Rafał Trzaskowski w Raciążu

Parę lat temu jechałem z pewnym Włochem z Łodzi do Suwałk. Przejeżdżaliśmy przez wiele miast i miasteczek, np. przez Zgierz, Piątek, Kutno, Gostynin, Płock, Drobin, ale żadna miejscowość nie skłoniła mojego znajomego do uwag na temat polskiej prowincji. Nie wytrzymał dopiero w Raciążu.

Na widok facetów, którzy grupkami stali dosłownie wszędzie. W bramach, na obrzeżach parku, na chodnikach, przy budynkach. Włoch stwierdził, że tu jest jak na Sycylii. Ta sama duma na twarzach, ta sama bieda, bo pracy pewnie nie ma, ta sama skłonność do zbierania się w grupy i gapienia się na przyjezdnych. Ale przede wszystkim duma, honor, godność, zawadiackość.

Innym razem byłem w Raciążu z przyjacielem z Gdańska. Ten także od razu wyczuł miejscowy klimat. Więc kiedy drogę zastąpił nam dziennikarz regionalnej prasy, kumpel do razu rozgadał się o walorach tej miejscowości. Jesteśmy tu – powiedział – ponieważ raciążanki są najpiękniejsze. A takiej atmosfery, jaka panuje w tutejszych knajpach, nie ma nigdzie. Gdańsk i Łódź są przereklamowane.

Byłem w Raciążu z przyjacielem z Łodzi, ale ten nie wyczuł klimatu. Więc kiedy poszliśmy na piwo do miejscowego lokalu, od razu ludzie zaczęli nam się przyglądać. Robiłem, co mogłem, aby okazać szacunek, ale też nie pokazać strachu, niestety, było za późno. Barman wyprosił nas z lokalu, gdy miejscowi podeszli, aby zapytać, czy mamy papierosy. Na to pytanie odpowiadaliśmy już na zewnątrz.

W 2010 tłumy przyszły do dużego parku, aby posłuchać Jarosława Kaczyńskiego. Prezes prawił komplementy bez opamiętania, kłaniał się ludziom tej ziemi, sławił raciążan, podkreślał wielkość mieszkańców (fragment wystąpienia tutaj, a samo wejście tutaj). Dzisiaj Rafał Trzaskowski w małym parku też to próbował robić, ale wychodziło mu na pół gwizdka (wystąpienie tutaj). Musi się jeszcze o polskiej prowincji wiele nauczyć. Z raciążanami jest jak z Sycylijczykami, trzeba umieć z nimi rozmawiać: o dumie, o honorze, o godności, o narodzie, o patriotyzmie, o rodzinie, o historii, o gospodarstwie, o wielkim znaczeniu Raciąża dla kraju. Jeśli ktoś czytał, jak Mickiewicz w epopei narodowej pisał o Dobrzyniu, ten może trochę pojmie, o co chodzi.

Analizę zjawiska, że w Raciążu Andrzej Duda otrzymał w pierwszej turze 73 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski 9 proc., doskonale przeprowadził na Onecie Marcin Wyrwał (tekst tutaj). Nie on pierwszy. Już Jan Długosz w swojej Kronice zwrócił uwagę, że w drodze na Grunwald rycerze Jagiełły zrobili sobie postój na polach wokół Raciąża. Do miasteczka pewnie zawitał sam król, czym miejscowych wcale nie zdziwił. Dumny tu mieszka naród, że nawet Włochom szczęka opada.