Kurator będzie nadzorował rodziców
Rodzice mogą zgłaszać do programu wychowawczego szkoły propozycje dowolnych tematów. Jednak jakie treści zostaną zrealizowane, zadecyduje kurator. Minister Czarnek dał bowiem kuratorowi prawo decydowania o wszystkim, co trafia do głów uczniów.
Gdyby wszyscy rodzice uczniów danej klasy zgodnie zaproponowali, żeby na lekcję zaprosić jakiegoś specjalistę, powiedzmy od bulimii albo cyberprzemocy, zgodę na wejście podmiotu zewnętrznego musi wyrazić kurator. Urzędnik ten oceni, czy rodzice chcą dobra dla swoich dzieci, czy zła. Wola kuratora jest niepodważalna.
Podmiotem zewnętrznym jest też rodzic ucznia. W domu może wpajać swojemu dziecku dowolne wartości, jednak w szkole czynić mu tego nie wolno. Trzeba wystąpić o zgodę do kuratorium. Przedstawić szczegółowy scenariusz zajęć, które zamierza poprowadzić zaproszony gość. Innego sposobu na skorzystanie z wiedzy rodziców dla dobra uczniów nie ma. Tylko za zgodą kuratora.
W poprzednich latach wielokrotnie korzystałem z umiejętności rodziców, którzy dla dobra młodzieży prowadzili zajęcia. Byli to lekarze, prawnicy, policjanci… specjaliści wszelkiej maści. Kiedyś zaprosiłem mamę, która pokazała, jak profesjonalnie robi się makijaż i jaki to ma wpływ na wygląd człowieka. Pokazała to na przykładzie kobiety oraz mężczyzny. Fascynująca lekcja.
Ciekawe, czy na coś takiego zgodziłby się dzisiaj pisowski kurator. Wtedy nikogo nie pytałem o zgodę, moja praca opierała się bowiem na zaufaniu, a nie na kontroli.
Komentarze
Nie jestem zwolennikiem ministerialnych poczynań.
Jestem realisty,więc uważam,że każdy belfer musi wypracować taktykę swego działania na tle politycznej gównoburzy.
Jednakże chwalę opublikowanie masy zagadnień na maturę ustną z polskiego.Nareszcie będzie gra w otwarte karty. Bo prezentacje części maturzystów nie były ich samodzielną pracą,a zestawy dotychczasowych pytań były sprawnie przemycane do netu i nie reprezentowały podobnego poziomu trudności.
I na koniec.Wiadomo,kto w polskiej polityce rozdaje karty. I robi to na tle niemrawej opozycji dobrze.
Więc nie liczmy na cuda w oświacie.Róbmy swoje, nie unikając modelu lekcji,opisywanej przez Gospodarza.I dyskusji na różne tematy z młodzieżą.
@Jak „niemrawa” opozycja może rozdawać karty w czymkolwiek, zwłaszcza że w Polsce opozycji nie ma, gdyż zjawisko to dotyczy wyłącznie krajów demokratycznych?
Jeżeli Pan **wie**, że część młodzieży przedstawiała niesamodzielne prace, to cóż stało na przeszkodzie, by postawić za nie dwóje?
Opis egzaminu: https://cke.gov.pl/images/_EGZAMIN_MATURALNY_OD_2023/Informatory/Informator_EM2023_jezyk_polski_PP.pdf wyklucza jakiekolwiek koła ratunkowe ze strony komisji egzaminacyjnej.
Opublikowanie tych pytań w tej postaci oznacza wiele rzeczy:
– To są wyłącznie pytania problemowe na poziomie rozprawki. Normalnie, pisząc rozprawkę, uczeń ma kilka dni, w praktyce zapewne jedno popołudnie, z dostępem do omawianej lektury i różnych innych pomocy i „pomocy”. Tu ma 15 minut na zebranie myśli w odniesieniu do dwóch rożnych pytań. Żadnych pomocy, tylko własną głowę.
– Te pytania dotyczą obu poziomów, podstawowego i rozszerzonego.
– Sposób sformułowania pytań nie daje żadnej gwarancji, że komisja zweryfikuje choćby tak podstawową sprawę, jak to czy uczeń przeczytał daną lekturę. Chyba że nauczyciele zaczną ćwiczyć z uczniami zachowanie w sytuacji „ciemność przed oczami widzę” – mówcie cokolwiek związanego z lekturą, może urwiecie choć 1 punkt.
– każdy, kto kiedykolwiek egzaminował lub był egzaminowany wie, że „ciemność” nie musi oznaczać braku wiedzy, tylko odzwierciedlać np. stres. Nigdy nie wyszedł Pan z egzaminu, by dosłownie 2-3 minuty po wyjściu z sali palnąć się w czoła, ach, właśnie przypomniałem sobie, o co chodziło, ale jestem gapa!
– Na szczęście wylosowania pytanie, na które nie zna się odpowiedzi, nie przekreśla szansy na zdanie egzaminu (wystarczy 9 punktów na 30, które można zdobyć podczas odpowiedzi na drugie pytanie), ale w prowadza do wyniku egzaminu znaczny element losowości, a więc niesprawiedliwości.
– Uczniowie przecież się nie zmienią, Część poczuje większy respekt przed językiem polskim, ale u większości nie da się utrzymać większego zaangażowania przez 4 lata. A niby jakim cudem?
– Są bowiem różni uczniowie i różne egzaminy. Nigdy nie widział Pan introwertyka, który pisze świetnie, o ile ma czas, za to nie można z niego wyciągnąć jednego pełnego zdania w odpowiedzi ustnej? Ani ekstrawertyka, który gada jak najęty nawet niepytany, do tego niekoniecznie na temat? Za to nie jest w stanie sklecić poprawnie choćby jednego akapitu w wypowiedzi pisemnej? Czy to dlatego, że się lenią? Czy dlatego, że ktoś wiska ich w obcą im formę? A gdzie kształcenie (i ocenianie) trzeciej umiejętności, najważniejszej w życiu dorosłym – pracy projektowej?
– Ta lista to więc gotowy i pełny zestaw tematów rozprawek i pytań na kartkówkach. Żaden szanujący siebie i swoich uczniów belfer NIE WYJDZIE poza ten zestaw lektur i raczej będzie się trzymał dokładnie tego zestawu problemów/zagadnień/pytań
– Zna Pan chemika czy matematyka, który wychodziłby na lekcjach poza zakres materiału zapisany jako wymagany na egzaminach? Mój polonista wychodził daleeeekoooo! I wszyscy go szanowali.
– Więc przy takim egzaminie z polskiego nigdy nie spotkałbym się w szkole, czyli po prostu nigdy, z Hemingwayem, Beckettem, Proustem, Konwickim, Miłoszem, Steinbeckiem, Witkacym i całą masą, masą innych autorów i prądów literackich.
– Zamiast ćwiczyć samodzielność, taka forma egzaminu usztywni nauczanie j. polskiego, ujednolici je co do treści, przeniesie akcent na zwykłą pamięciówkę. Zakuj, zdaj, zapomnij.
– Pół roku po nowej maturze twórca kanału Matura to bzdura spokojnie będzie mógł przepytać z tych zagadnień maturzystów, gwarantuję, że z niezmienionym efektem.
– Jednak moja krytyka dotyczy głównie niesprawiedliwości ocen, która musi byc konsekwencja tej formy egzaminu. Uczeń, który przeczyta 95% lektur, może trafić na te jedną, której nie zna – i jest traktowany, jakby nie przeczytał żadnej. Uczeń, który przeczytał, ale było to 3 lata temu i już zapomniał szczegółów, znajduje się na pozycji niemal tak przegranej, jakby nic nie czytał. Jeden i drugi mogą kochać literaturę, język polski, teatr. I zima.
Niech Pan sobie wyobrazi swój egzamin magisterski jako oparty na dwóch pytaniach z takiego przekrojowego zestawu 280 pytań dotyczących każdego przedmiotu, jaki miał Pan na studiach. Egzamin, na którym komisja nie może z Panem rozmawiać, tylko taki, w którym Pan wchodzi, losuje pytania, mówi 10 minut, koniec egzaminu. Te 15 minut ma być ważniejsze niż 4 lata nauki w liceum lub 5 lat nauki na studiach? Jak zmieniłoby się studiowanie, gdyby studenci 1. roku znali od początku listę tych pytań? Uczyli by się czegokolwiek spoza niej?
@Ino
A może inaczej. Poprawnie skonstruowany egzamin wychodzi od wymagań dla ucznia niegdyś trójkowego, obecnie dwójkowego (minimum do zdania egzaminu). Pomysł z losowaniem 1 z 280 pytań wychodzi zaś z dokładnie odwrotnej strony – od wymagań na ucznia szóstkowego i to z plusem. A wszystko to dzieje się na poziomie podstawowym. Na którym mamy całkiem sporo uczniów, którzy w czasach naszej młodości kończyliby edukację na szkole zawodowej. Ale i takich, którzy mają głowę do matematyki, muzyki lub komputerów, ale nie do rozmów mistrza Wieloryba ze śmiercią.
Więc ja się pytam, jak to wpłynie na uczniów (a) poziomu podstawowego i (b) poziomu rozszerzonego. Podejrzewam, że na tych pierwszych wcale lub niewiele, a u tych drugich może spowodować przeorientowanie się na literaturę obowiązkową z poziomu podstawowego. Naprawdę tego chcemy? I drugie, znacznie ważniejsze pytanie: jak nowa forma egzaminu wpłynie na nauczycieli, na sposób prowadzenia przez nich lekcji, dobór tematów rozprawek, pytań na kartkówkach.
Nie jest przecież tajemnicą, że takich przedmiotów, jak mat-fiz-chem uczy się pod egzamin maturalny. Egzamin, żaden, a już na pewno nie maturalny, nie jest neutralnym miernikiem czyjejś wiedzy ani skuteczności nauczania. Egzamin kształtuje rzeczywistość, którą usiłuje obiektywnie awymiarować. Moim zdaniem teraz do tego peletonu przedmiotów uczonych **wyłącznie** pod egzamin dołączy język polski. Jedyne normalne, ogólnokształcące zajęcia w szkole ogólnokształcącej to będą języki obce (skoro angielski zdają wszyscy, to nikt na tych lekcjach nie odczuwa spinki) i WF.
@Gospodarz
„Kiedyś zaprosiłem mamę, która pokazała, jak profesjonalnie robi się makijaż i jaki to ma wpływ na wygląd człowieka…. Fascynująca lekcja”.
Dzisiaj na portalu „Polityki” Adam Krzemiński (zanim w 1973 roku przeszedł do „Polityki” pracował w doskonałym wówczas tygodniku „Forum”) opublikował artykuł „Jak działają wzorcowe media? Przykład dają Niemcy”. Pierwsze zdanie tekstu brzmi: „Nigdzie media publiczne i te głównego nurtu nie cieszą się takim zaufaniem jak w Niemczech”.
Nie muszę chyba dodawać, że czołówka prasy niemieckiej to poziom zgoła wyborny a sprzedaż wręcz imponująca… 😉
Może więc Adam Krzemiński poprowadzi w redakcji lekcję pokazującą, jak profesjonalnie robi się tygodnik na światowym poziomie? Na przykładzie choćby wybitnego „Die Zeit”, który ciągle wychodzi w formacie dużej płachty gazetowej i sprzedaje co tydzień prawie 600000 egzemplarzy… 😉
Każdy demokratyczny werdykt, czy decyzję wydaną przez odwołujące się do reguł demokratycznych ciało, rozpatruje jeszcze ktoś reprezentujący wyższe stadium demokracji.
I tak może to być Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) , może to być sama Komisja Europejska, taką rolę może pełnić Trybunał Konstytucyjny, może to być Sąd Koleżeński ( złożony z koleżanek i kolegów nie zawsze przychylnie usposobionych wobec osoby mało koleżeńskiej), może to również być przedstawiciel Kuratorium, który poda wnikliwej analizie propozycję, która ujrzała światło dzienne w wyniku jak najbardziej demokratycznych procedur.
Musimy się uzbroić w …konsekwencję, bo o cierpliwości chyba każdy pamięta.
@Płynna nierzeczywistość
Egzaminy ustne na maturze są kompletnie NIEPOTRZEBNE, na dodatek, jako NIEPORÓWNYWALNE, prawie nie są brane pod uwagę w rekrutacji, więc, pomijając niezdanie (co w roku przewyborczym i wyborczym raczej masowe nie będzie, a i później też!) ich wyniki też są BEZ ZNACZENIA. Po prostu w CKE/OKE jest grupa, która (b.dobrze!) zarabia na przygotowaniu ich kolejnych mutacji etc. i DALEJ chce zarabiać – dlatego u p.Smolika, który CKE już dziewiąty rok zarządza one trwają … 🙁 No ale niekompetentny karierowicz Smolik, faworyt i nominat Kluzik-Drożdzówki, rządzi CKE dokładnie o 9 lat za dużo … 🙁
Płynna Rzeczywistosc. Matura to nie bzdura.Niech to będzie prawdziwy egzamin dojrzałości, a nie sprawdzian,który zalicza się, osiągając ledwo 30%
pisząc podstawę. Nie martwiłbym się o przebieg egzaminu ustnego z języka polskiego. Będzie masa
specjalnie wydawanych poradników,opracowań gotowców . To od członków komisji zależeć będą
pytania sprawdzające wiedzę. A w różnych szkołach
z tym bywało różnie .
Może więc pora na przywrócenie egzaminów..
wstępnych na wyższe uczelnie, może i na likwidację tych,które są wyższymi tylko w swej nazwie …
A może to o czym piszę, stanowi pakiet mych marzeń.
Jedno jest pewne .Minister ma się dobrze , zdrowo wygląda, to postawny, pewny siebie men .
@Płynna Rzeczywistość
1.Jak zwykle rozważania z „Misia”: ” a gdyby tak wasza matka…”
https://www.youtube.com/watch?v=T9PemRItJGk
2.Co minister to zmiany, nie tylko w MEN. Ustawa o prowadzeniu działalności gospodarczej była tyle razy nowelizowana przez prof. Balcerowicza, aż przestała być tym czym była. Zaczynam być zmęczony tą ciągłą ujadaniną: zmienił, nie zmienił, zmieni, może nie zmieni, tak, jakby to była jakakolwiek różnica. Każda władza robi co chce, a jak ktoś niezblatowany staje okoniem, to „wystarczy go zniknąć”, jak u Hellera. I po problemie.
@gospodarz
„Wtedy nikogo nie pytałem o zgodę, moja praca opierała się bowiem na zaufaniu, a nie na kontroli.”
Do 2009 roku taką swobodę mieli dziennikarze radiowi i po części prasowi. Potem wzięto ich za twarz. Stopniowo zewnętrzne objawy demokracji były wygaszane. Teraz dotarło do szkół, służby zdrowia, you tuba, facebooka, instagrama, i czego tam jeszcze.
Twórca Wikipedii podał się do dymisji na znak protestu przeciw przejmowaniu Wikipedii przez postępactwo.
Konto na Instagramie ma wyłączone Donald Trump, ale szef talibów nie. Można wyłączyć też rodziców: wreszcie nastał Rok 1984, więc po co nam inne? 🙂
@Płynna nierzeczywistość, Gospodarz
Coś dla Panów … 😉
https://www.onet.pl/informacje/onetkrakow/krakow-prezydent-jacek-majchrowski-przyznal-nagrody-swoim-zastepcom/rg827zg,79cfc278
@Ino
‚Pakiet marzeń”, a przyczynę wyjaśnił Pan sobie sam i @belferxxx: ruch (finansowy) jest wszystkim 🙁
Ino 5 września 2021 18:34
„Może więc pora na przywrócenie egzaminów.”
Jestem jak najbardziej za – uczelnie będą mogły , poprzez odpowiednio ukierunkowany egzamin dobrać na poszczególne kierunki tych spośród kandydatów, którzy posiadają potrzebne zainteresowania i oczywiście możliwości.
Np poprzez umieszczenie w treści pytań egzaminacyjnych zagadnień wykraczających poza program szkolny ale znanych tym, którzy się tym pasjonują.
Skończyłaby się masowa produkcja „inżynierów”, co nie wiedzą jak śruba wygląda czy „magistrów” w zawodach, którym potrzebne kwalifikacje dawniej zapewniały ZSZ + praktyka pod okiem doświadczonych majstrów.
@Ino
– Matura NIE JEST egzaminem dojrzałości. Bo i do czego? To jakiś potworek językowy, chyba jeszcze z czasów PRL-u.
– Matura jest tylko i wyłącznie egzaminem na studia, ale i do szkół pomaturalnych.
Czy uczelnie mogłyby przejąć na siebie ten egzamin? Prawdopodobnie tak. Tylko że to nie mógłby być powrót do egzaminów na konkretne uczelnie i to z wielu powodów. To musiałaby być taka matura przygotowywana centralnie, z jednolitym zestawem pytań/zadań i różnić od obecnej matury tylko miejscem „performasu”, składem komisji przygotowującej pytania i składem komisji oceniających odpowiedzi. Zdziwiłbym się, gdyby uczelnie były tym zainteresowane.
Powód prozaiczny jest np. taki, że nikomu nie zależy na utrudnianiu dostępu do polskich uczelni (niż demograficzny + kasa) studentów z zagranicy. W tym tych mówiących po polsku (Ukraina, Białoruś, etc.). Egzamin w danym dniu i miejscu dla zagranicy byłby wielkim utrudnieniem. Ale też jak nasza młodzież dostawałaby się na studia zagraniczne, jeśli tam już nie ma egzaminów wstępnych? Inny powód to ukrócenie zjawiska „miejsc rektorskich / dziekańskich” itp., czy korepetycji u adiunktów/docentów/profesorów mających wpływ na treść pytań i arkusze ocen. Jednolita matura pozwala dziś składać papiery na kilka uczelni naraz.
Mniej państwa naprawdę nie zawsze oznacza lepsze życie. Prawie zawsze oznacza życie bardziej pierwotne. Życie ludów pierwotnych opierało się raczej na sile mięśni niż subtelnościach rozważań intelektualnych. Mniej państwa w usługach to państwo Edka. Powoli zmierzamy w tym kierunku.
Czy matura jest wiarygodną miarą dojrzałości ucznia do studiowania? Tak średnio. Zresztą, widziałem gdzieś wykres przedstawiający korelację wyników maturalnych z matematyki podstawowej i rozszerzonej i ten wykres był, delikatnie mówią, dziwny. Jakby to były dwa różne przedmioty. Jest więc matura średnio miarodajna i średnio sprawiedliwa, ale nic lepszego nie wymyśliliśmy. A przecież problem nie jest w wymyślaniu, tylko wdrażaniu.
@Płynna Rzeczywistość
Ja przez ponad 40 lat byłem „konsumentem produktów ” naszego systemu oświaty i dość dobrze poznałem ich jakość. Wierz mi – stawała się coraz gorsza !
Czy koniecznie trzeba być magistrem filologii, matematyki czy fizyki by pracować jako sprzedawca w Castoramie albo inżynierem po politechnice, by mieszać farby w mieszalni ? Cóż wart inżynier, który nie potrafi praktycznie wykorzystać zasad maszyn prostych ? Autentyczne !
Czytam ostatnio – poszukują młynarza do pracy w młynie. Nawet nie fachowca lecz chętnego do przyuczenia – oferują wynagrodzenie wyższe niż specjaliście od IT.
Znam wiele małych firm, gdzie większość załogi to emerytowani fachowcy a najmłodsi mają ponad 60 lat bo młodzi się do tych, nadal potrzebnych zawodów się nie garną.
@kaesjot
Jest różnica między tym , jak powinni być, a jak jest. Ponieważ Europa buduje socjalizm pod nazwą społecznej gospodarki rynkowej, więc zaczynają się niedobory: uczelnie mają niedobory studentów, więc się na nich poluje. Stąd taka, a nie inna matura.
@KC
Europa buduje społeczną gospodarkę rynkową pod wpływem doświadczeń II WŚ, z wciąż niezagojonymi bliznami po I WŚ i straceniu statusu muliti-mocarstwa kolonialnego. Bez tej społecznej gospodarki rynkowej, której echa łatwo odnaleźć w pismach teoretykoów PiS-u, gdzie aż kipi od fascynacji niemieckim ordoliberalizm jako propozycją łączącą wysoką stopę życia ze znaczącą rolą Kościoła katolickiego, nie jeździłby Pan na wakacje do Helwecji. A gdyby Helwetami rządzili brunatni nacjonaliści, jakże piękny byłby to kraj dla turystów z Dzikich Pól Sarmackich, prawda?
@PŁynna Rzeczywistość
Ciekaw jestem kiedy ta wspaniała społeczna gospodarka rynkowa pieprznie. Długu już mamy coś ze 300 Gierków i nadal gonimy Europę. Kogo goni Europa?
@Płynna nierzeczywistość
>wyklucza jakiekolwiek koła ratunkowe ze strony komisji egzaminacyjnej.<
Żartowniś z ciebie – jak komisja będzie chciała(!) żeby zdał, to zda… 😉 W Polsce, w przeciwieństwie do krajów cywilizowanych edukacyjnie, ustne matury nie są nagrywane …
@Płynna nierzeczywistość
Chiny czy Singapur ten kluczowy element „Społecznej gospodarki rynkowej” – w trosce o spójność społeczną rzucić odpowiedni ochłap ubogim dolnym 25% – już zrealizowały dość dawno mimo zdecydowanie gorszego punktu startu, a bogaty tzw. Zachód stara się i stara i ciągle mu nie wychodzi … 😉
Uff! Jestem spokojny. Skoro egzaminy ustne nie są nagrywane, to znaczy, że przynajmniej na poziomie podstawowym są zupełnie niepotrzebne i właśnie wznosimy się na wyższy stopień pisokryzji.
Dałem się zwieść szegółowości opisu przebiegu egzaminu i zasad oceny odpowiedzi. Pewnie młody nauczyciel, kot. pierwszy czy drugi raz w komisji, czyta je uważnie, nie czyta tylko studiuje, a później próbuje zastosować w praktyce. Dziadek ma te regulacje tam, gdzie słońce nie dochodzi, bo przecież on już widział tylu zdających, że żadne pismaki nie będą tu uczyć ojca dzieci robić. Wszyscy zadowoleni.
Czy samą zmianą prawa karnego można wychować lepszego człowieka?
Czy samą zmianą zasad egzaminu można lepiej wykształcić młodzież?
Dużo groźniejsi będą ci przyszli nauczyciele etyki z katolickich chederów.
Jestem spokojny, bo Czarnek nie da rady. To nie Czarnek jest problemem polskiej szkoły, tylko polska szkoła stanowi problem samoistny. Wpadła mi w ręce książeczka wydana w połowie lat 90. w związku z dość okrągłą rocznicą mojego ogólniaka. Ileż wzruszeń! Gdybym czytał ją wkrótce po opublikowaniu, może niczego bym nie dostrzegł, tak jak nie dostrzegłem wówczas petycji o liberalizację prawa aborcyjnego. Dziś jednak ze zdziwieniem czytam, jak ważną funkcję w życiu mojej szkoły pełniła religia i katecheci, olaboga! A przecież pewnie 100% grona należało w swoim czasie do PZPR. Ten sam wychowawca, który podpisał się jako redaktor tego dzieła, kilka lat wcześniej wysyłał nas co roku na pochody pierwszomajowe! To wówczas, w latach 90., w postkomunistycznej szkole powszechnej, wychował się w tak dorodnej postaci współczesny wyborca *** i ************. Kogo szkoła wychowuje dziś?
@Płynna nierzeczywistość
>A przecież pewnie 100% grona należało w swoim czasie do PZPR<
Jak się nie wie, to się nie pisze, ale ty sobie zawsze, jak mały Kazio, wyobrażasz … 😉 Kaziu!W latach 80-tych szkolne POP PZPR to było 5-10 osób na 50-100 nauczycieli przy czym byli tam i pracownicy obsługi. Wcześniej było podobnie – są zresztą dane, już dziś jawne, o poziomie "upartyjnienia" nauczycieli … 😉
@Płynna nierzeczywistość
Nie badałem sytuacji w wielu szkołach, ale znam 2 licea(b.renomowane), gdzie już w latach 80-tych byłe szefowe POP stały się szefowymi … szkolnych kół „S” (a później i wyżej – szefowymi „S” w dzielnicy) … 😉 Znam też jeszcze bardziej renomowane LO, gdzie kołem „S” kierowały 2 córki członków BP PZPR, córka (ważnego!)generała MO i córka generała LWP … 😉
@Płynna Rzeczywistość
Te wszystkie wulgaryzmy celnie skomentował P. Ziemkiewicz: „chamstwo rozsiane”.
Mam nadzieję, że jak Pan będzie poruszał się o lasce, karma wróci.
@KC PiS i Konfederacja to wulgaryzmy??? Interesujące…
Belferxxx, a propos,kto do czego należał.
Niechby ktoś należał nawet do diabła, lub PZPR,czy jeszcze innych organizacji…
Byle był człowiekiem przez wielkie Cz
I to się liczy…..
@Ino
To bardziej Płynną nierzeczywistość interesuje – ja tylko koryguję faktografię(!) i dodaj ę pewne „smaczki” – bo on różne „prawdy” sobie, jak mały Kazio, wyobraża czyli wymyśla … 😉
@Płynna Rzeczywistość
Jak w dowcipie o Masztalskich: „Gliniarzu, ty wiesz o co chodzi….”
Może gwiazdki i wygwiazdkowania niech Pan zachowa sobie na wpisy w GW: tam komentujący lubują się w wulgaryzmach. I o tym traktował mój wpis do Pana, a Pan rżnie jak zwykle korwinowskiego głupa. Czytać hadko 🙂
@KC
Why you think you’re right — even if you’re wrong
https://www.youtube.com/watch?v=w4RLfVxTGH4
@Płynna Rzeczywistość
Brakuje mi wyobraźni, aby zrozumieć, w jakiej relacji pozostaje pański wpis do używania wulgaryzmów w przestrzeni publicznej. Proszę brać przykład z Andrzeja Leppera: on tego nie robił.
@KC
Jak zwykle niezwykle uprzejmie proszę o wskazanie w mojej wypowiedzi wulgaryzmów.