Pożegnanie ze szkołą
Bardzo ciekawie pożegnał się z uczniami jeden z młodszych nauczycieli. I nie chodzi wcale o powody odejścia (wiadomo, finansowe), ale o sposób, w jaki przedstawił swoją następczynię. Powiedział dzieciom, że po feriach będzie ich uczyła stara komunistka.
Przerażonej klasie wyjaśnił, że komunistą jest każdy człowiek po 50. Taki urodził się w PRL, uczył się w PRL i dojrzewał w PRL – komunizm ma więc we krwi. Starsi nauczyciele to komuniści, bądźmy szczerzy. Powinno się ich wszystkich zwolnić, ale skoro nie ma młodych, pozwala się pracować starym. Do czasu jednak.
Chciałem zrobić byłemu koledze po fachu awanturę, może nawet strzelić na pożegnanie w pysk, ale uświadomiłem sobie, że mam jeszcze czwórkę z przodu (ostatni rok), czyli jeszcze nie jestem pięćdziesięciolatkiem, a zatem także nie jestem owym komunistą. Wiek mnie ratuje (studiowałem już w wolnej Polsce). Nie moja więc sprawa, nie będę się awanturował. Niech martwią się starsi koledzy i koleżanki. Młody może wrócić.
Komentarze
Eee, nie jest jeszcze aż tak źle. Mógł przecież powiedzieć, że ta nowa stara nauczycielka to dinozaur, do którego przez miesiąc rzuca się kamieniami. Mógł powiedzieć, że to moher albo wataha do wyrznięcia, albo gorszy sort, albo zdrajca płatny pachołek…
W istocie: sam okazał się komunistą.
Belfrrxxx!
13 lutego o godz. 10:22 261197
Ale, dobry człowieku, mnie nie chodzi o jakąś literówkę, a o to, abyś zacytował moją wypowiedź, w której chwalę kler.
Dziękuję za nieumiejętność zacytowania.
Belfrrxxx!
13 lutego o godz. 11:01 261198
Ale, dobry człowieku. ja nie potępiam mechanizacji, robotyzacji, ba, chciałbym dożyć dnia, w którym moje ciało by zespolono z maszyną, uczyniono ze mnie ludzką maszynę.
Po prostu, piszę o tym, że sytuacja nauczycieli się pogorszyła przez ostatnie 20 lat, że rozwiązywanie problemów wcale nie rozwiązuje problemów (a tworzy nowe, nierozwiązywalne i katastrofalne), że potrzeby każdego człowieka są małe, a możliwości ich zaspokojenia duże.
Dodam, że im mniej potrzeb, tym więcej szczęścia i radości z życia.
Mogę podać milion przykładów ZA powyższym, ale nie w tym rzecz.
Przestrzeń edukacyjna w stomatologii.
–
Bardzo mi się, naprawdę, refleksja Gospodarza podoba, nareszcie.
Tyle wątków, że w dzisiejszej zawierusze społecznej jest się gdzie od destrukcyjnych podziałów schronić, w tym wpisie, czyli w szkole.
Ucieszyło mnie, że nareszcie w szkole ruszyła selekcja pozytywna, odchodzą s.syny, zostają nauczyciele pełną gębą, co poznać po uzębieniu.
Tym samym źródłem poznawczym można zakopać podziały pokoleniowe, genetycznie warunkujące emblematykę polityczną, tak potrzebną szkole wychowawczo.
Dla mnie najbardziej edukacyjne jest pouczenie, jak poznać że mówi do nas nauczyciel zweryfikowany pozytywnie, oddzielony od stereotypów wieku, płci, przekonań, czyli kompetetntny.
Otóż, co mi się na blogu już zdarzyło, belfra takiego poznaje się po motywacji „walenia w pysk”, czyli w zęby (z wywiadu wiadomo, że tak, „by zabolało”).
To druzgocąca uzębienie krytyka od podmiotu lirycznego skierowana wprost, choć przecież troskliwie i tkliwie.
Nic dziwnego, w świetle wpisu, wiadomo o co chodzi – wyrównywanie różnic.
Żeby pójść jednak tą drogą metafory w zakopywaniu podziałów dalej, trzeba mieć odwagę, by w zęby kopać.
Zawsze to zdrowiej, niż wciąż zaciskać własne, w dręczącym trudzie zmagania się z zawodem – doznawanym osobiście.
Bezzębne upiory bowiem nie wracają i o takie pożegnania szkoła powinna walczyć liryką i stomatologią.
Ontario 13 lutego o godz. 11:38 261201
Odwrotnie – to potrzeby każdego człowieka są wielkie, a możliwości ich zaspokojenia znikome. Gdyby było inaczej, to nie byłoby postępu.
Gekko
13 lutego o godz. 11:41 261202
Gekko chciałby mieć super szkołę za wdowi grosz? To tak, jakby chciał nowiutkie audi klasy biznes kupić za cenę opla wyrzucanego przez Niemca na złom, a przez Polaka sprowadzanego do jazdy przez 10 lat? No, podziw, podziw, podziw mój dla Gekko coraz bardziej podziwniejszy.
Belfrrxxx!
13 lutego o godz. 12:10 261203
Ile potrzebujesz: żon, domów, aut, pól, złota, lasów, jachtów, szynki sopockiej, prywatnych odrzutowców, pastwisk, mórz, prywatnych sklepów?
Ile książek przeczytasz przez rok? Milion? Ile filmów obejrzysz przez tydzień? Pięć tysięcy? Ile potrzebujesz aparatów fotograficznych, magnetofonów, dywanów, kuchenek elektrycznych? Ile?
Książek jest kilka miliardów (tytuły!). Ile musiałbyś żyć, aby przeczytać 1/10000?
Ja nie mam telefonu komórkowego ani prawa jazdy, jem dziennie 1500 kalorii, mam mieszkanie 80 , kwadratowych, psa, pięć kotów, dwa ary ogródka itp. – i jestem szczęśliwy.
Ontario 13 lutego o godz. 11:31 261199
No cóż – nawet profesorowie politologii NIE odróżniają dziś w Polsce rządów partii formalnie komunistycznej od komunizmu jako ustroju społeczno-gospodarczego, który przecież nigdy i nigdzie nie został jeszcze wprowadzony w praktyce. Pomijam tu z oczywistych powodów tzw. komunizm wojenny obowiązujący w Rosji Bolszewickiej (Radzieckiej) z lat wojny domowej oraz ustrój de facto (neo)feudalny wprowadzony w swoim czasie w ChRL przez Przewodniczącego Mao czy w Kambodży (Kampuczy) przez Pol Pota, oraz ustrój KRLD, gdyż podstawową zasadą komunizmu jest przecież „każdemu według potrzeb”, a więc w komunizmie to każdy żyłby w luksusie, niewyobrażalnym dziś dla ponad 99% Polaków.
Ontario 13 lutego o godz. 12:22 261205
Potrzebuję do pełni szczęścia posiadania w moim skromnym kilkunastopokojowym pałacyku z XVIII wieku oryginałów obrazów Rembrandta oraz Canaletta i Belotta. A tym wmawiasz w nas, a la tow. Wiesław, że mamy takie same żołądki. ;-)
Belfrrxxx!
13 lutego o godz. 12:28 261207
Ale to twój problem, który możesz rozwiązać, bo te obrazy, bo te pałacyki są. Co? Chciałbyś może, aby inni za ciebie na to zapracowali? Jakoś są ludzie, których stać na zakup nawet obrazu Da Vinci… Do dzieła….
Moje potrzeby są inne, a im mniejsze, tym bardziej – paradoks?? – czuję się szczęśliwy…
Generalnie jednak ludzie nie mają takich potrzeb, jak ty.
Nadal nie umiesz odpowiedzieć na pytanie: ile potrzebujesz książek, filmów, aparatów fotograficznych, żon, lasów, pól, jachtów, kortów tenisowych itd?
Wszystkie swoje potrzeby możesz mieć spełnione, nawet jakbyś potrzebował 10 000 kobiet, nie ma problemu. Tyle będziesz mieć, to zależy od ciebie. Bo możliwości zaspokojenia twoich potrzeb są nieograniczone, natomiast ty masz tak małe potrzeby, ze nie jesteś w stanie przerobić tego, co ci oferuje świat, nawet gdybyś żył 1000 lat, czego ci życzę, nie jesteś w stanie spożyć tego, co możesz mieć w każdej chwili. To zależy tylko od ciebie. Ja ci życzę dobrze, abyś se żył w pałacyku z XVIII w. itd. Takie pałace są do nabycia… Na co czekasz?
Belfrrxxx!
13 lutego o godz. 12:22 261206
I co mi tu, do diaska, wyskakujesz z jakimś komunizmem? Nie znam faceta!
Mnie wychowywała np. babcia i wychowywała w systemie feudalnym. O, babcia: np. piekła co tydzień 6 chlebów, najpierw harując na polu, aby zebrać zboże zasiane przez dziadka, potem gniotąc ciasto w dzieży.
Była szczęśliwa, gdy zaharowana wyjmowała chleby, opukiwała je, pytała zawsze, czy smakuje, prosiła, abym więcej zjadł.
A potem nie miała sił. chleb kupowałem w piekarni: nigdy nie zapytała, czy mi smakuje, nie uczyła, że trzeba chleb szanować. Po cichu płakała, gdy jadłem ten chleb z piekarni.
ha, ha, studiował „w wolnej Polsce”, dobre!
A kto GO kształcił, jak nie komuniści?
I czy wie, że wolna Polska trwa od 2005 r. z przerwą w 2008-2015?
Fuj, komunista w szkole!
Ojej, prezes (oczywiście Glapiński) jest stary, ale żeby od razu komunista?
To co mówił młodzieży młody człowiek,wychowany na testach,posiadacz może matury giertychowskiej,a przede wszystkim nasiąknięty stereotypami,jest nieetyczne z wielu względów. Nie będę rozwijał tego tematu. Jednakże coś innego zwróciło moją uwagę we wpisie Gospodarza określającym młodzież słuchającą tego belfra epitetem ,,przerażona klasa,,.Myslę,że robota wychowawcza w tej klasie leży
Gdyby było inaczej,to śmiem twierdzić, że młodzież by tego belfra zabiła śmiechem albo wykopała za drzwi. Kto jest lub był wychowawcą, wie o czym piszę.
zabiła śmiechem albo wykopała za drzwi … Kto jest lub był wychowawcą, wie o czym piszę
–
Jasne, wychowawco.
O „zabiciu”, „wykopaniu”, „waleniu w pysk”, „żeby zabolało”…
Czyli o tym, gdzie komuna umieściła swe knajackie mentale, z którego spadają maseczki – i że nie w kalendarzu, a w szkole.
Mowa nienawiści…haha. Czyn społecznie wychowawczy!
–
Gekko,o metaforycznych określeniach nie słyszałeś, odczytujesz je wprost z technologiczną zaciekłoscią,bez brania poprawki na swoistą poetyke bloga. Słyszałeś o wychowawczej pracy z młodzieżą? Ale o czym ja piszę i do kogo,,,,
Ino,
A skąd myśl, że Gospodarz opisał zdarzenie realne a nie jakąś kreację artystyczną złożoną z kilku impresji motywowanych zdarzeniami różnymi?
Płynna Rzeczywistość 13 lutego o godz. 13:43 261211
Pan Prezes Glapiński był w młodości, tak samo Panowie Prezydent i Prezes Kaczyńscy, tzw. bezpartyjnym bolszewikiem albo jak kto woli poputczykiem (fellow traveller, towarzyszem podróży). Jest to pojęcie stworzone przez Anatolija Łunaczarskiego i rozpowszechnione w znaczeniu pejoratywnym przez Lwa Trockiego, służące do określenia rosyjskich pisarzy inteligenckich z lat 1920-tych, którzy poparli rewolucję październikową.
Ontario 13 lutego o godz. 12:55 261208 & 13 lutego o godz. 13:08 261209
Ja uważam, że moja praca naukowa i dydaktyczna jest tyle warta, że należy mi się przynajmniej jakiś obrazek Rembrandta czy Canaletta, w najgorszym wypadku miniaturka Guardiego. I niestety, ale ludzie, których stać na zakup obrazu Da Vinci, nie doszli do swych bogactw swoja własną uczciwą pracą, w odróżnieniu ode mnie.
Napisałeś, że twoje potrzeby są inne, a im mniejsze, tym bardziej czujesz się szczęśliwy. Ale Arkady Fiedler napisał, że spotkał szczęśliwych Indian. Ale zaraz dodał, że byli to Indianie ostatni, nieliczni, zanikający, tak samo jak pokolenie twoich rodziców i dziadków, które na swój sposób było szczęśliwe żyjąc w biedzie a nawet i w nędzy, gdyż nie zdawało sobie sprawy z tego, że może być inaczej. Moj dziadek działał zaś za cara i za Sanacji w PPS i związkach zawodowych po to, aby pracującym Polakom żyło sie lepiej. I co z tego, że komuś wystarczy barłóg pod mostem, skoro ja mam wyższe wymogi, na poziome co najmniej **** hotelu, a najlepiej *****.
Pytasz się ile potrzebuję:
– książek – tysiące, w tym tzw. białe kruki, głównie do pracy naukowej,
- filmów – niewiele czyli kilkaset, gdyż reszta to są śmiecie, głównie Hollywood i Bollywood,
- aparatów fotograficznych – w zasadzie dwa: jeden wysokiej klasy lustrzanka, a drugi najlepszy z kieszonkowych,
- żon – w moim wieku wystarczą mi 2, góra 3, ale wysokiej jakości i nie muszą być to żony – zadowolę się bowiem nałożnicami,
- lasów – parę hektarów z grzybami jadalnymi i czystym strumykiem,
- pól – w Europie wystarczy mi jakieś 100 hektarów urodzajnej ziemi,
- jachtów – tylko dwa: jeden motorowy a drugi żaglowy z motorem pomocniczym,
- kortów tenisowych – zero jako iż w tenisa nie grywam.
Nie jest też prawdą, że jakbym potrzebował 10 000 kobiet, to nie ma problemu, bo jest tu problem i to nie zależy ode mnie, gdyż nie urodziłem się w naftowym emiracie jako syn władcy. Możliwości zaspokojenia moich potrzeb są po prostu ograniczone dostępnością dóbr, które by mogłyby zaspokoić moje potrzeby. Ty po prostu źle rozumiesz potrzeby, czyli tylko ilościowo, a ja rozumiem je głównie jakościowo. Mnie nie jest potrzebne 10 000 kobiet – mnie wystarczy na raz jedna, tak jak Cezarowi, ale to musi być współczesna Kleopatra. ;-)
Ino
13 lutego o godz. 14:57
– – –
Mowa nienawiści nie jest metaforą odwrotną do przesłania.
Jest faktem wychowawczym, wpływającym na czyny.
Albo je zdradzającym.
– – –
Ontario.
Jeszce Ci tylko wyjaśnię, dlaczego twoi przodkowie byli nędzarzami a ty wciąż jesteś biedakiem. Otóż nie wpadli oni na pomysł podziału pracy i tym samym specjalizacji i wszytko robili sami w tym swoim bieda-gospodarstwie – od pieczenia chleba po łapcie z łyka, garnki, wyrka z chrustu i uszczelnianie („obtykanie”) chaty mchem. Robili więc wszystko co było im potrzebne, ale robili to wszytko źle i z małą wydajnością, a więc byli nędzarzami. Jak to wyjaśnili dawno temu najpierw Adam Smith w „Bogactwie narodów” a później David Ricardo w „Zasadach ekonomii politycznej”, należy się wyspecjalizować w jednej dziedzinie. Smith napisał, na podstawie swoich obserwacji, że rzemieślnik, który chciałby sam robić szpilki z najwyższym trudem wyprodukowałby jedną dziennie. We współczesnych mu jednak manufakturach jeden robotnik wyciągał drut, drugi go prostował, trzeci ciął, czwarty zaostrzał a piąty toczył koniec dla osadzenia główki, Z kolei sporządzenie tejże główki wymagało dwóch lub trzech czynności wykonywanych przez tyleż pracowników – kolejny osadzał więc główki na szpilkach, następny je bielił a ostatni jeszcze pakował. Razem, jak obliczył, „rzemiosło wyrobu szpilek dzieli się na 18 różnych czynności”. Nawet jeśli jeden pracownik jest zatrudniony przy dwóch lub jednej z tych czynności, to taka mała manufaktura zatrudniająca około dziesięciu ludzi jest w stanie wyprodukować 48 tysięcy szpilek dziennie. Czyli że każdy zatrudniony w tej maufakturze ma prawie 5 tysięcy razy większą wydajność pracy, niż gdyby pracował samotnie. Ricardo z kolei wyjaśnił, że nawet jeśli Portugalia produkuje zarówno wino jak też i sukno taniej niż Anglia, to mimo to Portugalia powinna przestać produkować sukno i importować je z Anglii za eksportowane tamże wino, gdyż ma ona większą przewagę nad Anglią w produkcji wina niż w produkcji sukna.
Ale ty gardzisz przecież nauką i naukowcami, w tym szczególnie ekonomią i ekonomistami, a więc jesteś jak ten Polak, o którym pisał Mistrz Jan z Czarnolasu w „Pieśni Piątej”:
„Cieszy mię ten rym: ‘Polak mądr po szkodzie’;
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”. :-(
Plynna Rzeczywistość,mogło tak być,ale i tak wówczas Gospodarz odsłonil kilka zachowań ludzi,w tym,belfrów,którzy w swojej masie nie tworzą idealnego monolitu,podobnie jak inne grupy zawodowe. Zwrócił więc uwagę,na królujące stereotypy,podział na tych,co są be i cacy. Podając przykład nietycznego zachowania młodego nauczyciela wobec klasy i starszej koleżanki,podkreślił brak nie tylko taktu pedagogicznego,lecz dobrych obyczajów. To był dobry,choć być może wymyślony przykład. A ja Tobie podam niewymyślony. Oto widziałem wypracowanie mojej krewnej z jednym słowem recenzji polonistki. Tym słowem był wyraz: Masakra. A przecież wielu z nas inaczej podchodzi do swoich obowiązków. To ostatnie zdanie kieruję do Gekka,namiętnie wieszający psy na nauczycielach. O kurcze, może on pomyśli,że ja napisałem,iż jest hyclem?
Ino 13 lutego o godz. 19:19 261220
Nie odnoszę wrażenia, że Gekko namiętnie wiesza psy na nauczycielach. On sobie tylko po sowizdrzalsku kpi ze wszystkich i wszystkiego i ma do tego pełne prawo.
@ Ino
–
Dziękuję, że zareagowałeś refleksją.
Moja jest taka, że nie mam poczucia abym cytując wymienione słowa nienawiści odnosił się do nauczycieli. Takie słowa i postawy temu zawodowi nie przystoją. Oczywiście że wszyscy jesteśmy ludźmi i nic nie jest idealne; nie ma zawodu, który nie borykałby się z problemami wypalenia, frustracji, gdzie nie chciałoby się więcej dostawać pieniędzy, a nawet zarabiać.
Pytanie, co czyni, że można czuć się reprezentantaem danego zawodu, utożsamiać z jego godnością i oczekiwać należnego szacunku, jeśli sami jego reprzentanci nie dbają o spójny i zgodny z sensem pojęcia wizerunek, jaki słowami i czynami budują.
Nie widzę możliwości obrony czy solidarności z zawodem sprzeniewierzającym się własnej tożsamości, lub wywracającym ją na nice. I nie chodzi tylko o nauczycieli.
Cywilizacja zna rozliczne sposoby dawania sobie z takimi problemami, niekoniecznie w sposób destruktywny dla siebie i otoczenia, w tym zawodowego.
Nie słyszę też i nie widzę głosów z wewnątrz broniących godności zawodu przed gwałceniem jej przez własne środowisko. I to definiuje, czy są to wypaczenia, czy też objawy choroby systemowej, z ludźmi w nią uwikłanymi na tyle, że bronią się przed leczeniem, a nie chorobotwórczym wirusem.
Tak więc, nawet metaforyczne we wpisie, a zupełnie realne w komencie „walenie w pysk”, publicznie, uważam za wykluczone jako objaw nauczycielstwa.
I tyle.
–
Gekko,były i są głosy pochodzące ze środowiska nauczycieli broniące etosu tego zawodu,nawet w czasach głębokiej komuny. Nieprzypadkowo wydrukowano m.in. sporo rozważań na temat osobowości nauczyciela,z fundamentalnym dziełem Wincentego Okonia. Działają także komisje dyscyplinarne,które przecież nie rozpatrują spraw dotyczących jazdy na gapę przez nauczycieli. Ale dzisiaj nie ma selekcji do tego zawodu,oczywiscie obiektywnej,opartej na sprawdzonych wzorach. Takiego sita nie przeszedłby młody bohater wpisu Gospodarza. Ten właśnie wpis pana Dariusza porusza ważne problemy, stanowi powód do refleksji,podkreśla podziały biegnące wśród wielu w naszej rzeczywistości. Jak powinni się zachować uczniowie,słysząc słowa pogardy na tej lekcji? Bynajmniej nie.fizycznym unicestwieniem nieodpowiedzialnego belfra,lecz stanowczą reakcją w granicach dobrych obyczajów. Do tego powinna też ich przygotować nie tylko szkola, lecz również dom.
Ino
13 lutego o godz. 21:35
–
Rozumiem, jak sądzę. Niezupełnie ja tak myślę.
W obronie godności zawodu nie chodzi mi o akty strzeliste, instytucje na piasku. Nie zasłaniajmy się też Okoniem czy wychowaniem w domu. Nie patrzmy też na belki w obcych oczach i wstecz – o selekcji negatywnej świadczy jak najbardziej nieumiejętność czy niezdolnośc stawiania czoła najprostszym problemom pracy w grupie, czy w ogóle wychowawczym, i to świadczy tym bardziej im staż dłuższy a trudności większe (inna sprawa, jakie ma się wsparcie a jakie i czy się go pozyskuje).
Myślę, że nauczyciel że po prostu o ethosie i kwalifikacjach budzących szacunek każdy świadczy swoim zachowaniem w codziennej pracy, również po godzinach czy na blogach dowodzi, że ma nie tylko papiery i staże na ethos, ale po prostu, jak piszę, umie i chce to pokazać.
Również do wewnątrz, do koleżeństwa (oczywiście wiem, że Gospodarz dokładnie to stara się robić, pisząc bloga, nie wypada tu oceniać inaczej niż w symetrycznej roli podmiotu lirycznego, sapienti sat.).
I jeszcze, dlaczego piszę: my; nie jestem nauczycielem, ale jak wspomniałem, niejeden zawód ma identyczne problemy; w zasadzie są to problemy ogólnoludzkie.
Pozdrawiam.
Kilka cytatów o potrzebach:
1. „Świat jest na tyle duży aby zsaspokoić wszystkich, ale na tyle mały aby zaspokoić chciwość jednostki.” Gandhi
2. „Uczciwy człowiek nigdy się nie bogaci.” Menander
3. „Bogactwo: oszczędności wielu w ręku jednego.” J.Tuwim
4. „Biedni są nie ci , którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele.” J.Mujica (exprezydent Urugwaju)
5. „Cywilizacja to niekończący się ciąg potrzeb, których nie potrzebujemy.” M.Twain
6. „Ubogi to taki ,który nic nie chce, nic nie wie i nic nie ma. ” Mistrz Eckhart
7. „Gdy daję biednym chleb, nazywają mnie świętym. Gdy pytam, dlaczego biedni nie mają chleba, nazywają mnie komunistą.” H.P.Camara
Zjednoczona Prawica kończy ustalenia list do Parlamentu Europejskiego – wynika z naszych informacji. Do PE będą startować m.in. minister edukacji Anna Zalewska
W nagrodę za dobicie szkoły.
Do 28 lutego dyrektorzy szkół muszą przedstawić właściwemu kuratorowi oświaty sprawozdanie z zapoznania nauczycieli z listem wystosowanym przez szefową resortu edukacji Annę Zalewską. Zawiera on m.in. informacje o podpisanym właśnie rozporządzeniu regulującym 5-proc. podwyżki dla nauczycieli od 2019 r. „To ważne, aby wszyscy nauczyciele mogli dowiedzieć się o planowanych działaniach na rzecz podniesienia ich wynagrodzeń” – podkreśla MEN.
5 procent to mniej niz zeszłoroczny wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw: 7.1%, nieco mniej niż wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej (5.5%), tyle, co wzrost pensji minimalnej (5%), prawie tyle, co wzrost PKB (5.1%), ale więcej niż inflacja: 1.6%. Którą z tych liczb należałoby zastosować do nauczycieli?
Jedno jest pewne: to żadna podwyżka, raczej indeksacja płac. Kto pamięta galopującą inflację, ten zna słowo indeksacja. Te 5% to raczej próba ucieczki przed truchtającą pensją minimalną a nie jakakolwiek systemowa próba regulacji płac.
Proponuję listę z nazwiskami, „świadom(a) odpowiedzialności za podawanie nieprawdziwych informacji, kwituję mentalny odbiór informacji zawartych w liście jej świątobliwości, św Anny św Elżbiety Zalewskiej”, własnoręczny podpis. Albo samą liste z podpisami i numerami PESEL – ta druga wersja może się przydać przy jakichś wyborach. Wysłać na adres dolnośląskiego PCK.
@płynna Rzeczywistość
Myślę, że dobrym uzupełnieniem sprawozdania będzie „wypłata” -fragment filmu,, Dzień świra” https://youtu.be/lZja6FPZrcU
Nauczyciele! Nie dajcie się podzielić i ogłupić takimi właśnie listami wysyłanymi przez MEN. Jarek, guru tych słupów ministerialnych, twierdzi, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Zapomniał dodać, dla małych pieniędzy! Warto sobie uświadomić, że uśmiechnięta Ania za jeden miesiąc w prlamencie UE dostanie tyle co belfer zarobi w ciągu roku!
Janadam48 14 lutego o godz. 7:47 261229
Przeciętny zawodowy kopacz piłki zarobi w godzinę więcej niż najlepszy belfer zarobi w ciągu roku. Takie a nie inne są bowiem realia realnego kapitalizmu. Nie trzeba było obalać „komuny”!
Płynna Rzeczywistość 14 lutego o godz. 7:00 261227
Nie musisz przyjmować tej podwyżki albo też przeznacz ją na cele charytatywne, np. na pomoc dla Palestyńczyków – ofiar syjonizmu i amerykańskiego imperializmu.
Ino 13 lutego o godz. 21:35 261223
Plujesz publicznie na „komunę”, która dała ci przywileje płynące z Karty Nauczyciela. To samo świadczy już o twoim głębokim zakłamaniu i braku elementarnej etyki zawodowej. Jak ktoś tak doszczętnie zepsuty jak ty może być nauczycielem? Swoją drogą, to cytowany przez ciebie prof. Wincenty Okoń uczynił z kierowanego przez siebie Wydziału Pedagogicznego UW i Instytutu Pedagogiki tamże swoje własne feudalne księstewko, nie dopuszczając tam osób reprezentujących inne poglądy niż on sam i wyrządzając tym samym wielką szkodę polskiej nauce i UW. 🙁
Janadam48 14 lutego o godz. 7:47 261229
Powtarzam – nie mamy w Polsce i to od dawna ani niewolnictwa ani też feudalizmu, a więc nikt w Polsce NIE musi być nauczycielem. Zawsze można przecież wziąć pożyczkę z banku i zmienić pracę, jak to uczył nas Pan Prezydent Bronisław Hrabia Komorowski.
„Którą z tych liczb należałoby zastosować do nauczycieli?”
–
No właśnie, którą?
Tylko dlaczego – z tych?
Nie ma w polsce indeksacji i żadna ‚grupa zawodowa’ nie ‚dostaje’ ‚podwyżek’ na podstawie ‚tych’ liczb.
Gdyby publiczne etaty nauczycielskie NIE były wyjęte spod praw rynku, płace nauczycieli zachowywły by się jak płace mitycznych ‚kasjerek z marketu’.
Rosłyby zgodnie z popytem na tę pracę i podażą.
Dlaczego więc nauczyciele latami wypracowali sobie masowo zakonserwowany przymus etatowania się w budzecie, a nie na rynku?
Cóż, pobrali lekcje od siebie samych, ignorując zupełnie cywilizację i te 30 lat wolnej (także po części gospodarczo) Polski.
Będąc tam mentalnie, chcą być przywilejami w pegeerze peerelu, za pieniądze rynkowe.
Chytry plan na sponsoring o ile sponsorów zamkniemy w szkolnej kozie, by nie mogli odmówić.
–
@Belfrrxxx!
„Powtarzam – nie mamy w Polsce i to od dawna ani niewolnictwa ani też feudalizmu, ”
Jak mawiał klasyk: kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.
Najgorzej, jak w kłamstwo powtarzane tysiąc razy uwierzy sam propagandzista!
Ja zaś powiem tylko raz, za to od razu prawdę: w Polsce jak najbardziej mamy i niewolnictwo i feudalizm. Fakt – dopiero od niedawna, ca. od 1990 roku. Polecam zniknięty już ze strony pisma Polityka archiwalny (2002) artykuł B. Pietkiewicz, który tu mignął w ubiegłym tygodniu. Tytuł: „Zawiesić się na dziadku”, czy jakoś tak. Jest tam fragmencik ilustrujący odradzanie się pańszczyzny na wsi, jak najbardziej w Polsce. Tyle że w tej Polsce położonej nieco dalej o predziesiąt km od centrum Centrum Korupcyjnego Łorsoł Polęd. Zaś niewolnictwo to i pewnie w CKŁP dałoby sie znależć.
„Prawdą jest również i również bez powtarzania, że nikt w Polęd nie musi być nauczycielem. I coraz więcej jest przypadków skorzystania z tego braku tego przymusu (po części o tym jest blog Gospodarza). Czytałem też gdzieś rzecz do niedawna nie do wyobrażenia – oto dyrektorzy szkół gotowi są nieba przychylić (i to bez strajku i chorobowego) fizykom, żeby któryś chciał przyjść uczyć straconą przyszłości Narodu. Jak na razie, zdaje się, większość nagabywanych korzysta z barku przymusu bycia nauczycielem.
Brian 14 lutego o godz. 10:59 261235
Z tego, że komuś się wydaje, że w Polsce jak najbardziej mamy i niewolnictwo i feudalizm, NIE wynika, że w Polsce jak najbardziej mamy i niewolnictwo i feudalizm.
Zaś dobry fizyk NIE będzie uczyć w szkole średniej, a lepsze to niż, gdyby miał uczyć tam fizyki zły fizyk. Brak wiedzy jest bowiem lepszy niż posiadanie wiedzy błędnej.
Allo, allo, słuchajcie, bo nie będę się więcej powtarzał!
Najpierw cytata.
@Belfrrxxx!
„Z tego, że komuś się wydaje, że w Polsce jak najbardziej mamy i niewolnictwo i feudalizm, NIE wynika, że w Polsce jak najbardziej mamy i niewolnictwo i feudalizm.”
Z tego, że komuś się wydaje, że komuś się wydaje nie wynika, że się wydaje.
Podobnie jak z tego, że ktoś powtarza nie wynika, że mamy (bądz nie mamy) to, o czym powtarza.
Brak wiedzy też nie jest lepszy niż posiadanie wiedzy błędnej. Wiedze błędną można bowiem skorygować (która to czynność zalecałbym szanownemu Przedpiszccy), zaś wiedzy nieistniejącej skorygować sie nie da. Poza tym nabycie jakiejś wiedzy, nawet błednej, wymaga jakiejś jednak aktywności umysłowej. Co, w najgorszym razie, może służyć jako swego rodzaju trening.
Na przykład ekonomiści potrafią, mimo wszystko, wykazywać się pewnym polotem, mimo że ich wiedza wcześniej czy później okazuje się w większej swojej części błędna. Aha, nieprawdą jest, że dobry fizyk/matematyk nie będzie uczyć w szkole średniej. Znane są z przeszłości, a i osobiście znam z teraźniejszości, takie przypadki. I to tez jest prawda. Bez tysiąckrotnego powtarzania. Ciekawe jak to się ma do ekonomistów?
Jeśli sie spojrzy na procent PKB przeznaczany na oświatę, to Polska nie wypada źle. Głównym wydatkiem są płace. Jedyny wniosek, jaki mi przychodzi do głowy: nauczycieli jest za dużo, a nauczycielska praca źle zorganizowana.
Tylko że jeżeli na wejściu do zawodu płaci się jak na bezrobociu, gdy bezrobocie za oknem – zwłaszcza w dużych miastach -zniknęło, to tylko pogłębia się kryzys, bo z zawodu tylko czasami rezygnują palanci, jak ten nauczyciel z wpisu Gospodarza, częściej osoby, które w zawodzie warto by zatrzymać. Selekcja negatywna przenosi się z wejścia do zawodu do otworów, którymi nauczyciele wyciekają.
Płynna Rzeczywistość 14 lutego o godz. 13:00 261240
Tak, problemem nie jest to, że za mało wydajemy na oświatę, ale że te pieniądze przeznaczone na oświatę wydajemy źle, czyli głównie na pensje dla nauczycieli, zamiast na odpowiednie wyposażenie szkół. Polskie szkoły są jak polskie wojsko przed wojną i po roku 1989 – liczne na papierze, ale marnujące pieniądze przez nie otrzymywane od podatników na pensje wypłacane zbyt licznym zawodowym żołnierzom, zamiast przeznaczyć je na nowoczesne uzbrojenie.
Płynna Rzeczywistość
14 lutego o godz. 13:00
„…nauczycieli jest za dużo”
„…na wejściu do zawodu płaci się jak na bezrobociu”
Teraz pytanie, na jakiej lekcji, jakiego przedmiotu uczeń dowie się w szkole że:
>Powyższe twierdzenia przeczą wzajemnie swej logice łącznej (pochodza z jednego komentu)
>Oba przeczą tezie, (będącej na blogu w zasadzie dogmatem) że nauczycielstwo to i ciężka, i praca.
A teraz proszę znaleźć dziurę, która zasysa do szkół możliwość takiego myślenia, wykluczającą nauczenie czegokolwiek.
Przepraszam Cię, Płynna że akurat na przykładzie z Twojego postu, ale ilość i zagęszczenie idiotyzmów w jego otoczeniu wyklucza pojemność internetu, by ana-logicznie skomentować.
Brian 14 lutego o godz. 11:36 261237
Brak wiedzy, tak samo jak brak informacji, jest lepszy od posiadania informacji czy wiedzy błędnej. Z powodu braku wiedzy czy informacji, szukamy bowiem pomocy ekspertów, a mając wiedzę albo informację błędną, wpadamy z reguły w pułapkę. Prosty przykład – dowódca jednostki otrzymał od wywiadu błędną informację, że w danej miejscowości nie ma nieprzyjaciela, a więc wchodzi on do niej bez rozpoznania i tym samym wpada w pułapkę. A gdyby nie dostał tej błędnej informacji (która jest przecież także wiedzą), to wysłałby patrol, aby zdobyć poprawną informację (wiedzę) o tym, czy w danej miejscowości jest nieprzyjaciel czy też go tam nie ma.
Ponadto, to wiedzy błędnej nie da się na ogół łatwo skorygować, szczególnie, jeśli osoba posiadająca tę błędną wiedzę jest „święcie” przekonana, że wiedza ta jest prawdą „jedyna i ostateczną”. Każdy budowlaniec wie także, że łatwiej jest budować na „szczerym polu” niż na działce, gdzie stoją już domy, gdy wtedy trzeba zacząć od burzenia tego, co się zastało.
Wiedza ekonomistów, tak samo jak wszystkich innych naukowców, jest poprawna, jeśli została ona zweryfikowana (dokładniej skonfirmowana) metodą naukową czyli empiryczną. A jeśli nie została ona w taki sposób zweryfikowana, to nie jest to wiedza, a tylko robocza hipoteza, na podstawie której z definicji nie można podejmować żadnych realnych działań.
Poza tym, to dobry fizyk jest rozchwytywany przez wyższe uczelnie, instytuty i laboratoria a nawet i banki, a więc na pewno nie będzie mu się chciało użerać z bandą rozwydrzonych gnojków, czyli z przeciętną klasą w przeciętnej polskiej (i nie tylko) polskiej szkole. Dawno minęły już bowiem czasy, kiedy licea a nawet gimnazja były elitarne i kiedy więc uczyli tam wybitni naukowcy (np. prof. Ingarden uczył matematyki S. Lema a mnie chemii uczył w technikum prof. Bugaj).
Gekko
Twierdzenie „…nauczycieli jest za dużo” NIE jest sprzeczne z twierdzeniem, że „…na wejściu do zawodu (nauczycielskiego) płaci się jak na bezrobociu”.
Gekko
Nadwyżka podaży nad popytem skutkuje z reguły spadkiem cen, w tym wypadku płac.
@Belfrrxxx!
„Z powodu braku wiedzy czy informacji, szukamy bowiem pomocy ekspertów”
No ale co zrobić, jeżeli jesteśmy ambitnymi perfekcjonistami i dążymy do doskonałości w naszym braku. Wtedy obejmie on również wiedzę o istnieniu ekspertów i sposobach komunikowania się z nimi. Chociaż do pewnego stopnia zgadzam się z pochwałą braku
wiedzy. Już od dłuższego czasu zauważam, że im większą mam wiedzę o tym porąbanym świecie, ze szczególnym uwzględnieniem pewnego rejonu Europy Środkowej, tym bardziej
wolałbym tej wiedzy nie mieć.
Brain of Brian 14 lutego o godz. 16:34 261257
A więc, jak to mawiało się w LWP (SW SGPiS), sukcesywnie dochodzimy do konsensusu. 😉
@Belfrrxxx!
„A więc, jak to mawiało się w LWP (SW SGPiS)’
PiS! Znowu PiS! a przed LWP pewnie PO (przysposobienie obronne!)
Wywody z pola do głowy.
–
Twierdzenie, że ‚ilość’ (raczej zresztą liczba) nauczycieli (a więc uprawiających dziedzinę zawodowo) jest ‚za duża’, przy czym liczba ta koreluje z brakiem płatności za pracę nauczyciela (bo mniejszą niż za niepracowanie) jest oczywiście nielogiczna.
Chyba, że założymy że być nauczycielem to przyrodzony stygmat, a nie zawód zarobkowy, lub że nauczyciele oczywiście nie świadczą pracy zarobkowo (jak wędrowni kazodzieje) , lub że utrzymują się (w tej liczbie) z innych czynności, lub że jest to stan przymusowy (jak kamasze), lub że reprezentują wyłącznie kohortę społeczną idiotów, albo też bogów żywiących się ambrozją. (obie opcje sprzeczne z logiką opartą na faktach).
Mieszanina tych wszystkich absurdów, czy też każdy z osobna, oczywiście może być częścią fałszywej świadomości, pozbawionej logiki albo rozumu lub też zdolności odróżnienia kłamstwa od prawdy.
Wszystkie warianty wykluczają powstanie w głowie nauczyciela, w rozumieniu tak logiki, jak standardu cywilizacyjnego.
Brian’s Brain 14 lutego o godz. 18:14 261259
A co tu ma POPiS do rzeczy? Oczywiście, że przed SW było PO – takie to byli wtenczas czasy. ;-)
Gekko
Masz np. milion złotych (tysiąc tysięcy) miesięcznie na opłacenie nauczycieli. Jeżeli masz ich np. w gminie tysiąc, to na każdego belfra przypadnie tysiąc złotych miesięcznie, ale jeśli masz ich setkę, to na każdego nauczyciela przypadanie dziesięć tysięcy złotych miesięcznie. Tego chyba wciąż uczą w podstawówce?
Kwiatki z łączki
–
To ogromnie miłe, że w dniu Walentynkowym, pewnemu gminnemu liczyrzepce nauczyciele rosną w ogródku jak polne kwiatki.
Ile Panie Boże ich belfrów wyrosłeś, tyle podlać budżetem trzeba…
Przy podaży branej z dopustu woli nieba i ludu (być nauczycielem się należy!), pozostaje tylko ciągnąć gumkę majtek popytu…, czyli budżetu.
Ech, ekonomio komunizmu, Ty równasz ziemię na płask plackiem i stąd takie kwiatki 😉
Gekkon 14 lutego o godz. 20:28 261264
Masz rację – belfrzy marzą o ekonomii komunizmu. Ale takiej to jeszcze nigdzie i nigdy nie było. 😉
Można podejrzewać, że nadmiar nauczycieli wynika stąd że tam/wtedy, gdzie/gdy bezrobocie było/jest duże, zawód nauczyciela był/jest zawodem znakomitym. Z tym że przy tej interpretacji nie widać wielkiego związku między zatrudneniem a kompetencjami. A wtedy już tylko mały krok do pytania, czy nędzne zarobki to skutek czy przyczyna.
Drogo Gekko, czy stan nauczycielski jest podmiotem czy przedmiotem Historii?
Płynna Rzeczywistość
14 lutego o godz. 23:18
–
Jest późno, więc w skrócie.
Mamy od wielu lat do czynienia ze zjawiskiem pomocy społecznej księgowanej budżetowo jako publiczne etaty w szkołach.
Stąd nadprodukcja kandydtatów, pomimo że dają tyle co za bezrobocie. Plus awans mniemany społecznie – gratis, jako bonus.
Zawód nauczyciela kwitnie podmiotowo, ale nie masowo i nie na masowych zasiłkach ukrytych za etatami. W tym ostatnim sensie, zawód ten oczywiście jest historią, wyjącą do księżyca pensjonariuszami.
Pociecha w tym, że ambicja by uprawiać zawód ma otwarte drzwi, a że nie mogą być zbyt szerokie to oczywistość. Są też drugie drzwi, na wolny rynek świadczenia pracy – znam wiele przypadków sukcesu jak i porażki. Tak jest w każdym silosie konserwy państwowej darmochy skonfrontowanej z otwartym rynkiem (choć nie wolnym).
Całe te ruchy pensjonariuszy to nic jak kociołek piekielny z fokusem na wciąganie wzajemne w dół, bo nic tak nie podtrzymuje kupy jak oparcie w dnie.
Temat zgrany jak macanie się po głowie w celu wynalezienia koła.
Avanti poppolo, Płynna Rzeczywistości… 😉
Gekko 15 lutego o godz. 0:10 261270
Czy wiesz, że zasiłek dla bezrobotnych w Polsce przyznawany jest tylko na okres od 6 do 12 miesięcy w 3 różnych wariantach zależnych od stażu pracy bezrobotnego. W okresie od 1 czerwca 2017 r. do dnia 31 maja 2018 r. zasiłek dla bezrobotnych wynosił miesięcznie zaledwie:
– podstawowy (od 5 do 20 lat stażu pracy) –w ciągu pierwszych 3 miesięcy 831,10 zł brutto (netto 717,30 zł), później 652,60 zł brutto (572,87 zł netto);
– obniżony – 80 % (do 5 lat stażu pracy) – w ciągu pierwszych 3 miesięcy 664,90 zł (netto 583,06 zł), później 522,10 zł (468,11 zł netto);
– podwyższony – 120 % (co najmniej 20 lat stażu pracy) – w ciągu pierwszych 3 miesięcy 997,40 zł (netto 851,63 zł); później 783,20 zł. (678,71 netto).
https://www.infor.pl/prawo/zasilki/zasilek-dla-bezrobotnych/769571,Zasilek-dla-bezrobotnych-w-2018-r.html
Gekko 15 lutego o godz. 0:10 261270
Po spełnieniu wymaganych warunków, zasiłek dla bezrobotnych jest przyznawany na tylko na okres 6 lub 12 miesięcy. Świadczenie to od 1 czerwca 2018 do 31 maja 2019 roku, przy stażu pracy od 5 do 20 lat, wynosi 847,80 zł w pierwszych 3 miesiącach prawa do zasiłku, a kolejnych – 665,70 zł. Kwoty te ulegają podwyższeniu lub obniżeniu w zależności od stażu pracy:
– zasiłek obniżony – 80 proc. kwoty bazowej otrzymują ci, którzy przepracowali mniej niż 5 lat, czyli odpowiednio 678,30 zł i 532,60 zł;
– zasiłek podwyższony – 120 proc. kwoty bazowej otrzymują ci, którzy przepracowali więcej niż 20 lat, czyli odpowiednio 1017,40 zł i 798,80 zł.
https://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/1325798,wysokosc-zasilku-dla-bezrobotnych-2019.html
Gekko 15 lutego o godz. 0:10 26127
Natomiast w roku 2019 roku płaca minimalna brutto wynosi 2250 zł. A ile dostaniemy na rękę? Jeśli otrzymujemy minimalne wynagrodzenie, to po odliczeniu składek na obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne i zaliczek na podatek dochodowy, na nasze konto wpłynie pensja netto, czyli według nowych stawek będzie to ok. 1634 zł. Od 1 stycznia 2019 r. minimalna płaca stanowi 47,2 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na rok 2019.
https://nto.pl/placa-minimalna-2019-na-reke-najnizsza-pensja-krajowa-netto-i-brutto-placa-minimalna-jakie-sa-stawki-od-1-stycznia-2019-r-150219/ar/13783495
– – –
-> -> -> Płynna Rzeczywistość, 14 lutego o godz. 13:00:
„…na wejściu do zawodu płaci się jak na bezrobociu”
– – –
Gekko 15 lutego o godz. 10:10 261278
Według Ciebie początkujący belfer zarabia 1017,40 zł miesięcznie?