Egzamin dla egzaminatorów
Egzaminatorzy będą pisać test kompetencji. Muszą udowodnić, że znają się na sprawdzaniu zadań maturalnych. Nic nie znaczą świadectwa kompetencji, jakie wydała im CKE (pisemne potwierdzenie ukończenia kursu kwalifikacji), nic nie znaczą lata doświadczeń. Mamy awanturę o maturę, więc Marek Legutko wymyślił egzamin dla egzaminatorów. Pomysł CKE to kpina z problemu – kowal zawinił, ale powiesić trzeba Cygana.
Pomysł z testami kompetencji dla egzaminatorów to kpina, ponieważ nie można egzaminować ludzi na gwałt i na pokaz. Co w ten sposób się udowodni? Przecież wszyscy muszą ten test pozytywnie zaliczyć (może jakiś kozioł ofiarny się znajdzie). Gdyby egzaminatorzy nie zaliczali testu, trzeba by postawić pytanie, jakim cudem zaliczyli wcześniej kurs na egzaminatorów organizowany przez tę samą instytucję, czyli CKE. To tak, jakby uniwersytet po wydaniu dyplomów ukończenia studiów organizował dla swoich absolwentów kolokwia sprawdzające ich umiejętności. Jeśli są jakieś wątpliwości co do kompetencji egzaminatorów, to ich weryfikacji powinna się podjąć niezależna od CKE instytucja.
Po co zatem organizować parodię testu kompetencji? Czy uczniowie i ich rodzice są aż tak naiwni, że uwierzą, iż CKE zatrudnia najwyższej klasy fachowców, ponieważ organizuje im testy kompetencji? Jaja z systemu i do tego wyjątkowo śmierdzące. Bicz z piasku na egzaminatorów i pozorowanie kontroli nie zastąpią rzetelnej pracy dyrektora CKE i ludzi z jego najbliższego otoczenia. Daliście ciała z tegoroczną maturą – mówi się trudno i żyje się dalej. Ale przynajmniej nie śmiejcie się ludziom w oczy, bo nam się cierpliwość wyczerpie. A gdy człowiekowi cierpliwość się wyczerpuje, to bierze wtedy siekierę i szuka spróchniałej belki w CKE, aby w nią uderzyć. Znajdzie sami tę spróchniałą belkę, aby was ludzie nie musieli wyręczać, bo wióry będą leciały. Egzaminatorzy to filar systemu nowych matur, ludzie, którzy tyrają za bardzo przeciętne wynagrodzenie, więc jak ruszycie najzdrowszą belkę, to cały system legnie w gruzach. Czapka z głowy przed egzaminatorami, panie Legutko.
Komentarze
„…kowal zawinił, ale powiesić trzeba Cygana.” Ta sama filozofia przyświeca kuratorom (?), którzy zażądali od dyrekcji gimnazjów sprawozdania z realizacji programu nauczania w klasach trzecich. Chodzi oczywiście o omówienie lektur, których znajomości wymagano na egzaminie gimnazjalnym. Jak sądzicie, kto dostanie joby?
I na nic tu się zdadzą napomnienia uczonych w piśmie, że poloniści powinni je omówić, skoro ‚cykl kształceniowy’ trwa trzy lata, a rok szkolny kończy się 20 czerwca.
O praktyce egzaminacyjnych lat minionych nie wspominam.
Testy merytorycznej(!) kompetencji by się przydaly-matury sprawdzają nauczyciele podstawówek i gimnazjów,a i licealni w tym pospolitym ruszeniu bywają różni.Tylko ciekawe dlaczego dopiero teraz- już w 2001 roku na kursach egzaminatorów bylo wielu takich,którzy swojej dyscypliny zwyczajnie nie znali mimo mgr przed nazwiskiem.A zaliczali wszyscy;-)))No i jak te najlepsze kadry ściągnąć na egzaminatorów przy takich warunkach pracy i placy;-))))))
Skądinąd pierwsze do zweryfikowania powinny być kadry CKE/OKE z szefem,podobno dr matematyki;-) Legutką-PiSssuarem i nadzorującym CKE wiceninistrem [też musial dyplom doktora matematyki kupić na bazarze;-) ] Marciniakiem!!!
Sprawa generalnie jest prosta – zdrowiej będzie, jak zabiorą się za błędy w następnych testach, bo najprawdopodobniej jest tylko jedna przyczyna całego zamieszania – pomyłki w zadaniach.
Legutkę-PiSssura szczęsliwie wyrzucili z CKE,ale strasznie to trwało…Teraz to już za jego bezsensowną uporczywą obronę powinni polecieć Hall i Marciniak-za dużo głupot powiedzieli, kompromitując się przed całą Polską.
„Matematycy”, psia krew;-))))
Danka, a Ty jesteś profesorem matematyki? A może doktorem? Dorobek na niwie matematycznej Pana Marciniaka można ocenić wtedy, gdy się poczyta jego artykuły, albo pochodzi na jego wykłady lub ćwiczenia, jak moi kumple z wydziału.
Więc oby nie wyszło na to Danko, że wyśmiewasz lepszych od siebie, psiakrew (łącznie).
Za to jego działalność jako dydaktyka i reformatora szkolnictwa to inna para kaloszy.
A ta wypowiedź – to czysta polityka. Jestem przekonany, że facet myśli inaczej 🙂
Problem polega wlaśnie na tym,że,nawet ze względów politycznych, wypowiadanie się przez osobnika jak Marciniak wbrew matematycznemu abecadlu dowodzi, że nie ma on elementarnych kwalifikacji do kierowania czymkolwiek i odpowiadania za cokolwiek.To samo dotyczy Legutki!!!To nie są niedouczeni nauczyciele-egzaminatorzy, którzy mówią co myślą;-) To są faceci, którzy koniunkturalnie są w stanie zaakceptować i wypowiedzieć każdą bzdurę.Podobnie zresztą jak ich szefowa Hall [też „matematyk”;-)))]
Moim zdaniem powinno się dokładnie zweryfikować układających testy maturalne. To jest potrzebne i uczniom i piszącym je. Odnoszę wrażenie, że osoby te są oderwane od szkoły, że dawno w niej nie były…..Prócz błędów w testach, w formułowaniu pytań, doborze ilustracji / może warto przetestować odczytywanie tematu obrazka przez kilku uczniow zanim umieści się go w teście lub zestawie na egzamin ustny ???!!!
Poprawiam prace od początku istnienia nowej matury. Co roku przechodzimy szkolenia. Weryfikatorzy po to sprawdzają po nas prace i w pewnym sensie też nasze kompetencje , by w wypadku zbyt dużych błędów , czy zbytniej surowości interweniować. Jeśli, jakiś egzaminator się nie sprawdził, to przecież można powołać kogoś innego z długiej listy?.