Jesienią szkoły będą bardzo upolitycznione
Bogusław Śliwerski przewiduje, że jesienią w szkołach zacznie się gorączka polityczna. Już teraz trudno pozbyć się polityki ze szkół, po wakacjach będzie to niemożliwe.
Z powodu niskich zarobków wśród nauczycieli narasta opór wobec partii rządzącej. Opozycja będzie chciała to wykorzystać. Pracownicy oświaty być może nawet wyjdą na ulicę. Wpłynie to na pracę szkół.
Partie opozycyjne mogą przedstawić nauczycielom interesujące propozycje. Już teraz Hołownia ma pomysł, aby zlikwidować kuratoria. To może chwycić.
Pamiętam, że w okresie kampanii wyborczej bywali w moim liceum politycy. Pretekstem było to, że wśród asystentów polityka znajdowali się nasi absolwenci. Jednak przychodzili też bez pretekstu. Obecnie do szkół polityk może wejść tylko za zgodą kuratora. Spodziewamy się, że gościć będą u nas pisowcy.
Upolitycznieniu szkół sprzyja przekonanie, iż pomóc nam może tylko przychylna nauczycielom partia. PiS przychylny nie jest, raczej wrogi. Trzeba by więc związać się z innym ugrupowaniem. Ale którym?
W politykę wchodzą też uczniowie. Niektórzy działają w młodzieżówkach partyjnych. Na pewno nie będą milczeli. Zapowiada się gorący rok szkolny. Oby bez agresji.
Przewidywania profesora Śliwerskiego tutaj.
Komentarze
Żeby tylko ta jesień, wybory przecież za rok, a więc dwie jesienie nawalanki.
Nauczycielom proponuję jednak głosować na PO, na zasługi w docenianiu nauczycieli wiekopomne. PO zlikwidowała:
– hallowki, czyli darmową pracę nauczycieli;
– umożliwiła nauczycielom pójście na emeryturę już po 20-stu latach pracy przy tablicy;
– utworzyła wolny rynek podręczników;
– zlikwidowała wakaty;
– zatrudniła nauczycieli fizyki i matematyki;
– podniosła (to najważniejsze) pensje o 20 %.
Ps. Ja za rok będę głosować na Konfederację. Konfederacja:
– zlikwidować MEN i kuratoria;
– bon oświatowy;
– komercjalizacja edukacji;
To mi się podoba najbardziej: „Tak aby dzieci w różnych szkołach mogły się uczyć czego innego. Program taki mieliby układać nauczyciele, a nie urzędnicy ze zbędnego ministerstwa edukacji”.
Głosuję na Konfederację.
A teraz przez rok nawalanka.
Mój stosunek do Śliwerskiego jest ambiwalentny. Niemniej, jest to pedagog nie tylko akademicki, ale i taki, który w szkole naprawdę uczył, chyba nawet jakąś zakładał. W przytoczonym fragmencie dobrze prawi. Z tej perspektywy Czarnek jawi się jako taka łatka, klajster, który ma bezwybuchowo doprowadzić szkołę i wyższe uczelnie do wyborów.
@ontario
Ontario a co takiego rewolucyjnego miałby dać ten bon? Przecież rodzice i tak mogą wybrać szkołę, którą chcą, rejonizacja podstawówek nie jest jakoś szczególnie przestrzegana, a pieniądze szkoła dostaje na ucznia. W szkołach niepublicznych warunki pracy nauczycieli przeważnie nie są lepsze niż w publicznych. Wśród zwolenników Konfy jest dużo nawiedzeńców, którzy kochają edukację domową. Ontario oni raczej w ogóle nie potrzebują szkół, chyba chodzi o to, żeby mieć bon na jakieś kółka religijne. Przecież wyborcy tej partii są zazwyczaj tak ciemni, że głosują na coś, na co ich samych nie stać. Wierzą, że jak będzie zerowy PIT, to będą mogli sami opłacić sobie i szkołę i leczenie. Bo nie potrafią liczyć i nie rozumieją, że to program opłacalny dla niewielu z nich.
Ontario,
– a kiedy i gdzie sprawdził się „bon oświatowy”?;
– komercjalizacja edukacji to chyba niezgodne z Konstytucją? – da się zmienić Konstytucję w tej kwestii?;
– zlikwidować MEN i kuratoria, wtedy „nie będzie złodziejstwa, nie będzie bandyctwa, nie będzie niczego” – filozofia Kononowicza.
@ontario
– PO dało nauczycielom 50% podwyżki.
– Komercjalizacja edukacji to gwarancja całkowitego skonopielkowacenia waszej gminy. Nawet seksu będą was edukatorki z Warszawy uczyć.
Ja na Korwina głosowałem, gdy byłem młody, zdrowy i pełen wiary w American Dream will come true in Poland, z pucybuta na
milionerapastucha. Czy Pan też jest młody, zdrowy, niezadłużony, wykształcony, ufny w przyszłość i do tego mieszka w dużym mieście?Róża 12 SIERPNIA 2022 12:47
Już ci wcześniej odpowiadałem, że podczas wyborów nie kieruję się rozsądkiem ani ideologią, a wściekłością i obrzydzeniem. Dlatego będę głosować na Konfederację, bo oni jeszcze nie rządzili, takie moje głosowanie to glosowanie przeciw PiS-owi, przeciw PO.
legat 12 SIERPNIA 2022 12:52
To może trzeba sprawdzić.
To zgodne z Konstytucją, skoro są szkoły prywatne.
Proszę mi powiedzieć, gdzie napisałem, że MEN i kuratoria to złodziejstwo.
Są zbędne. I tak edukacją zajmują się samorządy, bo to ich ustawowe zadanie własne.
Płynna rzeczywistość 12 SIERPNIA 2022 13:30
Cieszę się, że za SLD i PO dzieci były uczone seksu, no, bo za PiS to wiadomo, celibat. Np. Pan Autor tego bloga na polskim musi uczyć reguły św. Bernardyna.
Poprawiam się, PO dała nauczycielom tyle, ile piszesz, to dlatego za PO nie było wakatów i nauczyciele nie uciekali ze szkół.
Jestem stary, zadłużony, chory, mieszkam na wsi, jestem wykształcony i ufam w przyszłość.
@Jacek
Czy kluby im. Brata Kaczyńskiego są upolitycznione? A kluby Gazety Polskiej? Jeśli tak, to czy powinny się tego wstydzić? Czym jest „upolitycznienie”?
ontario 12 SIERPNIA 2022 14:50 do Jacek NH: –Po prostu, Pan Autor tego bloga nie wie, ilu nauczycieli należało do PZPR i ilu z tych b. pezetpeerowców nadal uczy, a zwłaszcza dyrektorzy, bo to było stanowisko głównie dla czerwonych legitek …
Ponieważ PZPR nie istnieje od przeszło ćwierci wieku, i to sporo ponad, bo od końca stycznia 1990 roku, to zastanawiam się co skłania takiego starego, zadłużonego chorego wieśniaka do pieprzenia i powtarzania tekstów tak charakterystycznych dla tego ziobrowskiego kretyna, niejakiego Janusza Kowalskiego.
Czy to starość? – czy może wieśniactwo? – czy popadnięcie w długi jest tego przyczyną? A może jednak choroba? Jeśli tak, to współczuję i życzę powrotu do zdrowia.
legat 12 SIERPNIA 2022 15:51
Dziękuję za komplementy!!
Oczywiście, pomyliłem się, PZPR nie istniała i nie wywaliła mnie z pracy w szkole.
Ps. Ci, którzy byli młodzieniaszkami w PZPR w 1989, chyba jeszcze uczą w niektórych szkołach… Może teraz są w PiS-ie, może w PO, może u Ziobry, którego teraz czczą jak Lenina…
Ten wiersz również pochodzi z tomu „Budowałam barykadę”:
„Pił dwie noce”
Pan oficer
pił z pannami dwie noce.
Rano
poprowadził chłopców na akcję.
Akcja była szalona. Wróciła garstka.
Pan oficer
znowu pił z pannami dwie noce.
Ludzi jednocza wartosci. Jedna z nich jest opieka nad dziecmi. Politykow wszystkich opcji nalezy trzymac z dala od systemu nauczania. Do tej pory pamietam dyrektora szkoly podstawowej wojujacego PZPR-owca. Ten cymbal indoktrynowal nas i na nas donosil. Moja matka byla wzywana do szkoly bo mowilem o jej bracie ktory byl wiezniem Workuty. Dzieci musza byc protegowane przed polityczna indoktrynacja.
Slawomirski 12 SIERPNIA 2022 21:22 pisze: – LDzieci musza byc protegowane przed polityczna indoktrynacja.”
Absolutnie „muszą być protegowane przed poltyczną indoktrynacją” a także idiosynkrazją i idiotyzmami a także idiotami i indoorwalkingiem tudzież. Niech raczej połolkują na powietrzu.
Tutejsi komentatorzy z pewnością skończyli szkoły dawno temu, więc czarno widzą polskie szkoły, a tymczasem te obiekty są coraz ładniejsze, chociaż jeszcze nie wszystkie, ale przecież nie od razu Kraków zbudowano. Szybko zbudowano za to Nową Hutę.
Muszę przypomnieć, że po wojnie postawiono na oświatę i tysiąc szkół na tysiąclecie polskiego państwa było niewątpliwie sukcesem tamtejszych władz. Zawsze jednak znajdzie się ktoś komu coś się nie podoba, a to droga zbyt kręta lub zbyt monotonna bo prosta i nawet są tacy co tą prostą drogą pojadą pod prąd. Nie muszę dodawać, że ta jazda pod prąd nie zawsze dobrze się kończy.
Będę dalej oportunistą i czasami założę różowe okulary. Wczoraj na pięknym basenie pływałem samotnie na jednym z torów, gdy obok grupa dzieci ćwiczyła pod okiem młodej trenerki poszczególne style pływania. Omawiano sposób pływania delfinem. Jak ułożyć ciało, układ rąk i nóg aby było szybko i najlepiej. Trochę te pokazy się przeciągały, gdy mały szczupły chłopiec zapytał; „proszę pani czy ja już mogę płynąć bo mi zimno?”.
A nauczycielka tak się frasowała wykładając teorię pływania delfinem.
Jak widać teoria i praktyka nie zawsze idą w parze, czasami trzeba się spieszyć by dojść (dopłynąć) do mistrzostwa
Szkoły będą upolitycznione…???
O Matko Boska!!!
Czyli, że co?
Że lekcje wychowania fizycznego to będzie ustawiczna indoktrynacja, czyli zamiast dotychczasowych letnich gier zespołowych, od września minister Czarnek i jego ideologiczna specgrupa szybkiego reagowania wprowadzą hokej na trawie, który oczywiście w sezonie zimowym zostanie zamieniony na curling…bo przecież nie hokej na lodzie.
Jeszcze rodzice i dziadkowie mogą po myśleć że to nawiązania do złotych lat hokeja na lodzie w ZSRR, a to w przypadku dziatwy ukraińskiej może się skończyć tak jak skończyło się kiedyś we Wrześni, czyli uczniowskim strajkiem.
A fizyka?
Zastanawiam się w jaki sposób ma się odbywać uindoktrynowienie lekcji fizyki?
Czy sam zabieg będzie dotyczył jedynie fizyki klasycznej, czy minister pójdzie na całość i potraktuje też analogicznie, świat fizyki kwantowej.
Boję się bardzo, ale to bardzo o geografię, bo tutaj może się dziać i będzie się działo, a osobom z sekcji programowej ministerstwa nie zazdroszczę, w kontekście płynności granic stałych i niestałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Swój przegląd pod kątem upolitycznienia będę kontynuować, bo została jeszcze matematyka i śpiew.
Trzynasty dzień powstania.
Trzynasty znaczy pechowy, ale w tym powstaniu chyba wszystkie 63 dni nie mały farta.
Powstanie ogólnie nie miało szczęścia. Nawet ten wybuch w sierpniu.
Nikt nie pomyślał o dziatwie szkolnej. Oczywiście współczesnej.
Nie jest tajemnicą, że młodzież uwielbia szkolne akademie. Nie ma lekcji Wiersze, uroczyste songi, małe formy sceniczne. A tu nic. Wakacje w pełni. Głupio coś organizować we wrześniu kiedy spontaniczny patriotyczny zryw marnieje w oczach.
Wspomniałam o akademiach. W tomie Świrszczyńskiej jest sporo wierszy jak w sam raz na takie właśnie uroczystości. Zwięzłe, treściwe, przemawiające do wyobraźni. Zachęcające do teatralnych małych scenicznych form. Na przykład wiersz:
Po nalocie
Ze stosu rozbitych murów
sterczy w niebo
siwa jak mur
ręka z pięcioma palcami.
Wracam do problemu upolitycznienia.
Lecę po językach, proszę tylko dosłownie nie brać owej przebieżki, żeby nie powiedzieć truchtu.
I tutaj powstaje problem semantyczno-definicyjny.
Jak rozumieć upolitycznienie języka Szekspira, Ludwika XIV, czy Angeli Merkel?
Czy chodzi o gramatykę, zasady składni, czy może fonetykę, a może upolitycznienie składu osobowego kadry dydaktycznej?
Moim zdaniem w zarzucie upolitycznienia jest za mało konkretu.
Owszem, widać chęć zasygnalizowania przypadłości, ale my, rodzice, dziadkowie chcemy wiedzieć na co zwrócić szczególne baczenie i w razie czego włączyć przenikliwy sygnał alarmowy, że zaczęło się… i znowu 1 września. ten miesiąc w naszej historii to ma jakoś przejeb…
… dobrze, że przynajmniej wyspać będzie się można, bo syreny włączą dopiero o ósmej rano.
@Izydor
Izydorze czemu Pan wchodzi znowu w rolę głupka, proszę napisać coś ciekawego np.o sobie.
Szkoły upolitycznione
Jeżeli czytam szanownego Izydora Dankena prostym tekstem bez cienia ironii dużo się zgadza i te komentarze mogłyby być cytowane na lekcjach historii, nie mówiąc o politologii. Zawsze jednak można coś dodać.
Tym razem muszę zwrócić uwagę na ważne w historii Polski wydarzenie jakim była wygrana w II wojnie światowej z Niemcami u boku niezwyciężonej Armii Czerwonej i utworzenie po tamtej wojnie bloku państw socjalistycznych, z założenia postępowych i miłujących pokój.
Polska w gronie tych zacnych sąsiadów rozwijała się jak nigdy dotąd. Było nas coraz więcej.
To niechętnym nam nacjom przeszkadzało i pojawiła się propozycja opuszczenia jednego bloku oraz związania z innym.
Niestety jest nas coraz mniej. Więdniemy w oczach i nie widać ratunku.
Liczę na rozwijanie tematu i życzliwe komentarze
Is42,
ponieważ właśnie rozpoczyna się 102 rocznica wydarzenia kiedy to Twoja „niezwyciężona Armia Czerwona” dostała ciężki wpi..ol i przez dwadzieścia lat się nie mogła pozbierać dając tego świadectwo w wojnie z Finlandią kiedy to bandycko najechała ten kraj podobnie jak ostatnio Ukrainę, to wydaję się, że z tym „niezwyciężeniem” coś Ci się IS-e pozajączkowało, niestety.
To jest najbardziej życzliwy komentarz jaki udało mi się sformułować na Twój apel.
„wchodząc do zawodu byłam kimś, a wychodząc jestem nikim”, czyli wywiad z Broniarzem: https://krytykapolityczna.pl/kraj/36-proc-podwyzki-dla-nauczycieli-czarnek-broniarz-rozmowa/
Różo – myślę, że mogę w ten sposób inicjować komunikaty kierowane ku Tobie – otóż, sugerujesz abym napisał coś o sobie ciekawego…
…ale jest pewna trudność.
Zapytasz zapewne jaka?
Otóż, nie jestem aż takim masochistą, jakim mnie sobie niektórzy wyobrażają…
…a poza tym…
…śnił mi się wczoraj… Myśliwski. Wiesław Myśliwski. Chciał ze mną pogadać, myślę, że powspominać stare… nie wiem, czy dobre… ale zawsze jakieś czasy.
Nie wiem też dlaczego akurat ze mną – jest przede wszystkim, spora różnica wieku między nami – i do tego wypić po… niestety, nie wiem: po kieliszku, po szklance, bo się obudziłem… wiem, tylko że proponował.
A już na poważnie – sen był niepoważny, ale jego treść prawdziwa- to Wiesław Myśliwski chodzić mi zaczął po głowie wew Szczebrzeszynie. Na tyle poważnie, że w owym namiocie z książkami ( o którym wspominałem) zdecydowałem się na kupno jego książki przyozdobionej na okładce rewelacyjnym malarskim portretem autora , której treść stanowią jego publikowane teksty, artykuły prasowe, mowy na różnego rodzaju spotkaniach mniej lub bardziej okolicznościowych. A zaczyna tę część tekst publikowany w… Polityce w 1985 roku i jest też kilkanaście ( bardziej dziewiętnaście, niż dwanaście) wywiadów z autorem, który w/g mnie zasłużył na Nobla.
Bardziej, aniżeli …
Jeszcze mila niespodzianka związana z zakupioną książką. Była ona obłożona jakimś szarym paskiem papieru, który zmiąłem i włożyłem do kieszeni, i chodził w tej kieszeni chyba dwa dni. Oczywiście ze mną, po spodnie cały czas miałem na sobie.
W końcu się wk… bo kilka razy będąc w placówkach handlowych ( również wielkopowierzchniowych) próbując zapłacić należność wyciągałem ten kawałek papieru, który w dotyku przypominał banknoty. Myślę, że wciągam banknot 500 złotowy, a tu niestety, zwitek papieru z książki kupionej w Szczebrzeszynie, a należną kwotę kładę przed kasjerką w bilonie.
Zdenerwowałem się poważnie i postanowiłem – jako osoba o dużej kulturze osobistej -że wyrzucę papier do pojemnika na śmieci usytuowanego przed domem. Wyjąłem pomięty papier i rzuciłem okiem na jakąś czerwoną pieczęć i było to logo imprezy. Ale był też jakiś drugi napis i okazała się nim być informacja, że książka jest egzemplarzem z autografem… o którym że jest, nie miałem bladego pojęcia, kiedy książkę wybierałem.
I był. Sprawdziłem po przybyciu na wieś. Książkę zostawiłem tam po powrocie ze stolicy. Nie jest to może autograf Roberta Lewandowskiego, ale Wiesław Myśliwski to chyba trzeci na mojej literackiej, patriotycznej top liście, czyli, wychodzi, że MIM.
Miłosz.
Iwaszkiewicz.
Myśliwski…
…ale Miłosz to oczywiście inna galaktyka.
legat
Nie zwróciłeś zapewne uwagi na początek tej drogi i epoki co już za nami, a tam stało po II wojnie.
Historii nie powinno się cofać, ale za nią nadążać.
Bez urazy (po starej znajomości)
Wracam do Szczebrzeszyna. Oczywiście tym oto komentarzem.
Patronem obecnej edycji imprezy był Miron Białoszewski. Pamiętnik powstania. Chamowo i oczywiście poezja.
Nie byłem świadkiem żadnej rozmowy promującej patrona, czy książki( książek) o Nim – te miały odbywać się w dniach następnych – ale w oczekiwaniu ( nieudanym) na Szczerka, osoba prowadząca przeprowadziła Quizozgadulę z Białoszewskim, jako tym tajemniczym do rozszyfrowania.
Owa zapytula miała polegać na tym ,że zapytulanka czytała pierwsze zdanie jakiegoś utworu, a widownia miała odpowiedzieć z jakiego utworu jest to zdanie?
Nagrody były również przewidziane. Myślałem, że może będzie to biografia prezydenta Zelenskiego, ale organizatorzy uznali, że będzie to torba ze swoją tajemniczą zawartością.
I ta zawartość podziałała na mnie mobilizująco. Pogmerałem w pamięci i uznałem, że trzy wiersze Białoszewskiego kojarzę, Pamiętnik powstania wyczuję – nie rozpoczyna się na pewno opisem ostępów Puszczy Białowieskiej, Chamowo, czyli Warszawę wyczuję na odległość, czyli szansa na wygraną jest. Zbliżyłem się w kierunku stolika z nagrodami i zacząłem się wsłuchiwać w brzmienie owych pierwszych zdań.
Niestety.
Moich typów nie było.
To znaczy może i były, ale odpytywanki były kilkuczęściowe, a ja uczestniczyłem tylko w pierwszej.
Ogólnie poziom wiedzy widowni średni. Na sześć zdań, ich usytuowanie było znane w trzech przypadkach.
Skoro już tyle napisałem, to podam jeszcze trzy tytuły wierszy Białoszewskiego, które są przeze mnie jakoś kojarzone.
„Mironczarnia”, „Namuzowywanie”, i „Wywód jestem’u”.
Szkoda, że nie było moich ulubionych. Ten trzeci mi się szczególnie podoba, chociaż ten drugi ma też w sobie to „coś”.
W takim razie mój ulubiony, czyli:
„Wywód jestem’u
jestem sobie
jestem głupi
co mam robić
jak nie wiedzieć
a co ja wiem
co ja wiem
co ja jestem
wiem, że jestem
taki jak jestem
może niegłupi
ale to może tylko dlatego że wiem
że każdy dla siebie jest najważniejszy
bo jak się na siebie nie godzi
to i tak taki jest się jaki jest
Zwrot „promujący autora” w przypadku Mirona Białoszewskiego oczywiście średnio mi się udał. Powiem więcej- jest po prostu niestosowny. Obiecuje poprawę.
Is-ie,
bez urazy ale chyba zaczął Cię nawiedzać – z całym szacunkiem – wuj Alojz ponieważ po II Wojnie Światowej Twoja niezwyciężona Armia Czerwona dostała kolejne ciężkie baty od analfabetów w Afganistanie i AC spieprzała stamtąd z podwiniętym ogonem.
Teraz powiem Ci coś dalej po starej znajomości.
Otóż pogrobowcy Twojej AC mają w perspektywie, że znowu będą dawać pupy a jak długo i jak boleśnie to będzie wprost proporcjonalne do wielkości terytorium jakie da się tej ruskiej armii ukraść Ukraińcom. Nie wiem czy o tym wiesz, ale na Ukrainie od momentu uzyskania „samostijności” stosunki własnościowe uregulowane zostały metodami wzorowanymi na tym co działo się w latach dwudziestych w Chicago. Wg dzisiejszych określeń nazywałoby się to nie walką między gangami a (wg nowej nowomowy) to terror powiązany z kapitalizmem kompradorskim.
Przykładowo, taki Rinat Achmetow stał się miliarderem w Donbasie i nie tylko kiedy jako jedyny z capi podległych capo di tutti capi nie poszedł towarzyszyć mu w kibicowaniu na mecz piłkarski Szachtara Donieck kiedy to cały gang Achata Bragina ( ksywka „Alik Grek”) wyleciał w powietrze z całą trybuną i trzeba ich było wszystkich w kawałkach zbierać do worków. Wszystkie „aktywa” po gangu Bragina przejął Rinat Achmetow i tak Tatar z pochodzenia stał się najbogatszym oligarchą ukraińskim. Azowstal, rozwalony w drebiezgi przez ruskich spadkobierców AC to jego własność. Czy myślisz że on przejdzie nad tym do porządku dziennego i pokornie się z tym pogodzi? A co z miliardami traconymi dziś przez np. Kołomoskiego, Firtasza, Pińczuka, Żewago, Poroszenki, Nowińskiego czy Kosiuka? – i wielu wielu innych ukraińskich miliarderów tracących setki milionów baksów?
Zobacz co dzieje się dzisiaj z ludźmi biznesu rosyjskiego, którzy z racji zakończenia kariery zawodowej są chyba pozbawieni ochrony, np.: Woronowem, Szulmanem, Tjuliakowem, Watfordem, Melnikowem, Awajewem, Protosenją, Subbotinem czy Palantem. Giną jak muchy. Kto ich wykańcza? To wygląda jak ostrzeżenie i zapowiedź tego co będzie się działo po zakończeniu działań wojennych.
Teraz wyobraź sobie, że ukraińscy oligarchowie po zakończonej „zwycięsko” przez raszystów wojnie wracają do biznesu ze swoimi miliardami. Stawiane im przeszkody przez okupanta będą skutkować wylatywaniem w powietrze samochodów z istotnym administracyjnie wkładem wewnątrz, będą rozstrzeliwania na ulicy a podróżujący w pancernych samochodach nie ochronią się przed javelinami wykradzionymi lub wykupionymi z wojskowych magazynów.
Trup się będzie ścielił gęsto a my to będziemy nazywać wojną partyzancką patriotów ukraińskich przeciwko najeźdźcy. AC Rosji kolejny raz będzie dawała ciała i na Ukrainie będzie to „niekończąca się opowieść”.
Armia Raszystowska jako spadkobierca Armii Czerwonej już teraz jest skazana na kolejną porażkę. Po zawarciu pokoju, co się w końcu stać musi choć nie wiadomo kiedy, ukradziona część Ukrainy to będzie ropień narosły na Rosji cieknący cuchnącą ropą i krwią. Tak, kolego, piewco „niezwyciężonej” AC.
Tonacja publikowanych do tej pory wierszy autorstwa Anny Świrszczyńskiej zawartych w tomie „Budując barykadę” była nienajweselsza. Nie chce używać słowa „tragiczna”, bo dzisiejszy utwór liryczny podważyłby całkowicie moją opinię.
Tak, dzisiejszy wiersz w końcu mogę nazwać optymistycznym. Powiem więcej – jest to wiersz radosny. Kto wie, może dla takich właśnie strof warto było wszczynać tę powstańczą batalię.
Zweryfikujmy więc to, co do tej pory napisałem.
Wiersz nosi tytuł „Cieszmy się”:
Czytaliście dzisiaj gazetkę – mówi ślusarz,
cały świat idzie nam na pomoc,
za tydzień będzie koniec, moja stara
ma imieniny, zapraszam
całą kamienicę.
legat 13 sierpnia 2022 21:55
Z ludami zamieszkującymi tereny Afganistanu to NIKT nie dał sobie rady – nawet Aleksander Macedoński.
Natomiast scenariusz dalszej wojny na Ukrainie jaki przedstawiasz dalej jest bardzo prawdopodobny. Pasuje on do mentalności większości Ukraińców – szczególnie tych z zachodniej jej części.
Szanowny Gospodarzu,
był Pan łaskaw napisać: –Cała nasza grupa zawodowa zidioceniem musi ratować się przed głodem i chłodem, biedą dla siebie i swoich bliskich. Wykonujmy swój zawód kretyńsko, a całą mądrość wkładajmy w korepetycje. Dorabiajmy, inaczej nie przeżyjemy zimy.
Wydaje mi się, że chyba Pan jednak przesadził. To nie jest tak, że wszyscy nauczyciele to fachowcy, oddani uprawianiu swego zawodu. Pauperyzacja spowodowała, że poziom fachowości w tym zawodzie ulega systematycznej rujnacji. Wśród nauczycielskich kadr jest już dostateczna liczba kretynów i nieudaczników żeby koniecznością było samemu obniżać loty w celu poszerzania rynku korepetycji. On i tak jest dostatecznie spory aby każdy potrafiący coś nauczyciel mógł posiadać korepetytantów.
Dla uzasadnienia swej tezy przywołam skrajny przykład szkoły średniej w której żaden z abiturientów nie zdał matury i to nie tylko z jednego przedmiotu.
Wielkość rynku korepetycji rośnie w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do poziomu nauczania ale to nie jest tak, że jest jakaś dodatkowa konieczność jego poszerzania. Mający wyniki korepetytor jest rozchwytywany i często nie jest w stanie sprostać zapotrzebowaniu na swoje usługi już teraz, bez dodatkowych akcji rozmyślnego zaniżania poziomu nauczania..
Myślę, że to przejaw czarnego humoru i sarkazm przemawia przez Pana w związku z nieakceptowalnym traktowaniem środowiska nauczycielskiego przez sprawujący władzę reżim – ja to rozumiem – ale bez przesady, raczej nie musi Pan chyba sztucznie zaniżać poziomu wykonywania swoich obowiązków nauczycielskich aby móc przeżyć.
@legat
13 sierpnia 2022
21:55
„Armia Raszystowska jako spadkobierca Armii Czerwonej już teraz jest skazana na kolejną porażkę. ”
„Otóż pogrobowcy Twojej AC mają w perspektywie, że znowu będą dawać pupy a”
„dostała kolejne ciężkie baty od analfabetów w Afganistanie i AC spieprzała stamtąd z podwiniętym ogonem.”
Poniewaz jest to blog edukacyjny, to może mnie legacie oświecisz, ile tych „kolejnych” i „znowu” klęsk poniosła AC? Poprosze o obszerna listę. Dla porządku zacznijmy od wielkiej klęski w maju 1945 w Berlinie.
Interwencja na Węgrzech? W Czechosłowacji? W Syrii? Na Krymie?
Owszem Afganistan. Chociaż, trzeba naprawdę sporych zdolności wizjonerskich, żeby w wycofaniu się z tej nieszczęsnej (NB rozpoczętęj polityczną decyzją podjętą wbrew zdecydowanemu oporowi generałów AC) operacji widzieć jakiś podwinięty ogon. Chyba się legatowi pomyliły obrazki z tymi z wycofania się zupelnie innej armii? Czy na wUkrainie AC „poniesie kolejną” klęske to sie jeszcze okaże. Na razie dość na zimno rozgrywaja Rosjanie tę partię na swoją korzyść. I tylko w doniesieniach polskich mediów nieustająco wycofują „z podwiniętym ogonem” . O głupocie raszystów może przy tem świadczyć fakt, że wycofują się do przodu!
legat 13 sierpnia 2022 r. godz. 21.55
Nie zaprzeczam, że barwnie opisałeś przyszłość na Ukrainie i to może w pewnym stopniu oddziaływać na naszą sytuację.
Tymczasem już mamy problemy nie tylko w szkolnictwie. Od kilkunastu dni zatruta jest rzeka Odra i nikt nie wie dlaczego.
Rząd się chwieje. Gdzie są służby, a właściwie czy tu jest ktoś, kto to wszystko ogarnia?
„Wielkość rynku korepetycji rośnie w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do poziomu nauczania ale to nie jest tak, że jest jakaś dodatkowa konieczność jego poszerzania.”
Rynek, gdy chodzi o odbiorców, może i będzie sie poszerzał. Natomiast, co do dostawców, to zacznie się zwężać i to w stopniu znacznym. Nastąpi to w momencie, kiedy pojawi się jakiś edu-Uber, który zwietrzy kolejnie źródełko kasy i wykosi indywidualnych partyzantów. Pewnie juz nawet trwają przygotowania infrastruktury dla tego typu monopolu. Ja bym na wszelki wypadek utrzymywał jakąś siatke bezpieczeństwa w postaci zatrudnienia na etacie lub jego części.
Eche,
pozwalam sobie zwrócić uwagę, że moje dywagacje dot. radzieckiej (niektórzy mówią sowieckiej) i rosyjskiej armii były odpowiedzią na – moim zdaniem – nieuprawnione określenie zastosowanie przez IS-a o – niezwyciężonej Armii Czerwonej .
Jeśli ktoś uważa że to było określenie trafne, to daje po prostu świadectwo, że jest ofiarą propagandy mającej na celu zbudowanie mitu o „niezwyciężonej Armii Czerwonej”.
To po pierwsze a po drugie nie wydaje mi się aby ten blog był blogiem edukacyjnym. Dlatego edukacyjny, że wypełniony jest problematyką dot. edukacji? To żart jakiś?
Po drugie to nie będzie między nami sporu dotyczącego propagandowego bełkotu jaki przetacza się w kwestii przebiegu wojny na Ukrainie. Poza tym to określanie przegranej wojny ZSRR z pastuchami z Afganistanu „operacją” wskazuje że Szanowny Blogwiczu jesteś – mówię to z bólem – pod wpływem ruskiej propagandy w której nazywanie wojny Rosji z Ukrainą inaczej jak „operacją” jest niedopuszczalne.
Po trzecie primo, to jakiej listy klęsk AC ode mnie oczekujesz? Pytanie jest, czy AC jest „niezwyciężona” czy jest „zwyciężalna”. Nie wystarczy jeden przykład do zilustrowania jaka to brednia z tym „niezwyciężeniem”? Nie wystarczy? Lista potrzebna? Naprawdę?
eche 15 SIERPNIA 2022 8:26 o rynku korepetycji: – Natomiast, co do dostawców, to zacznie się zwężać i to w stopniu znacznym. Nastąpi to w momencie, kiedy pojawi się jakiś edu-Uber, który zwietrzy kolejnie źródełko kasy i wykosi indywidualnych partyzantów.
Bzdura. Podstawowym kryterium doboru korepetytora dla swojej pociechy są jego umiejętności. Żadna firma typu edu-Uber nie da gwarancji, że korepetytant korzystając z jej usług np. będzie w stanie zdać maturę. Korepetytor – zawodowiec robi wstępną selekcję i odrzuca tych kandydatów na korepetycje, którzy jego zdaniem, rokują słabo. Korepetytor nie może mieć niepowodzeń ponieważ odbije się to natychmiast na jego dochodach z korepetycji. Dobry korepetytor podejmując się zadania przygotowuje sobie plan dla każdego klienta indywidualnie, czy to matematyk czy polonista. Rozpoznaje słabe punkty i każda jego kolejna lekcja jest odpowiednio przygotowana. To nie jest tak, że udzielając lekcji przez 1,5 godziny, co jest prawie regułą, to tylko tyle pracuje. Tego indywidualnego podejścia żaden edu-uber nie zrobi. Korzystanie z tego typu płatnej pomocy musiałoby się skończyć klęską. Taki biznes korepetycyjny może się pojawić ale szybciej upadnie niż powstanie Mam wrażenie że niewiele wiesz o rynku korepetycji.
legat 15 sierpnia 2022 10:59
„Korepetytor – zawodowiec robi wstępną selekcję i odrzuca tych kandydatów na korepetycje, którzy jego zdaniem, rokują słabo.”
Wniosek z tego taki, iż w systemie korepetycji funkcjonuje zasada, której brak publicznemu systemowi edukacyjnemu – ” od każdego wg jego możliwości, każdemu wg jego pracy”, bo w tamtej drugiej obowiązuje zasada ” każdemu wg potrzeb” .
Reasumując – na rynku korepetycji dominuje SOCJALIZM a w oświacie publicznej – KOMUNIZM!
@legat
15 SIERPNIA 2022
10:31
„Poza tym to określanie przegranej wojny ZSRR z pastuchami z Afganistanu operacją” wskazuje że Szanowny Blogwiczu jesteś – mówię to z bólem – pod wpływem ruskiej propagandy w której nazywanie wojny Rosji z Ukrainą inaczej jak „operacją” jest niedoapuszczalne.”
Plączesz się, jako też niezwiązane wątki, Blogowiczu. Co piszę bez bółu — wziąłem ibuprom. Co ma pasterstwo w Afganistanie wspólnego z operowaniem na wUkrainie?
Każda wojna jest swego rodzaju operacją. Czyż nie?
Jak również nie każda operacja jest wojną. Np. operacja wycięcia wyrostka robaczkowego. Z faktu, że nazywam ten zabieg operacją nie wynika jeszcze, że uważam prezydenta wUkrainy za robaka. Nieprawadaż?
Poza tym jesteśmy na blogu polonisty, więc staram się jak mogę stosować do reguł i róznicować leksykę. Bo polonistów to ja sie boję od dziecka, bardziej nawet niż AC.
A „niezwyciężona AC” jest takim samym sloganem jak wiele innych mających wzmóc patriotyczna dume w czasie pokoju i zapał bojowy w czasie operacji wojennych.
Podobną rolę odgrwają zwroty w rodzaju: „odwieczne umiłownie ojczyny”, „dogzonna miłość” itp wielkie kwantyfikatory. Wyciąganie z nich jakichś wniosków w dyskusji, zarówno co do meritum, jak i intencji oponenta jest dość kiepskim zabiegiem retorycznym.
Co do edu-Ubera? Poczekajmy, zobaczymy. Taksówkarze też myśleli, że skoro znają topografie miasta lepiej od GPS, to da im to przewage nad ignorantami rekrutowanymi „na aplikację”.
BTW, na rynku korepetycyjnym znam się od wieków.
Być może dla wielu moja powstańcza liryka staje się monotonna, ale czy mogę mieć wpływ na narodowe dzieje, że o rejonach w jakie zapuszczała się w polska poezja nie wspomnę.
Po prostu, tak jakoś wyszło. Na moją korzyść zapewne działa fakt, że w (o) piętnastym dniu powstania to ja jeszcze nie pisałem.
A udostępnię wiersz o treści następującej:
„Po pijanemu”
Po pijanemu
wlazł na barykadę pod ostrzałem.
Szedł, zataczał się
krzyczał: Jeszcze Polska.
Trafili go
w połowie drogi.
Czterech klnąc czołgało się na brzuchu,
wlekli ciało
pod ostrzałem.
Powiedzieli matce:
zginął jak bohater.
Merytorycznie to ja jeszcze pod tym tekstem Belfra się nie wypowiadałem.
Teraz też prawdopodobnie ktoś zarzuci mi, że piszę o głupotach, a nie o „młodzieży polskiej chowaniu” (swoją drogą ciekawe kto tu się bawi w ciuciubabkę?), ale zaryzykuję. Kto nie ryzykuje, ten na d… siedzi.
Zdaniem znanego na tym blogu Profesora, jesień w szkołach zapowiada się wybitnie upolitycznioną.
W dzisiejszych czasach, kiedy wszystko w zasadzie interpretowane może być – i chyba jest – jako polityczne, owo upolitycznienie średnio może wzbudzać ciarki chodzące po plecach narodu.
Przecież taki problem korepetycji to pewniak na czas kampanii wyborczej do zarządu ogródków działkowych. Jest polityka? Jest!!!
Problem religii w polskich szkołach podobnie i oczekuje się – w/g źródeł dobrze poinformowanych – na zwołanie synodu KK w samym Rzymie. Polityka? I to międzynarodowa.
Kaloryczność zestawów obiadowych w szkolnych stołówkach to samograj na kolejny cykl programów dla znanej analityczki procesów geopolitycznych, Pani Magdy Gessler.
Że o fundamentalnych zmianach w programie zajęć z zakresu doradztwa zawodowego nie wspomnę…które mogą dać przecież asumpt do zorganizowania w Polsce specjalnej, wyjazdowej sesji Międzynarodowej Organizacji Pracy.
Wszystko jest polityką, czyli jest płytkie, strywializowane, przyziemne.
A ja myślę o innym wymiarze politycznym ministeriantury Przemysława Czarnka.
I w tym momencie przywołam jedno zdanie na które natknąłem się podczas lektury wojennych dzienników Stanisława Ossowskiego. Może dzisiaj mało kojarzony, Ossowski to polski socjolog, zakładał Polskie Towarzystwo Socjologiczne, a w latach 1959–1962 był wiceprzewodniczącym Międzynarodowego Stowarzyszenia Socjologicznego.
Wojna to oczywiście II wojna światowa, ale dziennik pisany jest na bliskich dzisiaj wszystkim Polaków terenach Ukrainy.
Rok 1940, miesiąc luty. Miejsce akcji – Lwów.
Ukraina – ta postpolska -w tym okresie to przede wszystkim ukraińska wieś i miasta i miasteczka żydowsko-polskie i nad tym wszystkim czuwa władza radziecka, która przedstawiła przed inteligencją polską we Lwowie napisanie nowego programu szkolnego.
I to zdanie które zapodam, pokazuje, że dzisiejsza łatka upolitycznienia przypinana do wszystkiego, z tym co rozgrywało się we Lwowie w 1940 brzmi po prostu nijako. Wtedy to były problemy. Wtedy to było upolitycznienie.
Oto jak określił tamten problem Ossowski:
„Gdybym był Eurypidesem, miałbym temat do tragedii: konieczności polityczne a
wychowanie młodych pokoleń”.
A swoją drogą, ciekawe, czy minister Czarnek czytywał Eurypidesa, który jakby nie było, żył a czasach pogańskiej Grecji?
No i znów zrobiłem z siebie idiotę!
Na razie rodzice dzieci z in vitro pozywają ministra.
Za „upolityczniony” podręcznik HiT-u.
Zrobili zrzutkę na koszty procesu i szybko zebrali
600 procent potrzebnej kwoty.
eche 15 SIERPNIA 2022 12:01 do mnie: –Każda wojna jest swego rodzaju operacją. Czyż nie?
Odpowiadam – nie.
Jeśli zastosujemy brzytwę Ockhama to wojna jednak jawi się jako jako pewien zbiór zdarzeń i wydarzeń więc „operacja” może być jakimś jej bardziej lub mniej ważnym fragmentem a nie synonimem. Przykładowo:
– Operacja Barbarossa;
– Operacja Eiche;
– Operacja Walkiria;
(ale też zbrojna operacja w wojnie domowej, np.)
– Operacja Oluja;
(ale też wojna polsko-polska, np.)
– Operacja Jodła z 1981 roku.
To tylko fragmenty wojen a nie wojny. Przynajmniej ja to tak rozumiem.
Dalej kolega blogowicz raczył napisać: –
… operacja wycięcia wyrostka robaczkowego. Z faktu, że nazywam ten zabieg operacją nie wynika jeszcze, że uważam prezydenta Ukrainy za robaka. Nieprawadaż?
Nie wynika? – poważnie?
„Za robaka”?, no nie! – „za robaka”!? – tego „Sługę Narodu” którego Ihor Kolomoyski wystrugał sobie na prezydenta i który teraz na poważnie wszedł w rolę sługi narodu i odkrył, a w zasadzie potrafił sobie i innym wmówić że jest jest mężem stanu którego powinien słuchać cały świat?
A co do rynku korepetycji to on już właśnie doznał rewolucyjnych wręcz zmian i zupełnie „nowe przyszło”. Polega to np. na tym, że dawniej taki dany korepetytor który zapraszał klientów do siebie musiał mieć zestaw papuci z oznaczeniami która para do którego „jest przynależniona”. Musiał mieć domową asystenturę aby zapanowała nad ujadającym lantrelkiem czy innym dupelkiem że o sprawach natury toaletowej nie wspomnę, znaczy że czasami takiego gościa trzeba było wpuścić do toalety. Do własnej toalety! Toż to horror był. Teraz, po rewolucji covid’owej to dajmy na to taka para emerytów-korepetytorów siedzi sobie na łódce czy innej tratwie na przystani na Krecie czy na innym Krku ( po sezonie – dużo, dużo taniej), z laptokami na kolanach, włączają skype,a i szlus. Znaczy w soboty i w niedziele a pozostałe 5 dni wolne, no chyba że ktoś jest bardzo pracowity to może w porze wieczornej jeszcze potyrać. Jakiegoś korepetyto-Ubera to tak potrzebują jak ryba rowera. Jest tylko jeden problem a mianowicie domowa menażeria przez którą trzeba będzie pobrać trzy kafle z gminy i ogrzewać pupki swoim pupilom na miejscu.
Jeszcze na temat „upolitycznienia” polskiej szkoły. Gdzieś w przelocie mignęła mi wiadomość, że lokalnie w pewnym większym regionie ukraińskich dzieci jest w szkołach znacząco mniej. Niekoniecznie dlatego, że wracają do domu, ale po prostu przestawiają na zdalną naukę w systemie ukraińskim. Rzecz ma swoje zalety dla obu stron. Ukraińcy nie przeciążą systemu i nie zostaną przez ten system przenicowani. No i nie muszą się „na zaraz” uczyć języka.
@legat
15 sierpnia 2022
20:01
„– Operacja Barbarossa;
– Operacja Eiche;
– Operacja Walkiria;
(ale też zbrojna operacja w wojnie domowej, np.)
– Operacja Oluja;
(ale też wojna polsko-polska, np.)
– Operacja Jodła z 1981 roku.”
-Operacja Pustynna Burza
To tylko fragmenty wojny, czy wojna?
Odp. I jedno,i drugie.
Kontekst, dear Blogovitsh, kontekst!
Żonglowanie domyślnym kontekstem to ulubiona operacja propagandzistów wszelkiej maści wykonywana na główkach skołowanej ludzkości.
A co powiada Słownik:
5. «ogół działań bojowych prowadzonych dla osiągnięcia określonego celu»
6. «zbrojna akcja o charakterze specjalnym»
Jest li wojna „ogółem działań bojowych”? Jest.
Czy jest prowadzona dla osiągnięcia? Jest.
Czy jest „operacja” zbrojna akcją o charakterze? Jest
Czyli zgoda między nami, zgoda! A Pan Bóg nam poda.
Co tym cenniejsze, iż nawet ta czysta, obiektywna i precyzyjna matematyka nas mami i kusi ku wojnie. Albowiem „operacja” to:
3. mat. «zespół działań wykonanych na pewnym wyrażeniu»
Ergo, działanie mnożenie jest operacją. Ale też potęgowanie, które jest zespołem powtórzonych wielokrotnie mnożeń też jest operacją.
I bądź tu mądry!
Ja nie mam ochoty, więc na tym kończę operacje lingwistyczne.
Errata:
Jakiś skalpel wyciął w poprzednim moim tekście informacje, o czym powiada Słownik. Po operacji uzupełniającej:
A co powiada Słownik?
„Operacja” to:
5. «ogół działań bojowych prowadzonych dla osiągnięcia określonego celu»
6. «zbrojna akcja o charakterze specjalnym»
Kto by pomyślał, że Czarnek jest wybitnym miłośnikiem XX-wiecznej prozy brytyjskiej?
‚Who controls the past,’ ran the Party slogan, ‚controls the future: who controls the present controls the past
Można przecież przełożyć tak:
Kto rządzi historią, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest historia.
Ale HiT! W końcu młodzież będzie się uczyła, na ocenę, całej prawdy o kopulacji małp! Super!
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,28792901,autor-podrecznika-hit-przekopiowal-fragmenty-swoich-ksiazek.html
@Na marginesie
Te dzieci ukraińskie nie mogą dłużej siedzieć w domu ze zdalną nauką. Dla nastolatków odcięcie od normalnej szkoły i rówieśników to dramat. Popadną w depresję albo z nudy i braku perspektyw w patologię. Dzieci bez szkoły świrują, muszą być nauczone polskiego i chodzić do szkoły. Tylko potrzeba na to dużych pieniędzy na organizację jakiegoś systemu i zapłacenie nauczycielom. Nie można ich dopychać do klas i zostawić nauczycieli samych z problemem dzieci nierozumiejących polskiego w przepełnionych klasach. Ale pozostawienie tysięcy dzieci bez możliwości normalnego chodzenia do szkoły, w obcym kraju, bez perspektyw, żyjących w stresie, przeważnie bez ojca, nie może skończyć się dobrze ani dla nich, ani dla nas.