Przebadać wszystkich nauczycieli
Hanna Zdanowska udowodniła, jak wielkim zagrożeniem może być teraz otwarcie placówek edukacyjnych. Prezydent Łodzi kazała przebadać wszystkie przedszkolanki oraz opiekunki w żłobkach. Okazało się, że co siódmy pracownik ma pozytywny wynik na koronawirusa. To uświadamia, jak niebezpieczne jest organizowanie egzaminów: ósmoklasisty oraz matur.
Jak tylko rozeszła się informacja o wynikach badań (info tutaj), w mieście wybuchła wręcz panika. Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego ZNP, informuje, że dzwonią do niego nauczyciele i pytają, co dalej. Skala zagrożenia poraziła wszystkich. Prawie 15 procent to nie w kij dmuchał. Ludzie zaczynają się bać (szczegóły tutaj).
Reakcja rządu na te informacje powinna być jedna. Minister edukacji powinien nakazać zbadać na obecność koronawirusa wszystkich nauczycieli, który będą zasiadać w komisjach egzaminacyjnych czy w zespołach nadzorujących. ZNP idzie krok dalej i domaga się testów dla wszystkich nauczycieli. Czas nagli. Trzeba się pospieszyć, inaczej jak tylko wrócimy do szkół, choćby na egzaminy, pozarażamy się na potęgę.
Komentarze
@Gospodarz
A to Zdanowska źle się wstrzeliła – jak pandemia jest taka kwitnąca, to jak będzie zbierać 100 tys. podpisów na NOWEGO kandydata PO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego (zamiast, wyrzuconej jak zużyta … za winy „swojego”sztabu , marszałek Kidawy-Błońskiej!)??? 😉 Na ulicach niewątpliwie się nie da … 😉 I co zrobi księstwo Trzaskowskiego Warszawa – też każe przebadać przedszkolanki ? 😉
Ehm…, jeśli 15% ma przeciwciała to
a) czy na tego konkretnego koronawiarusa czy
b) dowolnego wiarusa
Jeśli a), a w Łodzi pomoru nie ma, to może ten wirus nie taki straszny, jak go bracia Szumowscy malują w swoich oświadczeniach majątkowych?
Naturalną reakcją rządu powinien być zakaz prewencyjnego testowania kogokolwiek poza górnikami, ich rodzinami oraz członkami wiadomej partii i jedynego prawdziwego związku zawodowego.
Wasza siła bierze się z umiejętności siania lęku.
Ale ja będę się bać dopiero wtedy, gdy przestaniecie mnie straszyć.
Nauczycieli powinno się przebadać, podobnie jak wszystkich innych pracowników, którzy mają stały kontakt z innymi ludźmi. Niestety, nasze państwo z tektury ma inne, ważniejsze wydatki np zakup ostrej amunicji na wypadek kryterium ulicznego.
Po takim przebadaniu mogło by się jednak okazać, że kilkanaście albo i kilkadziesiąt procent ma przeciwciała a jakiś znikomy promil aktywnego wirusa. Czyli cała polityka zamykania państwa musiałaby pójść w diabły
Mad Marx 18 maja 2020 23:09
Ja osobiście skłaniam się ku „kilkudziesięciu procentom” mającym przeciwciała. Wśród nauczycieli to może być nawet powyżej średniej, bo i zapewne mają silniejszy własny układ odpornościowy poprzez nagminny kontakt ze smarkającymi, kaszlącymi i kichającymi dziećmi. Epidemię koronawirusa to mieliśmy już w styczniu i w lutym, tylko nikt nie wiedział, że to się tak nazywa i kwarantanny nie wprowadzono. Po tygodniu, maksymalnie dwóch wracały zdrowe do szkoły – ot, zwykła , sezonowa epidemia grypy. Tak było w szkole, w której pracuje żona a ponadto na wielu portalach wielu komentujących potwierdza, że wtedy ich dzieci jak i oni sami mieli objawy takie, jakie się teraz przypisuje koronawirusowi. Nie obserwuje się u nas jakiegoś znaczącego wzrostu ilości zgonów w porównaniu do analogicznych okresów lat poprzednich. Co prawda jest ona o ok. 1% wyższa od I kw. 2019 ale jednocześnie o ok. 10% NIŻSZA od I kw. 2018 !
Ponadto miejmy świadomość, że do „wieku umierania” docierają roczniki powojennego wyżu demograficznego, gdy rodziło się nas dwukrotnie więcej niż obecnie.
To tylko propagandowa zadyma nie mająca uzasadnienia w realiach!!!
Z tego, co rozumiem w Łodzi zbadano przeciwciała, czyli jest to tylko i wyłącznie dowód na kontakt z wirusem, przechorowanie lekko lub bezobjawowo ( koronawirus nie taki straszny? mimo pozostania w domach doszło do zarażenia?) Dodatkowo prawdopodobnie w przebadanej grupie są osoby z aktywną choroba i brakiem przeciwciał(które jeszcze nie zdążyły się wytworzyć),które mimo negatywnego wyniku mogą rozprzestrzeniać zakazne nie. Wydaje mi się, ze akcja w Łodzi nie do końca spełniając swoje zadanie przyczynia się do ogólnej paniki.
ontario wskazał doskonały temat lekcji wychowawczej i/lub etyki: sianie lęku. Klasyka to stosunek społeczeństwa do imigrantów: najpierw się straszy, że roznoszą różne pasożyty i zarazki, do tego w Kolonii gwałcą białe kobiety, a w Szwecji tworzą strefy no-go, później bada opinię publiczną, a widząc wzrost niechęci do obcokrajowców, dokręca się propagandową śrubę, cóż tam, że paru „żółtkom” czy „ciapatym” suweren z własnej inicjatywy mordy obije, nie szkoda cudzych mord w drodze do władzy, zwłaszcza gdy białe wykształcone mordy łże-elit w warszawskim tramwaju gadają po niemiecku.
Na lęku fundamentalnym, egzystencjalnym opiera się pierwsza spowiedź dzieci, w Polsce konieczna do przystąpienia do komunii św, a jak nie to piekło pewne. Święty Piotr u Nieba bram sprawdza paszporty: Francuz w konfesjonale nie spowiadał się nigdy, ale katolik, niebo; Polak nie spowiadał się pół roku – czyściec, ale jeśli dwa lata – piekło. Dlatego paszporty trzeba koniecznie nosić przy sobie, nawet podczas snu.
Jak to się stało, że daliśmy sobie odebrać prawo do demonstracji? Że zamknięto sądy? Że sądy, które działają, nie wpuszczają publiczności, a wyroku nie ogłaszają publicznie? Że odwołano planowe zabiegi w szpitalach? Nie odbyły się wybory i nikt za to nie odpowiada? Że Sanepid wykorzystuje się jak nowoczesne ZOMO, które zamiast pałować, nakłada na demostranta karę od 5 do 15 pensji minimalnych netto z rygorem natychmiastowej wykonalności? Jaką rolę w sianiu strachu odegrały mass media, a jaką powszechny dostęp do mediów społecznościowych? Czy lepsza droga szwedzka, gdzie tylko zamknięto szkoły wyższe i licea, czyli te placówki, w których nauczanie zdalne ma *jakiś* sens i niezerowe prawdopodobieństwo sukcesu, natomiast społeczeństwo tylko poproszono o zachowanie rozwagi i dystansu społecznego i Szwedzi sami z siebie zdystansowali się w podobnym stopniu, co Duńczycy? Owszem, przypadków śmiertelnych w Szwecji jest znacznie więcej niż w kilka razy większej Polsce, ale epidemia się jeszcze nie skończyła. Kto, jak Szumowski, tłumi chorobę na niskim poziomie, ale bez szan na całkowitą eliminację wirusa (co próbuje się osiągnąc na Tajwanie), z pewnością wydłuża jej przebieg. Dlatego Szumowski nie może się zdecydować, czy w Polsce wirus rośnie w siłę, czy wręcz przeciwnie, bo przecież prawdę mówiła kanclerka Merkel, że z koronawirussem w ciągu 2 lat „zaprzyjaźni się” 60-70% społeczeństwa. Ale ona w pandemię weszła przygotowana.
Byłoby niezwykle ciekawe przebadać nie nauczycieli, a dzieci. To stłoczone w szkołach dzieci są przecież głównym rozsadnikiem sezonowej grypy. Jeśli 60-70% uczniów będzie miało przeciwciała, to nauczyciele, nawet ci w wieku przedemerytalnym, mogą bezpiecznie wracać do pracy.
@KSJ
Pisze Pan jak Łukaszenka („gdzie jest wirus? widzicie go? Bo ja nie).
W styczniu-lutym dzieci chorują na grypę i przeziębienie. Dlatego chodzą zasmarkane i kaszlące. Gdyby koronawirus w styczniu-lutym z taką siłą zaatakował dzieci, to w tym samy czasie w całej Polsce zabrakłoby miejsc szpitalnych i wkrótce, przepraszam za skojarzenie z Lombardią, krematoryjnych dla ich babć i dziadków.
Badania niemieckie mówią, że w miastach silnie zaatakoawnych przez wirusa, przeciwciała w połowie kwietnia miało ok. 2% populacji. Strasznie mało, a jednocześnie niespodziewanie dużo. Więc te łódzkie 15% jet nieco dziwne. Każe to zadać pytanie, jaka była klasa tych testów oraz swoistość na przeciwciała TEGO koronawirua. Bo część testów wykazuje po prostu przechorowanie łagodnego przeziębienie innymi, od setek lat znanymi odmianami koronawirusa, które dotąd wywoływały tylko banalne przeziębienia i dlatego nie stanowiły przedmiotu intensywnych badań.
Tak. Jeśli spojrzy się na statystki umieralności w Polsce, to żadnej epidemii w nich nie widać. Nie ma przepełnionych szpitali ani kostnic. Widać ją w statystykach hiszpańskich, włoskich, brytyjskich, a jak się spojrzy na statytyki bardziej lokalne, np. Lombardii, to naprawdę jest się czego bać. Oczekiwałbym od ministra Szumowskiego żeby wyjaśnił, skąd te różnice. Ale skąd on ma wiedzieć, skoro on zamyka i otwiera lasy na podstawie opinii „anonimowych ekspertów”? O nieszkodliwości wyborów korespondencyjnych w Bawarii ministerstwo dowiedziało się od, cytuję z pamięci, „jednego eksperta, który prawnie zachować anonimowość”.
Szanowni państwo, testować i izolować trzeba, prawda, ale przede wszystkim tam, gdzie gromadą się osoby wrażliwe i już chore. Czyli przede wszystkim pracowników ochrony zdrowia i opieki nad osobami starszymi. Jeśli szpitale i przychodnie będą bezpieczne, a każdy naprawdę poważnie chory będzie miał pewne miejsce w szpitalu, to damy radę.
Przebadać wszystkich nauczycieli ? – po co ?
Nie zauważyliście, że Orban dał sygnał, a Kaczyński znowu naśladuje ?
Orban dał pretekst :
https://wyborcza.pl/7,75399,25955055,aresztowania-na-wegrzech-za-wpisy-na-faceboku-policja-zatrzymuje.html
Kaczyński na razie nieudolnie naśladuje :
https://wyborcza.pl/7,75410,25956859,10-tys-zl-mandatu-za-protest-przeciw-wyborom-kopertowym.html#S.main_topic-K.C-B.1-L.1.duzy
Maseczki i odległość 2 m to świetny pretekst, aby nie dopuszczać do protestów, które w naturalny sposób rozkręcają się.
Rozkręcają się, bo czasami niby nic nie znacząca głupota władz :
https://wyborcza.pl/7,75398,25953474,polskie-radio-utwor-kazika-nie-wygral-byl-na-czwartym-miejscu.html
więcej znaczy, niż obrona Sądów czy Konstytucji.
MEN też wykazuje się niebywałą głupotą. Do końca roku szkolnego nieco ponad miesiąc, a MEN żąda wszystkiego : uruchomienia klas I – III, egzaminów po 8 klasie i przeprowadzenia matur. Pytanie – po co ?
Aby wykazać, że Samorządy sobie nie radzą i ustalić w dużych miastach komisarzy. To po co my sobie na tym blogu strzępimy języki skoro tylko o to chodzi ?
O tym jak wadliwe są i o czym świadczą testy serologiczne można przeczytać tekst w ostatniej Polityce – dziwnie więc tu na Pana blogu zamieszczonym na portalu polityka.pl czyta się coś wręcz przeciwnego. Abstrahując od tematu egzaminów – nie pochwalałabym akcji prezydent Zdanowskiej.
@ Płynna Rzeczywistość
W Niemczech na koniec kwietnia na koronawirusa zmarło 6 109 osób czyli 1 zgon na 13 561 osób . Jednak prawie 95% tych zgonów przypada na grupę w wieku 70 lat i więcej czyli 1 zgon na 2 300 osób w tym wieku. Odpowiednio w grupie 0-24 lat wskaźnik ten wynosi 1 zgon na 6 253 940 (!!!), w grupie 24 – 49 lat odpowiednio 1 zgon na 378 219 osób a w grupie 50 – 69 lat 1 zgon na 32 965 osób.
Przyznasz jednak, że po 70-tce ludzie zaczynają umierać bez względu na to czy są epidemie czy ich nie ma.
U nas w tym samym okresie proporcjonalnie do liczby ludności ) było ich 5-krotnie mniej!
Co do Lombardii – umknęły widać Tobie informacje, że przed wybuchem epidemii władze tego regionu zakupiły łącznie ok. 300 tys. szczepionek przeciw grypie właśnie z przeznaczeniem dla emerytów stąd taka kumulacja zgonów właśnie tam.
@little one @ ma racje. Prezydent Lodzi przebadala personel na serologie poniewaz jak rozumiem to badanie jest tansze niz PCR. W rezultacie wykryla te osoby ktore w wiekszosci wypadkow sa akurat najmniejszym zagrozeniem, poniewaz chorobe juz przeszly (przeciwciala pojawiaja sie 5-15 po poczatku choroby, zakażanie innych jest maksymalne kilka dni przed oraz kilka dni po poczatku choroby). 15% seropozytywnych to wynik podobny do wynikow badan populacyjnych w innych miejscach w Europie.