Matura z cierpliwości

Powinni być szczęśliwi, ponieważ zdają już ostatnie egzaminy i szykują się do spędzenia czterech miesięcy wakacji. Każdy im zazdrości, szczególnie uczniowie przedostatnich klas szkoły średniej (dla tych już za rok matura). Abiturienci mogliby spełnić parę marzeń, wyjechać tu i tam, ale przecież tego nie zrobią przed poznaniem wyników matur (chyba że mają nerwy ze stali). A na wyniki trzeba będzie poczekać jeszcze ponad miesiąc.

Pół miliona młodych Polaków nie bardzo wie, co ze sobą zrobić. Jedni będą siedzieć bezczynnie i zamartwiać się, czy uzyskany wynik wystarczy, aby dostać się na wymarzone studia. Inni zrobią to, na co wcześniej nie mieli czasu, np. ukończą kurs na prawo jazdy, spróbują zdać kolejny egzamin. Jeszcze inni znajdą sobie jakąś pracę i zarobią parę groszy na tę resztę wakacji, która zostanie po ogłoszeniu wyników matur.

Najbliższy miesiąc – czas czekania na wyniki – to ważna część egzaminu dojrzałości. Jest to egzamin z cierpliwości. Niestety, nie wszystkim uda się ten egzamin zdać. Dlatego należy się spodziewać ekscesów, których sprawcami będą niecierpliwi maturzyści. Z doświadczenia wiem, że niektórym odbije szajba, czasem tak bardzo, iż zamiast na studia, trafią do aresztu i więzienia, w konsekwencji czego będą musieli pożegnać się z realizacją pewnych marzeń. Niestety, nie wszyscy ludzie potrafią czekać. A czekać muszą bardzo długo.

Apeluję do rodziców abiturientów, aby nie sądzili, że matura już się skończyła, a wraz z nią kłopoty. Niejeden maturzysta plamę da właśnie teraz. Dlatego trzeba się przyglądać, co młodzi ludzie planują robić. Widzę i słyszę, że sporo abiturientów spędza czas na działkach, imprezując na nich nieraz do białego rana. Nie wątpię, że maturzyści są wniebowzięci z powodu zakończenia nauki i matur. Sprzedają książki, palą zeszyty, kupują alkohol i się bawią. Wszystko można robić, byle z umiarem. Policja już się kręci wokół działek i cierpliwie czeka na coroczny łup.