Szkoła bez nauczycieli

Wielkie wrażenie na moich uczniach zrobiła informacja, że nauczyciele z liceum w Sieradzu mieli wyjazdowe posiedzenie rady pedagogicznej w Barcelonie. A już szczęka wszystkim opadła z wrażenia, gdy dowiedzieli się, że pedagodzy nie wrócili do Polski z powodu zamieszek w Katalonii. Lekcje trzeba było zawiesić (szczegóły tutaj).

Uczniowie zaczęli pytać, dlaczego my nigdzie nie wyjeżdżamy z okazji Dnia Nauczyciela lub z innego powodu. Odpowiedziałem, że były plany, nawet zaczęliśmy się organizować, ale jak policzyliśmy koszty, wyszło, iż stać nas nie na Barcelonę, a najwyżej na Bydgoszcz. W końcu nie pojechaliśmy nigdzie.

Dochodzą do nas informacje, że koleżanki i koledzy z tej czy innej szkoły jadą wspólnie w bardzo ciekawe miejsca. Paryż, Berlin, Praga, Rzym – to normalne. Nam jednak jakoś się nie udaje. To znaczy dawno temu się udało, ale od paru lat ludzie nie chcą. Może gdyby wiedzieli, że czeka nas wielka przygoda, byliby bardziej chętni.

Jedna z koleżanek opowiadała, że kiedyś z naszego liceum pojechano aż do Odessy. No, może gdybyśmy tam pojechali, nie byłoby nas z miesiąc albo aż do samych wakacji. I o to zapewne chodzi uczniom. Szkoła bez nauczycieli – ideał!