Nowa historia w szkole – co na to historycy?
PiS planuje zmienić nauczanie historii. Ma być bardziej narodowo. Stąd pomysł, aby przedmiot ten podzielić na dwa: historię Polski i historię reszty świata. Wygląda to tak, jakbyśmy byli Państwem Środka. Co na to historycy? Oddam głos jednemu z nich:
– Roli polityków, partii politycznych absolutnie nie pomijam. Wszystko ma wpływ na zmiany w nauczaniu historii.
– Słyszymy zapowiedzi zmian, ale ja uczniom zawsze tłumaczę, że nie można opierać się wyłącznie na jednym źródle, bo to może wypaczyć pewne fakty historyczne, nie będzie miarodajne.
– A wracając do pomysłu sprowadzającego się do dzielenia historii na dwa przedmioty, nie bardzo to widzę. Pomijając już kwestie merytoryczne, jak nauczanie historii Polski w oderwaniu od dziejów powszechnych, to proste zwiększenie liczby godzin niewiele da.
– Podział historii na dwa przedmioty nie jest nam potrzebny, bo z pewnością przybyłoby faktów do przyswojenia. Potrzebny jest kontekst historyczny. Chyba zapomniano o tym w przypadku Żołnierzy Wyklętych. Uczniom kojarzą się najczęściej z muralami albo koniunkturą polityczną.
– Niezależnie od tego wszystkiego nauczyciel historii musi mieć swój własny patent na nauczanie historii najnowszej.
Reszta wypowiedzi Krzysztofa Bilskiego tutaj.
Komentarze
„Staram się pokazać uczniom, że są różne kolory tej samej sprawy. Pokazuję, że umiejętność konstruktywnej krytyki, dialogu i rozmowy to najlepsze, co można zrobić”.
Tak właśnie trzeba – „różne kolory tej samej sprawy” to rzecz niezmiernie istotna.
„A wracając do pomysłu sprowadzającego się do dzielenia historii na dwa przedmioty, nie bardzo to widzę. Pomijając już kwestie merytoryczne, jak nauczanie historii Polski w oderwaniu od dziejów powszechnych, to proste zwiększenie liczby godzin niewiele da”.
Nie wiem jak jest w dobrych zachodnich szkołach średnich, ale znam doskonale sytuację w czołowych uniwersytetach amerykańskich. Odchodzi się tam od historii narodowych na rzecz „global history” zwanej też „international history”. Oczywiście, ciągle oferowane są zajęcia z historii USA, Anglii/Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Rosji/Związku Radzieckiego, Chin czy Japonii.
„Poprzednie pokolenia, które uczyłem, były wychowywane w innych warunkach, nie było takiej liczby stacji telewizyjnych, nie mieli komputerów w domach, a internet raczkował. Czytali książki. Teraz książka staje się rzadkością. Kiedy mówię o Orwellu, to naprawdę w klasie jest cisza”.
Na dobrych uniwersytetach amerykańskich książki to podstawa. Trzeba ogromnie dużo czytać i na ich podstawie (oraz oczywiście dokumentów źródłowych) mnóstwo pisać. Na ćwiczeniach oraz na seminariach trzeba jeszcze sporo mówić…
@Gospodarz
INTERES historyków, akademickich zwłaszcza, został zrealizowany – będzie gdzie upchnąć produkty mało chodliwych, a masowych studiów mniemanologii stosowanej(politycznie)zwanej historią, aktualni nauczyciele historiii będą mieli godzin po pachy, a „naukowi” historycy – w bród podręczników i „pomocy” do napisania, recenzji tychże, ekspertyz dla MEN i wydawnictw oraz innych chałtur. Tylko uczeń, podobnie jak w przypadku religii/etyki, setki zmarnowanych godzin, za które WSZYSCY zapłacimy … 🙁
Pytanie – „żołnierze wyklęci” czy „bandziory przeklęte” ?
Reforma rolna – „naruszenie świętego prawa własności” czy „sprawiedliwość dziejowa ” – przekazanie ziemi tym, którzy na niej pracowali kosztem tych, którzy pasożytując na ich pracy dostatnio żyli.
Powszechny dostęp do bezpłatnej nauki – szansa awansu społecznego dla młodzieży z nizin społecznych czy „wpuszczenie „chamów” na „salony elit”.
15 lipca 1410 to Litwini w bitwie pod Tannenbergiem przy niewielkiej pomocy Polaków pokonali Krzyżaków czy pod Grunwaldem dokonały tego połączone siły polsko – litewskie pod wodza króla polskiego ?
Czyj ‚”punkt widzenia” będzie preferowany ?
A może różne a uczniowie sami będą dokonywać wyboru ?
Nauka historii jest przydatna wtedy, jeśli potrafimy z niej wyciągnąć nauki – jakie błędy popełniliśmy, że ponieśliśmy takie a nie inne klęski i co robić, by ich w przyszłości uniknąć. Ale od prawie 5-ciu stuleci wiemy, że :Polak przed szkodą i po szkodzie głupi!”
Czyż nie pora z tym skończyć – szczególnie teraz gdy mamy do czynienia z lawiną głupot ?
„… położyłbym też nacisk na przemiany gospodarcze i ekonomiczne – czyli to, co rządzi światem”.
Z wczorajszego artykułu profesora Grzegorza Kołodki dla dziennika „Rzeczpospolita”:
„Męczą się politycy oraz opisujący ich znój dziennikarze, jakby tu najtrafniej określić spotkanie przywódców siedmiu znaczących państw kapitalistycznych. Piszę „znaczących”, bo przez te dwa pokolenia, od połowy lat 70. XX w., kiedy to zapoczątkowano coroczne spotkania, coś się zmieniło. Już od kilkunastu lat nie jest to siódemka największych gospodarek na świecie, już miliardy ludzi wyemancypowały się ze spuścizny kolonializmu i imperializmu. Pora przyjąć to do wiadomości także w gronie liderów i elit państw, które wciąż uzurpują sobie przywódczą rolę w świecie.
Jest rok 2021, ale jakby niektórzy o tym zapomnieli, żyjąc wciąż w ułudzie swojej niezatartej wielkości. Otóż ona przemija i warto wyzbyć się megalomanii, gdyż w polityce niczemu dobremu ona nie służy. Same Chiny wytwarzają o jedną czwartą więcej niż cała szóstka G7, poza USA, razem wzięta. Z PKB (wg parytetu siły nabywczej) o wartości 26,7 bln dolarów (17,5 proc. więcej niż USA) Chiny są pierwszą gospodarką świata. Indie są trzecie, Rosja, Indonezja i Brazylia kolejno szóste, siódme i ósme. Gospodarki G7 wytwarzają w sumie 30 proc. światowej produkcji, czyli mniej niż kraje tzw. BRIC – Brazylia, Rosja, Indie i Chiny – i udział ten rokrocznie spada. Więcej niż Włochy wytwarza Turcja, podobnie jak Meksyk, a Korea Południowa więcej niż Kanada, która pod względem wielkości produkcji jest dopiero 15. gospodarką….
Przy okazji widać, jak relatywnie coraz słabsze stają się Stany Zjednoczone, które chcąc nie chcąc przyznają, że samoistnie już nie są w stanie stawić czoła Chinom; szukają sojuszników. Niestety, z faktu własnej słabości wyciągają błędne wnioski.
Amerykańska sinofobia jest zdumiewająca…. Trochę podobnie jak rusofobia w Polsce uniemożliwia nawet rozsądnym politykom (są tacy) wykonanie pożądanych kroków zmierzających do poprawy stosunków politycznych i gospodarczych z Rosją.
Skrajnym przejawem braku realizmu i rozsądku politycznego jest zamiar zablokowania procesu wzrostu znaczenia Chin na arenie globalnej, co miałoby dokonać się poprzez zahamowanie ich niebywałej ekspansji gospodarczej. Hipotetycznie są jedynie dwa sposoby takiego zablokowania: jeden chory, drugi chorobliwy. Ten chory to wojna – choćby sprowokowana przez skłonienie Tajwanu do ogłoszenia niepodległości, co nieuchronnie pociągnęłoby za sobą inwazję Chin. Wojna zniszczyłaby dużo więcej niż ich rosnącą potęgę, także daleko od chińskich granic. Nie byłoby w niej wygranych; pytanie tylko, kto straciłby więcej.
Drugi, chorobliwy, to wewnętrzna destabilizacja Chin, na której wyraźnie zależy niejednemu zachodniemu bojownikowi o oczywiście wolność, demokrację i prawa ludzkie. Liczenie na taką destabilizację dowodzi niepojmowania istoty tego, co nazywam chinizmem – specyficznego chińskiego systemu polityczno-gospodarczego zakorzenionego w tamtejszych wartościach, który opierając się na merytokracji, w prorozwojowy sposób łączy instytucje państwa i rynku….
Sytuacja stała się groźna, bo oto okazuje się, że to te wstrętne Chiny, z właściwym im autorytarnym ustrojem i monopartyjną polityką, choć mają dochód na głowę nieprzekraczający średniej światowej, potrafiły całkowicie wyeliminować skrajną biedę; dodajmy: tak jak ją definiuje Bank Światowy. Umiały to zrobić, podczas gdy w sąsiednich demokratycznych Indiach nędzarzy żyjących – i umierających – w skrajnej biedzie jest ponad 100 mln. Sytuacja stała się groźna, bo choć niektórym na Zachodzie to się nie podoba, Chiny z wielkim rozmachem i konsekwencją kontynuują swój gigantyczny transnarodowy projekt infrastrukturalny Pasa i Szlaku”.
Czarnek: „Nie ma czegoś takiego jak autonomia szkół” – gratuluję pożytecznym profesorom, np. wspominanemu tu czasem Śliwerskiemu, że mu ciepła woda w kranie za nudna była. https://wyborcza.pl/7,75398,27208257,minister-czarnek-nie-ma-czegos-takiego-jak-autonomia-szkol.html
Uwierały nas drożdżówki, przegapiliśmy powrót do PRL. Ale…, no tak, pamiętam, faktycznie – to wtedy oświata działała najsprawniej! Uff! Mój świat, osobowość nie tylko nie runęły, nie rozbiły się w drzazgi, ja zaczynam nowe życie! Maszyna czasu istnieje!
I tak oto pewnego dnia nauczyciele budzą się jako funkcjonariusze pisowskiego państwa folskiego. Jak samopoczucie, Adasiu Miauczyński?
@grzerysz
Czy Pan chce zostać „zbanowany” za takie cytaty? Przecież my tutaj, w Europie mamy ważniejsze sprawy na głowie. Jak Pan nie wierzy, to proszę sobie poczytać GW i Politykę, albo niech Pan poogląda sobie telewizję – dowolną 🙂
Pamiętam przedruki w Forum sprzed 25 lat: antycypowały teraźniejszość, która via Chiny dzieje się na świecie.
@kaesjot
„to Litwini w bitwie pod Tannenbergiem przy niewielkiej pomocy Polaków pokonali Krzyżaków czy pod Grunwaldem dokonały tego połączone siły polsko – litewskie pod wodza króla polskiego”
A prawda jest – lub już wkrótce będzie – taka, że pod Tannenbergiem w 26 sierpnia 1914 r. siły chrześcijańskiej Europy, przy znaczącym udziale polskiego rekruta , pokonały azjatyckie hordy Putina.
Znakomita większość nauczycieli historii, od dawna nastawiona narodowo i bogoojczyźnianie , z radością wypełni te zalecenia
@Płynna nierzeczywistość
No był jeszcze Giertych, dziś przez POKO wynoszony pod niebiosa, była eksgwiazda PiS (!!!) wielopartyjna Kluzik- Drożdżówka, była żona guru Tuska(z RMP) i jego sąsiada skrzekliwego [ 😉 ] „Olka” Halla, wielka przyjaciółka pedofila ks.Jankowskego … Czarnek jest tylko, w sferze werbalnej póki co, godnym następcą wymienionych oraz swojego mózgu – trzymiesięcznego ministra Legutki … 😉 Akurat
@grzerysz
10/10
Rzeczywiście, profesor Grzegorz Kołodko (podobnie zresztą jak i np. profesor Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego (2005–2020), czy profesor Andrzej Szahaj) nie jest zapraszany do „Polityki” – jest zaciekłym wrogiem neoliberalizmu. Półtora roku temu pisał on w „Rzeczpospolitej”:
„Bezsprzecznie obecny kryzys to wielka kompromitacja neoliberalizmu, tej zarazem ideologii, teorii ekonomicznej i polityki, która w istocie służy wzbogacaniu nielicznych kosztem większości. Niezbicie dowodzą tego twarde fakty. W USA system i polityka celowo działały przecież tak, że udział w dochodzie narodowym ludzi bogatych nieustannie rósł; w roku 2008 do 10 proc. najbogatszych podatników trafiało aż 90 proc. wszystkich dochodów kapitałowych. Udział 1 proc. najbogatszych Amerykanów w całkowitych dochodach rośnie szybciej po opodatkowaniu niż przed (sic!). O ile udział dochodów brutto wzrósł od roku 1979 do 2007 z 8 do 16 proc. ogółu dochodów, o tyle udział dochodów netto zwiększył się odpowiednio z 8 do 17 proc., a według innych danych aż do 20 proc. Czterystu najbogatszych Amerykanów uiściło w 2008 roku podatek według stawki 16,6 proc., podczas gdy średnia dla całego społeczeństwa wyniosła 20,4 proc. Aż trzy piąte przyrostu udziału dochodów najbogatszych Amerykanów w całości dochodów wynika z przejęcia dochodów innych, a jedynie dwie piąte można tłumaczyć takimi czynnikami podażowymi jak zwiększenie wydajności wskutek istotnego podniesienia kwalifikacji w warunkach skokowego postępu technicznego i organizacyjnego czy też zwiększenia czasu pracy. Szacuje się, że to wynagrodzenia nie w sektorze technologicznym, ale w finansowym skutkują aż w 15–25 proc. wzrostem nierówności dochodowych w USA po roku 1980….
Zła deregulacja, finansyzacja gospodarki i tendencyjna polityka redystrybucji fiskalnej to poronione skutki neoliberalizmu, który już dawno powinien wylądować tam, gdzie jego miejsce, czyli na śmietniku historii”.
@plaskostopiec
Opis tej bitwy widziałem na zamku w Trokach. Dość długo szukałem w pamięci, co to mogła być za bitwa dopóki nie dojrzałem jej daty. Wtedy wszystko stało się jasne.
Natomiast jest wysoce prawdopodobne, że ta druga, rozegrana w tym samym miejscu lecz 504 lata później tak będzie interpretowana jak piszesz.
@belferxxx
16 czerwca 2021
17:12
Trzeba przyznać, że ministrowie (i ministrowe) oświaty, to wyjątkowa parada nieszczęść. Zaczęło się od pana groźnie wymachującego laską 🙂 Nawet jak Wam się trafił ktoś bystry (taki jest wg mnie Giertych) – co z tego, skoro potraktował funkcję instrumentalnie.
Za to Czarnek może zostać głównym eksponatem tego panoptikum. Facet teleportowany ze średniowiecza w stanie nienaruszonym. Adaś Miałczyński mógłby o nim powiedzieć: „500 lat rozwoju ludzkości, jak krew w piach.” 🙂
Barbarę Nowak oraz ministra edukacji Przemysława Czarnka rozsierdziło pytanie zadane publicznie przez ucznia, czy prezydent łamie Konstytucję, jak również wystąpienie jednego z prokuratorów, który wyjaśniał, że zgodnie z wolnościami wynikającymi z Konstytucji państwo polskie nie ma prawa zatrzymać na granicy osoby jadącej np. do Czech na aborcję.
W szkole ruszyła kontrola kuratorium.
To nie pierwsza próba odwołania przez kuratorium dyrektorki SP nr 1 w Dobczycach. W 2019 roku Aleksandrze Sutkowskiej groziło dyscyplinarne zwolnienie z pracy za wpuszczenie do szkoły dwóch studentów z Algierii (w ramach współpracy z międzynarodową organizacją studentów AIESEC). Przez dwa tygodnie października mieli prowadzić z uczniami warsztaty przybliżające kulturę ich kraju. Projekt zakładał kształtowanie postaw otwartości, tolerancji i ciekawości wobec innych. Zostały przerwane po trzech dniach. Ktoś zadzwonił do Małopolskiego Kuratorium Oświaty ze skargą, że dzieci uczą się pisać w szkole swoje imiona i nazwiska po arabsku. Rzecznik dyscyplinarny zarzucił dyrektorce m.in., że nie skontrolowała zaproszonych studentów pod kątem ich znajomości angielskiego i umiejętności prowadzenia warsztatów (w istocie robi to AIESEC, który prowadzi program od 40 lat, w tym czasie skorzystało z niego kilkadziesiąt krakowskich szkół). Komisja dyscyplinarna ukarała Sutkowską naganą, ale rzecznik dyscyplinarny zawnioskował o zwolnienie jej z pracy. Do czasu wyjaśnienia sprawy dyrektorka została zawieszona w pełnieniu obowiązków przez burmistrza. Odwołała się do komisji dyscyplinarnej działającej przy resorcie edukacji. Ta sprawę umorzyła ze względów proceduralnych (kuratorium w postępowaniu nie dotrzymało wyznaczonych terminów).
Według obserwującego historię z Dobczyc środowiska oświatowego kurator wysyła do innych szkół przesłanie, by nie angażowały uczniów w działania obywatelskie, nie pozwalały na stawianie młodym pytań, zwłaszcza trudnych i niewygodnych dla władzy. Inaczej ich dyrektorów czeka zwolnienie z pracy, a nauczycieli dyscyplinarki.
Aleksandra Sutkowska nie komentuje sprawy, bo – jak się wyraziła – wszystko, co powie, może być użyte przeciwko niej.
To jednak wstyd. Ten stan umysłu.
@ksj
Nie można wsadzać do jednego worka Pileckiego i “Burego” , ale w kraju który stawia pomniki człowiekowi który – na polecenie swojego brata – spowodował śmierć 95 ludzi, wszystko jest możliwe.
@observer
Z Pileckim jest cienka sprawa! W Auschwitz on był i budował konspirację, a potem działał w niej dalej jako członek AK i polskiego państwa podziemnego w sojuszu z aliantami II wojny światowej. Ale po wojnie wrócił do Polski jako agent WYWIADU brytyjskiego … 😉