Rodzice nie poprą nauczycieli

Nie dość, że nauczyciele są podzieleni, to jeszcze nie ma co liczyć na poparcie rodziców. Okazuje się, że przeciw likwidacji gimnazjów jest tylko garstka osób – głównie pracownicy likwidowanych szkół. No i związki zawodowe.

Związki nakazały agitować wśród rodziców, aby dołączyli do protestujących przeciwko zmianom w oświacie. Nie szło to dobrze, ale nie bardzo wiedzieliśmy dlaczego. Rzadko rodzice rozmawiają z nauczycielami otwarcie. Często siedzą, uśmiechają się, kiwają z aprobatą głowami, a potem robią swoje. Tak też jest tym razem. Nie sposób było wyczuć, co sądzą o likwidacji gimnazjów, a teraz już wiemy (info tutaj).

Głos związków bez poparcia społecznego nie ma wielkiego znaczenia. Będą więc protesty dla samych protestów i debaty dla samych debat. Także ewentualny strajk nie będzie miał praktycznego znaczenia, a jedynie ideowe. Głupio oddać mecz walkowerem, ale walczyć też nikt nie zamierza. Wychodzi na to, że w potyczce z rządem nauczyciele przegrają sześć do zera. No chyba że zjawi się trener i poderwie drużynę do boju. Czasu, niestety, mało.