Rodzice nie poprą nauczycieli
Nie dość, że nauczyciele są podzieleni, to jeszcze nie ma co liczyć na poparcie rodziców. Okazuje się, że przeciw likwidacji gimnazjów jest tylko garstka osób – głównie pracownicy likwidowanych szkół. No i związki zawodowe.
Związki nakazały agitować wśród rodziców, aby dołączyli do protestujących przeciwko zmianom w oświacie. Nie szło to dobrze, ale nie bardzo wiedzieliśmy dlaczego. Rzadko rodzice rozmawiają z nauczycielami otwarcie. Często siedzą, uśmiechają się, kiwają z aprobatą głowami, a potem robią swoje. Tak też jest tym razem. Nie sposób było wyczuć, co sądzą o likwidacji gimnazjów, a teraz już wiemy (info tutaj).
Głos związków bez poparcia społecznego nie ma wielkiego znaczenia. Będą więc protesty dla samych protestów i debaty dla samych debat. Także ewentualny strajk nie będzie miał praktycznego znaczenia, a jedynie ideowe. Głupio oddać mecz walkowerem, ale walczyć też nikt nie zamierza. Wychodzi na to, że w potyczce z rządem nauczyciele przegrają sześć do zera. No chyba że zjawi się trener i poderwie drużynę do boju. Czasu, niestety, mało.
Komentarze
Strajk w nauczycieli ma sens tylko wtedy kiedy będzie uciążliwy dla uczniów i rodziców. Terminem takim może być tylko okres matur. Tak długo jak będziecie ogłaszać protesty w obecnej formie tak długo pomazańcy Prezesa Wszystkich Prezesów będą mieli Was w d…..
Obecną formę strajków można porównać do strajku górników w porze letniej. Kto przejmuje się waszymi protestami w postaci wywieszenia flagi i jakiegoś tam transparentu z łagodnym hasłem aby też nikogo jie obrazić. Strajki samych nauczycieli bez poparcia rodziców nie wywrą presji na nikim. Rodzice, no cóż, większości nie zależy na porządnym wykształceniu. Wystarczy, że ich pociechy będą umiały paciorek a resztę podpowie wielebny. Tak więc dajcie se luz i idźcie na piwo, będziecie mniej zestresowani albo strajk w okresie matur i wtedy możecie coś wywalczyć. Odwagi!
Z żabiej perspektywy: Dlaczego, skorpionie, dlaczego?
Motto:
„…Rzadko rodzice rozmawiają z nauczycielami otwarcie… Nie szło to dobrze, ale nie bardzo wiedzieliśmy(?) dlaczego…”
Nic nie wskazuje, aby ta wiedza była wśród nauczycieli pożądana, a stąd – poszukiwana.
Wszystko natomiast wskazuje, że tak kompetencje, jak motywacje nauczycieli do komunikowania się i nawiązywania relacji z otoczeniem, adekwatne do roli i zadań współczesnej oświaty i szkoły są wręcz ujemne.
Nie tylko przeciwne profesjonalizmowi, ale wręcz modelujące wsteczne, zaprzeszłe wzorce (a la oblężona twierdza upośledzonych w obronie wykradzionych beneficjów partykularnych), podlane fundamentalnym sosem patologii postaw środowiskowych i ubóstwa zasobów społecznych.
A pierwszym tego przykładem jest relacja obrazowana wpisami i dyskusjami na belferblogu, świetnym mikrolaboratorium patologii postaw i relacji profesjonalnych.
Szkoła zadziwiona swym społecznym wynikiem edukacyjnym i szczycąca się niewiedzą o przyczynach skutków, to doskonała puenta dowcipu o żabie i skorpionie (nawiązując do znanego a bolesnego dla ignorantów kawału wiedzy o życiu w przyrodzie).
Przy czym, żaba sama najmująca się w roli trenera ‚skorpiona’ społecznego, w nadziei na darmową jazdę na jego grzbiecie, budzi nie współczucie, a niechęć i lekceważenie (mówiąc oględnie).
Zwłaszcza, jeśli jednocześnie nadstawia nachalnie buźkę do etatowych pocałunków kolejnym królewiczom rządzącym publiczną kasą.
😉
@Gospodarz
A może to jednak rodzice (i generalnie podatnicy czy obywatele – jak kto woli!) trafniej oceniają nową strukturę i jej wady, a nie Broniarz&(góra ZNP) zainteresowani korzystną (dla siebie!) kooperacją z banksterami (te fotki Broniarz z Petru – bezcenne) oraz część nauczycieli i dyrektorzy gimnazjów (jak na zjeździe OSKKO!) zainteresowani obroną własnych posad i (za klasyczką Agnieszką Holland) „Żeby było tak jak było”…
W końcu to podatnicy/obywatele za wszystko płacą – również pomyslnością/niepomyślnością potomstwa …;-)
Prosisz – masz, babo placek: dlaczego 😉
Traktowanie „rodziców” nie jako zleceniodawców i płatników edukacji publicznej (nie mówiąc o tym, że wśród rodziców są więksi fachowcy od ‚uczenia’ niż belfrzy, a wśród belfrów niemało przecież jest rodziców) ale jako przeciwnika w walce o ciepłość niezobowiązujących posadek etatowych, to właśnie odpowiedź na pytanie żaby „dlaczego”.
Żaba (jaka jest, widać w poście powyżej) najlepiej umie – i jedynie to – dokładać swą łapkę do kowalstwa, dając w zamian głosik tyleż piskliwy co plaskaty moralnie i intelektualnie, pełen wyzwisk, ropuszego jadu, insynuacji i czystej prostackiej pogardy dla innych gatunków.
Dyskusje w konwencji takiej żaby nie są dla ludzkiego gatunku rodziców ofertą, a niestety, to tego typu żabi rechot najczęściej dobiega zza okien pokoi gogicznych.
Jakby (ontologicznie rzecz biorąc) Gospodarz wołał na blogu coś, co żaby płoszy i jego samego ponad żabią perspektywę unosi, to pewnie i bociany z MO dziobałyby gdzie indziej.
Tak to drobne behawiory czynią duuże zmiany w percepcjach i relacjach.
O czym też warto, żeby w szkole się uczyli ci, co uczą.
Z cyklu: czego uczy szkoła (?).
„…Strajk w nauczycieli ma sens tylko wtedy kiedy będzie uciążliwy dla uczniów i rodziców…”.
Proponuję strajk okupacyjny, a uciążliwość uskutecznić, zamykając dzieci i rodziców w szkolnej szatni, albo kanciapie na szczotki.
Sukces tego przesłania murowany (byłbym zapomniał: i zamurować).
😉
Dziwi mnie zaskoczenie autora. Statystyki ‚poparcia’ dla gimnazjów były znane jeszcze grubo przed wyborami i to właśnie dla tych 60% niechętnych PiS w ogóle ten chybiony temat wałkował. Gimnazjów bronią niemal tylko ci, którzy mieli z nimi bezpośrednią styczność. Niestety, w społecznej świadomości osadziła się tylko pamięć o początkowych problemach i czarny PR na którym pasły się tabloidy. Większość Polaków wciąż traktuje gimnazja jako niepotrzebną nowinkę, a nie okrzepły system, który ma już 16 lat. Najśmieszniejsze jest utyskiwanie wykładowców na nierozgarniętych studentów, co ma pokazać marności gimnazjalno-licealnej edukacji. Owszem, ale fakt, że studia zalali ludzie, którzy w innym systemie by do tego poziomu w ogóle nie dotarli to akurat dowód na skuteczność tej edukacji. ‚I gdzie tu logika?’ mam ochotę zapytać, ale wtedy przypominam sobie, że Polacy powszechnie odrzucili logikę jako swój modus operandi. Tak więc zostaję bez argumentów i muszę patrzeć jak dla uciechy gawiedzi dewastuje się coś, co służyło nam – najwyraźniej – za dobrze…
Gimnazjum = niepotrzebny twór między szkołą podstawową a szkołą średnią.
Nieprawda!!! Rodzice uczniów I klasy gimnazjów oraz V i VI podstawówki są zdecydowanie przeciw. Nic nie wiadomo w jaki sposób był przeprowadzony sondaż, ani na ile oddaje rzeczywistość. Jeżeli rodzice obecnych 1-3 klasistów chcą aby ich dzieci chodziły do szkoły jak za PRL-u to wprowadzić reformę, ale zaczynając od 3 klasy SP. Pozostałe, czyli klasy 4-6 niech idą starym systemem. W tym czasie należy pokazać rodzicom tych uczniów co tracą. Pokazać gimnazja jak wyglądają, jak są wyposażone, jaki jest obecny program nauczania od 4 klasy do matury, wady i zalety. Może gdy będą więcej wiedzieć zmienią zdanie i uznają obecny model za lepszy. Reformy w oświacie należy wprowadzać powoli, nie zmieniać koni w trakcie przeprawy.
Mam dziecko w 3 i 6 klasie SP. Kiedyś byłam przeciwna gimnazjom, zapewne dlatego, że się o nich źle mówiło, ale i dlatego, że to rejonowe nie cieszy się uznaniem. Gdyby jednak dziś ktoś zapytał mnie, co sądzę o likwidacji, powiedziałabym – dajcie spokój, zajmijcie się raczej nadgodzinami związanymi z odrabianiem lekcji, chorą ilością testów, uczeniem się definicji na pamięć, które często przez dzieci nie są rozumiane, nauczcie ich myśleć, nauczcie ich kreatywności i przygotujcie do życia. Reforma jest potrzebna, ale nie w takim kształcie i nie przygotowywana na kolanach.
lusia24,
Ten sondaż ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co 51% respondentów zadowolonych z pracy prezydenta. Jakie kompetencje ma przeciętny Kowalski, by oceniać pracę prezydenta, która w znacznej mierze opatrzona jest klauzulą tajności? Jakie kompetencje ma Kowalska, by oceniać, czy gimnazja należy zlikwidować czy zostawić? A gdyby sformułować pytanie inaczej: czy zgadzasz się, by rząd wydał kilka miliardów złotych na likwidację gimnazjów – to jaki byłby wynik? A przecież nie o same pieniądze tu chodzi!
Sondaż prezydencki mówi tylko tyle, że pan Duda mógłby był zamiast na prawo zdawać do szkoły teatralnej lub gastronomicznej. Podobnie sondaż gimnazjalny mówi tylko tyle, że gimnazja mają złą prasę. Nie mówi natomiast nic o tym, czy należy je zlikwidować, czy zostawić.
Może przeprowadzimy sondaż, czy państwo powinno zwrócić majątek zabużański. Jaki będzie wynik łatwo przewidzieć. To dodajmy sondaż w sprawie dotacji połowy ceny chleba. To może od razu 90%? Czy czas oczekiwania na wizytę u lekarza-specjalisty powinien zostać skrócony do tygodnia? Oczywiście! Czy armia nasza powinna mieć nowoczesne helikoptery? Jasne! To kupmy od razu tysiąc. Może wykastrować pedofili? Tak, byle nie tych w sukienkach. A może poczekajmy na jakiś spektakularny gwałt, zbrodnię niesłychaną i zapytajmy wtedy o karę śmierci? Czy powinniśmy pozwalać na budowę minaretów? Meczetów? Zborów? Bóżnic? Synagog? Czy dzieci Syjamskie należy deportować na Syjam? A może powinniśmy w sondażu określić, czy nie należy zakazać sprzedaży żywności zawierającej E300 lub ditlenek węgla?
Rodzice, oddając dzieci do szkół, mają święte prawo oczekiwać, że szkoły nie zrobią dzieciom krzywdy (co najmniej), a nawet, że będą dzieci uczyć.
Tym więcej, że rodzice oddać dzieci muszą. Rodziców nie powinno interesować, jak to się wyprawia. Wystarczy, że płacą podatki. Na zzety, też, zdaje się, płacą.
Dziecko ma być wyuczone i nieskrzywdzone.
O organizację niech się biją inni.
Z cyklu: czego uczy szkoła, czyli co robić w czasie debaty.
„…Gimnazjaliści z Mazowsza będą mogli wziąć udział w konkursie pod nazwą „Lech Kaczyński – historia najnowsza”. Kuratorium Oświaty w Warszawie tłumaczy, że chce przez pryzmat życia byłego prezydenta popularyzować wiedzę o historii Polski…”
Trudno się dziwić, że zamiast na sojuszniczą z lewicą demokratyczną, a jakże, debatę w Łodzi , MO robi robociarską robotę programową aktywowi w masie.
Naturalnie i tradycyjnie, przez pryzmat, dawniej zwany „blondynką”.
–
PS Źródło pryzmatu: ‚http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/konkurs-wiedzy-o-lechu-kaczynskim-dla-gimnazjalistow,680378.html
@Płynna rzeczywistość,@Gekko
My się tak wysilamy dla tego przypadkowego i durnego społeczeństwa i nie możemy zrozumieć dlaczego na nas takich światłych nie chce głosować
tak liczny elektorat, który wybrał tego strasznego Kaczyńskiego?
Odpowiedź jest dosyć prosta: bredzimy tak niespójne logicznie głupoty,co i rusz zmieniamy – jak sienkiewiczowski Kali – narrację (vide: gimnazja) ti po takim zasiewie burzę zebrać trzeba. Dla odmiany polecam zmianę kuchni felietonistycznej:
http://fakty.interia.pl/opinie/ziemkiewicz/news-teczowe-pekniecie,nId,2283244 🙂
Może narracja będzie bardziej spójna 🙂
„bredzimy tak niespójne…, czyli a my, KC tak łatwopalni (by palnąć)”
Postrzegani pisanych przez siebie bredni w dwójnasób, liczbą mnogą, nie zwiększa jakości postrzegania, co najwyżej świadczy o urojeniach majestatu.
Tymczasem sporo tu osób sensownie wspiera apel Gospodarza, o wiedzę w temacie „dlaczego”, pomagając oświacie podyplomowej i powypaleniowej.
„My” a la KC, mogliby z takim wsparciem tego celu pójść sobie coś palnąć tam, gdzie majestat piechotą chodzi – i dodajmy dla jasności tej klasy majestatu, że nie jest to blog.
Krzysztof Cywiński
Ziemkiewicz na miejsce Michnika, Rymkiewicz na miejsce Szymborskiej, Międlar na miejsce Lemańskiego? I Błaszczak na miejsce Sienkiewicza, Macierewicz na miejsce Szmajdzińskiego? Takie są te wasze nowe elity?
Kontynuując poprzedni wpis – wstyd umarł.
@PR @G
Czytuję różne rzeczy i proszę nigdzie mnie nie zapisywać. Z faktami trudno polemizować, więc najłatwiej uciec się do inwektyw i insynuacji. To antysemickie i faszystowskie metody. Gdybyście zechcieli poczytać Michnika, to wysłuchalibyście jego pouczeń: potrzebna jest dłuuuuga praca organiczna by pozyskać zaufanie wyborców. Wpisywanie na sztandary spraw, które interesują ułamek promila (a w porywach kilka procent) działa przeciw, a nie za. No chyba, że chce się wspierać PiS. 🙂
@ KC, (cc: @ PRz)
–
To już chyba jakiś odlot nieporozumień.
Pan sobie samozwańczo przyczepia Michnika do dzwonnicy, a sam dzwoni w piwnicy (zapewne „u podstaw”).
–
PRz: Wstyd umarł? – bynajmniej, to morderstwo z premedytacją. 😉 Pozdrawiam.
–
Gekko,
Raczej zbrodnia w afekcie.
„afekt patologiczny – silna reakcja emocjonalna, często nieadekwatna do przyczyny, przebiegająca z wysokim stopniem pobudzenia psychoruchowego i pojawianiem się gwałtownych wyładowań, np. aktów agresji”
„Stany maniakalne zazwyczaj opisywane są przez pacjentów jako doświadczenia przyjemne; sprawiające, że czują się szczęśliwi. Pacjenci, których nastrój podczas manii jest drażliwy, nie opisują tego doświadczenia jako przyjemne, szybko się frustrują, a próba wpływu na ich zamiary powoduje u nich nasilenie gniewu bądź występowanie urojeń prześladowczych.
W przypadku drażliwej odmiany manii nadmiar energii odczuwany przez pacjenta zwykle zużywany jest bezproduktywnie lub wręcz destruktywnie (np. spontaniczne i energiczne robienie „porządków” w domu, bez względu na porę dnia, przy czym wyrzucane są też potrzebne lub cenne rzeczy).
Uczucie drażliwości występuje u 80% chorych, obniżony nastrój u 72%, a u 69% jego chwiejność. Typowe uczucie nieuzasadnionej euforii występuje u 71% chorych.”
@PR@Gekko
W przeciwieństwie do tych, którzy gdzieś przynależą, stać mnie na luksus poglądów własnych: lewicowych, liberalnych, a i konserwatywnych. Wszystko zależy od konkretnego problemu, a nie od aktualnej linii waszego stronnictwa. Jeżeli kilkadziesiąt tysięcy mężczyzn odsiedziało wyroki za nie płacenie alimentów, to facet, który ma być uosobieniem cnót demokracji – KOD- zwykłych ludzi co najwyżej może irytować. No ale ryba psuje się od głowy. Itd.,itp. Kicajcie pięknie – jeszcze kilka dni pogody. Podskoki z męskim parasolem – jakaż piękna choreografia: na czele On, człowiek z kucykiem ot taka polityczna cepeliada. Jakiś Bejart, Kantor, Mrożek kiedyś to zainscenizują.
Dyskusja mocno zboczyła z problematyki wpisu Gospodarza. Niepotrzebnie. I niepotrzebnie należy liczyć na pomoc rodziców w proteście przeciwko likwidacji gimnazjów. Może tylko tych, których dzieci będą pozbawione nauki w wyselekcjonowanych gimnazjach przy liceach z pierwszej półki, np. w poznańskim Marcinku. Co ma do głosu Gospodarza, np. argumentacja Gekka, która nakręca dyskutantów. Gekko, porzuć ten pseudobarokowoironiczny ton i zrób zestawienie argumentów odnośnie funkcjonowania placówek gimnazjalnych zakończone merytorycznym wnioskiem. Proszę nie gniewać się na mój zamordyzm wobec Ciebie, ale z Tobą inaczej nie można. Czasami belfer musi stosowac autokratyczne zagrywki, np. w celu dyscyplinowania błaznów, bo inaczej będzie miał kosz na głowie i zwolnienie z pracy w ręce. Albo zniechęcenie do lektury pustosłowia.
Ino
1 października o godz. 18:47
–
Pies, czyli kot – Pan też pisze nie na temat, którym jest pytanie Gospodarza „dlaczego” (rodzice…). Jeszcze mniej pisze Pan na temat pisząc o tym, czego Pan nie rozumie, czytając, ale za to z zalecaniem się innym do porzucenia.
Więc ja też zapytam – dlaczego? (oczywiście retorycznie i ironicznie oraz sarkastycznie).
Tak konstruktywnie, to niech Pan napisze, czy jest Pan rodzicem, czy belfrem (czy obojgiem w jednym) i doda: dlaczego (te gimnazja nie lub tak).
Będzie tak, jak Pan słusznie oczekuje w pierwszym zdaniu postu. Proszę więc zacząć od siebie, ja popieram.
😉
Jestem rodzicem gimnazjalistki oraz pięcioklasisty i jestem przerażony.
Nietrudno sobie wyobrazić, że za rok, dwa zaczną się kłopoty kadrowe, nauczyciele zaczną szukać sobie nowych miejsc pracy
Zamiast dwu chętnych na jedno miejsce w dobrym liceum, będzie czwórka – dwa roczniki pójdą do szkoły średniej w tym samym czasie.
Z synem w szkole podstawowej jeszcze gorzej, w podstawówce nie ma np. pracowni chemicznej czy fizycznej, fizycznie nie pomieszczą sie dwa kolejne roczniki. Program , podręczniki jedna wielka niewiadoma.
O jakości prlowskiej ośmiolatki świadczy tzw smoleńska pisowska fizyka – setki bzdur wypowiadane na temat
Wszyscy tu z góry zakładają, że rodzice nie wesprą nauczycieli w ich proteście. Ale czemu nie próbują manifestować. ZNP, PO, Nowoczesna, KOD mogą wspólnie zorganizować manifestacje w wielu miastach, zaprosić młodzież i rodziców. Przyjdzie wielu, tylko zamiast biadolić jacy to nauczyciele biedni należy zacząć działać. Czas jest dobry bo coraz więcej jest wkurzonych. Więcej niż sobie wyobrażacie.
kalder,
Jest nawet jeszcze gorzej. Samorządy kombinują, co z budynkami, w których są gimnazja. Ich uczniowie nie pomieszczą się w szkołach średnich i podstawówkach. Nie pomieszczą się w nich 8-klasowe podstawówki. Więc co robić? Liceum syna sąsiaduje z podstawówką, więc chodzą słuchy, że zlikwidują płot i w budynku liceum zrobią oddział 5-8 tej tej podstawówki za płotem, a samo liceum wyeksportują do budynku gimnazjum w centrum miasta. Wyobraża Pan sobie tę migrację, exodus, wędrówkę ludów? Pół biedy przenieść długopis polonisty, ale pracownie, bibliotekę? A nawet wyposażenie sali gimnastycznej – zabrać czy zostawić? To się po prostu w pale nie mieści. Taką zmianę trzeba by przygotowywać dobre 2-3 lata. Zaplanować gdzie co kiedy będzie przeniesione, kto gdzie zatrudniony, że o programach nauczania nie wspomnę.
Gekko,
Gospodarz nie pyta, dlaczego. On zagrzewa do boju, i póki co bojuje jak potrafi – piórem, znaczy się, klawiaturą.
lusia24
Pan Chętkowski wygląda mi na mistrza ironii, choć sam pewnie ładniej by stosowane przez siebie środki stylistyczne określił. Poza tym jeśli coś pisze, to tak jak w powieści – słowa narratora nie zawsze wyrażają poglądy autora. Tym bardziej, że on nie jest jak my internetową pacynką, gdzieś tam pracuje – i to w szkole, a więc u kapryśnego pracodawcy samorządowego – jest czytany przez koleżeństwo i przełożeństwo, więc biorąc poprawkę na bieżące wiatry (!) historii, musi w sobie odkrywać talent Ketmana, odziedziczony niestety po ojcach i dziadach, choć miał przecież ten talent sczeznąć na wieki wraz z moim a nie jego pokoleniem
Płynna Rzeczywistość
1 października o godz. 21:43
–
Tak, ja wiem, że Gospodarz nie pyta, bo rzekomo już wie (oczywiście w majestacie „my”), jak to belfer. Gospodarz za to manifestuje (ustawicznie zresztą) autentyczna niewiedzę w temacie: 😉
„Nie szło to dobrze, ale nie bardzo wiedzieliśmy dlaczego…Nie sposób było wyczuć, co sądzą o likwidacji gimnazjów…”
Potem następuje „teraz już wiemy”, ale jak zwykle u Gospodarza, link wcale nie jest tym, o czym On pisze (tu też wcale na pytanie „dlaczego” link nie odpowiada).
Więc nie wiemy, ale retoryzujemy udając że wiemy i mamy na to fałszywą podkładkę – cała edukacja w jednym obrazie, jak na zamówienie wiarygodności u rodziców..hehe.
Do czego natomiast „zagrzewa” Gospoodarz, wcale się tym w tekście jakże skromnie nie chwaląc, to do zalinkowanej w poprzednim wpisie …ulotki reklamowej zebrania partii SLD. Ot, taka misja wychowawcza, programowo podstawowa.
–
To jest zresztą nieistotne, co wiedzą a czego nie nauczyciele, bo i tak uczyć się nie chcą, a arogancko pouczać (i wiadomo „dlaczego”, bynajmniej nie w imię gimnazjów czy nie, ale po prostu swoich stołków, piszą i głoszą to bez ogródek).
Istotne jest to, czego w tym nie ma – a mianowicie jeśli walki, to o mądrą, edukującą i wychowującą szkołę i kompetentnych nauczycieli. Nie o gimnazja czy niegimnazja.
A tego o co walczyć rodzicom byłoby warto, z gimnazjami czy bez, nie było, nie ma i nie będzie.
Bo nie ma takich belfrów dość, coby umieli robić to co trzeba i stanąć do boju o to i tam, gdzie wspólny interes społeczny edukacji.
Wygląda więc na to, że rodzice do walki musieliby stanąć także z nauczycielami, a nie razem z nimi.
Bo belfrzy akurat się wybierają w tym czasie na debaty partyjne.
–
@ Płynna Rzeczywistość
PS
„Talent Ketmana” – a owszem, do kariery po trupach? Oj, chyba lekturę zaliczyłeś na grochu, pod liniałem polonisty Wallenroda 😉
Skądinąd, trafnie odgadujesz chyba zamiarowe sceniczne emploi, tyle, że warsztat (aktorski) nie ten. 😉
Grochu nie pamiętam, klęczenie tak, choć częściej to było zwykłe stawiania do kąta. Nigdy w szkole. Więc gdzie?
Ja tam widzę klub radnych, a dopiero potem SLD, które i tak ma więcej rozsądku niż „antysystemowy” kukiz czy korwin. Tu zresztą pojawia się inny problem: elit brak nie tylko wśród nauczycieli, ale tak w ogóle. Stare elity się przejadły i przesiąkły odorem g.., które na nie rzucano, nowe zachowują się jak, za przeproszeniem, gimbaza wpuszczona na salony.
Tak, debata w ogóle nie dotyka kwestii jakości edukacji i socjalizacji, jaką oferuje szkoła. Ale jak ktoś ci podkłada ogień w korytarzu to nie myślisz o tym, jak swoje M-4 przebudować na rezydencję.
Dlaczego nauczyciele nie mają stawać w obronie swoich przyziemnych interesów, płacy, pracy, warunków tejże pracy? Dlatego, że są *z natury* słabi, bo poza szkołami nikt ich nie chce?
Płynna Rzeczywistość
2 października o godz. 10:08
–
Niech sobie nauczyciele stają w „obronie miejsc pracy”, jak najbardziej – ale na portalach związków zawodowych.
Tylko nie pod fałszywą i obłudną egidą dobra edukacji, gimnazjów…
To dlatego m.in. nie mogą liczyć na wsparcie rodziców.
I dlatego, że nie da się pogodzić biadań pracowniczych nad zawłaszczaniem szkół przez pisso-katoli, jeśli samemu się promuje (pod przykrywką szkoły i edukacji) egidę odwrotną w wektorze, a równie ideolo, np. postkomunę.
Rodzicom, dzieciom, Polsce i cywilizacji potrzebna jest szkoła bez ideologii, ale z kompetencją – a to się wyklucza.
Kto tego nie rozumie, ma co sobie pościelił.
–
PS
„Ja tam widzę klub radnych, a dopiero potem SLD”
–
To źle widzisz – tę rozłączność, bo to jest in extenso, w tekście i przesłaniu koniunkcja… (klub – radnych – sld) 🙂
Samorządność polega na wspólnym, a nie rozłącznym debatowaniu i decydowaniu.
Bo o czymże debatować, w ramach jednej opcji?
To też jest element karykatury niewyedukowanej, takie nierozróżnianie samorządności, debaty, wypracowywania rozwiązań od propagandy ideologii i …dobra publicznego, np. edukacji.