Emerytura jest okrągła, a bramki są dwie
Rządzącym nie brakuje pomysłów na przywileje emerytalne dla nauczycieli. Jeden pomysł podoba się ZNP, ale jest nie na rękę „Solidarności”. Inne rozwiązanie przypada do gustu „Solidarności”, ale jest nie do przyjęcia dla ZNP. Obydwa związki to dwie nogi, na których stoi nauczycielska społeczność. Na jednej nodze do raju nie wejdziemy. W tej sprawie nieodzowne jest wspólne stanowisko obydwu związków. Nie będę uczył ojca, jak się dzieci robi, więc nie napiszę, w jaki sposób należy się porozumieć. Obydwa związki o tym doskonale wiedzą, ale jakoś im nie wychodzi. No cóż, gdzie nie ma miłości, tam trudno o porozumienie.
Czy nauczyciele się lubią, cenią i szanują? Czy myślą grupowo? Czy są gotowi działać w imię interesów całej społeczności? Czy związki, upierając się każdy przy swoim odrębnym stanowisku, nie robią przypadkiem dokładnie tego, czego chcą ich członkowie? Nie wiem, jak inni nauczyciele, ale ja, członek ZNP, nie chcę sukcesu kosztem ludzi z „Solidarności”. Mam też nadzieję, że koleżanki i koledzy z „Solidarności” w walce o przywileje emerytalne nauczycieli nie organizują się przeciwko ZNP. Działanie przeciwko sobie – jeden związek przeciwko drugiemu – to wbijanie piłki do własnej bramki. Dzięki tej metodzie gra na pewno robi się dla kibiców ciekawsza (już z nas się śmieją), ale przecież w ten sposób nie wygramy.
Szanuję i cenię ZNP, ale w moim sercu zajmuje on drugie miejsce. Na pierwszym miejscu są nauczyciele. Nie ma znaczenia, w jakim są związku, albo czy w ogóle są członkami jakiegokolwiek związku. Najważniejsze, czy myślą egoistycznie, czy też wspólnie. Wybrałem przed laty ZNP, gdyż w tym związku widziałem więcej działania wspólnego, ale przecież nie jestem bezkrytyczny. Jeśli zauważę coś złego, nie omieszkam napomnieć koleżanek i kolegów.
Meczu o wcześniejsze emerytury żaden związek samotnie nie wygra, najwyżej może dostać butem po kolanach. Być może, jak już będzie jeden związek z drugim leżał na murawie i jęczał z bólu, zrozumie, że powinien grać zespołowo, a nie indywidualnie. Raz przy piłce jest ZNP, a innym razem „Solidarność”. Rozumiem, że każdy chciałby jak najdłużej utrzymać się przy tej piłce. Trzeba jednak zrozumieć, że najdłużej nauczyciele będą utrzymywać się przy piłce, jeśli związki nauczą się podawać. ZNP do „Solidarności”, a „Solidarność” do ZNP. Kto gra inaczej, może wylądować na ławce rezerwowych.
Komentarze
A za co,Kolego,tak szanujesz ZNP ?
ZNP organik czyli GN ył łaskaw po „sukcesie ” Broniarza zamknąć możliwość komentowania ichnich wypocin. No to ładnie, czas byłoby przewietrzyć i bandę ZNP i „Zolidarność”. Ciekawe czy Broniarz liczy na pokojowego Nobla?
Gdzie tam sie dogadaja? ZNP = komunisci, Solidarnosc = antykomunisci. Tak o sobie mowia nawzajem nie zauwazajac ze oba zwiazki to po prostu socjalisci i bolszewicy. Czego dobrego sie mozemy po nich spodziewac?? Dlaczego nikt nie zatrudni skutecznych lobbystow??
Gospodarz porusza kilka spraw. Czy nauczyciele się sznują? Jest bardzo różnie. Niestety z obcją na nie. Przyczynił się do tego żal się Boże „awans zawodowy” i wszelkiego rodzaju premie i nagrody. Tym bardziej, że sposób ich przyznawania pozostawia wiele do życzenia. W szkołach dochodzi do tego nepotyzm, układy. Zatem wszystkie uboczne skutki przekazania szkół samorządom. Nauczyciele, zwlaszcza gdy awansują do „grupy trzymającej władze”, szybko zapominają o środowisku które powinni reprezentować. Wiem coś o tym, bo sam toczę spór z samorządem, o czym już na tym forum pisałem. Przewodniczącą Rady Miasta jest nauczycielką, w radzie kilku nauczycieli czynnych i byłych i nie wiele z tego wynika. W nadzorze jest podobnie. Aby związki współpracowały ze sobą potrzeb zmiany pokoleniowej w ich kierownictwach i to szybko. Do ZNP i Solidarności należą raczej starsi nauczyciele. Młodzi trzymają sie z boku. Nie wierzą w skuteczność działalności związkowej, widzą upolitycznienie związków. Czy zechcą zrobić porządek, watpię. Wielu z nich widzi swojej przyszłości w szkole. Załapali się na kilka lat na etat i odejdą gdy tylko nadarzy się okazja lepiej płatnej pracy, bo te wypominane nam „przywileje” ich nie zatrzymają. Dość pesymizmu, mamy przecież Mikołajki.
Wybaczy Pan ale tak jak szanuję nauczycieli i uważam ich jednak za pewną elitę zawodową tak mój szacunek do ZNP i pana Broniarza jest mniej niż niewielki. Po prostu jak każda tego typu organizacja broni ona praw określonej grupy nauczycieli (czytaj dyplomowanych) co pewnie jest spowodowane tym iż stanowi w tymże ZNP większość. Jeśli tak nie jest biję się w piersi
>Po prostu jak każda tego typu organizacja broni ona praw określonej grupy nauczycieli (czytaj dyplomowanych) <
System stopni awansu (i nauczycieli dyplomowanych)wykreowala ekipa Handke-Dzierzgowska-Książek – solidarnościowa jak diabli i z „S” się wywdząca(Dzierzgowska byla dzialaczką nauczycielskiej „S”,a Książek do dziś jest szefem nauczycielskiej „S” woj.pomorskiego);-)))))
Czegoś więc tu nie rozumiem w Twojej teorii…;-))))))))
Gospodarzu,
Pod Twoim blogiem wymienia się poglądami kilku (nastu) nauczycieli. Wśród nich nie ma jedności, a co dopiero w kilkusettysięcznej masie.
W szkołach są świetni pedagodzy, doskonali dydaktycy, ale ilu z nich rozumie jakimi mechanizmami porusza się oświata? Ilu to tak naprawdę interesuje, a ilu po prostu wysuwa tylko roszczenia. Trochę pomarudzi w pokoju naucz. i na dźwięk dzwonka łapie dziennik i goni do sali, bo taki dryl ma wkodowany.
Same związki udają „walkę” prowadząc ją tak archaicznymi środkami, że wstyd się przyznawać do nich. Po żenujących akcjach protestacyjnych jakie w tym roku zaserwowały związki wielu nauczycieli (zwłaszcza młodych) „wypisało się.”
Jak zwiazki zaczna forsowac idee typu – zarobisz tym wiecej im lepiej pracujesz a jak teraz gdzie walcza o rowne podwyzki dla tych, ktorzy daja z siebie 100% jak i tych, ktorych w tym zawodzie byc nie powinno, to sam sie chetnie zapisze. Dlaczego mam poswiecac swoje przekonania, ktore sa dla mnie logiczne i proste i dzialac na rzecz, moim zdaniem, szkodliwych zeby nie pisac durnych rozwiazan? Ja nie bralem udzialu w ostatnim strajku nie dlatego, ze nie chce zeby bylo lepiej, a dlatego, ze postulaty jakie zaprezentowano byly bezsensowne w moim mniemaniu. Dodatkowo zwiazki wobec siebie to konkurencja to po co maja sie dogadywac? Jeszcze ktos pomysli ze po co 2, skoro mowia jednym glosem i ktos straci posade itp.