Tresowanie ucznia

Nie tylko uczniowie są bardzo pomysłowi w przechytrzaniu nauczycieli. Nauczyciele także potrafią zaskoczyć oryginalnym pomysłem. „Gazeta Wyborcza” opisuje, jak katechetka kazała dziecku odpowiadać z zasłoniętymi oczami. To już nie pedagogika, lecz tresura.

Szczegóły zdarzenia tutaj.

Nie sądzę, aby na taki pomysł wpadła osoba z przygotowaniem pedagogicznym. Choć może się mylę. W szkole wciąż pracują osoby z miernym bądź żadnym przygotowaniem pedagogicznym. Niestety, to się zdarza najczęściej wśród księży oraz zakonnic, rzadziej, ale też się zdarza wśród katechetów i katechetek. Może i uczyli się pedagogiki, ale jakiej – na pewno nie współczesnej.

Pragnę przeprosić wszystkich katechetów i katechetki, którzy są dobrze przygotowani do zawodu. Bądźcie jednak szczerzy, rozejrzyjcie się wśród koleżanek i kolegów, którzy uczą religii. Niestety, wykształcony pedagogicznie nauczyciel religii to rzadkość. A ponieważ katecheta to także nauczyciel, wasze błędy rzucają cień na wszystkich belfrów, także na mnie.

Ale żeby być sprawiedliwym, dodam, że niedouczenie w zakresie pedagogiki, nieświadomość, jak działa psychika dziecka, to nie tylko przypadłość nauczycieli religii. Innym też się to przytrafia, choć trochę rzadziej. Wszyscy, którzy tresują uczniów, zamiast ich uczyć, niech mają świadomość, że są jak na widelcu. Rodzice patrzą i grzmią!