Urlop przymusowy nauczycieli

Mimo że zaczęły się wakacje, byłem dziś w szkole. Dyrekcja przypomniała, że wakacje są dla uczniów, natomiast nauczyciele mają urlop. Na razie jeszcze się nie urlopujemy, gdyż musimy pomagać przy rekrutacji.

Robota jest lżejsza, gdyż nie prowadzimy lekcji. Jednak to wciąż jest praca, choć inna niż w czasie roku szkolnego.

Wakacje trwają dziesięć tygodni, natomiast urlop nauczycielski jest znacznie krótszy (sześć tygodni, czyli 30 dni pracujących). To wprawdzie więcej niż w innych branżach, ale można go wziąć tylko w lipcu i w sierpniu. Niektórzy woleliby mniej dni, ale w innym czasie, np. we wrześniu.

Niedawno miałem do odebrania dzień za pracę w sobotę. Jedynym możliwym terminem był dzień wolny od zajęć dydaktycznych, czyli właściwie w wakacje. Wolałbym we wrześniu, ale wtedy są już lekcje, więc dnia wolnego nie dostanę. Jak nauczyciel chce mieć wolne w czasie roku szkolnego, musi wziąć urlop bezpłatny. Przysługują tylko dwa dni. 

Nie narzekam, podaję fakty. A fakty są takie, że nauczyciele mają więcej dni urlopu, ale nie wtedy, kiedy by chcieli. Coś za coś, wyboru nie ma. Ja urlopuję się od 10 lipca do 20 sierpnia. Kto chce, niech mi zazdrości albo współczuje.