Młodzież milczy i słucha
Tłumy zwaliły się dziś na Salon Maturzystów w Łodzi. Młodzi zapełnili szczelnie sale, w których pracownicy OKE tłumaczyli, jak przygotować się do matury. Każdy uszy otworzył i chłonął wiedzę. To się chwali. Nasi uczniowie, chyba jak nikt na świecie, są sprawni w siedzeniu i uważnym słuchaniu.
Niestety, o wiele gorzej wychodzi im otwieranie ust i zadawanie pytań. Miało się wrażenie, że nikogo nic nie interesuje. Ale przecież tłumy świadczyły, że uczniowie chcą wiedzieć. Dlaczego w takim razie nie pytali? Dlaczego nie wywołali burzliwej dyskusji? Dlaczego wysłuchali i sobie po prostu poszli?
Wydaje mi się, że uczniowie nie są przekonani do tego, iż warto zabierać głos na forum kilkusetosobowej grupy i że to przecież nie boli. Oczywiście przydałaby się jakaś praktyka w szkole. Tymczasem nauczyciele mówią, że nie ma czasu na wielkie publiczne debaty, że szkoda czasu, bo matura niedługo. I nie tylko nie organizuje się dyskusji na forum całej szkoły, ale nawet nie prowadzi się debat klasowych. Gdzie w takim razie ma uczeń sprawdzić, jak to jest wypowiadać się publicznie?
Pomijamy ważny element wykształcenia, jakim jest publiczne zabieranie głosu. Przesadzamy natomiast z nauką w milczeniu, na pierwszym miejscu niepotrzebnie stawiamy rozwiązywanie testów. Uważam, że nauczyciele i pracownicy OKE powinni wyciągnąć wnioski z tego, co miało miejsce na Salonie. Trzeba młodzież ćwiczyć w publicznym przemawianiu (to zadanie szkoły), a być może także z tej umiejętności egzaminować (to zadanie dla OKE). Inaczej wyrosną z uczniów tacy politycy, którzy jak się odezwą w Sejmie, to wstyd na całą Polskę.
Komentarze
Zgadzam się z panem w stu procentach w tej kwestii. Szkoła nie tylko nie uczy zabierania głosu publicznie, co gorsza nie uczy samodzielnego myślenia, także w czasie wypowiedzi. Nie dość, że dziecko nie potrafi wystąpić publicznie, to jeszcze nie powiedziałoby nic konstruktywnego, ewentualnie utarta formułka lub z pamięci. Już nie wspomnę o takich abstrakcjach, jak publiczne dyskusje w języku obcym. Sam przez to przechodziłem parę lat temu, ale na szczęście nie miałem oporów by zadawać publicznie pytania itd.
PS: Szkolne publiczne debaty, występy teatralne, muzyczne, różnego rodzaju udziału w życiu szkoły, powinny być w jakimś stopniu obowiązkowe. Nie chodzi o to żeby każdy uczeń należał do szkolego teatru, szkolnej gazety, pływał, skakał i śpiewał, ale zmiana z teorii i suchej wiedzy na naukę życie w społeczeństwie i parktyczne umiejętności jest w polskim szkolnictwie niezbędna. Jak to osiągnąć? Wystarczy zobaczyć jak się naucza choćby w Niemczech.
Pozdrawiam!
A może młodzież miała otwarte buzie ze zdumienia i stąd żadnego pytania ? Co chwilę zmiana zasad matury, więc i szkoda zadawać pytań – bo niby po co.
A może młodzież bierze przykład ze starszych – chwalebne. Pani Minister mówi, nauczyciele mają słuchać. Nauczyciele mówią, uczniowie mają słuchać. Na maturach dostaje się ocenę za wyuczoną wiedzę, zgodnie z pewną linią programową, więc po co pytać – za to nie ma dobrych ocen.
Młodzi nie są tacy na jakich wyglądają, a na pewną są sprytniejsi.
Pozdrawiam
Proponuję gospodarzowi już następny tytuł:
„Młodzież słucha i nie rozumie”.
„Pani Hall wprowadza państwowy zwenętrzny egzamin z umiejętności czytania ze zrozumieniem”. – to może być kolejny post.
„Dodatkowe godziny na naukę tłumaczenia z polskiego na nasze w polskich liceach, jeszcze w tym roku”.- w dalszej perspektywie
Ja tak to czytam, czytam, i … trafia mnie.
nasi uczniowie rok temu byli bardzo chętni do zadawania pytań na takim Salonie w Toruniu, ale nikt ich nie dopuścił do głosu – pani z OKE sama sobie wyświetlała przygotowane wcześniej pytania na slajdach i sama na nie odpowiadała;)
Do Kasi
To mniej więcej tak jak Hall na „konsultacjach” wojewódzkich.Też nie bylo mozliwości(!!!) zadawania jej jakichkolwiek pytań;-))))))))))
Oj coś mi sie wydaje ze autor nie docenia polskiej młodzieży…Jak nie pytają to nie znaczy że nie potrafią wypowiadać się na forum…To według mnie kpiny w żywe oczy, jak autor chce mieć dyskusje i cyrk jak w sejmie to niech sie wybierze do stolicy na obrady, a nie pokazuje swoje pretensje na forum. Uczniowie wysłuchali i przemyśla sprawe, a gdyby kogoś interesowało najmniejsze zagadnienie to daje sobie głowe uciąć że by spytał… Też proszę nie zganiać winy na szkolnictwo, dużo zależy od charakteru. Ludzie dzielą sie na osoby komunikatywne i wstydliwe… Nie wiem czy Palikot nauczył sie takiej gadki w szkole, bo raczej bezczelny to był on od urodzenia…
Pan Chętkowski wszystko i wszystkich ostatnio krytykuje. W GN dostało się dyrektorom, tu maturzystom, wcześniej nauczycielom.
Panie Dariuszu a może powie mi Pan, pochwali się, jakimś swoim osiągnięciem, inicjatywą, zapoczatkowanym procesem na rzecz poprawy oświaty w Polsce. Taki inteligentny czlowiek powinien działać a nie spędzać godziny przed komputerem.
Zamiast krytykować prosze wyjść z inicjatywą.
Strach? 😉
A kto nam broni uczyć wystąpień publicznych. Sądzę, że to od nas głównie zależy czy powstanie społeczeństwo obywatelskie czy kolejne pokolenie sfrustrowanych malkontentów których jedynym pomysłem bedzie marudzić przy piwie.
Tyle, że sami zostaliśmy ogłupieni potrzeba pisania masy sprawozdań oraz pogonią za wynikiem czyli łatwiej jest uczyć rozwiązywać testy niz przygotowywać do życia
pytanie kiedy ich tego uczyć? ciagła pogoń dyrektorów za rankingami w testach, sprawdzianach nakłada na nauczycieli niemal obowiązek patrzenia na proces uczenia sie jako pogoń za procentami i punktami
a jak nauczyciel chce wydobyć z uczniów coś, co się na wyniki testowe nie przekłada, to dostaje taki niezbyt ładny papierek zwany wypowiedzeniem..
Ja już na szczęście nie jestem maturzystką i powoli mogę zacząć żyć jak człowiek – pamiętając jednak to, co dzieje się w szkole (zaczynając od podstawowej) nie dziwię się ani trochę, że nikt nie zadawał pytań, że nikt się nie odezwał. Przez 12 lat, w wielu (ale nie we wszystkich!) szkołach, na przynajmniej ogromnej części lekcji, po zadaniu jakiegokolwiek pytania uczeń słyszy od nauczyciela: „O takie głupoty pytać?!”, „To już powinieneś wiedzieć!” itd. – zamiast rzeczowej odpowiedzi. Słabsze psychicznie dzieci – a takich jest wiele, bardzo wiele – takie podejście do pytań znięchęca i to na długie lata. Ja też, mając prawie 20 lat, chętnie zadałabym pytanie podczas np. spotkania z pisarzem, ale tego nie robię, bo gdy przyjdzie mi do głowy coś, o co chciałabym zapytać, natychmiast galopuje też wątpliwość: „Czy to nie jest GŁUPIE pytanie? Czy nie zostanę wyśmiana?”. Szkoda, że ludzi takich jak ja jest o wiele więcej – dzięki szkole.
Podejrzewam, że milczenie jest rodzajem dezorientacji w świecie i wynika z braku zaspokojenia podstawowej ludzkiej potrzeby – potrzeby bezpieczeństwa. Szkoła ze swoją coroczną nieprzewidywalnością decydentów, ale i coraz skuteczniejszą indoktrynacją, zachęca do przyjmowania postawy żaglówki i milczącego podążania w kierunku, w którym wieje wiatr …
Droga Ja,
Mnie tez nauczycielka „zgwalcila” w liceum osmieszajac po zadaniu pytania i utwierdzajac cala klase w przekonaniu, zesmy glaby i nawet na wysluchanie pytan nie zaslugujemy. Jestem „twardzielka” i dalej pytam, gdziekolwiek o cokolwiek co mnie interesuje ale „trauma”;) zostala i czasem mam watpliwosci.
Uczyc publicznego wypowiadania sie? Nauczyciele sami musieliby sie nauczyc, poznac zasady, popraktykowac.
Budujacym jest jednak fakt, ze sama potrzeba zostala dostrzerzona, moze kiedys zmaterializuje sie w czesc programu ktoregos przedmiotu.
Ciekawe w ktorym pokoleniu nasze mozgi dostosuje sie do sprostowywania potrzebom i wyzwaniom zalewajacymi nasza cywilizacje w huraganowym tepie. A moze na odwrot, kiedys liceum przedluza do np osmiu lat i wtedy na wszystko bedzie czas.
w czwartej klasie podst. pani na polskim zadaje dzieciom pytanie – „jaka jest najważniejsza czynność, którą wykonujemy w szkole, co mamy robić na lekcjach, co jest najważniejsze ?” Na co moja córka zgłasza się i mówi – „myśleć”. A pani na to – „nie o to mi chodziło”.
Zaraz potem wyjaśniło się, że chodzi o „uczyć się”, „słuchać pani”.
Nie miejmy potem pretensji do maturzystów, że nie chcą dyskutować, nie wypowiadają swojego zdania, że grzecznie słuchają i wychodzą. Uczą się od małego, że tu nie myśleć, ale słuchać pani jest najważniejszą czynnością wykonywaną w szkole :).