Jarosław Marek Rymkiewicz – absolwent mojego liceum
Zmarł wybitny absolwent liceum, gdzie pracuję. Ukończył je w 1952. Z tego roku mamy 24 absolwentów, czyli z jednej klasy. Dzisiaj przyjmujemy 5 klas. Szkoła była i jest koedukacyjna, wtedy ukończyło ją 16 dziewczyn i 8 chłopców. Obecnie proporcje są podobne.
Na stronie liceum o Jarosławie Marku Rymkiewiczu można przeczytać m. in.:
„Napisał jedną z najlepszych prac maturalnych z języka polskiego nt. Wartości ideowe twórczości A. Mickiewicza i J. Słowackiego w świetle znanych ci utworów. Uczeń prof. Zofii Kawynowej. Mistrz szkolnej ligi cymbergaja” (źródło tutaj).
Ciekawe, czy w archiwum szkoły przetrwała praca maturalna Rymkiewicza. Archiwum jest przepastne. Strach się tam zapuszczać, gdyż można zabłądzić. Kiedyś wszedłem tylko do części początkowej i się przeraziłem. Dalej jest schron, który podobno rozciąga się pod kamienicami od przecznicy do przecznicy, jednak nie sprawdzałem. Pochodzi z czasów zimnej wojny.
Notkę o Rymkiewiczu napisał śp. dyrektor Janusz Bąk. Chciałem go zapytać o tę pracę, ale nie zdążyłem. Musiał ją widzieć, zapewne nawet czytał. Dyrektor chciał zaprosić autora do szkoły, ale nie zdążył. Ciekawe, czy informację w Wikipedii, iż Rymkiewicz chodził do XXI LO w Łodzi, napisał mój szef (zobacz tutaj). Nie zdziwiłbym się, dbał o takie rzeczy.
Komentarze
niestety statystycznie bardzo mało jest takich ambitnych uczniów, większość niestety oglądała właśnie jak striptizer został superbohaterem na Netflixie
https://thementorpl.wordpress.com/2022/02/02/striptizer-superbohaterem/
@thementorblog 5 LUTEGO 2022 22:23
„większość niestety oglądała właśnie jak striptizer został superbohaterem na Netflixie”
E tam, jak niebawem będzie zaklinał „Płynna rzeczywistość”, większość słuchała właśnie muzyki Bartoka lub Lutosławskiego, oglądała film Antonioniego albo Bergmana, ewentualnie czytała – koniecznie w oryginale – „Sto lat samotności” Marqueza czy też „Fikcje” bądź „Alefa” Borgesa…
Dziś cała Polska czyta Rymkiewicza.
Liberałowie luci jeszcze niedawno rozkminiali go tak:
„Bohaterami wierszy Rymkiewicza są gawrony, jeże, kilka kotów, chociaż chodzi tu oczywiście o znacznie więcej niż tylko o mieszkańców ogrodu w tytułowym podwarszawskim Milanówku, miasteczku, w którym mieszka poeta. Rymkiewicz pięknie zderza wysokie z niskim, w tym bodaj tkwi największy urok i tajemnica jego wierszy. Dziwi się śmieciom, zgniłym liściom, dziurze w płocie i te najprostsze zdziwienia prowadzą go do zachwytu nad porządkiem świata całego”. „Ja widzę w płocie wielką dziurę/ O tam w istnienia samym środku” – pisze w wierszu „Skośny deszczyk w połowie sierpnia”.
Teraz zaś wszelkie liberalne hamulce puściły:
JMR dokonał arcyważnego gestu, jakiego nie zdołały po swojej stronie wykonać przez ćwierć wieku mikra lewica i zawstydzone swoim istnieniem centrum: skodyfikował w czterech książkach, kilkudziesięciu wywiadach i garstce wierszy politycznych mitologię polskiej prawicy
Powyższe stoi w jaskrawej sprzeczności z autodekonstrukcją Autora:
Oto, co mam do powiedzenia — od wielu lat. Literatura nikomu i niczemu nie służy, służyć nie powinna i służyć nie może — ani państwu, ani społeczeństwu, ani politykom, ani gazetom, ani żadnej władzy. Nic ją nie obchodzi — co sądzi o niej społeczeństwo, co sądzi państwo, co sądzi telewizja, co sądzą politycy i partie. Literatura niczego też nie potrzebuje — ani zaszczytów, ani pieniędzy, ani łapówek, ani orderów, ani faworów władzy. Literatura nie jest żebrakiem — o nic nie prosi i nie czeka na wsparcie. Potrzebuje tylko czytelników — istnieje dlatego, że oni istnieją. Dziękuję Wam, że przeczytaliście ‚Zachód słońca w Milanówku’! Jestem już stary, ale spróbuję napisać jeszcze coś takiego, co się Wam spodoba.
A co dziś o Poecie piszą (zdaniem sądu — rzekomi) „duchowi spadkobiercy Komunistycznej Partii Polski”?
Gdy po jego śmierci poprosiliśmy o komentarz osoby związane z nim w przeszłości, właściwie wszyscy odmówili. W ocenach, z zaznaczeniem „nie do druku”, pojawiały się oceny: „antysemita, obłudnik”. A Renata Lis, dawna wydawczyni Rymkiewicza, podzieliła się z nami jedynie radą: – Nigdy nie próbuj poznać pisarza, którego lubisz czytać.
Dokładnie to samo, choć inaczej, o Leonardzie Cohenie powiedział jego krajowy apologeta, Maciej Zembaty, gdy doznał łaski Poznania osobistego.
I dalej: To nic wstydliwego – zostać Upiorem. Upiorem został i Adam Mickiewicz. 3 lutego 2022 roku Jarosław Marek Rymkiewicz osiągnął najwyższe stadium polskości i odtąd będzie nas ssał skuteczniej. Sięgnęłam wczoraj po esej o Juliuszu Słowackim, wspaniały pod wieloma względami, i zobaczyłam tam zapowiedzi upioryczności. Wiersz „Do Jarosława Kaczyńskiego” pozostanie, mam nadzieję, testamentem ziemskiego etapu tej sarmacko-metafizycznej wędrówki”.
Sam MIchał Nogaś po tym artyleryjskim przygotowaniu wyprowadza szarżą kawaleryjską takiego szacha-mata:
Rymkiewicza świat był pełen przemocy, definiował go podział na silnych i słabych. Był to świat jak z „Pieśni o Nibelungach”. Z politycznymi konsekwencjami. Wyzwolenie przez przemoc, niespełniona wizja z „Wieszania” kierują Rymkiewicza w stronę wychwalania władzy udającej, że walczy po stronie „zwykłego człowieka”.
Wiersz o krwi na rękach Tuska pokazał, że był przedpogromowym twórcą piszącym w świecie po pogromach. Romantyzacja i barokizacja tej wizji, której dokonywał w poezji, była atrakcyjna poznawczo w czasie, gdy wydawało się, że demony są uśpione. Pełen grozy, butwiejący ogród w Milanówku nie został przecież zaorany, a jego śmiertelne wyziewy przeniknęły do naszej kultury.
Żegnając zmarłego wybitnego poetę, prawicowa prasa podkreśla, że „z rozrzewnieniem pisał o wieszaniu wrogów Polski”. I dodaje: „No i mamy do jakich źródeł sięgać”.
Dla równowagi wypadałoby zajrzeć teraz pod tę prawicową prasę. Nie zawiodłem się. Tam najważniejszym tematem jest to, co o Rymkiewiczu sądzi np. „historyk”, a może „prokurator”, z IPN.
@Płynna rzeczywistość
Znany poeta Tomasz Jastrun (niezapomniany SMECZ z paryskiej „Kultury”) napisał kilka lat temu w felietonie:
„Mówię do swego wydawcy – wydrukuj mój najnowszy zbiór wierszy, obiecuję, że wykupię połowę nakładu. A on na to – a co zrobię z drugą połową?”… 🙂
Jeszcze w roku 2000 – według raportu Biblioteki Narodowej – co najmniej jedną książkę w roku przeczytało 54% ankietowanych, a siedem pozycji lub więcej – 24%.
Natomiast w pamiętnym roku 2015 już tylko około jednej trzeciej naszych rodaków przeczytało w ciągu dwunastu miesięcy jakąś książkę lub choćby jej fragment, a jedynie 8% Polaków przeczytało wówczas książek siedem lub więcej…
Nie napiszę, że dzień bez twórczości Rymkiwicza uważałem za dzień stracony, bo tak nie było.
Oczywiście wiedziałem, że ktoś taki jest.
Wiedziałem, że lewicowo ( jeżeli to słowo, coś jeszcze dzisiaj znaczy) usposobionym nie jest.
Przeczytałem, że laureatem Nike jest.
A ten wiersz, to pierwszy jaki w zasadzie do końca przeczytałem, a którego autorem był Rymkiewicz.
Niezły, czyli nosi znamiona.
Opisanie nocy miłosnej
Niech owad ginie w obrzędzie magicznym,
Sex bez imienia. My miłość opiszmy.
Będzie wymowy szkołą doświadczenie.
Klasycznych bogów prosiłem o łaskę.
Błyszcząc, dotknięty jedwab spadał z trzaskiem.
Dłonią trwoniłem jej ciepło i drżenie.
Prośby i szepty, potem reszta z krzykiem.
Kto stoi przy mnie? Znam strach niewolnika,
Szczerze nieśmiały, do poświęceń gotów.
Pomiętą pościel barwił ciepły karmin.
Grając, wierzyłem w jej pozorne skargi.
Zęby przy zębach, słona kropla potu.
W gorącym centrum zwierzęcego świata
Jej czas był moim, los z losem się splatał.
W zegara stuku żyły pokolenia.
Pamiętam imię i na piersi znamię.
Julietto, z mroków prowadzimy taniec,
Z miast, co w dół idą splątanym korzeniem.
Państwo chaosu, budowla roślinna
Ma za fundament twych sukien muśliny.
Podlega cyfrze nasze kruche tchnienie.
Lecz kwiat i motyl jakie znają normy?
Na dnie zapachu, u początku formy
Istniejąc, jestem tylko róży cieniem?
Muzyka sprężyn, złączone oddechy.
Trwogę agonii zagłuszamy śmiechem.
Cynicznie żywi, zdążajmy do końca.
Po chwili natchnień, po pieszczocie sprawnej —
Skowyt krwi, nagła samotność w orgazmie.
Kontakt, żarówki eksploduje słońce.
Niech owad ginie w obrzędzie magicznym,
Sex bez imienia. My miłość opiszmy,
Poznając skalę, doskonaląc dykcję,
Pisząc, na ile ciemnych wzruszeń fala
Normę i metrum złamać nam pozwala.
Strofa niech będzie uczuć propozycją,
Znajdując nazwę dla prawa gatunku.
I chyba ma wiele wspólnego z Miłoszem, a to wbrew pozorom, może w dzisiejszych czasach wiele znaczyć.
Wiem, że skala „zjawisk” nie jest porównywalna, ale uwzględniwszy to…
Rymkiewicz.
Syn prozaika Władysława Szulca-Rymkiewicza, pochodzenia niemieckiego, i lekarki Hanny z Baranowskich herbu Tuhan, pochodzenia tatarsko-niemieckiego. Rodzina zmieniła nazwisko Szulc pod wpływem wojennych przeżyć w połowie lat 40. XX w. (nazwisko Rymkiewicz było przedwojennym pseudonimem literackim Władysława Szulca).
Miłosz tak pisze o sobie w „Prywatnych obowiązkach wobec polskiej literatury”, podczas pobytu w USA.
„Nie urodziłem się w Polsce, nie wychowałem się w Polsce, ale piszę po polsku”
Czyli i Szulc-Rymkiewicz i Miłosz tak w zasadzie mieli do wyboru wiele opcji, ale wybrali polski język. A może coś więcej niż tylko język.
Może Polska – według wielu śmieszny, a nawet dla jej kulturalnych elit jeden wielki powód do kompleksów – ma w sobie to coś, co powoduje, że na przykład Miłosz będąc na emigracji pisze:
„Zamiast ogłaszać książki po polsku, z równym powodzeniem można by było umieszczać rękopisy w dziuplach drzew”.
…ale nie umieszczał – pisał. Pisał po polsku.
Ponoć pisał listy do siebie, żeby mieć kontakt z jakąś namiastką Polski.
A Rymkiewiczowi Polska też samopoczucia nie poprawiała. Niektórzy twierdzą, że pomimo swoich urozmaiconych etnicznie korzeni nawet chorował na Polskę. A jej historia to dla Rymkiewicza, wieczny zawrót głowy.
No i religia, teologia. Miłosz (szczególnie ) i Rymkiewicz raczej nie stronili od niej.
Ale jakoś tak wyszło. Może i przypadkiem… ale jak widać po obu biografiach – polskie przypadłości chodzi czasami parami.
@Płynna rzeczywistość
6 lutego 2022
10:28
„Dziś cała Polska czyta Rymkiewicza. ”
Albo nie jestem całą Polską, albo dziś nie jest dziś. Co za ulga!
Ten już można.
To moje zestawienie Miłosza i Rymkiewicza jest w zasadzie autorskie, czyli w kojarzeniu obu poetów z pomocy osób trzecich nie korzystałem…bo Rymkiewicz oprócz wiedzy, że jest dla pewnych środowisk, następcą Herberta i faktu, że Re…re…re…daktor Michnik obdarowywał poetę statuetką Nike był raczej jako osoba jedynie właścicielem nazwiska. Miłosz to oczywiście co innego.
Z racji, że parę półek zastawionych książkami posiadam, uznałem, że może sobie poetę Rymkiewicza bardziej przybliżę i zacząłem szperać.
Za wiele nie wyszperałem, ale jak już wyszperałem…
…trochę żartuję, ale tylko trochę.
W książce , którą kiedyś raczej bez wielkich nadziei stawiałem na półce ( raz chyba w desperacji zacząłem ją przeglądać) chociaż tytułem ozdobiona jest niczego sobie: „Humanisto, kim jesteś?” zajrzałem do Indeksu osób i ku wielkiej i nieskrywanej przed rodziną radości ujrzałem trzech Rymkiewiczów. Na 153, 254 i273 stronach.
Dwaj pierwsi Rymkiewicze to w zasadzie przypisy do samej treści, czyli wpływu na jej treść nie wywarli.
Ale Rymkiewicz trzeci to już coś i to w jakim towarzystwie dał się dostrzec…
…cały czas żartuję…
…bo komu coś dzisiaj mówi nazwisko Przyboś?
Przygoś? Przywoś?Przyrośl.?
Nie! Przyboś. Julian Przyboś.
No dobrze Julian Przyboś, a dokładnie rozdział zatytułowany:” Sens poetycki w twórczości Julian Przybosia” przy okazji znęcania się Przybosia – ujawnionego przez autora książki Edwarda Balcerzana – nad poezją Jana Kasprowicza znalazłem dwa zdania tej dokładnie treści:
„W cytowanym fragmencie zostały zasygnalizowane dwie konwencje z których przez lata będzie wyplątywać poezję. To- stylizacja, „maniera stylizowania, której za jakiś czas nie daruję …uwaga, uwaga… Czesławowi Miłoszowi i Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi”
Przypominam tytuł książki w której znalazłem kroczących pod rękę Miłosza z Rymkiewiczem:
„Humanisto, gdzie jesteś?”
A ja nieśmiało odpowiadam: tutaj…
…bo ja również ich obu poetów – zupełnie intuicyjnie – skojarzyłem.
Podobno de mortibus nihil nisi bene ale nie mogłem się powstrzymać:
Panu Rymkiewiczowi miasto Częstochowa powinno postawić pomnik jako krzewicielowi lokalnej tradycji poetyckiej……
Przegląd prasy:
„Nauczyciele jednak bez podwyżek, ale pensum bez zmian”:
https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/8350653,edukacja-nauczyciele-jednak-bez-podwyzek.html
„‚Paski grozy’ wśród nauczycieli. Kolejne przelewy i znów niższe wypłaty”:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/paski-grozy-kolejne-przelewy-i-znow-nizsze-wyplaty/fbh3gt9,79cfc278
@grzerysz
1) Poezję to poeta wydaje za własne środki, a potem co najwyżej partycypuje w zyskach, jeśli takie się pojawią.
2) Ciekawe, jak to jest i jak to będzie z tym Rymkiewiczem. Czy to poeta czytany, czy tylko cytowany.
Rymkiewicz- humanistą?!!! Pisarz, który dzielił ludzi, nienawidził innych, wplątał się w politykę, nie stając po stronie człowieka!