Najwięcej jest klas z rozszerzoną matematyką, ale nie u nas
Tłumy ósmoklasistów odwiedziły dzisiaj moją szkołę. Goście dowiedzieli się, inaczej niż w innych liceach, że najwięcej będzie u nas klas z rozszerzoną nauką języka polskiego. Wszędzie stawiają na matematykę, a my nie.
W większości łódzkich liceów w ogóle nie ma klas humanistycznych (dawniej obowiązkowo w każdej szkole). Rodzice opowiadają, że na palcach jednej ręki można policzyć placówki, która stawiają na przedmioty humanistyczne. Wśród liceów z czołówki rankingu jesteśmy absolutnym wyjątkiem, gdyż aż połowa naszych pierwszoklasistów trafi do klas z rozszerzoną nauką języka polskiego. To ewenement.
Rodzice nie kryją, że woleliby, aby dziecko wybrało klasę z rozszerzoną matematyką. Jeśli jednak ma to oznaczać korepetycje od pierwszej klasy, czyli de facto drugą szkołę w domu, popierają wybór klasy humanistycznej. Cztery lata nauki w liceum nie mogą być męczarnią.
Nie będzie łatwo dostać się do takiej klasy, gdyż jest ich w mieście niezwykle mało. Konkurencja podczas naboru będzie więc spora. Spodziewam się, że do naszych klas trafią, jak zawsze, doskonali uczniowie. Praca z nimi to czysta przyjemność (mam w tym roku dwie klasy pierwsze o tym profilu i jestem bardzo zadowolony).
Niektórzy uczniowie z klas humanistycznych lubią też matematykę, ale polski i historię bardziej. Z takimi osobami pracuje się najlepiej. Zawsze powtarzamy, że bycie humanistą nie wyklucza zainteresowania przedmiotami ścisłymi.
Komentarze
„Zawsze powtarzamy, że bycie humanistą nie wyklucza zainteresowania przedmiotami ścisłymi.”
W realu jest chyba na odwrót.
Czyżby szkoły wracały do normalności? Byłoby to nie do wiary
Pewnie, że tak:))) Matematyka była dla mnie dużym wyzwaniem, ale też jaką przyjemnością było rozwiązanie trudnego zadania. Nawet dziś zdarza mi się próbować sił. Niestety, za moich szkolnych czasów nie było w programie całek ani sił. Stąd i moje braki w wykształceniu. Chętnie znów usiadłabym w ławce i uczyła się matematyki:)))
Kreml:
„Ukraina zapłaci za ten akt terroryzmu”
Ukraina zapłaci? WTF…
Zmasowany atak Ukraińców. Ostrzelali Półwysep Krymski
Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-zmasowany-atak-ukraincow-ostrzelali-polwysep-krymski,nId,7408257#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Wyplenić Kacapa, ogniem i mieczem!
Trump czeka na pieniądze od Putina. Są teraz bardzo potrzebne.
https://www.youtube.com/watch?v=fAwsrPo5bTk
W takim Radomiu jest uniwersytet, a w nim 8 wydziałów, z których tylko filologiczno-pedagogiczny ma coś wspólnego z humanistyką. Mogłoby się więc wydawać, że to o Warszawie mówi się, że jest sypialnią Radomia, tymczasem jest odwrotnie. Ciekawe dlaczego…
Na stronach związanych z Państwem Islamskim pojawił się filmik z kamery GoPro jednego z zamachowców, na którym widać m.in. podrzynanie gardła, Rosjanie zaś wrzucili do sieci filmik, na którym domniemanemu zamachowcowi obcinają uszy i każą je zjeść. Co z tego wynika to już każdy sam sobie co będzie chciał dopowie.
Ciekawe, czy maturę podstawową z historii można nieprzypadkowo zdać już w 1. klasie liceum, opierając się na erudycji i wiedzy ze szkoły podstawowej. W każdym razie ja w tym quizie uzyskałem 14/15: https://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/probna-matura-z-historii-na-poziomie-podstawowym-wystarczy-515-by-zdac/24q29hv
Siły ukraińskie zadały kolejny cios Flocie Czarnomorskiej. Dwa rosyjskie okręty Jamał i Azow zostały trafione przez ukraińskie pociski w Sewastopolu. Uszkodzono także centrum łączności oraz kilka obiektów infrastruktury należących do floty.
Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-powazny-cios-dla-floty-czarnomorskiej-ukraina-uderzyla-w-dwa,nId,7409667#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Bul, bul, bul….. Putlerissimus banditus.
Absolwenci której klasy, humanistycznej czy matematycznej, pełniej dostrzegą „konteksty kulturowe” takiej oto wypowiedzi:
Jedynym sposobem na osiągnięcie pokoju z ISIS jest rozwiązanie dwupaństwowe. Musimy utworzyć, finansować i wspierać państwo ISIS, gdyż jest to jedyny sposób na zaspokojenie aspiracji narodowych ludu ISIS i jego dążeń do życia w godności i pokoju.
Ujmując powyższe rozumowanie w kontekście ukraińskim: Rosja powinna natychmiast rozpocząć rozmowy o zawieszeniu broni z ISIS i, aby zapewnić trwały pokój, oddać im 1/3 swojego terytorium.
Pytanie z wojny na Bliskim Wschodzie:
„Izrael zgładził ponad 30 000 Palestyńczyków w ciągu ostatnich 5 miesięcy ludobójstwa w Strefie Gazy, w tym ponad 13 000 dzieci. Czy prezydent Biden powinien być sądzony za zbrodnie ludobójstwa?”
Cudze chwalicie, swego języka (i kultury) nie doceniacie:
https://www.youtube.com/shorts/ibsZklgs6tY
Atak terrorystyczny Moskwa Rosja Ukraina Władimir Putin zamach terrorystyczny
Putin za wszelką cenę musi zrzucić winę za masakrę w podmoskiewskim Krasnogorsku na Ukrainę, bo inaczej straci twarz. Zadanie to jest bardzo trudne.
https://wyborcza.pl/7,75399,30826629,putin-rozkazuje-znalezc-ukrainski-trop.html#S.TD-K.C-B.1-L.1.duzy
Jest potwierdzenie z satelity. Potężny cios we Flotę Czarnomorską
Firma Planet Labs opublikowała zdjęcia satelitarne pokazujące skutki nocnego ataku rakietowego na wybrane cele Floty Czarnomorskiej. W wyniku ukraińskiego uderzenia zniszczono dwa rosyjskie okręty desantowe i centrum łączności floty.
https://wiadomosci.wp.pl/atak-rakietowy-na-sewastopol-opublikowano-zdjecia-satelitarne-7009503327525792a
@Płynna rzeczywistość
1.Zaskoczył mnie Pan tymi hormonami. Czy mam wnioskować, że postuluje Pan istnienie hormonu matematyki?
2.Powinien Pan jeszcze raz przemyśleć zadania domowe z matematyki: nawet jeżeli przez całą SP co inteligentniejszy uczeń tylko przepisze rozwiązania 4000 zadań, to coś mu w głowie zostaje.
3.Czy Pan wie, które rozporządzenie ministerialne, którego ministra i dlaczego „załatwiło” poziom nauczania w Polsce i stało się zasadniczą przyczyną plagi korepetycji?
A wie Pan dlaczego ja wiem?
Próbowałem ostatnio oszacować ile lekcji spędziłem w swoim życiu przy tablicy. Pierwsza praca w szkole 10 październik 1983 r. Sam byłem zaskoczony otrzymanym oszacowaniem.
Olga Szpunar: Jak się mają przedmioty przyrodnicze w szkole?
Dr Karol Dudek Różycki, przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych, chemik: – Porównałbym ich sytuację do sytuacji Kościoła Katolickiego w Polsce. Kiedyś prawie codziennie słuchałem wspaniałych kazań Księdza Mieczysława Malińskiego, dzisiaj z trudem znajduję wartościowe kazanie niedzielne. To jest „marność nad marnościami”. Z przedmiotami przyrodniczymi jest podobnie, a wynika to stąd, że w ciągu ostatnich ośmiu lat zostały one w szkole totalnie zmarginalizowane.
Bo PiS zlikwidowało gimnazja, a wraz z nimi egzamin, który składał się również z części przyrodniczej?
Skoro już zostałem tak szybko wywołany do odpowiedzi na temat egzaminów… W środowisku nauczycieli jestem utożsamiany, jako wielki zwolennik powrotu przedmiotów przyrodniczych na egzamin ósmoklasisty. Chciałbym to po kolei wyjaśnić. Żyjemy w czasach, w których polski uczeń dostaje obiektywną informacje o swoich postępach w nauce przedmiotów przyrodniczych, albo nigdy, albo dopiero w klasie maturalnej, kiedy wychodzi już ze szkoły. Co mu to daje? Nic! Co najwyżej może obudzić się z ręką w nocniku, że ścieżka naukowa, którą wybrał, była kompletnie nietrafiona. Bo wyobraźmy sobie, że idąc do liceum wybrał klasę z profilem biologiczno-chemicznym. Zrobił to na podstawie piątki z biologii i chemii na świadectwie z ósmej klasy. Coś pani powiem, w swojej karierze nauczyciela nie poznałem ucznia, który kończąc szkołę podstawową miałby niższą ocenę z tych przedmiotów. Uczeń z tróją z przedmiotów przyrodniczych na świadectwie z ósmej klasy jest jak Święty Graal, nie do znalezienia. Rodzice męczą nauczycieli o dobre oceny, by dziecko miało średnią do świadectwa z paskiem, co jest istotne w rekrutacji do szkoły ponadpodstawowej, więc nauczyciele stawiają te piątki de facto oszukując dziecko i dając mu złudną nadzieję, że jego wiedza w zakresie przedmiotów przyrodniczych jest bardzo dobra. Idzie więc do klasy, w której nie daje sobie rady i zaczynają się korepetycje.
Tymczasem tę wiedzę powinien zweryfikować egzamin?
Nawet nie chodzi o wersyfikację, ale o informację. Tyle, że my w polskiej szkole bardzo źle patrzymy na egzamin i na oceny w ogóle. Jedno i drugie pełni u nas fatalną funkcję segregacji społecznej, tymczasem i egzamin, i ocena powinny mieć funkcję wyłącznie informacyjną. Mają powiadomić ucznia o jego postępach w nauce. Walcząc o egzamin z nauk przyrodniczych nie uważam wcale, że on ma być na ocenę, ani, że jego wynik ma się liczyć w rekrutacji. Chodzi o to, by uczeń dostał obiektywną informację o swoich umiejętnościach. To, że egzamin w naszym kraju jest postrzegany jako coś strasznego jest winą rodziców i nas – nauczycieli. Jeśli uczeń w szkole słyszy non stop, żeby się uczył, bo nie zda dobrze egzaminu czy matury, jeśli non stop porównujemy wyniki klasy, to nie ma się co dziwić, że egzaminowi towarzyszy stres. To my stresujemy dzieci. My nauczyciele i my rodzice
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,30817323,pan-od-chemii-reformuje-szkole-dzis-przedmioty-przyrodnicze.html
O nauczaniu przedmiotów przyrodniczych:
– Przypomnijmy sobie, jakie rządzący mieli na nie pomysły. Za czasów minister Katarzyny Hall w IV, V i VI klasie podstawówki uczniowie mieli przyrodę. Potem szli do gimnazjum, w którym w pierwszej klasie uczyli się chemii, fizyki, biologii i geografii. Zostawali przy tym na kolejne lata, jeśli wybrali biologiczno-chemiczny profil klasy. Jeśli postawili na klasę humanistyczną wracali do przyrody. Humanista nie był zalewany informacjami, które mu się do niczego nie przydadzą, za to był wyposażony w podstawową wiedzę przyrodniczą, która pomagała zrozumieć świat. I to nie był głupi pomysł, tyle że jak zawsze u nas, realizacja była fatalna. Nauczyciele nie zostali przeszkoleni, jak uczyć tej przyrody. A uczyli jej fizycy, geografowie, chemicy, biolodzy i każdy na tych lekcjach ciągnął w swoją stronę. Podstawa programowa z przedmiotów w zakresie rozszerzonym też była zła. Wyrzucono z niej nie to, co trzeba. Na przykład z chemii – elektrochemię. To tak jakby wyrzucić informację o szczepieniach z lekcji biologii. (…)
Potem mamy reformę minister Zalewskiej. PiS likwiduje gimnazja
– Przyroda zostaje w IV klasie podstawówki jako lepik pomiędzy nauczaniem wczesnoszkolnym a biologią. Zostaje zlikwidowany egzamin gimnazjalny, a nauki przyrodnicze wypadają z egzaminu ósmoklasisty. Mają do niego wrócić, ale najpierw mamy pandemię a potem minister Czarnek decyduje, że jednak nie wrócą. Tym samym tymi przedmiotami mało kto się interesuje w podstawówce. Uczeń wychodzi z niej z piątkami na świadectwie i trafia do szkoły średniej. Jeśli realizuje w niej poziom podstawowy z przedmiotów przyrodniczych, jest na nich zasypywany kompletnie niepotrzebnymi informacjami. Osobiście kocham te przedmioty, ale nie rozumiem dlaczego ktoś, kto chce się rozwijać pod kątem historycznym musi zdobywać informacje o węglowodorach, rozróżniać pojęcia takie jak promień atomowy, energia jonizacji i wykazywać związek między budową elektronową atomu pierwiastka chemicznego a jego właściwościami czy nawet umieć zapisywać różne wzory hydroksylowych pochodnych węglowodorów.
I znać się na rozmnażaniu protistów. Pisał o tym na swoim blogu nauczyciel biologii, Jarosław Pytlak. Obowiązującą podstawę programową z biologii w szkole podstawowej nazwał „absurdalnym dokumentem”, zbyt obszernym, wymuszającym pamięciową naukę, prezentującym myślenie sprzed pół wieku i ignorującym wiele zagadnień istotnych z punktu widzenia ludzkości.
Ciekawy asumpt do dyskusji o zakresie podstawy programowej i sposobach jej realizacji. Z jednej strony przyszłemu historykowi te promienie atomowe faktycznie do niczego nie są potrzebne, z drugiej – mielibyśmy być może zbyt szybką i zbyt gwałtowną specjalizację już w wieku 15 lat. A gdyby tak lekcje chemii czy fizyki, zamiast ćwiczeń z matematyki stosowanej, byłyby lekcjami opartymi na eksperymentach, na których głównie robi się notatki z tychże, a potem w miarę samodzielnie wyciąga wnioski z tego, co się zaobserwowało – no przecież zaraz odezwałyby się głosy, że kształcimy debili, którzy nie mają pojęcia o budowie gwiazd neutronowych.
@Płynna rzeczywistość
1.A gdyby tak utrzymać obowiązkowe zadania domowe z matematyki? To jednak min. 4000 zadań w SP?
2.Na miejscu nauczycieli, w zaistniałej sytuacji prawnej, na koniec lekcji informowałbym uczniów:”Dla chętnych, do rozwiązania wszystkie zadania z podręcznika i zbioru zadań do tematu. Chętnie wstawię piątki. Tych, którzy chcą rozwijać swoje pasję, z pominięciem jakichkolwiek ćwiczeń własnych w domu, informuję, że mogą mieć problemy z uzyskaniem oceny pozytywnej z najbliższych kartkówek i sprawdzianu. Z wielką niechęcią będę zmuszona/y do wstawienia oceny umiejętności 1.”
Analityk CIA o wojnie na Ukrainie:
https://www.youtube.com/watch?v=bJ-alTkpais
„Przegrana NATO na Ukrainie jest nieuchronna gdyż armia Kijowa została już praktycznie pokonana”
Wishful thinking?
@KC
Jasne, najlepiej niech będzie, jak było. Pani Róża na pewno się ucieszy.
4000 zadań razy 24 uczniów – chce się Panu to wszystko sprawdzać?
A może też 4000 lektur z polskiego?
I 4000 tys. domowych doświadczeń z chemii i 4000 zadań na pociągi wyruszające z miasta A do B?
I po 4000 tys. słówek z angielskiego i rosyjskiego?
Łatwy jest zawód nauczyciela: sprawdzić obecność (5 min), opowiadać dowcipy (35 min), zadać zadanie domowe (5 min).
Rozporządzenie zabrania stawiania piątek za wykonanie zadania domowego.
Nie ma sensu oceniać zadania domowe, skoro i tak ocenia się kartkówki, klasówki i sprawdziany. Chyba że komuś płacą od liczby ocen w dzienniku.
Nigdy nie uczyłem w podstawówce, nie mam pojęcia o szkole.
A co NATO na to?
https://www.youtube.com/watch?v=MoFjhBwy2uc
„Wicepremier Włoch nazwał Macrona podżegaczem wojennym i zagrożeniem dla Europy. Matteo Salvini wygłosił te komentarze podczas dzisiejszej uroczystości w Rzymie”
No no. Francja elegancja no more
@Płynna rzeczywistość
1.Pani Róża zrezygnowała z pisania po totalnym „przerżnięciu” trzech kolejnych polemik, a kiedy jeszcze usiłowała na koniec obsikać mi buty, jak mały pimpek i ogłosiłem w rewanżu konkurs z nagrodą 27 000 zł uciekła z bloga.
2.Upewniłem się: w klasie 4. i 5. SP miałem 6 lekcji matematyki tygodniowo, a w klasie 7. i 8. było to 5 lekcji tygodniowo. Umiejętności wymagalne podstawą programową w klasach 4. i 5. były takie same, a i tak całkiem sporo dzieci miało problemy z nauką matematyki i miało poprawki bądź musiały powtarzać klasę. Część z nich edukowała się w szkołach odpowiednich dla ich rozwoju intelektualnego, w tzw. szkołach specjalnych. Przypuszczam, że w klasach 1-3 to też było 5-6 lekcji w tygodniu.
Gdybym chciał zniszczyć tą całkiem niezłą edukację matematyczną w kl. 4-5, to co bym zrobił?
1. Ograniczył liczbę lekcji do np. 4 w tygodniu i pozostawił te same wymagania.
2. Posłałbym do szkoły dzieci o rok młodsze i pozostawił te same wymagania.
Niech Pan uważnie przeczyta resztę swojego wpisu: czy na pewno chce Pan komentarza?
Popularne powiedzenie głosi, że „polonista to zawód, który dziecko sprawiło rodzicom”. Uczniowie i rodzice starają się być racjonalni. Wybierają klasy z rozszerzoną matematyką, co i tak jest zawężeniem w stosunku do edukacji matematycznej za tzw. „komuny”, ponieważ „byt determinuje świadomość”