Nauczyciele z małpim rozumem

Nauczyciel w gronie kolegów po fachu dostaje małpiego rozumu. Pod tym względem belfrowie niewiele się różnią od uczniów. Oddzielnie każdy stateczny i mądry, ale w grupie samych swoich aureola świętości rozpada się w proch.

Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie świadkowie naszego upadku. Niestety, czasem ktoś nam się przygląda, oczy ze zdumienia przeciera i nie wierzy, że ma do czynienia z wychowawcami dzieci. Piękny opis swoich doświadczeń dała nam osoba prowadząca kursy dla nauczycieli (zobacz komentarz „nilhi” do wpisu „Chałtury edukacyjne”). Przeczytałem ten komentarz z uwagą i ze wszystkim się zgadzam. Zachowanie rady pedagogicznej na szkoleniach woła o pomstę do nieba, nieraz jest to szczyt arogancji, chamstwa i prymitywizmu. Przynajmniej tak to może wyglądać w oczach kogoś z zewnątrz, bo nas samych nic nie razi. Dodam, że nie piszę o swojej szkole, tylko o zjawisku powszechnym. Tak jest wszędzie.

Jakiś czas temu, rok czy dwa, zaskoczył mnie pytaniem młody nauczyciel, świeżo po studiach. Otóż zapytał, dlaczego prawie wszyscy nauczyciele podczas posiedzeń rad pedagogicznych, gdy mówi dyrekcja albo zaproszony gość, czytają ostentacyjnie gazety, sprawdzają kartkówki, gadają w najlepsze z sąsiadami, wysyłają esemesy, a nawet odbierają telefony. Dyrektor stara się przekrzyczeć, czasem ucisza, ale to pomaga na chwilę, a potem każdy robi, co chce. Młody nie mógł w pierwszych tygodniach pracy tego pojąć, ale dzisiaj zachowuje się tak samo jak reszta – sprawdza, gada, czyta, telefonuje itd. Dlaczego to robi?

Nauczyciel, jak już napisałem, w grupie ma taki sam małpi rozum jak każdy człowiek w masie. Nauczyciele przeszkadzają swoim zachowaniem dyrekcji czy osobom prowadzącym szkolenie z tych samych powodów co uczniowie. Dlaczego uczniowie źle się zachowują na lekcjach? Postępują tak, ponieważ uważają, że lekcja jest im do niczego niepotrzebna. Nauczyciele swoim zachowaniem mówią dokładnie to samo, czyli że całe to gadanie dyrekcji jest im do niczego niepotrzebne, a kurs można o kant dupy potłuc, tyle jest wart. Inna sprawa, że się mylą. Mylą się w tych ocenach zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, ale weź wytłumacz to ludziom, którzy w masie dostają małpiego rozumu. Dopiero jak dyrektor wezwie na dywanik i w cztery oczy wszystko wyjaśni, wtedy nauczyciel mądrzeje. Tak samo szkolenie dla nauczycieli miałoby sens tylko wtedy, gdyby było organizowane dla każdego belfra oddzielnie. Piszę tak krytycznie, ponieważ jestem sam, ale jak tylko znajdę się w grupie, to też dostanę małpiego rozumu.