Maturę z polskiego da się zdać bez wypracowania
Stara matura – obowiązująca do roku 2022 – zmuszała zdających do napisania wypracowania (język polski, poziom podstawowy). Bez tego nie można było osiągnąć wymaganego minimum (30 proc.) Nowa matura – wchodząca w życie w tym roku – jest tak pomyślana, aby dało się ją zdać bez napisania tekstu własnego.
Stara matura dawała 20 punktów za test i 50 za wypracowanie (razem 70 punktów). Żeby zdać, należało otrzymać co najmniej 21 punktów. Bez wypracowania się nie da.
Nowa matura daje 25 punktów za test (arkusz tutaj) i 35 za wypracowanie (arkusz tutaj). Razem 60 punktów. Żeby ją zdać, trzeba zdobyć minimum 18 punktów (30 proc.). Wystarczy zdobyć 72 proc. punktów za sam test, a wypracowania w ogóle nie pisać – i matura jest zdana.
To gest w stronę maturzystów, którzy nie piszą wypracowania, bo nie potrafią. Jest ich całkiem sporo. Gdy byłem czynnym egzaminatorem, trafiały mi się takie arkusze. Nie dało się nic z nimi zrobić. Maturzysta musiał nauczyć się pisać dłuższy tekst (wtedy na minimum 250 wyrazów). Teraz już nie musi. Może się skupić na rozwiązywaniu zadań.
Komentarze
To gest w stronę maturzystów, którzy nie piszą wypracowania, bo nauczyciele nie potrafili ich nauczyć.
Moja pani polonistka z liceum: w klasie 30 licealistów, stara matura: 3 błędy ort. – niezdany egzamin, wypracowanie musiało liczyć kilka stron A 4.
Wszyscy zdaliśmy, acz w klasie średnia ocena z j. polskiego grubo poniżej 4, 0.
Dziś nauczyciel polonista nie umie nauczyć pisania wypracowań. Dziś oskarża uczniów, a przecież wynik świadczy o nauczycielu.
Mimo żem językowiec, nie zdawałem sobie przez pół wieku sprawy z tego, skąd się bierze w rodaków mowach i rozmowach – również u profesorów, nauczycieli, pismaków, polityków, biskupów, wysokich, a nawet najwyższych pierdzistołków – stękanie. Te różne „beee”, „mniaaa”, „aaa”, „eee”, „yyy”, a nawet półgodzinne „aaaaaaaaaaaaaaaa”, „eeeeeeeeeeeeeeeee”, „yyyyyyyyyyyyyyyyy”. To przerywniki takie same jak „prawda”, „kur.a”, „jak by na to nie patrzeć”, „jak gdyby”, „nie wiem” („Ja jestem jakaś taka, nie wiem, nienormalna”) i wiele innych. Przy okazji maturalnego tematu puknąłem się w pustawy już stary łeb, że przecież nikt mnie mówienia w szkołach nie uczył i płynnego mówienia nie wymagał. Jeśli wystękałeś prawidłową odpowiedź, nikt na stękanie nie patrzył – piątka i szlus. Owszem, na ruskiej filologii mówiliśmy sporo, mniej niż pisaliśmy, ale nawet najbardziej wymagająca pani od ćwiczeń językowych nie zwracała uwagi na stękanie. A kiedy wzbogaciłeś wypowiedź o puste przerywniki „eto samoje” czy „”nu znaczit” i inne, jakimi Rosjanie oszpecają swoją mowę, mogłeś nawet dostać pochwałę za świetne opanowanie języka mówionego. Tak więc przy lekturze Pańskiego tekstu o pisemnej maturze, Panie Profesorze, olśniło mnie, czemu nie ma matury z mówienia i czemu Polska stęka i ciągnie tym stękaniem mowy jak gumę z majtek.
No przecież nikt mnie ani w podstawówce, ani w technikum, ani na filologii ładnego, zdyscyplinowanego mówienia nie uczył.
@Hoy Es Adios
Jak Ty (i ja) zdawaliśmy maturę, to w szkołach kończących się maturą było 10 % populacji w LO i mniej więcej drugie tyle w różnych średnich szkołach zawodowych. Po LO zdawało się egzamin wstępny i szło na studia (jakieś 10% populacji!), po średniej szkole zawodowej zwykle do pracy w wyuczonym zawodzie, więc matura była średnio potrzebna – wystarczało świadectwo ukończenia, z którym nawet dzieci można było uczyć w SP czy zajmować się nimi w przedszkolu. Dziś w szkołach maturalnych jest 80-90% populacji, a na „studiach” typu SWGnG w Kielcach gdzie zarabia na życie PR „studiuje” ponad 50% populacji, przygotowując się do wykładania chemii … w Biedronce 😉 A organizacja(!) szkoły i matury pozostała jak za naszych czasów. „Studentom” kieleckiej SWGnG pisanie dłuższych tekstów w Biedronce potrzebne nie będzie, studentom prawdziwych uczelni owszem, ale maturę mamy wyjątkowo toporną i prymitywną, więc ona tych maturzystów nie rozgranicza 🙁
Nie wiem jak jest teraz, ale w przypadku wypracowań dochodzi ryzyko braku obiektywnego kryterium jeżeli chodzi o merytoryczną zawartość pracy maturalnej.
W czasach schyłkowego PRL, w mojej szkole, polonistka ( specjalistka od poprawek) zagięła parol na chłopaka, bo jego tatuś był członkiem MO…takie to były czasy.
W efekcie, chłopak raczej kumaty z polskiego, pisemną maturę oblał.
Większość była zaskoczona, chłopak też. Ale zaparł się (być może tatuś też maczał w tym palce) i powołano jakąś komisję odwoławczą, która uznała, że poziom pracy jest co najmniej dobry i chłopak i maturę zdał.
Mimo, że były to czasy dla funkcjonariuszy MO już raczej marne, to nauczycielka ze szkoły wyleciała.
Czy wyleciała z zawodu nie wiem, ale kara i tak była surowa.
I z tego co wiem, czasy w Polsce też są z gatunku przedrewolucyjnych i prawdopodobnie nie można wykluczyć, że takie kwiatki obecnie też mogą mieć gdzieniegdzie zdarzać.
Ale to tylko takie moje swobodne przemyślenia.
.
Spokojnie. Niedawno można było zdać maturę, zupełnie nie zdając matematyki, i świat się od tego nie zawalił. Po to jest ministerstwo, żeby ciągle coś reformować i brać za to premie, miejscówki w spółkach Skarbu Państwa i występy na listach wyborczych do PE lub Sejmu, choć oni tam przecież doskonale wiedzą, że od mieszania herbata nie będzie ani słodsza, ani bardziej gorzka, nieprawdaż?
@Na marginesie
Czyli „Polityka” usunęła jakiś prokremlowski blog? Czy to jest bezpośrednią przyczyną inwazji na blog p. Chętkowskiego tego rozpolitkowanego towarzystwa wzajemnej adoracji złożonego z mizoginów, obskurantów i kompletnych durni?
wladimirz
13 LUTEGO 2023
15:05
„Polecam – mąż Agaty Passent, na pewno nie PiS ani Czarnek”
https://www.tygodnikprzeglad.pl/swiecka-inkwizycja/
Zajrzałem, na lewicy bez zmian, ale nie sądziłam, że aż taki marazm.
Wojciech Kuczok: „Dotąd źródła wrogości wobec ironii dostrzegałem w systemach religijnych – mój najmłodszy syn jest dzieckiem chronionym przed religią”.
Kuczok nie zna pojęcia Eutrapelia, choć podobno nadal perspektywiczny jest i wybitny. Nie docenia pomysłu Umberto Eco z „Imienia róży” o poszukiwaniu w klasztornej bibliotece Benedyktynów w Melku zaginionego traktatu Arystotelesa o dowcipie.
„ … postawy ultranowoczesnej woke-lewicy są niebezpiecznie bliskie zgoła nienowoczesnym inkwizytorom”.
Kuczok obudził się z lewą ręką w …. No nie wiem gdzie. 🙂 Inkwizycja przynajmniej dała by mu adwokata z urzędu, woke-lewica najpierw by go zatłukła, później zwłoki opluła, na koniec unieważniła jego życie.
„Dlaczego w kościołach tyle makabry, podziurawione i ociekające krwią zwłoki obnażonego mężczyzny wiszą … [chodzi o krzyż]”.
To całkiem blisko od idei zaorania muzeum na Majdanku i w Auschwitz, bo ileż tam makabry? Te krematoria … Ogólnie to chyba nerwica?
„Bezkonkurencyjne w piekielnych pomysłach było oczywiście średniowiecze”.
Oczywiście, że nie. Np. ukrzyżowanie wynaleziono przed średniowieczem (w Persji), a przy chińskich systemach tortur, np. kara tysiąca cięć, to co w tej dziedzinie kiedykolwiek wynaleziono w Europie jest po prostu dziecinadą.
Niech Kuczok chroni swoje dziecko przed krzyżem, Auschwitz , średniowieczem, hiszpańską inkwizycją, Chinami, woke-lewicą …. Ale najpewniej spokój zapewni mu słuchanie klasycznej muzyki, czyli polifonicznej. Niestety i polifonię wymyślono w średniowieczu.
„Miałem okazję rozmawiać z Glapińskim w tych czasach – jedynym jego celem była KARIERA – od Rosatiego różnią się obranej ku niej drogą”.
Różnica z sekretarzem Rosatim zasadnicza, absolutnie nie było nic złego w dużych ambicjach studenta Glapińskiego.
@Płynna rzeczywistość 13 LUTEGO 2023 21:53
Hmm. Na to nie ma prostej odpowiedzi. Chodzi o blog Jacka Kowalczyka, zatytułowany Listy Ateisty. Zebrało się na nim doborowe grono ludzi, którzy znali się blogowo jak łyse konie – niektórzy również poznali się w realu – i czuli się tam dobrze, chociaż nierzadko skakali sobie do oczu i dochodziło do regularnych awantur.
Wreszcie redaktor Kowalczyk zapowiedział zamknięcie blogu z powodu, ehem, braku czasu. Bractwo zgodnie wrzasnęło w proteście. Potem ustalono, że blog pod nazwą Listy Ateistów będzie funkcjonował nadal jako „blog obywatelski”, a rolę gospodarza przejmie jeden z blogowiczów. Enter Tanaka. Wstępniaki, czyli felietony, pisali wtedy różni ludzie.
Potem sprawy ewaluowały, a Tanaka coraz dobitniej promował swoje poglądy polityczne, nawet opublikował wstępniak na temat Ukrainy, która (jak twierdził) jest państwem upadłym i zagraża pokojowi między narodami (czy jakoś tak). To wszystko nie uszło uwagi krążących w blogosferze sympatyków Kremla. Zmienili się uczestnicy i charakter blogu. Dalej już wiesz, bo wyjaśniłam to w poprzednim komentarzu.
Czy stąd inwazja niedobitków na Belferblog? Częściowo tak. Ale warto pamiętać, że blog LA nie był jedynym. Nie był jedynym, który przestał istnieć, bo mniej więcej w tym samym czasie zmarł Daniel Passent. Poza tym szereg innych blogerów (Bernard Guetta, Agata Passent) wyłączyło komentarze po tym, jak co poniektórzy zaczęli z tej „mównicy” trąbić np., że zbrodni w Buczy dokonali Ukraińcy, a w ogóle to te trupy to tylko manekiny, itp.
Co do inwazji na blog Dariusza Chętkowskiego – tak, oczywiście, ale nie tylko. W sumie zostało w „Polityce” niewiele blogów otwartych na komentarze. Redaktor Szostkiewicz prowadzi staranną selekcję, dzięki czemu jego blog da się czytać, ale doprowadza tym do szału nieopublikowane maupy, które potem wklejają swoje wypociny gdzie się da.
Najbardziej „dotkniętym” jest Blog Szalonych Naukowców, gdzie komentarze ukazują się w czasie rzeczywistym, więc można się naparzać (pardon, dyskutować) na bieżąco. Na razie zbanowali chyba tylko Stacha Słowianina, który ciurkiem zalewał rasistowskim łajnem. Na blogu Jana Hartmana można (prawie) wszystko, ale czasami trzeba czekać kilka dni na publikację.
Nowe twarze na Belferblogu to istotnie częściowo odsiew z innych, ale nie tylko z LA. Są tu osoby, które z LA odeszły wcześniej i to nawet nie zawsze dobrowolnie – maupo wyleciało stamtąd od razu po pierwszym bluzgu. Są przybysze, których skądinąd znam, lubię i cenię. Są nowi ludzie zupełnie mi nieznani.
Czyli wszystko płynie, jak powiedział Panta Rei 😉
W mediach pisanych i mowionych az roi sie od tych ‚mi’ na poczatku zdania i tych ‚zesmy’ w zdaniach, gdzie nie ma spojnika ‚ze’.
‚A to zesmy sie usmiali i nadziwili nieraz – mi to jednak przeszkadzalo’. Brrr….
Dziennikarze, aktorzy, politycy kalecza jezyk polski rowno.
Ale przyjdzie ‚uzus’ i wszystko wyrowna wiec po co te matury z polskiego?
Płynna rzeczywistość
13 LUTEGO 2023 21:53
Płynna rzeczywistość celnie opisuje swoje towarzystwo wzajemnej adoracji.
Ale dlaczego siebie i to towarzystwo zalicza do mizoginów, obskurantów i kompletnych durni?
Moim zdaniem, towarzystwo nicka Płynna rzeczywistość to są młodzieńcy, światowcy i geniusze.
60+
13 LUTEGO 2023 20:43
Niebawem (po wygraniu PO) na maturze Hall 55 punktów można zdobyć za wyznanie (katolickie – 100%), 25 punktów jest za ślub kościelny Tuska, 15 punktów za kapliczkę w domu Tuska i 10 punktów za naplucie na zdjęcie Kaczyńskiego.
wladimirz
13 LUTEGO 2023 20:32
To jednak nie ma znaczenia, bo polonista odpowiada za postępy uczniów. Wynik egzaminu maturalnego świadczy nie o uczniu, a o poloniście i szkole. Np. ranking „Perspektyw” dotyczy nie danych uczniów, a danych szkół.
Moje polonistki uczyły pisać wypracowania nawet kosztem wykładu, analizy tekstu itp. Wiedziały bowiem, że o lekturach uczeń może sobie poczytać, ale bez ćwiczeń w pisaniu nie poradzi sobie na maturze.
Nie można zatem obwiniać ministerstwa (ktokolwiek by nim nie rządził: PO, PSL, SLD czy PiS) ani uczniów. Cała wina po stronie polonistów. To oni są specjalistami, a nie ich uczniowie. To polonistom uczniowie płacą (rodzice poprzez podatki), a nie poloniści uczniom.
Hoy- w pewnej reklamie pewnych produktów dla dzieci slogan brzmiał: „Te marchewki odsyłamy do producenta, bo nie spełniają naszych norm.” Ze zgniłych marchewek, pryskanych chemią nie uzyskasz dobrego produktu dla dziecka. Wprowadźmy taką samą selekcję do liceów, a nauczyciel będzie miał wyniki. Wszystkie dzieła są oparte na najlepszym materiale, czy to marmur i rzeźba czy skrzypce Stradivariusa i wykonanie Paganiniego. Anioł nie tworzył z płyty pilśniowej. Z piasku czy innej substancji bicza nie ukręcisz. W sytuacji gdy chyba co trzeci ma jakąś dysfunkcję i mózg wyprany tik tokiem, trudno o skręcenie bicza.
@Jacek – muzyka „klasyczna” wcale nie musi być „polifoniczna”
@studniówka – 11 lutego 2023 – 14:21 (poprzedni wpis)
„@Orteq: ‚Wyszłaś z komuny, ale czy komuna wyszła z ciebie?’ ‚To pytanie POzostało bez odpowiedzi’
@studniowka: ‚Orteżku, jesteś poważny małorolny chłop – ja też… zadziwia mnie Twoje odgrzewanie smarkatości…’ ”
Mnie martwi wręcz twoje zapominalstwo. Tys zapomniał zaPOdać ile hektarow tej małorolności ja POsiadam, w tej mojej wiosce Smarkatość. A to duży feler pamięciowy. Mam nadzieje ze to nie żadna demencja jeszcze
@Mauro Rossi
Drogi obu do wymarzonej kariery były KRĘTE po prostu. Glapiński zaczynał od prób wejścia do jednej z kilkunastu rodzin rządzących PRL (bo przecież BP rządziło), potem krętymi drogami doszedł do PiS, Rosati, z lewicy jakby nie było, wylądował w skrajnie neoliberalnej wtedy PO. Ale OBU te łamańce się OPŁACIŁY po prostu 😉
@Hoy Es Adios
Wtedy uczniowie wiedzieli na ogół PO CO się tego uczą no i to było GÓRNE wg zdolności 10 % populacji. Teraz maturę zdaje (prawie) każdy(i chodzi do odpowiednich szkół!) po to żeby PR i jego kielecka SWGnG mieli z czego żyć… 😉 Bardzo ładnie to kiedyś Giertych swoją amnestią pokazał …
Problem z językiem polskim jest klasycznym problemem jaki ma nowoczesność z czymś, co czasami bywa ulotne, trudne do opisania ,czy nazwania i wcale nie musi to być proza Pani Olgi Tokarczuk.
Ogólnie nowoczesność jest raczej toporna. Zero tutaj błysku, że o geniuszu nie wspomnę.
Bierze się to oczywiście z hegemonii nauk przyrodniczych, a w szczególności fizyki. A że wmówiono ludowi, że wszystko tutaj mi być wymierne, od do, policzalne i weryfikowalne, to i wszystko dokoła musi być właśnie takie.
I jak w takim świecie ma się odnaleźć wypracowanie, jego autor, czy osoba kontrolująca jego piękno i uniwersalizm płynącego z niego przesłania.
Można oczywiście kartki policzyć, ewentualnie zważyć zeszyt, zmierzyć długość zestruganego ołówka, czy ilość atramentu zużytego do napisania tekstu, ale byłoby to trochę ryzykowne.
Inny problem to ten, jak ma się odnaleźć wypracowanie i jego autorzy w świecie rankingów, notowań, top list i prognoz bukmacherów? Na przykład szkół i placówek dydaktycznych. Przecież można sobie wyobrazić sytuację, w której szkoła Dariusza Chętkowskiego znalazła się na czele ogólnopolskiego rankingu szkół, w których pisane są najlepsze wypracowania. W tym momencie na szyję Dariusza Chętkowskiego wędrują medale, piękne szarfy, a pierś przyozdabiają liczne medale i odznaczenia.
I proszę sobie w tym momencie wyobrazić protesty, marsze milczenia, manifestacje i kontrmanifestacje przez budynkiem Ministerstwa lub instytucji odpowiedzialnych za kształt takiej listy…
…myślę, że niewykluczone byłyby strajki głodowe. Kto wie, czy sama @Róża, w trosce o renomę placówki, w której uczy się jej córa, nie znalazłaby się wśród osób manifestujących.
Dlaczego Oni, a nie My? Na jakiej podstawie uznano, że wypracowania z Łodzi były lepsze od tych z Włodawy, czy Kłodzka? Czym narazili się uczniowie Staszowa, że nie doceniono wyczuwalnej głębi ich prac maturalnych? A co z humanistycznym przesłaniem bijącym, po oczach z prac uczniów szkół powiatu grójeckiego?
Itd.. Itd.
Czyli, żyjemy w określonej epoce i cała nadzieja w buddyzmie. Może w następnym wcieleniu coś się zmieni?
@Hoy Es Adios
I jeszcze jedno – w Polsce jest ponad 6tys. liceów i 1800 techników. W rankingach „Perspektyw” (bo są 3 – maturalny, olimpijski i generalny) występuje 500 do 1000 czołowych(!) szkół. WIĘKSZOŚCI w tym rankingu nie ma albo przynajmniej ich wyniki nie są publikowane … Co innego EWD …
Zapomniałem do poprzedniego wpisu o mówieniu dodać drobiazg, o którym kiedyś opowiadałem na swoim byłym blogu. Z mojego krytycznego mówienia o beeeczaaano-stęęękaaanej mowie mógłby ktoś wyczytać sugestię, że sam się nie jąkam i nie beczę. Owszem, z całą premedytacją – staram się, ale… Powiem, jak do tego doszło.
Jedyną publiczną osobą, która trzydzieści parę lat temu publicznie wytknęła swoim kolegom telewizyjnym irytujące słuchaczy stękanie i akcentowanie pierwszych sylab w języku, w którym akcent jest na przedostatniej, była pani Irena Dziedzic. Sądziłem, że po tym coś się ruszy. Nie ruszyło się. Na własnym przykładzie zrozumiałem, dlaczego.
Otóż postanowiłem uzmysłowić żonie, jak się strasznie jąka, aaaczy, muuuczy, yyyczy, beeeczy. Sam siebie uważałem za wzorzec plynności. Przecież świadomym problemu językowcem byłem. Potajemnie nagrałem więc na zabytkowym dziś magnetofonie „Grundig” naszą rozmowę. Przed odtworzeniem jej, żeby się na własne uszy przekonała, że stęka i beeeczy jak koza, po cichutku puściłem w swoim pokoju. Tego, co usłyszałem, za Boga się nie spodziewałem: żona, owszem, beknęła tu czy tam krótko, ale sto razy większym stękałą się okazałem ja. Wstyd na całe mieszkanie, a przecież poza mieszkaniem też gadam. Puściłem, oczywiście, żonie, bo z przyznawaniem się do własnej głupoty i innych słabości oporów nie mam. Konkluzja najważniejsza: nie słyszałem siebie, więc nie wiedziałem, że stękam i mówię, jakbym gumę z majtek ciągnął. Z tego nagrania wyszło jeszcze coś konstruktywnego: postanowienie. Zacząlem swoją cudną mowę kontrolować i uczyć płynności. Ależ to była robota! Orientacyjnie: co najmniej trzy lata, nim uznałem, że z czymś takim da się żyć. Początkowo dość często nagrywałem swoje przemówienia do żony, ale potem wpadłem na pomysł, żeby stękanie zastąpować milczeniem. Kiedy pare razy nagrałem przemówienia z krótkimi milczeniami, uznałem że są mniej irytujące niż „yyyyy” i przestałem nagrywać. Aż całkiem niedawno, gdzieś dwa i pół roku przed operacjami, jak jeszcze fruwałem na rowerze i na okręcie po jeziorze, a w trakcie gawędziłem z przyjacielem na skajpie, nagrałem drugim zmartwionem ono gawędzenie. No i wyszło: milczące przerwy w mówieniu też mogą być dla słuchacza irytujące. Znów robota na parę lat.
Wniosek: uczmy płynnego mówienia dzieci, nie dorosłych.
Hoy Es Adios
14 LUTEGO 2023
8:18
Przepraszam, ale wygłupiłeś się ze zwalaniem na nauczcieli tego, co nie od nich zależy. A nie zależy system rekrutacji i kształcenia nauczycieli, nie od nauczycieli NARODU zależą ich zarobki – a więc i dobór kadr – jedne z najniższych w kraju, wreszcie nie nauczyciele mają wpływ na tworzenie programów nauczania, lecz, ich mać, POLITYCZAKI. Jedź do Finlandii, przyglądnij się szkolnictwu, pogadaj i wróć, jeśli ze wstrętu do tego, co za plecami, nie poprosisz o azyl.
Orteq
14 LUTEGO 2023
10:17
Koleżko Orteżko, „małorolny” znaczy u mnie „papugaj”, który powtarza różne niby-mądrości zwane inaczej „sentencjami”. Tyle z nich pożytku, co z zamkniętego przybytku do sikania. Zdrówka i aby do wiosny. Jeszcze nie mam za bardzo siły do chodzenia, pedałowania, więc trenuję tylko w chacie na trningowym rowerze i na macie, czego i Tobie życzę.
wladimirz
14 LUTEGO 2023 10:41
Nie przekonałeś mnie…
Polonista jest od tego, aby zmotywować ucznia do nauki.
Nie ma znaczenia, czy dawniej 10 % populacji szło do szkół średnich, czy jak dziś – 95 %. Nie ma, bo i polonistów jest teraz odpowiednio więcej, średnio zatem na jednego polonistę wypada tyle samo uczniów.
Moja babcia – skończyła zaledwie kilka klas, nie chodziła do szkoły z maturą ani do gimnazjum. Idealnie równiutkimi literkami pisała długie listy. Pisania wyuczyła ją polonistka, przedwojenna nauczycielka. Babcia przecież wiedziała, że nie ma szans uczyć się w szkole maturalnej, ale polonistka uzmysłowiła jej, jak ważne jest pisanie.
A zatem to, czy szkoła jest w mieścinie, czy w stolicy – nie jest ważne. Liczy się polonista i to on odpowiada za umiejętności dzieci. POLONISTA. Po to jest polonistą, aby nauczyć.
burcyk
14 LUTEGO 2023 12:17
Nie przepraszam, bo nie pisałem o tym wszystkim, o czym ty piszesz.
Pisałem o jednym: polonista ma obowiązek nauczyć pisania. To jest jego praca. A jak świat światem, choćby i tysiąc razy zmieniały się programy, jedno zadanie nigdy się nie zmieni: polonista ma nauczyć pisania. To podstawowe zadanie polonistyczne, elementarny cel polonistyki szkolnej.
Nic tu maja do rzeczy pensje, polityka edukacyjna, kacyki w rodzaju Hall z PO czy Czarnek z PiS-u.
@burcyk
Ty, tutaj trochę nowy i muszę cię ostrzec, że z tym zachwalaniem fińskiej oświaty, to nie za często.
Możesz mieć problemy.
Nie! Nie ja.
@Róża. Uważaj.
@burcyk
Ale poza tym może być.
Ta Finlandia Jej tylko jakoś podpadła.
@burcyk
14 lutego 2023
11:30
„Wniosek: uczmy płynnego mówienia dzieci, nie dorosłych
No i wyszło: milczące przerwy w mówieniu też mogą być dla słuchacza irytujące. Znów robota na parę lat.
Wniosek: uczmy płynnego mówienia dzieci, nie dorosłych”
Na dodatek —- robota daremna, jeśli kogoś nawiedzi taka fantazja, żeby potem uczyć dzieci myślenia. Po czymś takim wrócą przerwy w ciszy na zastanowienie się nad sensem wypowiedzi interlokutora, przemyślenie własnego stanowiska i wybór formy jego przedstawienia. No ale spokojnie, nikt dzisiaj myślenia uczył nie będzie, a nawet jeśli, to i tak dzieciaki oskarżą go o molestowanie pedofobie i putinolubstwo, poczem oddala sie ku jutjubom, tiwi szołom, tok radiom, z których będzie płyną strumień sformatownych memów nie przerywanych ani sekundą zbędnej ciszy. Za dwie sekundy ciszy wylatuje się z mediów głównego nurtu do głównego nurtu bezrobocia.
uprzedzająco dla hipepoprawiaczy: będzie płynął
Izydor Danken
14 LUTEGO 2023
13:27
Aaronku, ja taki nowy jak Ty. Moje stare: pombocek.
Hoy Es Adios
14 LUTEGO 2023
12:59
Wyjaśniłeś bardzo obszernie, od czego jest polonista. Może pan gospodarz uzupełni. A Ty bądż tak dobry i wyjaśnij jeszcze od czego są szewc, krawiec, kominiarz i dziewczynki pana Glapińskiego. Zdrówka.
Zróbmy w Łodzi drugi Budapeszt!
Orban szykuje kolejny bat na nauczycieli. – Będzie nowy system oceniania. To, kto dostanie podwyżkę, będzie zależeć od punktów. Punkty będzie przyznawał dyrektor. A ten, przypomnijmy, jest z politycznego klucza – mówi wiceprzewodniczący węgierskiego związku zawodowego nauczycieli.
Karolina Słowik: Jaka jest sytuacja węgierskich nauczycieli?
Tamás Totyik (wiceprzewodniczący węgierskiego związku zawodowego nauczycieli Pedagógusok Szakszervezete): Przede wszystkim ich brakuje. Brakuje ok. 13 proc. nauczycieli na Węgrzech. Mamy ich obecnie 146 tys.
W co piątej szkole podstawowej uczą nauczyciele bez przygotowania pedagogicznego. W co trzeciej – uczą przedmiotów, do których nie mają przygotowania. Np. historycy uczą również matematyki. Uczą nauczyciele tuż po maturze, bez dyplomów uczelni wyższych. W przedszkolach po południu nie ma żadnych nauczycieli.
Jakie macie warunki pracy?
– Pracujemy najdłużej przy tablicy ze wszystkich Europejczyków. Nasze pensum wynosi średnio 25-26 godzin na tydzień. Średnia w Europie to 22 godziny tygodniowo. Tymczasem płace są jednymi z najniższych w Europie: wynoszą 55 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Młodzi nauczyciele nie są w stanie wziąć kredytu w banku. Zarabiają średnio miesięcznie 276 tys. forintów na rękę, czyli ok. 715 euro.
Ale nie tylko to wpływa na warunki naszej pracy. Podstawa programowa jest przestarzała, bardzo tradycyjna, nie odpowiada na wyzwania XXI wieku, nie jest nastawiona na naukę umiejętności. Dlatego do naszych protestów dołączali też uczniowie. A nawet sami organizowali na jesieni swoje akcje protestacyjne.
https://wyborcza.pl/7,75398,29459749,orban-ma-nowy-pomysl-na-niepokornych-nauczycieli-polski-rzad.htm
@act 14 lutego 2023 0:40
Mi na początku zdania mi się też nie podoba (ciężko się połapać, nie?), ale z tym żeśmy to bym odpuścił, por. https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/zesmy;9760.html i m.in. po to są cudzysłowy.
burcyk
14 LUTEGO 2023 16:09
To twoje porównanie polonisty do szewca, krawca jest genialne. Gratuluję!!!
Ps. Szewc jednak nie ma programu nauczania, a polonista tak. Widocznie jakiś ignorant z ministerstwa od dziesięcioleci uznaje, że poloniści nie wiedzą, czego mają uczyć…
W programie jak wół:
– opowiadanie (twórcze, odtwórcze, z dialogiem);
– opis;
– opis sytuacji;
– charakterystyka postaci;
– sprawozdanie;
– streszczenie;
– recenzja;
– rozprawka;
– list;
– ogłoszenie;
– zaproszenie.
Ps. Genialnie mnie kolnąłeś tym Glapińskim i jego sekretarkami, tyle że ja jestem zdania, iż prezes NBP powinien mieć sekretarki o możliwie najbardziej koszmarnym wyglądzie, o jednym zębie, pomarszczone, w habicie, z zasłoniętą twarzą, łysiejące.
Narodowy bank Polski! To zobowiązuje do szpetoty i odstraszania wyglądem zagranicznych potentatów bankowych.
Rektor krakowskiego UE nie wierzy w ten Budapeszt:
Prof. Stanisław Mazur: Bez pilnego i znaczącego wzrostu nakładów na oświatę i naukę polskie historyczne okienko zamknie się bezpowrotnie
Zwracam uwagę na to, że na pierwszym miejscu wymienił oświatę. Z tą nauką to zaś spokojnie, każda pliszka swój ogonek chwali. Nie o naukę przecież w rozwoju cywilizacyjnym Polski chodzi, tylko o całą oświatę, od przedszkola do doktora.
https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/8660777,edukacja-nauka-degradacja-nauki-stanislaw-mazur-rektor-ue-krakow-wywiad.html
@PR
Ale ta degradacja to jeszcze od czasów Balcerowicza w obu wydaniach … 🙁
Oryginalny polonez z Radomia
https://youtu.be/QFYibJAKbn0
Krzysztof Varga robi sobie yaya z garnka.
Zabawne, ale smutne.
https://www.onet.pl/informacje/newsweek/przemyslaw-czarnek-w-mediach-oskarza-sie-ministra-nie-rozumiem-tych-pretensji/pjrkx98,452ad802?utm_campaign=cb
Na marginesie
14 LUTEGO 2023
19:27
Namarginesko, wieczór doberek. Skrobnąłem wczoraj do Cię pod odstawionym tematem.
Płynna rzeczywistość
14 LUTEGO 2023
17:07
Z Twojego linku:
„Konstrukcji, których tu bronię, SAM NIE UZYWAM, ale nie widzę powodu, aby zabraniać ich innym, skoro są użyteczne i zgodne z tradycyjną polską tendencją do utrzymania ruchomości czasownikowych końcówek -(e)m, -(e)ś, -(e)śmy, -(e)ście.”
To sie nazywa z angielska ‚patronizing’.
Nie ‚odpuszcze’, bo brzmi czeresniacko, tak, jak i to ‚mi’ infantylne i szkaradne.
Za moich czasow (wyjechalem z kraju w 1986 r.) za to byl szkolny i towarzyski ostracyzm a teraz, widac, ujdzie wiele…i wiecej.
Czytam u niektorych ‚jezykoznawcow’ , ze juz np. mozna mowic ‚ta ksiazke’ (bo latwiej sie wymawia!) – beda kolejne ustepstwa, bo teraz juz tylko o to chodzi, by w zdaniu polskim bylo wiecej slow polskich niz angielskich.
– Orban całkowicie odebrał szkoły samorządom. W 2012 roku węgierski rząd stworzył Centrum Klebelsberga (Klebelsberg Központ, w skrócie KK). To urząd, który nadzoruje wszystkie szkoły, zatrudnia i zwalnia dyrektorów, powołuje nauczycieli, przygotowuje programy nauczania, a nawet zatwierdza zakup kredy czy papieru toaletowego.
Od tego czasu nauczyciele stali się urzędnikami administracji publicznej. Wiktor Orban zlikwidował ministerstwo edukacji, a szkoły podlegały ministerstwu zasobów ludzkich. Po ostatnich wyborach w kwietniu 2022 roku edukacja podlega pod ministerstwo spraw wewnętrznych, a za szkoły odpowiedzialny jest komendant główny policji.
@studniówka – 12:51
” „małorolny” znaczy u mnie „papugaj”, który powtarza różne niby-mądrości zwane inaczej ‚sentencjami’ ”
Tam zaistniała tylko jedna niby sentencja i ona była CYTATEM z kogoś innego. Mój z manki dany komentarz do tego cytatu nie zawierał chyba zbyt wielkiej sentencjonalności. Przynajmniej ja nic o takich mych zdolnościach nie wiem.
Tu dokładna treść mojej popełnionej bzdury pod 10:17:
„ ‚Wyszłaś z komuny, ale czy komuna wyszła z ciebie?’ ‚To pytanie POzostało bez odpowiedzi’.
Ten zas przytoczony cytat jest nie ze mnie tylko z samego Mawara:
https://chetkowski.blog.polityka.pl/2023/02/13/mature-z-polskiego-da-sie-zdac-bez-wypracowania/#comment-286544
„Mauro Rossi – 10 lutego 2023 – 22:30
Kobieta marginesu
10 LUTEGO 2023 21:32
W kraju demokratycznym nauczyciele i sędziowie muszą być apolityczni w pracy, o apolityczności sędziów mówi wprost konstytucja, trzeba ją tylko przeczytać, nie wystarczy nią machać… Wyszłaś z komuny, ale czy komuna wyszła z ciebie? ”
Owo wiekopomne pytanie nicku Mauro Rossi do nicku Na marginesie pozostało bez odpowiedzi. Ja tylko POczyniłem odnośnik do tego wiekopomnego wydarzenia blogowego.
Wiec jeśli już czepialstwo jest konieczne to niech ma właściwego adresata, oki doki? Co dodaje wraz z serdecznymi POzdrowieniami. Niekoniecznie PiSdzianymi zresztą
@PR, @wladimirz
Ten wywiad jest taki trochę oderwany od rzeczywistości. Dziennikarz pyta: ile powinien zarabiać DOBRY nauczyciel? A rektor odpowiada, że statystyczny nauczyciel powinien zarabiać dwukrotność średniego wynagrodzenia. Tylko gdzie tyle zarabia „statystyczny” nauczyciel? Może w Luksemburgu. W większości państw zarabia w okolicy średniego.
@Róża
Czy z pomysłami odebrania mieszkańcom stolicy samochodów, zmuszenia ich do jedzenia robaków i innych rzeczy, na których tle przymus stosowania feminatywów/”tranzytywów” to pikuś, i to wszystko już do roku 2030 (czyli w perspektywie SZEŚCIU LAT!) jak chcą władze Warszawy można wygrać wybory – przecież to gotowy materiał wyborczy dla PiS i TVP… 😉 W 2018 redaktor naczelny „Kultury Liberalnej” tak Tuskowi zabrał w Auditorium Maximum show i załatwił przegranie wyborów europejskich, które PO-KO w zasadzie miało w kieszeni – teraz będzie powtórka z rozrywki ??? 😉
Interesującej lektury !
https://forsal.pl/lifestyle/aktualnosci/artykuly/8660932,klimatyczne-zaciskanie-pasa-w-stolicy.html
Na marginesie
14 LUTEGO 2023 19:39
Nick Na marginesie podaje link, można przekonać się, jak Krzysztof Varga robi sobie jaja z nauczycieli wielbiących minister Hall za to, że musieli dla dobra PO harować za darmo (tzw. hallówki)>
Smutne, ale zabawne.
Hoy Es Adios
14 LUTEGO 2023
12:59
„polonista ma nauczyć pisania”.
Przepraszam, ale na Twoją korzyść przemawia tylko Twoja młodość i zieleń w główce. Polonista ma nauczyć sprawnego komunikowania się w języku polskim. Podstawowy i najpierwszy sposób w dziejach komunikowania się pojęciowego to żywa mowa. Pismo to tylko nowoczesny zapis słowa mówionego.
„Nic tu maja do rzeczy pensje, polityka edukacyjna, kacyki”.
Gdybyś zechciał sobie porównać miejsce nauczycieli w społeczeństwach europejskich z polską nauczycielską mizerią, dowiedziałbyś się, że wysoka pensja nauczycieli – na przykład w Niemczech – to możliwość wyselekcjonowywania kandydatów najbardziej przydatnych pod względem intelektualnym i psychologicznym do zawodu nauczyciela. Bo z gów.a, przepraszam, bata nie ukręcisz. Już w „Raporcie z Monachium” Andrzeja Brychta wyczytałem, że w ogóle student to u Niemców pan, a nauczyciel to wysoko ceniona, wysoko opłacana i ciesząca się wysokim spolecznym prestiżem osobistość. W moich czasach do zawodu nauczycielskiego szli – upraszczając – ci, którzy, nie załapali się na coś lepszego. Dobór do tego zawodu był – nie wiem, czy jest – negatywny. Oczywiście, nie mówię o nauczycielach pasjonatach, których bardzo cenię i podziwiam, boć to przecież najważniejsze i najszlachetniejsze z duchowych zajęć: naszej młodzieży chowanie. W Polsce, w której nie rządzi rozum, lecz, podobnie jak w Rosji, albo zaczadzony dyktator, albo polityczna mafia, albo wysokie stołki, na których grzeją dudy pierdzistołki, brakuje nam tylko wojskowych szkół suworowców, nachimowców i kaczeńców od siódmego roku życia. No i boga, który jednym błyskiem bożej myśli odwołałby najgłupszy wybryk ewolucji – ludzki rozum – byśmy wrócili do stanu pierwotnego, kiedy nie było możliwe, by jeden zakompleksiony uliczny chuligan zagrażał nie tylko spokojowi, ale wręcz istnieniu całego świata.
Nie czuję się zbytnio kompetentny w tych sprawach, ale czy mogę, osobę płci odmiennej od mojej, spełniającą się w krytycznej analizie posługi ministra Przemysława Czarnka, nazywać „garnkolożką”?
Niby jest „garncarz” i jego żeński odpowiednik „garncarka”, ale w tym brzmieniu budzą one skojarzenia wybitnie manualno-rzemieślnicze i chyba są trochę deprecjonujące dla ich właścicieli.
Moim zdaniem jednak „garnkolog”, „garnkolożka”, brzmi bardziej dumnie, żeby nie powiedzieć dostojnie.
To trochę tak, jak w przypadku zaakceptowanej przez językoznawców „dzbanolożki”, chociaż w moich stronach często spotykana bywa również „dzbanicha”.
KE skarży Polskę.
Konsekwencje: nawet jesli Kucharka stwierdzi zgodnośc lub niezgodność Ustawy Sanacyjnej z konstytucją SLD, to KE może podważyć legalność Kucharki. Niezła kiwka.
Bye, bye, KPO i programy regionalne, ramowe itp. Tak wygląda stopniowy wypierpol. Gratuluję wyborcom. Suweren nigdy się nie myli.
@Róża
Jest taki kraj, Niemcy się nazywa, za daleko od Polski nie leży … 😉
@act
Takie życie. Język ewoluuje. Czytałem niedawno opracowanie napisane przez dwudziestoparolatka. Ani razu nie pojawił się tam zaimek „tę”, wszystko zachwaszczone tą nieszczęsną „tą”. Prof. Miodek już wiele lat temu sugerował uznanie „tą” za formę oboczną dla „tę”. Ja sam się sobie dziwię, że takie subtelności dostrzegam, w piśmie i nawet mowie, bo geniuszem na języku polskim nie byłem nigdy. Póki co – akurat te chwasty zwalczam, choć z pełną świadomością, że jestem na straconej pozycji.
@wladimirz
Czy prezydent powinien nie należeć do C40 Cities? Przecież jego wpływ na latanie samolotem itp. jest żaden. Może rozwijać transport publiczny, promować zdrowe odżywianie z ograniczaniem ilości mięsa i tyle. Na broszurkę o feminatywach wydano grosze w skali wydatków związanych z edukacją. Co do tego tekstu męża Agaty Passent- no co ja mogę powiedzieć? Myślę, że młodzi ludzie zakazując poczucia humoru poumierają z mieszanki nudy i depresji. Tylko może należy zastanowić się dlaczego tak bardzo nie tolerują żartów na uczelni. Uważam, że pierwotną przyczyną było jednak przyzwolenie na chamstwo wykładowców. Czasami czytam jakie teksty puszczali wykładowcy do studentów i dla mnie to jednak niewyobrażalne. To były po prostu teksty chamskich prostaków, frustratów. Ja lubię poczucie humoru nawet po bandzie, lubię przekleństwa, nie przeszkadzały mi teksty obecnie uznawane za seksistowskie, ale to wszystko musi być na poziomie (przeklinać też można umieć na poziomie). A mam wrażenie czytając niektóre przytaczane w mediach teksty opisujące sposób traktowania studentów, że tam pracowała masa zakompleksionych ludzi wyżywających się na studentach. No to teraz studenci będą wyżywać się na nich, robiąc to cancelowanie.
@Róża
Ile zarabia(ł) nauczyciel?
https://strefaedukacji.pl/pensje-nauczycieli-na-przestrzeni-lat-o-ile-wzrosly-i-jak-sie-zmienialy-tak-przedstawialo-sie-srednie-wynagrodzenie-nauczycieli/ar/c5-17252585
W 2010 r. statystyczny nauczyciel dyplomowany (np. Gospodarz) zarabiał, ze wszystkimi dodatkami, o jakieś 40% ponad średnią krajową. W roku ubiegłym – średnią krajową. A przecież to jest ostatni etap kariery Proszę spojrzeć na wykres dolny tamże. Nauczycielowi mianowanemu Wolska gwarantowała w zeszłym roku 100 zł ponad pensję minimalną. Na pewno wielu nauczycieli mianowanych w Polsce „jedzie” na tej pensji minimalnej + 20% za staż pracy (o ile pracują 20 lat lub dłużej) + „trzynastka”. Warto było się uczyć, skoro sprzątaczka czy woźna też ma 20% premii i (chyba) też ma trzynastkę? Kto zostaje w szkolnictwie? Jak szybko pojawia się wypalenie zawodowe u tych nauczycieli, którym na początku naprawdę się chciało?
Orteq
15 LUTEGO 2023
0:44
Wybacz, Ortegu, sporu z Tobą za bardzo nie ma, ale i cała gadka jest niepotrzebna. Przez mgłę przypominam sobie, że odniosłem się do samej – dla mnie głupawej – mantry o komunizmie. Również przez mgłę kojarzę, że Ty jej ani nie skreśliłeś, ani nie poparłeś, tylko powiedziałeś coś w rodzaju, że nie ma (może w sensie „jeszcze”) odpowiedzi, że jeszcze czekamy. Jeśli nieporozumienie wyszło ode mnie, najmocniej przepraszam. Zwłaszcza że przed chwilą dostałem z Niemiec zdjęcia znajomego w trumnie, jak leży w czymś w rodzaju pożegnalnej kapliczki, a przy nim stoi rodzina. Poryczałem się, bo źle znoszę nie tyle śmierć, ile absurd istnienia polegający na krótkim istnieniu na ziemi, gdzie zostawia człowiek tyle znaków siebie w materii, w umysłach innych, w sercach, a potem odpływa na wieki wieków. Po jaką cholerę było tych parę sekund istnienia? Żebyśmy, jeszcze żyjący, deptali teraz po cieniach dawno zapomnianych przodków, nie wiedząc, że tacy w ogóle żyli?
@burcyk 14 LUTEGO 2023 19:49
Dzięki, znalazłam!
Więc może krótko, żeby nie zamulać ludziom blogu:
Rozumiem Twoją nostalgię za niepowtarzalną atmosferą TWA, ale…
Po pierwsze – Ludzie, których czule wymieniasz, tam bywali, ale twórcą całości był redaktor Jacek Kowalczyk. To on nadawał ton blogowi. Po jego rezygnacji wielu uczestników odeszło i przestało się odzywać – przeważnie z własnej nieprzymuszonej woli! Ty w tej liczbie. Tamten blog przestał istnieć na długo zanim zlikwidowano blog LA. Miło go sobie powspominać, ale ja wolę żyć dniem dzisiejszym. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody.
Po drugie – ja zawsze byłam trochę na marginesie (wybór nicka jest starannie przemyślany). Nie czułam się do końca częścią żadnej blogowej koterii. Zawsze wolałam czytać niż pisać, chociaż czasami lubię włożyć kij w mrowisko. Ale na ogół nie przywiązuję wielkiej wagi do tego, co rozgrywa się w wirtualu. Traktuję to w zasadzie rozrywkowo. I stoję z boku.
A jeśli chodzi o wznowienie tamtego blogu – to nie jest niemożliwe, ale on nigdy nie będzie taki sam. I całe szczęście. Świat się zmienia.
Pozdrówka, pombocku. Nie znikaj!
@Płynna rzeczywistość 15 LUTEGO 2023 13:28
Celne!
„Miałeś, chamie, złoty róg”
„I nikt nas nie przekona, że białe jest białe”
https://www.youtube.com/watch?v=LrW_Sh0Bx3g
@ act
14 lutego 2023 21:24
Dobrze prawisz, ale wszystko się zmienia, a ponieważ zmiany przyspieszają (bo jest nas coraz więcej), to i czasu na komunikację coraz mniej. Przykładowo, z listów zrobiły się SMSy. Paradoksalnie, najbardziej poczytne są obecnie grubaśne cegły, od Harariego po Tokarczuk (Księgi Jakubowe). Jeżeli ktoś w ogóle czyta książki.
Kraje, które chcą brać czynny udział w międzynarodowej gromadzie, starają się swój język do zmian dostosować. Gdy dzieje się to systematycznie i systemowo (np. kraje niemieckojęzyczne ze wspólną komisją), to efekt nie jest mrożący tym bardziej, że oficjalna wersja jest absolutnie wymagana w mediach, szkolnictwie i urzędach państwowych.
Kraje, w których zmiana języka jest żywiołowa, poznać można po języku ich przywódców. Wiele lat temu rozmawiałem na ten temat z prof. Bralczykiem. Od czasu zmiany ustroju w Polsce żaden rząd nie był zainteresowany czystością języka polskiego. No bo przecież jakoś się dogadamy. Z akcentem na „się”.
Ucząc się po wyjeździe z Polski języka kraju obecnego mego pobytu, uczyłem się jednocześnie języka polskiego, na zasadzie porównywania. Mogę dziś stwierdzić (podobnie jak Ty), że polski posiadam w stopniu ponadprzeciętnym. Ale nie jest to znajomość szkolna (reguły, zasady), a praktyczna. Widzę więc, z jednej strony, postępującą niechlujność polskiej prasy (z GW na czele), a z drugiej ogromne bogactwo języka polskiego i wynikające z niego możliwości. Przykład:
Gdzie przecena,
Tam prze cena.
Może więc bardziej powoduje nami nostalgia zecera w czasach składów komputerowych.
@wladimirz
Niemcy to b.bogaty kraj i porównywanie się z nim to jakieś omamianie ludzi. Ale nawet tam nie wychodzi mi dwukrotność średniej.
Płynna rzeczywistość
15 LUTEGO 2023 13:28
Nick Płynna rzeczywistość nigdy się nie myli, żarliwie łaknie tego, aby Polska wreszcie dostała pożyczkę KPO i tym samym, aby jego wnuki i prawnuki spłacały przez dziesięciolecia. Nie ma to, jak dziś sobie żyć na koszt wnuków i prawnuków.
Ps. Ja osobiście kibicuję UE, aby nigdy do Polski nie wpłynęła ta pożyczka z KPO, aby nawet Tusk ja odrzucił…
Po nas choćby potop? O, nie!
@Róża
Albo naprawdę nie rozumiesz albo rżniesz głupa. Dziś całe media z okolic PiS pełne są wyjątków z tego PROGRAMU C40 Cities, jak również innego dokumentu UE o konsumpcji robactwa. I oba kwity są autentyczne. Więc opowiadają, że w głębokim PRL norma to było jednak 30 kg mięsa rocznie, a nie 16 czy NIC, zastanawiają się nad NARZĘDZIAMI wdrożenia tych kwitów itp. itd. Niektórzy twierdzą wręcz, że jest to skrzętnie ukrywany, a teraz przypadkiem ujawniony PROGRAM PO. I nie ma lepszego sposobu żeby MASY WYBORCÓW przestraszyć i do PO/Trzaskowskiego/Tuska zniechęcić…. Na dodatek to występuje razem z innymi elementami „progresywnej” agendy typu nacisku na używanie feminatywów/”tranzytywów” …. BTW przeczytaj uważnie tekst z DGP, szczególnie ikonografikę 😉 Bo człowiek w wieku 50+, a z demografii wynika, że stanowią WIĘKSZOŚĆ wyborców, może kupić np. prawo gejów do małżeństw, a nawet wychowywania dzieci (agenda Rabieja wyrzuconego przez Trzaskowskiego za … słabość po kowidzie!), ale agenda C40 Cities (ma być wdrożona w ciągu SZEŚCIU najbliższych lat!!!) czy zabawy językowe w feminatywy/”tranzytywy”na pewno odbiorą jako odbieranie im ICH świata 🙁 Oczywiście będą wyjątki, ale nieistotne statystycznie …
@Róża
Gdy nastoletni potomek moich kuzynów mieszkających w Niemczech ponad 40 lat dowiedział się, że jestem nauczycielem, to powiedział z podziwem „Wujek, ale Ty jesteś bogaty!” … 😉
burcyk
15 LUTEGO 2023 10:59
Na studiach uniwersyteckich (im. Bolka Bieruta) wybitni profesorowie (także Jan Miodek, tak, miałem ten zaszczyt) uczyli nas, JAK uczyć języka polskiego.
Natomiast nie uczyli, CZEGO uczyć. Dopiero po studiach dostałem do ręki program nauczania i sam musiałem się uczyć, jak nauczyć dzieci pisania wypracowań. Nie była to prosta sprawa, a raczej orka na ugorze, bo we wsi nie było biblioteki, we wsi był PGR, gros dzieci nie czytało książek. Rodzicom zależało, aby dzieci pracowały w PGR-ze, a nie żeby uczyły się w szkole średniej, aby szły na studia…
W PRL-u na studiach uczyło się niewielu ze wsi, może z 10 % populacji Polski.
Natomiast mizeria zarobków, nie musisz pisać o tym, zarabiałem kilka razy mniej niż traktorzysta z PGR-u, traktorzysta nawet bez szkoły zawodowej. Tak PZPR kpiła z nas, nauczycieli, tak szydziła ze mnie, polonisty po uniwersytecie, polonisty mgr.
Teraz ci towarzysze z PZPR są w SLD, są europosłami, nadal kpią z nauczycieli…
Nauczyć dziecko pisania to sztuka, rzadka umiejętność. Podstawowy, elementarny cel polonistyki szkolnej.
Plynna rzeczywistosc, Qba,
‚Dokladnie'(!!! ) – choc przewracaja sie flaki.
@wladimirz
Nie bardzo rozumiem co miał zrobić Trzaskowski? Wypisać się z tego C40 Cities? Tam jest 96 burmistrzów: Paryża, Berlina, Londynu, Tokio, Toronto, Aten itp. A co do feminatywów itp.- nie jest prawdą, że człowiek w wieku 50+ traktuje je jako odbieranie mu jego świata, mój mąż jest 50+, jak mu od czasu do czasu referuję co tam nowego wymyślono w świecie młodej lewicy, to kwituje to machnięciem ręką i słowem „pierd…nie”. Wtedy ja, jak mam ochotę podnieść mu ciśnienie, mówię: tak, dziadku. I tyle.
@Róża
Tak naprawdę oczywiście Trzaskowski nie ma pojęcia co się wokół niego dzieje(wielki błąd polityka!) – wszystko robią jego urzędnicy – akurat za (skrajnie!) lewicową agendę odpowiada osobista przyjaciółka, specjalistka od kultury i spraw społecznych ze specyficznym bardzo życiorysem p. Machnowska-Góra …
@Róża
A tu o p.Machnowskiej
https://www.eostroleka.pl/nowa-wiceprezydent-warszawy-media-jej-ojciec-byl-znana-postacia-w-ostrolece,art82774.html 😉
@wladimirz
Średnie wynagrodzenie nauczyciela w Niemczech to 5 tys.brutto, a średnie ogólnie 4100 brutto. Ale opowieści o niemieckich nauczycielach to naprawdę mamienie polskich nauczycieli. Tj.b.bogaty kraj, jaki sens ma porównywanie się z Niemcami. Mają też wyższe pensum, inne warunki pracy, cykl kształcenia, egzamin itp. Ja się zgadzam z Pana nastoletnim kuzynem- Pan akurat powinien być bogaty, min.za te olimpiady. Ale wykształcenie polskich nauczycieli jest zróżnicowane znacznie bardziej niż np.lekarzy czy prawników. Trudno porównać matematyka po UW z nauczycielką, która skończyła jakiś wydział „pedagogiczne coś tam” w zamiejscowej filii uczelni, która główną siedzibę ma w Koziej Wólce i zrobiła internetowo kurs. I proszę im nie wmawiać, że powinny zarabiać 2 średnie krajowe, bo żadna partia tego nie da. Tyle zarabia się w Luksemburgu. A te nauczycielki będą wierzyły, że tyle powinny zarabiać, w zadłużonej Polsce, gdzie średnie wynagrodzenie jest czwarte od końca w Unii, a mediana jeszcze niższa.
@wladzimirz, @PR
„Polski nauczyciel zarabia średnio 75 proc.tego co inny absolwent z dyplomem wyższej uczelni. Średnia dla krajów Unii w przypadku nauczyciela szkoły podstawowej-85 proc., gimnazjum-89 proc., a szkoły średniej – 94 proc.” To liczby z jakiegoś art.na podstawie danych z 2021 r. Powiedzcie ludziom na prowincji, w Polsce B (czyli większości), w miasteczkach i miastach, gdzie nie ma żadnego dobrego LO i ludzie naprawdę dobrych nauczycieli nie widzieli od lat, że statystyczny nauczyciel powinien zarabiać dwie średnie. Chyba, że statystyczny oznaczałoby: olimpijski matematyk 3 średnie, nauczyciel „michałków” w podstawówce 1 średnia.
@Róża
To powiedz mężowi, że za 6 lat góra mięsa jeść nie będzie wcale albo raz w tygodniu, będzie mógł kupić/dostać te 5 ubrań rocznie, samochód oddać na złom, wycieczka do krajów Europy raz na 2/3 lata i dodaj do tego te feminatywy/”tranzytywy” …. A najlepiej daj mu ten tekst z DGP do czytania razem z poradnikiem warszawskim i tekstem z katowickiej GW o „tranzytywach” jako nowym progresywnym obowiązku 😉
@wladimirz
Ale to życiorys jej ojca.
@Róża
1.Napisałem tylko, że JEJ jest dość specyficzny(!) właśnie z uwagi na życiorys ojca – w końcu to za nią szło, a i szef RUSW w Ostrołęce (wtedy wojewódzkim mieście!) z TAKĄ przeszłością to też był nie byle kto – ani autor notatki gazetowej ani ja go nie ocenialiśmy …
2.Syn kuzynów nic nie wiedział o mojej pracy – on po prostu zareagował na FAKT, że jestem nauczycielem – tak Niemcy myślą o ich zamożności … 😉
3. Gdyby w Polsce zarobki średnie nauczycieli na tle średniej krajowej były takie jak w Niemczech, to żadne paniusie po filii filii czy internetowych studiach podyplomowych by się w naszych szkołach nie pojawiały – dość by było dobrze przygotowanych i wykształconych 😉
Troche o wyprcowaniach.
W miejscu gdzie mieszkam, na tutejszym uniwersytecie, studenci pierwszego roku wydzialow nie humanistycznych musza obowiazkowo zaliczyc wyklad, czy raczej seminarium, o sztuce pisania wypracowan. (Zalozenie jest takie, ze humanisci musza pisac duzo wypracowan wiec nie potrzebny im jest taki specjalny wyklad). Studenci moga wybrac tematyke sposrod jakis 50 czy 60 jednostek. W kazdej jednostka moze uczyc sie co najwyzej 20 studentow. Tematy sa rozne, takie jak historia malarstwa w sredniowieczu, historia gender w literaturze niemieckiej, poczatki rock and roll w Stanach Zjednoczonych, marksizm we wspolczesny swiecie, itp. Roznorodnosc tematow wynika chyba z dostepnosci wykladowcow (a jak zlosliwi sadza, z koniecznosci zapewnienia zajec pracownikom wydzialow humanistycznych). Jak mozna sobie wyobrazic, studenci wybieraja w pierwszej kolejnosi tematy ich interesujace, a w drugiej kolejnosci wykladowcow, ktorzy nie sa zbytnio wymagajacy, na przyklad nie wymagaja od studentow przeczytania dziesieciu czy dwudziestu ksiazek. Najtrudniej maja ci, ktorym nie udalo sie wybrac ani tematu ani wykladowcy. Wedlug mnie, pomysl jest dobry o ile uda sie trafic w zainteresowania studentow. To co mnie bulwersuje, to brak podobnych wykladow dla studentow nauk humanistycznych z dziedzin nauk technicznych czy scislych. Mysle, ze humanisci bardzo no tym by zyskali, tak jak nie humanisci zyskuja na umiejetnosci poprawnego pisania na temat i z sensem.
Bardzo ciekawy artykuł. Aby jednak zdać egzamin maturalny z języka polskiego, który można zdać bez eseju, musimy zaliczyć kilka kursów języka polskiego. Dla Ukraińców to nie problem. Przecież na takie kursy chodzą do Kijowa https://slavic-center.com.ua/izuchenie-polskogo-yazika-v-kieve/