Pokonać niepokonanych. Ranking Perspektywy 2023
Dzisiaj poznaliśmy wyniki Rankingu Liceów i Techników Perspektywy 2023. Nie wiem, czy się cieszyć, czy smucić. Jedna szkoła, w której pracuję (XXI LO w Łodzi), pokonała po raz pierwszy w historii drugą, w której też jestem zatrudniony (I LO w Łodzi). Czuję się, jakbym pokonał sam siebie.
Jako pracownik XXI LO stoję na podium, to liceum znalazło się bowiem na miejscu trzecim w województwie łódzkim (za liceami Politechniki Łódzkiej – zwycięzcą rankingu – i Uniwersytetu Łódzkiego – miejsce drugie). Jako nauczyciel I LO spadłem z podium na miejsce czwarte. Będę więc pił szampana z radości i darł włosy z rozpaczy. Czwarte miejsce dla słynnego i utytułowanego Kopra (I LO im. M. Kopernika) to niemiła niespodzianka.
W podobnej sytuacji jest wielu nauczycieli. Często ci sami ludzie w jednym liceum będą przyjmować gratulacje, a w drugim wdrażać plan naprawczy. Ta sama osoba osiągnęła jednocześnie sukces i porażkę. Jest wybitna i niewybitna zarazem.
W żadnej ze szkół, gdzie pracuję, nie przeczuwano, co się dzisiaj stanie. W obydwu spodziewano się czegoś przeciwnego. W XXI LO nie przygotowano więc nawet cukierków, aby uczcić sukces. Mogłem przynieść z drugiej szkoły, było ich tam bowiem dużo, lecz zjadłem wszystkie. Zajadałem się cukierkami, ale na smutno. Szczegóły Rankingu Perspektywy 2023 w Łodzi tutaj.
PS Zwycięzcą w rodzinie okazałem się nie ja, lecz córka, która uczy się w najlepszym w Łodzi liceum, czyli w Publicznym LO PŁ. Podobno inteligencję dziedziczy się po mamie.
Sprostowanie
Dzisiaj musiałem zejść z podium jako nauczyciel jednej szkoły i wejść ponownie jako pracownik drugiej. Fundacja Perspektywy, organizator rankingu, dokonała korekty wyników. I LO w Łodzi zajęło miejsce trzecie w regionie (40 w kraju), XXI LO – czwarte (41 w kraju). Mnie to nie robi różnicy, odnotowuję tylko fakt. W XXI LO wisi dyplom (zob. tutaj), że zajęliśmy miejsce 3, ale nie jest już aktualny, więc trzeba będzie go zdjąć. Do przyszłego roku!
Komentarze
Bzdurny ranking prowincjonalnych szkółek.
Recepta: przyjąć najlepszych z najlepszych i być najlepszy,
Pisałem kiedyś na ten temat i nie będę się wybitnie powtarzał, ale nawiąże do tego co pisałem.
Pisałem, że są dwie wybitnie sfeminizowane profesje finansowane ze środków publicznych.
Pierwsza to pielęgniarki (one jednak bardziej), a druga to zawód nauczycielki.
I dzisiaj, nie ulega wątpliwości, że pielęgniarki w końcu odżyły. Nie są zawodem specjalnej troski, nie muszą gnać ze szpitala do szpitala, czy innej przychodni. W większości mają jednego pracodawcę.
Tylko, że kiedyś tak nie było. Zresztą dzisiaj można zobaczyć to na szpitalnych oddziałach. Większość to kobiety 50+, od 30 do 50 lat pielęgniarki to w zasadzie ewenement i dopiero poniżej 30-ki coś drgnęło, ale „merytorycznie” to ten nowy zaciąg nie jest rewelacją.
I tak jak wspominam te lata, kiedy zarobki pielęgniarek to był śmiech na sali, to raczej nie słychać wówczas było głosów popierających ich głosy o poprawki uposażeń.
Były same.
I dzisiejsza ich sytuacja, nie jest moim zdaniem jakoś wybitnie efektem ich masowych ulicznych wystąpień. Po prostu rynek, starzenie się społeczeństwa, coraz mniejsza ilość pielęgniarek w zawodzie wymusiły na rządzących posunięcia gratyfikacyjne.
A nauczyciele i nauczycielki?
Prawdopodobnie liczą, że Polacy poprą ich słuszne żądania. Boję się, że się mylą.
Otrzeźwienie nastąpi na jesieni, kiedy może nastąpić zmiana politycznej warty, a poza tym trzeba uwzględnić fakt, że wszystko co dzieje się obecnie jest ubabrane w polityce i tak samo są postrzegane postulaty nauczycieli.
A kluczem do sukcesu nauczycieli jest demografia.
Pielęgniarki wygrały swoje, bo społeczeństwo się postarzało, a nauczyciele mogą ugrać więcej tylko wtedy, kiedy dzieciaczków będzie w szkołach więcej, ale na to niestety się nie zanosi, a jeżeli uwzględni się aprobatę dla środowisk gdzie zdolność prokreacja jest śladowa to tak naprawdę nie wiem, co może sprawić, że sytuacja nauczycieli się poprawi.
@ Kukuła:
„tak naprawdę nie wiem, co może sprawić, że sytuacja nauczycieli się poprawi.”
Sytuacja się poprawi kiedy rządzący zrozumieją, że jakość edukacji to inwestycja w przyszłość kraju, bez której będziemy zawsze skazani na granie w drugiej czy wręcz trzeciej lidze państw.
Ale biorąc po uwagę aprobatę władz dla modelu gospodarki niskokosztowej i spadek inwestycji to czarno to widzę, zwłaszcza jeżeli PZPRawicy uda się utrzymać władzę.
@Mad Marx
Mam nadzieję, że pod zwrotem „inwestycja w przyszłość kraju” nie rozumiesz jedynie podwyższenie uposażeń nauczycielskich, ale również edukację i wychowanie przyszłych obywateli państwa polskiego, których rozpierać będzie duma, że urodzili się w Polsce, a nie w Belgii, Szwecji, USA, czy na Białorusi.
Urodzili się w Polsce i dla Polski.
Zgrabnie to napisałem, nieprawdaż ?
Gratuluje, panie Dariuszu.
Gratulacje podwójne sa: i ze zwycięstwa i z zostania pokonanym przez zwycięzcę. Domyślam sie, ze Pan uczynił to samo.
@ 60+
W czasach NASZEJ młodosci funkcjonowało powiedzenie, że komuś należy się „nagroda Nobla w postaci bobla”
( bobel w znaczeniu „kulka gęstego g . . . na ).
Jakość szkoły ( zwłaszcza liceów ) określało na podstawie ilości jej absolwentów, którzy dostali się na studia – szczególnie na kierunki, na które trudno było się dostać – medyczne, politechniki, kierunki ścisłe. Na studia szło wtedy średnio 10% rocznika a teraz przynajmniej 50%.
Jakikolwiek ranking ma sens, gdy ustala się go na podstawie wyników mierzonych jednakową miarą a w przypadku mierzenia kilku, różnych parametrów również określenia ich wagi i wynikającej z tego ich hierarchii ważności. Jako społeczeństwo większej korzyści oczekiwać możemy z 5-ciu laureatów Olimpiady Fizyków niż 50 finalistów światowego konkursu „Skakania na Skakance”.
Wczoraj opowiadał mi znajomy, gdy jego firma poszukiwała pracowników do działu marketingu na rozmowy z komisją rekrutacyjną zgłosił się 30-letni pan z mamusią ( ! ), która podpowiadała mu, co ma odpowiedzieć na pytania komisji lub wręcz sama na nie odpowiadała. Szef komisji potem stwierdził – ” mamusię bardzo chętnie bym zatrudnił ale ona pracę już ma ale synusia nigdy !”
Znajomy prosił mnie czy mógłbym pomóc mu w znalezieniu dobrego konstruktora. Zadzwoniłem do wykładowcy z politechniki, z którym współpracowaliśmy prawie 15 lat czy może mi polecić jakiegoś ze swoich absolwentów. Odpowiedział, znając nasze oczekiwania, że ŻADEN nie jest godny jego rekomendacji. Ja wiem, że jest dobrym fachowcem i ma ambicję „czegoś” swych studentów nauczyć i dlatego jest wymagający wobec nich.
Oni jednak takich ambicji nie mają. Im wystarczy zaliczenie czyli „papierek” osiągnięty jak najmniejszym nakładem pracy.
I to jest najważniejsze !
Pozdrówka dla korepetytorów.