesora są lepsze … 😉
@Płynna nierzeczywistość c.d.
I oczywiście w tych zespołach muszą być ludzie baaardzo zdolni i wyedukowani , a nie gimbaza … 😉
Wierzący inaczej pokładają nadzieję, że Anna Men Zalewka – objawienie oświatowe PiSPRLu – uczyni cud oświatowy likwidując administracyjnie gimbazę.