Tłusty czwartek okazał się bardzo chudy: minister cyfryzacji zawiesza program „Laptop dla ucznia”
Kolejna grupa czwartoklasistów nie otrzyma już laptopów. Sugerowała taką możliwość kilka dni temu Barbara Nowacka, jednak dała też nadzieję, iż rząd pracuje nad lepszą wersją programu „Laptop dla ucznia”. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że program został zawieszony.
Rodzice mają mniej niż pół roku, aby zaoszczędzić pieniądze i z własnej kieszeni kupić dziecku komputer. Wprawdzie minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, odpowiedzialny za realizację programu, zapowiedział „coś w zamian”, jednak konkretów nie przestawił, jedynie nową nazwę „Cyfrowy uczeń”. Ma wejść w życie dopiero w 2025. Wygląda to bardzo źle (wypowiedzi Gawkowskiego i Nowackiej tutaj).
Program „Laptop dla ucznia” padł więc już po pierwszej edycji. Był ewidentnie wydarzeniem stworzonym przez PiS na potrzeby kampanii wyborczej. Gdy skończyła się kampania, wyszły na jaw poważne problemy i programu nie dało się kontynuować (szerzej piszę o tym tutaj). Szkoda jednak dzieci, które spodziewały się, że we wrześniu w szkole dostaną laptopy na własność. Teraz mają prawo bać się, że nie dostaną nic.
Rząd powinien wziąć pod uwagę, że zawieszając realizację programu „Laptop dla ucznia”, stwarza ofiary swojej polityki. Można by zlekceważyć ten fakt, w końcu zawsze są jacyś poszkodowani. Jednak tu chodzi o dzieci, a dzieci nie wolno krzywdzić. Dlatego trzeba jak najszybciej wymyślić coś w zamian. Okrągłe słowa ministra, że uczniowie i uczennice nie stracą, to za mało. Prosimy o konkrety i to szybko.
Komentarze
A ja właśnie przeczytałam, że pisdny garnek wyczerpał fundusze na edukację do roku 2027, rozdając sowite dotacje pisdnym pieszczochom.
Bez żartów, ktoś przecież głosował na pis.
Może rodzice tych “pokrzywdzonych” czwartoklasistów?
Szkoda, to byłaby dobra inwestycja. Nie mówiąc o stratach wizerunkowych, jakie z pewnością nastąpią
Hmm, a czy kazdy uczen musi miec rzeczywiscie wlasnego laptopa? Dlaczego nie tablet? Cena tabletu (11”) z tab penem (np. Lenovo) to nawet nie polowa ceny sredniej jakosci laptopa tej samej marki. Tansze i chyba wygodniejsze dla uczniów. O wadze nawet nie wspominam.
Lubicz 56
Bardzo mądre stwierdzenie .
@Lubicz56
Jakby ci „decydenci” potrafili liczyć, przeprowadzać bilans kosztów i korzyści i znali zasady analizy wartości to robiliby karierę w biznesie a nie musieli pchać się do polityki bo tam te umiejętności nie są potrzebne lecz wręcz szkodliwe.
@60+
Pan się powinien wybrać do polskiej szkoły podstawowej. Jakie prace domowe w postaci cyfrowej… Nauczyciele tam nie chcą, żeby uczniowie dostawali laptopy, tablety, cokolwiek, kalkulator graficzny i naukowy też by oprotestowali i nie chcą(!) żadnych szkoleń. Siedzą sobie w internetach i wzajemnie się przekonują, że nie ma to jak podręcznik, zeszyt ćwiczeń i długopis. A rozwijanie kompetencji cyfrowych ograniczyliby do jednego- pogadanki, że ekrany szkodzą. I naprawdę wygląda na to, że większość nauczycieli szkół podstawowych tak myśli.
Ooo. Jakis pisdny garnek wyczerpał fundusze na edukację, POwiadajo.
A czy tam nie rozchodzi się raczej o re-edukacje? Bo ten feler przeminionej ogłady objawia się gdy damy nie damy ale damy dają znać o sobie tak oględnymi postami. Co za wrodzona kultura.
@Róża
Jestem czytelnikiem tego bloga od kilkunastu, a może i więcej miesięcy. Niestety ostatnie miesiące nie skłaniały do tego żeby go odwiedzać. Natomiast gdy zniknęły osoby zaśmiecające ten blog zacząłem znowu czytać nie tylko wpisy gospodarza, ale i komentarze. Po lekturze paru komentarzy pani Róży ciekawi mnie przebijająca z nich niechęć, a może bardziej pasowałaby pogarda dla nauczycieli. Na podstawie pani opinii możnaby pomyśleć że nauczyciele to przede wszystkim obiboki, nieudacznicy, ludzie umiejący obsługiwać tablicę i kredę, chcący zarabiać niewiadomo ile i udawajacy że uczą na lekcjach. Jestem nauczycielem i nie mam zamiaru bronić całej grupy zawodowej bo wiadomo jak jest. Tak jak w każdym zawodzie są nauczyciele świetni, dobrzy, średni i słabi. Każdy ma prawo do swojej opinii tylko czytając to po raz kolejny o tym jacy to nauczyciele są beznadziejni, nie wytrzymałem. Również pani opinia jakoby nauczyciele nie mogą żyć bez zadań domowych jest oględnie mówiąc nieprawdziwa.
@Rafix
To proszę przedstawić jaki był i jest stosunek nauczycieli uczących 4 kl. do laptopów, w mediach społecznościowych bardzo negatywny (nawet dziś są wpisy nauczycieli na ten temat na różnych grupach), z opowieści znajomych wynika, że w szkołach prezentowano im tę niechęć.
Jeżeli chodzi o zadania domowe w SP, to przedstawiłam tu pod postem z 22 stycznia cytaty z wypowiedzi 3 znanych osób związanych z edukacją, podzielam te opinie.
Nikt nie musi żyć bez zadań domowych, one mają tylko nie być w SP oceniane. Czy środowisko nauczycieli to zaakceptowało? Samo niestawianie jedynek okazało się być czymś nie do przyjęcia. Praca nieobowiązkowa i nieoceniana oznacza, że jej niewykonanie nie może być ukarane jedynką. I pewnie większość nauczycieli nie stawia tych jedynek, mimo tego wielu z tych niestawiających broni teraz tych stawiających.
Jeżeli Państwo wiecie, że w dziedzinie zadawania i oceniania prac domowych w SP było popełnianych dużo błędów (macie nt temat badania min. IBE i niedawne UW), ale w zaparte bronicie autonomii, czyli żeby było tak jak było, to czego się spodziewacie? W Rzeczpospolitej są badania opinii nt poparcia tego rozwiązania zaproponowanego przez ministerstwo, ma ono więcej zwolenników niż przeciwników, zwłaszcza wśród osób z wyższym wykształceniem, osób młodych i osób w wieku, w którym jest się rodzicem, a nie dziadkiem.
Bronicie Państwo jako całe środowisko autonomii w tej dziedzinie, nie chcecie jakichkolwiek odgórnych ograniczeń. Ok, ale krytykę i odpowiedzialność za błędy słabych nauczycieli też będziecie musieli przyjąć jako całe środowisko. Bo krytyka będzie, jest nieunikniona w sytuacji, gdy jest wielu zwolenników ograniczenia, a przeciwnicy to, poza środowiskiem nauczycieli, głównie osoby wiekowe i o prawicowych poglądach, prawda jest taka, że w tej sprawie Broniarz i Kaczyński mówią prawie jednym głosem.
@60+
Celne uwagi.
Miałem kontakt z programem matematyki w programie matury międzynarodowej (IB) i w wersji „dla humanistów” to był kurs obsługi kalkulatora graficznego. Pytanie – czy to źle? Jeśli przyszły humanista w liceum może „dotknąć” regresji liniowej czy kwadratowej, a nawet funkcjami trygonometrycznymi, jeśli ktoś go nauczy, co to za śmieszna literka „e” na kalkulatorze i dziwna funkcja „ln”, jeśli taki uczeń może sobie policzyć w kalkulatorze podstawowe funkcje statystyczne, rozwiązać równanie kwadratowe, policzyć całkę (przebraną za pole powierzchni pod krzywą), wyznaczyć sumę szeregu (zapewne skończonego i nieskończonego), zapoznać się z rozkładami statystycznymi, w tym rozkładem normalnym, a nawet t-Studenta, policzyć procent składany czy całkowitą wartość kredytu, policzyć sobie arcus tangens dowolnego kąta, wyznaczyć przedział ufności i test istotności, uzyskać informację, że masa molowa atomu potasu to 39,098 g/mol zapisane jako 39.098 g*mol^{-1}, a przecież to -1 w tej lokalizacji to dla większości naszych maturzystów humanistycznych wiedza tajemna, i jeszcze można uruchomić na takim kalkulatorku programik w Pythonie, a więc pewnie i wprowadzić taki program z komputera przez złącze USB lub BT, to ja mam szczękę na podłodze. A wszystko powyższe podejrzałem pi razy drzwi na emulatorze kalkulatora Numworks, na którego producenta stronie wyczytałem, że kalkulatory tej klasy są dopuszczalne w większości stanów na egzaminach klasy naszej matury, podobnie jak w UK.
I co ja sobie o tym myślę?
Mam w głębokim poważaniu, czy absolwent klasy o profilu humanistycznym potrafi rozwiązać równanie kwadratowe. Gdyby jednak student jakichkolwiek studiów społeczno-humanistycznych w momencie przyjęcia na takie studia miał w swoim „CV” kontakt z rozkładem normalnym, aproksymacjami liniową i kwadratową, całką jako polem powierzchni, średnią, medianą i wariancją, programowaniem w Pythonie na najniższym nawet stopniu zaawansowania, to to byłyby inne studia niż teraz są.
Przy czym nie napisałem, że on ma to mieć w małym paluszku, rozumieć, skąd się bierze suma szeregu czy ta aproksymacja liniowa, tylko że chciałbym, żeby miał w życiu kontakt ze „stosowaną matematyką wyższą”, wie, że takie metody/pojęcia istnieją i w jakich sytuacjach mogą być użyteczne.
Po cholerę uczyć się na pamięć wzorów na sinusy i kosinusy katów 0, 30, 45, 60 i 90, by zapomnieć je tydzień po opuszczeniu szkoły, skoro dzięki podobnemu wysiłkowi dostępowi do kalkulatora / internetu / konsoli Pythona można się nauczyć pracy z dowolnymi trójkątami i w razie czego przypomnieć sobie tę UMIEJĘTNOŚĆ (a nie mechaniczną wiedzę), jeśli potrafi się czytać Wikipedię ?
@60+
My tu o laptopach i tym podobnym, a ja bym sobie marzył, żeby w gazetach codziennych redaktorzy mieli odwagę zamieszczać wykresy w skali logarytmicznej (chociaż jednej). Żeby to było możliwe, to tego powinno się nauczać – przynajmniej na matematyce – w szkole średniej, a najlepiej pod koniec podstawówki. Przecież to jest podstawowa wiedza, jak czytanie piktogramów, żeby wiedzieć, gdzie na lotnisku jest toaleta, a jak ją znajdziemy, to czy nie ładujemy się do damskiej zamiast męskiej. Ale nie, my musimy żeby były obliczenia, przekształcenia i podstawienia i wszystko długopisem na kartce. Jak ktoś chce zostać inżynierem czy matematykiem, nie ma sprawy, ale po co męczyć tym wszystkich?
Inaczej. Szkoła wtłacza uczniom mnóstwo wiedzy mechanicznej. Do takiej należą też „algorytmy” rozwiązywania zadań z matematyki. Ja bym chciał, żeby zamiast koncentrować się na wiedzy (pamięciowej, mechanicznej), która dziś i tak nas dosłownie zalewa i którą naprawdę nie musimy sobie obciążać pamięci, bo zawze jest na wyciągnięcie ręki, przeorientować szkołę na UMIEJĘTNOŚCI. Czytanie to nie wiedza a umiejętność. Pisanie – też. Dogadanie się z Niemcem po angielsku to umiejętność, ale wykuwanie słówek na blachę to już tylko wiedza (i bardzo nieefektywna metoda uczenia się języków obcych). Czytanie rozkładu jazdy na przystanku to umiejętność. Użycie smartfona do przetłumaczenia sobie napisów w sklepie w obcym kraju to umiejętność. I czytanie tych wykresów logarytmicznych to umiejętność – ważniejsza od pamiętania wzoru na sinus 45 stopni (wyprowadzenie tej liczby – o, to już umiejętność).
60+ 8 LUTEGO 2024 23:13
@Róża 8 lutego 2024 21:27
„No to mamy problem, Huston.”
Mamy problem.
Właśnie wróciłem z Danii. Jak się „dzieje w państwie duńskim”* gdy uczeń ma problem z nauką np. z językiem angielskim? Uczeń zgłasza problem nauczycielowi, ustalają wspólnie ilu godzin trzeba na indywidualną pracę, idą do dyrektora szkoły, który przydziela dodatkowe fundusze na opłacenie tych lekcji.
*Objaśnienie dla zanurzonych w kulturę amerykańską i pozbawionych poczucia humoru: w oryginale Marcellus (ten z Szekspira, a nie z Tarantino i pulp fiction) mówi: „something is rotten in the state of Denmark”.
@Rafix
Jeżeli uważa Pan, że w sposób niesprawiedliwy przedstawiłam stosunek nauczycieli do laptopów, to proszę porównać komentarz p. Kaliny „szkoda, to byłaby inwestycja”, Lubicza „dlaczego nie tablet” z komentarzami na grupie nauczycielskiej Protest. Mamy zapóźnienie w kompetencjach cyfrowych w porównaniu do innych państw, uważane za groźne dla rozwoju gospodarki (24 miejsce na 27 państw Unii pod względem kapitału ludzkiego społeczeństwa cyfrowego). Na grupie nie ma żadnych (i nie było nigdy) komentarzy, że trzeba to nadgonić, są komentarze po ogłoszeniu zawieszenia programu:
„ Bardzo dobrze-psu na buty”, „Bardzo dobrze, jest 800+, wystarczy”, „Rodzice dostają 800 zł na każde dziecko do 18 roku życia”, „ do tego darmowe podręczniki, wyprawka za darmo, zaraz obiady będą za darmo”.
Czytam na portalu ePoznan artykuł alarmujący – „poziom Warty się podnosi, Warta się wylewa, Warta zalewa tereny rekreacyjne i ścieżki spacerowe!!!”
Zastanawiam, co to za nieuk pisał ten artykuł?
Nie poziom Warty się podnosi ale POZIOM WODY w Warcie itp.
I tak w większości portali ( bo gazety mało kto jeszcze czyta ). Im bardziej sensacyjny tytuł, tym głupsza treść choć wiele słów.
@Rafix55
Im dłużej czytam komentarze @Róża tym bardziej nabieram przekonania, że należy ona do tej grupy mam, które uważają swe dziecko za genialne, wytycza mu drogę dojścia do celu nie biorąc pod uwagę jego zdolności i zainteresowań, bo „ona wie lepiej” a nauczyciele mają osiągnięcie tego celu zapewnić.
@PR
Zauważam że Twoje poglądy ewoluują w kierunku tych, które na tym blogu promuję od lat.
I tak trzymać!
lela22
9 LUTEGO 2024
8:39
„Nie poziom Warty się podnosi ale POZIOM WODY w Warcie”.
Przepraszam, ale mówisz jak dziecko, które odkryło, że ogień parzy, a woda jest mokra. W języku funkcjonuje prawo ekonomizacji środków – skracania i upraszczania tego, co da się skrócić i uprościć bez szkody dla komunikacji – a sformułowanie „poziom Warty” jest tego ilustracją. Skoro jednak tak Cię uwiera, to i siebie popraw na „POZIOM WODY w RZECE Warcie”, żeby od razu było wiadomo, że „Warta” to nie warta honorowa przy grobie nieznanego językoznawcy, lecz nazwa własna rzeki.
Wiadomość dnia
https://forsal.pl/swiat/usa/artykuly/9428128,donald-trump-wygral-prawybory-republikanow-w-nevadzie.html
„Były prezydent USA Donald Trump wygrał czwartkowe prawybory Republikanów w Nevadzie”
I jak tego wesołka można teraz upupić?
Bedzie się działo
@Orteq
Czy to będzie ten młodzieniec czy inny oznacza jedynie dla nas to, czy będzie źle czy jeszcze gorzej:
https://www.youtube.com/watch?v=W_Zh1NLpMpE
@studniówka
Chyba musisz zrobić sobie powtórkę z zakresu szkoły podstawowej – z fizyki i geografii.
lela22
9 LUTEGO 2024
12:41
Język to nie kodeks karny z rygorystycznymi paragrafami. Wiedzę o języku, o praktyce jego tworzenia i regułach funkcjonowania dają studia językoznawcze, nie podstawówka, i póżniejsza własna praktyka. Kierowaniem rozmówcy do podstawówki, nie uwiarygadniasz swojej językoznawczej kompetencji.
Pomna własnych doświadczeń uważam, że dawanie laptopa czwartoklasiście jest niespecjalnie dobrym pomysłem. Dzieciaki szybko i bezrefleksyjnie wsiąkają w świat cyfrowy, a nad rodzicem zaczyna wisieć obowiązek sprawdzania, co dziecko robi w sieci oraz wyznaczania, jak długo może siedzieć przy laptopie. Dopóki dziecko nie ma swojego komputera, łatwiej jest nad tym zapanować. Potem trudniej. Ja kupiłam córce laptopa, gdy szła do piątej klasy, no ale to był rocznik sześciolatków w szkołach, więc dzieci z tego rocznika w piątej klasie były w wieku dzisiejszych czwartoklasistów. I uważam, że zrobiłam to za wcześnie.
Co prawda parę miesięcy później wybuchła pandemia i rozpoczęło się zdalne nauczanie, co na pewno nie wpłynęło pozytywnie na związek dzieci i komputerów, ale i tak szok był ogromny, a racjonalne wykorzystanie sprzętu stało się zadaniem niemal niewykonalnym, bo zawsze było coś do obejrzenia na YouTubie albo kolejne gierki do zabijania czasu. A do dziesięciolatka nie bardzo przemawiają argumenty o szkodliwości nieustannego siedzenia przy kompie… W tym czasie wszyscy w domu solidnie nadszarpnęliśmy sobie nerwy.
@ Róża
Nie wszędzie jest tak, jak piszesz, w moim środowisku dzieci w SP miały raczej sporo prac do wykonania na komputerze, od projektów graficznych na plastykę czy technikę, przez prace pisemne na polski, aż po prezentacje na historię czy biologię. Czasem byłam wręcz zła na to, że nie robią tego ręcznie, bo oczywiście to wszystko wymagało siedzenia nad każdym projektem po parę godzin, oczywiście głównie dlatego, że komputer kusił dostępem do internetu i grami, a więc sprzyjał koszmarnemu rozpraszaniu. Do dziś zresztą, jak moja córa ma oddać jakąś dłuższą pracę pisemną, np. semestralną, to pisze ją osiem razy dłużej, niż by mogła, bo przy komputerze się rozprasza… Kartka nie dawałaby jej takich możliwości rozpraszania.
@studniowka – 9:28, 13:49
Och, Pombocku. Tys znowu jeszcze wieksiejszy jest niz dotychpor zes bywal.
Twoja wiedza gramatyki jezyka ojczystego, i w ogole, wciaz poraza. Bo tylu latach, jakby tam nic sie nie zmienilo, ty wszystko wiesz!
Pozostaje POd wrazeniem
program laptop dla ucznia – w dniu w którym szkoła w której pracuję otrzymała laptopy dla uczniów – MEN nie zapewniał żadnego protokołu odbioru tychże laptopów przez rodziców uczniów , po interwencjach ze strony szkół łaskawie opublikowali „jakąś umowę ” z której nie wynikało czy to jest darowizna ? czy to użyczenie na okres użytkowania – kompletny chaos prawny .Rodzice w tym też prawnicy nie bardzo chcieli „to to ” brać .Nie dziwię się ,że dzisiejszy minister cyfryzacji zawiesił ten program , wyglądający z jednej strony jak „kiełbasa wyborcza ” a z drugiej strony jak jakiś totalny przekręt na komputery ( zupełnie jak na respiratory ) . Ale niestety taki program cyfryzacji jest niezbędny w szczególności dla uczniów ze szkół na tzw prowincji – wieś , małe miasteczka tam faktycznie dzieciaki nie mają powszechnego dostępu do laptopów – trzeba to zaprojektować i dopiero wówczas realizować . Smaczku też dodaje fakt , że zupełnie dla nas ( pracowników szkoły !! prywatnej!!) zszokowało to ,że nasze dzieciaki otrzymały laptopy w październiku a dzieci praktycznie bardziej potrzebujący tychże czekały do grudnia , może zadecydowało to że w naszej szkole w 2 klasach jest raptem 32 uczniów – więc łatwiej dostarczyć – nikt z nas nie znalazł klucza do tej zagadki dlaczego my a nie inni ? Tak było ze wszystkimi projektami Geniuszy ośmiu gwiazdek – i zwykle związane to było z jakimiś przewałami .
Zełenski w nowej misji
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenskij spotkał się w czwartek z najwyższym rangą ukraińskim generałem i oznajmił mu, że nadszedł czas, aby ktoś nowy stanął na czele armii, co jest równoznaczne z poważnym wstrząsem w ukraińskiej strategii wojennej.
Zełenskij oświadczył, że mianował gen. Ołeksandra Syrskiego, dowódcę ukraińskich sił lądowych, na dowódcę armii. 58-letni Syrskyi od 2013 roku był zaangażowany w wysiłki ukraińskiej armii na rzecz przyjęcia standardów NATO.
„Generalicja musi zostać zresetowana. Dowództwo na wszystkich szczeblach ma znać i czuć linię frontu, tak jak żołnierze na pierwszej linii”
@Krzysztof Cywiński – 11:21
Z tymi młodzieńcami, tamtymi czy innymi nad Potomakiem, to ja nie wiem. Z pewnością będzie źle a nawet jeszcze gorzej, jeśli wierzyć tym co podobno wiedza co mówią.
Wiadomo napewno, ze następne wybory w USA, w listopadzie, mogą być dosyć, no, podtatusiałe jakby. Jeśli tam za wiele sie nie zmieni przez następne miesiące, dwóch 80-letnich dziadków walczących o najwyższy urząd w świecie to prawdziwa uciecha. No bo tego jeszcze nie było w historii chyba całego globu.
Na zbliżającą się radochę u Wielkiego Brata trzeba będzie nawet się ustroić odpowiednio zapewne
Orteq
9 LUTEGO 2024
15:07
Ortesiu, jednego nie wiem: czy kiedy na trzy ćwierci do śmierci włazi w głowę i nie daje spokoju największa miłość życia, która już szykowała dla nas rejestrację w radzieckim urzędzie stanu cywilnego, a ja odwróciłem się do tego tyłem, więc i ona się odwróciła i zniknęła za horyzontem, a ja dopiero po 54 latach zrozumiałem, że to największa i jedyna miłość mojego życia, to to, ze ja się teraz czuję jak dwudziestosześciolatek, rozglądam sìę po świecie i nigdzie nie widzę mojej Nataszki, i okropnie mi doskwiera ból miłości, wręcz rozrywa na kawałki, to to jest jakiś stan przedagonalny, czy o co tu chodzi?
Pombocku (17:42)
A jam myślał iż ty te trzy czwarte wieku życia żeś spędził w jakimsiś stadle. Pewnikiem mi się cuś pomyleło znowu.
PS. Rowerowanie wciaz trwa nieustanie?
Uwaga na temat dzisiejszej Rosji
„Putin jest tam, gdzie jest, ponieważ przynajmniej przez ostatnie 24 lata był racjonalną osobą, która wie, jak zarządzać ryzykiem na świecie.
Jeśli ludzie zrozumieją, że dobry czy zły on byl, mogłoby być znacznie gorzej, gdyby na Kremlu był ktoś inny. I najprawdopodobniej taka siła wkrótce się pojawi… Putin się starzeje!”
@studniowka
Wyraźnie wskazywałem fizykę i geografię a nie język polski. Zatem wystarczyłoby wrócić do klasy czwartej SP bo wtedy zaczęła się ( przynajmniej w moich czasach) geografia.
Jeśli nie rozumiesz o co chodzi to szkoda wysiłku na tłumaczenie.
@Orteq
Zauważyłem następujący Pański wpis dotyczący Rwandy:
W latach 1922-1962 istniało w Afryce niewielkie twin-państwo, będące kolonią belgijską o nazwie Ruanda-Urundi. Po czterdziestu latach kolonializmu powstały dwa państewka: Rwanda oraz Burundi. I tak to trwa do dziś. Wszystko po to byśmy mogli się zabawiać w przerzutki z polską fonetyką spółgłoski ‚w’ .
Oto mój komentarz, który nieco koryguje Pańską wypowiedź.
Nie chodzi o to, jak wymawiać Rwanda po polsku. Chodzi o to, że kraj ten powinien nazywać się (i pisać po polsku) RUANDA. Oto argumenty.
1. Cytat z „Dyskusji” w haśle Rwanda w polskiej wikipedii: Jako Watussi z kraju Rwanda (fonetycznie bzmi : Uatussi z Ruandy) przypominam, ze nazwe mego kraju pise sie Rwanda i wymawia z godnie z fonetyką angielską – Ruanda. To bardzo proste. A jak polscy geografy tworzą nazwy to inna sprawa. 89.72.236.160 (dyskusja) 12:14, 3 wrz 2023 (CEST)
2. Offizielle Facebook-Seite der Botschaft von Ruanda in Deutschland für den Austausch…
To kopia kawałka ze strony facebooka ambasady Ruandy w Niemczech. Jak widać Niemcy piszą Ruanda. W języku niemieckim „w” i „u” działają podobnie jak w polskim. Ruanda-Urundi (Ruanda-Burundi) weszła do języków europejskich (i zapewne polskiego) jako nazwa kolonii niemieckiej jeszcze przed pierwszą wojną światową. Po klęsce Niemiec, pod protektoratem Belgii. Niemcy jako kolonizatorzy nie bez powodu pisali Ruanda (patrz punkt 1).
3. Argumenty typu, że Polacy nie gęsi i swój język mają, jak na złość, obracają się przeciwko pisowni Rwanda. Niemcy (ha,ha), podobnie jak Polacy, też nie gęsi i swój język mają. I wobec tego nie widzą powodu dla którego mieliby pisać nazwę kraju Ruanda w transliteracji angielskiej (nawet jeśli Ruanda po wyzwoleniu oficjalnie przyjęła w nazwie kraju transliterację angielską). I my, w Polsce, także.
@Orteq
Chyba trochę Pan przesadził: Tyberiuszy i Breżniewów nie brakowało, ale ich śmieć wróżyła… kolaps. Burleska może przez chwilę bawić, ale po wyjściu z kina rzeczywistość skrzeczy. Jakieś promille ogółu pewnie planuje ustrojenie się na taką okazję. Reszta wykłóca się o łupież i skalę łajdactwa, a tu nowe wraca 🙂
@nastka
Nastka są kraje, w których bardzo stawia się na rozwój kompetencji cyfrowych i łączą to z samodzielnym rozwiązywaniem problemów, krytycznym myśleniem, te np.tablety wykorzystuje się na różnych przedmiotach, samo wyszukiwanie informacji (czyli nasze prezentacje) nie do końca to rozwija. Dzieci robią opracowania, raporty, liczą. Ogólnie nasze są zacofane w stosunku do tego co robią w innych krajach. Byłam ciekawa jak to wygląda w praktyce, pytałam dzieci znajomych co dokładnie robią. Mają jakiś projekt do zrobienia w szkole, zespołowo albo indywidualnie, najpierw wyszukują informacje, diagnozują jakiś problem, robią obliczenia, potem mają zaproponować samodzielnie rozwiązanie problemu i źródła finansowania. Oni są w ten sposób przygotowywani do życia we współczesnym świecie, będą musieli sobie radzić w świecie AI. I to robiły dzieci w dobrych szkołach na poziomie 6 kl. SP. To nie chodzi o to, że zamiast podręcznika mają epodręcznik i na każdej lekcji siedzą z tabletem.
U nas dzieci z 4 kl.wszystkie mają komórki z internetem. Tj.rocznik, który zaczynał szkołę w pandemii i oni to dostali od rodziców dużo wcześniej niż Twoje i moje dziecko, po to, żeby mogli się jakoś kontaktować ze sobą jak były zamknięte szkoły. I mają w bardzo wczesnym wieku wszystkie problemy z tym związane, zakładali grupy na Whatsappie, Messie w wieku, w którym nie byli na to gotowi, więc zetknęli się z hejtem itp. Oglądają rolki z durnymi nagraniami. Tam gry to pół biedy, oni mają dostęp do wszystkich najbardziej ogłupiających rzeczy, oglądają patoyoutuberów.
Ale te komórki po prostu mają. I kolejne roczniki to samo, obniżył się wiek kiedy dzieci dostają tel., jeszcze w czasach mojego dziecka pierwsze komórki dzieci dostawały bez Internetu, teraz jest inaczej. Kompetencji żadnych to nie rozwija, zagrożeń mnóstwo. Tego się nie zakaże, można tylko uczyć higieny cyfrowej i nie pozwalać bawić się komórkami w szkole.
Natomiast te kompetencje cyfrowe połączone z samodzielnym poszukiwaniem rozwiązań nie są u nas rozwijane. Dobrze to mają rozwijane dzieci z Singapuru, Korei, Hongkongu, Chin, Irlandii i min. Czech, mają czołowe miejsca w badaniach kompetencji cyfrowych dzieci.
tłusty laptop, czwartek dla ucznia. A kto się wstawi za szkołami muzycznymi?
Dwa fagoty za 350 tys zł!
https://opolska360.pl/afera-fagotowa-w-opolu-nauczyciele-kontra-dyrektorka-szkoly-muzycznej/
Odnowiona prokuratura będzie miała pełne ręce roboty!
Orteq
9 LUTEGO 2024
18:07
Orteżku, stadło stadłem, ale Nataszka była PRZED żoną. Powiedzmy: piękny sen, który zostaje na całe życie. No i ciekawostka, Ortesiu. Poczytaj. Z pewnego powodu – nie po polsku.
В 1995 году я, как положено поляку, дремал в Польше под градусом. Не в смысле выпивши (давно бросил), a в смысле простудившись. Ho bсё равно за сорок было. Радиоприемник на волне Свободы тихо бормотал о носе. Название передачи я узнал позже: „Pоль носа в жизни человека и человечества”. Говорили мужчины. Серьезно, метафорически, юмористически – по-разному. Cлушал я пятое через десятое. Вдруг заговорила женщина. Я чуть не упал с кровати, а температура наoбoрот – под потолок. У меня c первого звука её голоса не было малейшего сомнения: прозвучи под конец передачи имя женщины, оно будет „Наташа”. Так оно и было. 25 лет как мы с Натулей последний раз (в 1970 году) разговаривали по телефону, где будем жить после свадьбы – в Союзе или в Польше…
Я спросил: – Кто к кому? (кто к кому переедет).
Наташенька: – Конечно ты ко мне.
Tu zaczęły się telezakłócenia i dziewuszka
Пoлучилось, по моей вине – ни в Союзе, ни в Польше. Я тогда ещё не понимал, что Натуля не только моя любовь с первого взгляда, но и – любовь моей жизни до конца дней. Когда дошло – было поздно.
В радиопередаче Наташа говорила о том, что они всей семьей переехали в Германию, и самым жизнерадостным голосом извещала о своем недовольствии новым носом после пластоперации. Бог мой, я ведь был знаком с её старым носом – с горбинкой! И он мне нравился больше всех носов мира – даже Барбары Брыльской. A Наташа была самая, самая суть, естественное богатство моей юности и красота существования. И бесконечная, несбывшаяся мечта. Мечтой и останется. Разве это не самая суть любви – вечной мечтой быть?
Paдио Свобода сделало мне красивейший подарок. Я сразу после передачи начал писать письмо, чтоб поделится неожиданной радостью с редакцией, а может и самa Наташa услышит моё доброе слово. Но тут же появились сомнения: в голосе Наташи было такое спокойствие души и радость жизни, что воздержался: ведь я yже незваный гость, моей Натуле хорошо и без меня. Долгие годы переживал и переживаю эту встречу, о которой никто кроме меня не знал.
И вот на старости лет, когда нет никакой юридической опасности ни боязни, что я могу комy-тo помешать, появилось у меня огромное желание как нибудь найти Наташенькy, встретиться в сети – почта, скайп, ватсап – услышать, поговорить у ворот небытия как друзья. Натуля и моя покойная мама – самые величественныe, самые прекрасные, самые любимые мною женщины. Человек – не только то, что видно и слышно, но и то, что невидимое, неслышимое: его единственная в мире, уникальная аura, особенно – любимого человека. Наташенька наполняла мне этой auroj весь мир. Наполняет и сегодня, хотя самой Наташи нет.
Orteq
9 LUTEGO 2024
18:07
Ortesiu, zapomniałem uzupełnić zdanie: „Tu zaczęły się telezakłócenia i dziewuszka… z moskiewskiej centrali powiedziała: „Ну кoнчать разговор!”. Co tu gadać, w ZSRR nawet pucybut, jako państwowy pracownik potrafił się zachowywać jak kierownik. Ja, rozumiesz, zamawiam rozmowę i płacę, a ona mi się wtranżala w moją miłość o każe kończyć! Kakawo?
Orteq
9 LUTEGO 2024
18:07
Orteżku, oczywiście, że roweruję, ale po operacjach i naświetlaniach – na razie na elektryku. Okręty kajakowe – po staremu: wiosła i żagle.
Kakawo wuja ty chotiel skazat’, Pombocku daragoj?
Zyjesz dawnymi laty a ja ci zazdroszcze, ot co
@KC – 19:32
Wydaje, panie Krzysztofie, ze do „kina” obecnych czasów jeszcze nie dożyliśmy. Trwa wciaz rzeczywistość jaka mamy, niezależnie co kto POpiera.
Na dodatek, mamy różne spojrzenia na rzeczywistość krajowa. Często ocena dzisiejszej Polski zależy od naszej aktualnej geograficznej lokalizacji. Szczególnie jeśli ona od Europy czy Ameryki oddalona jest znacznie.
Zdecydowana większość populacji świata znajduje się poza Europą czy Ameryką Północną. A ludzkie na świat spojrzenia zalezą od miejsc ludzi siedzenia
Oj tam, laptop dla ucznia, a co dla księdza?
Ksiądz pedofil to też człowiek i ma prawo do błędów
łomżyńska posłanka PiS poprzedniej kadencji, Bernadeta Krynicka (2018)
@studniówka
Domyślam się, studniówko drogi, iż cyrylica żeś poleciał na blogu żeby nie wszystko się objawiło pełną jasnością dla wszystkich. A wiec i dla tych którzy wiedza, kto zacz nick studniówka jest a którzy znają go trochę lepiej niż nie-domownicy mogą się domyślać tylko.
Twoje cyryliczne wspomnienia odczytałem bez zbyt wielkich trudnosci
Orteq
10 LUTEGO 2024
3:13
Ortesiu, niecałkiem tak – ларчик просто открывался. Jest w Niemczech portal rosyjski „germany.ru”. Napisałem do nich (zacytowałem fragment) o poszukiwaniu Nataszy, której nazwiska po mężu nie znam, znam tylko panieńskie. Na razie guzik to dało i pewnie nic nie da. Nie wiem poza tym, czy ona żyje, bo trochęśmy się od czasu wzajemnej miłości i mojej niechęci do zakładania rodziny postarzeli. Mnie bije osiemdziesiątka, jej biłoby siedemdziesiąt siedem, a jej mama w wieku ok. 50 lat miała dwa zawały.
@Róża
To prawda, że są zacofani cyfrowo, ale projekty takie, o których piszesz, dzieci z SP mojej córki (zwykła publiczna) także robiły na lekcjach, zwłaszcza w czasie pandemii. Np. bodajże w szóstej klasie dostali projekt grupowy z matematyki, który polegał na urządzeniu mieszkania. Dostali plan mieszkania, metraż i budżet i musieli zaprojektować tam oraz uwzględnić wszystko: od podłóg i pokrycia ścian oraz sufitów, przez meble, do dodatków, z uwzględnieniem funkcjonalności pomieszczeń, rozmieszczenia kranów, kaloryferów itp. Innymi słowy, musieli obliczyć, ile kubełków farby, ile klepek, co w jakiej odległości,. Musieli wyszukać realne produkty w sklepach, znaleźć ceny i zmieścić się w budżecie. I jeszcze się dogadać, co w którym pokoju i co się komu podoba. Piszę o tym tak szczegółowo, bo to był pierwszy taki projekt, ale wcale nie ostatni. Może nie jest to powszechne działanie, ale u nas było normą.
Oczywiście w liceum też są takie projekty, no ale to jednak specyficzne liceum. Raporty z własnych badań, z obliczaniem rozkładu statystycznego odpowiedzi w ankietach, były do opracowania już w październiku.
Zupełnie inną sprawą jest to, że zmuszanie dzieci do korzystania z komputera przy pisaniu prac (bo i tak trzeba je wysłać, a nie przynieść do szkoły) wydłuża ten proces i sprzyja rozproszeniu.
@Róża
Jeśli chodzi o program laptop dla czwartoklasisty to jestem sceptyczny. Uczę ok. 70 czwartoklasistów i na podstawie ich słów mogę coś powiedzieć. Jest część dzieci dla których jest to pierwszy komputer i naprawdę jest to dla nich coś ważnego. Dla sporej części dzieci otrzymany laptop był drugim komputerem. Słyszałem również od kilku dzieci że komputer leży gdzieś w domu zapakowany w kartonie. Wydaje mi się że rozdawanie wszystkim, na ślepo laptopów to zły pomysł podobnie jak dawanie wszystkim 800+. Kolejna rzecz to pomysł jak te laptopy wykorzystać, a tego zabrakło. Taki program powinien się zacząć od przedstawienia programu, sposobów jego realizacji, przeszkolenia nauczycieli i następnie rozdania sprzętu. Zobaczymy czy nowy zapowiadany program Cyfrowy uczeń będzie zmianą jakościową w stosunku do poprzednich.