Mury na Zielonym Romanowie
Zapadła decyzja, że osiedle, na którym mieszkam (łódzki Zielony Romanów, teren graniczący z Aleksandrowem), oddziela się od sąsiadów murem. Będzie nas to kosztować spore pieniądze: zapłacimy ponad sto tysięcy złotych za wybudowanie i co roku kilkanaście tysięcy za utrzymanie budowli. Przeciwników grodzenia było mniej, w tym ja, i nie udało nam się przekonać większości, aby zrezygnowała z pomysłu. Będziemy więc wszyscy żyć za murami, i ci, co chcą, i ci, co nie chcą. Jak dopadnie nas świńska grypa bądź inna cholera, to przynajmniej można będzie osiedle zamknąć i poczekać, aż wszyscy zginiemy.
A tak na poważnie, to skutki budowy muru będą jeszcze gorsze. Zabiegamy o to, aby nasze dzieci były przyjmowane do szkoły podstawowej w Aleksandrowie (inna gmina, więc to nie takie proste, ale szkoła jest o rzut beretem, po drugiej stronie ulicy). Najbliższa szkoła w Łodzi jest dużo dalej, poza tym nie umywa się do placówki naszych sąsiadów. Pragniemy swoim dzieciom stworzyć lepsze warunki do nauki, ale jednocześnie nie pozwalamy dzieciom z Aleksandrowa bawić się na naszych boiskach razem z naszymi dziećmi. Już o nas w Aleksandrowie mówią, że „wyżej sramy, niż dupę mamy”. Naprawdę rozumiem sąsiadów, że tak się krytycznie o nas wyrażają, ponieważ sami się o to prosimy. A przecież Zielony Romanów to zwykłe blokowisko, niczym się nie różni od blokowisk w Aleksandrowie, może tylko tym, że jest kilka lat młodsze.
Mur ma nas ochronić przed kradzieżami i wandalizmem. Podobno to wszystko sprawka sąsiadów z Aleksandrowa. Muszę przyznać, że parę rzeczy mi zginęło, coś mi też zniszczono, ale jestem pewien, że zrobili to ludzie z mojego bloku, a być może nawet z tej samej klatki. Wystarczy coś wystawić na klatkę, a ginie. Złodziejem nie jest nikt z daleka (osiedle jest monitorowane, więc wynoszenie czegoś z klatki na zewnątrz może zostać nagrane). Niestety, prawda jest taka, że zwalamy winę na sąsiadów z Aleksandrowa, a sami mamy skłonności do przywłaszczania sobie cudzych rzeczy.
Mur nie rozwiąże problemu, tylko go powiększy. Pieniądze, które chcemy przeznaczyć na ogrodzenie, powinniśmy wydać na integrację, na poznanie się, na naukę życia w grupie. Tymczasem my się w ogóle nie znamy i nie chcemy się poznać, a za bezpieczeństwo pragniemy płacić. Już wydajemy pieniądze na firmę ochroniarską (chodzą po osiedlu ochroniarze), na monitoring (pełno tu kamer). Zapłacimy też za budowę muru. Co dalej? Przecież na tym się nie skończy. Kogo jeszcze trzeba będzie zatrudnić, abyśmy poczuli się bezpiecznie? Co będziemy musieli wybudować, aby skończyły się kradzieże? Choćby mur był wysoki aż pod niebiosa, a ochroniarzy było więcej niż mieszkańców, i tak nie zapewnimy sobie bezpieczeństwa. Bo problem jest w nas, a nie na zewnątrz.
PS: Wszystkich sąsiadów z Aleksandrowa i innych ludzi, którzy poczują się budową muru dotknięci, przepraszam. Wstydzę się tego muru bardziej niż czegokolwiek na świecie. Proszę Opatrzność, aby nie pozwoliła nam odgrodzić się od sąsiadów. Jestem głęboko przekonany, że zamiast ogrodzenia powinniśmy zbudować ścieżkę rowerową, która łączyłaby nasze osiedla.
Komentarze
Niby mam dopiero 27 lat, ale aż chce mi się rzec, że za „moich czasów”, dzieckiem będąc, bawiłem się gdzie chciałem i z kim chciałem. Nie było murów, monitoringu, ochrony i strachu rodziców przed niewiadomym. Ludzie byli ze sobą bardziej zżyci, nas np. odwiedzała sąsiadka z 2. piętra, czasem wprawdzie pożyczała pieniądze, ale i porozmawiać chciała. Te wszystkie mury ewidentnie kojarzą mi się z gettami, których mieszkańcy kiszą się we własnym sosie. I na czym tu budować społeczeństwo obywatelskie, że o zwykłej ludzkiej solidarności nie wspomnę.
Obok szkoły był internat bloki dla nauczycieli i piękny park ze stawami, górkami na sanki. Dalej boisko, małpi gaj, plac zabaw. Wszyscy ? dzieci nauczycieli, dzieci z wioski i te co mieszkały w czworakach należących do PGR bawiliśmy się, graliśmy i strzelaliśmy w zabytkowym parku i całej wspólnej okolicy.
W moich rodzinnych stronach jeszcze tak jest i choć brama od parku na noc zamykana to furtki pozostają otwarte, tak by każdy swobodnie mógł przejść.
Smutne to grodzenie ? tworzenie gett. To nie stwarza gruntu pod zaufanie. W dłuższej perspektywie będzie raczej gorzej. I nawet jeśli zgodzić się, że w tym kierunku zmierzają obecne czasy, to dlaczego pomagać patologii a nie jak najdłużej próbować oswajać trudną ale wspólną rzeczywistość. Grodząc uciekamy przed problemem generując koszty.
Smutna ta wiadomość.
Sorry za określenie ale tak zwane „betony” będą budować betonowy mur. To takie typowe dla naszej mentalności. Samemu kraść i wrzeszczeć głośno o tym że inni kradną. W niedzielę biegać grzecznie do kościoła i oddawać sobie znak pokoju a w tygodniu łupić i wykorzystywać bliźniego. A wystarczy odrobina zrozumienia oraz dobrej woli. Gdzie się podziali ludzie z zasadami? Pozdrawiam mądrego człowieka.
Cóż, ludzie w Polsce są wyjątkowo nieufni. Boją się bardziej, niż to konieczne. I grodzą się. Mur niczego nie rozwiązuje. Nie zatrzyma wandalizmu, kradzieży. Stworzy jedynie może przez chwilę poczucie bezpieczeństwa, które szybko zgaśnie. To mur, ochrona, brak więzi sąsiedzkich są źródłem strachu i lęku. Zamiast betonowego płotu potrzebna jest komunikacja sąsiedzka. Ludzie w nowych blokowiskach się nie znają. By poprosić sąsiada o sciszenie muzyki, wyzywa się ochronę. To jest patologia, a nie kradzieże i wandalizm. Mur niszczy jeszcze bardziej to, czego i tak u nas już brakuje. Ogrodzone osiedla zaczynają być plagą polskich miast. Przeszkody w naturalnej komunikacji wyrastają jak grzyby po deszczu. Wzrasta prestiż osiedla i kolejni się grodzą. Pozdrawiam Gospodarza i jednocześnie współczuję. Ja wstydziłbym się mieszkać na takim zamkniętym osiedlu.
Taka torebka prady: patrzcie na moj status, mam torebke, patrzecie, mieszkam na grodzonym osiedlu. Zenada. Co to nowobogaccy nie wymysla by podkreslic swoj awans finansowy, nawet blady.
Panie Darku niech Pan sprzeda to mieszkanie i wyniesie się na wieś, nie pożałuje Pan (i dojedzie do pracy w podobnym czasie, co teraz).
Tak naprawdę to NIKT NIE CHCE DEMOKRACJI !
Wyrwij murom zęby krat ? Nie ! Wybuduj własny mur ! Odgrodź się od tych innych, obcych, co to z definicji są gorsi od ciebie. Oni kradną, piją i śmierdzą, a ty przecież jesteś chodzącą kulturą, upijasz się tylko szampanem i oblewasz litrami dezodorantów.
To kuchta jest złodziejką – pani hrabina cierpi na kleptomanię.
Kiedyś pisano, że po nastaniu komunizmu każdy polski chłop poczuł się szlachcicem na zagrodzie, a każdy polski robotnik właścicielem fabryki. Teraz każdy polski „demokrata” czuje się niedoszłym Rockefellerem, któremu tylko złośliwość innych uniemożliwiła osiągnięcie celu i wywyższenie się ponad wszystkich.
Obecna polska klasa polityczna tylko pogłębia ten stan umysłów społeczeństwa.
Co stało się z tym narodem, iż mimo dwudziestu lat niepodległości i ciągłego wzrostu poziomu życia, pokłady wzajemnej niechęci, a nawet nienawiści ciągle rosną ? Czy to wina szkoły ? Czy to wina polityki ?
Czy też dajemy się wodzić za nos krzykliwej mniejszości i nie umiemy ostro się sprzeciwić, gdy ktoś obok nas głośno krzyczy: precz z ….. !!!
Miejmy nadzieję, że niedługo ten trend zacznie się odwracać bo jeśli nie, to obawiam się zwrotu w stronę ksenofobii i karykatury demokracji, gdzie dyktatura większości będzie na porządku dziennym.
Na ten temat mógłbym książkę napisac, ale dołączę tylko kilka słow z mego doświadcenia życiowego..
Po wojnie jako dorosły człowiek przyjechałem po raz pierwszy do Polski.. Gdy zobaczyłem kościoły w niedzielę wypełnione ludzmi , że nawet na dworze stali w czasie nabożeństwa, pomyślałem sobie – Jaki w polsce jest porządny naród., bo zawsze mi się kojarzyło, że ludzie którzy chodzą do kościoła, są ludżmi dobrymi , umieją współrzyć z sąsiadami i otoczeniem, jak Bóg nakazał. Jakże mocno pomyliłem się.. Już po upływie 2-ch lat, w polsce życie zmusilo mnie przykrymi doświadczeniamia zmienic zdanie o nas i to jest bardzo przykre wsród nas polaków, że nie umiemy razem wspólnie zyc w zgodzie – Polak polakowi wilkiem.
To bardzo przykre,że tak sie chcemy odgradzać.W zasadzie,to chyba nie bardzo wiedząc od czego.Też byłoby mi głupio wobec moich sasiadów-nawet wobec Pana ze schizofrenią alkoholową.Te mury nikomu i niczemu nie służą.Pozdrawiam serdecznie i może ta ścieżka kiedyś będzie.
Wierzymy, że odgrodzenie się murami od pospólstwa zapewni nam bezpieczeństwo. A cóż to jest bezpieczeństwo ? A cóż to jest pospólstwo ? Czujemy się bezpiecznie tylko w otoczeniu tych, których znamy. Tych, którzy tworzą z nami wspólnotę. Odgrodzenie się jest pierwszym krokiem do anonimowości. Anonimowość pierwszym krokiem do dania zielonego światła wszelkim, głęboko skrywanym dewiacjom. Każdy przestępca marzy o anonimowości swoich czynów i budując mury tę anonimowość się mu zapewnia. A jeśli nawet monitoring i strażnicy zdołają ogrodzonych upilnować, to i tak zasieje się ziarno nienawiści i ból odrzucenia. Najwyżej znajdzie ujście w inny sposób.
Ja moze dziwna jestem… tak twardo po ziemi stapam i swoje pieniadze liczyc potrafie. Osiedle wydaje ok 60tys rocznie na ochrone do tego jakies 5 a moze 10 tys na remonty zwiazane z dewastacja terenu rekreacyjnego i budynków.. Koszt budowy ogrodzenia… Nie BETONU… zwyklego ogrodzenia to ok 300 tys z całym okołoustrojstwem. Pewnie koszty remonyu sie pojawia. czemu nie… ale moje wydatki miesieczne zwiazane z utrzymaniem lokalu mieszkalnego… (fuj jak to sie paskudnie nazywa) moga byc mniejsze. Do tego lepiej jakos sie poczuje. Nie dalej jak w tym roku 2 samochody podpalono… O wyscigach motorowerow, motocykli i podrasowanych maluchow pod oknami (10m od placu zabaw) nie wspone. Mkna sobie tacy 80km/h i co????
Nie wchodze glebiej … w aspekty ktore opisujecie… Bo ja tylko ot tak normalnie i bez dorabiania ideologi chcialam. ciezko pracuje na to swoje kilka metrow kupione na stare lata… i by strawe ducha pochlaniac spokojnie na swoim (ha bo to kawalek mojego !!!) zyc chce…
jakie pan sklada piekne okragłe zdania… typowa belferska retoryka.
jaki to straszny wstyd jaka porazka swobody wolnosci. toz to prawdziwy mur berlinski. tak strasznie sie pan wstydzi….
mnie wstyd jest widzac pomazane sciany na naszym osiedlu, grupy wyrostkow przeganiajace male dzieci z boiska, wytluczone szyby w samochodach. w swym zadufaniu i pewnosci siebie nazywa pan „murem” cos co nawet nie powstalo i nie wiadomo czy wogole powstanie i jak bedzie wygladac. nie wie pan nawet tego ze w ciagu dnia osiedle ma miec charaktrer osiedla otwartego dla kazdego kto chce tu przyjsc zrobic zakupy, odwiedzic znajomych itp.
nie bierze pan pod uwage ze ludzie skoro nie moga czuc sie bezpiecznie wszedzie, chca sie czuc spokojni o siebie i swoje dzieci pod swoim domem?
Mnie wstyd jest za takich wlasnie mentorow, i pouczaczy wszystkich dookola pewnych siebie jacy to oni sa fajni i nieomylni.
Dawno nie czytałam steku takich bzdur jak pisze autor artykułu „mury na Zielonym Romanowie” Autor zapomniał w jakich realiach żyje i nie rozumie mieszkańców,którzy chcą mieć spokój na osiedlu , na którym mieszkają. Nikt nie lubi jak obce osoby wchodzą na podwórko, kórego jest się włascicielem. Autor listu wpowadza jedynie konflkt pomiędy mieszkańcami osiedla a mieszkańcami Aleksandrowa i przemawia przez niego niezrozumiały egoizm.Kupując mieszkanie na tym osiedlu sprzedajacy zapewniał ,że osiedle zostanie ogodzone .Wiele osób zdecydowało się na kupno mieszknia na Zielonym Romanowie właśnie z tego powodu. Ogrodzone osiedla stają się powoli normą.Pan Darek nie musi mieszkać na tym osiedlu. Wszyscy odetchną z ulgą- o jedną konfliktowa osobę mniej. Na marginesie należy dodać, iż dzięki nam w przypadku sprzedaży mieszkania na ogrodzonym osiedlu Pan Darek zarobi na nim.Autor przeprasza za mur.a ja przepraszam za niego .Jest mi wstyd za autora listu.Ośmiesza nas mieszkańców na forum publicznym.
Pani Moniko,
może nie mam racji. Zastanówmy się jednak nad konsekwencjami grodzenia osiedli mieszkaniowych. Jeżeli my mamy prawo się grodzić, to tylko pod warunkiem, że nie odmawiamy tego prawa wszystkim innym osiedlom. A zatem czy chcemy żyć w świecie, w którym absolutnie wszystkie osiedla mieszkaniowe będą ogrodzone? Niech ogrodzi się też centrum Łodzi i wszystkie przylegające do niego osiedla. Niech ogrodzą się absolutnie wszystkie osiedla w Polsce. Zastanawiam się, dlaczego mieszkańcy wielu osiedli nie chcą się grodzić oraz dlaczego część mieszkańców Zielonego Romanowa nie chce się grodzić. Chyba rzeczywiście jestem za głupi, aby zrozumieć i zaakceptować ten niby fakt, że żyjemy w świecie wilków, a nie ludzi.
Pozdrawiam
DCH
PS: Co do ośmieszania mieszkańców osiedla. Naprawdę, nie wpis na forum nas ośmiesza, lecz to ogrodzenie. Oczywiście mogę się mylić, dlatego dyskutuję i próbuję zrozumieć.
Witam
Idąc tym torem rozumowanie osoby posiadające domy jednorodzinne również nie powinny grodzić swoich działek.Jak to? Takie odgradzanie się „MUREM” od sąsiadów powoduje że inne dzieci z innych domów nie będą mogły bawić się w piaskownicy naszego dziecka, mieszkaniec sąsiedniej ulicy nie będzie mógł przyjść z rodziną w niedzielę i zrobić sobie u Nas grilla, a facet, którego ciotka od strony matki mieszka w domu obok nie zaparkuje samochodu w naszym garażu.
Rozsądnie patrząc, skoro większość osób życzy sobie prywatności to niech tak będzie, oczywiście przy głosach prostestu, bo czymże jest życie bez sporów.
Ważne jest aby do tego faktu nie dorabiać sobie ideologi, nie bawić się pseudo emocjami w stylu wstydu za całą ludzkość. Gwarantuję Panu że znajdę o wiele ciekawsze powody do wstydu niż tzw. ogrodzenio-mur.
Pozdrawiam
no tos sobie chlopie reklame zrobil…
mieszkancy osiedla czuja sie urazeni, a Aleksandrow i tak ma nas gdzies. przyklady?
1 przyjecie dziecka do szkoly w Aleksandrowie – w zasadzie nierealne.
2 dlaczego nie jezdzi tu miejski autobus? ano dlatego ze Aleks ani mysli dokladac sie do linii autobusowej dla naszych mieszkancow.
3 bezpieczne przejscie na druga strone tj sygnalizacja swietlna – rowniez jej nie ma z powodu opisanego wyzej
4 tablica z nazwa Aleksandrow byla przesuwana dalej , dlatego wlasnie aby pozbyc sie problemu naszego osiedla.
dlaczego? ano dlatego ze wladze Aleksandrowa dbaja o SWOICH mieszkancow, a nie o nas, bo dbają o SWOJE podwórko.
poza tym zapraszam Pana na przejazdzke po Aleksandrowie, moze byc rowerem, pokaze panu ławki zajete przez facetów pijacych rozmaite trunki, polamane hustawki itp. my mamy swoje male osiedle i chcemy zeby tu było po prostu ładnie. czy tak trudno to zrozumiec?
malo tego..
w aleksandrowie jest planowane osiedle Alexandria. developer zaplacil bardzo duzo za grunt i wladze alexandrowa az rece zatarły. Osiedle ma byc eleganckie, z parkingami podziemnymi, windami nie takie jak nasze „blokowisko” jak to sie Pan z pogarda był łaskaw wyrazic.
i jakie bedzie to osiedle przede wszystkim? OGRODZONE!.
Jakos to nie przeszkadza nikomu w Aleksandrowie ani nigdzie w Polsce.
Strasznie żałuję, że nie czytam pana wpisów regularnie, bo pewnie nie wróci pan już do tego forum, a ja chciałam się z panem zgodzić, co do tego wstydu, który pan odczuwa. Gdybym była na pana miejscu miałabym podobne odczucia. Niektórzy forumowicze pewnie nie znają najnopwszych badań socjologów i psychologów, które mówią o tym jak społecznościom szkodzi takie grodzenie i izolacja. Ludzie na takich osiedlach wcale nie stają się wspólnnotą, przeciwnie zaczynają coraz bardziej sie izolować. Może to dziwne się wydaje, ale poczucie bezpieczeństwa wiąże się z tym, że nie mają już wcale chęci na kontakty ze swoimi sąsiadami, nie wspominając o tych „obcych” spoza osiedla. Czasem bywam na takim przepięknym osiedlu, za wielkim murem. O tym, że to osiedle jest piękne wiedzą tylko właściciele i odwiedząjacy bo mur jest tak wysoki, że nic z zewnątrz nie można zobaczyć. Na osiedle wpuszczają panowie strażnicy. Jeśli chcę odwiedzić moją przyjaciółkę (znamy sie od 34 lat – czyli od wczesnego dzieciństwa) muszę ją wcześnie zawiadomić , ona ionformuje strażników, że będą do niej tacy a tacy goście, a strażnicy i tak dzwonią do niej z potwierdzeniem, czy życzy sobie by wpuścić, takich ludzi jak my, na teren warowni (słusznie, bo przecież mogła sie rozmyslić, prawda?). Potem strażnik daje nam numer, z którym za szybą możemy się poruszać po osiedlu. Mylą się porównując, ogrodzony pięknym płotem, domek jednorodzinny. Praktycznie wszystko możemy zobaczyć, co się dzieje za płotem, często te płoty mają tylko funkcję ozdobną, bo są raczej niewosokie i nie stanowiłyby żadnej przeszkody dla chętnego 🙂 przestępcy. Bardzo lubię spacery po łódzkim Julianowie. Chodzę sobie uliczkami i przyglądam, nowościom ogrodniczym, zadbanym trawnikom, kiczowatym kompozycjom kwiatowym (ale zawsze ładnym, bo rosliny wybronią się we wszelkich konstealcjach), gdzieś pies zaszczeka, można ocenić nowy trend w budach dla nich. U mojej przyjaciółki czuję się po prostu okropnie, jak w gettcie wprawdzie dla bogatych, ale jakoś tak emocjonalnie, żadna to różnica. Dzieci gdy wychodzą są bezpieczne, to fakt, ale psycholodzy twierdzą, że nie uczą się dzięki temu prawdziwego świata, tego, że o swoje bezpieczeństwo trzeba dbać samemu, a gdy się zgubią to zawsze ochroniarz przyprowadzi do mamy, tam faktycznie zupełnie nie ma się czego obawiać, ale niestety tak nie wyglada ani życie, ani nawet najdoskonalszy ze światów. To grodzenie, broń boże, nie jest jakąś polska przypadłością, na świecie przerabiano to już dekady temu. Okazało się to złym wyjście. Tak samo, jak tworzenie osiedli dla biedoty czy marginesu. Najprężniej rozwijają się te społeczności, wchodzą najszybciej po schodach rozwoju, zarówno materialnego jak mentalnego i duchowego, w których panuje maksymalne przemieszanie. Niweluje to rozwarstwienie społeczne w obu skrajnych wektorach: bogaci – biedni. Natomiast wszyscy deklarują się jako szczęśliwsi. Ależ się napisałam… Ciekawa jestem, czy po takim czasie przeczyta mój wpis. Wielbicielka
Ps. Moja przyjaciółka, podobnie jak pan ogrodzenia, sama nie wybrała tego osiedla. Musiała szybko i tanio się przeprowadzić i to była naówczas najtańsza propoycja jaką znalazł jej mąż. Na pocieszenie powiem, że w końcu się przyzwyczaiła…
Pani Ewo, bardzo dziękuję za ten wpis. Tak samo myślę i czuję jak Pani.
Serdecznie pozdrawiam
DCH
witam,
w tym co pan pisze i pani Ewa, cos jest. niemniej dlaczego ogrodzenie? np w danii, nawet dom jednorodzinne nie sa ogrodzone, bo po prostu nie ma takiej potrzeby – nie ma przed kim bo tam przypadki kradziezy czy przyslowiowego „dostania w mordę” sa zjawiskiem dosc rzadkim. u nas zarowno jedno jak i drugie jest caly czas wysoce prawdopodobne.
calej polski nie zmienimy na lepsze, no to chociaz najblizsze otoczenie.
czy ogrodzenie jest najlepszym wysciem? pewnie nie ale możę lepszym niz dziesiatki kamer i patrole ochroniarzy.quot homines tot sententiae, ale nie podoba mi sie pisanie o romanowie / nota bene osiedlu które powstawalo wsrod wielu problemow, aby wreszcie „wyjsc na prosta”/ w taki sposób aby zrobic z mieszkancow/ czy ich czesci/ grupy oszolomow, którym po prostu odbiło. to ze szukaja nowych rozwiazan „by zylo sie lepiej” – jak pewien znany pan niedawno mowil, nie znaczy ze zawsze maja racje ale chociaz chca cos zrobic. ledwo pojawil sie pomysl a juz dorabia sie ideologie tam gdzie jej naprawde nie ma. zapomina pan takze ze w momencie zakupu mieszkan obiecywano potencjalnym mieszkancom ze „tak, oczywiscie bedzie ogrodzone” a teraz okazuje sie ze nie, albo jesli tak to za ich pieniadze. to raczej oni maja prawo pisac elaboraty i czuc zazenowanie ze zrobiono ich w konia.
Czy rezerwowy pafka nie może zrozumieć, że Aleksandrów nie będzie dokładać do interesów Łodzi. Jak ktoś chciał mieszkać w Łodzi to niech tam posyła swoje dziecko do szkoły, skoro przeszkadza mu „miejscowe” towarzystwo. Aleksandrów już dokłada do linii 78 i nie jest w jego interesie dopłacanie do kolejnej, która miałaby ułatwiać życie łodzian, a nie Aleksandrowian ponieważ osiedle to (Zielony Romanów) należy do miasta Łodzi i mieszkają tam łodzianie. Bardzo dobrze, że tablica była przesuwana dalej, bo i tak nie zmienii to przynależności Waszego osiedla, które nie jest naszym problemem, a Aleksandrów nie wybuduje wam przejścia dla pieszych ponieważ nie jest to droga gminy Aleksandrów Łódzki, tylko GDDKiA, a jeżeli gmina dopłaca do takich inwestycji to robi to na swoim terenie. A ja zapraszam pana „rezerwowego” na przejażdżkę po swojej Łodzi, gdzie takich obrazków, jak pan przytacza jest więcej. Mam nadzieje, że Aleksandrów nie będzie do WAS dokładać. Popieram te działania władz Aleksandrowa ponieważ nie do Nich należy dbanie o Wasz łódzki interes.
ALEKSANDRÓW ŁÓDZKI- 22 III 1822
witaj czerwono-zloty.
nie zrozumiales czesciowo moich intencji. nie ganie wladz aleksandrowa za ich dzialanie – przeciwnie uwazam ze ich efektywnosc powinna byc oceniana wysoko- dbaja o swoich mieszkancow, zabiegaja o fundusze na rewitalizacje. pamietam jak jeszcze niedawno wygladal rynek i okolice, a jak teraz. nie mam nic do aleksandrowa – przeciwnie, moglibysmy sie od nich uczyc. nie podoba mi sie tylko mieszanie w kotle i zonglowanie ogrodzeniem jako sposobem oddzielenia sie od Aleksandrowa i niepotrzebne konfliktowanie mieszkancow. jesli chodzi o przejscie dla pieszych to nie urwalem sie z choinki i wiem ze dzieli nas droga krajowa, niemniej wspoldzialanie obu gmin przyniosloby skutek, tyle ze Wam to przejscie rzeczywiscie na razie nie jest potrzebne.jak bedzie u nas krancowka autobusowa, to pewnie przejscie dla pieszych Wam sie przyda i wtedy pewnie sprawa ruszy do przodu, bez wzgledu na to kto zarzadza drogą.
Zle sie stalo ze szanowny pedagog wbil kij w mrowisko wypisujac dziwne teorie na temat ogrodzenia i naszego sasiedztwa. nie poprawil nic a mom zdaniem pogorszył sprawe dzielac sasiadow na MY i WY. takich pierdól okraszonych ideologią nie czytałem dawno.
Nie mur, tylko ogrodzenie. Taka jest specyfika wspólnot mieszkaniowych, że podejmuje się decyzje w głosowaniu. Jeśli większość chce mieć ogrodzenie to co w tym złego? Argumentów za i przeciw jest dużo, jedne i drugie są sensowne, ale na tym polega demokracja, że czasami musimy się podporządkować woli większości. Nie oznacza to, że argumenty mniejszości nie będą w miarę możliwości uwzględnione. Osobiście jestem zwolennikiem ogrodzenia. Na koniec tylko powiem, że nie ładnie sprawy wspólnoty załatwiać poza nią przez tworzenie tzw. nacisku z zewnątrz. Mam na myśli np. artykuły prasowe. Jak w Polsce będzie tak jak w Danii to ogrodzenie zburzymy. A na razie szanujmy wolę członków wspólnoty mieszkaniowej.
Przeczytałem Państwa wpisy uważnie i powiem (napiszę)wprost.
1. Auta spalone na osiedlu to przynajmniej w jednym przypadku „robota” mieszkańców ZR
2.Tak rzeczywiscie mieszkańcy Alkesandrowa przychodzą – młodzież ale w wiekszosci przypadków do naszych pociech i współnie balują do późnych godzin nocnych.
3. Za ochrone płacimy około 150 000 zł rocznie i nic z tego nie mamy na ich reakcje trzeba długo czekać.
4. Mamy kamery zakupine za około 80 000zł w 2007r. ale niestety kamery były kupione w niezbyt szczęsliwy sposób w nocy nic na nich nie widać i ponownie trzeba wydać na sprzęt – moze stary ktoś od nas odkupi- ciekawe kto wyrówna stratę mieszkańcom tym razem kwota zakupu to około 150 000 zł czyli w skrajnym przypadku monitoring bedzie nas kosztował 230 000. Nie licząc że trzeba zapłacić człowiekowi który bedzie go obsługiwał.
5. Na corocznym zebraniu wspólnoty na szczęscie nie przeforsowalismy grodzenia sie w tym roku – czekamy aż wspólnota ghij zbierze pieniadze, ale tu ciekawostka ogrodzenia ma kosztować 300 000 zł ( oczywiscie sam płot z bramami i furtkami ) domofony cyfrowe zarząd zafundował a właściwie sami przegłosowaliśmy ich wymianę w tym roku.
Tak więc za poczucie bezpieczeństwa wszyscy mieszkańcy osiedla płacą słona kasę. Tylko komu to potrzebne?
Oczywiście pozostaje temat pasażu handlowego który powinien być otwarty, a który ktos próbuje zdusic.
Mur to głupota, bogactwo jak ktoś ma to nie mieszka w bloku, wystarczy się ubezpieczyć, albo zrobić strzeżony parking – nikt nam mieszkańcom nie powiedział czarno na białym ile codziennie będzie kosztowało bezpieczeństwo w różnych wariantach, a zbieranie pieniędzy na fundusz remontowy i wyrzucanie ich na mur to po prostu głupota…
Witam
Również jestem mieszkanką tego osiedla i bardziej niż sprawa muru, który myślę, że i tak nie powstanie interesuje mnie postawienie sygnalizacji świetlnej przy naszym osiedlu.
Nie wiem co jeszcze musi się stać, żeby władze to uczyniły!!!
-zabite 2 osoby
– 4 wypadki tygodniowo
– samochody jeżdżące z szybkością 120 km/h
– dzieci, które stoją po 15 minut żeby przejść na drugą stronę ulicy
– ciągle ginące bądź potrącane zwierzęta
Czy to jest mało????
Nie rozumiem ludzkiej znieczulicy bądź po prostu braku zainteresowania.
Ostatnio z grupą sąsiadów rozmawiamy o zorganizowani w październikowy weekend zbiórki podpisów, które zostaną zawiezione do URZEDU MIASTA ŁODZI i może one sprawią, iż wreszcie osiedle Zielony Romanów będzię miało sygnalizację świetlną, która zminimalizuje wypadki, umożliwi szybsze i bezpieczniejsze przechodzenie przechodniów itp.
Czy ktoś z Państwa jest chętny do pomocy???
Pozdrawiam
Paulina Nowak
Chciałam również zaapelować
Nie bądźmy anonimowi!!!
Podpisujmy się imieniem i nazwiskiem wtedy komunikacja jest prawdziwsza i można coś zdziałać.
Przecież każdy ma prawo do własnego zdania
Paulina Nowak