Taki mamy program: uwielbienie i dużo radości

W poniedziałek w czasie lekcyjnym uczniowie łódzkich szkół wychodzą pod opieką nauczycieli na religijne spotkanie zwane „Areną Młodych”. Zapewne będą tam działy się same wartościowe rzeczy, ale młodzież pyta o program. 

Tymczasem program jest taki (spisuję ze strony organizatora – zobacz tutaj): „dużo radości, integracja, zabawa, śpiew, taniec, modlitwa, słowo Arcybiskupa, uwielbienie, spowiedź, zaskoczenie”. Na coś takiego zgodę wyraził łódzki kurator oświaty.

Wyobraźmy sobie, że podobny program przedstawiłaby Kampania Przeciwko Homofobii albo Owsiak. Będzie zatem dużo radości, integracja, zabawa, śpiew, taniec, refleksja, słowo guru, uwielbienie, medytacja i zaskoczenie. Czy to wystarczy, aby kurator zaakceptował?

Być może kurator otrzymał bardziej szczegółowy program, a może nie. Zresztą kurator nie jest tu najważniejszy. Przede wszystkim uczniowie chcieliby wiedzieć, na co się piszą. Czasy, kiedy nie miało to znaczenia, na co zaprasza Kościół, się skończyły. Uczniowie chcą wiedzieć, czy warto. Z mojej klasy zgłosiły się aż cztery osoby. Piszę „aż”, bo w innych klasach było jeszcze gorzej. W następnym roku prosimy o bardziej konkretny program.