Nowe podstawy programowe już za chwilę. Nowacka robi nauczycieli w konia?
Nowe podstawy programowe mają zostać ogłoszone już za chwilę. Barbara Nowacka obiecała, że stanie się to do końca tego tygodnia. Będą obowiązywać od 1 września 2024 i tylko przez dwa lata.
Nauczyciele obawiają się, że podstawy programowe będą nowe tylko z nazwy. Nie zmieni się bowiem to, co stanowi ich istotę, czyli przeładowanie zbędnymi treściami. Polska szkoła od lat funkcjonuje jako kurs przygotowujący uczniów do zdania egzaminów, wiedza i umiejętności odbierane są jako do niczego innego niepotrzebne.
Nowych podstaw jeszcze nie ma, a już władza podkreśla, że nie są one tak ważne, gdyż celem jest większa reforma, jaka zostanie wprowadzona za dwa lata. Eksperci już pracują nad podstawami, które będą obowiązywać od 1 września 2026 r. Nie ma więc sensu kłócić się o obecne podstawy programowe, gdyż są one chwilowe. Jak to słyszę, czuję, że jestem robiony w konia.
Uważam, że trzeba się kłócić z ministrą i to bardzo. Należy przyglądać się każdej literze i każdemu przecinkowi. Jeśli teraz pozwolimy ministerstwu na byle jakie podstawy programowe, kolejne wcale nie będą lepsze. Zresztą nie chodzi o nas, tylko o uczniów. Dwa lata obowiązywania złych podstaw to dla moich uczniów połowa czasu spędzonego w liceum. Nie zgadzam się, aby były to lata zmarnowane na uczenie się rzeczy niepotrzebnych.
Info o nowych podstawach programowych tutaj.
Komentarze
Bo nie o to chodzi, by złapać króliczka… Swoją drogą, trudno będzie przebić Czarnka, ale kto wie…
„Jak to słyszę, czuję, że jestem robiony w konia”, pisze Gospodarz. I słusznie dodaje: „Dwa lata obowiązywania złych podstaw to dla moich uczniów połowa czasu spędzonego w liceum.”
Chyba takich, co czują, że są robieni w konia jest znacznie więcej. Ot, choćby już cytowany reżyser Janusz Kijowski:
„Minister Bartłomiej Sienkiewicz, na którego bardzo liczyłem, nie okazał się ani Skrzetuskim, ani Kmicicem, ani Wołodyjowskim, a raczej Ketlingiem, żołnierzem zaciężnym…”
@grzerysz
Dziwię się rządzącym, bo nadal popełniają błędy, które odsunęły ich od władzy na 8 lat. Nie uczą się.
No wreszcie! Trzeba jasno i głośno powiedzieć, że dla obecnych licealistów dwa lata prac to stanowczo za dużo!
Za rok 2026 proszę podziękować liberum prezydento, którego jako stultusa ineptusa maximusa zdekonstruował pisarz Jakub Żulczyk.
Bardzo dobrze nauczycielom! Widziały gały na kogo głosowały. Chcieli lewicowej i lewackiej władzy w szkolnictwie? To mają
No to bierzmy ministrę Nowacką za ambit now. Po dwóch latach poszczycimy się zmarnowanym czasem i nie za wiele czym więcej.
Dziadek senator Bernie Sanders nawoluje do aresztowania premiera Izraela Netanyahu
https://www.youtube.com/watch?v=rvnYAcn8o3g
Cos pan senator zapomniał chyba. Nie on aby Żydem?
Co rząd to reformy, zmiany, reformy… Ludzie, będzie kiedyś jakiś constans? Choćby na kilka lat? Ja odbyłem swoją edukację podstawowo-średnią w latach 1965-1977. Dwanaście lat bez radykalizmu. Wiem, wiem, rządy monopartii. Ale czy demokracja musi aż tyle kosztować? Nie dotyczy to tylko edukacji. Zmiany w podatkach, o to jest dopiero cymes. Na trzeźwo nie rozbieriosz. Co jedni, to ich ŁAD.
@grzerysz
Biadoli Pan nad stanem polskiego dziennikarstwa?
https://x.com/1984plusnow/status/1793730898590138428
Pan profesor czuje się robiony w konia przez panią ministerkę? Tylko przez nią? Widocznie pan profesor jeździ na benzynie za 5,19…
Wiadomość z RPA
Republika Południowej Afryki twierdzi że Izrael jest winny ludobójstwa po tym, jak wielu Palestyńczyków zabito w Strefie Gazy.
https://www.youtube.com/watch?v=qmbzYpvrRBY
Prof. Hennie Strydom z Uniwersytetu w Johannesburgu dowodzi, że argument, który przedstawiła RPA jasno ilustruje iż niedostarczenie pomocy humanitarnej do Strefy Gazy było bezspornym faktem graniczącym z ludobójstwem
@bois 23 MAJA 2024 22:24
Ogromnym problemem jest niska jakość naszej klasy politycznej.
A jako to niedawno napisał profesor Andrzej Szahaj:
„… cynizm staje się nieomal otwarcie ideologią całej klasy politycznej”
@Płynna rzeczywistość 23 MAJA 2024 22:33
Myśli Pan, że Jacek Żakowski – jakby nie było dziennikarz „Polityki” i częsty komentator „Gazety Wyborczej”- to miał akurat na myśli mówiąc w wywiadzie dla tygodnika „Przegląd”:
„… dziś najlepsze polskie media są jakościowo zbliżone do ambitniejszych tabloidów zachodnich….
To nie przypadek, że wielu moich znajomych i ja sam wiedzę o świecie, w tym o Polsce, w dużym stopniu czerpiemy z zagranicznych mediów”.
@Płynna rzeczywistość 23 MAJA 2024 22:33
Za chwilę minie 35 lat od pamiętnego 4 czerwca 1989 roku.
W tym okresie poziom mediów – w tym prasy opiniotwórczej – generalnie systematycznie szedł w dół.
Co więcej, regularnie w dół – i to sporo – szła też sprzedaż…
Redakcje próbowały się przed tym bronić uatrakcyjniając (czytaj: stawiając na tabloidyzację) zawartość albo/i dodając do gazet czy pism pewne gadżety (pamiętam np. dodatki do „Gazety Wyborczej” w postaci kuchennych noży).
To nie pomagało, więc znowu „uatrakcyjniano” zawartość…
I tak przez 35 lat, aż doszliśmy niemal do dna.
Prezydent Francji Macron właśnie wnerwił Putina
https://www.youtube.com/watch?v=tyzMsPuvBtU
Najsłynniejszy francuski pocisk rakietowy – i to inny niż Advocet – został właśnie użyty na Ukrainie. Czy w końcu coś się tam zmieni?
Niestety, ale widzę, że zarówno autor artykułu jak i piszący komentarze nie znają realiów szkolnych.
Wprowadzanie reformy przygotowywanej przez kilka miesięcy to idiotyzm. Nie ma na to innego określenia.
Dlaczego nikt z tutaj komentujących nie rozumie, że zmiany powinny być wprowadzane od zarodka? Tak jak były wprowadzane gimnazja, od pierwszej klasy SP. Wszystkim wrogom gimnazjów odpowiadam á priori – na początku było trudno. I kiedy wreszcie nauczyciele i uczniowie złapali ideę, zaczynali odnosić sukcesy na polu międzynarodowym, przyszedł pis i zrobił GIGANTYCZNY CHAOS. I nie chodzi tutaj o rozważania „o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkanocnymi”, czyli nie chodziło o samą ideę czy 3+3+4+3 czy wszelkie inne warianty. Wprowadzali bez opamiętania zmiany w programach, nauczyciele nie mieli wytycznych na czas, drukarnie nie nadążały drukować podręczniki (nota bene twórcy podręczników nieźle na tym zarobili, ich nowe książki były takie same, zmienił się tylko układ stron). Rodzice znowu musieli inwestować w nowe książki , nie mogąc odkupić od starszego rocznika używanych.
I teraz ktoś chce ,aby jakiś mądrala na DWA lata przygotował KONKRETNE zmiany? Czyli znowu BYLEJAKOŚĆ???
Edukacja to bryła o dużej sile bezwładności, nie da się nagle zatrzymać i obrócić nawet o 90°, a o 180 nie wspomnę.
Kończąc przytoczę polskie przysłowie: „Co nagle to po diable”.
@Małgośka 25 MAJA 2024 2:56
„Niestety, ale widzę, że zarówno autor artykułu jak i piszący komentarze nie znają realiów szkolnych.”
Niestety, ale widzę, że Pani nie zna realiów krajowych…
Zanim obecne władze oświatowe przygotują gruntownie swoje reformy, odbędą się kolejne wybory parlamentarne.
I nastąpi – co wydaje mi się bardzo prawdopodobne – zmiana władzy. M.in. z powodu opieszałego wdrażania – lub całkowitego zaniechania – obiecanych przez władze obecne reform…
@Małgośka
Sukcesy na polu MIĘDZYNARODOWYM to polscy uczniowie odnosili dawno, dawno temu. Od „reformy” Handkego-Dzierzgowkiej coraz MNIEJ. Obojętne czy rządzi SLD, PiS czy PO-PSL 🙁 https://www.kgof.edu.pl/_list/
Małgośka,
Ja akurat rozumiem: wprowadzenie dużej zmiany programowej wymaga czasu, gdyż, po pierwsze, wymaga wprowadzenia przemyślanych, zharmonizowanych zmian dla całego cyklu kształcenia (pełne 12 lat) z wariantowością obejmującą wszystkie typy szkół oraz to, że już teraz w podstawówkach różne roczniki uczą się być może wg innych programów. Taką reformę trzeba skonsultować, przygotować, znowu skonsultować, poprawić i przepuścić przez proces legislacyjny. Czarnek przygotował nowelizację rozporządzenia w lutym 2023, do sierpnia ona utknęła na 3. z 12 faz, a później już nikt nie miał głowy do takich przyziemnych sprawa, skoro willa+ plonie.
Po drugie, pytanie o nową podstawę nie powinno ograniczać się do kwestii co, ale i dotknąć pytania „jak”? Jeżeli poloniści chcą dużej swobody w doborze lektur, to to wymusza radykalne zmiany w podręcznikach, sposobach projektowania matury i w końcu – w metodyce pracy na lekcji. Trzeba do tego przygotować lud belferski.
Rozporządzenie (być może nie trzeba wprowadzać zmian ustawowych) powinno być uchwalone w takim czasie, by można było przygotować (znaczy się: napisać, skonsultować, poprawić, wydrukować, rozdystrybuować ) nowe podręczniki przynajmniej dla klas pierwszych, materiały szkoleniowe dla nauczycieli itp. Zgaduję, że rok to minimum. Czyli jeśli policzymy rok na przygotowanie zmian legislacyjnych, pół roku na ich skonsultowanie i podpisanie, i rok na przygotowanie szkół, to mamy wrzesień 2026 z językiem na brodzie.
@Małgośka
Skoro cała kampania w edukacji była oparta – słusznie – na fakcie, że podstawa programowa KONSTRUKCJI „prof.” Konarzewskiego&Hall (!!!) (10 razy obszerniejsza od poprzedniej!) hiperdrobiazgowa i oparta o (sformułowaną przez Konarzewskiego NA PIŚMIE) regułę „na każdej godzinie lekcyjnej średnio po 2 punkty z PP” prowadzi do różnych negatywnych zjawisk, to trzeba by wyciągnąć wnioski co do albo SPOSOBU EGZEKWOWANIA (kształt arkuszy) albo samej PP. Nowacka&Co wybrali, w trosce o dobrostan wiecznego Smolika, wariant skracania PP. Tyle, że NAWET TEGO nie umieją zrobić kompetentnie, pozostawiając to „fachowcom z CKE” wiecznego Smolika. Co nie dziwi – w kierownictwie MEN jest czworo posłów na 6 osób, za to po maturze(swojej!) JAKIŚ kontakt ze szkołą miala zaledwie JEDNA. A tu trzeba KOMPETENCJI. Sama zaś min.Nowacka pierwszy(!) szczebel wykształcenia wyższego (inżynier) osiągnęła w DWANAŚCIE LAT po swojej maturze i to w SZKÓŁCE (będącej własnością!)TATUSIA-profesora. NIGDZIE potem nie pracowała poza SYNEKURĄ (kanclerza) w tejże szkółce . Ona jest oczywiście miła i ciepła – do opozycji i na wiece wyborcze OK, ale do zarządzania MILIONEM pracowników oraz 5 mln dzieci i młodzieży ( z 20 MILIONAMI dorosłych krewnych!) się nie nadaje – nie ma ani DOŚWIADCZENIA ani UMIEJĘTNOŚCI 🙁 Teng Siao Ping powiedziałby „Biały kot, który jednak NIE ŁAPIE MYSZY!” 😉
@wladzimirz
Jaki jest sens przywoływać jakiś apel sprzed 14 lat?
Weźmy Międzynarodową Olimpiad Matematyczną. W latach 2014-23 Polska zdobyła 8 złotych medali, a w całej historii olimpiady – 33. Skoro olimpiadę organizowano nieco ponad 60 razy, to w ciągu 50+ edycji poza latami 2014-23 Polska zdobyła 25 złotych medali, 5 medali na 10 lat, tymczasem w ostatniej dekadzie było 8 medali na 10 lat – i Pan to uznaje za klęskę? 8 jest mniejsze od 5?
W tym czasie (10 lat) Chiny zdobyły złotych 51 medali. Ale skoro ich jest jakieś 30 razy więcej, to żeby dorównać Polsce, powinni byli ich zdobyć z 240 medali. Cieniasy.
Trzeba by jeszcze oczywiście sprawdzić, czy z tymi medalami nie ma inflacji, tzn. czy medal w roku 1970 nie ważył więcej niż w roku 2020. Tak czy owak, uwzględniając, że cały kształt się kształci i dziś potentatem w Olimpiadzie Matematycznej są takie kraje, jak Tajlandia, i że talenty matematyczne wysysa olimpiada informatyczna, to wynik Polski wypada uznać za rewelacyjny.
Korekta: „cały świat się kształci”
@Małgośka
A tu jeszcze coś o tym – Legutko i Hall(kościółkowa, mentalnie wyjątkowo kompatybilna z PiS) chcieli takiej szkoły/egzaminów jakie wprowadzono od roku 2008. A tu wieczny Smolik wyczuł nowy „trynd” po wyborach i, bez zmiany przepisów (robiąc opozycyjnych polonistów w 4 litery!), DA SIĘ … 😉 https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,30988944,nauczycielka-wspolautorka-buntu-polonistow-czujemy-sie-osmieszeni.html
@Małgośka
Oczywiście ma Pani rację, że opracowywanie tego wszystkiego i wdrażanie trwa i nie jest takie proste. Ja to wiem, pracowałam w wydawnictwie wydającym podręczniki i do dziś z nim współpracuję. Wiem, że to materia obszerna, ALE:
– Po pierwsze, jeśli uszczuplamy podstawę programową, nikt tak od razu nie pisze nowych zadań i nowych podręczników. W praktyce np. w naukach ścisłych odbywa się to tak, że przeglądamy, co my tam mamy z danego działu w różnych już wydanych podręcznikach i zbiorach zadań, wykreślamy zadania zbyt trudne czy wykraczające poza nową podstawę i szyjemy kolejny podręcznik z tych skrawków, które nam zostaną. Czasem redaktorzy przeoczą takie kwiatki, że „tata Zosi zarabia 1000 zł” i wtedy wszyscy uczniowie mają ubaw. A rzecz polega na tym, że zadanie jest np. z podręcznika sprzed 25 lat.
– Po drugie, trzeba by zreformować nie tylko program, lecz także całe ministerstwo oraz CKE, a w zasadzie to chyba zaorać i zacząć od nowa. Z perspektywy wydawnictwa widać, kto np. recenzuje podręczniki i dopuszcza je lub nie do użytku szkolnego. Na liście ministerialnych ekspertów są zarówno stulatkowie, którzy nie opanowali obsługi komputera, nic nie widzą, a na emeryturę przeszli dobre czterdzieści lat temu; frustraci, którzy życzą sobie, żeby zmienić im treść według ich pomysłów, niezależnie od tego, czy mają rację i czy ma to sens (bo mogą), normalni, których jest zdecydowana mniejszość. Mają pełnię władzy nad wydawcami i mogą wszystko: zażyczyć sobie, żeby nad każdą kartką powiewała chorągiewka albo żeby usunąć z podręcznika wszystkie wystąpienia danego wyrazu, bo oni osobiście go nie lubią. Cóż z tego, że jest potrzebny i występuje w słowniku. Podejrzewam, że w innych komórkach ministerstwa wcale nie jest lepiej.
MIMO TO uważam, że oprócz planowania dogłębnej reformy trzeba coś zrobić „na już”. Bo dla obecnych licealistów ma znaczenie, czy będą musieli ślęczeć nad „Gloria victis” i „Potopem”, czy też nie. Nie lepiej byłoby im zaproponować Tokarczuk, Raka, Stasiuka, z z Orzeszkowej zostawić krótsze teksty? To była dobra pisarka i bardzo ciekawa osobowość, ale niestety ta proza się zestarzała. Już w moich czasach licealnych trąciła myszką, w przeciwieństwie np. do „Lalki”.
Takie rzeczy można zrobić na szybko, żeby ci obecni licealiści nie mieli wrażenia, że znów są ofiarą systemu. A przypominam, że oni od samego początku są królikami doświadczalnymi: to są nieszczęsne ofiary reformy sześciolatków.
Wyborcza dołącza do dyskusji o podstawach programowych:
Przeżył pan na własnej skórze wszystkie reformy oświaty. Jak pan ocenia te zmiany z 40-letniej perspektywy?
– Gdy porównuję świat z lat 70., 80., nawet 90. to oczywiście postęp jest ogromny. W oświacie jest jednak najmniejszy. Trochę to dziwne, bo chcemy mieć dobrych lekarzy, inżynierów. Kto to będzie robił, jak nie przygotujemy tego młodego pokolenia? (…)
Ale zmiany w edukacji są pewną stałą.
– To nie były zmiany. To były działania, które zmieniały układ organizacyjny szkoły. Zmieniały się ewentualnie podstawy programowe. Sensowne powstały za ministra Henryka Samsonowicza na początku lat 90. Stworzył on zespół ds. reformy oświaty. Brały w tym udział tysiące naukowców i nauczycieli.
Tymczasem problem dobrego uczenia nie tkwi w systemie organizacyjnym. W tym, czy są podstawówki, gimnazja, licea, czy szkoły wirtualne. Nie o to chodzi. Problem tkwi w metodyce. Jak robimy ciasto, to sukces zależy od tego, jak je zrobimy. Tak samo w edukacji. Produkty zawsze są dobre, bo młodzież zawsze jest chętna i nastawiona na rozwój. Tylko metoda może być niedobra. Wtedy wychodzi zakalec.
Trzeba przyłożyć olbrzymią wagę do kształcenia nauczycieli. Zrobili to Finowie, Brytyjczycy, Chińczycy.
Gdy będziemy mieli dobrze przygotowaną kadrę, to zostawmy ją w spokoju, niech sobie działa. Tak jak dobrze przygotowanemu lekarzowi nie wtrącamy się w operację. Nie mówimy mu, jak ma ją wykonać. On po prostu wie to lepiej. To samo z nauczycielem. Bo każda klasa jest inna.
A to, że teraz wszyscy uczą z jednego podręcznika, to dla mnie skandal. Nie ma jednakowych grup uczniowskich. Gdy idę do klasy, to pierwsze trzy, cztery tygodnie prowadzę rozeznanie: jakie ci młodzi ludzie maja mózgi? Kto jest słuchowcem, kto wzrokowcem, kto kinestetykiem? Kto jest powolny, a kto szybki? Kto jest sprawny matematycznie, a kto noga? Kto dobrze czyta? Kto ma dysleksję? Po trzech tygodniach to wiem i staram się wprowadzać takie metody, żeby wyrównywać te deficyty, żeby człowiek z danym typem mózgu nauczył się jak najlepiej, jak najszybciej. Nie może być jednej metody dla wszystkich.
Jak nauczyciel nie jest dobrze przygotowany metodycznie, to nawet tego nie zauważa. Przychodzi nauczycielka do klasy, pisze coś na tablicy. Mówi: przepiszcie. I podaje w tym czasie kolejne informacje. No jak tak można? Dziewczyny, oczywiście, wszystkie będą wiedziały, co nauczycielka mówi. Bo mają podzielność uwagi. A chłopak nic nie będzie wiedział. Bo jak chłopak pisze, to pisze. Świata nie ma. Pisze. Trzeba o tym wiedzieć.
I tu już chłopcy są dyskryminowani. Taka nauczycielka faworyzuje dziewczyny, dobiera swoje metody pod nie. A chłopak zostaje z tyłu nie dlatego, że jest głupszy, tylko dlatego, że ma inny mózg. Trzeba zastosować pod niego inną metodę. Nic więcej. A potem się zastanawiamy, dlaczego w liceach jest mniej chłopców.
Poza tym nie ma jednej metody na wszystkie dziewczyny i na wszystkich chłopców. Każdego trzeba rozpatrywać z osobna. A podręcznik oferuje jedną metodę. Zazwyczaj dla wzrokowców. Dla nikogo innego.
Zastanawiam się, skąd ten sukces (prawdziwy czy tylko będący wynikiem projekcji w przeszłość?) Samsonowicza. Może byliśmy za biedni i zbyt życiowo doświadczeni, by skakać sobie na wzajem do gardeł, a jednocześnie runęły stare mury, wszyscy wierzyliśmy w lepszą przyszłość?
Cały wywiad bardzo ciekawy i niezwykle ciepły: https://wyborcza.pl/7,75398,30998274,janusz-laska-nauczyciele-boja-sie-eksperymentowac-postep-w.html
Ha, ha! Ale gościu!
Przez 41 lat uczyłem bez podręczników i bez zeszytów. Uczniowie pracowali u mnie projektami. W ciągu roku było ich po osiem, dziesięć. I były tak pomyślane, żeby uczniowie wyciągnęli z nich maksymalnie dużo, i to z różnych dziedzin. Całościowo.
W sumie to byłaby kopernikańska zmiana. Gdyby uznać, że nauczyciel jest dorosły i wie, co robi.
Mój Boże, co za dylemat – ile państwa w szkole, a ile szkoły – w państwie!
Nie dość, że antagonizacja obozów politycznych w Polsce osiągnęła apogeum, to na „odcinek oświaty” desygnowani są tacy politycy jak Czarnek i Nowacka. Les extremes se touchent… Piszę to, choć daleko mi do symetryzmu. Tylko szkoły żal.
@Płynna nierzeczywistość
1.Olimpiad Międzynarodowych jest więcej niż 1, a medale w nich nie tylko złote.
2.Zgodnie z regulaminem pula medalowa jest procentem od liczby uczestników. Skoro uczestników było coraz więcej, to i medali, w tym złotych.
Ale porównajmy taką wielką (40 mln ) i z tradycjami Polskę z 4 razy mniejszymi krajami, raczej uboższymi – jakaś Białoruś, Bułgaria czy Węgry … 😉
3.Zobacz KTO się podpisał pod listem do Tuska i ile to było osób …
4.Większość tych złotych medalistów chodziła do jakichś 10 gimnazjów i kilku liceów. Na ogół były to gimnazja, które WBREW doktrynom Handkego wywalczyły sobie bezrejonowość. BTW kilku z tych złotych medalistów znam osobiscie … 😉
@Płynna rzeczywistość 25 MAJA 2024 14:24
Komentarz pewnego internauty pod tekstem:
„W edukacji mamy regres.
Młodzi uczą się coraz słabiej więc obniżamy wymagania, więc uczą się mniej i wyniki są gorsze, więc obniżamy wymagania.
Niestety nauczyciele to też uczniowie a nauczyciele w wieku 25 – 30 lat to już pokolenie „pokoloruj drwala”.”
Mechanizm dokładnie taki sam jak w mediach.
I efekty identyczne…
@płynna
„Postęp jest ogromny”. Fakt. Dziś na lekcjach wszyscy gapią się w smartfon. Fejs ważniejszy od lekcji. Och, pardon, przecież to wina nauczycieli…
@Małgośka
Co do chaosu. Ja do „reformy” Handkego pisałem podręcznik do LO. Ze względów wydawniczych i promocyjnych (oraz recenzji) powinien być napisany do listopada roku 2001. Pan minister Wittbrodt raczył był podpisać podstawy bodajże w czerwcu 2001… 😉 Z „reformą” programową Hall było jeszcze gorzej – podręczniki MUSIELI pisać ludzie z zespołów od PP bo NIKT INNY nie wiedział co tam będzie, a terminy były napięte … 😉
Tylko że nagle to po diable. Już zmienili wykaz lektur. I co? I źle? I tak zawsze. Można narzekać to narzekamy. Jak był PIS wszyscy idiotyzmów PISowskich uczyli i było w porządku. Teraz oczekują cudów.Cudów w sekundzie. Przecież Nowacka osobiście tych zmian Nie robi. Gdyby zwolniła cały PISowski urzędniczy zespół, byłoby też źle. Bo ludzie, bo zasłużeni, bo nowi będą się uczyć i się nie znają…. Niech nauczyciele pilnują tego co sami robią i jak uczą. Jest dużo do zrobienia państwo nauczyciele. Wiem, bo pracowałam w szkole 45 lat
@grzerysz
Nie ma żadnych dowodów na to, że młodzi uczą się coraz słabiej. Zna Pan takowe? Wydaje mi się za to, że wiedza szkolna traci na znaczeniu, i stąd może być całe to zamieszanie. Na przykład języków obcych uczymy się też, wyjeżdżając za granicę (do pracy, na studia, na wakacje) czy oglądając filmy na jutubie, albo nawet grając w gry internetowe. Dzięki niemal nieograniczonemu dostępowi do muzyki, mamy pokolenie, które jak żadne poprzednie jest osłuchane z muzyką. I możemy narzekać, że młodzież nie potrafi się skupić, że chłonie teksty twitterowe, ale dłuższych już nie, i nawet jeśli oznacza to wiedzy spłycenie, to przecież jest to też wiedzy rozszerzenie na tematy, o których my, w naszej młodości, nie mieliśmy pojęcia.
Więc nie, zdecydowanie nie zgadzam się, że „młodzi uczą się coraz słabiej”. Z samego faktu, że dłużej pozostają w systemie edukacji i że uczą ich lepiej przygotowani nauczyciele, a opiekują się nimi lepiej wykształceni rodzice wnioskują, że w swojej masie uczą się coraz lepiej.
@Olesia
1.Nowacka, nie mając pojęcia o systemie edukacja, na który ją „rzucono”, NIE JEST W STANIE ustalić, kto jest w tym systemie i wokół FACHOWCEM, a kto pozorantem i karierowiczem… 😉
2.Nowacka błyskawicznie wymieniła kuratorów, z którym nauczyciele stykają się rzadko i nawet nie wiedzą kto nimi u nich jest. Może poza kurator Nowak z Krakówka … Za to WIĘKSZOŚĆ nauczycieli kojarzy wiecznego Smolika oraz jego instytucję. I ma do nich liczne pretensje. Wiecznego Smolika Nowacka zostawiła, a zmiany powierzyła, jak sama to określiła, „fachowcom z CKE” – no większego policzka wojującym z tandemem Czarnek&Smolik być nie mogło… 😉 Zwłaszcza, że Smolik jeszcze za swojej protektorki Kluzik(i potem!) licznymi antynauczycielskimi wypowiedziami pod hasłem przerzucania na nauczycieli SWOICH win ….
3.A tu inny faworyt min.Nowackiej(nowy dyrektor IBE!) w akcji, jeszcze jako wiceKluzik. Wystarczyło wysłać do jakichś 20 szkół ze znanej w MEN(!) listy maile/pisma z pytaniami z zapytania poselskiego i zebrać odpowiedzi. Mając do pomocy 3,5 TYSIĄCA urzędników z MEN/kuratoriów wolał … napisać kwieciście na 5 stron i się pod tym podpisać, że NIE DA SIĘ. Ciekawe czy inne zagadnienia „bada” równie wnikliwie … 😉 I nie, nie pytał nikt z PiS…
https://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/interpelacja.xsp?typ=ZAP&nr=5726
@Olesia
Oczywiście Smolik antynauczycielskimi wypowiedziami ZASŁYNĄŁ …
@Płynna rzeczywistość 25 MAJA 2024 17:00
„Nie ma żadnych dowodów na to, że młodzi uczą się coraz słabiej. Zna Pan takowe?”
Dowodów jest mnóstwo.
Ot, choćby taki, bardzo charakterystyczny.
Jakiś czas temu zapytano znanego socjologa profesora Ireneusza Krzemińskiego o to, czy korzysta w czasie wykładów ze swoich starych notatek.
Odpowiedział, że to zupełnie niemożliwe. Powód? Po prostu studenci z określonego rocznika niewiele by zrozumieli z wykładów, które przygotował dla poprzednich roczników. Z kolei te nowe wykłady byłyby za trudne dla studentów z kolejnych lat…
Profesor stwierdził, a w podobnym tonie wypowiadało się wtedy wielu wykładowców akademickich, że na studia przychodzi coraz gorzej przygotowana młodzież…
Dlaczego chińska inwazja na Tajwan może nie być tak realna, jak obawia się świat?
https://www.youtube.com/watch?v=l-zXqSoxstk
„Gdyby Chiny kiedykolwiek ruszyły na Tajwan, pierwszą reakcją świata byłoby formalne uznanie Tajwanu za niezależny naród, a nie tylko de facto niezależny”.
@płynna
Spłycenie, rozszerzenie… Rozszerzenie o co? Wiele lat obcowałem w pracy z „młodymi”. Jedyne co trzeba im przyznać, to sprawniejsze posługiwanie się sprzętem informatycznym niż „starzy”. A możliwości? Co daje pobyt na Zanzibarze, jak osoba po powrocie nie ma pojęcia w jakim państwie była? Co daje dostęp do Spotify, jak nie masz wiedzy o muzyce? Będziesz słuchać w kółko Sanah i Podsiadły. A to i tak dobrze. Zresztą świat się po prostu „spłycił”. Dziś nie ma nawet porządnych magazynów muzycznych. Umarły. Bo przestano je kupować. Ostał się The Wire, ale to nisza dla koneserów. Zresztą, proszę porównać listy najlepiej sprzedających się płyt 50 lat temu i dziś… Niedawno Marek Niedźwiedzki przy okazji prezentacji „Bridge over troubled water” powiedział „I pomyśleć, że w latach 70-tych takie utwory były numerem jeden”. Kiedyś mielimy dużo mniejsze możliwości i była cenzura, ale paradoksalnie, miało to swoje zalety. Byliśmy nadzwyczaj ciekawi wszystkiego, a nikt nie zaśmiecał nam umysłu tandetą. Tako rzeczę ja, superdziaders.
@Płynna rzeczywistość 25 MAJA 2024 17:00
„Dzięki niemal nieograniczonemu dostępowi do muzyki, mamy pokolenie, które jak żadne poprzednie jest osłuchane z muzyką.”
Kiedyś przez wiele lat chodziłem do Filharmonii Narodowej na koncerty abonamentowe. Kupowałem każdego roku kilka karnetów na różne rodzaje muzyki klasycznej. Program był z reguły bardzo atrakcyjny.
Średnia wieku słuchaczy oscylowała pomiędzy 60-65 lat…
„Na przykład języków obcych uczymy się też, wyjeżdżając za granicę (do pracy, na studia, na wakacje) czy oglądając filmy na jutubie, albo nawet grając w gry internetowe.”
Znajomość języków obcych to oczywiście rzecz ważna, zresztą ZAWSZE można było się ich dobrze nauczyć (jak ktoś oczywiście chciał). Zamiast filmów na youtubie oglądało się filmy – i to dobre – w kinie…
Z drugiej strony pamiętajmy, co nasz wybitny historyk Władysław Konopczyński napisał w swoim dziele „Dzieje Polski nowożytnej”:
Michał Korybut Wiśniowiecki znał osiem języków , ale w żadnym nie miał nic sensownego do powiedzenia…
@Olesia
>Gdyby zwolniła cały PISowski urzędniczy zespół, byłoby też źle.< Akurat Smolika mianowała KLUZIK (owszem kiedyś wielka gwiazda PiS (nieudana Szydło2010, ale wtedy już ministerka z PO… 😉 I większość urzędasów w MEN/kuratoriach czy CKE/OKE pamięta jeszcze Hall czy nawet Handkego i Łybacką … 😉
@Orteq
Wobec degrengolady i dekadencji SCHYŁKOWEGO światka białego człowieka (10% populacji, 30% PKB przy ostro malejącej tendencji!) Chiny na pewno PONOWNIE połączą się z Tajwanem, a raczej on sam się do nich przyłączy … 😉
@grzerysz
Oglądało się filmy… A przed filmem „dodatek”. Już on był lepszy od głupawych filmików na YouTube. @wladimirz ma chyba rację. Dekadencja. BTW, streaming to świetna rzecz, tylko żeby mądrze wybrać, trzeba mieć wiedzę o poletku, na którym się poruszasz. Iluż „młodym” proponowałem, aby chociaż obejrzeli „Ojca chrzestnego” zamiast poświęcać cały dzień na kolejny serial Netflixa. Nie przekonasz. Co ciekawe, ja niektóre z tych seriali oglądam, dla rozrywki, czemuż nie? Ale w drugą stronę to nie działa. Dziwię się, bo uwielbiałem „W starym kinie” Janickiego…
bois,
50 lat temu był Cudowny Czas Eksperymentów Muzycznych w Muzyce Popularnej. W 1974 r. to okno zaczynało się już jednak z wolna kończyć. Przecież nikt nie powtórzy orkiestracji do A Day in the Life Bitelsów, bo i po co? Posłuchałem sobie Billboard Year End 2014 i 1974: z roku 1974 dobrze zestarzało się 7 piosenek, z 2014: tylko 3, w tym ta:
https://www.youtube.com/watch?v=RYnLRf-SNxY
No ale dlaczego zapamiętujemy jakoś szczególnie powieść, film, symfonię czy muzykę? Czyż nie dlatego, że w jakiś sposób jest nowatorska. Czy można przez 60 lat utrzymywać stałe tempo nowatorskości, jeśli nie pojawiają się nowe środki ekspresji, jak relatywnie tanie, przenośne instrumenty „elektryczne” + ściana dźwięku z systemu nagłośnienia, które zrewolucjonizowały muzykę popularną?
Dla mnie efekt jest taki, że muzykę teraz sam sobie wyszukuję, nie potrzebuję Billboardu czy Listy Przebojów. Być może w ten sposób horyzont mi się spłyca, ale jednocześnie na pewno rozszerza. Może Pan sobie wyobrazić, żeby w radiu puścili (do słów Kazimierza Przerwy Tetmajera, więc pasuje do blogu) to:
https://www.youtube.com/watch?v=fu5opFk-X6U
?
A akurat to w radiu pewnie leciało, jest świetne:
https://www.youtube.com/watch?v=O_OUUerrKfk
Sztywny jest super. Proszę porównać liryczny tekst i nowoczesną muzykę z tym, co w Polsce grano w latach 70. ub. wieku.
W „Gazecie Wyborczej” rozmowa z krytykiem filmowym Tadeuszem Sobolewskim.
Mówi on tam m.in:
„W Cannes zobaczyłem, jak bardzo jesteśmy prowincjonalni.”
Pewien internauta pisze pod wywiadem:
„Czyli trzeba pojechać do Cannes, by odkryć jakim jesteśmy za…piem. Fascynujące!”
@wladzimirz
Proszę poczytać o historii Tajwanu. Dlaczego nie wybucha tam powstanie prochińskie – czyżby to miało coś wspólnego z tym, że na Falklandach nie wybucha powstanie proargentyńskie, a Krym najpierw trzeba było wyczyścić z Tatarów, ale i tego było za mało i w końcu trzeba było go najechać zielonymi ludzikami, bo sam z nikim łączyć się nie chciał?
@wladimirz – 19:18
Degrengolada i dekadencja białej rasy może mieć coś wspólnego z ostatnimi naturalnymi zmianami populacyjnymi w świecie. Te zachodzą już od jakiegoś czasu i końca tego procesu nie da się przewidzieć.
Zas sprawa ponownego, po upływie trzech czwartych wieku, połączenia sie Chin z Tajwanem, wciaz ma coś wspólnego z ustrojem mainland Chin. Wciąż uważanych przez zachód za kraj komunistyczny. To zaś jest bardzo be, przy obecności istnienia relatywnie nowego fenomenu grupy krajów o nazwie BRICS.
Słaba klasa polityczna? Bzdura. Politycy to klasa próżniacza
Już nauczycieli i uczniów „wyportkuje” lewicowa ministra. Razem z lewackimi vice
Nie na temat, ale było to zabawne. Dziś sprawdzałem wyniki kwalifikacji do jutrzejszego GP Monaco. Włączył się automatyczny tłumacz. Pole position to według niego „Pozycja Polaka”. Kiedyś może być różnie, ale póki co…
@Płynna nierzeczywistość
JUŻ USA ewakuują kluczowy dla siebie(!) przemysł z Tajwanu. A jak ewakuują, to, jak zwykle, się z Chinami ułożą … Większość biznesu Tajwanu to biznes z CHINAMI i Tajwańczycy ten biznes ciągle uprawiają… 😉 BTW Marszałek Czang Kai Szek też był zwolennikiem JEDNYCH Chin – do końca życia …
bois,
Moim zdaniem nowoczesne nauczenie powinno odchodzić od pamięciówki na rzecz zrozumienia. Chodzi o to, że dostęp do informacji stał się niesłychanie łatwy. Książka nie kosztuje wołu, wystarczy stary smartfon i abonament na internet w cenie kilku litrów piwa. Dużo ważniejsze jest więc nauczenie jak najszerszych rzesz młodzieży, co z tą informacją robić. Jak odróżnić informację od dezinformacji czy propagandy. Jak dorzucić swój kamyczek do rozwoju ludzkości. Pierwotnym celem szkoły pruskiej było kształcenie karnego żołnierza oraz sprawnego, ale jednocześnie posłusznego urzędnika. Teraz mamy czas walki o talenty. O ludzi, którzy potrafią wnieść coś nowego do firmy, w której pracują, do swojej społeczności lokalnej. Nawet małą deltę, której tysiące uczynią życie wyraźnie znośniejszym i pełniejszym. W XXI wieku pytanie co? stało się wtórne wobec jak? i dlaczego? Obawiam się jednak, że podstawy programowe zostaną przy tym „co”?, bo tak jest najłatwiej.
@płynna
To nie blog Chacińskiego, więc króciutko:
Rod Stewart, Roberta Flack, Elton John, John Lennon, Bee Gees, Carly Simon, Barry White, George Harrison, ABBA, The Eagles, Aerosmith, James Taylor, Marvin Gaye, Donna Summer , Santana, Pink Floyd, Stevie Wonder to name a few, versus Katy Perry, Taylor Swift, Miley Cyrus, Ed Sheeran and many, many more.
1970s versus 2010s.
Pytanie: Co się stało?
Odpowiedź: Zestarzeli się bądź zmarli.
Szkoda.
@bois
To jest argument przeciwko wielkim wytwórniom płytowym, nie przeciw muzykom.
Z muzyki w miarę nowej polecam Adele (na miękko) i np. Rammstein (na twardo). Z tym że, naprawdę, polskiego Lao Che nie ma się co wstydzić, spokojne można co najmniej jedną piosenkę zanalizować na języku polskim pod kątem literackim i będzie o czym mówić przez całą godzinę, jedyny ich problem jest taki, że nie śpiewają w yngliszu.
A te zespoły z lat 70. wymienił Pan dlatego, że się Pan w tej muzyce wychował. Współczesna młodzież nie kojarzy 3/4 z tych wykonawców. Tak jak dziś chyba nikt już nie słucha Beatlesów, którzy mieli być popularniejsi od Jezusa. Dziś jedni słuchają tych, których Pan wymienił, inni discopolo, inni jazzu, inni jeszcze inni czegoś innego, a inni czegokolwiek. W internecie można znaleźć tysiące stacji radiowych, w większości ze sprofilowaną muzyką. Plus serwisy typu Spotify. Inny świat.
@Malgośka
Piszesz o tym, o czym ja pisałem wielokrotnie od lat ale nieliczni te aspekty podnosili a najczęściej zajmowali się sprawami trzeciorzędnymi.
Każde działanie zaczyna się od zdefiniowania CELU jaki chce się osiągnąć a poprzez to oczekiwane EFEKTY i KORZYŚCI jakie uzyskamy w wyniku ich osiągnięcia.
Trzeba w tych dzialaniach kierować się zasadami dobrej roboty oraz efektywności czyli bilansu kosztów i korzyści z uwzględnieniem hierarchii wartości.
Sprawę gimnazjów uważam za robotę kompletne spartoloną .
Trzeba wpierw przygotować BAZĘ czyli samodzielne organizacyjnie i finansowo obiekty oświatowe.
W większości przypadków to gimnazja były częścią zespołu szkół na bazie istniejących 8-latek czyli w tym samym obiekcie o wspólnej infrastrukturze technicznej i gospodarczej funkcjonowały. W niektórych przypadkach tak to było z początku ale szybko się łączyły pod jednym dyrektorem z uwagi na niepotrzebne komplikacje w rozliczeniach i praktycznie była to jedna szkoła 9-latka.
Wielokrotnie próbowałem znaleźć dane dotyczące ilości uczniów w wieku gimnazjalnym uczęszczających do gimnazjów, które były odrębnymi techniczne i organizacyjnie szkołami ale ich nie znalazłem. Wg mnie była to niewielka ich część.
Ponadto jaki jest sens rozbijać zintegrowane od 6 lat SP grupy dzieciaków i to w przejściowym okresie ich rozwojów.
@Płynna rzeczywistość 25 MAJA 2024 20:06
„No ale dlaczego zapamiętujemy jakoś szczególnie powieść, film, symfonię czy muzykę? Czyż nie dlatego, że w jakiś sposób jest nowatorska.”
Nie. Dlatego, że jest wyjątkowo dobra…
„muzykę teraz sam sobie wyszukuję, nie potrzebuję Billboardu czy Listy Przebojów”
Filmy, książki, spektakle teatralne też Pan sam sobie wyszukuje? Nie jest Panu potrzeba żadna porządna, fachowa, uczciwa krytyka?
Przecież znakomita większość tego, co się ukazuje to rzeczy zupełnie bezwartościowe. Tak naprawdę godne obejrzenia czy przeczytania jest nie więcej niż kilka, wyjątkowo kilkanaście, pozycji w roku. Tzw. wielcy często zawodzą.
@Płynna rzeczywistość
26 MAJA 2024
1:06
„A te zespoły z lat 70. wymienił Pan dlatego, że się Pan w tej muzyce wychował. Współczesna młodzież nie kojarzy 3/4 z tych wykonawców”
A czy współczesna młodzież kojarzy filmy Bergmana, Antonioniego, Felliniego, Viscontiego, Kurosawy, Tarkowskiego, czy z naszych Hasa, Wajdy, Kawalerowicza?
Ja wymieniam te nazwiska nie dlatego, że się na ich filmach wychowałem, ale dlatego, że tworzyli dzieła wybitne.
Czy Pan wie, że światowa prapremiera doskonałego filmu arcymistrza światowej kinematografii, Michelangelo Antonioniego, zatytułowanego „Zawód: Reporter” miała miejsce w legendarnym studenckim Dyskusyjnym Klubie Filmowym „Kwant” (Klub Studentów Politechniki Warszawskiej „Riviera-Remont”)?
Oczywiście w obecności reżysera…
@płynna
Wielkie pudło. Z muzyką jestem au courant do dziś.
Jest to moja pasja. Słucham stacji, czytam portale, prenumeruję Spotify, kupuję płyty (jakość). Muzyka nie skończyła się dla mnie 31.12.1979. Polecanie mi Adele, Lao Che czy Rammsteina (skurat nie lubię)…
Tyle, że wymienieni przeze mnie wczoraj to klasycy, a o Katy Perry nikt za 10 lat nie będzie pamiętał. Pojawią się nowe, sezonowe gwiazdeczki. Proszę zerknąć do książek typu „1000 płyt, które musisz wysłuchać przed śmiercią”. 80% to lata 60-te i 70-te…Przestałem już wierzyć, że urodzi się drugi Bowie. Młodzież zawsze słuchać będzie swoich „kawałków”, to naturalne. Tyle, że nie o to w moim komentarzu przecież chodziło.
@lela22
100/100
Akurat gimnazja (oraz cała „reforma” Handkego) były z tego powodu, że ileś wpływowych osób chciało dobrą (i nie opodatkowaną!) KASĘ europejską z EFS zarobić. Stały też za tym INTERESY UE, których pilnował brytyjczyk z polskim, bardzo wdzięcznym, nazwiskiem POTOWROWSKI 😉 🙁
@lela22
Oczywiście POTWOROWSKI 😉
@Płynna rzeczywistość 26 MAJA 2024 1:06
„W internecie można znaleźć tysiące stacji radiowych, w większości ze sprofilowaną muzyką. Plus serwisy typu Spotify. Inny świat.”
Ciągle istnieje jednak problem ŚWIADOMEGO i KOMPETENTNEGO wyboru.
Weźmy muzykę klasyczną. Od czego warto zacząć? W jakich wykonaniach słuchać?
Oczywiście, możliwie najlepszych, ale które, w ramach określonego utworu, są te najlepsze? Tu znowu wracamy do problemu rzetelnej, fachowej, uczciwej krytyki oraz pewnych podstaw i dobrego gustu słuchacza…
Puszczenie wszystkiego na żywioł z reguły kończy się oglądaniem debilnych seriali, czytaniem tandetnych pisemek i słuchaniem chałowatej muzyki.
bois
26 MAJA 2024
9:49
„Proszę zerknąć do książek typu „1000 płyt, które musisz wysłuchać przed śmiercią”. 80% to lata 60-te i 70-te”
Gdyby ktoś poważny i kompetentny napisał książkę „100 filmów, które musisz obejrzeć przed śmiercią” to zapewne 80% z nich wyprodukowano w okresie od połowy lat 1950. do połowy lat 1970. Okres ten generalnie można nazwać długimi latami sześćdziesiątymi dwudziestego wieku…
@PR
Widzę, że chciałbyś sobie swobodnie, jak to u ciebie w SWGnG, swoją PROSTACKĄ propagandę wciskać … 😉