Badania ankietowe zamiast bezpośredniego kontaktu
Jak władza podejrzewa, że w szkole jest problem, przeprowadza wśród uczniów ankietę. Ponieważ podejrzewa się wszystkich o wszystko, ankiet jest od groma. Nie ma dnia, aby uczniowie nie musieli odpowiadać na piśmie na jakieś pytania. Zwykle z tego g… da się ukręcić jakiś bicz na konkretną osobę.
Na bezpośredni kontakt z uczniami zdecydował się Roman Giertych, gdy rządził w MEN. Wysyłał wtedy do szkół tzw. trójki, które spotykały się z uczniami, aby porozmawiać o nauczycielach. Trójki spotykały się też z nauczycielami, aby porozmawiać o dyrektorze. Nic z tego nie wyszło, gdyż jawne donoszenie jest Polakom obce. To nie nasz styl. My wolimy anonimowo i skrycie. Jeśli więc władza chce się czegoś dowiedzieć, daje do wypełnienia ankiety. Jest to niepedagogiczne, wręcz antywychowawcze, ale jakże skuteczne.
Zachowanie uczniów z V LO w Krakowie, którzy olali badanie ankietowe – szczegółowo problem wyjaśnił prof. Jan Hartman (zobacz) – to ewenement. Masowa odmowa się nie zdarza. Zwykle metoda szukania haków się sprawdza. Czego człowiek nie powie ci w twarz, to na pewno sumiennie opisze. A gdy władza zadaje właściwe pytania, grzechem było nie napisać. W 30-osobowej klasie zawsze znajdzie się ktoś, kto napisze tak, jak trzeba. I ten jeden donos wystarczy.
Buntują się zwykle jednostki. Nieraz byłem świadkiem, jak uczeń z obrzydzeniem oddawał ankietę, którą kazano mu na mojej lekcji wypełnić. Odmówił. Ankiet jest tyle, że straciliśmy nad nimi kontrolę. Ja już nawet nie patrzę, co mi wciskają w pokoju nauczycielskim i każą przekazać uczniom. Na szczęście, są wciąż osoby, które potrafią rozpoznać g… i odrzucić ze wstrętem. Zachowanie uczniów z Krakowa tego najlepszym dowodem. Jak się ma coś do nauczycieli albo uczniów, trzeba przyjść i pogadać. Odwagi, pani kurator, szkoła nie gryzie.
Komentarze
Belferxx i Krzysztof Cywiński
Nie wiem skąd czerpiecie informacje o otaczającej was rzeczywistości. Może ze swojej skali mikro, która nie jest dla was łaskawa osobiście.
A przecież – nawet – tu na blogu – możemy dowiedzieć się – od pana Dariusza choćby, w jaki sposób obecnie rządzący rozwiązują problemy z oświatą. Za pomocą ankiet. Nie wierzą temu co widzą na co dzień i pytają uczniów. Po co ? Aby dostać odpowiedź potwierdzającą ich wizję świata. Mieć świadków, którzy potwierdzą to, czego w rzeczywistości nie ma, albo nie było.
Co w takim razie jest dla nich ważne ?
Ja mam taki swój pogląd. Ideologia, a nie rzeczywistość.
Po co to robią ?
Realizują koncepcję wymyśloną na Nowogradzkiej i w zakrystiach Kościołów. Koncepcja jest bardzo prosta. Co zrobić, aby raz zdobytej władzy nie stracić – tak jak Tusk – na przykład.
Co to ma wspólnego z rzeczywistością ?
Też mam swój osobisty pogląd. Co by się nie działo i co byśmy nie zrobili z krajem, to nieważne. Ważne, abyśmy rządzili, bo wtedy nasz mikroświat, nasza własna koszula, będzie miła i przyjazna. A Państwo i reszta obywateli ? To nie nasza sprawa, że nie chcieli iść z nami.
Drogi Belferxx i drogi Krzysztofie Cywiński, idąc tą drogą dołączycie do elity. Powodzenia.
Panie Dariuszu, jedno zdanie z pańskiego wpisu podnosi na duchu. Oto ono:,, Jednak są osoby, które potrafią rozpoznać g… i odrzucić ze wstrętem.,,
Ta wypowiedź by mogła być tematem rozprawki maturalnej. I będą ją pisać moi maturzyści. Oczywiście, temat lekko podretuszuję.
Myślę, że taka fraza także przebija się w wypowiedziach Pana Cogito. Uważny znajdzie ją między wersami.
A odnośnie wspomnianych. ankiet, powtórzmy słowa Naczelnika Piłsudskiego o opozycji:.,, Jebał ich pies,,
Pawka Morozow był wzorem dla ZMPowców ale żeby był nim dla „czcicieli bandziorów przeklętych” to się już w łbie nie mieści !!!
No, dobrze, zgoda…
Ale to pan pisał niedawno, że nadmiernie kontrolują, a teraz zaprasza do… kontroli?
A przede wszystkim, oczywiście, nie pisnął pan słówkiem o przyczynie tej sławnej ankiety w Krakowie. Czy to prawda zatem, że została ona przeprowadzona, bo absolwenci liceum przesłali do kuratorium pismo. „Pismo zawierało zarówno imiona i nazwiska autorów, jak i też adres do korespondencji, adres mailowy i telefon kontaktowy. Autorzy pisma spotkali się również z wizytatorami Kuratorium Oświaty w Krakowie i w rozmowie podtrzymali zarzuty stawiane jednemu z nauczycieli, który nadal pracuje w Szkole” (…) Nowak zapewnia w nim również, że przedstawione w piśmie i podczas rozmowy zarzuty dotyczyły między innymi rzekomego łamania przez nauczyciela „zasady apolityczności szkoły poprzez prezentowanie na zajęciach dydaktycznych swoich poglądów politycznych oraz rzekomego łamania Praw Dziecka oraz Ucznia”??????????
Jeśli to prawda, to – no, bo jaki może być wniosek – w liceum pracuje nauczyciel łamiący prawa dziecka i pan go chroni????? Doprawdy, chroniłby pan swego kolegę po fachu przeciwko uczniom? Pan??????? Naprawdę?????
Łamie się prawa dziecka, ucznia. Uczniowie są zastraszeni? Boją się powiedzieć wprost, dopiero po ukończeniu szkoły się decydują… I pan takie sytuacje nazywa donosem?????
Nigdy się nie zgadzałem, aby podczas posiedzeń komisji/sesji samorządowcy oceniali nauczycieli. Nie mają takiego prawa i nigdy nie dopuszczę do takiej oceny.
Ale… Co mają robić rodzice, dzieci? Do kogo się udać? Jest solidarność nauczycieli przeciwko rodzicom…
kwant25
18 listopada o godz. 15:27 270288
I ty też ani słowa o tym, dlaczego w tym krakowskim liceum przeprowadzono ankietę? Że dopiero absolwenci tegoż liceum (troje absolwentów) złożyło skargę na łamanie praw uczniów i agitację (?) polityczną, czego – wedle nich – miał się dopuścić jeden nauczyciel?
Co byś napisał, gdyby tę skargę chcieli weryfikować ci z kuratorium, przeprowadzając śledztwo w tej szkole, wypytując jawnie uczniów? No, co? Nazwałbyś to bandytyzmem?
W szkołach są łamane prawa dzieci/uczniów…? Nauczyciele solidarnie bronią swoich kolegów przeciwko dzieciom…?
Jak, jakim cudem nauczyciel-wychowawca może łamać prawa dziecka, a gdy uczeń się poskarży, to, huzia, na niego?
Nas, uczniów, w szkole bito, wyzywano, niesprawiedliwie oceniano… (np. dzieci bogatych rodziców miały fory). Tak postępowali nauczyciele… Ale baliśmy się poskarżyć komukolwiek… Może dziś wreszcie czas się zmienia i już uczniowie/rodzice się nie boją?
Chociaż nie, boją się nadal, poszli na skargę dopiero wtedy, gdy zostali absolwentami… Strach pomyśleć, jak zostaliby potraktowani przez swoją szkołę, gdyby poszli jako jej uczniowie…
I jeszcze jedno: skoro jest podpis pod pismem, adres itp., to nigdy to nie jest donos.
kaesjot
18 listopada o godz. 16:42 270290
A więc to tak, tak: nic a nic się nie zmieniło! Nadal w szkołach łamie się prawa ucznia i co, do kogo się udać, do kogo ma iść rodzic, by nie był nazwany Pawką? Ma zapamiętać zasadę, która mi wpajano (także i tobie zapewne): „Pamiętaj, matole, nie mów, co było w szkole!”
Znam rodziców, których dziecko krzywdził dyrektor liceum (zmuszanie do tego, aby nie przystąpiło do matury). Rodzice chcieli iść na skargę do kuratorium. Ostatecznie nie poszli, między innym dlatego, że bali się zemsty liceum nie tylko na ich dziecku, ale… dzieciach z mojej wsi…
Czy teraz łamanie praw ucznia wykorzystuje się politycznie?
@ontario
Powtórzę to, o czym kilkakrotnie pisałem – być może także na tym blogu.
Mój ojciec w czasie wojny pracował przymusowo w fabryce amunicji ( przed wojną i po wojnie było i (jeszcze) jest HCP i swych niemieckich majstrów i kierowników oceniał pozytywnie. Także koledzy, którzy pracowali ze starymi Ciegielszczakami wspominali, że w czasie wojny lepiej im się pracowało pod niemieckim kierownictwem niż po wojnie pod polskimi zwierzchnikami. Być może w Warthegau inaczej to wyglądało niż w GG . Z racji pracy miałem liczne kontakty we VW Poznań – tam funkcjonowało powiedzenie, że we VW Niemiec Polakowi Niemcem a Polak Polakowi Volksdojczem.
Podobne opinie były w wielu polskich oddziałach międzynarodowych korporacji – było tam dobrze, dopóki szefami nie zostali Polacy.
Polak nie stara się pokazać, że jest od innych lepszy lecz cały swój wysiłek kieruje na to, by wykazać, że inni są gorsi !
Coś w tym jest !
No nie wiem. Podobno bezpośredni kontakt z częścią kuratorów i kuratorek jest zaliczany do zachowań ryzykownych. Nie wiadomo, co się z tego mogłoby urodzić. Chyba jednak myśl kuratorską lepiej opakować w ankietę, jak Poradnik Speleologiczny w gazetę.
@kwant25
Znowu tkwisz w matrixie mediów które Tobą manipulują i widzisz czarno- biały obraz świata. Głupia sprawa, ale ja czytam GW i Przegląd, ale i DoRzeczy, oglądam TVPInfo, ale i TVN24 oraz PolsatNews. Wśród znajomych na fb mam m.in. prawicowego historyka (b.uczeń, pracowałem z jego matką), ale i gwiazdy lewicy, z Razem włącznie (też b.uczniowie i znajomi). I staram się obiektywnie oceniać rzeczywistość i ludzi, szczególnie rządzących, a mam WIELKĄ skalę porównawczą i niezłe źródła informacji. PiS robi rzeczy dobre i złe, a z tego, że robi złe nie wynika, że wszystko co robiła i robi PO (i jej ludzie) jest dobre albo nawet znośne. Ty masz mentalność kibica – mój klub jest cacy, a konkurencja be. Czy jak to tam było u Orwella „Cztery nogi dobre ….” 😉
@Kwant25
Do elity? Coś takiego nie istnieje poza cmentarzami, więc może za kilka lat 🙂
80% stanowionego w Polsce prawa to prawo unijne. Partie mogą brykać jedynie w obszarze tych 20 %, a i to niezbyt długo: kanclerz Merkel już jakiś czas temu ostrzegała, że czas najwyższy przystąpić do rezygnacji z istotnej części niezawisłości państwowej.
Proszę nie zapisywać mnie do żadnej opcji politycznej, gdyż nie mam żadnej sympatii do istniejących, natomiast spore antypatie. Owszem, nie zamierzam wspierać tych co odeszli, ale z całą pewnością nie należę też do tych, którzy są. Doradzam więcej krytycyzmu: Francuzi (i nie tylko oni) uważają, żę Putin wcale nie jest taki straszny, jak w artykułach Gazety Wyborczej, ponieważ rzecz nie w sympatiach i demokratycznych bzdurach, tylko w interesie ich społeczeństw, a więc dokładnie odwrotnie niż w Polsce. Pisałem jakiś czas temu, że tak natarczywe i bezmyślne atakowanie rządu nie tylko nie przywróci władzy tym, którzy ją utracili, ale utoruje drogę ugrupowaniom w typie Konfederacji: sojusz lewicy z PiS może okazać się niewystarczający do zbudowania kordonu sanitarnego. Póki co, czeka nas inflacja pieniądza, realizacji przedwyborczych obietnic, a także rozpad PiS, ale to dopiero w następnej kadencji. Nauczyciele powinni we własnym interesie mieć przywódców potrafiących ułożyć się z każdą władzą. Alternatywą jest prywatyzacja nawet 40 % szkół (do wyczerpania popytu).
Co do wątku zadanego przez Gospodarza: ankiety to podstawowe narzędzie badawcze nauk humanistycznych, takich jak np. nowoczesna pedagogika, a stąd i humorystyczne osiągnięcia tychże.
kaesjot
18 listopada o godz. 20:01 270297
Wolę być pod butem złego Polaka, niż na tronie u dobrego Niemca, Rosjanina, Anglika…
Panie Chętkowski, przeczytałem polecany przez pana tekst Profesora Hartmana. Okazuje się, że Pan Profesor Hartman broni pisowskiego nauczyciela z tego krakowskiego liceum i jest dumny z licealistów, którzy sprytnie wstawili się za tego nauczyciela. Strach pomyśleć, co pisałby Pan Profesor Jan Hartman, gdyby ów nauczyciel był stronnikiem PO i prowadził agitację za Tuskiem…
No, Pan Profesor Hartman bardzo dużo uwagi poświęcił temu, że ohydny donos dotyczył także łamania praw ucznia w tym słynnym liceum z Krakowa. Pan Profesor jest dumny z uczniów, którzy bronią nauczyciela łamiącego Kodeks Ucznia (chyba łamiącego, bo – na szczęście! – uniemożliwiono kuratorium poznanie prawdy).
A, żeby nie było: nauczyciel ma prawo agitować politycznie, ale pod warunkiem, że w szkole na tych samych zasadach może agitować i pisowiec, i ten z PO, i ten z SLD, i ten z Konfederacji, i ten z Razem. Nie ma jednak przyzwolenia na łamanie praw ucznia.
Poczytał ja sobie, oj, poczytał po przeczytaniu tekstu p. Chętkowskiego o łamaniu praw ucznia przez licea np. w zakresie szantażu: nie przystępuj do matury, a otrzymasz pozytywną ocenę z danego przedmiotu. Okazuje się, że kuratoria otrzymują informacje na ten temat, także warszawskie kuratorium, ale sprawa właściwie nie do udowodnienia; że to proceder…
To jeden z licznych przykładów łamania Praw Ucznia. Piszę ogólnie, abstrahując od sytuacji w krakowskim słynnym liceum.
Krzysztof Cywiński
18 listopada o godz. 21:15 270300
„Do elity? Coś takiego nie istnieje poza cmentarzami, więc może za kilka lat.”
Realnie nie istnieje, ale już w propagandzie – tak. I o to mi chodziło.
„Nauczyciele powinni we własnym interesie mieć przywódców potrafiących ułożyć się z każdą władzą. Alternatywą jest prywatyzacja nawet 40 % szkół (do wyczerpania popytu).”
Po co produkować przywódców czegoś co zupełnie nie liczy się w polskim społeczeństwie ? Najpierw musi zaistnieć świadomość, że jednak edukacja jest potrzebna i na tym bym się skupił. Po proponowanej przez ciebie alternatywie może i tak się stanie. Wtedy można myśleć o przywódcy. Na razie sprawa jest bezprzedmiotowa, bo nie ma poparcia społecznego.
„Ankiety to podstawowe narzędzie badawcze nauk humanistycznych, takich jak np. nowoczesna pedagogika, a stąd i humorystyczne osiągnięcia tychże.”
Czyli donosy to też ankiety. Ciekawe spostrzeżenie. Przydatne, zwłaszcza w Urzędach Skarbowych.
belferxxx
18 listopada o godz. 20:30 270299
Każdy z nas mówi o czymś innym. Trudno. Widocznie w realu też byśmy się nie dogadali. Jeśli chodzi o Wyborczą i PO – ja nie kibicuję. Nie znam języków i gdyby nie oni i jeszcze TVN, to pozostałaby znowu Radio Wolna Europa, aby się dowiedzieć co się dzieje we własnym kraju. Może wtedy zostałbym wyborcą PiS, bo dowiedziałbym się co jest dobre, a co jest złe – nie tak jak teraz – co mi zarzucasz.
ontario
18 listopada o godz. 18:33 270293
Nic z tego co piszesz nie rozumiem. Wiem z własnego doświadczenia, że donosy krzywdzą ludzi i najczęściej wynikają z nadinterpretacji tego co się wydarzyło, a więc nie mają wartości dowodowej, są tylko poszlakami. Zwykle pisze się je po to, aby skrzywdzić, a nie po to, aby coś rozwiązać.
Popytałem tu i tam. Co się okazuje?
Metoda anonimowej ankiety kuratoryjnej jest powszechnie stosowana od lat bez względu na to, kto rządzi, czy SLD, czy PO, czy PiS.
Dla oceny szkoły, dla kontroli, dla poznania prawdy kuratorium stawiało i stawia pytania w anonimowej ankiecie różnym adresatom: nauczycielom wobec dyrekcji, uczniom wobec dyrekcji i nauczycieli itd.
Czy kuratorium ma do tego prawo (podstawa prawna, ustawa)? Nie wiem. Czy to coś daje? Chyba nic? Przykład tego krakowskiego liceum świadczy, że dopiero absolwenci zdobyli się na odwagę. Gdy byli uczniami, bali się? Kogo?
Okazuje się, że istnieje oświatowa stajnia Augiasza: nic nie znaczą Rady Pedagogiczne, nic nie znaczą dyrektorzy (wobec władz), nic nie znaczą Samorządy Uczniowskie, nic nie znaczą Rzecznicy Praw Ucznia, Prawa Ucznia, Statuty, Regulaminy… To wszystko fikcja. Gigantyczna fikcja. Piszę na podstawie tekstów p. Chętkowskiego i tego, co wyczytuję w Internecie.
Gigantyczna fikcja!
Kto broni ucznia? Gdzie ma się udać rodzic? Po co kuratoria?
Nikt tą stajnią się nie zajmie, bo jest wygodna dla wszystkich… poza uczniami. Oni jak w PRL-u byli przedmiotem, tak są i w III RP. Cała ta gadka o upodmiotowieniu to frazes?
Czy jest rozwiązanie? Tak! To autonomia szkół, autonomia nauczyciela. Likwidacja kuratoriów. Może i likwidacja ministerstwa.
W warunkach autonomii sprawy łamania przez nauczycieli uczniowskich praw powinny być kierowane do kogoś bezstronnego (czy znajdzie się w Polsce ktoś taki?), czyli Rzecznika Praw Dziecka. On powinien mieć narzędzia kontrolne, śledcze. Ale Rzecznictwo Praw Dziecka też upolityczniono, sprawiono, że jest to bicz na przeciwników politycznych. Kto sprawił? Wszyscy politycy. Z każdej opcji.
Nie mamy (rodzice, uczniowie) żadnej możliwości upomnienia się o swoje prawa (gdy są łamane), bo zaraz robi się polityczna (medialna, propagandowa) chryja. Nawet fakt, że absolwenci a nie uczniowie zdobyli się na skargę, nikomu nie daje niczego do myślenia.
Pozostaje jedno: godzić się… Uznać, że się nie wygra, nawet jeśli łamane są prawa dzieci, to tym bardziej trzeba podkulić ogon pod siebie… W tej politycznej sytuacji wykorzystywania każdego zdarzenia do obkładania się propagandą polityczną, nie ma innego rozwiązania: poddać się…
@kwant25
>Jeśli chodzi o Wyborczą i PO – ja nie kibicuję. Nie znam języków i gdyby nie oni i jeszcze TVN, to pozostałaby znowu Radio Wolna Europa, aby się dowiedzieć co się dzieje we własnym kraju<
TVP manipuluje i jest prymitywne. Ale manipulują, równie a nawet bardziej prymitywnie, GW, PO i TVN – każdy w SWOIM interesie. Ale też mówią TROCHĘ prawdy. A najlepszym podsumowaniem jest motto do "Zniewolonego umysłu" Miłosza – polecam … 😉
@kwant25
Nie proponuję alternatywy: to jedynie kojarzenie faktów i wnioskowanie. Ośmiorniczki, wino do obiadu w restauracji to raczej europejska norma. Nienormatywne jest płacenie pieniędzmi podatnika, bez rozwiązania prawnego, wskazującego limit wydatków na ten cel. W Polsce Amerykanie powtórzyli scenariusz węgierski: publikacje nagrań z podsłuchów do skutku: zainteresowani uciekli od władzy tak bardzo, że nie mają nawet kandydata na prezydenta. Jak zajdzie potrzeba zmiany władzy, to „scenariusze już są gotowe i odpowiedni zespół filmowy przystąpi do ekranizacji”. Skoro tak, to po co sobie nadmiernie zawracać tym głowę? Scena polityczna w ocenie fachowców jest zabetonowana. Pozostaje jedynie czekać, aż nie upilnowane przez strażników historii drzwi na chwilę zostaną uchylone i uda się wykorzystać nieuwagę? A póki co, można jedynie próbować coś sensownego robić na własnym poletku. Tylko i aż tyle.
@kaesjot
Smutne, przykre i b. prawdziwe. 🙁
ontario
19 listopada o godz. 0:47 270305
Masz rację co do ankiet, ale donos to nie ankieta. Skoro inni uczniowie sami doszli do wniosku, że coś z tą ankietą jest nie tak i ją „shakowali”. Widzisz, wszystko zależy od tego jakie się stawia pytania. Mogą być standaryzowane – skierowane do uczniów, dyrekcji i rodziców – a służące do badań i stosowane wobec reprezentatywnej grupy z pytaniami opracowanymi na potrzeby tych badań. Wtedy są dostępne opisy i interpretacja tego co się bada i po co. Czy krakowskie kuratorium udostępniło opis tego co bada i interpretację wyników ?
Niestety większość nauczycieli tkwi mentalnie w czasach PRLu tzn, uczeń nie ma nic do gadania a jak sie juz odezwie to w łeb linijka.
@kwant25
W 5 klasie SP wypełnialiśmy ankietę dot. naszego rozkładu dnia. Było mi trochę nie w smak, że tak mało się uczę w domu. No ale u mnie doba sumowała się do 24 godzin. Kiedy koledze z ławki (obecnie adiunkt chemii na jednej z największych politechnik) zwróciłem uwagę, że w jego ankiecie doba ma 29 godzin, wzruszył jedynie ramionami i zostawił tak, jak było. Prawda czasu, prawda ekranu i prawda ankiet? 🙂
kwant25
18 listopada o godz. 23:34 270304
Ja ciebie też nie rozumiem… Jakie donosy? Nie pisałem o donosie, a – przeciwnie – pisałem, że absolwenci tego krakowskiego liceum podpisali się, podali swoje dane adresowe, a więc nie posłużyli się donosem. To dlatego zapewne kuratorium jakoś musiało zareagować, bo nie sądzę, aby na podstawie donosu reagowali…
Tak, o, tak, ta ankieta powinna być opublikowana. Dostępna. Pytanie zatem nie do mnie, a raczej do autora p. Chętkowskiego.