Lorek, jesteś wielki!
Z wielkim podziwem czytam o dokonaniach Grzegorza Lorka, nauczyciela biologii z Leszna. Im więcej się dowiaduję, tym mocniej zaczynam podejrzewać, iż jakiś Demiurg musiał w Lorku skompresować przy pomocy programu zipującego kilkudziesięciu nauczycieli. Innego wytłumaczenia nie ma: jeden belfer w Lorku to za mało, musi w nim siedzieć legion utalentowanych pasjonatów.
W tym tygodniu Grzegorz Lorek jak zwykle robił to, co lubi, tzn. był doskonałym nauczycielem. Dla pasjonata, jakim jest, zapewne ostatnie dni nie różniły się specjalnie od innych, bowiem pasjonatów wciąż spotykają niezwykłe przygody. Dla mnie jednak, obserwatora dokonań kolegi, jego doświadczenia wydały się jeszcze bardziej niezwykłe. Lorek bowiem został zaproszony do stolicy Kataru na szczyt wyjątkowych nauczycieli. Co więcej, wygłosił tam wykład (o szczegółach donosi „Głos Nauczycielski” oraz sam Lorek na swoim blogu). Jestem pewien, że ten wykład to była bomba.
Do Grzegorza Lorka jak ulał pasują słowa Kartezjusza: „Należy oczekiwać wielkich rzeczy, jeżeli znajdę choćby coś najmniejszego, co byłoby pewne i niewzruszone”. I właśnie pasja jest tą drobną rzeczą, pewnością, która prowadzi Lorka do wielkości. W ostatnich dniach kolegę zawiało do Kataru, ale nie wątpię, że kurs już jest nastawiony na kolejne dokonania. Jak się ma w sobie tylu skompresowanych nauczycieli, to nie można bezczynie siedzieć i niczego nie osiągać. Musi być wielki ruch i kolejna bomba. Gratulacje!
Komentarze
Darku – dzięki za miłe słowa, ale ja tlyko robię to co kocham. Polska szkoło obudz się. Ja pracuję w miejscu gdzie kiedyś ona się zrodziła. Comenius był rektorem mojego liceum. Ot symbolika. Szkoła Comeniusa odchodzi. Świat już to powoli wie. A my nad Wisłą ? Są tu na to już gotowi ? Lorek, a w Doha poprawiałem prace uczniów na swoim laptopie.
Nie znam niestety p. Lorka ani jego dokonań, ale skoro Gospodarz rekomenduje, wstyd byłoby nie znać.
Cieszy, że choć jedna z rzekomo uwikłanych w system oświaty ofiar za taką się, jak widać nie uważa i robi swoje – tj. coś, co rzeczywiście widać zza płota naszego gumna a i z gumna tego podopiecznych wyciąga.
Zaglądam więc do źródeł – blog p.Lorka dostarczył mi wskazówki, co też takie jego podejście, niespotykane w naszej szkole, może generować. Pan Lorek cytuje istotne, jak uważa, spostrzeżenia badawcze o szkole:
„…niepokojący obraz rzeczywistości instytucji szkoły: (…) nauczyciele powiadają: jesteśmy tu po to, żeby uczyć, a to, jacy jesteśmy i jak znajdują nas uczniowie, nie jest aż tak istotne. ?”
Pan Lorek komentuje powyższe:
„Szkoda, że jakoś bez echa te badania przeszły.”
Może także dlatego, że Pan Lorek ten deficyt zauważa (a skoro tak, to i pewnie stawia mu czoła), znalazł się w gronie nauczycieli nieograniczonych sztachetami naszego poletka?
Jest więc choćby i taki powód do gratulacji, do których się przyłączam.
Gospodarzu, to przeswietne pokazywac wspanialych nauczycieli z pasja…
Z niecierpliwoscia czekam na kolejne postacie! 🙂
RfR
Ja już mam jednego kandydata. Pewniak! 🙂
Brawa dla p. Lorka. Może Gazeta Prawna napisze w końcu o wzorcowym pedagogu. :
Troche szkoda, ze autor bloga dosc oszczednie informuje o tym, jakie sa przewagi nauczyciela
blorka oraz dokonania, poza tym ze Wielki Informatyk zastosowal w jego przypadku jakis szczegolnie wydajny rodzaj kompresji oraz ze wroci p. Lorek z Kataru zawiany. Zwlaszcza to drugie wydaje sie byc nielda wyczynym zwazywszy na niejakie trudnosci czynione w tym kraju
osobom o wiekszej niz zero kompresji alkoholu we krwi.
Malgorzata: „Może Gazeta Prawna napisze w końcu o wzorcowym pedagogu.”
Mzoe lepiej nie. Jak napisza, to zazdrosni Rodacy zaczna mu robic „kolo piora”. W Polsce nie lubi sie jak ktos wychyla sie z kotla