Co usłyszą nauczyciele?
W szkołach zbierają się nauczyciele, aby usłyszeć od dyrekcji wytyczne na nowy rok szkolny. W jednych placówkach posiedzenie zostało rozłożone na dwa dni, w innych koledzy zbierają się tylko w piątek. Wszyscy wracamy do pracy z uczniami jak po kuracji odwykowej, dwumiesięczna przerwa w prowadzeniu lekcji to jest coś.
Piszę ten tekst tuż przed zebraniem rady pedagogicznej. Napisałbym po zebraniu, ale nie czynię tego, aby nie zostać oskarżonym o naruszenie tajemnicy służbowej. W szkołach publicznych nadal bowiem obowiązuje zasada, że wszystko jest w nich tajne i poufne. Niczego nie wolno wynosić na zewnątrz, nawet tego, w jakim nastroju koledzy wrócili po wakacjach. Napiszę więc o tym, czego się spodziewam po pierwszym posiedzeniu rady pedagogicznej i czego się obawiam.
Najbardziej boję się usłyszeć, że nie ma na nic pieniędzy. Zapewne dowiem się, że w ogóle nie możemy liczyć na organ prowadzący szkołę. On nam nic nie da. Nawet nie ma sensu prosić. Sto zł, które przyznano na cały rok, musi wystarczyć na kredę, na mydło, na papier toaletowy, na papier ksero, na toner, na długopisy i na opłacenie telefonu, i na kupno nowego laptopa, bo stary się zepsuł, i na nowe książki do biblioteki, i na czasopisma metodyczne, i na zorganizowanie próbnej matury, i na wszystko, czego potrzebujemy do pracy. Na to wszystko musi wystarczyć wspomniane sto zł. A jak nie wystarczy, to proście – usłyszę zapewne na radzie. Proście rodziców, uczniów i każdego człowieka, który nieopatrznie wejdzie do szkoły. Proście, a będzie wam dane.
Dalej usłyszę niewątpliwie, że czeka nas wyjątkowo trudny rok. Nie będzie łatwo, będzie bardzo trudno. Nikt nam nie pomoże, na nikogo z zewnątrz nie liczmy. Polegajmy tylko na sobie samych. Uważajmy na kontrole zewnętrzne, których będzie co niemiara. Uważajmy na kontrole wewnętrzne, których będzie bez liku. Uważajmy na nagłe naloty, których będzie od groma. Organ prowadzący szkołę, kuratorium i wszelka cholera będą nas kontrolować i sprawdzać na każdym kroku. Trzeba więc być uważnym jak wąż i przezornym jak gołąb w locie. Będzie bieda i nieustające kontrolowanie – taki rok nas czeka.
Nauczyciele umawiają się na drinka po pierwszym posiedzeniu rady pedagogicznej. Wszyscy mamy nadzieję, że jeden drink wystarczy. Obyśmy tylko nie usłyszeli takich rzeczy, po których zalanie się w trupa to będzie za mało.
Komentarze
Podbudowany szedłem na radę. W końcu moi uczniowie kolejny raz najlepiej zdali egzaminy. Nie chcę większych pieniędzy, nawet nie myślę o tym, że dodatek motywacyjny zwiększą albo premię jakąś w postaci nagrody dyrektora dadzą. Kosztem wakacji napisałem nawet innowację. Powinno być jeszcze lepiej.
Już po radzie.
Obcięli mi godziny, moje dostała koleżanka. . Mnie przydzielono pracę z uczniem upośledzonym (tylko ja mam takie kwalifikacje). Innowację mam robić w ramach godzin karcianych. Zajęć wyrównawczych i kółek zainteresowań nie planuje się.
Już się nie cieszę z nowego roku szkolnego
„Trzeba więc być uważnym jak wąż i przezornym jak gołąb w locie…”
Zdumiewające, jak w pokoju gogicznym i szkole, na tych gruzach i zgliszczach oraz padole płaczu, w którym NIC NIE MA w wyniku okrucieństwa władz i społeczeństwa, których nawet NIE MA CO PROSIĆ, kwitnie MOTYWACJA belferska do powrotu na miejsce kaźni.
Pomimo ustawicznej, wakacyjnej acz bezurlopowej, degradującej zawodowo belferskiej pracy, daleko od prowadzenia lekcji (ich też nie ma w wakacje – z winy lenistwa uczniów).
Tak pięknie motywacja wyrażona skrzydlatymi słowy Gospodarza.
Co więc w szkole jest i czeka na belfrów po wakacjach, że aż powracają do szkół jak lemingi na swoją zgubę?
„…Od 1 września 2012 r. nauczyciele będą zarabiać więcej o 3,8 proc…Tegoroczna podwyżka płac nauczycieli zapisana w ustawie budżetowej …”
http://natablicy.pl/podwyzki-dla-nauczycieli-wrzesien-2012-zasadnicze-wynagrodzenie-nauczycieli-wzrosnie-od-83-do-114-zl-brutto,artykul.html?material_id=4f6da0019a22dd3b57000000
Okrucieństwo władzy – nie do przyjęcia, w świetle pokrętnego jak WĄŻ zaiste donosu, że nic nie ma.
Ja bym zwrócił uwagę na związek przyczynowo skutkowy w tej biedzie kondycji szkół i podwyżkowym okrucieństwie władz wobec belfrów.
I tym sposobem, jakże lotne przesłanie belferskiego wpisu w istocie, spada na nas, społeczeństwo, jak GOŁĘBI TRUD… na parapet.
W y p a d a więc (zgodnie z pochodzeniem i wartością przesłania) adekwatnie podziękować.
Prosić o rzetelność i przyzwoitość w zawodzie belfra publicznego nawet nie ma po co, to dobro zbyt kosztowne do zdobycia na takim etacie w szkole.
🙂 🙂 🙂
Po wpisaniu w google: „high school fundraising ideas”, czyli jako jedną frazę, dostałem prawie 25 tysięcy stron. Czy ja wiem, pewnie dużo z tych pomysłów będzie nie do zastosowania w Polsce, ale czy wszystkie będą do kitu? I czy najważniejsze, a więc czy sam pomysł zarabiania przez uczniów na potrzeby szkoły jest tak nieziemski w Polsce, iż nawet przez myśl nauczycielowi nie przechodzi?
Jeżeli w danej okolicy/miasteczku/mieście/wsi/dzielnicy pojawią się liczne grupki młodzieży próbujące zarabiać pieniądze na jasno opisany i dobrze rozreklamowany a kompromitująco podstawowy cel, np. na tusz do szkolnych drukarek, na papier dla nauczycieli, na mydło i papier toaletowy do szkolnej ubikacji, to czy nie sądzi Gospodarz, że komuś może zobić się głupio? Komuś takie oczywiste zakwestionowanie zieloności wyspy może wydać się politycznie niewygodne albo nawet niebezpieczne?
A poza tym młodzieży dobrze zrobi zebranie funduszy w formie samodzielnego zapracowania na szkolną wycieczkę, na szkolny zespół muzyczny, itp.
Myślę, że ci którzy wracają powinni się cieszyć, bo niektórzy nie mają do czego/do kogo wracać po reformie szkolnictwa, która jest w rzeczywistości likwidacją liceów ogólnokształcących. Niedawno zrozumiałem słowa premiera o odchudzaniu administracji – tą administracją są nauczyciele – młodzi nauczyciele dodajmy. Dziękujemy ZNP za solidarność zawodową!
@gekko – no i co wynika z Twojego rozbuchanego wpisu? Że dyplomowany dostanie CAŁE 114 PLN BRUTTO podwyżki. Ja nawet tej stówy z 14 złotymi nie otrzymam wirtualnie, bo jestem mianowanym.
Dawaj do moich kochanych uczniów – za 2100 zł na rękę miesięcznie przejmiesz wszystkie moje obowiązki ale i wymarzone wakacje oraz dni wolne.
Gwarantuję, że po 10 miesiącach uciekałbyś, gdzie pieprz rośnie.
Ale wiem, wiem – napiszesz, że nie możesz, czy coś w tym stylu…
Ja również nie mam do czego wracać… To znaczy konkretnie został mi rok, który spędzę na urlopie zdrowotnym. Czytuję czasami jakie plugawości wypisuje się na nauczycieli rujnujących budżety gmin. No cóż dla mnie zalanie w trupa nie pomogło i po udaremnionych próbach ratowania szkoły(małej wiejskiej „tycinki”) opłakuję własne 27 lat pracy. Przeleciało i wywiało, to co w szkolnictwie było dobre. W szkolnictwie została tylko polityka i interes burmistrza. Reszta polega rozlicznym kontrolom i kodeksom tudzież innym instrumentom zastraszania i wykluczania.Wszystkim nauczycielom rozpoczynającym pracę od poniedziałku życzę sukcesów i nie dajcie się zwariować.Aha i jeszcze jedno, jak będzie bardzo ciężko, to pamiętajcie, że trzeba wytrzymać, bo stawką jest CZOŁG (taki jak dla bohatera filmu „Życie jest piękne”)
Kogo nie chciałem zobaczyć? Emerytów, chociaż ich lubię i niejedną wódkę z nimi wychyliłem, słuchając ich doświadczeń, które są cenne. Kogo chciałbym zobaczyć? Początkujących w zawodzie. Kogo zobaczyłem? Samych swoich.
A może tak mniej dodatków i podwyżek nauczycielom, a więcej na wyposażenie szkół? Może wtedy starczy na papier do ksero i papier toaletowy.
***
@ Władek
30 sierpnia o godz. 15:46
„Dawaj do moich kochanych uczniów ? za 2100 zł na rękę miesięcznie przejmiesz wszystkie moje obowiązki ale i wymarzone wakacje oraz dni wolne.
Gwarantuję, że po 10 miesiącach uciekałbyś, gdzie pieprz rośnie.”
Co prawda, wpis adresowany jest do @Gekko, ale ja mam pytanie – skoro bycie nauczycielem jest tak przygnębiające, to czy ktoś zmusza do wykonywania tego, było nie było, specyficznego zawodu?
Taki ‚argument’ jest, niestety, powszechny wśród nauczycieli.
Jeśli ktoś świadomie wybiera tę profesję, to powinien być świadomy, na co się decyduje i co go czeka.
Wpis @Władka jest kolejnym dowodem na to, że do zawodu trafiają przypadkowi ludzie, pozbawieni pasji i umiejętności pracy z dziećmi i młodzieżą. Męczą się później i ‚wypalają’ po kilku latach.
Tak ogólnie:
z mojego wpisu wynika to, że nieważne, co usłyszą nauczyciele (bo słyszeć czy widzieć ani nie chcą ani nie umią), na tle ogólnej bryndzy i żenady kapitału edukacyjnego szkoły publicznej, JEST JEDEN I TO NAJWAŻNIEJSZY POWÓD, dlaczego po wakacjach nauczyciele do szkoły wracają tam wiedzeni wężowym instynktem, a nie odlatują lotem gołębia.
Jest to dokładnie to, co sami opisują jako jedyną dostępną im ludzką motywację, przy tych kompetencjach społecznych i ekonomicznych, jakie mają:
kasa.
I to jest jednocześnie powód i przyczyna kondycji szkół publicznych.
PS Tym razem bardzo podoba mi się i popieram komentarz „wczymproblema”.
Ale to rozwiązanie obrazuje jednocześnie to, co szkoła publiczna systemowo i wykonawczo tępi i zabija:
wiarę w siebie, odpowiedzialność oraz przedsiębiorczość i motywację.
Więc dla szkoły publicznej PL to fikszional sajens, taka lekcja.
Szkoła renomowana, na poważnie, promuje zamiast tego wężowe manipulacje ukryte pod skrzydłami gołębich deklaracji.
„Ja również nie mam do czego wracać? To znaczy konkretnie został mi rok, który spędzę na urlopie zdrowotnym… (sic!)”
A słowo ciałem się stało.
Oczywiście darmowa kasa na urlopie zdrowotnym, to jest to szkolne, karciane NIC!!! 🙂 🙂 🙂
Szkoła nie wie, że mówi prozą…
Czego taka szkoła może nauczyć i uczy – napisałem w poprzednim komentarzu.
@ wiesia
Współczuję, byłem w takiej sytuacji kilka lat temu i jeszcze mi nie przeszło. Został wielki niesmak i rozgoryczenie.
„Przeleciało i wywiało, to co w szkolnictwie było dobre” – bardzo celne ujęłaś zmiany w oświacie. W tamtych czasach naprawdę liczył się uczeń.
weź sobie gekko to 3,8% wsadź gdzieś, ten ochłapek nędzny nie pokryje nawet wzrostu cen energii i czynszu w tym roku
@Erato – źle mnie oceniłeś, ale masz do tego prawo. Mam ten komfort psychiczny, że pracuję w szkole średniej, w której bywają problemy, jednak dzięki wsparciu nauczycieli i świetnej dyrekcji – radzimy sobie.
Nie narzekam też na wyposażenie mojej szkoły, bo umożliwia mi ono prowadzenie zajmujących lekcji, a kreda i tablica są rzadko używanymi „pomocami”.
Wpis ten dedykowałem gekko, który notorycznie obraża WSZYSTKICH nauczycieli, jakby każdy z osobna prezentował jakiś wirtualny wzorzec sfrustrowanego belfra. Jest to zupełna nieprawda i taka jego ocena jest bardzo niesprawiedliwa.
Zgadza się, że w wielu przypadkach w szkole pracują osoby nieprzygotowane i takie, które nie radzą sobie z zachowaniami uczniów – jednak warto zapytać, dlaczego tak jest?
W jaki sposób uczelnie kształcące nauczycieli przygotowują ich do pracy z uczniami trudnymi? Studiowałem na kierunku o specjalności nauczycielskiej i tak naprawdę w niewielkim stopniu przygotowało mnie to do skoku na głęboką wodę rzeczywistości szkolnej.
„W tamtych czasach naprawdę liczył się uczeń.”
Ee, nie przesadzał bym, byłem uczniem w tamtych czasach, różnie bywało.
Ale rzeczywiście,, uczeń się liczył bardziej niż dziś.
Dziś się nie liczy, liczy się etacik, nawet jak uczniów brak.
Mamy najwięcej nauczycieli na jednego ucznia w Europie chyba, i po co?
dada
30 sierpnia o godz. 19:01
Ja sobie chętnie wsadzę, podać ci numer konta? Jakaś to zawsze ulga w ciężkim losie utrzymującego pracowników budżetówki.
Dawać i prosić to za dużo jak mawiała moja babcia:)))
Zawód i etykę nauczyciela permanentnie obrażają wyłącznie, bezwstydnie samoobnażające ich własną głupotę, cynizm, demoralizację i pazerność, oraz całkowitą niekompetencję zawodową i społeczną, udowadniające tym samym ich postawę, publiczne wypowiedzi belfrów.
A także brak potępiającej reakcji na takie wpisy tych, którzy sądzą, że są inni.
Ilu jest których – okaże się po reakcji nożyc, hihi.
Właśnie dotarło do mnie, że jedyną motywacją do pracy jest dla mnie KASA. Czy to znaczy, że jestem nauczycielem?
„Czy to znaczy, że jestem nauczycielem?”
Marnym:((((((
Występował dawniej w tv Jerzy Urban ( http://www.youtube.com/watch?v=DRhRF3jEBs0). Najczęściej mijał się z prawdą w sposób inteligentny, w ostatniej fazie już się nie krępował, na czarne mówił białe i odwrotnie. Był narzędziem w rękach władzy. Dopiero dzisiaj go rozumiem. Robił to dla kasy i nic więcej go nie obchodziło.
Wpisy gekko i parkera bardzo przypominają sposób rozumowania Jerzego Urbana. Może nawet bodziec jest ten sam.
Z drugiej strony widząc dojrzałość wywodów mam nadzieję, że są gimnazjalistami i z tego wyrosną
A co właściwie mnie obchodzi,że nie ma pieniędzy na papier, kredę i inne duperele???? To dyrektora głowa i reszty – jak robić, by te pieniądze były!!Za to władza bierze kasę. Nauczyciel od tego, by uczyć, a nie przejmować się budżetem szkoły. Każdy głupi potrafi dzielić to, co dostaje )), gorzej- jak te pieniądze zdobyć czy zarobić. Pozdrawiam smutasów))). Lara , też nauczyciel.
Parker, rozumiem, że ty pracujesz za darmo, tylko dla samej satysfakcji sprzedawania wina?
W szkole nie pracuję, co nie zmienia postaci rzeczy, że pracuję dla kasy, bo niby z jakiego innego powodu miałbym robić to co robię? Jest wiele rzeczy, które mógłbym robić wtedy, kiedy jestem w pracy, ale za nie nikt mi nie zapłaci.
Nie rozumiem „świętego oburzenia”, że nauczyciele pracują dla pieniędzy, bo nie ma w tym nic złego, ale zapewne zaraz mnie Gekko i parker oświecą 😉
Żeby mnie stary do Jerzego Kibica porównał, naprawdę, zawstydziłem się, ale mi miło. Moja pani od polskiego byłaby ze mnie dumna.
Ona w moim pisaniu styl Passenta odnalazła. To już drugi taki komplement od nauczyciela, lubię cię stary.
@ stary
30 sierpnia o godz. 21:06
– – –
A w czym i gdzie moje wpisy przypominają Ci (ech, ta stara pamięć – tu jakość nie rośnie z wiekiem) „sposób rozumowania Jerzego Urbana”, które moje słowa „mijają się z prawdą” i w jakim fragmencie „na czarne mówią białe i odwrotnie”?
Bo jeśli to tylko Twoja potwarz (takie stare słówko, stary) za pomocą bezpodstawnej insynuacji – i nie zostanie równie publicznie jak rzucona – uzasadniona, to wyjdzie na to, że Twoja zdemoralizowana postawa rzeczywiście nie tylko przypominać będzie, ale wręcz ilustrować zwykłe i prostackie kłamliwe zwyczaje belferskie.
Pamięć stara to i nożyce zgrzytające spod stołu – tępe jak belfer, stary. Współczucie.
Hihi 🙂
@ parker
30 sierpnia o godz. 20:27
– – –
Nie, parker – ja sobie wsadzę!
Dotąd belferstwo mi tylko wyjmuje z kieszeni, a teraz chce wsadzić nędzne, śmierdzące pieniądze, co mu po prostu za nic do gęby wpadły z łaski zdziercy podatkowego.
To przecież te 114 PLN nie żadne 3,8% ale, biorąc na serio biadania belferskie, przynajmniej 5% pensji podstawowej.
Cóż to za bezbrzeżna pogarda społeczeństwa, co daje wszystkim belfrom po równo i za biezdurno na nowy rok, kolejne 5% podwyżki!
Tylko splunąć i rzucić podatnikowi weg, pod nogi.
Tymczasem jednak, ilość chętnych na te cuchnące jałmużny i na wsadzenie SOBIE podwyżek co rok do kabzy NIE MALEJE a rośnie…*)
Co potwierdza tylko, że pieniądz darmowy jedynie demoralizuje i przyciąga zdeprawowanych, niezależnie od wysokości kwoty.
_
*) Ku oświacie, kto tu kogo pozbawioną godności pazernością obraża; w ostatnich 6-ciu latach:
a/ Ilość nauczycieli WZROSŁA tak, że na każdych 6 uczniów, których UBYWAŁO z puli do nauczania, PRZYBYWAŁ 1 nowy nauczyciel (netto).
b/ Na każdego nauczyciela (budżetowo) przypada obecnie 20% MNIEJ uczniów niż 6 lat temu.
c/ Podwyżki dla nauczycieli TYLKO w ostatnich 2 latach wyniosły co najmniej 12% (w relacji do poziomu roku 2009)
d/ poproszę więc o zaoferowane mi z powrotem moje pieniądze; podaję numer konta:
1002 5445 7809 1143 2900 0000 5715
🙂 🙂 🙂
Niektórzy do perfekcji opanowali metodę zdartej płyty 🙂
Całe szczęście, że oprócz „prabliem” w szkole są jeszcze uczniowie, bo by już w ogóle nie było po co wracać.
Rozczulają mnie te tęsknoty za PRL. Mając za sobą 33 lata pracy w szkole, widzę i pamietam różnicę. I po co było te komunę obalać? Jak mówił pewien znany mi sekretarz: jeszcze zatesknicie. I miał racje, jak widać.
Wiesz Gekko, nie myślałem że jesteś taki pazerny na kasę.
A wsadź sobie, ja nie muszę.
@ Rudy
Nie traćmy nadziei na normalność i zdrowy rozsądek
@parker
Nie przeceniaj się, już Pani w podstawówce się z ciebie śmiała. Szkoda, że nie zrozumiałeś. Przed egzaminem gimnazjalnym powinieneś poćwiczyć na forum dla młodszych nastolatków
Wypowiedzi Gekko obnażają jego jego głupotę, cynizm, demoralizację i pazerność, a także całkowitą niekompetencję i służalczość wobec władz oświatowych III RP.
Czekam na nożyce Gospodarza, hi hi.
Jak to, to nie był komplement to porównanie do Urbana? Trudno za tobą trafić stary. Kluczysz jak każdy nauczyciel który ucznia chce uwalić, pamiętam te metody.
Nie wiem czemu p. i g. dziwią się nauczycielom, że pracują dla kasy. Tylko kto tego nie robi? Ci którzy tak twierdzą zwykle zarabiają kwoty przynajmniej 5-cyfrowe.
A wracając do dwóch przedmówców to pokazali jak są pazerni na kasę, jedna nawet publicznie podaje swój numer konta. Może zrzucimy się i wspomożemy dwóch sfrustrowanych biedaków.?
cvb, ty się nie zrzucaj, ty więcej pracuj za pieniądze które ci płacimy, albo się zwolnij i daj nam spokój.
Bo naprawdę, co za arogancja.
To my, ci co pracują w gospodarce, w realu, na rynku, bez gwarancji pracy, bez przywilejów, wakacji, z głodową emeryturą, utrzymujemy was i wasze rzekome przywileje. Żebyś miał co jeść, ci co pracują poza budżetówka muszą zjeść mniej, pal licho mnie, ja nie schudnę, ale są tacy, którzy was utrzymują ze swoich podatków, którzy by chętnie waszą miskę zupy zjedli, dosłownie.
Znacie takie dzieci?
Z rodzin które pracują, więc podatki płacą, a biedni, że dzieci głodne chodzą.
Rozumie nauczyciel?
Usługi nam świadczycie, a pyskujecie jak ekspedientka w mięsnym w czasach PRL.
Parker, płacz lepiej w stronę rządu i różnych pociotków, którzy siedzą na wymyślonych dla nich stanowiskach i zgarniają za to niezłą kasę. Myślę, że to, co płacimy w podatkach na szkolnictwo, to naprawdę śmieszne pieniądze w porównaniu z tym, co sobie wypłacają oficjele.
Podatki płacicie? A ciekawe, ilu z Was, tak wielce oburzonych, kombinuje przy rocznym rozliczaniu z PIT. Ilu z Was dostaje cały zwrot podatku? Ilu z Was otrzymuje go w większej części? Pewnie podatek, z którego niby nas utrzymujecie nie wynosi nawet 1/10 naszej pensji, bo patrzycie tylko na to, żeby ten podatek trafił w Wasze ręce.
Już pani w podstawówce się z ciebie śmiała mówi stary.
Chciałem ci powiedzieć, że ta pani się z nikogo nie śmiała.
Ale masz rację, wielu nauczycieli się śmiało z uczniów, to była i jest jedna z metod wychowawczych naszej dziewiętnastowiecznej szkoły. Zazwyczaj to wyśmiewanie się nie jest wprost, nauczyciel się nie śmieje, on umiejętnie ośmiesza ucznia przed klasą, to ona się śmieje, a on perfidnie klasę ucisza, mówi nie śmiejcie się z kolegi, ma słabszy dzień, czy coś w tym rodzaju, żeby jeszcze jedna salwę śmiechu wzbudzić, potem znów ucisza, czasem jeszcze coś dopowie, jak mu mało. Znasz to stary, prawda?
Bardzo proszę o kontakt mailowy do Pana (na mail podany w rubryce komentarza). To, co dziś usłyszałam od dyrekcji na radzie, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia.
KLD
31 sierpnia o godz. 17:30
A z czego qwa żyjesz? Z czego żyją te miliony urzędników których utrzymujemy, a którzy wszystko robią, żeby nam życie utrudnić, jakimś zakazem objąć, koncesja jakąś, żeby władze za nasze pieniądze nad nami sprawować jeszcze większą. Przecież wy nic nie wytwarzacie, ani bochenka chleba, a jecie, ani pary butów, a chodzicie obuci, ani cegły a mieszkacie, skąd się to do qwy nędzy myślisz bierze, jak nie z naszej pracy, jakie my mamy przywileje? Jakie wakacje? Jakie emerytury?
To ja ciebie całe życie utrzymuję a moje dzieci jeszcze będą na twoja emeryturę, dwa razy wyższą od mojej zapieprzać, Ja zapieprzałem na wasze wcześniejsze jeszcze do niedawna, a i nadal pewnie zapieprzam, bo pewnie jeszcze nie wygasły zupełnie. Tak z pracy moich dzieci, ty dostaniesz więcej. I ty masz czelność jeszcze pyszczyć, do dzieci się zbliżać z taka moralnością, a wypieprzaj mi ze szkoły, i to już, bo się zdenerwuję, do roboty na wolnym rynku, zobaczymy czy ktoś ci robotę da.
Wystarczyłoby rzetelnie wykonywać swoje obowiązki i nie trzeba byłoby się bać kontroli
Jedno z bardziej (najbardziej?) dołujących zdarzeń roku szkolnego to właśnie rada sierpniowa. Za każdym razem idę na nią z naiwnością dziecka, że tym razem będzie inaczej… I za każdym razem wpadam w głęboki dół i będąc w nim witam kolejny nowy rok…
@parker – ano tyle tylko powiem, że nauczyciel zwolniony z pracy to i przy kopaniu rowu zarobi, ale taki, co kopie rów (bo szkołę podstawową skończył) nie pójdzie pracować w szkole, bo nie posiada odpowiednich kwalifikacji.
Co wytwarzamy – skoro usiłujesz porównać nauczanie do procesu produkcji cegły, to chyba sam sobie wystawiasz świadectwo…
Widać, że poza osobami gotowymi do podjęcia pracy, szkoła wytwarza również CEGŁY…
Oczywiście zabawne jest też to, że chcieliby niektórzy, by nauczyciel stał się przysłowiową siłaczką, która pracować będzie za darmo – bo my przecież nie płacimy rachunków, nie jemy i nie mamy ŻADNYCH potrzeb, poza potrzebą gnębienia biednych dzieci…
A na całym świecie – poza Polską, nauczyciele wytwarzają produkt, za który fiskus nalicza im podatek, co?
Rozumiesz, co piszesz parker???
Głupi sposób myślenia, który trzeba nazwać wprost: POPULIZM – EOT
Ino: „Kogo nie chciałem zobaczyć? Emerytów, chociaż ich lubię i niejedną wódkę z nimi wychyliłem, słuchając ich doświadczeń, które są cenne. Kogo chciałbym zobaczyć? Początkujących w zawodzie. Kogo zobaczyłem? Samych swoich.”
Ino, daj przyklad: napisz wymowienie. NOWE zawita do szkoly. A ty spotkasz nowych ludzi gdzie indziej
A oto finał apelu burmistrza Brzosko z Łap koło Białegostoku:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120831/REGION03/120839927
„dada, 30 sierpnia o godz. 19:01
weź sobie gekko to 3,8% wsadź gdzieś, ten ochłapek nędzny nie pokryje nawet wzrostu cen energii i czynszu w tym roku”
Ja tam uważam, że gdy ktoś proponuje mi zwrot mojej kasy, to przyjęcie tak uprzejmie sformułowanej propozycji w żadnym wypadku nie świadczy o mojej „pazerności”, ale przezorności.
Bo gdyby mienie mi zagrabione zwracał mi słusznym wyrokiem sąd, to musiałbym zapłacić jeszcze podatek.
A tak – po prostu wyrównanie krzywd, więc oczywiście biorę.
@ parker, na mój żart o wyścigu do zwrotu wsadu, zareagowałeś nerwowo, oj – ale zwrot zasłużyłem, jak widać – ja! 🙂 Bez obrazy, belfer wie, przed kim nagi stoi i brać kasę mu nie przystoi. I tak dadadalej… 😉
Cieszy mnie powszechnie słuszny głos oburzenia belferskiego na wpis Gospodarza, że niby do szkoły „nie ma po co” wracać.
Oczywiście, że jest – tam czeka (jak belfrzy przyznają z oburzeniem na wątpliwości Gospodarza) łatwa kasa (moja zresztą) na każdego, kto się na etat załapie. A załapie się każde nawet niskodwucyfrowe IQ ubogacone moralem inaczej, jak można tu przeczytać (patrz cytat).
Że nie ma pomocy naukowych, wyposażenia a nawet dzieci w tej szkole – nie szkodzi, dopóki jest kasa, liczba zajmujących etat belfra ochoczo ROŚNIE!
I po co te żenujące przeczące sobie kłamstewka, że na zalanych w trupa przekazywanymi treściami zarządczo-programowymi belfrów (wg przepisu Autoryteta – nauczyciela adeptów belferstwa) czeka w szkole tylko „bieda i nieustająca kontrola”.
Na alkomaty też szkoła pieniędzy nie ma, więc co za kontrola…hihi.
Adepci walą na etaty szkolne drzwiami i oknami, więc albo źle poinformowani (patrz: Autorytet) w swych szkołach wyższych (od czego, na Boga?).
Albo głupi do cna, idąc na rzeź ktrolno-ekonomiczną.
Albo jedno i drugie.
O czym świadczyłoby, powszechne jak szkoła publiczna, nie pojmowanie różnicy pomiędzy motywacją do kasy za pracę a profanacją pracy za kasę.
Ale to już naprawdę szkoła wyższa – bez drabiny ani rusz, a bez alkomatu na drabinę – strach! 🙂
A wydaje ci się Władku, teraz przy kopaniu rowów trzeba mieć kwalifikacje, wychyl głowę z Pokoju i zobacz jak się dzisiaj rowy kopie.
Populizm? Nie, pokazanie na czym polega praca w sferze budżetowej, zawsze na koszt tych co podatki z ciężkiej pracy płacą, dzielą się produktami własnej pracy, chlebem, butami, mieszkaniem, pieniądze są tylko nośnikiem. Wszystkim co pracownik budżetówki dostaje to podzielili się ci, co wytwarzają na wolnym rynku, w warunkach konkurencji która zmusza każdego, niezależnie od stanowiska i miejsca w szeregu do ogromnego wysiłku, jego brak oznacza znalezienie się poza nawiasem społeczeństwa w dzisiejszych czasach.
I ja wam nie wypominam tego chleba, warto jednak, żebyście wiedzieli i rozumieli komu służycie, bo usługi to służba a w czym jak nie w usługach robicie? Jak ja bym tak traktował swoich klientów jak wy, dawno by mnie nie było na rynku.
Gekko
31 sierpnia o godz. 20:16
To nie była nerwowość tylko żart, postanowiłem po latach znajomości nie wklejać do ciebie emotikonów.
Nerwowo toja na tego KGB zareagowałem
nie parker, to nie służba ani powołanie, tylko praca, która ma być opłacona i to dobrze bo sprzedaję swoją ciężko zdobyta wiedzę. I nie pisz tu z pozycji jakiegoś pana, któremu niby mam podlegać i wykonywać rozkazy bo ty jesteś dla mnie nikim skoro masz takie podejście do mnie.
i tu KLD masz rację, tacy sklepikarze i prywatni przedsiębiorcy tylko kombinują jak nie zapłacić żadnego podatku, nieważne ile zarabia płaci minimalny zus, no chyba, że żona w ciąży to raz zapłaci się maksymalny aby potem wyciągnąć z zusu 30tys. zasiłku. Gdy maja pracownika tez kombinują jak najmniej zapłacić, wystarczy minimalna o ile zatrudni na etacie a resztę na lewo pod stołem. A i tak zazwyczaj kończy się na zatrudnianiu na czarno. I tak ani „przedsiębiorca” ani jego pracownicy podatków nie płacą. Więc skończ pieprzyć parker z tym twoim utrzymywaniem nauczycieli.
Dobrze, że gospodarz wykasował ten mój komentarz, jak rano się obudziłem to się bałem, że pan puści i się wstydu najem, dzięki.
Szanowni Państwo!
Czy na pewno wszystkie osoby krytykujące na forum otwarcie nauczycieli za pazerność zdają sobie sprawę na czym dokładnie polega funkcja nauczyciela?
Proszę zwrócić uwagę, iż jest to zawód (funkcja) kluczowy dla rozwoju kraju we wszystkich aspektach. To właśnie ci krytykowani nauczyciele kształtują w dużej mierze przyszłych naukowców, dziennikarzy czy wojskowych. W mojej ocenie płaca winna odzwierciedlać odpowiedzialność i wagę zawodu, toteż najwyżej opłacani powinni być lekarze, potem osoby pełniące swe obowiązki z narażeniem życia i zdrowia (równie często krytykowani policjanci/wojskowi), natępnie naukowcy (bez podziału na science i humanities) oraz właśnie nauczyciele szkolni, wychowawcy, czyli osoby, z którymi zostawiacie Państwo własne dzieci na większą część dnia. Godziwe wynagrodzenie nauczycieli to nie marnotrawstwo, tylko inwestycja m.in. w Państwa dzieci.
Widzę w tej i innych dyskusjach jeszcze jeden problem: nauczycielom rzeczywiście można zazdrościć, lub współczuć zależnie od punktu widzenia. Natomiast to czego najbardziej brakuje tej grupie zawodowej to respekt. Szacunek do pedagogów jest passe i niczym nadzwyczajnym jest w dzisiejszych czasach sytuacja, kiedy rodzic bez ceregieli robi nauczycielowi awanturę przy własnym dziecku, lub co gorsza przy całej klasie (doświadczenie ze szkoły podstawowej). Uczniowie nie szanują nauczycieli, gdyż nie szanują ich także ich rodzice, czyli Państwo. W tej sytuacji wszelkie funkcje wychowawcze są tylko złudzeniem. Nauczyciel nie może kształtować ucznia, gdyż do tego potrzebne jest zaufanie ucznia i jego szacunek wyniesione z domu rodzinnego.
Macie Państwo rację. Nauczyciele nie są już pedagogami. Są dostarczycielami informacji. Informacja to towar, zgodnie z tym, co twierdzą wyznawcy wikipedii.
Ale nauczanie to nie dostarczanie wiedzy. Nie tylko. To rozmowa, kształtowanie poglądów i ciężka, nieustanna praca na żywym materiale. Jeżeli chcecie Państwo by Wasze dzieci były nauczane przez dobrych nauczycieli, którym będziecie mogli zaufać to najpierw upewnijcie się, czy nie przyczyniacie się sami do upadku tego zawodu. Czy Wasze dziecko ma w ogóle szansę zaufać nauczycielowi i dać się zainspirować do własnych poszukiwań?
Proszę o szacunek dla mojego zawodu.
Jak już mi wzburzenie komentarzem darka przeszło, to zapytam grzecznie, a jak sądzisz darku, skąd się twoja pensja bierze w takim razie, jak tacy jak ja nie płacą na nią?
Gdzie maja pracy szukać ci co płacą podatki na wasze utrzymanie, no gdzie?
Przez kogo jest wypracowywany ten zysk którym sie można z pracownikami podzielić, kto to organizuje, kto tym zarządza na swoje ryzyko?
Gdzie ty będziesz szukał pracy jak cie zwolnią?
Wiem, najpierw zaczniesz w gminie, jakiś urzędniczy etacik przytulić, bo jakoś przywiązanie do publicznych pieniędzy silne jest w nauczycielskim stanie, i jak nauczyciele idą robić karierę poza zawodem, to jakoś tak dziwnie ale wokół budżetu się ich życie kręci.
najwyżej opłacani powinni być lekarze, potem osoby pełniące swe obowiązki z narażeniem życia i zdrowia (równie często krytykowani policjanci/wojskowi), natępnie naukowcy (bez podziału na science i humanities) oraz właśnie nauczyciele szkolni, wychowawcy, czyli osoby, z którymi zostawiacie Państwo własne dzieci na większą część dnia.
To wiemy już, kto zdaniem Marcina powinien zarabiać najwięcej.
A drogi Marcinie, jakbyś mógł nam jeszcze powiedzieć żebyśmy pełny obraz mieli, kto powinien zarabiać najmniej.
A i jakbyś przy okazji nam napisał, jaki zawód szacunku nie wymaga, czekam z wypiekami:)
„A i jakbyś przy okazji nam napisał, jaki zawód szacunku nie wymaga, czekam z wypiekami:)”
dla mnie sprzedawca alkoholi, dla mnie tacy sa niewiele lepsi od handlarzy dopalaczami
Ponieważ w Polsce od setek, a co najmniej od stu lat utarło się uważać emigrantów i polonię za najgłupszą część Polaków, moje spostrzeżenia na tym etapie dyskusji będą tu pasować jak ulał.
W chicagowskim radio polonijnym nadającym w paśmie 1030 AM, (oczywiście do znalezienia na internecie) w soboty pomiędzy 22-gą a północą polskiego czasu produkuje się bardzo popularny wśród polonijnych red necków intelektualista.
Intelektualista ten z wykształcenia jest wuefistą, kiedyś w Polsce nauczyciele bili go po łapach linijką i dlatego ma do nich awersję.
Podobno próbował popularyzować we wczesnych latach siedemdziesiątych amerykański football. Nie za bardzo mu to wyszło i z tego powodu (oraz komunistycznej opresji oraz nauczycielskiego bicia linijką) wyemigrował za ocean. Tam zajął się walką z komunizmem na falach „Wolnej Europy” (co to było nikt nie wie, nigdzie nie ma nic konkretnego, ale w CV „redaktor” się tym chwali) oraz handlem nieruchomościami. „Riel estejt” tam się na to mówi. Po polonijnemu oczywiście.
Gallup podaje ranking zawodów, których przedstawicieli ludzie uważają za postępujacych etycznie czy uczciwie:
http://www.gallup.com/poll/1654/honesty-ethics-professions.aspx
Wprawdzie samo dno tego rankingu okupują członkowie Kongresu oraz sprzedawcy używanych samochodów którym ufa 7% społeczeństwa to sprzedawcy riel estejt w USA cieszą się zaufaniem aż 20% ludzi.
Nauczycieli szkół średnich za etycznych i uczciwych uważa 62% Amerykanów.
Pan awuefista czas swojej audycji dzieli na kilka części. W jednej napada na „muslima husejna buraka co się w Kenii urodził i komunity organizował”, w drugiej na „pacyfistów i lewaków co nie chcą parady naszym bojsom i naszym kidom wracajacym z Iraku zorganizować” a w trzeciej na „nauczycieli co jego, płatnika podatków bez których by się państwo zawaliło z tychże podatków okradają i mało tego zamiast uczyć tumanów produkują”.
Bardzo podkresla, że tylko połowa ludzi w ogóle te podatki płaci a nauczyciele podatki kradną bo młodzież w szkołach tylko głupieje.
Pan awuefista, futbolista, handlarz riel estejt a ostatnio redaktor radiowy i wielki republikański militarny patriota uważa się za przeciwieństwo nauczyciela, gdyż on „podatki płaci”.
W jego małym móżdżku nie jest w stanie zagnieździć się myśl, że handlowanie niczego nie produkuje. Że najwyżej etykietki z ceną przelepia na czymś, co ktoś inny wymyślił, wyprodukował, przetestował, opakował, przetransportował i ustawił na półkach pod wybudowanym przez jeszcze kogoś innego dachem. Albo na wybetonowanym przez kogoś innego parkingu. Że bycie przez większość „zawodowego” życia kombinacją taksówkarza wożącego potencjalnych klientów wymyślonymi przez kogoś innego autami i oprowadzacza po wybudowanych przez kogo innego domach nie daje nikomu uprawnień do posiadania jakiegokolwiek „zawodu”.
Że jedyne czym się jest, a co ludzie dobrze oceniają, to rodzaj kanciarza mogącego przetrwać tylko dlatego, że jeszcze gorszy od niego oszust w parlamencie tak skomplikował prawo, że nikt się w nim nie wyznaje.
I mamy rozliczaczy podatków, sprzedawców riej estejt, prawników, polityków. Jako „zawody”.
Tutaj na blogu zawitała nam domowego chowu inkarnacja „płatnika podatków bez których nam się ojczyzna zawali”. Podobnie plująca na złodziejskich nauczycieli. Ciekaw jestem , czy też po awuefie? Czy też była bita linijką po łapach w peerelu?
Z pewnością wnosząca równie wartościowy wkład do gospodarki co każdy inny przewieszacz etykietek i nalepek z ceną na produktach czyjegoś mózgu i czyichś rąk.
Ludziska nie zdają nawet sobie sprawy jaka katastrofa by nas czekała w razie nagłego zniknięcia tej kategorii „zawodów”!
Skądże byśmy wiedzieli, że keczup marki keczup jest lepszy od wina matki wino albo na odwrót?
Tuż przed moim wyjazdem do Stanów ojciec, który się temu wyjazdowi bardzo sprzeciwiał, ostatnim rzutem na taśmę próbował mnie powstrzymać. Przyleciał kiedyś mówiąc, że znalazł jakiegoś pociotka w urzędzie miasta i że ten pociotek może „pomóc” w wygraniu przetargu na sklep monopolowy. Że normalnie to są jakieś przepisy, procedury, wywieszanie i ogłaszanie jakichś lokacji i przetargów ale oni to „załatwią” żebym „miał szansę zarobić na te moje dzieciaki, skoro ich tyle narobiłem”.
Sprzedawaniem wódki mam na dzieci zarabiać?
Ludzi rozpijać?
Ojciec był wściekły, że ja taki głupi jestem.
Teraz wolę myśleć, że ten sklep monopolowy to był jego akt rozpaczy. Przecież był inżynierem. Może chwilowo zrozpaczonym, ale jednak inżynierem. Porównywać płacenie podatków przez inżyniera, przez nauczyciela i przez handlarza. To dopiero jest hucpa.
A kolega od dawna nie pije?
A jeszcze jedno pytanie do darka, a u was automaty do napojów i śmieciowego jedzenia, stoją w szkole? Dilujecie tym towarem?
@parker
Nauczyciele, jak i cała budżetówka, też płacą podatki.
Tak, tylko czemu żeby zapłacić, biorą ode mnie?
Przecież to fikcja, że budżetówka płaci jakiekolwiek podatki.
Niech nie płaci, na to samo wyjdzie, mniej będzie kosztować nawet, lepiej by było jakby nie płaciła, zamiast przekładać pieniądze z lewej do prawej kieszeni a po drodze gubiąc parę groszy na opłaty za przelewy i księgowanie.
Od korepetycji by jakiś nauczyciel z raz podatek zapłacił, toby w gazecie o nim napisali:)
Bo o niepłaceniu podatków coś tu jakiś belfer wspominał.
Żaba zrobiła dżem. Dała dżem Lisowi, żeby go sprzedał. Robić dżem nauczył Żabę Bocian. A Lew czuwał, żeby każdy mógł robić swoje. Czy pieniądze za dżem należą się tylko Żabie?
@”…problem” z ust, a raczej klawiatury mi to wyjąłeś, jaki to produkt wytwarza nasz uczuciowy płatnik podatków „parker”, za chińskiego boga nie wiem, bo że handluje winami to sam zapodał z wielką pompą. Żeby przynajmniej korki wyrabiał albo beczki.
A tak przy okazji dyskusja z tymi panami; p/g, mija się z celem, oni są jak źle ułożony dębowy parkiet, odporny na wszystko, wieczny, problem tylko z tym, że jest źle ułożony i tu nic się nie da poprawić, taki materiał, jedyne co można zrobić; to zerwać.
Wpis z godz 20;50 parkera potwierdza, to co napisałem.
Smutna jakaś ta Twoja szkoła szanowny belfrze… U mnie na radzie same miłe słowa podziękowania skierowała dyrekcja. Ale ja „robię” w szkolnictwie specjalnym, więc może inna specyfika 😉
A.L. Poszedłeś na skróty: jeżeli żona ma katar. to nie wymienię jej na zdrowszy model. Taką drogę Ty mi proponujesz, A ja chciałem podkreślić, że emeryci nie powinni blokować miejsc pracy młodym, mogą być wolontariuszami. W szkołach brak belferskiej, ciągłości pokoleniowej. Twój wpis nie jest więc merytoryczny, ale traktuję go w kategorii żartu. Kiepskiego.
Jak chodzi o podatki płacone przez nauczycieli, to aby zachować symetrię – ja poproszę, aby przekazali je mnie, tak jak ja przekazuję swoje podatki – nauczycielom.
Bo płacone przeze mnie podatki nie pochodzą z podatków nauczycieli, ani z żadnych innych podatków.
Tak oto , ta zagadka matematyczna, godna szkół publicznych, przybiera formę następującą:
Ja szybko musi rosnąć liczba nauczycieli, aby z pobieranego przez nich jako wynagrodzenie własnego podatku powszechnego, cała grupa zawodowa mogła wyżywić się sama?
Odpowiedzi proszę nadsyłać na doroczny konkurs im Barona Münchhausena o tytuł najgłupszego belfra.
Nagroda Darwina pewna.
I pewnie pikantny temat związkowych i cielesnych gogicznie posiedzeń na pokojach nauczycielskich (nie zapomnijmy upomnieć się o nadgodziny).
Tymczasem u progu nowego roku, wynik edukacyjny szaleje, a planety się śmieją.
Ile lat nauki i edukacji musi upłynąć po wywiązaniu się z obowiązku edukacyjnego w powszechniaku, aby polski obywatel zorientował się, że szkoła powszechna w naszym kraju, to też taki ambergold, co spójnie i przekonywująco – jak mówi że kosztuje, to kosztuje a jak obiecuje zyski, to obiecuje?
„…35 proc. Polaków uważa, że poziom nauczania w szkołach się obniża, 26 proc. uważa, że pozostaje bez zmian, a 28 proc. sądzi, że się podnosi – wynika z sondażu przeprowadzonego przez TNS Polska.
Najlepiej myślą o szkolnictwie trzydziestolatkowie, mieszkańcy wsi i osoby z wykształceniem zawodowym.
Im badani lepiej wykształceni, tym więcej głosów krytycznych.”
http://tinyurl.com/boeqsms
Tę ostatnią konkluzję dedykuję iście Loverskim tropicielom Mad Hejterów na blogu.
Nie przypadkiem u nas – najgłupsi zostają w szkole na zawsze, pozostali – zyskują wgląd w rzeczywistość.
Może kiedyś ten kwik własnego wyniku edukacyjnego „usłyszą (także) nauczyciele” …
Jola 1 września o godz. 21:39
„Żaba zrobiła dżem. Dała dżem Lisowi, żeby go sprzedał. Robić dżem nauczył Żabę Bocian. A Lew czuwał, żeby każdy mógł robić swoje. Czy pieniądze za dżem należą się tylko Żabie?”
Jolu, życie w lesie trwa w harmonii tylko tak długo, jak długo zwierzęta nie rzucaja się sobie do gardeł.
Ja rozumiem, że Lis jest maksymalnie wkurzony na Bociana za to, że w opinii Lisa to z winy swojej głupoty, lenistwa i pazerności na pieniądze Bocian kształci durnowate Żaby. Które to Żaby nie nabywają w bocianiej szkole nawet najprostrzych kompetencji i potem nie są zdolne do żadnej pracy,- nawet do sprzedawania dżemu. Bocian zniszczył bowiem Żabom w dzieciństwie samoocenę i całą ich żabią osobowość za pomocą odrzucania słabszych egzaminowaniem na stopnie. A na dokładkę nie dopuszcza innych zwierząt do pracy w bocianiej szkole bo taki system selekcji ustanowił, że wszystkie mądre Sowy uwala.
Lis niestety nie dostrzega, że w całym lesie cuchnie. Że Lew nie ma kłów, bo część sam sobie wybił po pijaku, część mu wybito na Afgańskiej Polanie a część ma sztucznych, zrobionych przez Orła Zza Wody, który wprawdzie koronki Lwu wstawił ale nie nauczył ani Lwa ani Bociana jak samemu zrobić sobie następne.
Lis nie ma tu na Belferblogu pretensji do Żaby, że dżem jej wyrobu się ciężko sprzedaje, gdyż Lis już dawno temu żabim dżemem nie handluje. Jak raz go kupił to zaraz musiał wyrzucić za Leśniczówkę i teraz tam ten dżem cuchnie. Teraz Lis sprowadza do Lasu dżem z Winnicy i leśnym zwierzętom sprzedaje. Lis mówi, że odkąd zaczął, to żadne leśne zwierzę o żabi dżem nawet się nie zapytało.
Swoje dzieci Lis uczy prywatnie u Sowy i bardzo sobie to chwali. Sowa jest dla Lisa miła, dla lisiątek jeszcze milsza, jak stopni nie chcą to nie stawia. Jak lisiątka chcą się cały dzień bawić w „Idzie Lisek Koło Drogi” to się bawi. Ma się rozumieć dopiero po uprzedniej konsultacji z Lisem i po zmianie tekstu podręcznika na bardziej Lisowi odpowiadający.
Żab za dużo do Bociana nie przychodzi aby z nim porozmawiać o szkolnych postepach małych Żabek. Lis od nich dżemu nie bierze to Żaby powinny mieć dużo wolnego czasu, ale jak widać zalatane są nawet bardziej niż gdy dżem robiły. Borsuki sądzą, że Żaby teraz kręcą lody tylko sie tym nie chwalą. Na usługi Sowy podobno Żab nie stać, ale kto je tam wie. Tylko szkolnymi postępami żabiątek nikt się nie przejmuje.
Lis nie widzi całego tego skomplikowanego Lasu tylko raz za razem Bocianowi do gardła skacze. Podobno to brat przyrodni Psa, który dawno z Lasu wyszedł, więc dlaczego nie jest mądrzejszy?
Pies w Domu Człowieka zamieszkał. Sierść mu błyszczy, najedzony chodzi, z nikim się nie kłóci, na leśne zwierzęta z politowaniem patrzy i mówi: „Ja na waszym miejscu to nawet do Zoo bym się wyproadził, jak tak się w tym Lesie gryźć macie”.
Mądry Pies, oj mądry.
Nie ma znaczenia czy się coś wytwarza, sprzedaje, transportuje. Czy się pracuje przy produkcji czy w usługach, poza sferą budżetową w gospodarce się dobra i bogactwo wytwarza, w sferze budżetowej nic się nie zwiększa tylko owoce tej pracy przejada. Jeżeli się przejadając daje obywatelem wysokiej jakości usługi publiczne, edukację, dobrą przyjazna obsługę urzędniczą, skuteczną policję i tak dalej.
Rzecz jest w tym, że pieniądze to my dobre na to wszystko płacimy połowa naszych zarobków statystycznie przechodzi przez budżet, ale to co za te pieniądze otrzymujemy najlepiej widać na tym blogu po komentarzach, nauczyciele piszą a poziom intelektualny taki, że ma rację Gekko, ze chyba za karę w tej szkole zostali. Czemu najsłabsi uczniowie zostają nauczycielami, nie mogę zrozumieć. To chyba nie jest tylko kwestia niezbyt wysokiej pensji, mimo wszystko chętnych nie brakuje, może atmosfera w pokoju odstrasza tych myślących, jak tej atmosfery trochę tutaj wdechnę, też mi energia ucieka.Ja bym w takim towarzystwie długo nie wytrzymał, może tu jest przyczyna.
Ino
Powtarzasz tę swoja mantrę, że emeryci blokują miejsca, nie odzywałem sie do tej pory, bo jeszcze nie udało mi się żadnego nauczyciela nie czego nauczyć, to znaczy raz jednego nauczyłem, żeby się odpier?
Spróbuję, jak mi się uda nagrodą będzie, że nie będę tego czytał więcej.
Włącz abstrakcyjne myślenie i się zastanów.
Dlaczego to emeryci blokują miejsca młodszym a nie młodsi emerytom?
Praca to praca, albo pracujesz i przez to utrzymujesz innych, dajmy dla przykładu rodzinę albo nie pracujesz i rodzina utrzymuje ciebie. Gdzie widzisz wiek w tej funkcji?
To jak rodziną jest cała nasza wspólnota w skali której rozmawiamy, jest tak samo, albo ktoś pracuje i utrzymuje pozostałych którzy nie pracują, albo jest podmiotem utrzymania. Widzisz tu gdzieś wiek?
Człowiek jak pracuje wytwarza zapotrzebowanie na pracę, wytwarzając dobra, dzieli się nimi z pozostałymi w postaci podatków? Widzisz tu gdzieś wiek? Człowiek który nie pracuje, jest na utrzymaniu innych, rodziny, nas wszystkich pod postacią emerytury, zasiłku, renty, gdzie tu widzisz wiek?
Z punktu widzenia dobra wspólnego istotne jest, żeby ludzie pracowali a nie byli na naszym utrzymaniu, wiec jeżeli człowiek w wieku emerytalnym może pracować i ma prace powinien pracować, mnie jest wszystko jedno czy utrzymuje emeryta czy bezrobotnego nauczyciela. Chciałbym utrzymywać jak najmniej niepracujących i pracujących w budżetówce, bo muszę na to wszystko zapieprzać w raz z innymi pracującymi poza budżetówką.
A propos emerytów…i etaciarzy.
Jeśli jakakolwiek praca nie ma mierzalnego celu związanego z realizacją wyniku, to nie ma znaczenia jakość jej wykonania i osiągany wynik.
Ponieważ nie można takiej pracy wycenić, czyli uzależnić płacy od jakości wyniku.
Oderwanie wyceny od wartości uniemożliwia z kolei właściwą postawę zawodową oraz pozytywną selekcję do zawodu.
Co oznacza, że piep..nie pracy przez „etaciarza” opłacanego jako nauczyciel (bo przecież nie wykonującego zawodu, o którym nie ma pojęcia) nie jest związane z wiekiem, ale postawą zawodową i kompetencjami.
Etaciarstwo, w takim systemowo toksycznym uwarunkowaniu, jest jak uczęszczanie do lupanaru.
Nikt się nie przyznaje do bytności, dopóki uciecha rekompensuje koszty, udając że 100% pewność zarażenia jego nie dotyczy.
Tymczasem, skutkiem takiego nawyku jest jedynie ubożenie i zarażenie całego społeczeństwa.
System tworzą i utrzymują ludzie, którym on służy – za pomocą władzy. W chorym, zepsutym i niecywilizowanym społeczeństwie demokracja bez zasad cywilizacji utrwala tylko patologie.
685 000 etaciarzy, pod płaszczykiem nauczycielstwa korzystających z własnej nieprzymuszonej woli z systemu (i wbrew obłudnym biadaniom, jak ich to dręczy) to wyjaśnienie, dlaczego system jest jaki jest i trwał będzie.
Więc dajmy emerytom i innym, dopiero co wstępującym w progi etaciarstwa spokój. Są skazani na zarażenie i nosicielstwo, niezależnie od tego, jak ostrożnie będą ukrywać uciechy i obłudnie biadać nad kosztami.
To, co zależy od nas, to jedynie skuteczne izolowanie tego lokalu od zdrowej części otoczenia – oczywiście społeczno-ekonomicznego. A zwłaszcza – od dzieci. Ktoś musi edukacyjnie przeżyć, choćby na Arce (niepublicznej czy emigracyjnej).
– – –
PS Cały czas większość komentarzy na blogu pochodzących od tzw. „belfrów” (jak chce Gospodarz) czy też „nauczycieli” wzmaga we mnie wstręt przed kojarzeniem ludzi o takiej postawie i mentalności ze szczytnymi i jakże odpowiedzialnymi standardami i zasadami zawodu nauczyciela, będącymi normą w cywilizacji.
Znalazłem lepszą definicję tego, czym się w istocie trudnią i co świadczą za publiczne pieniądze typowi dla bloga „nauczyciele” (choć oczywiście jeszcze nie wszyscy ze względu na nikły staż, lub nie wszyscy ci, już swobodni emeryturą od systemu i zdolni do refleksji nad grzechami).
Są to mianowicie „etaciarze” i przy tym określeniu pozostanę.
Biorąc pod uwagę udowodnione badaniami socjologicznymi aktualne normy poprawnościowe, w których aspiracją jest dożywotni, przysługujący z tytułu bycia etat i kredyt – a inne warunki pracy nazywa się „śmieciowymi”, z góry zastrzegam, że „etaciarz” nie jest określeniem obrażającym nikogo.
A raczej aprecjacyjnym w kontekście w/w wzorców rozwojowych.
Kto nie wierzy, niech poczyta i posłucha Żakowskiego (taki modny celebryta mediumowy).
🙂
@Jola
dobry przykład podałaś, a „w czym problem” rozwinął
@ w czym problem
Jestem pełna podziwu. I nie po raz pierwszy.
No, „w czym problem” wymiata. Jest o klasę lepszy od pana Darka, podnosi nauczycieli na duchu i świetnie sobie radzi z ujadającymi blogowymi hejterami.
Prowadzi pan jakiś swój blog?
Wymiata ?
Podobają mi się niektóre wpisy, nieliczne są popisem erystyki…
Ryba psuje się od głowy.
konie kaliguli 3 września o godz. 21:43
„Ryba psuje się od głowy.”
Kto zaś tę głowę wybiera?
Mamy wszak demokrację…
Adlai Stevenson miał kiedyś swojej politycznej wielbicielce odpowiedzieć:
-To nie wystarczy, musimy mieć wiekszość!
po tym, jak owa pani zakrzyknęła na jego przedwyborczym wiecu:
-Senatorze, ma pan poparcie każdej myślącej osoby!
Jola, Mini, dziękuję za miłe słowa. Blogu nie prowadzę, pasożytuję na Belferblogu. 😉
Prowadzi pan jakiś swój blog?
antysemitazjackowa.pl
Proszę Pani!
Proszę Pani!
A parker się przezywa!
I zupełnie nie wiem czemu!
Przecież na Jackowie licencje na monopolowy dostanie za taką samą łapówkę jak w Polsce…
…może nawet z wyszynkiem dostanie…
…a w Buffalo Grove czy w Northbrook bez pomocy takiego Edelsteina, który reklamuje się, że ma „Abundance of experience with Liquor Licensing” się nie obejdzie…
http://www.lawyers.com/Liquor-Licensing/Illinois/Buffalo-Grove/attorneys.html?ac=6|1
…ja wiem, że Edelstein to swój a swoim trzeba pomagać, ale dlaczego zaraz wyśmiewać Jackowo?…tam dają i biorą wszyscy…
…i to jest dużo bardziej po amerykańsku bo bez względu na narodowość, rasę czy wyznanie…
…a na przedmieściach to dyskryminują!
Niech Pani mu powie!