Lekcji będzie mniej

MEN ogranicza liczbę godzin, jakie uczeń będzie musiał spędzić w szkole. Obecnie, jak wynika chociażby z planu lekcji mojego liceum (zobacz plan na stronie XXI LO – zakładka „Szkoła”), klasa pierwsza ma w tygodniu 35 godzin (po zmianach w 2012 r. będzie 30 godzin), klasa druga – 35 (po zmianach – 32 godziny), klasa trzecia – 28 (po zmianach – 29 godzin). W sumie ubędzie więc licealistom w trzyletnim cyklu nauczania aż 9 godzin tygodniowo. Projekt rozporządzenia MEN w sprawie ramowych planów nauczania jest tutaj (informacja o liczbie godzin dla licealistów znajduje się w Załączniku 7, p. 12, s. 3).

Najciekawsze jest to, że godziny są ucinane przedmiotom kluczowym (jeśli za takie uznajemy te, z których są egzaminy maturalne). Np. język polski traci 3 godziny w cyklu, w każdej klasie po jednej godzinie tygodniowo. Wiele przedmiotów, takich jak chemia, biologia, fizyka czy geografia, będzie nauczanych w wymiarze jednej godziny tygodniowo tylko w jednej klasie (np. na geografię w całym cyklu nauczania licealnego będzie razem 30 lekcji). Religia nie traci nic (jest i będzie 180 godzin w cyklu trzyletnim, po 60 rocznie w każdej klasie).

Można się z powodu tych zmian zarówno smucić, jak i cieszyć. Radować się mogą uczniowie, ponieważ będą krócej siedzieć w szkole (dzisiaj w liceum jest to średnio 7 godzin dziennie, będzie zaś 6). Martwić zaś muszą się rodzice, gdyż dzieciom trzeba będzie zafundować korepetycje, a to kosztuje. Ostatnio zwierzył mi się zapracowany kolega matematyk, że próbuje ludzi zniechęcić stawką sto zł za godzinę lekcyjną, ale mało kto rezygnuje. Więc kolega tyra i zarabia. Matematycy z radości, że w MEN głupota ma się dobrze, skaczą aż pod niebo. Zapowiada się, że będzie jeszcze lepiej.

Martwić się mogą ci nauczyciele, dla których zabraknie godzin do pensum. Jednak radować mogą się ci, którzy udzielają korepetycji. Zapotrzebowanie na lekcje prywatne znacznie wzrośnie. Szkoła publiczna zmniejsza ofertę dla uczniów, więc ktoś będzie musiał te braki nadrobić. A zatem idzie nowe, na czym jedni stracą, a inni zarobią.