Urlop przymusowy nauczycieli
Mimo że zaczęły się wakacje, byłem dziś w szkole. Dyrekcja przypomniała, że wakacje są dla uczniów, natomiast nauczyciele mają urlop. Na razie jeszcze się nie urlopujemy, gdyż musimy pomagać przy rekrutacji.
Robota jest lżejsza, gdyż nie prowadzimy lekcji. Jednak to wciąż jest praca, choć inna niż w czasie roku szkolnego.
Wakacje trwają dziesięć tygodni, natomiast urlop nauczycielski jest znacznie krótszy (sześć tygodni, czyli 30 dni pracujących). To wprawdzie więcej niż w innych branżach, ale można go wziąć tylko w lipcu i w sierpniu. Niektórzy woleliby mniej dni, ale w innym czasie, np. we wrześniu.
Niedawno miałem do odebrania dzień za pracę w sobotę. Jedynym możliwym terminem był dzień wolny od zajęć dydaktycznych, czyli właściwie w wakacje. Wolałbym we wrześniu, ale wtedy są już lekcje, więc dnia wolnego nie dostanę. Jak nauczyciel chce mieć wolne w czasie roku szkolnego, musi wziąć urlop bezpłatny. Przysługują tylko dwa dni.
Nie narzekam, podaję fakty. A fakty są takie, że nauczyciele mają więcej dni urlopu, ale nie wtedy, kiedy by chcieli. Coś za coś, wyboru nie ma. Ja urlopuję się od 10 lipca do 20 sierpnia. Kto chce, niech mi zazdrości albo współczuje.
Komentarze
@Ontario
Coś dla ciebie… 😉
wladimirz
26 CZERWCA 2023 19:01
wladimirz coś dla ciebie:
u mnie szkoła zamknięta, żadnego nauczyciela, tak we wszystkich szkołach podstawowych wokoło i bodaj w całej Polsce, aż do rozpoczęcia roku szkolnego.
To daje 70 dni wolnego.
PS Są licea, w których nabór prowadzi dyrekcja, a poza tym pan autor bloger ma pecha, przecież cała kadra jego liceum nie prowadzi naboru, a – przypuszczam, bo autor raczej mija się z prawdą – nabór prowadzi wyznaczony przez dyrekcję zespół, ot, kilku nauczycieli z tejże szkoły.
wladimirz
26 CZERWCA 2023 19:01
I jeszcze specjał dla ciebie: mój przyjaciel (zastępca dyrektora, liceum ponad 400 uczniów, miasto większe od Łodzi) od lat sam z sekretariatem prowadził nabór, ale w tym roku powiedział, a niby dlaczego mam się wysilać, i powołał zespół, czyli 5 % kadry, reszta ma labę do września.
W Łodzi dyrekcja wyjątkowo złośliwa jak i pani prezydent z PO organ prowadzący, cięta ta pani z PO na nauczycieli, cięta.
Prawdopodobnie w liceum pana blogera nauczyciela j. polskiego dyrekcja co roku powołuje inny zespół, tym razem zatem wypadłoby na pana blogera i od razu lament na całą Polskę. Rok temu nie biadolił, więc miał wolne przez całe wakacje…
PS Pan bloger pisał, że uczy w dwóch szkołach. W tej drugiej też tyra, czy może ma labę?
@Rage in Eden
Dziękuję za pytanie o to, czy w drugim liceum też tyram, czy mam labę. Otóż od kiedy jestem w wieku zawałowym, unikam skrajnych postaw w pracy. Zatem w żadnej szkole ani nie tyram, ani nie funduję sobie laby. W obydwu równo rozkładam zadania, przez co w każdym miesiącu mam tyle samo pracy. W wakacje, choć nie ma lekcji, też nauczyciel ma co robić. Uczę dwóch różnych przedmiotów: maturalnego i niematuralnego. Pierwszy wymaga większego nakładu pracy, drugi mniejszego. Gdy się poważnie podchodzi do przedmiotu maturalnego, w wakacje jest sporo pracy. A gdy niepoważnie, można mieć labę przez cały rok, nie trzeba czekać do wakacji.
Pozdrawiam
Gospodarz
Dariusz Chętkowski
26 CZERWCA 2023 21:27
Czy kolega również w drugiej szkole pracuje w zespole rekrutacyjnym?
PS Gratuluję poważnego podchodzenia do obowiązków. Domyślam się, że ta praca podczas wakacji jest w domu i z własnego wyboru, a nie z polecenia dyrekcji.
Praca polonisty to również czytanie pism, książek. W ten sposób pracowałem 16 godzin na dobę, a podczas wakacji co dzień po 9 godzin 59 minut, 34 sekundy.
Oczywiście, czytania – a jest to praca polonisty, bo dzięki temu dobrze można przygotować się do lekcji – czytania podczas wakacji w cieniu czereśni lub z nogami w jeziorze niektórzy nie nazwą pracą.
Ale praca polonisty to także np. patrzenie na gwiazdy albo… dłubanie w nosie, wtedy rodzą się doskonałe konspekty lekcji.
Najlepiej mi się pracowało… w drodze do pracy, wtedy miałem najlepsze pomysły na przeprowadzenie lekcji.
Dariusz Chętkowski
26 CZERWCA 2023 21:27
Kilka razy śniły mi się lekcje, potem je przeprowadzałem. Można zatem powiedzieć, że nauczyciel pracuje nawet wtedy, gdy śpi. Wniosek generalny: nauczyciel pracuje 23 godziny na dobę i 303 dni w roku, słowem, niemal non stop.
Gdy psycholog zdecyduje się na pracę w szkole, zostaje zatrudniony na stanowisku nauczyciela początkowego. Pensja oscyluje w granicach minimalnej.
– Jeśli oczywiście dostanie pełny etat. Czasem chodzi o połowę, albo jakąś cząstkę, bo szkoły otrzymały wytyczne: na jaką liczbę godzin powinny zatrudnić specjalistę, biorąc pod uwagę liczbę uczniów. I te małe pieniądze są jeszcze bardziej pomniejszone.
https://wyborcza.pl/7,75398,29908670,szkoly-szukaja-psychologow-2-4-tys-wakatow-w-calej-polsce.html
Płynna rzeczywistość
27 CZERWCA 2023
0:24
Jest rada na brak psychologa w szkole:
Szpital w Bolesławcu otwiera komercyjny oddział psychiatrii dziecięcej. 1200 zł za dobę! Minister ma zastrzeżenia
https://gazetawroclawska.pl/szpital-w-boleslawcu-otwiera-komercyjny-oddzial-psychiatrii-dzieciecej-1200-zl-za-dobe-minister-ma-zastrzezenia/ar/c14-17659357
„Minister ma zastrzeżenia” … bo … ?
Płynna rzeczywistość
27 CZERWCA 2023 0:24
Gdy samorząd jako organ prowadzący (to na ogół PO) zdecyduje się stworzyć etat dla psychologa, to zawsze stosuje obowiązujące prawo dla zatrudniania bibliotekarzy, pedagogów i psychologów. Płaci także zgodnie z przepisami.
Jeśli psycholog (bibliotekarz, pedagog) chce dorobić np. jako nauczyciel nauczania początkowego i jeśli jest wolny etat (część etatu), to dostanie także i tę pracę.
PS Oczywiście, nicka Płynna rzeczywistość nie obowiązuje prawo i ponadto nick Płynna rzeczywistość chętnie da psychologowi od razu dwa razy tyle, co nauczyciel dyplomowany…
Dariusz Chętkowski
26 CZERWCA 2023 21:27
Jeszcze bardziej poważnie traktowałem swą pracę, dlatego byczyłem się na łące wśród kwiecia (latem) albo szusowałem sobie na nartach (zimą), miałem labę przez ok. 100 dni w roku (ferie, wakacje), 3 miesiące wolnego, 100 dni dzioneczków.
Wówczas wypoczęty jak młody byk i zrelaksowany, o świeżym spojrzeniu na edukację, raźnie i z entuzjazmem uczyłem dziatwę.
No, ale są różne podejścia do poważnej pracy. jeden tyra na okrągło, drugi stara się byczyć, aby tym żwawiej uczyć.
Nie bez powodu nauczyciel może (a nawet powinien) brać urlop dla poratowania zdrowia aż trzy razy.
TRZY urlopy zdrowotne, każdy po jednym roku, to daje ok. 1000 dni wolnego podczas pracy zawodowej.
TRZY LATA, PONAD 1000 DNI LABY.
Pan autor ma końskie zdrowie… Pan bloger brał urlop zdrowotny? Korzystał z przywileju, o jakim inni mogą tylko pomarzyć???
PS Co z tą pracą w drugiej szkole? Pan autor też w tej drugiej szkole jest w zespole do spraw rekrutacji? I – czy rok temu też pana wcielili do takiego zespołu, dwa lata temu, trzy…
Policzmy sobie:
– miałem 50 lat, gdy poszedłem na emeryturę (na podstawie Karty Nauczyciela);
– 2 urlopy zdrowotne (nie wykorzystałem trzeciego);
– po 100 dni wolnego w roku…
Oto raj, oto arkadia, o jakiej innym (nie nauczycielom) tylko śnić…
No, do lamentu, do labiedzenia, odmaszerować!!!
Tkwimy w publicystycznym matriksie, ale nie jestem przekonany, czy on w pełni zastąpi brak programu. Wyborcy PO to dość często prości ludzie, ale właśnie dlatego mają organiczne możliwości konsumpcji kolejnych nonsensów.
Może ktoś przypomni, czy i gdzie tak w świecie było, że partia, która zwyciężyła w siedmiu ostatnich wyborach, a od czterech lat zdecydowanie prowadząca we wszystkich sondażach, planuje sfałszowanie lub skasowanie najbliższych wyborów?