W maseczce na egzamin?
Spędziłem dzisiaj tylko dwie godziny w maseczce na twarzy, a czułem się, jakbym przerzucił kilka ton węgla. W końcu musiałem zdjąć, gdyż za chwilę bym zemdlał. Jeśli MEN myśli, że można przeprowadzić maturę czy egzamin ósmoklasisty w maseczkach, to nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji.
Nie wytrzyma w maseczkach komisja egzaminacyjna, nie wytrzymają uczniowie. A nawet jeśli ktoś da radę, to osiągnie gorsze wyniki, niż gdyby pisał bez tego ograniczenia. Bo do maseczki na twarzy trzeba być przyzwyczajonym, no i potrzebna jest naprawdę dobrej jakości, a nie jakakolwiek. Moja ograniczała mnie bardzo mocno, a po dwóch godzinach zagrażała wręcz życiu. Skąd weźmiemy lepsze dla maturzystów?
W poprzednich latach zdarzało się, że maturzyści mdleli. Raz nawet wezwałem karetkę do ucznia, który niespodziewanie stracił przytomność. Kilka razy uczniowie sami doszli do siebie, a ja wahałem się niczym sędzia na ringu bokserskim, czy dopuścić zawodnika do dalszej rundy. Już sobie wyobrażam, co by się działo, gdyby uczniowie zdawali egzaminy w maseczkach. Po koniec czerwca może być bardzo ciepło – lepiej nawet tego nie rozważajmy.
Komentarze
W maseczce dobrej jakości, a nawet bardzo dobrej jakości też ciężko spędzić dłużej niż jedną godzinę.
Wie pan co, chyba wysiadam od tego lamentu, grozy, straszenia, szukania dziur.
Może lepiej zacznę grać w lotto? Prognozuje pan, co będzie za kilka tygodni, a nie wie pan, co będzie pojutrze? Co się z nami dzieje? Dlaczego tylko i wyłącznie czarnowidztwo? Co nas upoważnia do siania paniki w czasie epidemii, jakiej nikt z nas nigdy nie doświadczył. Dlaczego żąda się od nas wszystkich, abyśmy byli bogami?
Czy pan omawia z licealistami „Dżumę”? O ile pamiętam, nie dzięki czarnowidzom pokonano dżumę… Od tego czarnowidztwa ludzie już się rzucają na siebie, wyją, wyzwiska lecą okropne… Ohydne. Muszę się od was odciąć, telewizji już nie oglądam. Mało już co czytam. Trzeba w ogóle przestać czytać.
Ontario, nie lamentuj. Gospodarz rozważa wszelkie warianty. I mnie też się przydażyło, że maturzysta, gdy wylosował na starej maturze zestaw pytań, to odleciał. Nie powiem, jak jego ratowałem. Ale zdał odpowiadając na pytania z innego zestawu, bo niekiedy trzeba być miłosiernym wobec
tych upadających.
Trzeba, Ontario, czytać. I pan o tym wie..
Tylko mały problem. Czytać, co napiszą nasi, czy co spłodzą oni. Najlepiej niekiedy czytać
etykietki na butelkach piwa. Mamy czas, w sklepach, gdy wejdziemy, tłoku nie ma.
,, Dżumy,, to chyba żaden polonista nie zdążył omówić, choć znam sprinterów, ktorzy to zrobili, omawiając średniowiecze.
Ale pan ma rację. Panikinie wolno dzisiaj
ani nigdy siać. Lepiej polać. Najlepiej
bardzo zimną,, Finlandię,,.A przedtem zdjąć
maseczkę. Bo w niej ani wypić, ani zapalić,
ani całować urodziwsze towarzyszki biesiady. Ontario, spoko grabarza.
Musi być dobrze.
Ino
15 kwietnia o godz. 23:17 271539
Uczono mnie w dzieciństwie: gdy płonie dom, to choćby ratownik był diabłem, nie kop ratownika, nie postawiaj mu nóg. Jeśli sam nie pomagasz, przynajmniej milcz.
Dziś płonie nasz dom, bo zaraza.
Jednak to, co się dzieje na forach społecznościowych, na forach mediów, nawet tu, w „Polityce” (np. u Passenta) – przechodzi wyobrażenia: bluzg i wycie człowieka na człowieka. Nawet na szlachetnych ludzi: bluzg i wycie. A media (dziennikarze) podsycają ogień, dolewają oliwy…
Mamy płonący dom, ratownik diabłem (władza pisowska), ale skoro się nie pomaga ratować, to po co kopać ratownika, nawet ten diabeł (a jest to diabeł) nas ratuje i tylko on ma możliwość.
Po zarazie kartką wyborczą się go oceni. A teraz? Pod takim zmasowanym bluzgiem też się gubią na naszą szkodę tym większą, miotają. Tam powinien być sztab z rządu i opozycji, wspólne działanie, a nie nieustanne wycie na siebie. Takie moje zdanie.
Ci, co rządzą, ci, co w opozycji – wycie na siebie. Ludzie spoza władzy: wycie na siebie. Ludzie na władzę i opozycję: wycie, bluzg, wyzwiska takie, że nawet hitlerowców tak nie wyklinano…
Nie wytrzymuję psychicznie tego wycia ludzi na ludzi, tego bluzgu, tego nieustannego stawiania się w roli boga, gdy się samemu nie ratuje domu.
Nie posłucham pana rady. Kiedyś tak samo wierzyłem, że trzeba czytać choćby napisy na opakowaniach papieru toaletowego. Ale teraz wysiadam. Szlus.
Dziękuję.
„Już sobie wyobrażam, co by się działo, gdyby uczniowie zdawali egzaminy w maseczkach. Po koniec czerwca może być bardzo ciepło – lepiej nawet tego nie rozważajmy.”
Nie rozważajmy ? No pewnie. Zdajmy się na przywódców narodu zgodnie z poniższym cytatem, który wyłowiłem z tygodniowego przeglądu prasy:
„Ludzie chcą przywódcy, a w obliczu braku prawdziwego przywódcy będą słuchać kogokolwiek, kto podejdzie do mikrofonu. Są tak tego spragnieni, że będą czołgać się przez pustynię w kierunku fatamorgany, a gdy odkryją, że nie ma tam wody, będą pić piasek.”
A tak, a propos, cytat ten mógłby być tematem wolnym na koronamaturze.
Błagam! Maturzyści mdleją już z nerwów i z niepewności co do terminu czy samego faktu odbycia się matury w tym roku. Jestem przekonana, że sobie poradzą. Oni chcą to mieć po prostu już za sobą! Tak, niektórzy denerwowali się samym egzaminem (pamiętam moją maturę i stres). Nikt nie pomyśli, jak stresują się tą niepewną sytuacją. Jestem mamą maturzystki i widzę coraz większą bezsilność mojej córki.
Niektórzy są już przyjęci na zagraniczne studia od października tylko brakuje świadectwa maturalnego. Kiedy słyszę o planach odłożenia matury za rok, gotuje się we mnie. Jak to sobie wyobrażają pomysłodawcy? Co ma robić kilkaset tysięcy uczniów przez ten rok? A potem: kumulacja dwóch roczników na maturze, i podczas rekrutacji na studiach.
Dlaczego nie pójść śladem Francji, Anglii czy Holandii?
Nie stresujcie już maturzystów dodatkowo!
ontario
16 kwietnia o godz. 0:28 271541
Wygląda na to, że z lubością „wypijesz piasek”. Oczywiście pod pretekstem, że „bluzg i wycie”.
Niewiele rozumiesz z tego, co się dzieje tu i teraz. Ale nie martw się. Wielu psychonormatywnych tak ma. A sposób w jaki odbywają się wybory, mam na myśli „głos psychonormatywnego = głos eksperta” to choroba naszej cywilizacji. Ludzkość już to przerabiała. Wiele wieków temu mocarstwo pod przywództwem Kaliguli upadło, bo wbrew głosom ekspertów wódz twierdził, że koń też może być senatorem. W USA też jest wódz, który tak twierdzi. Dlatego mają najwięcej zachorowań. U nas wódz zmienia we wszystkich ministerstwach ekspertów na dwudziestolatków. Przykład – https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,25873469,wspolczujacy-konserwatysta-morawiecki-nazwal-go-wschodzaca.html?_ga=2.256152067.963774589.1585900967-2061304202.1585900967#S.main_topic-K.C-B.2-L.2.maly
To tak, jakby ministrem uczynił konia. Czyż historia nie lubi się powtarzać ?
Pij piasek Ontario, a z tobą miliony innych. Dzięki temu po koronawirusie największym mocarstwem zostaną Chiny, a Rosja będzie rościć sobie pretensje do ziem Polskich – takie deja vu. W końcu to u nich psychonormatywni nie mają nic do gadania, a eksperci są wykorzystywani tam gdzie trzeba.
A propos „picia piasku” – ciąg dalszy : https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,25718890,szukaja-nowego-prezesa-stadniny-w-janowie-podlaskim-czworo.html
Podobnie jest w oświacie – wybrano konia Piątkowskiego.
No i co z tego, że to pisze „Wyborcza”. Symetrystom gratuluję. Teoria, że „Tusk=Kaczyński” jest bardzo ekscytująca. Tylko, że obiektywnie nieprawdziwa. Równie dobrze można wierzyć, że „Dalaj Lama =Trump”, albo „Jan Paweł II = Rydzyk”.
Ontario, piszesz narracją poetycką z dużym z angażowaniem. I tutaj – paradoks.
Jak to jest, że Ty, wychowany w rodzinie, która wpoiła Tobie dobry, twardy system wartości, piszesz :.,, Teraz wysiadam. I szlus,
Zgoda, kręcimy się w gównoburzy, tym kurewskim, odwiecznym polskim krzykiem mody, jakim jest chocholi taniec.
Różne są sposoby indywidualnego próbowania wyjścia z tego kręgu tańczących. Ale na.pewno nie Twoje słowa
,,Teraz wysiadam,, Dobrze wiesz, że Polska, obojętnie przez kogo rządzona, to nie tramwaj. Wierzę, że nie jesteś zwolennikiem
hasła:,, Moja.chata z kraja,,.
I pisząc na tym blogu możesz zrobić wiele dobrego.
Pani iwa 33.Ma pani córkę maturzystkę.
Ja uczę także maturzystów.
Termin,, Matura,, ma synonim. Jest nim
,, Egzamin dojrzałości,,
Oni żyją w stresie. Tak. Ale oni muszą ten stres pokonać. Zwalczyć. Część moich uczniów dorabia, pracują, ocierają się
o realia.
Widzi pani coraz większą bezsilność córki.
A co pani robi, aby ją wesprzeć?
Co robili jej wychowawcy pod
czas wielu dziesiątek godzin wychowawczych? Pisze pani, cytuję:
,,we mnie się gotuje,,. To pani musi córkę zarazić spokojem.
Ja nie napisałem powyższą wypowiedzią
wiersza. Ja to także przerabiam.
Ale z dystansem. Bo wiem, że po nocy przychodzi dzień.
Pozdrawiam panią, łącząc uścisk dłoni
Konkurencja dla TVP
https://wyborcza.pl/7,75398,25875338,lekcje-tvn-poprowadza-nauczycielskie-gwiazdy-tvp-odpowiada.html#S.main_topic-K.C-B.1-L.1.duzy
Pytanie: matematyki nie będzie?
@kwant25
Obok symetrystów są jeszcze np. ludzie trzeźwo myślący: pragmatycy. Amerykanie wyraźnie wyznaczyli miejsce rządzącym i opozycji na scenie politycznej. Jedni i drudzy stosują się do wytycznych – szkoda fatygi na wybory. Na blogu nauczyciele nie potrafią (nie chcą?) wskazać właściwej osoby na szefa MEN. No to jest p. Piątkowski. Jak będzie ktoś inny, to cokolwiek się zmieni? Nadzieja umiera ostatnia – dla mnie w tej sprawie nie żyje 🙁
Potwierdzam. Maseczki nie dość, że blokują dopływ i odpływ powietrza, tego wydychanego – dość zawilgoconego, co na to okularnicy? – to jeszcze moja blokuje pole widzenia i do tego ciągle przesuwa się w górę, więc co chwilę muszę ja poprawiać bo zaraz bym nic nie widział. Czyli żadne N95 czy FP2 lub FP3, tylko coś przewiewnego, czyli trochę tak na pokaz, że jest, ale niekoniecznie działa. Z drugiej strony – na Tajwanie maseczki w szkole to standard, czyli można. Może więc państwo, jeśli organizuje maturę, to powinno też zatroszczyć się o sprzęt? Tajwan zagwarantował po 3 sztuki dla każdego obywatela. Polska gwarantuje 30 tys. zł kary administracyjnej za wejście do lasu lub jogging w ustronnym miejscu.
@Płynna Rzeczywistość
Mogę zrozumieć bojkot TVP, ale dlaczego TVN?
Nikt nie chce w miarę porządnie, i zakładam za godziwe honoraria, przygotować do matury z matematyki?
@KC
Nie jestem pewien, czy TV jest najlepszym medium do przygotowania kogokolwiek do matury z matematyki. Mogę sobie wyobrazić wspaniałe – choć zrealizowane ogromnym wysiłkiem sztabu scpecjalistów – telewizyjne lekcje historii, biologii, j. polskiego, nawet filozofii, a co!, ale matematyki, i to takiej maturalnej?
Matematyka wymaga zastanowienia, a zastanowienie wymaga czasu. Jeśli już, to znacznie, znacznie lepszym medium jest youtube lub serwisy mu podobne, bo film można zatrzymać, przewinąć do tyłu, puścić kilka razy. Zastanowić się, popróbować znaleźć rozwiązanie. Zatrzymać, cofnąć, zapętlić czas.
Ale skąd w ogóle informacja, że matematyki nie będzie?
Płynna Rzeczywistość
17 kwietnia o godz. 0:13 271555
bo film można zatrzymać, przewinąć do tyłu, puścić kilka razy. Zastanowić się, popróbować znaleźć rozwiązanie. Zatrzymać, cofnąć, zapętlić czas.
Nieśmiało zasugeruję:
1/ magnetowid
2/ DVR, oddzielne pudełko albo wbudowany w TV
3/ OBS Studio
@Płynna Rzeczywistość
W linkowanym artykule mowa o trzech blokach lekcji: lekcje wychowawcze, angielski i polski. Matematyka jest b. telewizyjna, pod warunkiem, że prowadzący wie, jak to zrobić: jakich objaśnień potrzebuje młodzież i ewentualnie widzowie b. postronni, jak np. rodzice. To musi być rodzaj show w serii ok. 50 odcinków dla matury podstawowej. Kiedy TVP skorzystała z mojego pomysłu, to również i w części retransmisji w internecie: na tym można zarabiać latami. Konwencji jest mnóstwo: od Big Brothera po serial filmowy. Wymagałoby to jednak sporych pieniędzy: myślę, że tak ze „cztery lisy” za godzinny odcinek i jakieś „dwa zenki” na pewne inne koszty. W czasach pandemii być może trzeba by podwoić budżet 🙂
Cóż, wszyscy traktują nauczycieli, jak jeleni: zaszczytem jest dla ciebie występ, i jeszcze dostaniesz 250 brutto za dzień lekkiej pracy przed kamerą. Jakikolwiek kuglarz w telewizjach śniadaniowych ma 1500 zł ryczałtu na hotel i podróż do „stolycy”. Stawki tych, których lubi kamera to już zupełnie inne apanaże.
Są ośrodki doskonalenia nauczycieli, które proponują 50 zł za godzinę szkolenia kilkudziesięcioosobowej grupy nauczycieli. Skoro władze oświatowe wygłupiają się z płacami, to otrzymany produkt w zamian musi być często jakości podłej kaszanki. Cbdo.
@Płynna Rzeczywistość
Skąd informacja ? jak to w Polsce: z braku informacji 🙂
@Płynna Rzeczywistość
Jest jeden problem: tzw. fachowcy w telewizorniach, mają mniejsze pojęcie o propedeutyce matematyki i jej nauczaniu niż Pan (matura podstawowa), ale im również się wydaje 🙂
Poniżej link do fragmentu programu tvn, którego scenariusz stworzyłem. Na you tube ma już prawie 4 mln wyświetleń przez 4 lata, czyli trochę pieniędzy dla stacji z wyświetleń. Moim zadaniem było stworzenie takiego scenariusza na bazie uzdolnień dziecka, żeby olśnić publiczność. Jak pokazują statystyki- udało się 🙂 Odbyliśmy kilkanaście spotkań. Ponieważ zorientowałem się, że dziecko bardzo lubi mnożyć, a szczególnie polubiło mnożenie przez „2”, wymyśliłem takie dwa scenariusze.
https://www.youtube.com/watch?v=lrl__PhOKwg
Da się?
https://www.youtube.com/watch?v=OBwGwcCKouE
Pod tym filmem są wpisy czytelników pewnej gazety. Jak Pan myśli, której? 🙂
@KC
Od słuchania i oglądania nikt się matematyki nie nauczy. Sto zadań, tysiąc zadań, milion zadań. Na początku ktoś powinien pokazać przykładową drogę rozwiązania, a potem to już tylko tresura nawyków. Nie wykluczam, że to z powodu tej tresury tak znaczna część młodzieży matematyki nie znosi.
Krzysztof Cywiński
17 kwietnia o godz. 7:11 271557
Masz rację. Można nagrać program i odtwarzać go dowolną ilość razy. Jednak zauważyłem, że większość uczniów zawsze miała do dyspozycji na youtube takie materiały jak pistacja tv czy khan academy lub nagrane zajęcia takie, jak twoje. Ale i tak przychodzili na korepetycje, bo „takiego zadania” nie znaleźli w internecie. Specyfika matematyki polega na tym, że większość uczniów znając metodę nie potrafi jej zastosować w podobnym zadaniu. Ta właśnie „trudność” odróżnia ten przedmiot od innych i sprawia, że zajęcia przez internet niewiele dają. Potrzebna jest bezpośrednia rozmowa, długopis i kartka. A najważniejsze, aby uczeń sam pisał. Nie wyobrażam sobie jakoś takich zajęć nawet przez skype. Druga sprawa to koncentracja. Zajęcia z tego przedmiotu wymagają od widza współuczestniczenia i koncentracji. Dlatego konwencja „show” – od Big Brothera po serial filmowy niewiele daje. To współuczestniczenie – w przypadku lekcji matematyki – nie może mieć konwencji rozrywkowej, bo od razu „siada” koncentracja.
@Płynna nierzeczywistość
A co ty wiesz o uczniu i uczeniu się matematyki … 😉 Typowy polski „humanista” … 🙁
@Płynna Rzeczywistość
Chodzi o atmosferę!!! Już Dickens pisał, że bogacz będzie tłukł się za 50 gwinei po wertepach dyliżansem bez resorów przez cały dzień, ale gdyby mu za to samo zapłacić jak woźnicy, to się obrazi. To samo jest z matematyką: zorganizować tak trening, żeby dawał efekty tresury, bez poczucia, że jest się tresowanym. To dlatego zgłaszam niejakie pretensje do bycia ekspertem od nauczania ułamków, ponieważ wiem jak to robić. Znakomita większość ludzi nie potrafi sobie tego nawet wyobrazić 🙂 Chętnie zobaczyłbym w telewizorni jak to robią inni.
Panie Chętkowski, a mój ostatni wpis to co – nie ma go ?
Cenzura na tym blogu to lekka przesada.
kwant25,
przez przypadek trafił w odmęty spamu. Już wyciągam.
Pozdrawiam
Gospodarz
@kwan25
Oczywiście ma Pan rację : to są kwestie rudymentarne. Dydaktyka matematyki, aby osiągnąć założone cele, musi być dydaktyką uczestniczącą. Rzecz kiepska do realizacji w maseczkach 🙂
Wybór konwencji jest rzeczą wtórną: jest to jedynie kwestia budżetu i… prowadzącego, jako atrakcyjnego w odbiorze dla publiczności telewizyjnej, w taki sposób by chciała aktywnie kibicować formatowi. Myślę, że potrafiłbym, ale musiałbym bardzo chcieć. A w moim wieku wszystko zaczyna być „dużo niżej, Panie Kolego, dużo niżej” 🙂
@Krzysztof Cywiński
Mogę sobie wyobrazić dydaktykę uczestniczącą na lekcji, na której omawia się lekturę (o ile uczniowie przeczytali tąż). Ale jak uczestniczyć w dowodzeniu twierdzenia kosinusów? Zwłaszcza że pewnie ten dowód od kilkuset lat jest taki sam, dla większości nudny jak flaki z olejem, bo cóż podniecającego w odkrywaniu dawno odkrytego, drogą dawno zrobioną?
I nawet jeśli trudno oczekiwać, by 18-latek zinterpretował „Dżumę” inaczej niż miliony dotychczasowych czytelników tego dzieła (więc na polskim też odkrywa się dawno odkryte), to jednak ta Dżuma zdaje się mieć bardziej interesujące związki z życiem niż przekątna czworokąta wpiasnego w okrąg o promieniu.
Matematyka lubi samotników, z wzajemnością. Niestety. Dlatego jest całkowicie niemedialna. Niestety.
@Płynna Rzeczywistość
Pański problem polega na ograniczeniach pańskiej wyobraźni:coś czego nie potrafię sobie wyobrazić nie może istnieć. Tak na marginesie: nawet na maturze rozszerzonej nie dowodzi się twierdzenia cosinusów.
Proszę sobie przypomnieć tv sprzed 30 lat: komu śniło się, że kucharz będzie celebrytą?
Są ludzie, którzy opowiadają o czymkolwiek i wszyscy zafascynowani słuchają tej opowieści z zachwytem. Są tacy, którzy położą każdy dowcip. Na tym polega magia spektaklu. Karol Wojtyła, Jerzy Urban, Adolf akwarelista, Leonard Cohen, The Beatles: „A było podówczas na Litwie cymbalistów wielu, ale żaden nie śmiał zagrać przy Jankielu” 🙂
@Płynna Rzeczywistość 17 kwietnia o godz. 22:31 271569
Matematyka (…) jest całkowicie niemedialna. Niestety.
https://educationonline.ku.edu/articles/teaching-kids-patterns-in-nature
@Płynn Rzeczywistość
W latach 70-ch 4% społeczeństwa miało dyplom wyższej uczelni, a programy Bogusława, nomen omen, Kaczyńskiego cieszyły się wielką popularnością. Muzyka poważna, niejako z definicji, cieszyła się mało poważną popularnością. Program tv „Sonda”. Matematyka może być hipermedialna. Wystarczy umieć 🙂
@Płynna nierzeczywistość
Masa ludzi lubi np. zagadki logiczne. Jeszcze w carskiej Rosji (a potem w ZSRR) zasłynął popularyzator matematyki i fizyki Perelman. W USA był podobny facet, nazywał się Gardner (przetłumaczono go, podobnie jak Perelmana, na polski) – obaj zdobyli sławę i majątek na popularyzacji nauk ścisłych właśnie via interesujące problemy/zadania/zagadki. A było takich więcej – np. Gamow … Mówi ci to coś … 😉
@zza kałuży
Zwracam honor!
*Szkolna matematyka* jest całkowicie niemedialna!