Dlaczego CKE morduje humanistów? Masowa dyskwalifikacja zdających maturę rozszerzoną z polskiego
Rzuciłem okiem na wyniki matury rozszerzonej z języka polskiego. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby co piąty zdający (dokładnie 19 proc. ) ten przedmiot otrzymał 0 proc. Zero oznacza zniszczenie całego wysiłku, jaki młody humanista włożył w przygotowanie do tego egzaminu.
Tyle zer nie ma na egzaminie z żadnego innego przedmiotu. Zwykle totalne dno osiąga 1 proc. zdających. Tak w tym roku jest z chemii, z biologii, geografii, fizyki oraz historii, tylko z informatyki zero trafiło się aż 6 proc. zdających, a z matematyki rozszerzonej co dziesiątej osobie (10 proc. zdających ma 0 proc.). Pod względem dyskwalifikacji język polski bije na głowę wszystkie inne przedmioty, nieomal dwukrotnie bije najtrudniejszy przedmiot, jakim jest matematyka. Coś jest nie tak!
Domagam się gruntownej kontroli tego, co wyprawia Centralna Komisja Egzaminacyjna. Dzisiaj prawie 10 tys. młodych humanistów dowiedziało się, że są zerami. Ci ludzie mieli 6-8 godzin polskiego w tygodniu i przez 4 lata uczyli się pisać wypracowania. Mogli się nauczyć lepiej lub gorzej, ale nie na zero. CKE morduje swoimi niewydarzonymi pomysłami szkolną humanistykę i niszczy ambicje młodych ludzi. Czas powstrzymać tę instytucję.
Wyniki matury tutaj.
Komentarze
Oddali puste kartki?
„Dzisiaj prawie 10 tys. młodych humanistów dowiedziało się, że są zerami….
CKE morduje swoimi niewydarzonymi pomysłami szkolną humanistykę i niszczy ambicje młodych ludzi. Czas powstrzymać tę instytucję.”
A gdyby tak CKE zajęła się tak licznymi u nas Wyższymi Szkołami Gotowania na Gazie, które miały cywilizacyjnie rzucić Zachód na kolana?
A, zapomniałem. Tam nie trzeba się nawet uczyć, a co dopiero zdawać jakieś egzaminy.
Wystarczy być!
Pana kolega po fachu: https://www.facebook.com/pawel.lecki79 od lat pisze o „wiecznym” Marcinie Smoliku i o tym wyczynia CKE. M. in. w kontekście rozszerzonej matury z języka polskiego. A dla nowej pani minister ważniejsza jest ilość lekcji religii oraz czy „W pustyni i w puszczy” będzie na liście lektur.
@Gospodarz
To były pomysły Legutki&Hall, do których realizacji najlepiej nadał się, wynaleziony przez Kluzik-Drozdzowke, wieczny Smolik &Co … 😉
No i taki jest EFEKT gdy pingwiny stają do zawodów we fruwaniu.
Jaki jest pożytek z ilości „humanistów” wielokrotnie przewyższających społeczne potrzeby
Czy nie lepiej by poszli do szkół branżowych i wyuczyli w zawodach praktycznych, coraz bardziej deficytowych.
Na portalu wyborcza.pl artykuł Karoliny Słowik „Wyniki matury 2024”.
Oto kilka refleksji internautów i moje komentarze:
„Rok w rok obniżane wymagania, okrajane programy i szkoły coraz bardziej „wolnościowe” a maturzyści nie są w stanie zdać matury na 30%…
Co gorsze to ci którzy zdają – zdają ją coraz słabiej.
Już teraz maturę zdałby bardziej zdolny ósmoklasista… dokąd zmierzamy?”
Jak to dokąd zmierzmy?
Do rychłego prześcignięcia Wielkiej Brytanii, a potem Francji i Niemiec…
O Holandii czy Szwecji na razie zamilczę…
„Wyniki maturalna, jak wymagania, spadają. Przed nami, jako społeczeństwem rysuje się świetlana przyszłość.”
A jakże…
„Ten niski poziom językowy jest niestety coraz wyraźniejszy w GW. I to bardzo smuci.”
Niestety, nie tylko w „Gazecie Wyborczej” i nie tylko poziom językowy…
„Zwykle totalne dno osiąga 1 proc. zdających. Tak w tym roku jest z chemii, z biologii, geografii, fizyki oraz historii, tylko z informatyki zero trafiło się aż 6 proc. zdających, a z matematyki rozszerzonej co dziesiątej osobie (10 proc. zdających ma 0 proc.).”
Tak więc co dziesiąty zdający z matematyki rozszerzonej nie rozwiązał ani jednego zadania…
Przyszli studenci Wyższych Szkół Gotowania na Gazie rosną w siłę.
Pan @Płynna rzeczywistość zaciera ręce… 🙂
@belferxxx
Potwierdzasz niestety zdanie o Polakach. Nie idzie bronić powszechnie przyjętej opinii, że to są rasistowskie kmioty.
Zero punktów z rozszerzonego języka polskiego… Taki rezultat mógłby osiągnąć maturzystą z technikum, który chciał bez żadnego przygotowania sobie coś tam napisać.
Lecz osoba, która z pełną świadomością, będąc uczniem klasy humanistycznej, osiągnęła zero punktów ?
Rzeczywiście, coś jest nie tak.
Bardzo nie tak. Nie sądzę, żeby maturzystą myślący poważnie o studiach A myhumanistycznych nie przyłożył się do nauki.
Z pewnoscią młodzież będzie się odwoływać.
A my, uczący polskiego, będziemy nad tym myśleć, lecz czy CKE zdobędzie się na ten
trud?
Jeden z powodów, że nie chcę już sprawdzać matur- kryteria oceniania na maturze z polskiego. Za to chciałabym zobaczyć te wyzerowane prace- powód: pusty arkusz czy to, co i jak zostało napisane.
…
Pytanie to postawilem kiedys na blogu belfrow, ale nie uzyskalem odpowiedzi. Moge jeszcze raz… Moze tym razem, jasna, zwiezla odpowiedz…
Do czego i komu potrzebna matura? 🙄 🙄 🙄
Z cala pewnoscia zadania ”maturalne” ukladaja/ acceptuja/ oceniaja odpowiedzi, ludzie ktorzy sami zrobili ”matury” z dwa pokolenia temu. Mniej wiecej. Byc moze sami zdaliby ”matury” dzis. To mysla ze to szczyt przygotowania spotkac wspolczesnosc. Wlasnie na dniach, opublikowano ostatni index konkurencyjnosci krajow EU. Na czele jest Dania i Szwecja. Raport w zasadzie nie odbiega od indexu konkurencyjnosci organu ONZ (WIPO). Szwecja jest na drugim miejscu po Szwajcarii (swiatowy leader), przed USA etc… Polska w tych rankingach jest ”klocem hamulcowym”, w ogonie. Obu. Obniza zdecydowanie srednia EU. Tu raport
https://research-and-innovation.ec.europa.eu/statistics/performance-indicators/european-innovation-scoreboard_en
a dla leniwych tylko streszczenie tu
https://research-and-innovation.ec.europa.eu/document/download/dbcecc41-f9b1-4e7e-a75f-1be689d811ad_en
W Szwecji zlikwidowano ”mature” na poczatku lat 70-tych. Zastepujac jednakowym egzaminem dla wszystkich chcacych studiowac. Bez wzgledu na wybor przyszlej kariery zawodowej. Lekarze, matematycy, cybernetycy, antropolodzy etc… Jednakowy egzamin dla wszystkich chetnych, dwa razy w roku… Jeden dzien.
https://en.wikipedia.org/wiki/Swedish_Scholastic_Aptitude_Test
Wiele osob przystepuje nawet bez checi studiowania. Rodzaj zawodow sportowych, ogolnokrajowych. Zadania/ pytania nie maja problemow z przystawalnoscia(???) do wspolczesnosci, jezyka, pojec. Moze tu nalezy szukac problemow ”ogona”? Przynajmniej czesciowo. Nikt obaw nie ma ze szwedzki jezyk zaginie. Zatem, do czego i komu potrzebna matura? Egzaminatorom?
Pzdr Seleukos
@Graff5/Dehnel
Kieszonkowy katonku bis!
Akurat mam mniej więcej po 1/3 krwi polskiej, żydowskiej i niemieckiej, więc twoje poglądy na Polaków mi wiszą … 😉
A moi przodkowie z linii ojca pojawili się na terenach Wielkopolski w czasach króla Przemysła II czyli ok. 750 lat temu .
@belferxxx
Cuchniesz prymitywnym faszyzmem, w 1/3 polskim 1/3 żydowskim i w 1/3 niemieckim. To, że ci to zwisa, tylko potwierdza tezę.
@Graff5/Dehnel
Kieszonkowy katonku bis!
Ty po prostu cuchniesz zwykłą, przyziemną głupotą … 😉
CKE nikogo nie morduje. To maturzyści zdający egzamin na poziomie rozszerzonym(!) nie zrozumieli tematu pracy (polegli na słowie „synkretyzm”) lub nie przeczytali „Sklepów cynamonowych” (nie odwołali się do obowiązkowej lektury). Stąd „zera”. Nazywanie ich humanistami to pierwsze nieporozumienie. Zrzucanie winy za wynik na CKE to kolejne.
seleuk|os|
Większa innowacyjność Szwedów niż Polaków (plus minus tzw. kombinowanie) ma bliski związek z tym, że u nich praktycznie zlikwidowano alfanabetyzm chyba jeszcze w XVIII wieku, tymczasem ostatni polski chłop pańszczyźniany zmarł w Polsce za Gomułki. Czyli – język ojczysty to podstawa podstaw.
Dziękuję za zwrócenie uwagi na Swedish Scholastic Aptitude Test. O ile mogłem się zorientować, stanowi on jedną z możliwych dróg dostania się na studia. Drugą jest po prostu średnia z ocen szkolnych, co wydaje się pomysłem szaleńczym, co z kolei oznacza, że samo społeczeństwo szwedzkie musi być zorganizowane inaczej niż polskie, skoro u nich średnia ze szkoły działa i nikt (w sposób powszechny) nie obchodzi tak kruchego systemu. Konstrukcja testu SSAT nie ma nic wspólnego z nasza maturą i zdaje się bardziej koncentrować na ogólnych zdolnościach poznawczych przystępującej do testu osoby. To jest po prostu szokująca koncepcja. Tak jakby studia nie były przedłużeniem szkoły (i faktycznie, dla osób w wieku 25+ lub ze stażem pracy 4+ – nie są).
Niemniej, to wszystko u nich działa.
Co potwierdza moje przypuszczenia, że dowolny egzamin ma mocno ograniczoną wartość jako narzędzie do rozróżniania, kogo przyjąć na studia, a kogo zagonić do łopaty.
@belferxxx
Znasz powiedzenie „sranie w banie”?
To jest najlepsze określenie tego, co pisze ten… – no wiesz o kogo chodzi.
@Czarna Inez
A komu niezbędna jest znajomość pojęcia „synkretyzm” ?
Wystarczy, że uczeń dowie się, że był taki pisarz oraz co i o czym pisał.
Jak to go zainteresuje to nie ma problemu, by się więcej sam na ten temat dowiedział.
Istotne jest , jak SAM potrafi opisać coś w sposób zrozumiały dla innych.
W końcu język jest narzędziem komunikacji między ludźmi.
Nie jest ważne co i jak powiesz, lecz to, jak ten do którego słowa kierujesz je zrozumie.
Dlatego innymi słowy powiesz to samo do profesora i zwykłego „robola”.
@lela22
Dokładnie, zwłaszcza że to samo można po polsku powiedzieć zamiast tego synkretyzmu… 😉
@Płynna rzeczywistość, godz 2:13,
zeby na Twoje pytania w miare sprobowac odpowiedziec… 🙂
Analfabetyzm zlikwidowal wymog religii/ wyznania. Kazdy musial umiec czytac https://pl.wikipedia.org/wiki/Ma%C5%82y_katechizm_Marcina_Lutra (przynajmniej dukajac). Pastor sprawdzal raz do roku, praktycznie. Ci co nie potrafili, brali kije lub byli zamykani w dyby, pod kosciolem, gdzie okoliczni obrzucali ich nieczystosciami 🙂
Podstawowym kryterium przyjecia na universytet jest kompetencja (szw behörighet). Podanie mozna zlozyc na wiele uczelni jednoczesnie, czy wiele kierunkow. Kazdy to robi, bez wyjatku. Szkola srednia daje swiadectwo ocen w wszystkich przedmiotach. Ale uczniowie, w tej samej klasie nawet, maja czesto rozne kompetencje, z kazdego przedmiotu. Nauka jest indywidualna. To jest przekladane na punkty do przyjecia. Istnieje oczywiscie zjawisko inflacji ocen. Ale jest skutecznie kontrolowane i likwidowane (w miare). Szwedzka szkola srednia jest (teraz) bardzo zroznicowana. Rodzice, ktorzy praktycznie wybieraja, glosuja ”nogami”. Szkola szkole nierowna.
Na szwedzkich universytetach minimum 1/3 miejsc jest zarezerwowanych dla studentow tylko z swiadectwami kompetencji. Musza miec wysoka. Minimum 1/3 miejsc jest zarezerwowana dla posiadaczy pkt z SweSAT. Reszta miejsc, eventualnie i niekoniecznie, wg specialnych kryteriow kierunku studiow, co ustala konkretny universytet. Ja mialem bardzo slabe swiadectwo z szkoly sredniej (wg szwedzkich kryteriow kompetencji). Musialem rowniez skompletowac behörighet z szwedzkiego. Napisac tzw rikstest (wtedy). SweSAT byl dla mnie praktycznie jedynym sposobem skonczyc dobre studia. Co to sa ”dobre” studia @PR? 🙂 System podlega ciaglym zmianom i udoskonaleniom. Ja studiowalem na poczatku lat 80tych. Pozatym teraz doszedl tzw Bologna process 🙂
Caly cel tego jest konkurencyjnosc, innowacyjnosc w swiecie. Caly czas exportowana. Wg szw pogladow tego inaczej nie mozna osiagnac. Sa i inne warunki konieczne, ale te dwa bardzo wazne. Z cala pewnoscia @PR SweSAT nie jest ”matura” ale tez szwedzkie studia nie sa przedluzeniem szkoly sredniej. To znam tylko z doswiadczen moich dzieci, szkole srednia. W zadnym wypadku nie sa. Nie wiem co Ciebie zaszokowalo w tej koncepcji 🙂 Studiowanie, jest bardzo indywidualne w wyborze kursow w ciagu. Jakkolwiek oczywiscie jest droga (zestaw kursow) ktora wybiera wiekszosc. Co do organizacji spoleczenstwa szwedzkiego to rzeczywiscie jest kompletni inne jak polskiego. Krotko piszac, spoleczenstwo polskie jest przykladem jak nie nalezy organizowac wg Szwedow 🙂
To z ”lopata” @PR, rowniez jest troche bledne, jezeli zrozumialem Ciebie. Wiekszosc szw absolwentow universytetow ma dlug. Co znaczy ze ich praktyczne dochody roczne, wcale nie sa duzo wieksze od tych co nie studiowali. W niektorych wypadkach ten dlug jest astronomiczny. Czyli czesto odwrotnie jest. Pozatym, struktura szwedzkich dochodow rocznych jest dosc plaska, ogolnie. Okolo 30% studentow konczy bez dlugu. Potrzebni sa rodzice zatem 🙂 Moje dzieci rowniez sa akademikami, bez dlugow, ale to jest olbrzymi wysilek @PR. Ma swoja cene. Jednak chyba latwiej byc lokalnym hydraulikiem. Ja jak przyjechalem do Szw bylem lokalnym szkutnikiem 🙂 Pzdr Seleuk
Przestałam kupować „Politykę” właśnie przez takie wypowiedzi, jak ta. Artykuł bardzo tendencyjny, niesłusznie oczerniający CKE i egzaminatorów. Owszem, CKE można wiele zarzucić, wielu egzaminatorów też popełnia błędy. Ale tegoroczne tematy z języka polskiego były typowe dla poziomu rozszerzonego, a to, że uczniowie wzięli się za coś, o czym nie mają pojęcia, to już inna kwestia. Myślę, że duża część zdających wybiera polski rozszerzony, bo jakieś rozszerzenie trzeba wybrać. Często uczniowie są przekonani, że z polskiego przecież coś się napisze, a potem okazuje się np., że nie rozumie się pojęcia „synkretyzm”, mimo że powinien je znać absolwent podstawówki, albo nie ma się pojęcia o lekturze obowiązkowej, której przywołanie wymagane jest w poleceniu. Jestem czynnym egzaminatorem i często musiałam postawić 0 za pracę, ale naprawdę, nie dało się przyznać więcej punktów. Tak było też w tym roku. Jak można przyznać punkty, jeśli odwołanie do „Sklepów cynamonowych” Schulza polega na wyliczaniu skojarzeń z zapachem cynamonu? I nic w pracy nie ma o przestrzeni, a tego dotyczył temat. Albo synkretyzm zdefiniowany jest jako ukazywanie sekretów przez autorów… A jakim językiem pisane są niektóre prace, to jeszcze inna kwestia. To nie CKE i egzaminatorzy zerują uczniów, to uczniowie zerują sami siebie. Moim zdaniem jakiś poziom egzaminów musi być, nie każdy przecież musi mieć maturę.
Pani Ewo,
bardzo dziękuję za komentarz. Uważam, że nie powinniśmy się zgadzać na system, w którym jako ocena występuje zero. Jest to niepedagogiczne i okrutne. Nawet na najbardziej wymagającym egzaminie człowiek, który oblał, ma prawo poznać swoje słabe strony, aby mieć jasno wytyczoną ścieżkę do dalszej nauki, oraz mocne, aby znaleźć motywację. Dyskwalifikowanie niczemu nie służy. Nawet w szkolnym systemie oceniania najniższą oceną jest 1, a nie 0. Na egzaminie powinno się dać zero tylko wtedy, gdy zdający nie podjął żadnego wysiłku. Jeśli zaś starał się coś napisać, należy ten wysiłek wycenić, np. na 10 proc. Jako egzaminator sprawdzałem kiedyś prace maturalne więźniów. Ich niskie umiejętności przerażały, natomiast wysiłek, jak wkładali, aby zdać, chwyciłby każdego za serce. W wypracowaniu były nawet listy do egzaminatorki (założono, że jestem kobietą). Dlaczego zgadzamy się na system, który unicestwia ten wysiłek? A najgorsze jest to, że dajemy człowiekowi zero i jednocześnie informujemy, że zdał maturę, bo przecież na rozszerzeniu nie ma progów. Proszę wyobrazić sobie siebie w podobnej sytuacji. Dyrekcja podczas hospitacji niespodziewanie ocenia Pani umiejętności jako zerowe, gdyż popełniła Pani kardynalny błąd w trakcie prowadzenia lekcji, np. nie sprawdziła Pani obecności, a to jest dla urzędnika najważniejsze. A potem dyrekcja powiedziałaby, że i tak ma Pani zaliczoną hospitację, gdyż zero też zalicza.
Nie zgadzam się na system, który poniża ludzi. Inną kwestią są niskie umiejętności zdających, błąd w wyborze przedmiotu maturalnego, mnóstwo rzeczy, za które odpowiada nie tylko uczeń, ale też czasy, w jakich przeszło mu żyć. Ocena zero to system wzięty z „Procesu” Kafki, po czymś takim uczeń czuje się „jak pies”. Po takiej maturze zostaje tylko wstyd – i ten wstyd za to, że zgodziliśmy się na taki system, my, humaniści, przeżyje nas wszystkim.
Kłaniam się
Gospodarz
@Ewa
Serio element żargonu (!) krytyków „synkretyzm” musi znać każdy absolwent SP? PO CO, skoro to bez problemu można po polsku powiedzieć…. 😉 Ilu absolwentów SP zostaje krytykami &Co???
Uwielbiam, jak o pewnych sprawach wypowiadają się ludzie, którzy nie mają pojęcia o sprawdzaniu prac. Jestem czynną egzaminatorką od ponad 20 lat. Od lat wszelkie wątpliwości rozstrzygamy na korzyść ucznia. Od rozstrzygania tych wątpliwości jest nie tylko egzaminator, ale i weryfikator oraz przewodniczący komisji egzaminacyjnej. Mało tego! Jeśli mam wątpliwości, to obok mnie siedzi kilka koleżanek i pochylamy się nad problemem w zespole. Dlaczego w tym roku matury wypadły słabiej? Powodów jest kilka.
1. Trudniejsze tematy, które miały chyba sprawdzić, czy w przyszłym roku można wprowadzić próg zdawalności i dać sygnał przyszłorocznym maturzystom, że łatwo nie będzie. Dodam tylko, że termin „synkretyzm” jest wprowadzany już w szkole podstawowej i wałkowany w szkole średniej (na podstawie).
2. Brak znajomości lektur z listy lektur na poziom rozszerzony. Tu chyba nie ma nad czym dyskutować. Nauczyciel może doprowadzić ucznia do biblioteki, a nawet kupić mu książkę, ale do czytania go nie zmusi.
3. Brak umiejętności czytania poleceń ze zrozumieniem. Jeśli w poleceniu uczeń ma odwołać się do konkretnej lektury, to musi to zrobić. Nie można już zastąpić twardej wiedzy mangą czy koreańskim serialem. To w końcu matura z języka polskiego. Musi też ująć materiał w sposób problemowy. Skoro prosi się go o opisanie FUNKCJI przestrzeni, to musi podporządkować materiał lekturowy temu zagadnieniu. Tu nie wystarczą streszczenia. To zupełnie inny poziom analizowania dzieła.
4. Puste arkusze, których w tym roku było całkiem sporo. Powód? Jak wyżej…
Bardzo bym prosiła, by autor nie sugerował, że do tego egzaminu przystępują humaniści. Większość tych „zamordowanych” przez CKE to ludzie, którzy uważają, że z języka polskiego zawsze coś się napisze. Jest łatwiejszy niż biologia, chemia czy matematyka. Podchodzą, licząc na cud. W tym roku cudu nie było…