Kolejne zawiadomienie Czarnka do prokuratury
Komu nie podoba się lex Czarnek, ten będzie miał do czynienia z prokuraturą. Minister edukacji i nauki nikomu nie odpuści. Tym razem złożył zawiadomienie przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. Za to, że ośmielił się skrytykować ustawę, która jeszcze nie weszła w życie. Co będzie, gdy już wejdzie?
W sprawie lex Czarnek prezydent Warszawy wysłał list do rodziców. Nie do dzieci, tylko do ich prawnych opiekunów. Minister natychmiast powiadomił prokuraturę (szczegóły tutaj). Też bym wysłał list do rodziców jako wychowawca ich dzieci, aby poinformować o zmianach w prawie oświatowym, ale nie chcę mieć do czynienia z prokuratorem, więc się wstrzymam. Drodzy Rodzice, teraz będziemy komunikować się milczeniem. Gdy do Was nie piszę, znaczy to bardzo wiele. Domyślcie się i o nic nie pytajcie.
Jak widać, Czarnek szuka okazji, aby zawiadomić prokuraturę. Trzeba oswoić się z myślą, że prędzej czy później minister złoży doniesienie przeciwko każdemu, kto nie popiera nowego prawa. Staram się ministra zrozumieć. Pewnie gdybym spłodził coś podobnego, też byłbym przewrażliwiony. Lex Czarnek to dziecko ministra. Wprawdzie brzydkie i głupie jak diabli, ale to twór jego lędźwi i intelektu, ma w sobie jego geny. Okażmy, na Boga, trochę zrozumienia dla tej miłości.
Komentarze
Szanowny Gospodarzu – dzisiaj mamy 15 lutego a nie 1 kwietnia !
Dura lex, sed lex.
Trudne do zaakceptowania – bo ustanowione przez oponentów politycznych i kulturowych – prawo, ale jednak prawo.
Można się odwołać do TK, do TSUE , do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, do Rady Bezpieczeństwa ONZ…
…a najlepiej poczekać do następnych wyborów – marząc, że będą zwycięskie – i ustanowić prawo satysfakcjonujące dzisiejszych zawiedzionych.
Muszą sobie Ci ostatni w końcu uzmysłowić, że w demokracji, partia zwycięska nie realizuje programów i marzeń obozu przegranego.
Może ich pewne postulaty uwzględnić, ale jedynie może.
Nic poza tym.
Podobno problemem obecnej wladzy jest fakt, ze rodzice nie maja nic do powiedzenia w sprawie wychowania dzieci, bo im przeszkadzaja jakies fundacje z wykladami w szkole. Dzis zamiast fundacji wtraca sie w wychowanie jakis jelop, ktory ma cos za zle wybranemu demokratycznie prezydentowi stolicy (byc moze tez faktycznie wybranemu prezydentowi RP). Dokad ma trwac ta dyktatura ciemniakow?
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński 15 LUTEGO 2022
18:35
(…) Dura lex, sed lex.
Muszą sobie Ci ostatni (tj, „zawiedzeni”) w końcu uzmysłowić, że w demokracji, partia zwycięska nie realizuje programów i marzeń obozu przegranego.
Czy rzekoma „partia zwycięska” to jest partia „jajcarzy” wspomniana w pana elukubracjach z poprzedniego wątku? Bo tylko jajcarz może liczyć na to, że wygrana jednej partii szachów upoważnia do wywracania stolika i zmiany reguł gry.
Ale, ale – przecież wiadomo, że „katolika prawo nie obowiązuje” jak powiedział jeszcze jeden dowcipny jajcarz. A inny jajcarz, tatuś innego urzędującego jajcarza, gardłował w sejmie, że „wola ludu jest ponad prawem”.
Takie same poglądy wyznawał pewien osobnik w ząbek czesany. Też jajcarz do potęgi! Ten jajcarz skończył jak szczur w swojej norze, gdy Armia Czerwona zdobywała Berlin.
Co może być przestrogą dla zbyt wyrywnych… jajcarzy.
A co do szachów i zmiany reguł gry…
https://www.youtube.com/watch?v=grwfRdMCFGY
Panie WB, Sambakuku czy jak tam się Pan jeszcze inaczej tytułuje
twierdzi Pan że „Muszą sobie Ci ostatni (tj, „zawiedzeni”) w końcu uzmysłowić, że w demokracji, partia zwycięska nie realizuje programów i marzeń obozu przegranego.”
Otóz w demokracji istnieje taka zasada, że szanuje się różne poglądy. I władza przestrzega pewnych, pisanych i niepisanych zasad, m. in, że nie narzuca
obywatelom jedynie słusznych poglądów i nie używa się służb specjalnych, policji i prokuratury dla prześladowania tych, którzy się z władzą nie zgadzają. Bo to już nie jest demokracja lecz faszyzm. Pan zdaje się tej różnicy nie zauważa
A ja na tą niewieścią tyralierę odpowiem en bloc. Nie będę rozpraszał, ani też zapraszał.
No chyba, że…
Czyli odpowiadam.
Przede wszystkim złożenie powiadomienia do organów prokuratury jest jedynie”złożeniem powiadomienia”, a czy owo powiadomienie jest słuszne o tym orzeknie już niezawisły sąd.
Po drugie czułbym się co najmniej nieswojo, gdyby osoba publiczna ( dodatkowo tak zdefiniowana politycznie i kulturowo), w której kompetencjach nie leży to co leży w moich kompetencjach ( a w ogóle to nie lubię leżeć z takimi facetami) próbowała ingerować w moje uprawnienia w sytuacji kiedy jestem za obszar oświaty konstytucyjnie odpowiedzialny.
A poza tym jestem kulturalny i lubię jedynie prawne rozwiązania problemów. A jak jestem legalistą to złożyłem powiadomienie. Mam zasady – z koniem (nawet jeżeli jest z Warszawy) się nie kopię.
Tym bardziej, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że wójtowie innych jednostek administracyjnych też zdobędą się na podobne gesty i działania i ewentualna decyzja sądu stworzy precedens i inni wójtowie zaniechają ( albo nasilą, jeżeli sąd orzeknie, że wójt Warszawy miał prawo tak postąpić) podobnych gestów i działań i tym samym będę mógł w końcu w spokoju popracować.
Tak jak czynią to moi kulturowi i polityczni oponenci.
A czym jest demokracja – w moim rozumieniu – głosiłem swego czasu na blogu …konserwatystki Joanny Siedleckiej i zdania z tamtego okresu nie zmieniłem.
Dobranoc miłym paniom.
PS.
A że wójt Warszawy. To takie moje „porejowe” reminiscencje .Pan to oczywiście minister Czarnek, a Pleban…jest na plebanii.
Nosił wilk razy kilka, poniosą i wilka.
Największym problemem Czarnka jest to, że się za późno urodził.
Nie zdążył na Inkwizycję.
A nadałby się do tej roboty jak ulał
@Mad Marx
W demokracji szacunek obowiązuje obie strony.
Cytuję z pamięci:
„jełop” , „”garnek” . „dyktatura ciemniaków”, te godne szacunku określenia padają z wiadomej strony pod adresem politycznych przeciwników.
Wiem, że apatia. Wiem że rezygnacja. Wiem, że niemoc, może nawet otępienie, ale moim zdaniem to wszystko nie może determinować takiego zachowania.
Bo można przegrać, przegrywać z klasą, z honorem, a można – niestety – po porażce zachowywać się tak, jak czynią to dzisiejsi polityczni przegrani.
Nie dość, że czynią to mało elegancko, to zachowanie przeciwników Pana Ministra jest po prostu mało kulturalne i śmieszne.
A ja z przeciwnikami ideowymi, czy tylko politycznymi potrafię na luzie, bez napinania i zbędnej ekspresji migowej, czyli machania rękami.
Wiem, że mogę z osobami mającymi różne poglądy od moich porozmawiać w kulturalnej atmosferze, wypić kawę, czy – jak było to w przypadku „Róży” – zaproponować niezłą posadę w jednym z kuratoriów. Konkretnie na miejsce Pani Barbary Nowak.
…i tej umiejętności innym życzę.
…zapomniałem. Oczywiście nie jest tak, że wszyscy moi oponenci zostaną kuratorami, bo na przykład @na marginesie obsadziłbym w kuratorium jedynie na stanowisku kosmetyczki wnętrz, czyli sprzątaczki.
@Jagoda
Twoja bezkompromisowość i prostolinijność jest wprost urocza.
Z racji, że lubisz się przemieszczać ( trochę jak ja) po rożnych blogach, zatrudniłbym Cię w kuratorium na etacie wizytatorki.
Dziękować nie musisz.
@Gospodarz
„Komu nie podoba się lex Czarnek, ten będzie miał do czynienia z prokuraturą.”
To jest prawo przyrody czy proroctwo? Poza tym nie istnieje coś takiego jak lex Czarnek, więc nie może sie ono podobać, albo niepodobać tylko spirytystom lub innym fachowcom od kreowania bytów nieistniejących, np. dzinnikarzom .
„Minister edukacji i nauki nikomu nie odpuści.”
Również niemowlętom i stulatkom?
„Tym razem złożył zawiadomienie przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. Za to, że ośmielił się skrytykować ustawę, która jeszcze nie weszła w życie.”
Czy za pieniądze podatnika pan Trzaskowski nie powinien się zajmować czymś bardziej konkretnym
niż rozsyłanie listów krytykujących byty nieistniejące?
Np. wywózką śmieci.
„Co będzie, gdy już wejdzie?”
Na tak postawione pytanie jedyną racjonalną (istniało kiedyś takie słowo) odpowiedzią w chwili obecnej może być, że będzie wejdziona. Ewentualnie, że nie będzie to niedziela, kiedy wejdzie, ale to drugie to już przypuszcenie raczej. Co do reszty, to tylko prorocy mogą się wypowiadać. No ale kto jest prorokiem we własnym kraju? A przecie od cudu roku 1989 wszyscy żyjemy we własnym kraju. Własna jego mać!
Poza tym żyjemy w dziwnym świecie bytów nieistniejących (w realu). Mamy na przykład 16 lutego, więc właśnie rozpoczęła się nieistniejąca inwazja Rosji na Ukrainę. Ponieważ jednak jakos na razie nie widać istniejących atomowych grzybów na horyzoncie, to jeden pan z ministerstwa wojny ogłosił, a radyjo przekazało w njusach, że: „nie ma na razie przekonującej informacji, że Rosja zaniechała inwazji”. Zapomniał dodać, że nie ma też pewnej informacji, że Rosja nie poderwała bombowców z ładunkami termojądrowymi i nie skierowała ich na New York. Niedługo zamiast serwisów informacyjnych będziemy mieli wyłącznie serwisy nieistniejących informacji o nie/zaniechanych działaniach?
Czarnek to widzę!
@Mad Marx
Oto przykład, jakie są efekty jak się miesza, albo uwzględnia.
W tym przypadku nie będzie o programach politycznych, ale mechanizm jest raczej analogiczny.
Swego czasu Pan Radosław Sikorski miał wielki problem intelektualno-sprawnościowy.
Zostać w partii Jarosława Kaczyńskiego, czy związać się uczuciowo i organizacyjnie ze strukturami identyfikującymi się z myślą historiozoficzną Pana Donalda Tuska?
Jak to się wszystko skończyło większość wie, ale co było po drodze – o tym nie wie prawie nikt. Oprócz państwa Sikorskich oczywiście.
A sprawy wyglądały tak.
Uznał Radosław Sikorski, że PIS to jednak nie jest to i musi spróbować czegoś nowego, czyli zmienić polityczne barwy klubowe.
Można uczynić to najprościej tak: jednego dnia żegnam tych, drugiego dnia witam tamtych.
Radosław Sikorski uznał, że to jest zbyt prostackie jak na niego i postanowił jednak, że wprowadzi do polskiego życia politycznego nową jakość, czyli łączenie przez uzgadnianie.
Łączenie struktur przez uzgadnianie programów, czyli mieszamy, mieszamy, mieszamy i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wychodzi nowa polityczna jakość, która może zbawić kraj.
I Radosław Sikorski postanowił przetestować swoje odkrycie.
Test ten wyglądał tak:
Miał wiedzę były minister MON co jest w zwyczaju swoich dotychczasowych kolegów z PIS, kiedy powstają rzeczy wielkie, czyli projekty programów, szkice sztandarowych ustaw, itd.
Do auli. gdzie PIS-owskich strategów już dymiły mózgi, wchodziła Pani Genowefa z tacami na których spoczywały butelki słodkiego, czerwonego wina i patery z rurkami z kremem. Ponoć był to pomysł samego Prezesa, który wiedział jak pozytywne skutki dla pracy szarych komórek może przynieść może ten zestaw deserowy.
Ale również swoimi kanałami dyplomatycznymi posiadł wiedzę, że jego nowi koledzy z Platformy w podobnych, a nawet identycznych sytuacjach ( partyjna burza mózgów) praktykują inny zestaw regeneracyjny, czyli dobrze schłodzoną Finlandię, a na zęba oczywiście śledzie w oleju.
Posiadając tę wiedzę, postanowił Radosław Sikorski z dwóch tych zestawów stworzyć zupełnie nową, niepowtarzalną jakość.
I uznał, ze jeżeli ta próba się uda, oznaczać to będzie, że programy obu partii można również połączyć.
I jak pomyślał tak zrobił. Najpierw w specjalnej karafce połączył zawartość obu butelek(Chateau Mouton Rothschild rocznik 2002 i Finlandię )a następnie dokładnie wymieszał ( dodając jeszcze nieco oliwy i świeżej cebulki) rurki z kremem z śledziami w oleju.
I zasiadł Radosław w pełnym skupieniu do sprawdzenia jak jego pomysł zadziała w praktyce.
No i zadziałał tak, że Pani Sikorska musiała wziąć trzy dni wolnego, żeby przywrócić czynności życiowe swemu mężowi, jak również nadać walory estetyczne wszystkim domowym łazienkom i toaletom.
I tak się kończą próby łączenia (niekoniecznie za pomocą spawania) dwóch zupełnie do siebie nie przystających autonomicznych jakości.
Panie WB, Kukuła czy jaktam
W demokratycznych krajach nie ma takiego przestępstwa jak „znieważenie organu władzy” To jest relikt średniowiecza, kiedy władzę wywodzono od boga i obraza władzy była niemal równa bluźnierstwu (nota bene przestępstwa bluźnierstwa też w cywilizowanej Europie nie ma, w przeciwieństwie do Polski).
Jeżeli pan Czarnek poczuł się dotknięty wypowiedzią pana Trzaskowskiego to powinien był za własne pieniądze pozwać pana Trzaskowskiego w drodze cywilnej a nie za moje i Pana pieniądze w drodze karnej.
Ale jak widać zarówno pan Czarnek jak i pan Wawrzyniec Sambakuku mentalnie tkwia jeszcze w czasach tzw komuny.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
Panie Wawrzyńcu nie chciałabym Pana urazić, ale przypominam, że podjął się Pan obrony Pani kurator i nie dał rady. Próbował Pan nieudolnie, bardziej ją poobrażał niż obronił, po czym podjął próbę ucieczki zasłaniając się zobowiązaniami. Pokazałam Panu jak można to szybciutko zrobić, więc w tej sytuacji to chyba ja mogę zatrudniać Pana, a nie Pan nam wyznaczać stanowiska. Nie wymagam od Pana skromności, ale racjonalnej oceny własnych możliwości.
„Jeżeli pan Czarnek poczuł się dotknięty wypowiedzią pana Trzaskowskiego”
Otóż nie wiemy, czy pan Czarnek sie poczuł i czy faktycznie nie lubi, żeby jakaś wypowiedź go dotykała, czy tez miał inne powody, żeby zwiadomienie złożyć. Zawracam bowiem uwagę dyskutantom, a i samokrytycznie sobie, że dyskutujemy o kolejnym bycie nieistniejacym, przynajmniej na tym blogu. Nikt nie wie bowiem słowem nie wspomniał, co zawierał list pana wójta, ani też, jakie były powody, dla których pan Cz. złożył, to co złożył.
@wiercigo 16 LUTEGO 2022 14:23
Nikt nie wie bowiem słowem nie wspomniał, co zawierał list pana wójta, ani też, jakie były powody, dla których pan Cz. złożył, to co złożył.
Ależ powody są najzupełniej oczywiste – pan Trzaskowski jest wrogiem klasowym, któremu trzeba dać w ryj za pomocą posłusznej waaaadzy prokuratury. Nie po to pisi reżim zawłaszczył owe prokuratury, żeby rządzącej „grupie kolesi” prokurator fikał.
Poza tym „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”. Pan Czarnek („jajcarz” według Wawrzka Sambakuku) doskonale o tym wie. Program Partii programem narodu.
Prawo jest po to, żeby realizować pisie mrzonki. Jak nie wystarczy, to się przychrzani lewem. Albo zrobi „reasumpcję” czy tam coś.
I jeszcze jedno – rzecz przecież oczywista. Jeśli – jak mówił Stalin – kucharka może zostać szefem państwa, to kucharka nie utrzyma się na tym stołku mocą własnych przymiotów i kompetencji. Dlatego każda pisia „kucharka” gorliwie dba o przypodobanie się swojej waaadzy.
Gdy PiS upadnie, po „jajcarzach” typu minister Czarnek nie będzie śladu. Minister Czarnek doskonale o tym wie. I dlatego robi wszystko, żeby wykazać się gorliwością. A że robi to w stylu buraczano-przaśnym – no cóż, jaka waaadza taki minister.
Gdyby ktokolwiek z PiS-owskich mlotkow przyklaskujacych rozwalaniu Panstwa oczekiwal jakiejs riposty z mojej strony – uprzedzam, ze sie nie doczekaja, bo na nia nie zasluguja. Beda natomiast tegie symboliczne „baty”, kiedy juz odbierzemy wladze renegatom i szkodnikom.
Ależ kolega wiercigo na pewno przeczytał link do komentowanego postu Gospodarza i wie, że chodzi o ten artykuł wiadomej ustawy:
„Kto przetwarza dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.”
Więc ja w głowę zachodzę, w jaki sposób można przetwarzać coś, do czego nie ma się dostępu.
Jeśli już kogoś ścigać, to przecież dyrekcje szkół, które wpuściły ten list do Librusa.
Jest tu bowiem niezwykle ciekawa sytuacja równoległa, czyli popadająca pod schizofrenię paranoidalną: czy jeśli jakiś Dzban wyśle, z okazji 1 września albo Rekolekcji Wielkopostnych, list do dziatwy i belferstwa patriotycznego miast i wsi, i jeżeli list ten doprawdy zostanie bynajmniej* odczytany w przytomności i obecności tychże, to czy „wójt” Trzaskowski będzie mógł złożyć zawiadomienie do prokuratury w sprawie nieuprawnionego przetwarzania danych osobliwych przez Dra Habilitowanego Roku?
* bynajmniej w hołdzie Młynarskiemu
@Róża
Dziękuję za słuszne i w zasadzie merytoryczne spostrzeżenia, wobec mojej rzekomej rejterady z pola walki o godność i cześć Pani Barbary Nowak.
Oczywiście próbowałem swoją decyzję zracjonalizować, ale widocznie uczyniłem to tak marnie i podparłem tak lichymi argumentami, że teraz muszę z pokorą posypać głowę popiołem.
A co do przyszłości Pani Barbary Nowak?
Myślę, że nie powinno się obyć bez pewnych sankcji służbowych. Na przykład jakaś żółta kartka, ale jeżeli Minister jest zachwycony posługą kuratoryjną swojej małopolskiej podwładnej to o wszystkim może jedynie rozstrzygnąć (winna, czy niewinna?) wyborca podczas następnej parlamentarnej elekcji.
Powiem już na koniec krótko.
Perypetie służbowe i droga życiowa Pani Barbary Nowak są mi w zasadzie obojętne, a próbowałem zagłębić się w sprawę powodowany ciekawością, od jakich to incydentów – zdaniem wielu Polaków i Polek – zależy przyszłość naszej pięknej Ojczyzny?”
„Czyli czym żyją moi rodacy?
I wyszło, że pasjonują się problemami z pamięcią pani Barbary.
A jeżeli wspominała coś Pani o jakimś etacie, to na dzisiaj preferuje formę samozatrudnienia, aczkolwiek dostrzegam również potencjalne uroki pracy zespołowej.