Kiedy MEN kłamie, a kiedy prawdę mówi?
Dwa tygodnie temu MEN dementował informację „Dziennika. Gazety Prawnej”, że o pensum i zarobkach nauczycieli będzie decydował dyrektor szkoły. Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN, jasno i wyraźnie napisał:
„Z przykrością informuję, że artykuł pana Tomasza Żółciaka „Wolny rynek dla nauczycieli”, dotyczący prac nad Kartą Nauczyciela, który ukazał się 30 listopada br. w Dzienniku Gazecie Prawnej, zawiera wiele nieprawdziwych informacji i spekulacji niemających odzwierciedlenia w rzeczywistości.” (zob. źródło)
Wyraźnie też rzecznik MEN oznajmił:
„W tekście sugeruje się, że powołany przez Ministra Edukacji Narodowej zespół do spraw statusu zawodowego nauczycieli pracuje nad demontażem Karty Nauczyciela. Każdy z członków zespołu, a w szczególności przedstawiciele nauczycielskich związków zawodowych, potwierdzi jak rażącą nieprawdą jest to stwierdzenie.”
Dalej zaś Grzegorz Żurawski przekonuje:
„Nieprawdą jest także, że 24 listopada br. zespół rozpoczął tworzenie lokalnego systemu wynagradzania nauczycieli.”
Teraz podobne informacje co wyklinany „Dziennik” publikuje „Gazeta Wyborcza”, do tego na pierwszej stronie:
„Ile nauczyciel ma pracować i ile zarabiać – zdecyduje dyrektor szkoły. Czy może awansować – to będzie zależeć od rodziców uczniów – takie rewolucyjne zmiany zapowiada minister edukacji Katarzyna Hall.”
Dalej zaś w „GW” czytamy:
„Rząd chce zmienić Kartę nauczyciela, ustawę określającą prawa i przywileje tej ponadpółmilionowej grupy zawodowej. Dziś minister Hall będzie do tego przekonywać związkowców, samorządowców oraz dyrektorów szkół publicznych i niepublicznych.” (zob. tekst „Sposób na nauczyciela”)
Ten sam rzecznik MEN, Grzegorz Żurawski, już nie dementuje rewelacji prasowych, tylko się zachwyca planami ministerstwa, mianowicie mówi na łamach „GW”:
„To szansa na wyższe zarobki dla zaangażowanych nauczycieli – mówi nam Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN.”
Minęły dwa tygodnie, MEN odwrócił kota ogonem, to, co było kłamstwem, stało się prawdą. Co o tym wszystkim mogą myśleć nauczyciele? Czy mamy wierzyć Katarzynie Hall, która nie ma odwagi powiedzieć, co naprawdę chce zrobić z Kartą i co w rzeczywistości szykuje dla nauczycieli, tylko kręci? Czy z krętaczami z MEN można rozmawiać poważnie? Z cwaniakiem dziś tak, jutro siak. Krętaczom, nawet jak prawdę mówią, już się nie wierzy.
Komentarze
Panie Profesorze,
trudno nie zgodzić się z tym, co Pan napisał powyżej – o krętaczach u władzy.
To się zdarza w każdym kraju, że zachowania rządzących budzą uzasadniony sprzeciw środowisk zawodowych.
W demokratycznych społeczeństwach, reprezentacje formalne tych środowisk wznoszą publiczne protesty i wywierają tym samym nacisk na władzę.
Nie przypominam sobie jednak, aby np. związki nauczycielskie protestowały czy paliły opony przeciwko krętactwom rządzących, jeśli nie zagrażają one przywilejom środowiskowym.
Co oznaczałoby, że środowisko nie tylko krętactwa werbalnie kontestuje, ale także, czynem, swoje obywatelskie obowiązki.
O czym władza doskonale wie – i właśnie dlatego nie ma dla niej obciachu w krętaczym kręceniu sobie lodów (skoro reszta zgadza się, ukontentowana, wylizywać po tych lodach
branżowy garnek).
Toteż ciekaw jestem, co zdarzy się w środowisku w związku z tak jawnym krętactwem, jakie Pan opisuje.
Zwłaszcza w sprawach programowych (np. procedury maturalne, kidnaping sześciolatków) a niekoniecznie – zachowania przywilejów karty nauczyciela.
Z antykonformistycznymi pokłonami spod Katedry 😉
Grzegorz Żurawski, pracownik Gabinetu Politycznego(!) MEN startował na radnego warszaskiej Woli pod hasłem „Daleko od polityki(!)”, jak donosił promocyjnie SE czy Fakt.Nie dostał się…;-)Chyba nie oczekuje Pan jednak,Gospodarzu, w tej sytuacji prawdomówności na innych polach…?;-)
Daj spokoj Eltoro z tym wylizywaniem po lodach. Temat jest powazny, a ty ciagle dygasz. Spod jakiej katedry sie klaniasz?
Jak długo jeszcze kolejny minister edukacyjny będzie gorszy od poprzednika. Wszystko wskazuje na to, że następnym będzie ta sama osoba co teraz (niestety). Parę miesięcy temu śmiałem się do kumpla przy browarku, że po ponad ćwierć wieku pracy przy tablicy ruszymy w poszukiwaniu roboty w jakimś biurze lub coś w ten deseń, bo takiego jazzu nie da się wytrzymać. Dzisiaj jest mi coraz mniej do śmiechu. Notabene jeżeli pan premier myśli, że pójdę zagłosować na panią Hall to jest w błędzie. Ani ja, ani parę innych osób choćby z mojej rodzinki czy znajomych. Będzie musiał poszukać głosów wśród „obrońców Krzyża”, tylko czy ich przekona?
Jego sprawa.
ps. Do tzw. związków zawodowych to chyba już mało kto ma jakieś złudzenia.
Dyrektorzy już się cieszą. Będzie zupełna samowola. Teraz mamy przepisy, a potem tzw. przydupasy będą brały wszystko. Bez dyskusji.
Już teraz słyszę: ” niech młodzi robią”, a „starzy” niech zbijają bąki. Życzę powodzenia polskiej szkole. Nie chce mi się wierzyć, że tak jest w innych cywilizowanych krajach Europy. Czemu nie potrafimy uczyć się na błędach innych. Trochę mi głupio, że matematyk ma takie nieprzemyślane pomysły.
Gdyby Hugo Steinhaus żył, najpewniej zweryfikował by swój pogląd, że „matematyk zrobi to lepiej”. Niestety. Czuję, że dopada mnie frustracja, a to dopiero 7 rok pracy w szkole. Chyba czas się wypalić zawodowo, jak nakazuje statystyka:)
Praca w szkole jaka jest, – zainteresowani wiedzą, ale zdaje się, że dotychczasowe idiotyzmy będą wspominane z łezką w oku. Jedyna nadzieja, to wcześniejsze wybory. No i głosujcie nawet na konia, ale nie na PO, bo Alien-HALL wróci. Zresztą przewiduję, że jesteśmy tak liczną grupą i tak słabą w protestach, że i tak sztukmistrz z ministerstwa finansów zechce nam przyłożyć. A my, z godnością i jak zwykle durnie, dla dobra Młodzieży, albo już zupełnie bez pseudopowodu, ulegniemy.
Przedtem było przed wyborami;-)
Mam wrażenie, że w MEN głowią się tylko nad tym, co by tu jeszcze zepsuć, aby zaoszczędzić na polskiej oświacie.
A miało być tak pięknie, żadnych zmian w KN i delegaci gromko klaskali premierowi na ostatnim zjeździe ZNP.
Jak na razie nad ewentualnymi zmianami muszą poczekać do czerwca 2011, co wyraźnie zasmuciło naszą ukochaną panią minister. Tutaj info o tym: http://www.glos.pl/node/1939
W artykule z „GW” z 15. grudnia pisano też m.in. o pomyśle podziału nauczycieli na „tablicowych” i pozostałych – m.in. bibliotekarzy, pedagogów. Co o tym myślicie?
Jestem nauczycielem bibliotekarzem i przez ostatnie 9 lat robiłam ścieżkę awansu. Wszystkie moje działania wpisywały się w wytyczne paragrafów ustawy o awansie – a tu nagle – za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – okaże się, że nie wykonuję zadań pedagogicznych, a tylko- np. administracyjne?
Nie będę rozbiła z dziećmi projektów edukacyjnych, koła, konkursów, wystaw, inscenizacji, lekcji bibliotecznych, spotkań z ciekawymi ludźmi tylko będę siedziała za ladą i wydawała ruchem znudzonej urzędniczki książki? Przecież nie taka jest rola biblioteki szkolnej! Wg mnie w ministerstwie poważnie zachorzali. (www.bibliotekarka.bedzin.pl)
http://www.ppg.gda.pl/
Tu jest parę interesujących tekstów o polskiej edukacji, przy czym najpłytsza i najbardziej kuriozalna jest wypowiedź … min.Hall;-)