Rodzice nie informują o kwarantannie
Rodzice nie informują dyrektorów szkół ani wychowawców, że rodzina trafiła na kwarantannę. Dziecko po prostu nie przychodzi do szkoły, potem przychodzi, a wychowawca dowiaduje się po jakimś czasie, że rodzina była na kwarantannie. Teraz na reakcję jest już za późno.
Zapytałem rodzica, a ten odpowiedział zdziwiony, że nie ma takiego obowiązku. Po pierwsze, na zebraniu z wychowawcą nikt nie mówił, że trzeba informować. Po drugie, nawet gdyby mówiono, nie zamierza tego robić. Dziecko nie przychodzi do szkoły i to jest najważniejsze. Przyczyny nikt nie musi znać.
Sytuacja może być taka. Rodzina trafia na kwarantannę, bo jedno dziecko miało kontakt z zarażonym. Pierwsza szkoła wdraża nauczanie online lub hybrydowe. Drugie dziecko nie chodzi do swojej szkoły, ale też nikogo nie informuje, więc dyrekcja nie wdraża żadnych procedur. A mogłaby coś zrobić, aby zapobiec ewentualnemu rozprzestrzenianiu się zarażenia. Nie robi nic, bo nie wie, że wystąpiło zagrożenie.
W Łodzi masa szkół ma uczniów na kwarantannie, ale nie wszystkie o tym wiedzą. Dowiedzą się, jak już będą mieć zakażonych u siebie. Na razie pracują w nieświadomości zagrożenia. I cóż można zrobić tym, którzy nie informują? Można im – jak to się mówi – skoczyć.
Komentarze
Ta sytuacja nie wynika z tego, że jest korona wirus. Ta sytuacja to następstwo działań minister edukacji Kluzik Rostkowskiej. To właśnie wtedy przepisy ewaluowały w kierunku – rodzice wiedzą najlepiej. Żaden następny minister edukacji tych przepisów nie zmienił. Zatem to rodzice wiedzą najlepiej czy o czymś informować czy nie i jak się ma w szkole zachowywać (i/lub odnosić do dziecka) nauczyciel lub o czym uczyć. Dyrektor natomiast musi lawirować między zadowoleniem rodziców nauczycieli i kuratora.
Teraz wyobraźcie sobie zakład produkcji np. szklanych kulek, w którym dyrektor ma lawirować między zadowoleniem klientów, pracowników i ministra przemysłu. Jakie kulki wtedy wyprodukuje ?
Chcielibyście dobrej edukacji w dobrych szkołach. Ale dla każdego słowo „dobry ” co innego oznacza. To teraz pomyślcie – jaka kulka wyprodukowana przez hipotetyczny zakład produkcji kulek byłaby dobra ?
Albo przypomnijcie sobie przesyłkę od ZUS gdzie wyliczono waszą hipotetyczną emeryturę.
Przenosząc to rozumowanie trzeba wyobrazić sobie, że wasze dzieci chodzą do hipotetycznej szkoły, która działa hipotetycznie i być może hipotetycznie czegoś wasze dzieci nauczy. A te całe rozważania, czy ktoś jest zarażony też są hipotetyczne, bo przecież nikt wam nie robi testów. Hipotetyczne Państwo potrzebowałoby na te testy realnych pieniędzy, a realne pieniądze przekazywane są na to co realnie przyczynia się do wygrania wyborów. Na co innego są tylko hipotetyczne, bo na wszystko nie starczy.
@kwant25
Ja w swej praktyce zawodowej ciągle miałem do czynienia z klientami i ich oczekiwaniami i wymaganiami, sam natomiast reprezentowałem stronę wykonawcy.
Mamy tu do czynienia z przypadkiem wykonania „usługi z materiału powierzonego” który dostarcza klient – w tym przypadku jest to rodzic.
Pierwsza sprawa to dowiedzieć się od klienta, czego oczekuje czyli jakim cechom i właściwościom winien odpowiadać „produkt finalny”.
Druga sprawa to sprawdzić i ocenić czy dostarczony „materiał” się do tego nadaje, czy jest możliwe osiągnięcie oczekiwanego efektu końcowego. A materiał może być i praktycznie zawsze jest o zróżnicowanych właściwościach. Z jednego szybko i łatwo jest zrobić bardzo dobry produkt finalny, inne wymagają mniej lub więcej dodatkowych zabiegów i operacji ale są i takie, z których nie da się oczekiwanego „wyrobu” wykonać choćby wykonawca na głowie stawał. Pomijam tutaj aspekt stosownej wiedzy, umiejętności i narzędzi, którymi dysponuje „wykonawca”.
Ostatnia sprawa to wyjaśnić „klientowi” co realnie da się i jakim kosztem z dostarczonego materiału wykonać czyli np. że pingwin nigdy nie będzie orłem!
I tego nasz system oświatowy nie uwzględnia jak i część nauczycieli „nie staje na wysokości zadania. Może to powinno być przedmiotem studiów i szkoleń – asertywność wobec zarozumiałych „szczurów korporacyjnych”.
Ale co takie poinformowanie o kwarantannie daje? Czy różni się to od sytuacji, kiedy uczeń ma objawy grypopodobne i zostaje w domu – mogą być to równie dobrze objawy Covid, a nikt przecież w szkole z tego powodu nie panikuje i nic nie zmienia.
Ja jestem rodzicem przebywającym aktualnie z na kwarantannie, bo u starszego dziecka cała klasa z domownikami została skierowana na kwarantannę. Poinformowałam o tym fakcie dyrekcję szkoły, w której uczy się młodsze dziecko. I co? I nic, dyrekcja odpowiedziała, że konsultowała się z Sanepidem i w takich przypadkach (kontakt pośredni) nie podejmuje się w szkole żadnych kroków.
Jeżeli jakaś szkoła maiłaby wdrożyć (w klasie?) nauczanie zdalne tylko z powodu przebywania ucznia na kwarantannie, to już teraz możemy zamykać wszystkie szkoły, będzie prościej. Póki co w Łodzi zamknięto 2 szkoły (XXXI LO do dzisiaj)? Natomiast nauczanie zdalne mają klasy, w których uczeń ma zdiagnozowanego wirusa.
@Płynna Rzeczywistość
Znacznie więcej szkół w Łodzi ma wdrożone nauczanie zdalne. Także znacznie więcej uczniów i ich rodzin jest na kwarantannie. Ile to szkół, można przeczytać tutaj (raporty z każdego dnia na dole strony):
https://uml.lodz.pl/edukacja/edukacyjne-abc-w-czasie-covid-19/
Codziennie dołączają kolejne placówki, kolejne klasy idą na kwarantannę.
Pozdrawiam
Gospodarz
@eee
Obecna sytuacja to pomieszanie z poplątaniem delikatnie mówiąc. Przedstawiciele władz co chwile „wydają z siebie” sprzeczne komunikaty.
Oni nawet nie kontrolują tego co mówią – powtarzają tylko to, co KTOŚ im powiedział czy napisał. Jakby choć trochę myśleli i mieli nieco godności własnej toby powinni powiedzieć – ” nie będę z siebie robił idioty, bo miesiąc temu kazaliście mi mówić coś dokładnie odwrotnego!”
Ja nie słucham tych „rządowo – eksperckich głupot” i medialnego bełkotu tylko opieram swą opinię na analizie statystyk zgonów a z niej wynika, że nie jest to żadna „groźna epidemia”. Najmłodsi zmarli to dwoje 18-latków a zmarli przed 40-tką to zaledwie 29 osób czyli 1% tych, którym przypisano koronawirusa jako przyczynę zgonu.
Czy to daje podstawę do zamykania przedszkoli, szkól, uczelni ???
Myślę , że pora skończyć z tą uległością i zdecydowanie postawić się tym, którym wydaje się, że jesteśmy bezmyślnymi baranami posłusznie idącymi na rzeź !