Seksu nie ma
Nauczyciele wdż – wychowania do życia w rodzinie – zastanawiają się, jak uczyć, aby nikt się nie czepiał. Gdy na lekcjach jest o seksie, czepia się pisowski kurator, a gdy nie ma, czepiają się uczniowie. Przedmiot o wypełnianiu ról rodzinnych bez seksu?
Sprawa jest poważna. Niedawno Przemysław Czarnek nagrodził medalami KEN twórców antyaborcyjnych billboardów, małżeństwo Kłosków, dał więc wyraźny sygnał nauczycielom wdż, co mają robić. Mają wybijać uczniom z głów myśl o aborcji.
Nauczyciele wdż obawiają się kontroli, dlatego dmuchają na zimne. Mówią o tym, co jest miłe osobom nadzorującym ich pracę. I koniecznie wpisują to do dziennika, żeby był dowód. O seksie – jak minister każe – nie było ani jednego tematu, za to o antyaborcji co najmniej dziesięć. Mucha nie siada, a może nawet nagroda będzie za „szczególne zasługi dla rozwoju oświaty i wychowania” (o nagrodzie tutaj).
Komentarze
Wesoło tam macie w tej oświacie
@Gospodarz
A za co(za jakie ZASŁUGI!) medal KEN dostał ambasador … Peru (link w poprzednim wątku)??? Oto jest pytanie … 😉
A ja niezmiennie powtarzam: spokojnie. Polska edukacja przetrwała „noc apuchtinowską”, to „noc czarnkową” też przetrwa 😆
@Wernyh
Zapewne, tylko jakim KOSZTEM … 😉 🙁
Ach, lekcje wdż… U nas prowadziła je bardzo sensownie pani od biologii, która wprawdzie zmuszona przez dyrekcję wpisała jako podręcznik uroczą serię szczytowych idiotyzmów „Wędrując ku dorosłości”, ale słowem o tym podręczniku dzieciom nie wspomniała i robiła swoje. Ale niestety się rozchorowała i cały ostatni semestr miał z dziećmi lekcje pewien informatyk, który chyba czytał im co tydzień rozdziały z tego podręcznika. Mojej córce o tyle się udało, że w tym roku wdż kolidowało z kółkiem informatycznym i wybrała kółko. Ale koleżanki wysłuchiwały o roli kobiety w świecie (rodzenie dzieci, słuchanie mężczyzn, gotowanie). No i w końcu się wypisały. Ale jeśli od przyszłego roku będzie to obowiązkowe, to dziewczyny chyba wykopią ze szkoły tego jakże uroczego pana razem z jakże uroczym podręcznikiem…
Kobiety w Polsce sa zmuszane do rodzenia potworkow. Akceptacja tego faktu nie jest mozliwa. Kto pogodzi przymus rodzenia takich dzieci z zakazem aborcji. Szkola musi dzieci uczyc a nauka to zdrowy rozsadek.
Aborcje bez seksu są jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Bez sensu w ogóle. Skoro więc Czarnek i święta inkwizycja z MEN odczuwają palący przymus molestowania uczniów aborcją – niechże będą raz sprytni i zostawią (na zachętę!) jedyną interesującą i przyjemną rzecz, związaną z tematem – jaką jest seks przed. Po dobrym seksie uczniowie będą na pewno przychylniej nastawieni do Czarnka i kwestii, która tak go fascynuje!
„A u nas sieksa niet” twierdzili propagandyści z Kremla. Inna sprawa to sprowadzenie do rozsądnych wymiarów liczby godzin, które należałoby poświęcić tej tematyce: 10, 20, 100,…, n? Skoro nie ma wątpliwości co do tego, że seksualność powinna być w programie WdŻwR, to pozostaje jeszcze kwestia zakresu. Jak MEN już to ustali, to lewacka agenda rozpocznie walkę o uwzględnienie seksualności wszystkich 170 płci. Znając polskie realia obawiam się, że do 1000 godzin religii/etyki dojedzie 1700 z seksualności rzeczywistej i potencjalnej, człowieków:
„Vivat Academia,
Vivant Professores,
Vivat membrum quodlibet,
Vivant membrum quaelibet,
Semper sint in flore!”
Dalej jest jeszcze ciekawiej, np.:
Vivat et respublica, (Niech żyje też państwo I ten, kto nim rządzi! )
Et qui illam regit, […]
Winę w rzeczonej sprawie ponoszą – jak zwykle – literaci, którym nie udało się zrealizować postulatu reformy polskiej ortografii. Futuryzm miał w sobie zbyt mało rewolucyjnego żaru, za małą temperaturę, nie doszło do ogólnego zapłonu. Gdyby iskra przeskoczyła na lud pracujący miast, sztetli i wsi, wdż można by dziś łatwo rozszyfrować jako „wiedza do życi”.