Dowalić nauczycielom na studniówce

Nauczyciele cisną maturzystów, a ci jak co roku planują odwet. Zwyczajowo na przedstawieniu studniówkowym mogą powiedzieć o nauczycielach wszystko. Byle było śmiesznie.

Jak mocno uczniowie dowalą nauczycielom, zależy od wyników próbnych matur. W tym roku próbne egzaminy okazały się nadzwyczaj słabe, choć nie ze wszystkich przedmiotów, zatem należy się spodziewać zemsty na studniówce. Uczniowie dadzą belfrom wycisk, choć nie wszystkim.

Zwykle najmocniej obrywa się dyrekcji, bo też dyrekcja najmocniej ciśnie. A to złapie kogoś na paleniu papierosów (po takich wynikach sam bym zapalił), a to na spóźnianiu się na lekcję (korki są takie, że trudno się nie spóźnić), a to na wcześniejszym wychodzeniu ze szkoły (też bym skrócił lekcję, ale ustawa nie pozwala). Nikt tak uczniom nie zachodzi za skórę jak dyrekcja. Szefostwo będzie więc głównym bohaterem przedstawienia studniówkowego. Cieszą się z tego nie tylko uczniowie.

Zaraz za dyrekcją są nauczyciele, którzy lubią sypać jedynkami. Komu zdarzyło się przeholować z ocenami niedostatecznymi, ten musi się liczyć z zemstą. Taka tradycja. Jak ktoś się boi, że młodzież zrobi z niego idiotę, co się zdarza, ten na studniówkę w ogóle nie przychodzi. W tym roku sporo belfrów się wycofało z udziału w imprezie, co każe domniemywać, że przedstawienie będzie ostre. Nie mogę się doczekać.