Matury sprawdzone, wyniki za miesiąc
Testy maturalne zostały sprawdzone. Teraz trzeba zebrać wyniki i wydrukować świadectwa. A to nie taka prosta sprawa.
Przede wszystkim trzeba policzyć średnie w skali całego kraju. Jeśli za bardzo odbiegają od tych z lat poprzednich, to znak, że coś poszło nie tak. Będzie dużo odwołań. A tego byśmy nie chcieli. Może więc warto przyjrzeć się jeszcze raz pracom „granicznym”, czyli takim, którym brakuje niewiele do wymaganego minimum. Może trzeba by je podciągnąć?
Maturzyści wychodzili z egzaminów zadowoleni. Jednak egzaminatorzy kręcą nosami. Prace są słabe, wiele fatalnych, nic się nie da z tym zrobić. Aż przykro sprawdzać. Tyle egzaminatorzy, ale przecież nie oni decydują.
Statystyka to jest wielka rzecz. Wyniki średnie nie mogą nadmiernie iść w dół. Powstałby w kraju niewyobrażalny chaos. Trzeba zatem ponownie popatrzeć na prace graniczne, ponownie popatrzeć na prace graniczne, popatrzeć na prace graniczne, prace graniczne, graniczne… zobacz ten punkt, do cholery, i wstydu nam wszystkim oszczędź!
Wyniki prawie za miesiąc – 11 sierpnia.
Komentarze
Raciąż pierwsza tura:
2000 – 56, 65 % Kwaśniewski
2020 – 73 % Duda.
W 2000 w Raciążu faceci stali grupkami prawie dosłownie wszędzie.
W 2020 w Raciążu faceci stali grupkami dosłownie wszędzie.
Oto MÓJ wniosek – w 2000 to był jasny lud, bo wybrał, jak trzeba, w 2020 to był ciemny lud, bo wybrał, jak nie trzeba.
Miałam nadzieję, że ta matura zmieni coś w szkolnictwie. Niestety, doprowadziła do upadku oświaty w Polsce. W czym upatruję ten upadek? W procentach, rankingach, udowadnianiu , że reforma musi się udać, w pracy osób, które się tym zajmują. Po drodze zgubiliśmy poziom tego egzaminu. A jest poniżej krytyki! Wszystkim jednak zależy na tym, żeby to ukryć. Nikt nie zastanawiał się, dlaczego tak dużo jest prac progowych? Żeby procencik był przyzwoity i wszyscy byli zadowoleni! Pan Smolik, o kolejne lata starszy, ogłosił, że znowu mamy sukces!
Brak progu zdawalności z rozszerzeń powoduje, że maturzysta otwiera prace, podpisuje i zdaje maturę. Śmieszne, co? Teraz dostaliśmy informację, że jednak próg będzie i zaczynamy prześcigać się w tworzeniu takich pytań, na które uczeń na pewno będzie musiał znać odpowiedź, bo przecież musi zdać maturę. Pytania typu: Jak masz na imię, jak na nazwisko itd… Punktacja będzie też odpowiednia! Może o 6 rano uczniowie, tak jak w tym roku, otrzymają arkusz już z odpowiedziami , jak z matematyki! I wszyscy będą zadowoleni! Centralna komisja, dyrektorzy szkól, nauczyciele, a najbardziej uczniowie. Usłyszymy w telewizji, że znowu się udało i mamy takie świetne szkolnictwo! I myślicie, że inne egzaminy, np. zawodowe, wyglądają inaczej? Nic mylnego! Najbardziej cieszą się uczniowie- miernoty, a młodzi – inteligentni, myślą, że tak się dzieje wszędzie i nic nie warto! Przecież na studiach może być podobnie!
Nauczyciel- egzaminator- wychowawca ( tuż przed emeryturą)
Trzymać się z dala od roboty w szkołach. Praca w tych szkolnych kołchozach za te marne grosze tylko dla niemających ambicji i perspektyw zawodowych ludzi. Szkoły to dziwne twory funkcjonujace jako często przechowalnie dla dzieci ale także dorosłych co to roboty nie mogą znaleźć tymczasowo innej i lepszej albo nie chce im się szukać więc wpadają do tych szkólek na rok czy dwa odbebnic swoje i tyle. Ale cyrk.
@Anonim
Próbował Pan napisać dowolny egzamin maturalny na poziomie rozszerzonym w regulaminowym czasie?
Poziom matury jest dostosowany do zakładanego poziomu zdawalności. Ten zaś odzwierciedla zapotrzebowanie szkół wyższych oraz szkół pomaturalnych. To, czy zapotrzebowania szkół, do których trafić może maturzysta, jest zgodne z potrzebami społecznymi, to już zupełnie posobny temat.
Można współczesną maturę porównać z maturą przedwojenną. Że współczesny maturzysta miałby kłopoty z tamtą maturą – dziwić nie może, od tego czasu programy nauczania się zmieniły. Przedwojenny maturzysta miały z tego samego powodu problemy ze zdaniem matury współczesnej. Niemniej, jestem pewien, że współczesna polska szkoła kształci co najmniej 10 razy więcej uczniów na poziomie porównywalnym z maturą przedwojenną i całe rzesze młodzieży, które wówczas kończyłyby naukę po kilku klasach szkoły powszechnej.
I znowu, znowu, znowu bicie w uczniów, nauczycieli, przygotowujących egzaminy, bić, bić, bić.
Co roku kilka milionów chce się uczyć, wykształcić; co roku pół miliona chce uczyć i kształcić. Kilkadziesiąt tysięcy (może sto tysięcy) buli ciężką forsę za korepetycję, bo chce się wybić, ma ma aspiracje; tysiące tworzą nowoczesną szkołę; pasja uczenia się w szkołach prywatnych…
Ale bić, bić, bić.
„1965-1972, tylko 4% uczniów opanowało więcej niż 60% pojęć, wymaganych według obowiązującego
programu i podręczników, tworzących system kategorialny, pozwalający rozumieć
i nazywać zjawiska zachodzące w świecie przyrodniczym, społecznym, jak i kulturowym”
No, to dopiero byście sobie poużywali… Jak można, jak można tak prać uczniów i nauczycieli (i to nauczyciele!?), nie biorąc pod uwagę statystyk, nie analizując danych z wielu lat, nie mając pojęcia, jak bardzo dzieci i młodzież garną się do wiedzy (moja wnuczka i jej pokolenie dziesięciolatków wie i umie 100 razy więcej ode mnie, z czasu gdy kończyłem studia… Dlaczego tak niemiłosiernie bijecie tę piękną młodzież, te wspaniałe dzieciaki fruwające po Internecie, znakomicie sobie radzące z szukaniem informacji, dlaczego…
https://zbc.uz.zgora.pl/Content/45800/PDF/13_domke_ksztalcenie.pdf