Łódź „motywuje” nauczycieli
Władze miasta przyznały w roku 2011 na dodatki motywacyjne dla nauczycieli kwotę zero złotych (zob. źródło). Po prostu nie ma pieniędzy w budżecie, więc nauczyciele w tym roku nie będą motywowani finansowo. Do wzmożenia wysiłków musi wystarczyć uśmiech bądź grymas szefa. Zapewne niedługo rozpocznie się szkolenie dyrektorów, jak mają motywować pracowników, nie dając im żadnych nadziei na premię za wyniki.
W tym samym czasie MEN próbuje przekonać związki zawodowe, że o zarobkach nauczycieli powinny decydować władze lokalne oraz wybierany przez nie dyrektor szkoły. Jak mamy uwierzyć MEN, że zmiana odbije się korzystnie na naszych płacach, skoro jedynie pewne są zarobki wyznaczane centralnie? Natomiast to, o czym decydują władze regionu, jest pisane palcem na wodzie i niepewne niczym trafienie głównej wygranej na loterii. Mam wierzyć obietnicom MEN czy faktom?
Prawda jest taka, że gdyby o zarobkach nauczycieli decydowały władze lokalne, błyskawicznie odebrano by to, co już mamy. Dzisiaj straciliśmy w Łodzi dodatki motywacyjne, do odebrania pozostał jeszcze dodatek za wychowawstwo. Wszystko to są kwoty śmiesznie niskie, ale jak się okazuje i tak niepewne. Może nawet dobrze się stało – jeśli ktoś wierzył MEN, teraz powinien pozbyć się złudzeń. Jak przejdziemy całkowicie na garnuszek gminy, to na chleb będziemy musieli pożyczać od uczniów.
Komentarze
A oto propagandy MEN-u ciąg dalszy:
http://biznes.onet.pl/nauczyciele-nie-chca-pracowac-za-500-zl-dziennie,18563,4109945,1,prasa-detal
Niedługo każdy „ciężko pracujący” rodak będzie sobie stawiał za cel powieszenie nauczyciela-nieroba na suchej gałęzi.
Pozdrawiam!
Szanowny Panie Profesorze,
ja raz jeszcze w kwestii motywacji, ale nie będę powtarzał co już tu napisałem i co każdy uczeń szkoły cywilizowanej o motywacjach wie.
Nazywanie motywacją i wiązanie z motywacją pogardzanych przez samego siebie kwot pieniężnych to całkowite nieporozumienie.
Jakże ma motywować w zdrowym ciele coś, czym ono samo gardzi?
To lekcja, jaką światu współczesnemu i wiedzy o psychologii zarządzania i pracy udzieliły już rzesze „pozbawionych godnej egzystencji przez Balcerowicza” pegeerowców (wraz ze swym wodzem Lepkim).
Co z tego, że lekcja głupia, zacofana, oparta na manipulacji i cyniczna?
Czyżbyśmy mieli teraz wysłuchać tej lekcji raz jeszcze – tym razem z Katedry Oświaty?
Przyjdzie nam, Polakom chyba Nobel kuchenny odebrać, za wkład w ośmieszanie pojęć godności, wiedzy i cywilizacji.
Nie wątpię, że potwierdzą ten zamiar oświatowy kolejne środowiskowe komentarze a popularność w tym gronie nie będzie już różnić się od populizmu niczym.
Z sardonicznym uśmiechem spod gruzowisk Katedralnych – umieszczam.
I co w tym nowego?
Zdziwienie dopadłoby mnie wraz z wiadomością, że są i będą w przyszłości przyzwoite pieniądze na szkoły, biblioteki i tym podobne ‚michałki’.
A automotywacja to akurat coś co nauczyciele z konieczności trenują od dziesiątków lat. Ale przecież co jakiś czas trzeba sprawdzać czy przypadkiem nie wyszli z wprawy, więc właśnie się to robi.
I to by było na tyle [jak mawiał pewien specjalista mniemanologii stosowanej], a kto się spodziewał czegoś innego jest, jak to zwykle u nas, sam sobie winien.
Niech lepiej państwo skończy tę farsę i zlikwiduje nauczanie państwowe, ba, nawet ministerstwo. Obniżyć wiek rozpoczęcia pracy do dowolnego. Jak hulać w rytm XIX wieku, to hulać. Zamknąć na wszelkich uczelniach na najbliższe 20-30 lat kierunki nauczycielskie, bo już teraz mamy nadprodukcję.
Dzisiaj moja pani dyrektor wróciła ze spotkania z burmistrzem z informacją, że „dokonujemy cięć” – zaczynami od etatów personelu kuchennego i sprzątającego… Pewnie za chwilę przyjdzie kolej na zajęcie się etatami nauczycieli.
Łódź, jak rozumiem, jest pionierem motywowania poprzez zmniejszanie/ zabieranie dodatków, ale będę złym prorokiem i powiem, że moim zdaniem za chwilę czeka to również Warszawę.
Proszę nie dopatrywać się w tym próby pocieszenia, raczej łączę się z Panem w złości, jaka wzbiera również we mnie, gdy słyszę o kolejnych tego typu faktach.
Jestem młodym nauczycielem i już trenuję wybijanie sobie z głowy poczucia misji, poświęcenia, służby, żeby łatwiej byłoby mi za chwilę podjąć decyzję o ucieczce ze szkoły.
Smutne to, jakże bardzo smutne…
Pozdrawiam serdecznie
@El Toro
Ja absolutnie tymi kwotami nie pogardzam. Ponownie nie do końca Cię rozumiem, dlatego proszę od jasną odpowiedz na dwa pytania:
1) Czy uważasz, że decyzja władz miasta na temat dodatków motywacyjnych jest słuszna?
2) Jak Twoim zdaniem powinien wyglądać uczciwy i zdrowy system wynagradzania nauczycieli i przede wszystkim kto miałby być decydentem w kwestiach przyznawania funduszy i ich rozdzielania.
@cyrus
No krew mnie zaleję. Przecież gdyby mi ktoś coś takiego zaproponował, to z pocałowaniem ręki bym wziął. Jakie 5 tys. brutto, czy ten człowiek na głowę upadł? A może ja żyję w innej Polsce niż redaktorzy Dziennika?
Iwono jeżeli tylko masz możliwość to zmień zawód. Gdy ja zaczynałam …dzieścia lat temu też czułam się potrzebna. Doszło do tego, że uczniowie i ich problemy były dla mnie tak ważne, że nie spałam , a moje dzieci na tym cierpiały. Teraz jestem już wypalona nikt z poza zawodu mnie nie rozumnie, bo przecież nauczyciel to nierób, nieudacznik wręcz zło konieczne. Dowiedziałam się od władz naczelnych, że jako nauczyciel dyplomowany jestem bardzo uciążliwym pracownikiem, bo przecież na moje miejsce można zatrudnić dwóch stażystów,(nieważne, że mam bardzo wysokie wyniki), dowiedziałam się że powinnam się wstydzić brak pieniędzy za pracę w szkole, bo to przecież powołanie, a nie praca. Teraz wstyd przyznać się komukolwiek, że jesteś nauczycielem – zaczynając od urzędników przez policjantów kończąc na lekarzach- gdy usłyszą że mają rozmawiać, załatwiać jakieś sprawy, leczyć nauczyciela wzdychają pogardliwie. Jak chcesz przeżyć nie kończąc jako wrak człowieka traktuj szkołę jak urzędas i wracaj do domu
Cięcia przecież motywują. Pracuj jak najlepiej i ciesz się, że w ogóle masz pracę, bo możesz przecież nie mieć i co wtedy?…
Przypomnijmy sobie, jak Łotwa ratowała swój budżet obcinając 20% emerytur i 10% pensji. Dziś, po przeczytaniu wpisu Gospodarza, po raz pierwszy się zastanowiłam, czy u nas jest to możliwe. Cóż, pewnie tak. Dziura to dziura.
Odpukać w niemalowane.
Drodzy Państwo, komentatorzy z Grona i Pokoju N., przyznam, że głęboko poruszyła mnie Wasza nadchodząca, zapowiadana zagłada.
To apokalipsa, jak nie przymierzając, jak Gabriel, Garsjia i Markez – w jednym (tytule).
Przyszło mi na myśl, że wraz z gronem znajomych jesteśmy w stanie ufundować przez okres roku jedno stypendium motywacyjne (miesięczny bonus kwotowy netto, na rękę) dla nauczyciela w szkole publicznej.
Mamy w planie ogłosić konkurs, którego zwycięzca będzie stypendystą w wyniku najtrafniejszej odpowiedzi na pytanie:
(proszę przeczytać uważnie)
W jaki sposób inaczej niż teraz
będziesz wykonywał swe obecne obowiązki zawodowe, otrzymując motywacyjnie, miesięcznie o …. (x) PLN więcej niż dotychczas?
Odpowiedzi wraz z sugerowaną kwotą prosimy ogłaszać dzięki gościnności Naszego Gospodarza.
Z pozdrowieniami ślą spod katedry Wasz dziad i jedna też baba.
Może czas w końcu spalić kilka opon pod Ministerstwem Obłudy! Górnicy palą, hutnicy palą, pielęgniarki rozstawiają namioty i coś z tego mają,a my nauczyciele ciągle rozmowy z klasą, rozmowy, wspólne ustalanie. Wiem, wiem mam dawać przykład, ale z tego przykładu to uczniowie w 3 klasie szkoły podstawowej się smieją, mówią: ” e tam ja będę monterem, to więcej zarobię niz pani” I jak tu im nie przyznać racji?!
Proszę Państwa, to co zrobił dzisiaj Dziennik, to przykład manipulacji w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Mieszkam w średniej wielkości mieście i nie znam nauczyciela, który nie wziął by pracy z 500 zł dziennie, czy to w ferie, czy w wakacje. O godziny po 60 zł każda ludzie by się zabijali. Problem w tym, że nikt nam takiej pracy nie oferuje – mamy za to siedzieć po godzinach z uczniami zdolnymi/słabymi w ramach 40 godzinnego tygodnia pracy. Nie znam też nauczycieli zarabiających 5000 brutto – może omyłkowo wprowadzono dane z Niemiec. Wypłata 1700-1900 zł (ze wszystkimi już motywacyjnymi i wysługami po 10 latach pracy) na ręke to szara rzeczywistość
Tymczasem mamy szokujący tytuł na pierwszej stronie, generalne przedstawienie nauczycieli jako zamożnych leni, plus dzielnych urzędników, którzy zaraz doprowadziliby wszystko do porządku, gdyby tylko mogli ustalać pensje i godziny pracy nauczycieli. Na dodatek fatalnie słaba obrona Broniarza.
Przyjmijmy, że w artykuł uwierzy co dwudziesty Polak…
Jako członek ZNP żądam, aby publikacja ta spotkała się ze stanowczym komentarzem ze strony władz związku.
@El Toro
Zwiększe intensywność pracy poprzez opracowanie planu pracy dodatkowej z uczniem słabym lub zdolnym. Przeprowadzać będę zajęcia w wymiarze 50 min. (poza godziną karcianą) w tygodniu, dostarczę materiały do pracy.
Sugerowana kwota: 200 zł miesięcznie plus pokrycie kosztów przygotowania ewentualnych handout-ów (20-40 zł).
Proszę o szczegóły względem możliwości uzyskania wymienionego stypendium i Twojej możliwości takiego stypendium przyznania.
Popieram Aldonę. Już kilkakrotnie w postach pod wypowiedziami autora tego blogu sugerowałem, że to najlepsze dla nauczycieli rozwiązanie. Czekajcie dalej, bądźcie grzeczni, to prasa was zniszczy moralnie a różne samorządy finansowo. Piszę to świadomie i po głębokim namyśle – jedyny argument jaki może przemówić do władz i społeczeństwa, to argument siły brutalnego protestu.
Czyż w Łodzi władzy nie przejęła przypadkiem nasza kochana partia rządząca?
Nie wiem czemu się samobiczujecie za pomoca tych dodatków motywacyjnych. Marit ma rację – przecież nie ma kasy. Czy do Was nie dociera, że to panstwo – w tym samorządy – dołuje finansowo. To nie ma nic wspólnego z Waszym zawodem. Po prostu budżet nie ma czym placić. Nie ma na autostrady, koleje, wały przeciwpowodziowe, wydatki socjalne i na pensje budżetówki. Czytajcie uważnie informacje – wyłapiecie w tym bełkocie konkrety, rozmaite ścinki o braku kasy, które wydostają się spod propagandowej kurtyny chroniącej obraz upadlego finansowo państwa. Nie wiem jak trzeba być zapatrzonym w siebie, żeby tego nie zauważać.
Pozdrawiam
@ silversun
to jest konkretna, mądra odpowiedź, dziękuję.
Oferta nie spełnia jednak warunków konkursu.
Konkurs jest o dodatek motywacyjny za zadania, które już masz w obowiązkach.
Ty proponujesz pracę dodatkową (skądinąd uważam, że na korkach zarobiłbyś w ten sposób więcej niż 200 pln).
Właśnie o to chodzi że potencjalne „sieroty” po dodatku motywacyjnym (nie mam Ciebie na myśli) nie potrafią określić, do czego w istocie ten dodatek ich „motywuje” obecnie.
Chyba że, jak jedna koleżanka ujawniła, do n i e bicia uczniów??? (wężykiem, wężykiem 🙂
Konkurs więc trwa.
Z pozdrowieniami spod Katedry… 😉
@Szanowny El Toro
Skoro zagłada i apokalipsa, to śmierć. Skoro śmierć, to trumna.
A trumny nie mają kieszonek. I gdzie tu upchać stypendium? 🙂 🙁 😉
@Kartko z podróży
Oszczędzajmy. Co piąty uczeń spuszcza wodę w toalecie. Nauczyciele dyżury i sprawozdania z nadzoru.
„Czytajcie uważnie informacje – wyłapiecie w tym bełkocie konkrety, rozmaite ścinki o braku kasy, które wydostają się spod propagandowej kurtyny chroniącej obraz upadlego finansowo państwa.”
– tyle że nasz „cudny” rząd ciągle mami ludzi „zieloną wyspą”, jak to wspaniale sobie radzi ze wszystkim. Tusk w roku wyborów nie ma odwagi stanąć i powiedzieć: nie mamy pieniędzy na całe mnóstwo spraw, trzeba zaciskać pasa, bo nie starcza. Mamy za to propagandę sukcesu jak za Gierka i nagle – przypominający Balcerowicz, że „trzeba ratować finanse publiczne”, jest be…
Zapomniałam dodać, że mojej szkole „obcięto” na wodę, ścieki i ciepło.
Oczywiście się zgadzam, że ukrywanie sytuacji finansowej panstwa przez wladze jest karygodne i tylko skłóca ludzi. Również karygodne jest wymyślanie obludnych uzasadnień dla braku kasy typu – „nie dostaniecie, bo nie zasługujecie”. No ale na takie plewy nie ma się co nabierac. Tylko dlatego napisalem, by Wami (nami) nie kręcono.
Pozdrawiam
@ time,
ależ to nie ja jestem
tej propagandy jeźdźcem
mnie już nie zmotywuje
nawet dzienniczek w dwóje
bez Karty żyć ja umiem
w bezgotówkowym tłumie
i nikt mi nie zabierze
tego co umiem, w co wierzę
Zadaje się, że lubisz wierszyki, więc pozwól, że Tobie właśnie go zadedykuję (taki wpis do pamiętnika…)
Z upodobaniem 🙂 zasyłam.
@ kartka!
czyżbyś nie zauważył że „nie ma pieniędzy” to tekst dla ludzi, którzy wierzą, że pieniądze rosną na drzewach?
Ilość urzędników rośnie ca 10% rocznie, przychody NFZ o 400-600 milionów rocznie, budżet PKP o 12% rocznie.
Czy tam pracują za darmo, czy zamiast pieniędzy stosują patyczki i paciorki?
Ech, podróż to za jeden uśmiech – czy kształcąca?
Dodam do tego proponowane przez MEN zmiany i planowana likwidacja kuratoriów, na „gruzach” ma powstać nowa biurokratyczna (czyli dalej bez sensu rozrost administracji) struktura, czyli nowe stanowiska, pieczątki, tablice informacyjne, znowu nowomowa oświatowa będzie się kręcić. A to są gigantyczne pieniądze wywalane w błoto.
Sama nie mogę nadziwić się, jak ja mogłam w 2007 roku głosować na PO??? No jak??
pan raczy żartować.
Nasze Geniusze Narodu z PO, PiS itp, nie są w stanie zrobić rozkładu jazdy pociągów, tak żeby pociągi zatrzymywały się na istniejących peronach, bo to powyżej ich możliwości intelektualnych a pan od nich czegoś bardziej skomplikowanego wymaga.
A wydawało się czasami ze człowiek inteligentny.
P.S.
Proponuje zmianę zawodu dopóki reszta kolegów nie robi tłoku rzucając belferkę
@Kartka z podróży
Żeby to wszystko dało się tak zgrabnie tą nędzą budżetu wytłumaczyć… Niestety, nasze państwo jest bardzo selektywne w reagowaniu na postulaty różnych grup społecznych. Jest silne wobec słabych i słabe wobec silnych. To odrażające i na dłuższą metę demoralizujące. Nie chodzi o to, czy popieram postulaty nauczycieli, czy też nie – uważam jedynie, że wszyscy powinni być traktowani tak samo.
Proszę o wskazówki jak rzetelnie badać przyrost wiedzy u uczniów. Bez motywacji.
@ kartka z podróży
Nie jest prawdą, że samorząd Łodzi lub budżet państwa nie mają pieniędzy. Mają i to bardzo dużo z wszelkich podatków. Z tym, że o wydatkach przesądzają decyzje polityczne. Na jedne cele daje się dużo, na inne trochę a na jeszcze inne nic. Decyzja o zabraniu nauczycielom dodatków motywacyjnych jest decyzją polityczną, tym zabierzemy a na co innego wydamy. Budżet państwa też ogranicza wydatki na oświatę, by pieniądze wydać na inne cele. Nauczyciele muszą mieć świadomość, iż przeznaczając pieniądze na dodatki motywacyjne łódzcy samorządowcy nie będą mieli tzw. „wziątek” jak od inwestycji (procenty od każdego przetargu i zamówienia). Nie zdobędą też poklasku wśród wyborców. Dla polityków i samorządowców wydatki na oświatę to uciążliwe koszty, to strata kasy, którą można by sensowniej (dla polityków) wydać. Gdyby chodziło wyłącznie o stan kasy (w której brakuje na słuszne dodatki motywacyjne) to przecież władza zawsze może zmienić konstytucje, zerwać z głupią i nieprawdziwą zasadą „bezpłatności oświaty” i wprowadzić częściowe współpłacenie rodziców za edukację dzieci. Ale tego nie zrobią, bo wyborcy pogonili by ich w kolejnych wyborach. Wolą zabrać nauczycielom, bo to niczym nie grozi.
Eltoro
Oczywiście, że się z Tobą zgadzam – pisalem zresztą niejednokrotnie o rakowatym rozroście biurokracji i jej obłędnych kosztach(na politycznych blogach Polityki). W tu odnosiłem się jednak tylko do felietonu Gospodarza i dyskusji, która sprowadzała się do smętnych żalów. Nie ma tekście informacji czy w obliczu finansowej bryndzy pozbawiono dodatków motywacyjnych tylko nauczycieli czy też inne grupy zawodowe finansowane z budżetu miasta Łodzi. Gospodarz nie przedstawił informacji o wysokości plac, dodatków i ich rozpiętości w rozmaitych miejskich instytucjach i samym urzędzie. Wtedy dopiero można by było rozmawiać kogo się w obliczu finansowego kryzysu kroi a komu dogadza.
Pozdrawiam
@ kartko,
Twoje tezy są cokolwiek sprzeczne.
Pozbawienie dodatków wcale nie wynika z jakichkolwiek powodów finansowych państwa.
Nie można takiej tezy obronić, skoro jednocześnie mnóstwo pieniędzy jest i są marnotrawione.
Przyczyną „drgawek finansowych” jest polityka państwa, wynikająca ze stanu cywilizacyjnego elektoratu, popierającego wydawanie pieniędzy n i e na pożyteczne cele (inwestycje,rozwój,efektywność) ale na zasiłki (czyli wydatki, przynoszące wyłącznie konsumpcyjny efekt obdarowanym, bez związku z wartością i wkładem pracy).
Przepychanka dotyczy jedynie polityki określającej, która grupa w nieuprawniony sposób wyrwie sobie publiczne pieniądze, na konsumpcję własną a nie realizację jakichkolwiek zadań pożytecznych dla wszystkich.
Pieniądze oczywiście są, ale nie tam, gdzie być powinny i nie dlatego, dlaczego zostały wypracowane.
Teza o „braku pieniędzy” jest po prostu, pardon-nic osobistego – idiotyczna.
Pieniądze są zawsze, o ile to, co wypracowujemy ma jakąś wartość, zarówno w skali jednostki jak i państwa a państwo spełnia funkcje, do których zostało powołane drogą rozwoju cywilizacyjnego.
W innym przypadku należy zmienić albo państwo albo własne paradygmaty. Najlepiej jedno i drugie – w indywidualnej podróży do regionów cywilizacji modo: one way ticket.
Pozdrowienia.
@ zbyszek,
właśnie przeczytałem Twój komentarz – napisałeś mniej więcej to, co ja do @ kartki.
Tak, to prawda, pieniądze są, – są zawłaszczane przez polit-szajki celem pomnażania publicznym groszem własnych, nielegalnych zysków.
To jest uświęcona wyborczo zasada działania sektora państwowo-samorządowego.
Problem jednak nie w tym, ale w przyczynie.
To my, społeczeństwo tyle właśnie zrozumieliśmy z danej nam w 1989 i w UE szansy, że aspirujemy wyłącznie do osiągania – ale kosztem innych i bez związku z własną pracą i wysiłkiem, nie mówiąc już o wspólnych celach.
Takich wybieramy, tak wychowujemy, tak rozumiemy politykę i tak też, jako zapyziałe i zrujnowane plemię zakończymy.
O ile ktoś nie oświeci i wychowa kolejnych pokoleń.
A kto to robi i jak – widać w dyskusji.
Pozdrawiam.
@ laro
przyrost wiedzy u uczniów bada się rzetelnie za pomocą klasówki i linijki.
Pierwsza służy do wbicia w poczucie winy a druga do wymierzenia kary.
Wynikiem jest oczekiwany przez Ciebie brak motywacji, połączony ze znamiennym, reprezentatywnym i dożywotnim przyrostem wiedzy o społeczeństwie.
Co może, ale nie musi, skutkować zawodowym wyborem zemsty w postaci rewanżu zza szkolnej katedry.
Czy będzie jakiś bonus za wskazówkę, czy tylko „po łapach”?
Nie miej mi za złe złośliwego sarkazmu, (nie dotyczy osoby, lecz sprawy) ale co w ogóle ma wspólnego „przyrost wiedzy” i jego mierzenie z funkcją współczesnej oświaty ?
Takie cele oświaty przymusowej jak ‚przyrost wiedzy’, stwarzają sytuację, którą powyżej opisałem. Obecnie przyrost wiedzy dotyczy raczej możliwej pojemności dysków twardych (albo ssd/flash).
Z pozdrowieniami.
>Konkurs jest o dodatek motywacyjny za zadania, które już masz w obowiązkach.<
1.Zadania, które się ma w obowiązkach, można wykonać jako tako, dobrze, doskonale. I po to jest dodatek motywacyjny żeby zróżnicować zarobki w zależności od jakości(!) wykonywania obowiązków.
2.W każdej instytucji pojawiają się dodatkowe doraźne(!),co nie znaczy że nie czaso i pracochłonne zadania, które ktoś musi wykonać. W normalnej firmie zawiera się z pracownikiem umowę-zlecenie i tyle. W szkole, w ktorej takich możliwości nie , załatwia się to często odpowiednio wyższym(przez pół roku dodatkiem motywacyjnym)
Czy to takie skomplikowane Eltoro?;-)
Eltoro
Moje tezy nie są sprzeczne. Po prostu mówimy o dwoch różnych sprawach.
Pieniędzy nie ma i prawdopodobnie będą Wam zamrażać albo zmniejszać pensje. Zgadzam się z Tobą, że wynika to z fatalnej polityki panstwa. To jest jedna sprawa.
Drugą sprawą – podnoszoną przez Ciebie – jest podział tych resztek pieniędzy. O tym pisałem o 11.22
Pozdrawiam
@ kartko,
pieniądze, jak piszesz – są, ale wbrew temu co piszesz nie są to resztki, tylko właśnie te, które są.
Na tym polega Twoja niespójność, że nie może być resztek czegoś, czego nie ma, lecz tylko tego, co było.
A skoro było, to nie mówmy że nie ma, tylko – gdzie i dlaczego znika, pozostawiając resztki.
Od tego zależy, czy pozostaje nam biadanie wobec resztek czy też wzięcie odpowiedzialności za to, aby nie znikały do reszty.
Biadanie jest łatwe i toksyczne, działanie wymaga wysiłku i umiejętności.
Dlatego piszę o tym na tym właśnie forum, zainspirowany biadaniami Gospodarza.
Nie powoduje mną, jak sądzisz, utrzymywanie się z publicznego grosza.
Szanowanko 🙂
@ s-21
jakże mi miło, że po raz bodaj pierwszy się zgadzamy i rozumiemy.
To ostatnie – z jednym wyjątkiem.
Konkurs dotyczy właśnie (jak słusznie piszesz) różnicy, jaką powoduje dodatek motywacyjny w jakości pracy opłacanej pensją (a nie dodatkowej).
Tę różnicę można określić właśnie poprzez odpowiedź na pytanie konkursowe.
Nb. jest to jeden z podstawowych testów stosowanych we współczesnym zarządzaniu jakością pracy – w praktyce, przy ustalaniu standardów wynagrodzenia (oczywiście, poza sferą kontrolowaną przez postkomunistyczne państwo jakie mamy).
Warto sobie na to pytanie odpowiedzieć (niekoniecznie na blogu) aby nie wmawiać głupstw o motywacji samym sobie, to nic nie pomoże – natura ludzka działa inaczej.
Pozdrawiam.
Tu są wasze dodatki motywacyjne!
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/poznan_parafia_dostanie_75_mln_zl_odszkodowania_od_skarbu_177229.html
Eltoro
Ciotka Matylda najlepiej rozwiązała problem pieniędzy, ktore są a zarazem ich nie ma
Przyznaję Ciotce Matyldzie rację – Gospodarzu, tam są Wasze dodatki motywacyjne!
Pozdrawiam
Ten link do tekstu o tym, że nauczyciele nie chcą pracować za 500 zeta dziennie, zmotywował mnie do napisania tekstu.
Zapraszam poczytać:
Szczególnie nauczycieli mianowanych i dyplomowanych, chyba że odpowiedzą tu czy już zarabiają tyle ile im Newsweek życzy:)
Redaktorów „Newsweeka”jak czytają tyż zapraszam, klasyków cytuję bowiem:)
http://tecumseh27.wordpress.com/
Eltoro, ty lubisz sie angazowac w takie rozne dyskusje, lubujesz sie w tym. Uwielbiasz jak ci ktos troche uwagi poswieci i wtedy mozesz na calego Kochanowskim zajezdzac. Spod jakiejs katedry dopisy nam tu walisz, ty hipokryto intelektualny. Ty bekarcie nasmarowany. Wszyscy sie ze mna zgodza,ze jestes sztucznie przez siebie samego napawany,
nawet Gospodarz przyzna nam racje…
eltoro:
Manipulujesz moją wypowiedzią jak rasowy dziennikarz. Gratuluję.
Pozdrawiam
Do Eltoro
>jakże mi miło, że po raz bodaj pierwszy się zgadzamy i rozumiemy.
To ostatnie – z jednym wyjątkiem.
Konkurs dotyczy właśnie (jak słusznie piszesz) różnicy, jaką powoduje dodatek motywacyjny w jakości pracy opłacanej pensją (a nie dodatkowej).
Tę różnicę można określić właśnie poprzez odpowiedź na pytanie konkursowe.
Nb. jest to jeden z podstawowych testów stosowanych we współczesnym zarządzaniu jakością pracy – w praktyce, przy ustalaniu standardów wynagrodzenia (oczywiście, poza sferą kontrolowaną przez postkomunistyczne państwo jakie mamy).
Warto sobie na to pytanie odpowiedzieć (niekoniecznie na blogu) aby nie wmawiać głupstw o motywacji samym sobie, to nic nie pomoże – natura ludzka działa inaczej.
Pozdrawiam.<
Każdy fachowiec od HR w porządnej firmie Ci powie, że istotne są zarówno motywacje zewnętrzne(w tym materialne!) jak i wewnętrzne. Szczególnie w zawodzie nauczyciela, gdzie o ostatcznym efekcie takim lub odwrotnym b.często decyduje uśmiech czy mrugnięcie albo ich brak, zalezne od chęci i wyczucia chwili, warto przynajmniej(!) tych drugich motywacji nie zabijać bo nauczyciele, którzy je mają są najefektywniejsi!!!
@ Eltoro
„nikt mi nie zabierze
tego co umiem, w co wierzę”
słowo „nikt” może i na miejscu, ale odpowiem wierszykiem:
„chętnie zaakceptowałabym Twoje śpiewy
ale jest też skleroza i do mózgu wylewy.” 🙁
Osobiście nikomu nie życzę, sobie też.
I czekam na „Gospodarzowych biadań ciąg dalszy” (sygnalizują bowiem problemy, na które wielu zwraca uwagę, ale ich nie artykułuje)
Pozdrawiam zaszyta w „ekologiczny materiał izolacyjny” wyglądający z niezidentyfikowanego buta 🙂 (cytowany eufemizm Twój, czy zapożyczony?) 😉
@ lidqa
wskaż proszę gdzie i w jaki sposób „manipulowałem wypowiedzią”.
Inaczej będzie to tylko proste acz niegodne oszczerstwo.
Metoda, będąca właśnie manipulacją poprzez atak osobisty.
Dla przykładu, o manipulacji możemy porozmawiać z kolei z Gospodarzem Szanownym.
Wystarczy przeczytać to, co napisano w cytowanym we wpisie linku oraz to, co sugeruje na jego podstawie wpis.
Gospodarz: „Władze miasta przyznały w roku 2011 na dodatki motywacyjne dla nauczycieli kwotę zero złotych.
Po prostu nie ma pieniędzy w budżecie”
źródło: „Zaplanowane w projekcie budżetu wydatki na oświatę i wychowanie to 741.946.737 zł.
Radni zwracali uwagę, że w budżecie nie ma pieniędzy na dodatki motywacyjne dla nauczycieli”
(Nb. to radni są władzami a nie urzędnicy planujący wydatki).
Lekki tuning kolejności wypowiedzi i już sens zmienia się zgodnie z założoną tezą. A tymczasem:
Fakty: Radni wypowiadają się krytycznie o tym, że pieniądze w planowanym budżecie oświatowym SĄ (tj ok. 500 PLN na każdego ucznia w Łodzi miesięcznie!!!) i to niemałe (0,75 mld zł), ale nie przewidziano kwot przeznaczonych na dodatki motywacyjne. (skoro SĄ, więc zwracali uwagę, że „nie ma” na motywację!!!). Jako władza krytykują więc podległych sobie urzędników.
Manipulacja: Budujemy tezę że pieniędzy w budżecie NIE MA, więc PRZYZNANO na motywacje 0 złotych. (skoro NIE MA, więc DANO zero) Czyli – zabiorą to, co jest.
Czyżby to właśnie była taka szkolna, wzorcowa lekcja zaufania, rzetelności – w publikacjach i cytatach medialnych?
Czyżby praktyka szkolna różna od dziennikarskiej – a jeśli tak, to w jaką stronę?
Nie skomentowałem tego przez wzgląd na zasady gościnności, z której tu korzystam, jednak widzę, że to nie jest problem jednostkowy lecz upowszechniony w środowisku?
Lidqa, skoro piszesz: „Manipulujesz moją wypowiedzią jak rasowy dziennikarz.”, to wiedz, że różnicowania rasowego nawet nie skomentuję, bo pewnie dołączyłbym do tych, którym zamierzasz wyrazić swe frustrację siłą…?
Bez gratulacji i pozdrowień zanim nie wyprostujesz oszczerstw pod moim adresem.
🙂
Do Uprzejmego Moderatora i Gospodarza 🙂
Ciekaw jestem do jakiego stopnia Gospodarz identyfikuje się z mysiami kierującymi do innych komentatorów epitety typu „bekarcie nasmarowany” a w jakim stopniu z regulaminem bloga i komentarzy.
Na wypadek kolejnej nagłej potrzeby siły argumentów, wskazuję, że osobiście najbardziej motywuje mnie do dyskusji fraza: „dziadu spod katedry”.
Ale nawet to nie skłoni mnie do schowania się w mysiej norze (mały format i brzydki zapach).
Pożyjemy, zobaczymy? 😉
Tu jest odpowiedź ZNP ws. artykułu o braku chętnych do pracy za 500 zł
http://www.znp.edu.pl/element/776/Chetnych_do_pracy_za_500_zl_dziennie_jest_bardzo_duzo
To, że obcinanie dodatków „też motywuje” napisałam z pewną goryczą i ironią. Po prostu zawsze pamiętam, że może być gorzej. Dodatki rzędu 100 zł brutto motywują troszkę, ot, dobrze, że są. Z drugiej strony przy wypłatach rzędu 2000 na rękę stracić je byłoby niemiło.
A pieniądze oczywiście są. W mojej szkole wypuszcza się je przez okna. Okna nowe, plastikowe, szczelne, kaloryfery dla kontrastu stare i bez regulacji. Nawet przy -15 na dworze trzeba było okna otwierać. Regulacja jest jedna: zadzwonić do OPEC i przykręcą wszystkim. Ale wtedy części szkoły ze starymi oknami mogą zamarznąć.
Chciałabym dostać chociaż te pieniądze, które zaoszczędziłoby się na zmodernizowaniu kaloryferów w jednej klasie.
Szanowny Panie Eltoro,
przepraszam za ostry język Mysi. Zaaprobowałem ten komentarz (mimo że się z nim nie zgadzam ani nie popieram takiej formy dyskusji), ponieważ Mysia jest z nami od dawna i należą się jej za to pewne przywileje.
Serdeczności
DCH
PS: Mysię proszę o panowanie nad swoim językiem.
@mada
„Sama nie mogę nadziwić się, jak ja mogłam w 2007 roku głosować na PO??? No jak??”
A powiesz mi, kto (z ugrupowań) ma w ogóle jakąś rozsądną koncepcję edukacji? Zawsze można powiedzieć: każdy, byle nie on, ale tak naprawdę idąc tym tropem zawsze okazuje się, że można jeszcze gorzej.
O to chodzi, że nie widzę nikogo takiego i to jest ten ból. Wybory niedługo, chodziłam zawsze, a teraz nie mam na kogo głosować. A dosyć mam głosowania „na PO, bo przecież nie na PIS”.
Wiem tylko, że w mojej 20-letniej pracy pani minister Hall z PO jest zdecydowanie najgorszym ministrem.
No dobrze, postaram sie opanowac. Jestem spokojna, bardzo nawet spokojna… Skladam rece w gescie medytacji i odjezdzam na chwile. Ale, ale… gdy powracam, nie moge sie oprzec wrazeniu, ze zbudowana prze ze mnie teza jest caly czas taka sama, niezmienna. No… jakby nie patrzec, to Eltoro JEST nasmarowany. Jakby wycisnac wszystkie jego komentarze niczym gabke, to nie woda z tego wyleci, ale smar… Taki zmieszany z plynem chlodzacym, nieprzyjemna konsystencja zalewajaca caly uklad kiedy uszczelka pod glowica nam nawali.
Gospodarzu Dariuszu, doszlo do nieporozumienia. Zapomnialam przed slowem „bekart” dodac przymiotnik: „intelektualny”. Dziekuje aczkolwiek za przywilej jakkolwiek wielkiej wagi dla mnie i na przyszlosc.
Pozdrawiam wszystkich, a szczegolnie wachajacego mysie nory katedralnego szczura Eltoro.
Miły Gospodarzu,
za reakcję moderatorską dziękuję w imieniu blogethosu (a nie selfpathosu).
Mam nadzieję, że przywilej (?) wulgarnego obrażania innych w zamian za wysługę lat, to nie miałby być ekwiwalent w naturze obciętych dodatków motywacyjnych, jako koncepcja? 🙂 🙂
Zapewne mamy podobne zdanie, że to nie jest to, o co chodzi w dyskusji o motywacjach zawodowych…
Z uszanowaniem.
ELT
PS Wcale nie jestem za wycinaniem przesyłek od trolli, nawet zasiedziałych. Ich właściwym losem jest przezroczystość na wylot 😉
@ s21
wszyscy w domu.
Co do tego haeru, to nic nie uwspółcześnię, dodając, że zachodzi w tym co piszesz pewne nieporozumienie.
Motywacje nie są inne, jak wewnętrzne, to co na zewnątrz na nie tylko wpływa, modelując zachowania.
Albowiem żadne pieniądze nie zmotywują niezmotywowanych (choć mogą zmanipulować do działania).
Istnieje na ten temat spora wiedza, rzadko rozumiana i przekładana na zachowania w porządnych skądinąd firmach.
Fakt. 🙂
@ Marit
– dziękuję że prosto i pięknie zilustrowałaś doświadczeniem wspólnym nam wszystkim – gdzie i jak uciekają pieniądze, które oczywiście – SĄ.
Przy czym, za zlecenie i instalację szczelnych okien, tak, jak za nieinstalację regulatorów CO, pieniądze publiczne płyną do całkiem konkretnych beneficjentów.
Dlaczego oświata, w całkiem rzetelny sposób, nie miałaby stać się pożytecznym społecznie beneficjentem, dzięki złamaniu tego patologicznego systemu?
Ale do tego potrzebna jest wiara, że pieniądze – dla odważnych – są, a nie kolejna, apokaliptyczna pląsawica towarzystwa ofiar wzajemnych.
Pozdrawiam.
Zgadzam się z S-21. Motywacje wewnętrzne są bardzo ważne, co niejednokrotnie wypływało z dyskusji pod wpisami Gospodarza. Oczywiście motywacje może wywołać uśmiech szefa, ucznia, jakieś dobre słowo. Ale nie da się zbudować pełnej motywacji bez gratyfikacji finansowej. Będące przedmiotem polemiki dodatki motywacyjne już dawno się zdewaluowały. (60-50 zł brutto w przypadku mojej szkoły). Żaden z nauczycieli nie gardzi jednak tą kwotą, bo przeliczona na rok szkolny daje buty dla dziecka, czy pokrycie innego ważnego wydatku.
@Eltoro
z Twoich wpisów wynika, jeśli się nie mylę, że nie jesteś zwolennikiem szkolnictwa publicznego i dosyć nisko oceniasz nauczycieli.
Być może w wielu kwestiach masz wiedzę szerszą, może więcej rozumiesz z tego, co się dzieje np. w gospodarce, ale sama wiedza to jeszcze za mało. Powiedz, w jaki sposób czynisz ją użyteczną, czy Ci się to udaje?
Pozdrawiam już bez wierszyka i ironizowania 😉
@ time,
bardzo sobie cenię możliwość rozmowy z Tobą i Twoimi opiniami a także z wieloma innymi w tym miejscu.
Odpowiem, że to co piszę wynika z osobistej praktyki zawodowej i postawy życiowej, bez dalszych, zbędnych na gościnnym blogu wynurzeń.
Każdy ma prawo do szczęścia takim, jaki jest, byle na rachunek własny, tak uważam i tak robię.
Pozdrawiam 🙂
Jeśli nie przekręcę, przytoczę piękną myśl (może nieco naiwną) : „jest jedno małe szczęście – być szczęśliwym; drugie wielkie – uszczęśliwiać innych”
Pozdrawiam wszystkich szczęśliwych i dających szczęście 🙂
To ja mam taką nieśmiałą propozycję żeby w ramach cenzury, postulowanej przez ET, podobnie i jego twórczość potraktować….;-)
eltoro: To sobie idź przeczytaj i postaraj się zrozumieć. A jeśli ci to pomoże to napiszę: Nie pisałam o pieniądzach, nie pisałam że biję uczniów.
Czy mam prawo do frustracji? Ja je sobie daję
Czy jestem reprezentatywna dla grupy zawodowej? Uważam że nie. Ja jestem bardzo mało nauczycielska. Proszę mnie nie cytować jako kogoś reprezentatywnego.
Ja uważam że ktoś powinien sprawdzić czy reszta swiata pracuje 40 godzin. Bo ja na pewno. Ale czy Eltoro pracuje 40 godzin? Jego wpisy się pojawiają po 11, po 13-tej, po 18-tej… TO chyba z pracy to pisze. Ile znanych mi osób jest w stanie w czasie pracy zjeść śniadanie, obiad, kawy się napić, na forach pogadać… Zmierzmy czas pracy jakiejś jednej osoby, która się nie przemęcza, dojdżmy do wniosku że jest reprezentatywna dla grupy zawodowej i dowalmy wszystkim obowiązków na 15 godzin tygodniowo dodatkowo. A potem będziemy się zastanawiać czy są sfrustrowani i o co im chodzi, i ze widać są leniwi skoro im się to nie podoba.
„Albowiem żadne pieniądze nie zmotywują niezmotywowanych (choć mogą zmanipulować do działania).”
Ja się z tym nawet zgadzam. Ale w takim razie ogólnie można by całemu społeczeństwu obciąć płace o 20% i kto pracował ten będzie pracował kto nie ten nie, prawda? Dlaczego nasz bunt jest czymś złym? Bo reszta się nie buntuje. Bo im się nie zabiera tylko nam.
Witam, dopoki nauczyciele beda pracowac za „czapke gruszek” -(tu nawiązuję do przykładu z linku – odpowiedzi ZNP na artykuł A. Radwana)czyli za 10 dni pracy skasuja okolo 300 (trzystu) pln niech nie liczą na nic. większość z nich „rozumie” trudną sytuację finansową kraju i „dla dobra dzieci” i ich rodziców (jedni i drudzy maja ich w d…) podejmują takie wyzwania – gratuluję ! Nie ma skutku bez przyczyny!
Nuczyciele to jedyna grupa zawodowa w Polsce, ktora za własną pensję, kosztem własnej rodziny, budżetu domowego kupuje papier ksero, zuzywa w domu prąd, tusz w drukarce, pracuje twórczo – skandal i głupota!
Wyobraźmy sobie lekarza, który sam kupuje sprzęt chirurgiczny w panstwowym szpitalu dla dobra pacjenta żeby mu zrobić operacje albo urzędnik, zakupujący drukarkę bo w magistracie nie ma na czym drukować!
jak długo tak będą funkcjonować nasi nauczyciele tak długo NIKT sie nie będzie liczył z nimi. Ich zachowanie jest irracjonalne i należy wreszcie z tym skonczyć.
w niektórych szkołach natomiast rodziców obarcza się kosztami na przykład ksero podczas gdy w konstytucji stoi zapis o bezpłatnym szkolnictwie – czytaj finansowanym z budzetu panstwa!
Ale młode pokolenie nie jest już tak „wyrozumiałe” zakupcie więc dzieciom kompy i nich się same uczą bo nikt normalny za kwotę 2000 pln/miesiąc nie bedzie sie przejmował ich problemami czy uczył ich czegokolwiek, ludzie pojadą w świat i tam przyczynią się do wzrostu innego PKB.
szkoda
nadal jesteśmy krajem ciemnych ludków i nic nie zapowiada zmiany
cos w tym jets
Ja do postu Heleny dodałabym jeszce że oczekuje się od nas, że jak nam zabiorą kasę to powiemy że to super, bo i tak mało płacili to bez róznicy, a jak każą nam robić jeszcze kilka rzeczy dodatkowych to się ucieszymy bo to taki super pomysł. A im te rzeczy głupsze tym nasza radość będzie większa. Jak utna nam urlop to będziemy skakać z radości że możemy dla tego społeczeństwa robić coś więcej. A jeśli się tak nie zachowamy to jesteśmy leniwi, sfrustrowani i mamy nie wiadomo jak wielkie oczekiwania.
Pracuje od wrzesnia w szkole. Po przeszlo roku poszukiwania pracy, kiedy chciano mnie przyjac do pracy nawet nie zapytalam ile bede zarabiac. Ale 1044 z groszami netto, mnie nieco zaskoczylo.
Wiem, nie jestem jeszcze nawet stazysta (jestem na ostatnim roku studiow licencjackich), do pelnego etatu brakuje mi ze dwoch godzin, ale…
Jesli podobnie, moze odrobine wiecej, zarabiaja stazysci, to wcale sie nie dziwie negatywnemu „doborowi naturalnemu” nauczycieli. Gdyby mnie sytuacja nie przycisnela, gdybym nie miala oszczednosci, nie stac by mnie bylo na prace w szkole.
@jola_m
Nie jesteś jeszcze stażystą i nie masz pełnego etatu? To jak na warunki szkolne zarabiasz całkiem dobrze.
Chociaż nie dziwię się Twojemu zaskoczeniu – szczególnie biorąc pod uwagę brednie pojawiające się w mediach.
Jola m, nie amsz powodu do narzekań.
Jak ja zaczynbałem pracę 4 lata temu, we wrześniu 2006, to jako magister z przygotowaniem pedagogicznym i stażysta zarabiałem 900 zeta Znaczy tyle zarabiałbym mając etat, bo miałem mniej godzin.
A stażysta obecnie zarabia chyba koło 1200/1300 na czysto?
Wiem, że ja jako kontraktowy (następny stopień) mając całuy etat (od nast. miesiąca) i z dodatkiem za lata pracy będę zarbiał niecałe 1600 zł.
Chyba zależy gdzie i ile dodaje OP. Bo ja mam mianowanie, 10 lat stażu i mam na rękę 1880.
Eltoro!
W odpowiedzi na ogłoszony konkurs(stypendium roczne).
Na pytanie (uważnie przeczytane) odpowiadam.Zbiorę przyjaciół i podwoimy stypendium,jeżeli istnieje jakakolwiek sensowna odpowiedź na tak postawione pytanie.
„Dodatek motywacyjny”-paranoja z głębokiej komuny.
Gdybym jednak startował w konkursie odpowiedziałbym- inaczej czyli tak samo,bo nie czynię tego dla „dodatku motywacyjnego”.Przedwojenny belfer nie był motywowany dodatkami.Miał słuszną pensję i dzięki niej prestiż i szacunek.
@ jantro,
fajny pomysł z tym podwojeniem stypendium, ale niepotrzebny.
Odpowiedź na pytanie konkursowe oczywiście istnieje i jest dostępna wtajemniczonym za darmo.
Naturalnie, że taki system nie motywuje nikogo do niczego a wypłacane pieniądze są marnotrawstwem w tym układzie.
Tak, to mentalność z głębokiej komuny (ale nie paranoja lecz inna psychopatia systemowa tkwi u jej podłoża).
Istnienie takiego dodatku działa nie jak nagroda lecz (i o to chodzi) odroczona kara za grzechy, które dopiero zostaną popełnione (a że zostaną, tego pilnuje doktryna).
Nie tylko komunistyczna lecz każda totalitarna, stąd zresztą geneza pojęcia grzechu jako narzędzia władzy.
Pozdrawiam, z żalem że jak dotąd 12×200 PLN pozostaje w mojej i baby kabzie.
@ jantro, PS
„Przedwojenny belfer nie był motywowany dodatkami.Miał słuszną pensję i dzięki niej prestiż i szacunek”.
I to jest rozwiązanie zagadki sensu stypendium, choć nie wyklucza odpowiedzi, umożliwiającej jego przyznanie.
Może ktoś potrafi zrobić coś więcej w ramach obowiązków, za 5-10% pensji rocznej?
Jeśli wie, co robi, to nietrudne.
🙂
w Łodzi w tym roku tez nie dodatków wyrównujących, widocznie zarabiamy już tak świetnie, że nawet motywacyjny nam się już nie należy
*Eltoro
Twoje teksty pisane są z finezją konkretnego szczegółu. Dobrze czyta się taką składnię. Pozdrawiam z sympatią – Lara
*lara
proszę o wybaczenie, że umknął mi tak sprawiedliwy i życzliwy komentarz.
Finezja to jąkały spod katedry a składnia złożona z założeń odłożonych przez innych.
Jeśli jesteś piękną, młodą nauczycielką to gotów jestem wrócić do szkoły.
Jeśli zaś uczennicą lub starym obleśnym belfrem, to gratuluję poczucia humoru 🙂