Nasi przegrali czy wygrali?

Ponieważ nie rzucam w szkole mięsem, ale będę, każdy, kto mnie spotyka, zakłada, iż mamy te same poglądy polityczne. Na parterze przywitano mnie więc słowami: „Nasi wygrali”, a w pokoju nauczycielskim „Nasi przegrali”.

Musiało to spotkać nie tylko mnie, gdyż podczas uroczystej gali dyrekcja dość długo mówiła o tym, że nauczyciele powinni być jednością. Tylko jak my mamy być jednością, skoro jedni wygrali, a drudzy przegrali? Jedność przegranych i wygranych? Czy to możliwe?

Ponieważ się uśmiecham, ale przestanę, ludzie biorą mnie za swojego człowieka. W jednym gronie zastanawiam się, jak można być tak tępym i głosować na PiS, a chwilę potem dumam w gronie swojaków, jak można nie doceniać tego, co robi dla Polski PiS. Jutro z jednymi uczniami będę cieszyć się z sukcesu Konfederacji, a z drugimi z powrotu Lewicy do Sejmu.

Za miły jestem, za miły, więc każdy widzi we mnie bratnią duszę. W Polsce, żeby być sobą, trzeba na dzień dobry każdego opierdzielać, a nawet nie opierdzielać, tylko dużo mocniej. Więc kto wygrał te wybory?