Nauczyciele liczą, ile do emerytury
50-letni nauczyciele – a takich jest najwięcej – liczą, ile im zostało do emerytury. Normalnie to jeszcze 10 lat (kobiety) lub 15 (mężczyźni), ale wszyscy liczą na specjalne rozwiązania dla nauczycieli, które pozwolą odejść ze szkoły już teraz. Choćby na wcześniejszą emeryturę pomostową.
Właśnie o to zapytał Sławomir Broniarz ministra edukacji na dzisiejszym spotkaniu (szczegóły tutaj). 50-latkom bardzo na tym zależy. Wielu nie wyrabia już w szkole. Wysokość emerytury nie ma znaczenia, niech będzie najmniejsza – byle odejść. Nastroje w tej grupie wiekowej są wyjątkowo fatalne. Tu nikt nie ma złudzeń, że w szkole będzie lepiej. Chcą więc odejść, ale nie z niczym. Potrzebują jakiegoś zabezpieczenia, gdyby – 50-latkowie są realistami – poza szkołą im nie wyszło. Uważają, że jakieś świadczenie im się należy.
Niestety, Dariusz Piontkowski w tej sprawie nie ściemniał. Bez ogródek wyjaśnił związkowcom, że rząd dzisiaj nie pracuje nad wcześniejszymi emeryturami dla nauczycieli. Zniechęceni 50-letni nie mogą więc na nic liczyć. Będą musieli w tej robocie wytrzymać 10-15 lat. Czy wytrzymają z nimi dzieci, na razie nikt nie pyta, ale niebawem będzie.
Komentarze
Dzieci wytrzymają, bo nauczyciele to nie są jacyś sadyści z małymi mózgami.
Nauczyciele, w znakomitej większości, są moralnymi ludźmi. I będą uczyć i wychowywać, jak należy. Dopóki się ich nie wymieni lub dopóki życie ich nie wymieni.
65- letni wf-iści będą pokazywać, jak poprawnie wskoczyć na równoważnię.
Później przyjdzie nowe.
@Gospodarz
A były takie przymiarki – jako przecieki z MEN DGP je publikowało … 😉
Każdy, kto chce odejść z zawodu, musi dobrze to przekalkulować. Co będę później robić, czy coś potrafię, by zaczepić się w jakiejś robocie poza szkołą,czy może znajomy szwagra mnie przyjmie, jako,, przynieś, wynieś, pozamiataj?” A może dam sobie radę udzielając korepetycji?
Wysokość pomostówki nie jest oszałamiająca. Jeżeli ktoś ma jakąś pasję, może się niej spełniać, wiodąc ascetyczny tryb życia,a może nieźle do niej dorobić w warsztacie kumpla. Z opinii starszych kolegów wiem, że żegnając się że szkołą przedwcześnie, mając zabezpieczenie w nie wysokiej pomostówce można zacząć nowy rozdział w życiu. Tylko trzeba zawczasu mieć na niego plan i zacząć go realizować przed rozstaniem że szkołą.
Ja jednakże uważam, iż jeśli nauczanie traktuję, jak pasję, to wiem, że w szkole jest moje miejsce i podchodzę z dystansem do niedogodności bycia belfrem. Jest ważny problem wypalenia zawodowego, na który składa się i sytuacja w oświacie, głupi szef, rozczeniowi rodzice, trudne klasy oraz własne błędy. Do nich zaliczam brak umiejętności spojrzenia na siebie obiektywnie, brak poczucia humoru, zanik własnego udziału w różnych formach życia towarzyskiego.
Walkirio, fajnie jest, gdy wuefista pokazuje jak wykonać jakieś ćwiczenie. Ale w pewnym wieku, gdy nie dba o swoją kondycję musi w inny sposób pracować z młodzieżą. Niekoniecznie metodą Matego:”A tera mata piłkę i grajta,,
Cóż więc robić? Być optymistą, nie być upierdliwy, cieszyć się życiem, mieć w dupie gierki szefa i pamiętać o przesłania pieśni Jana z Czarnolasu, a zwłaszcza o frazie, wg której Bóg śmieje się z nieba z tych, którzy za bardzo się wszystkim martwią. No i mieć swój plan B na życie poza szkołą na pomostówce, gdy ją świadomie wybierzemy, a nie w rejtanowskim geście sprzeciwu.
@Ino
Ależ im więcej odjedzie tym, zgodnie z Twoją retoryką, gorzej dla PiS i lepiej dla pozostałych – więc czemu tę tendencję sabotujesz? Zamiast strajkować, lepiej po prostu odchodzić … 😉
Podniesiony przez PO wiek emerytalny do 67 (a więc nauczycielkom aż o 7 latek, podczas gdy nauczycielom o 2 lata) serdecznie pozdrawia ten tekst.
Jeśli wprowadzi się nauczycieli wspomagających – to może wytrzymają.
Chodzi o to, że nauczyciel prowadzi zajęcia dydaktyczne, a wspomagający ma na oku tych z inteligencją na pograniczu normy i tych z zaburzeniami zachowania. Powinien być jeszcze w odwodzie dyżurujący psycholog mający bezpośredni kontakt z rodzicami. W ten sposób każde przekleństwo, każdy wygłup dezorganizujący zajęcia nauczyciel wspomagający odnotowuje, a psycholog organizuje spotkanie z rodzicami i dzieckiem, aby niewłaściwe zachowanie przedyskutować. Ustalić jego przyczyny i w miarę możliwości wyeliminować.
Uważam, że taka organizacja zajęć byłaby w sytuacji, która teraz panuje w szkołach , godna ducha czasu i miała walory w rzeczywistości wychowawcze ( nic nie zamiatano by pod dywan, a zainteresowani uczniowie mieliby porządną lekcję – a nie lekcję pełna emocji, tylko bez zdobywania wiedzy).
wcześniejsza emerytura dla nauczycieli to nauczycielskie świadczenie kompensacyjne, 55-letnie kobiety mogą z niego skorzystać jeszcze do 2024, a 58-letni mężczyźni – w 2019-2020, wiek emerytalny dla nauczycieli zrówna się z ogólnie obowiązującym w 2032
Zdrowi i piękni trzydziesto- i czterdziestoletni powinni pamiętać, że kiedyś też będą 50-letni. „Zniechęceni 50-letni”.
ontario,
Nikt nie lubi sam kłaść się do trumny.
Jeżeli nauczyciele chcą odchodzić na wcześniejsze emerytury, to nie dlatego, że już nie mogą uczyć, tylko dlatego, ze już nie chcą.
Problemem nie jest więc wiek emerytalny, lecz spadająca atrakcyjność zawodu.
@walkiria
„65- letni wf-iści będą pokazywać, jak poprawnie wskoczyć na równoważnię.”
66-letni Leo Beenhakker wprowadził po raz pierwszy w historii reprezentację Polski w piłce nożnej do Euro 2008.
Myślę poza tym, że wielu nauczycieli wolałoby uczyć wf-u do późnej starości niż uczenia np. takiego języka polskiego.
W jakiej czarnej d… trzeba być, żeby myśleć o jak najszybszej emeryturze będąc akurat na wakacjach.
Co będzie się działo kiedy trzeba będzie wrócić „do roboty”?
Naprawdę współczuję i nauczycielom, i uczniom oraz ich rodzicom. PiS doprowadził do jakiejś totalnej beznadziei, do tego upokorzyli nauczycieli przy pomocy suwerena. Coś pękło.
Kwant25
Bardzo racjonalna propozycja.
Ekstremalnie negatywne zachowania uczniów stają się ‘normą’ we współczesnej szkole. Niestety, szkoły nie dysponują żadnymi narzędziami aby poskromić nieujarzmione temperamenty. Nawet nauczyciele o wybitnych umiejętnościach „manipulowania’ uczniami nie są w stanie zmotywować do wszystkich pracy przez całą lekcję. Rozrabiacy, a wśród nich wielu z IQ powyżej normy czują się bezkarni. Zatem czy 500+ nie powinno przysługiwać tylko rodzicom ‘efektywnie’ wychowującym swoje dzieci? Być może wstrzymanie tego świadczenia w przypadku nagannego lub nieodpowiedniego zachowania w szkole zachęciłoby kłopotliwych uczniów do zmiany nastawienia do obowiązków szkolnych.
@Witold
>66-letni Leo Beenhakker wprowadził po raz pierwszy w historii reprezentację Polski w piłce nożnej do Euro 2008.<
On tylko kierował(!) zespołem szkoleniowym. No i pracował z DOROSŁYMI zawodowcami dla których awans to była duża kasa i których mógł po prostu wyrzucić z drużyny, gdyby im się, w jego przekonaniu, nie chciało!!!
Szkoły wywiesiły listy przyjętych i nieprzyjętych w samo południe. Mamy nieoficjalne informacje, że nie dostało się do nich 2,5 tys. uczniów. Tak źle jeszcze nigdy nie było. Dwa lata temu liczba nieprzyjętych wynosiła 700. W ub.r. wzrosła do 1,2 tys. Wzrost był efektem porozumienia prezydenta Jacka Majchrowskiego z małopolską kurator oświaty Barbarą Nowak, na mocy którego zmniejszono liczbę uczniów w licealnych klasach. Wszystko po to, by zrobić miejsce kandydatom z tzw. podwójnego rocznika.
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,24943905,rekrutacja-do-szkol-srednich-w-krakowie-2-5-tys-uczniow-na.html
Płynna Rzeczywistość
29 czerwca o godz. 18:25 268457
Najmniej atrakcyjny zawód nauczycielski był w latach 70-tych i 80-tych: nawet dawano bez egzaminu studia, jeśli maturzysta wybrał nauczycielstwo, nawet zatrudniano bez przygotowania pedagogicznego a tuż po maturze.
Dziś więc jeszcze daleko do dna, bardzo daleko.
Dodam, że do szkół prywatnych – bez Karty Nauczyciela, bez związków zawodowych, bez pensum 18 (a znacznie większym) – nie brak chętnych nauczycieli.
Problem więc jest zgoła inny niż tu się na tym forum ukazuje (zapewne z powodów propagandowych).
Trafiłem na ciekawy artykuł na WP – zanim się wypowiecie proszę go przeczytać.
https://magazyn.wp.pl/artykul/ja-uczniow-bije-bo-jakos-wychowac-musze
pasitek
29 czerwca o godz. 23:45 268460
Ekstremalnie negatywne zachowania uczniów to były w mojej klasie ósmej na początku lat 70-tych: ani bicie przez nauczycieli (a bito nas ostro kijem), ani przenoszenie do innej szkoły, ani drugoroczność – nic nie działało, nic.
Jedna pani sobie radziła doskonale: staruszka PRZEDWOJENNA nauczycielka, nigdy nie podnosiła głosu, nigdy nie karała, a nawet największe łobuzy klasowe nie ośmieliły się pisnąć na jej lekcji… Patrzyliśmy na nią jak w obraz. no, ale to Mistrz… Lekcja to był pokaz precyzji metodycznej, humoru, z zabawy nauki, dyscypliny wobec samej siebie, sprawiedliwości w ocenianiu, oddania duszy uczeniu (wiadomo, tajne nauczanie, za które zapłaciła b. wysoką cenę, więc i dla nas poszłaby w ogień)… Takich nauczycieli się kocha, czci…
Tacy są – zawsze są – tylko z powodów politycznych (nienawiść polityków wszystkich partii do edukacji, wszystkich od PZPR po PO i PiS) większość Mistrzów pracuje poza szkołą…
Spokojnie, może będzie na blogu wielka radość w październiku, wygra PO i cała otoczka, w pracy zostaną do 65/67 roku życia i będzie znowu pięknie i cudownie w szkole.
@ontario
1.W latach 70-tych i 80-tych na studia szło poniżej 10% populacji, kończyło jeszcze mniej – mieli w czym wybierać. Dziś to ponad 50% populacji. Podobnie – w szkołach maturalnych było poniżej 20% populacji, więc każdy taki wyselekcjonowany maturzysta coś tam umiał. Dziś w szkołach maturalnych jest 90% populacji, a maturę zadaje ok.80%, więc oni już się nie nadają przeciętnie do czegokolwiek!
2.W PRL ceny i płace regulowało państwo i były prawie identyczne w całym kraju. Za to różna, szczególnie w latach 80-tych była dostępność(!) dóbr … 😉
@Płynna nierzeczywistość
A jakie były komunikaty po pierwszej (!) fazie rekrutacji rok czy 2 lata temu??? Ilu wtedy się w tej fazie nie dostawało – linki są – możesz załączyć … 😉
Płynna Rzeczywistość
30 czerwca o godz. 8:25 268462
Aaaaaaaaaaaa czy ten samorządowiec Jacek Majchrowski przyspawany do stołka nie wiedział już trzy lata temu, co się święci, ilu uczniów przybędzie do pierwszych licealnych? Co zrobił? Ile klas (w znaczeniu: pomieszczenia) przygotował? Czy zbudował nowe liceum choćby jedno? Czy powiedział, co się stało z budynkami po szkołach zlikwidowanych w 1999/2000?
Przypominam, że to samorząd ma obowiązek przygotować szkoły…
Aaaaaa, gdy ja szedłem do liceum (lata 70-te), nie przyjmowano ze średnią poniżej 4… Nie znaczy to, że teraz też tak być powinno, ale kto rozp… system, który przyjmował do szkół ponadpodstawowych dwa albo nawet trzy razy więcej uczniów niż obecnie (wtedy nie było niżu demograficznego)…
No, chyba że Jacek Majchrowski przyspawany do stołka bije się we własną klatę piersiową za to, że nic nie zrobił, aby 2, 5 tys, dzieci nie odeszło z kwitkiem…
KtośKtoś,
Zastanawiał się Pan, dlaczego tyle osób wykonujących dwa najtrudniejsze zawody – posła i senatora RP – wykonuje je nawet po 70. roku życia i słyszeć nie chce o emeryturze?
@ontario
Ile osób w latach 70. miało wyższe wykształcenie, w tym z przygotowaniem pedagogicznym?
Przypomnę: przed 1989 oświata dysponowała ogromnym majątkiem: budynki, domy nauczycielskie, pola (tak, w każdej wsi kilkanaście hektarów), sady…
Ten gigantyczny majątek sprywatyzowano za bezcen, wiele budynków zrujnowano.
Na pewno „GW” czy „Polityka” ani inne media nie zapytają, co się stało z tak gigantycznym skarbem, jak był on wielki, ile forsy poszło w błoto…
KSJ,
Ten artykuł jest zbyt jednostronny. Same sukcesy, żadnych porażek? Jak metody pedagogiczne pana dyrektora przełożyły się na dorosłe życie młodzieży?
Lanie pałą nie jest jedyną metodą, by zaskarbić sobie wdzięczność trudnej młodzieży. Prawdopodobnie nie jest też metodą najlepszą, choć nie wiem, co zrobiłbym na jego miejscu.
pasitek
29 czerwca o godz. 23:45 268460
Twój pomysł – zabieranie rodzicom 500 + za nieodpowiednie lub naganne zachowanie jest bardzo dobry.
To rodzice wychowują i powinni ponosić konsekwencje. Brak skuteczności w wychowaniu niejako przenosi się do szkoły. Autorytetów w obecnych kilku latach nie ma nie dlatego, że ich nie ma. W końcu pierwszymi w życiu dziecka powinni być rodzice, a dopiero następnymi ludzie z zewnątrz. Jak się nie ma wzorców w najbliższej rodzinie, to się potem nie ma ich wcale.
Szkoła nic nie może zrobić bez wsparcia rodziców. Coraz więcej rodziców tego wsparcia nie daje, a nawet wręcz prosi aby szkoła wychowywała za nich.
Stąd mój pomysł w poprzednim wpisie. Rodzice mają wobec szkoły obowiązki, a są dziwnym trafem z tych obowiązków zwolnieni przez złe rozwiązania systemowe.
@ontario
W Warszawie władze, 4 kadencję poza prezydentem te same, doskonale od 3 lat wiedziały o problemie kumulacji – nie zrobiły praktycznie NIC. Podobnie w kwestii braku nauczycieli już w nowej kadencji. Tylko liczyły, że winą da się PiS obciążyć kosztem warszawskich dzieci [:-( ] – no i się przeliczą – tam, gdzie PiS rządzi problemów większych nie ma … 😉
Płynna Rzeczywistość
30 czerwca o godz. 16:26 268470
Niewielu, nieliczni. Nawet w moim liceum bodaj 50 % kadry to bez mgr, a cóż dopiero w podstawówce. W mojej podstawówce tylko 1 miał mgr…
Ale to świadczy o lekceważeniu przez PZPR oświaty, nie tylko marnie władza płaciła nauczycielom, to na dodatek nie kształciła nauczycieli.
O ile się nie mylę, każdy nauczyciel musiał mieć mgr dopiero po 2000…
Dno dna – podejście władz do oświaty od czasu wojny do dziś, wszystkich władz.
belferxxx
30 czerwca o godz. 15:01 268467
Ale to bez znaczenia, że szło zaledwie ok. 10 %. Chodzi o nienawiść władz do oświaty. Mógł uczyć każdy, nawet bez wykształcenia pedagogicznego.
Płynna Rzeczywistość
30 czerwca o godz. 16:51
Zgodzisz się jednak, że zdarzają się sytuacje, w których pewnym „młodym byczkom” tylko takie „argumenty” przemawiają. Coś w rodzaju „terapii szokowej”, gdy już wszystkie inne sposoby nie były skuteczne.
Do tego typu spraw trzeba podchodzić w „zgodzie z rozumem” choć nie koniecznie „zgodnie z przepisami”.
ontario
30 czerwca o godz. 18:17
Wtedy podstawowym źródłem nauczycieli dla SP były Licea Pedagogiczne. Kończący je absolwenci byli przygotowani do nauczania dwóch przedmiotów ( miałem takiego, co nauczał czterech – matmy, fizy, wf-u i śpiewu – widać nie najgorzej skoro bez problemów zdałem zdałem egzaminy do liceum i nie zaszkodziło mi , że jedno z zadań wyliczyłem dwoma sposobami co dzisiaj mogło być czynnikiem negatywnym) z przygotowaniem pedagogicznym jakiego wówczas nie mieli absolwenci studiów wyższych. Później wprowadzono SN-y, Wyższe Szkoły Pedagogiczne a w końcu specjalności nauczycielskie na kierunkach uniwersyteckich.
Weź jeszcze pod uwagę, że roczniki nasze były dwukrotnie liczniejsze niż są te obecne.
@ontario:
„Ale to świadczy o lekceważeniu przez PZPR oświaty, nie tylko marnie władza płaciła nauczycielom, to na dodatek nie kształciła nauczycieli.”
„Przypomnę: przed 1989 oświata dysponowała ogromnym majątkiem: budynki, domy nauczycielskie, pola (tak, w każdej wsi kilkanaście hektarów), sady…”
Drogi ontario, czy mógłbyś mi podać adres tej całej PZPR.
Bardzo chętnie pozwolę jej tak mnie polekceważyć. Nie musi to być jakieś specjalnie wielkie lekceważenie, bo nie potrzebuje wiele: jakiś jeden dom nauczyciela i parę hetkarów oraz sad w pełni mnie zadowolą.
jcp
30 czerwca o godz. 19:18 268479
Drogi, najdroższy jpc:
te domy nauczycielskie, te szkoły budowaliśmy SPOŁECZNIE, a hektary, no, to wiesz, zabrane (znacjonalizowane) krwiopijcom.
A, przepraszam cię bardzo za pomyłkę, prawda jest taka, że w PRL-u pod rządami PZPR nauczyciele zarabiali KROCIE, powtarzam: KROCIE.
ontario
30 czerwca o godz. 10:19 268465
Funkcjonowanie ‘mistrzów’ i pozostałych miłośników zawodu nauczycielskiego w obecnej dobie jest znacznie utrudnione. Pomijam tu czynniki ekonomiczne, które z definicji zachęcają osoby z talentami pedagogicznymi do szukania samorealizacji poza szkołą. Chodzi o Internet, który ‘męczy’ umysłowo, ale także stanowi niewyczerpane źródło pomysłów na robienie sobie beki z nauczycieli i kolegów uczniów. A nawet jeśli natchniony adept rozrywki szkolnej przesiedzi spokojnie u ‘mistrza’, to na kolejnych 10 lekcjach musi odreagować.
jcp
30 czerwca o godz. 19:18 268479
Szkoły, szkoły, szkoły…
W podstawówce uczyłem się w znacjonalizowanym dworku, a dworek należał do patrioty, który walczył o wolną Polskę, kupił sobie ten dworek w latach dwudziestych… KUPIŁ, więc mu PZPR znacjonalizowała, nawet nie mógł być pochowany w Polsce, gdy zmarł wygnany na obczyźnie…
W liceum uczyłem się w znacjonalizowanym pałacyku polskiego patrioty walczącego o Polskę, rodzina kupiła ten pałacyk…
Szkołę w mojej wsi zbudowali mieszkańcy w czynie społecznym, cała wieś, także uczniowie, budowali przez kilka lat…
O, tak, tak: PZPR!!!!!!!!!
@ontario – na takich jak Ty w Poznaniu mówimy – „stary brynkot” …
A skąd po wojnie PZPR miała wziąć nauczycieli z wyższym wykształceniem skoro przed wojną w szkołach powszechnych jak miał dużą maturę to już był luksus choć mała też starczała ? Na dodatek sporą ich część Niemcy na Zachodzie a Rosjanie na Wschodzie ich wymordowali ?
Czasami piszesz rozsądnie a czasami walniesz jak „łysy o beton”.
Czy to nie PZPR właśnie ostatecznie zlikwidowała w Polsce analfabetyzm ?
@ontario
>Ale to bez znaczenia, że szło zaledwie ok. 10 %<
1.To nie jest bez znaczenia – to była elita – wtedy matura odpowiadała rangą co najmniej dzisiejszemu licencjatowi (a i średnim poziomem posiadaczy!)… 😉
2.Była np. taka akcja 1000 szkół na tysiąclecie ( a wybudowano więcej!) – czy to przez tę nienawiść… 😉 Po prostu wtedy dramatycznie brakowało wykształconych ludzi, ale jednocześnie starano się nie zaniżać poziomu. Dziś magistra ma obowiązkowo i przedszkolanka(nie mówiąc o nauczycielkach nauczania początkowego!) i pielęgniarka – czy ich praca jest od tego lepsza??? 😉
„W podstawówce uczyłem się w znacjonalizowanym dworku, a dworek należał do patrioty, który walczył o wolną Polskę, kupił sobie ten dworek w latach dwudziestych… KUPIŁ, więc mu PZPR znacjonalizowała, nawet nie mógł być pochowany w Polsce, gdy zmarł wygnany na obczyźnie…
W liceum uczyłem się w znacjonalizowanym pałacyku polskiego patrioty walczącego o Polskę, rodzina kupiła ten pałacyk…”
No to chyba ten patriota umierał jednak dumny, że dzięki jego dworkowi całe ontario mogło zdobyć wykształcenie? Oczywiście pod warunkiem, że na wygnaniu został patriotą kanadyjskim.
A teraz trochę kawy na ławę, bo widzę, że sumienie najwyrażniej nie pozwalało nauczyć się logiki w znacjonalizowanym patriotycznym dworku. Otóż, dwa cytaty z ontaria przytoczyłem nie w celu sławienia PZPR (chociaż, jakby nie było, była to druga po Solidarności tak liczna organizacja skupiająca Polaków), tylko w celu zwrócenia ontariu uwagi na brak kontroli nad spójnością logiczną jego kolejnych postach, co jakby nie służy trochu sprawie, której one mają służyć. Mniej emocji, mniej postów, mniej wykrzykników (nie wszystko musi być tak liczne jak PZPR), więcej refleksji, obiektywnej oceny, dyscypliny logicznej itp.
Czego życze w ten piękny July morning, Dear ontario.
KSJ,
Ale ten artykuł moim zdaniem należy odczytywać jako zapis stanu świadomości społecznej – uczniów, ich rodziców, nauczycieli, bohatera tekstu a nawet jego autorki, która prawdopodobnie pochodzi z tamtych okolic, byś może nawet sama uczyła się w tamtej szkole.
Dla mnie to zapis nieco uwspółcześnionej „Konopielki”.
ontario,
Weźmy więc przypadek polskiego patrioty z końca XX wieku. Ścigał gangsterów z mafii pruszkowskiej lub talibów w Afganistanie, ale zonk! – w 1990 r pracował przez pół roku w organach bezpieczeństwa jako goniec, skoczek lub wieża. Więc mu IV RP redukuje emeryturę. Skoro mamy do czynienia z bohaterem, może nawet generałem, to redukcja musi być niewąska, powiedzmy 3 tys zł. Rocznie 36 tus, dla okragłości – 40 tys. Razy 30 lat. Widzę milion dwieście. Dworku za te pieniądze to się u was nie kupi, ale piękny dom już tak. Widzi więc Pan, że PRL się nie skończył. Nawiązując na polonistycznym blogu do Faraona, zmienili się tylko arcykapłani.
W PRL na wsiach nauczyciel miał bezpłatne lokum i transport opału. Dodatek 10% za wykształcenie wyższe i 20% za nauczanie przedmiotów zawodowych. Zniżkę 50% za przejazdy PKP – dla siebie i małżonka! Ha! nauczyciel w Warszawie dostawał za sam ten fakt dodatkowe 10%!
Tak, kolego xxx, też tęsknicie za wzorami rodem z PRL, tylko jako miłośnicy Miłomściwego wolicie ubierać tę tęsknotę w bardziej bezpieczne psychologicznie szaty.
Płynna Rzeczywistość
1 lipca o godz. 10:13 268487
Porównujesz walkę o wolna Polskę, walkę z zaborcami, z walką z gangsterami? No, gratuluję…
Tak, koleżko yyy, też tęsknicie za PRL-em jak pies wypuszczony na wolność tęskni za smyczą, za którą był prowadzony, za kagańcem, za miską przy budzie?
jcp
1 lipca o godz. 5:15 268485
No, to chyba ten patriota nie wiedział, że ontario został okłamany przez nauczycieli, którzy nie nazywali go patriotą walczącym o wolną Polskę, a krwiopijcą.
No, gdy ontario poznał prawdę, zrobiło mu się wstyd i głupio. A patriota nie na wygnaniu kanadyjskim, ale w Anglii. Rozumiem, że jpc wolałby umrzeć na wygnaniu niż w ukochanej Polsce…
jcp
1 lipca o godz. 5:15 268485
Ależ to jest cudowne!!!!!!!! Cudowne!
jpc bierze dwa różne moje posty, na dwa różne tematy i zestawia ze sobą jakby odnosiły się do jednego tematu i były jednym postem… GRATULUJĘ!
Cudowne, w ten sposób możesz mi udowodnić WSIO.
Dear jpc – nie ty mnie będziesz uczyć, jak mam pisać, czy z wielokropkami, czy z wykrzyknikami, czy emocjonalnie, czy refleksyjnie – nie ty. Ale twoje rady mi się przydadzą, żeby je…
Czekam z niecierpliwością na to, aż cztery różne cytaty na cztery różne tematy połączysz w jedno, jakbym pisał na jeden temat (stać cię na to), żeby udowodnić, że nie piszę logicznie…
Okazji ci dostarczę, bo polubiłem twoją metodę manipulacji.
Wartość edukacji, postawy nauczycieli…
Weteran walk o wolną Polskę, walk z zaborcami kupił za własne pieniądze nieduży dworek.
Po wojnie dworek znacjonalizowano, a patriotę wygnano, mienie dworku rozgrabiono (wspomnienie mamy: nocą przyjechali z miasta i wszystko zabrali).
Patriota zmarł na wygnaniu.
Nauczyciele uczyli malutkiego ontaria, że edukację zawdzięcza towarzyszom, których portrety wisiały obok orła bez korony i że dworek należał do miejscowego krwiopijcy wykorzystującego lokalne chłopstwo, bo była pańszczyzna. Słusznie więc krwiopijca został wygnany i słusznie spotkała go sprawiedliwość społeczna, dziejowa.
No, malutki ontario dorósł i poznał prawdę, jak haniebnie ontaria oszukano, zacnego człowieka nazywając krwiopijcą i niecnie usprawiedliwiając rabunek jego mienia, wygnanie z Polski.
Cóż, nawet nazwiska właściciela dworku nie można było poznać, wszyscy się bali (na Sybir wywieziono niewinnych ludzi, którzy razem z właścicielem dworku walczyli o Polskę), dopiero po 1989 chłopi powiedzieli prawdę, że to wielki Polak, że walczył z zaborcami, że dworek kupił, że nikogo nie wykorzystał, przeciwnie, że żal człowieka…
No, tak, tak…
Płynna Rzeczywistość
1 lipca o godz. 9:29
Przyznasz chyba , że jest istotna różnica między klapsem otwartą dłonią w policzek ( nawet jeśli trochę zaboli bo powinien ) a „prawym sierpowym na szczękę” zaciśniętą pięścią z całych sił.
Podobnie jest ze spożywaniem alkoholu – jest różnica między wypiciem kieliszka własnej nalewki a 0,5 l czystej „z gwinta”.
Nie wiem czy np. nie zdefiniować dopuszczalnej energii uderzenia.
Sam prawny zakaz używania przemocy ( definicja – jasna i zrozumiała ) patologi nie zlikwiduje a tylko normalnym ludziom życie utrudni.
@Płynna nierzeczywistość
1.Nie tęsknię za PRL, natomiast nie lubię „przekłamań” obecnych propagandystów i z PiS i z PO ( w rodzaju p.Trzaskowskiego, który chce koniecznie dekomunizować ulice tylko mniej- to z nazwisk ludzi, którym do pięt nie dorasta, bo oni mieli JAJA by w 1942 roku (Niemcy idą na Stalingrad i Kaukaz, zawieszając flagę na Elbrusie, Japończycy gromią Amerykanów na Pacyfiku!) by walczyć z w kraju z okupantem w takiej czy innej formie!).
2.Nie jestem z PiS, szczególnie ze względów ideologicznych, ale też za dobrze znam i widzę (z bliska!) nędzę merytoryczną i programową „opozycji totalnej” pod wodzą „historyka” Schetyny i o tym piszę! Według twojej(!) nomenklatury jestem tzw. symetrystą … 😉
@ontario
Niniejszym dziękuje za wyrażone w innym postcie słowa podziwu i gratulacje. Powiem nieskromnie, że zasłużone. Nie przytoczę cytatów, żeby nie kompilować
w celu „udowodnienia wsiewo” ontariowi z innym przekazem, z którego wyimki (jednorodne) poniżej.
@ontario
„Po wojnie dworek znacjonalizowano, a patriotę wygnano, mienie dworku rozgrabiono”
A onatrio, kiedy już wyrósł z maleńkości, to wszystko sprawdził i potwierdził niezbitymi dowodami?
„(wspomnienie mamy: nocą przyjechali z miasta i wszystko zabrali)”
No tak – mamy należy słuchać. Ja bym jednak radził słuchać do końca. Może byśmy się dowiedzieli, kto przyjechał i wsio zabrał? Naprawdę wredne komuchy musiały czekać aż do nocy i zabierać wsio po omacku? Przecie mogli to zrobić nawet w samo południe. Bo one mogły zrobić wtedy wsio i wsiegda!
„No, malutki ontario dorósł”
Gratulacje!
i poznał prawdę,
No tak – prawda!
„jak haniebnie ontaria oszukano, zacnego człowieka nazywając krwiopijcą i niecnie usprawiedliwiając rabunek jego mienia, wygnanie z Polski. ”
„Cóż, nawet nazwiska właściciela dworku nie można było poznać, wszyscy się bali (na Sybir wywieziono niewinnych ludzi, którzy razem z właścicielem dworku walczyli o Polskę),”
Trochu to sie kupy nie trzyma (mimo że z tego samego postu i na ten sam temat)! Jak to, niewinnych ludzi, którzy walczyli razem z właścicielem na Sybir, a jego samego do Anglii? To chyba w nagrodę? Miliony Polaków na taką okazje musiały czekać aż do Szengenu!
„dopiero po 1989 chłopi powiedzieli prawdę, że to wielki Polak, że walczył z zaborcami,”
Albo ci chłopi powolni jacyś i niekumaci, albo to wszystko (wsio) agenci KGB ukrywający prawdę przed
ontariem, skoro czekali az do 1989 (rozumiem, ze do czerwca 1989?). Dear ontario, znam ja ci chłopów stamtąd (Jasło i okolice?) i pamietam, co wygadywali na ustrój i panujące (nie)porządki już we wczesnych latach 60tych, więc trudno mi uwierzyć w ich jakąś taką nieśmiałość i małomówność w tem tymacie. Nadto, w tym rejonie, to byli w prostej linii potomkowie tych, co to patriotycznych właścicieli dworków piłą rżneli w 48 (tysiąc osiemset), więc dodatkowo trudno uwierzyć w te ich użalania sie nad losem patrioty.
‚ że żal człowieka…”
Pewnie że żal człowieka. Wielu ludzi w tamtych nieludzkich czasach było żal. Było dopiero co po najokrutniejszej wojnie w dziejach, na której wielu potraciło coś więcej niż dworek, życie na ten przykład, rodziny etc…trwała wojna domowa, która nigdy nie jest sielanką, na doadatek dokonywała się mocno opóźniona w stosunku do reszty cywilizacji rewolucja społeczna, sprokurowana obcymi rękami, ale inaczej, gdyby się za to mieli zabrać patrioci, to Polska musiałaby czekać mniej więcej do czasu, kiedy słoneczko nasze z białego karła zamieniłoby się w czerwonego olbrzyma (nie chodzi o Stalina!)… Wrażliwość ludzka była stępiona, normy i zasady pogrzebane pod popiołami auszwiców, nowych gotowych przepisów na zachowanie się w tej sytuacji nikt nie miał. To i mogły sie dziać różne krzywdy i negodziwośći. Proszę sobie przypomnieć jak zahulali kulturalni Francuzi po 1789!
Jeżeli włąściciel dworku faktycznie był tym kimś z opowiadań mamusi i podań ludowych i jeżeli faktycznie starcił ciężko zapracowany dworek w ten sposób, to pewnie wymaga to potępienia i jakiegoś zadośćuczynienia, raczej już tylko symbolicznego… Jeżeli? Mój znak zapytania (jeden) bierze się stąd, iż z moich lektur wynika, że jednak nacjonalizacja działa się wtedy według pewnych reguł prawnych, no i te reguły raczej wyłączałyby omawiany przypadek z procedury przejęcia… Warto by może okoliczność tamtych zdarzeń sprawdzić w jakichś źródłach pewniejszych niż mamine (z całym szacunkiem) wspomnienia i gminne opowieści. Zwłaszcza, jeżeli na takim fundamencie buduje światopogląd na całokształt spraw.
Albowiem jest prawda prawda, i prawda ekranu i prawda prawdziwa… Nieprawdaż?