Studniówka bez nauczycieli
W tym roku udało nam się otrzeć o ideał – studniówkę bez nauczycieli. Prawie nikt nie chciał iść. Oficjalnie ludzie wymawiali się, że mają zajętą sobotę. Bardzo dziękują, ale nie mogą.
Właściwie gdyby nie postawa dyrekcji, nie poszedłby nikt. Szefowa powołała się jednak na jakiś przepis, który mówi, że wychowawcy muszą. Ktoś chciał dyskutować, grzebać w prawie, a nawet prosić prawnika związkowego o wykładnię przepisów, ale ktoś inny przypomniał, że szef ma zawsze rację. Otóż to!
Stolik nauczycielski będzie więc wyjątkowo krótki. Za rok raczej będzie jeszcze gorzej. Dyrekcja może bowiem trafić na mniej spolegliwych wychowawców. Mam wrażenie, że kończy się pewna epoka. Zresztą z udziału w tym balu rezygnują nie tylko nauczyciele, także sami uczniowie nie mają ochoty. O frekwencji 100-procentowej można zapomnieć. Podejrzewam, że jak to będzie impreza bez nauczycieli, to także bez uczniów, bo młodzież wcale nie chce się ze sobą bawić.
Komentarze
Strajkówka pozytywistyczna.
–
Skromność belferbloga w niedocenianiu wpływu wychowawczego na odległość, jest stanowczo przesadzona.
A może szerzy się i ogarnia ludzki ród edukacyjna moc rozwiązań strajkowych?
–
Komentarz sponsorowany przez wiek XXI
Proponuję też bojkot przez belfrów wszelakich świąt, czy to państwowych czy też kościelnych, gdyż młodzież wcale nie chce się bawić – czy to belframi czy też bez nich. :-)
No cóż, ryba sie psuje od głowy, jak powiadaja od dawna ludzie i mieliby rację, gdyby nie to ,że skrobie sią ją potem od ogona. Tzn. „góra” nawaliła, „doły” pokutują. W ekonomii to prywatyzacja zysków i uspołecznienie strat, jak za pewne potwiedzi to JK.
ANOMIA. Czegokolwiek sie nie dotknąć w naszym kraju tam rozpierducha. Acha , zapomniałbym, jest taka jedna istytucja , która od 1050 lat świci sukcesy, tam panuje pełne zatrudnienie , wypasine posadki „chata, fura i komura” ,niezłe poparcie społeczne tak finansowe jak i duchowe. Raj na ziemi. 6 lat „demonologii stosowanej” i komfortowe życie przedśmiertne ,bo w pośmiertne to oni sami już dawno nie wierzą.
A w Dz Ap. 17. 24-25 napisano;
„24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką 25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. ”
A tu mamy kilkanaście tysięcy kościołow i podobnego typu budowli ,a w każdym po trzech wypsionych pasożytów , darmozjadów , seksualnych psychopatów.
Z tego tylko względu , z tych dówch zdań ,obalić można wszysko co powstało na przeciagu tych 2000 lat a co zwiemy chrzescijaństwem, i to pod każdą z istniejacych postaci i odmian, a jest też kikanaście tysięcy, jak nie wiecej.
I czy w związku z tym czy S.Staszic nie miał racji pisząc ,że „wiara czyni człowieka głupim”? ( oprócz mnie….. i niewielu jeszcze…. hehehe)
Wszystkich rozbolały kolana?
Są różne powody braku obecności nauczycieli na studniówce. Od: nie mam co na siebie włożyć,nie mam czasu,nie lubię takich imprez, tych klas, to przecież mój prywatny czas, za to mi nikt nie zapłaci, za darmo.mam się z nimi użerać…
A ja lubię te imprezy. One są sprawdzianem dojrzałości maturzystów. Rewią mody dla pań, której nauczycielki,nawet te młodsze, niestety,nie błyszczą wystrzałowymi kreacjami, lecz skromnoscią na miarę bohaterki Siłaczki Żeromskiego. I może w tym jest belferski urok płci pięknej. Studniówki są również sprawdzianem dla wychowawców klas, w kwestiach wiadomych dla zainteresowanych tym tematem. Lecz najbardziej lubię,gdy młodzież opuści taneczną salę, koszty studniówki są już rozliczone. I wówczas zaczyna się belferska zabawa
Optymatyk
7 lutego o godz. 21:57 261025
Wałęsa, Mazowiecki, Kwaśniewski, Kuroń, Geremek Jaruzelski itd. Dziękują ci za ten wpis. Mieszko I się przyłącza do podziękowań…
Mogłeś przecież ich oskarżyć o to, że dali klerowi to, co dali. Nie ręka bowiem winna, a ten, kto tą ręką kieruje…
@Ontario
Co się smucisz , weź połówkę i zapieprzaj na studniówkę. ” Cała sala śpiewa z nami…”
Ino
7 lutego o godz. 22:35
–
Sprawdzianem dojrzałości młodzieży są pląsy przebierańców jak miśków na patelni, aby rozgrzać salkę na belferską imprę, na ich koszt?
Okuuu, lubię striptiz, ale co na ten ekshibit godność zawodu nauczycielskiego?
Ile taki nauczyciel dojrzewania powinien zarabiać – trwa dyskusja wszerz i wzdłuż mediów…
A pytanie w tym przypadku nie ile, ale w co.
–
Optymatyk
7 lutego o godz. 22:52 261029
To o tobie ta piosnka, bo to ty tu smęcisz. A, i pan autor tego bloga takoż również.
Oczywiście, nie oskarżysz tych, którzy klerowi dali raj na ziemi? Bo ja tak, łobuzami są ci, jak Wałęsa, Jaruzelski: oni dawali klerowi, no, to kler brał…
A czy ja w ogóle kogoś o cokolwiek oskarżam? NIKOGO. Prowadzę jedynie osobistą narrację nad „płynną rzeczywistością”, wyłączając osobę pod tym nickiem , czyli nad tym co sie działo i dzieje. Syntetyzuję odczucia. I coraz bardziej przekonują mnie słowa prof.Juliana Aleksandrowicza:
„„wszelkie trudności gospodarcze, społeczne, polityczne, a także wszystkie choroby mają swoją przyczynę w wadliwej strukturze i w wadliwej czynności mózgów ludzkich.”
Pewnie niewiele zrozumiesz, ale tak to już musi być, bo jest tak , jak w tym cytacie.
Optymatyk
7 lutego o godz. 23:20 261032
Najważniejsze, że ty wszystko rozumiesz.
A, te twoje słowa są pochwałą: „Czegokolwiek sie nie dotknąć w naszym kraju tam rozpierducha.”?
A te hymnem na cześć: „A tu mamy kilkanaście tysięcy kościołow i podobnego typu budowli ,a w każdym po trzech wypsionych pasożytów , darmozjadów , seksualnych psychopatów.
Z tego tylko względu , z tych dówch zdań ,obalić można wszysko co powstało na przeciagu tych 2000 lat a co zwiemy chrzescijaństwem, i to pod każdą z istniejacych postaci i odmian, a jest też kikanaście tysięcy, jak nie wiecej.”?
Ale znowu się pytam: dlaczego tak jest, kto zawinił: kler? czy ci, którzy dali klerowi? Za co dali? Na jakiej podstawie prawnej? Kto ich upoważnił, aby dali: Wałęsa, Jaruzelski, Mazowiecki itd”?
Wykręcisz się – jak to masz w zwyczaju sianem – czy po prostu odpowiesz na pytania?
Ciekawe, co jeszcze wychowawcy będą musieć. Myślę, a raczej mam nadzieję, że niedługo nie będzie nikogo, kto na trzeźwo zgodzi się być wywchowawcą, chyba że utworzymy wychowawcę etatowego – takiego „bez teki”, tzn. zajmującego się jedynie wychowawstwem i wszelkimi obowiązkami zeń wynikającymi, bez obowiązku nauczania jakiegokolwiek przedmiotu.
Bo teraz jest to praca na pełen etat+
@Gostek przelotem
Twój pomysł już kiedyś realizowano! Kiedy moja babcia była (za cara!) na pensji, to obok nauczyciela w klasie była tzw.”dama klasowa”, która całą dokumentację&biurokrację – frekwencję, oceny etc. prowadziła w dzienniku! Nauczyciel był od uczenia! I komu to przeszkadzało??? … 😉
Optymatyk
7 lutego o godz. 21:57 261025
Istnienie kościoła, jako instytucji, kleru i budynków, jest najlepszym dowodem na NIE istnienie boga czy bogów, jako że istota czy też istoty wszechmocne, wszechobecne, wszechwiedzące i wieczne nie potrzebowałyby przecież żadnego kleru, obrzędów, budynków, pieniędzy etc., aby dotrzeć do umysłów ludzkich.
Natomiast zgoda, że realny kapitalizm polega w wielkim skrócie na prywatyzacji zysków i uspołecznieniu strat, ale nie spotkałem, i to od dawien dawna, polskiego belfra, który by się na to NIE zgadzał, czy to słowem czy też szczególnie i czynem. A czego możemy oczekiwać od młodzieży, jeżeli wychowują ją tacy doszczętnie zdemoralizowani osobnicy jak współcześni polscy nauczyciele – zwolennicy kapitalizmu, czyli wyzysku, niesprawiedliwości, wojen etc.?
7 lutego o godz. 23:20 261032
A tu, tak jak kościół, zwalasz jakby wszytko na naturę człowieka, usprawiedliwiając tym niejako tym samym kapitalistyczny wyzysk, skoro w naturze jednych ludzi jest według ciebie wyzyskiwać, a w naturze innych ludzi i to ich ogromnej większości – być wyzyskiwanymi?
Pozdrawiam, jak zwykle
OK, czyli nihil novi.
Ci carscy nie tacy głupi…
Belferxxx 8 lutego o godz. 10:55 261035
To może przydzielimy też każdemu nauczycielowi pomoc domową, na koszt podatników, oczywiście? ;-)
Jasiu, wystarczy troszkę odgruzować debilne wymagania przyczyniające się do konieczności produkowania lasu dokumętacji [sic], której nikt nigdy nie przeczyta. Wtedy, zapewniam Cię, pomoc domowa nie będzie potrzebna.
Na marginesie sugeruję przeczytanie takiej jednej króciutkiej książeczki Schopenhauera, bo przynudzasz… 🙂
Strajk Polski sp. zo.o.
–
Szkoła Polska będąc nad przepaścią, musi iść do przodu.
Rezygnacja szkół z czytania, pisania, wychowywania, pracowania i uczenia pozwoli osiągnąć nauczycielom godny i należny poziom świadczeń socjalnych, wyrównujących szanse i parytety pokrzywdzonych losem nauczycielstwa etatowego.
Taka szkoła stanie się dla nauczycieli gwarantowaną szkołą obywatelską.
Uczniowie niepatriotyczni, wynarodowieni, mogą strajkować od takiej szkoły i Polski w ośrodkach zagranicznych, obcojęzycznych, oczywiście po konfiskacie majątku ich rodzicom.
Pozostaje tylko, aby nauczyciele strajkując ruszyli w związku z tym jako jednolitą partia tej Progresywnej Dobrej Zmiany, do wyborów już Teraz (a nie PO), Razem z Wiosną.
Studniówki już mogłyby zapewnić ćwiczenia w polonezie, zmierzającym w tym kierunku.
@JK
Podobno masz doświadczenie ze szkołami w „krajach cywilizowanych”. Ja akurat też … 😉 I tam „personelu pomocniczego” – pań w sekretariacie, laborantów, doradców, administratorów sieci itp. itd. jest drugie tyle co nauczycieli. M.in. w szkole (publicznej!) dla 1000 uczniów (amerykańska klasyka) w sekretariacie samym (dobrze wyposażonym na dodatek!) pracuje 6-7 osób, a w Polsce – 1-2. Biurokracji i papierkologii wszelakiej mają tam o wiele mniej niż u nas. I nikt nie dowcipkuje, że nauczyciele chcieliby pomocy domowych na koszt podatnika …
Gostek Przelotem 8 lutego o godz. 11:15 261040
Jako długoletni nauczyciel akademicki, oceniany byłem wszędzie, a szczególnie zaś na tzw. Zachodzie, na podstawie sprawozdań i innych dokumentów, które musiałem radośnie tworzyć, jako osoba zatrudniona na etacie pracownika naukowo-dydaktycznego. Wiem też, że w Polsce to tych sprowadzań musiałem pisać akurat najmniej. Tak jest bowiem wszędzie na całym świecie, że najważniejsza jest dokumentacja, a wiem to zarówno z literatury przedmiotu, spotkań z naukowcami z całego świata na międzynarodowych konferencjach czy też w Brukseli, w KE oraz odnośnie szkół podstawowych i średnich także jako rodzic dzieciów kształconych w prywatnych i państwowych szkołach w RPA, Nowej Zelandii i Australii oraz, last but not least jako ów w/w nauczyciel akademicki pracujący w Australii, na Cyprze i w Portugalii, oraz oczywiście w Polsce. „Erystykę” znam zaś doskonale, a szczególnie jej fragmenty o atakach ad hominem i ad personam.
Gekko 8 lutego o godz. 11:33 261041
Idealną szkołą byłaby według nauczycieli szkoła bez uczniów.
Belferxxx 8 lutego o godz. 11:43 261042
Tak, ale tam na tzw. Zachodzie mają wyższą wydajność pracy niż my oraz zyski płynące do nich z ich dawnych i obecnych kolonii, w tym z Polski, a my mamy niższą wydajność pracy niż na tzw. Zachodzie, a zyski z naszej pracy uciekają od roku 1989 zagranicę, właśnie na ów Zachód. Biurokracji i papierkologii (dziś na ogół już w formie elektronicznej) wszelakiej mają tam zaś o wiele więcej niż u nas i wszędzie tam dowcipkują, że nauczyciele i inni urzędnicy państwowi chcieliby pomocy domowych na koszt podatnika …
@JK
Nie masz pojęcia jak DZIŚ wygląda papierkologia w polskich szkołach i uczelniach … 😉
@JK
Jeśli znasz doskonale, to nie mów o „pomocy domowej”, bo to właśnie nijak się ma do tematu.
Natomiast od nastania miłościwej (kontr)reformy ta ilość dokumentacji rośnie geometrycznie. Wiem to z pierwszej ręki. Więc być może Twoje dane są przestarzałe. Kiedy ja uczyłem w (skądinąd cudownej) pierwszej połowie lat 90., ilość tego rodzaju dokumentacji co wymagana jest dziś asymptotycznie zbliżała się do 0 (zera).
Nie zmienia to faktu, że od wychowawcy wymaga się odpowiedzialności za rzeczy, którymi z powodzeniem można obarczyć pedagoga/ psychologa szkolnego, sekretariat w szkole i kilka innych osób. Dlaczego zwalać wszystko na jedną osobę, jeśli można po równo obdzielić trzy? W grupie raźniej i szybciej.
Belferxxx 8 lutego o godz. 12:34 261046
A co ty Kolego wiesz o papierologii na tzw. Zachodzie, a szczególnie w krajach takich jak Portugalia a szczególnie Cypr, o Australii już nie wspominając? W Australii profesor ma zazwyczaj asystenta (sekretarza etc.) administracyjnego, ale aby dostać awans na profesora, to trzeba znaczną większość swojego czasu spędzać na samodzielnym pisaniu podań i sprawozdań opatrzonych wielostronicowymi załącznikami. Praca naukowca na tzw. Zachodzie polega zresztą dziś głównie na przygotowywaniu podań (wniosków) o przydział tzw. grantu na badania, a później sprawozdań z wydawania pieniędzy otrzymanych w ramach tego grantu, a nie na pracy naukowej „jako takiej”. Stąd też nauka, poza może Chinami czy KRLD, stoi od lat w miejscu, a nawet zaczyna się cofać…
Belferxxx 8 lutego o godz. 12:34 261046
Doskonale też jak DZIŚ wygląda papierkologia w polskich szkołach i uczelniach, a to jest głównie efekt wejścia Polski do UE – instytucji zbiurokratyzowanej ponad wszelakie granice: możliwe i nawet niemożliwe do przekroczenia. :-(
Gostek Przelotem 8 lutego o godz. 12:35 261047
Nie trzeba było wchodzić do UE. ;-)
@JK
Ja uczyłem w takich szkołach i znam wielu nauczycieli z nich, a mój syn obronił całkiem niedawno doktorat na porządnym niemieckim uniwersytecie … 😉 Mam porównanie, a ty tylko domniemania …
Tak, dużo lepiej byłoby w WNP.
Gostek Przelotem 8 lutego o godz. 12:35 261047
Nie ma też obowiązku pracy w szkole. Zawsze można przecież wziąć pożyczkę z banku i zmienić pracę, jak to uczył nas Prezydent Hrabia Komorowski, ta POdPOra PO. 😉
Czekałem na ten argument.
Można też opuścić kraj. Nikt nie chce malkontentów w naszej dżuczeańskiej Grandzie Bolandzie.
Jak już ostatni nauczyciele pójdą na kasę do Biedy i na zmywak do Jukeja, to kto dzieci nauczy matematyki i historii? Katecheci?
Belferxxx 8 lutego o godz. 12:52 261051
Co to za argument: ”Ja uczyłem w takich szkołach i znam wielu nauczycieli z nich, a mój syn obronił całkiem niedawno doktorat na porządnym niemieckim uniwersytecie”? Czy ty i twój syn są aby na pewno reprezentatywni dla OGÓŁU nauczycielstwa? Czy ty kiedykolwiek studiowałeś na prawdziwej wyższej uczelni? Obawiam się, że raczej NIE, jako że zbyt pochopnie wyciągasz błędne wnioski o całości populacji na podstawie wyraźnie niereprezentatywnej próbki. Popełniasz błąd Marii Antoniny. -(
Gostek Przelotem 8 lutego o godz. 13:01 261054
Po to przecież Polska wstąpiła do UE, aby pozbyć się tej swojej olbrzymiej, wielomilionowej rezerwowej armii pracy, czyli inaczej bezrobotnych – de jure oraz takich jak ty, czyli de facto – formalnie zatrudnionych, ale nic nie wytwarzających… 🙁
@JK
Głupia sprawa, ale doktoraty na porządnych uczelniach (1 setka czy wielu pierwsza 20 na świecie) robiło i robi wielu moich byłych uczniów. A uczelnia na której ja studiowałem (a szczególnie wydział) wtedy był, a nawet dziś jeszcze mieści się w światowej czołówce, choć rok 1981 go znacznie zubożył kadrowo… Matka była 20 lat członkiem Senatu UW … Więc coś tam, coś tam słyszałem i widziałem 😉
Gostek Przelotem 8 lutego o godz. 13:01 261054
Pytasz się, kto dzieci nauczy matematyki i historii? A po co im ta „nauka” historii – to przecież jest tylko ideologiczne pranie mózgów. A matematyki to nauczy dzieci Sztuczna Inteligencja (AI) poprzez Internet.
Belferxxx 8 lutego o godz. 13:06 261057
Doktorat z filologii czy filozofii (generalnie z tzw. humanistyki) to można wszędzie zrobić nie mając pojęcia o metodzie badań naukowych. A ty tej metody wyraźnie nie znasz, jako że zbyt pochopnie wyciągasz błędne wnioski o całości populacji na podstawie wyraźnie niereprezentatywnej próbki i popełniasz tym samym błąd Marii Antoniny. -:-(
Belferxxx 8 lutego o godz. 13:06 261057
Moja Ciocia-Babcia była długoletnią kochanką Einsteina i Minkowskiego, a więc ja jestem ekspertem w dziedzinie OTW i STW. 😉
Nazwę przedmiotu wybrałem quasi-losowo. Znowu łamiesz (albo i nie) zasady tej książeczki, którą twierdzisz, że doskonale znasz.
Kończę. Skończyła mi się kruszona bułka w torebce.
@belferxxx
8 lutego o godz. 13:06 261057
@JohnKowalsky
8 lutego o godz. 13:01 261055
Studia typu matematyka czy też informatyka (szczególnie teoretyczna) na naszych czołowych uczelniach wyższych (np. UW, UJ, PW) dają ciągle bardzo solidne wykształcenie mogące być doskonałą podstawą dalszych studiów na Zachodzie.
Grzerysz 8 lutego o godz. 14:03 261062
Nie uważam, że tak jest, choćby na postawie tego, że polska matematyka czy też informatyka (nawet ta teoretyczna) nie ma przecież, i to od wielu, wielu lat, żadnych liczących się na świecie osiągnięć, a poza tym, to jak to już tu pisałem, matematyka czyli też oparta na niej informatyka teoretyczna, NIE są naukami, jako iż twierdzeń matematycznych NIE da sie zweryfikować metodą naukową czyli empiryczną (doświadczalną). Poza tym, to matematyka opiera się, tak samo jak religia i teologia, na „jedynie słusznych dogmatach”, np. takich że istnieją liczby „jako takie”, czyli niepowiązane z jakimikolwiek rzeczywistymi obiektami, a szczególnie że istnieją punkty, z delicji bezwymiarowe, przy czym zbiór takich bezwymiarowych punktów tworzy proste, czyli że inaczej 0+0+(…)+0>0. Dalej – matematyka (konkretnie geometria), twierdzi też, że istnieją odcinki czyli części prostej ograniczone owymi bezwymiarowymi punktami czy też składające się z tychże odcinków figury geometryczne takie jak np. trójkąty (trygonometria!), oraz że zbiór takich bezwymiarowych punktów może stanowić płaszczyznę, a ta, po „zwinięciu” np. powierzchnię kuli (sferę). Nikt jakoś nie ma odwagi stwierdzić, że cała matematyka opiera się na fundamentalnym błędzie logicznym, czyli na arbitralnym założeniu, że istnieją samodzielnie takie byty jak np. niepowiązane z żadnymi realnymi obiektami liczby czy też bezwymiarowe punkty. Stąd też nie biorę matematyki na serio jako nauki, a tylko jako narzędzie, które czasami pomaga nam w opisie realnej rzeczywistości, ale bardzo często prowadzi nas do takich absurdów, jak np. do nieskończonej wielkości elementarnego ładunku elektrycznego. Chodzi tu o to, że zastosowanie mocno zmatematyzowanej kwantowej teorii pola (czyli teorii fizycznej tłumaczącej tzw. oddziaływania podstawowe, czyli grawitacyjne, słabe, silne i elektromagnetyczne, a będącej rozwinięciem mechaniki kwantowej i rzekomo zapewniającej jej zgodność ze szczególną teorią względności) do określenia wartości ładunku elektrycznego elektronu daje nam wartość nieskończoną, co, oczywiście jest niezgodne z doświadczeniem, które mówi nam, że ten ładunek czyli „e” jest bardzo skończony i bardzo mały: e = 1.602 176 462(63) x 10^-19 C (1 kulomb czyli 1 C jest to ładunek elektryczny przenoszony w czasie 1 sekundy przez prąd o natężeniu wynoszącym 1 ampera, a więc C = 6,24150636309402780020 x 10^+18).
W związku z tym, aby uratować ową kwantową teorię pola, która wyraźnie daje wyniki błędne czyli niezgodne z empirią (wynikami doświadczeń), fizycy stosują matematyczną sztuczkę zwaną renormalizacją, za którą każdy z nich powinien być pozbawiony nie tylko profesur, habilitacji, doktoratów, magisteriów czy licencjatów a nawet matur i świadectw ukończenia szkoły podstawowej. Sztuczka ta polega na tym, że arbitralnie usuwają oni z równań te parametry (człony), które uważają za niewygodne, czyli dające ów nieskończenie wielki ładunek elektryczny elektronu, a na ich miejsce wstawiają tzw. kontrczłony, usuwające owe niepożądane nieskończoności. To jest tak, jakby księgowy, mając do czynienia z deficytem firmy, poprawił „na papierze” jej wyniki finansowe, dodając do rachunku strat i zysków kontrczłon, który wyprowadziłby firmę z deficytu na świetlaną drogę rentowności, oczywiście „ubierając” to wszytko w odpowiednio skomplikowaną, mocno zmatematyzowaną szatę. Ale każdy, kto nie ma interesu w podtrzymywaniu owej, wyraźnie przecież błędnej kwantowej teorii pola widzi, że „król jest nagi”, gdyż jeśli teoria nie zgadza się z wynikami doświadczeń, to ją odrzucamy, a nie fałszujemy wyniki, które ona daje. A my tymczasem wciąż dziwimy się, że nauka „czysta” de facto stoi w miejscu od czasów II wojny światowej, że ciągle więc nie dolecieliśmy nawet na Marsa, mimo wylądowania na Księżycu już w roku 1968, czyli pół wieku temu i że ciągle więc nie potrafimy opanować do celów niemilitarnych reakcji syntezy termojądrowej, czyli że wciąż nie mamy tego obiecywanego nam od dekad przez fizyków ekologicznego i praktycznie niewyczerpalnego źródła taniej energii. Nic jednak dziwnego, skoro przy swoich badaniach fizycy z uporem godnym lepszej sprawy posługują się wciąż mocno zmatematyzowaną teorią, która wyraźnie jest błędna, negatywnie zweryfikowana przez niemalże nieskończoną ilość doświadczeń przeprowadzanych w różnym czasie, w różnych miejscach przez różnych naukowców. Oto do czego prowadzi zbytnie zmatematyzowanie nauki – do jej oderwania się od rzeczywistości, na wzór metafizyki uprawianej w średniowiecznych „uniwersytetach”. Powtarzam więc – matematyka NIE jest nauką, mimo iż matematycy mogą uważać inaczej, ale teologowie też przecież twierdzą, ze są naukowcami. 😉
Gostek Przelotem 8 lutego o godz. 13:23 261061
Co to znaczy „quasi-losowo”? Albo coś jest wybrane losowo, albo też systematycznie („metodycznie”, np. co drugi, zielony, wysoki, gruby etc.). Zresztą o wybór prawdziwie losowy jest trudno, jako że tzw. generatory liczb losowych na ogół generują tylko liczby pseudo-losowe (patrz też „Głos Pana” Lema, że o literaturze fachowej już tu nie wspomnę). A na jakich podstawach metodycznych opierał się ten twój „quasi-losowy” wybór historii i matematyki?
A tymczasem przychodzi pora na burzenie poników Wojtyły:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,24438334,jan-pawel-ii-zatail-sprawe-pedofila-degollado-tak-sugeruje.html#a=167&c=154&s=BoxNewsMT
POmników, of course…
Jak mówi Pismo (ketuwim a dokładniej Księga Koheleta czyli Eklezjastesa czyli Kaznodziei Salomona) „Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”:
Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.(Koh 3);
Jk, uważnie przeczytaj cytat,który przytoczyłes w pierwszym akapicie swojego ostatniego wpisu. A później przeczytaj tytuł wpisu Gospodarza wywołujący dyskusję. Potem zadaj sobie pytanie,czy piszesz na temat wywołany przez Pana Dariusza?
Ino 8 lutego o godz. 17:37 261068
Nie rozumiesz, że ja widzę wszystko całościowo, metodą Jana Smutsa, a nie jak Ty i ci Straszni Mieszczanie z wiersza Tuwima, którzy „patrząc – widzą wszystko oddzielnie; Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…”.
Pozdrawiam!
Ino 8 lutego o godz. 17:37 261068
W wielkim skrócie – gdyby nie dominacja kościoła rzymskiego nad „duszami” większości Polaków, to nie byłoby w Watykanie tego jakże wpływowego mecenasa zboczonych księży, czyli Wojtyły, a więc nie byłoby „Solidarności”, a gdyby nie było „Solidarności”, to nie byłoby też i „reform” Balcerowicza oraz tego całego bajzla, który od roku 1989 mamy dziś w Polsce, w tym także i w edukacji.
Jk, problem, który podrzucił blogowiczom Gospodarz dotyczy studniówek, a nie dywagacji na tematy odległe o,powiedzmy,miliony lat swietlnych. Chesz widzieć całościowo problem zabaw maturzystów, to napisz,jak to było za twoich czasów, określ przyczyny zjawiska opisanego przez Pana Dariusza . I jak Tobie inwencja pozwoli zakończ zgrabnym cytatem,ale nie ze smętnego Kocheleta. Z ciekawością nie tylko ja to przeczytam.
@Ontario
Nieboraku, nie dręcz mnie swoją ignorancją. Przecież napisałem ci , tłumaczyłem jak pastuch krowie na rowie ,i tu cytat z prof.J Aleksandrowicza, przeczytaj jeszcze raz i wkuj na pamięć, a możliwe ,że i tak nie zroumiesz. No co ja ci poradzę ,że twój przypadek jest charakterysatyczny ,ale odpowiedzć jest w cytacie i albo to pojmiesz, albo daj sobie spokój. Wadliwość twojego myślenia jest spowodowana wdaliwością twojego ośrodka myślenia, to napisał Profesor. Zresztą, na marne pocieszenie ,nie tylko twojego.
Ino 8 lutego o godz. 18:05 261071
Dla mnie Kohelet (ten przez samo „h”) wcale nie jest smętny. 😉 A poezji tego przez „ch” nie znam, ale jeśli jest ona smętna, to nie za bardzo chcę ją znać. 🙂
Jk,no sam widzisz,zacząłeś pisać krotko i na temat mojego wpisu. A byki ortograficze zrobiłem specjalnie, abyś skoncentrował swoją uwagę. Potrafisz. A więc niech Twoje wpisy będą zawsze na temat. Przepraszam, że Ciebie w taki sposób podpusciłem.
Ino
8 lutego o godz. 18:05 261071
To jest blog o edukacji i ja o edukacji tu piszę. Studniówki (a szczególnie to, co się po nich dzieje) to jest zaś raczej temat dla prasy sensacyjno-erotycznej czy też dla Polsatu, czyli rozrywka „lekka, łatwa i przyjemna”. 😉
8 lutego o godz. 19:48 261074
Nie bądź też śmieszny – po prostu pod latarnią jest często najciemniej (to zresztą zależy od jej budowy) a na blogu polonisty najwięcej byków robią zazwyczaj nauczyciele. 😉
Pozdrawiam! 🙂
Gdyby to zależało ode mnie, strajk mógłby się zacząć już w poniedziałek – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Procedura sporu zbiorowego rozpoczęła się w ponad 23 tys. (na ok. 30 tys.) placówek.
https://oko.press/nauczyciel-polsce-krajow-oecd-zarabia-malo-szybciej-sie-wypala-men-pomyslu-wyjscie-impasu/
Średnia płaca zasadnicza to 2314 zł brutto.
Płynna Rzeczywistość
A kto broni Broniarzowi zastrajkować?
Płynna Rzeczywistość
Jaka praca – taka płaca.
„A tu, tak jak kościół, zwalasz jakby wszytko na naturę człowieka, usprawiedliwiając tym niejako tym samym kapitalistyczny wyzysk, skoro w naturze jednych ludzi jest według ciebie wyzyskiwać, a w naturze innych ludzi i to ich ogromnej większości – być wyzyskiwanymi?” JK
A ,nie, nie, nie, z wielkim uznaniem za znajomość prawideł ekonomii i wielu innych rzeczy, ale nie o to mi chodzi. Niczego nie „zwalam” na naturę człowieka bo jego natura nie jest warunkowana kościelnymi dogmatami. Kościelne przyzwyczajenia mogą być , ale nie muszą być, drugą naturą ludzi wierzących. I niczego takiego, jak w Twoim drugim a zacytowanym zdaniu. Człowiek z natury rodzi się „nagi” tak w przenośni jak i w rzeczywistości. A dopiero potem „obrasta” w różne, uzależnione od wielu czynników, przypadłości. Szok natępuje wtedy, gdy jego biologia poddawana jest degeneratywnym czynnikom, które wyobcowują go z tego naturalnego środowiska.
Dla mnie jedną z najważniejszych ,a wystepujących we wszystkich kręgach kulturowych ,zasad jest tzw. złota zasada „nie czyń drugiemu (bliźniemu twemu) co tobie niemiłe” m.in. Hillel zw. Starszym. Więc nie mogę bogacić się (i wszystko to, co za tym idzie) kosztem bliźnich moich, to w b.wielkim skrócie oddaje te zasadę. Oczywiście to trzeba by rozwinąć, ale po co ?, zrobił to doskonale za nas Marks.
Kto czytał, ten wie. Tylko Żyd mógł napisać prawdę o systemie wyzysku stowrzonym w jego kręgu kulturowym a implementowanym teraz via globalizacja.
„Należy raczej zarówno rząd, jak i kościół pozbawić wszelkiego wpływu na szkołę.” Krytyka programu gotajskiego (1875)
Płynna Rzeczywistość
8 lutego o godz. 20:59
–
Bardzo ciekawy artykuł, bo sugerujący wnioski w sposób wysoce manipulatywny, skompilowany i przeznaczony chyba dla nauczycieli, bo przez ZNP.
Raport OECD mówi, że Polska zajmuje 6 z dziewięciu miejsce w zarobkach nauczycieli (a nie jak artykuł, że Polska ‚zamyka’ niechlubną listę …wraz z 3 innymi krajami..na 9!) Raport wskazuje, że te zarobki NIEWIELE odbiegają od średniej OECD.
Pokazuje też, że w ostatnich 12 latach zarobki nauczycieli w Polsce, w przeciwieństwie do krajów OECD, nieustannie ROSNĄ.
Tym samym, zarobki nauczycieli w Polsce są WYŻSZE i ROSNĄCE niż przeciętne w Polsce BARDZIEJ, niż niższe i malejące na tle OECD.
Jest oczywiste, że nauczyciele polscy zarabają w Polsce, a nie w …OECD.
Co więcej i najważniejsze, gdy porównać średnie zarobki z medianą, to w Polsce 2/3 pracowników zarabia mniej niż średnia.
Polska nauczycielska w tym raporcie mieści się więc „światowo” dokładnie tam, gdzie PRZYTŁACZAJĄCA WIĘKSZOŚĆ zarobków Polaków na tle średniej OECD.
Innymi słowy, poziom średnich zarobków nauczycieli w świetle tej statystyki reprezentuje typowo sytuację ogromnej większości Polaków (2/3), (w przeciwieństwie do bezprecedensowego wzrostu płac nauczycieli), co odzwierciedla ich miejsce wobec średniej na tle OECD.
Raport wysmażony na tej podstawie twierdzi też, że podnoszenie kwalifikacji ma niewielki wpływ na wysokość uposażenia.
Nie wspomina jednego z kluczowych efektów zarządzania, że samo (!) podnoszenie zarobków wpływa jedynie na …obniżanie efektywności kwalifikacji.
Myli więc skutki z przyczyną.
Przy czym porównania kompetencji, czy nawet kwalifikacji, (nie mówiąc o ich wynikach) polskich nauczycieli na tle OECD dyskretnie nie podano.
A to porównanie byłoby warunkiem oceny sensu i skutku ew. zmiany poziomu płac nauczycieli jako inwestycji społecznie rentownej.
Rzeczywistość nie jest aż tak płynna, jak pływanie manipulacyjnym wężykiem po statystykach.
–
PS
Jest oczywiste, że nauczyciele chcą dostawać więcej pieniędzy i to bezwarunkowo. Dostawać (!) pieniędzy więcej chce każdy i wszędzie.
Pytanie kompletnie niedostępne ani żądającym, ani odpowiedź na nie właścicielom pieniędzy rozdawanych brzmi : dlaczego i po co żądający mieliby je dostawać i czemu akurat oni.
@Gekko
A skąd to przekonanie o wyższości kwalifikacji nauczycieli z innych krajów OECD nad polskimi??? W tych krajach na ogół standard wykształcenia nauczyciela to … licencjat. Magister jest już overeducated! A co do kwalifikacji merytorycznych – spotkałem w szkole średniej w USA (stan(!) New York) nauczycielkę matematyki(!) w wieku ok. 40 lat, która nie wiedziała, że kwadrat sumy nie jest równy na ogół sumie kwadratów. Inny przykład – dziewczyna w klasie przedmaturalnej trafia na roczną wymianę Rotary do szkoły w Meksyku (w Rotary nie ma biedaków, więc i szkoła była raczej powyżej średniej!), rozwiązuje zadanie przy pomocy algebry (otrzymuje wzór i do niego podstawia dane) i dowiaduje się, że … matematyczka na algebrze się nie wyznaje, więc tylko rozwiązania numeryczne(na liczbach!) proszę … 😉 Szwedzki doświadczony nauczyciel z Karlskrony(zresztą w programie IB) fizyki, który uważa (i to realizuje!), że nauka fiyki to … przedstawianie kolejnych wzorów z informacją, która literka jaką wielkość oznacza … 😉
Magdalena Okraska, autorka książki „Ziemia jałowa. Opowieść o Zagłębiu”
Moja książka to opowieść o ziemi jałowej. O regionie, który tą ziemią jałową nie był w PRL-u, ale stał się nim w efekcie przemian, jakie przyniosła transformacja. O młodych miastach – Zawiercie ma 103 lata, Sosnowiec prawa miejskie otrzymał w 1902 roku – które powstały z powodu rozwoju przemysłu i wokół niego, ale nie poradziły sobie, kiedy zamknięto huty i kopalnie i nie dano niczego w zamian. Zostały osierocone – bez tego zakładu, bez pracy, bez perspektyw, bez środków na utrzymanie. Ich mieszkańcy nie wiedzą, co ze sobą zrobić.
Likwidacja i stopniowe wygaszanie przemysłu miało miejsce w całej Polsce po 1989 roku. Niektóre zakłady zamykano już około 1991 roku, inne przetrwały nawet do 2005 roku, ale w bardzo okrojonym stanie. Chcę podkreślić, że balcerowiczowskie reformy dotknęły całe regiony, a Zagłębie ucierpiało bardzo mocno w wyniku transformacji gospodarczej i mocno to odczuło. Opustoszało stopniowo, a w takich miastach jak Zawiercie bezrobocie sięgało dwudziestu paru procent. Jeszcze w 2014 roku było dwucyfrowe. Zamknięto nie tylko kopalnie, ale także przędzalnie, różnego rodzaju zakłady mechaniczne, huty szkła i żelaza w całym regionie.
To jest perspektywa, którą trudno zrozumieć ludziom, którzy nie mieszkają w takiej miejscowości. Skoro całe życie koncentruje się wokół kopalni, wszyscy ojcowie pracują na kopalni, dzieci na Barbórkę robią czapki górnicze z tektury, a latem wyjeżdżają na kolonie do górniczych ośrodków wypoczynkowych, to kiedy zamknie się kopalnię – wszyscy zostają z niczym. I to nie jedna rodzina, tylko wszyscy wokół.
Narracja, że każdy jest kowalem swojego losu i że możemy się stać kimkolwiek tylko chcemy i przecież jest tyle możliwości, a świat jest duży, dla większości ludzi z Zagłębia nie może się okazać zasadna ani skuteczna. Bo jest nieprawdziwa. Jeśli setki tysięcy ludzi wokół utraciły pracę i nie wiedzą, co ze sobą zrobić, bo nie czeka na nich praca na podobnym stanowisku za podobną kwotę, to pozostały bez możliwości manewru. Absurdem jest zakładanie, że wszyscy wyjadą do Warszawy i założą firmy. Ci ludzie zostali zostawieni sami sobie. Są bolesnym skutkiem społecznym przemian, które katapultowały tylko nielicznych. Ci, którym wyszło, będą mówili, że to było proste – bo racjonalizujemy sobie własne wybory, a swoje życie uważamy za punkt odniesienia. Ale to nie jest prawda. Mówimy o całych wymierających regionach, szkieletach fabryk, ludziach, którzy – bywały takie okresy – nie mieli czego dać swoim dzieciom do jedzenia. To nie znaczy, że oni słabo pracowali, to nie są żadni homo sovieticus. To są ludzie, którzy ponieśli największy koszt przemian.
O skutkach transformacji tutaj bardzo mało się mówi, choć każdy wie, co się stało i o co chodzi – kwitnące miasta z przemysłem i infrastrukturą stały się cieniami samych siebie, podupadało szkolnictwo zawodowe, młodzi pouciekali.
Zagłębie ucierpiało bardziej niż sąsiedni Śląsk, choćby dlatego, że zamknięto tutaj wszystkie kopalnie węgla. W 2015 roku została zamknięta ostatnia, Kazimierz Juliusz w Sosnowcu. Jej historię opisałam w książce. Ale takich historii jest mnóstwo – tysiące ludzi trafiły tu na bruk albo zakłady zostały sprzedane w ręce kapitału zagranicznego i drastycznie okroiły produkcję i zatrudnienie. Przykładem jest Huta Katowice w Dąbrowie Górniczej, której poświęcam również spory rozdział.
Kult Gierka jest w tych dwóch miastach (Dąbrowie Górniczej i Sosnowcu) silny do dzisiaj. Ludzie wspominają go tutaj z czułością. W rocznicę śmierci odwiedzają tłumnie jego grób. Ciągle palą się na nim znicze. Nie kojarzy się im z betonowym komunizmem, ale z rozwojem, z rozkwitem, z budową Huty Katowice w Dąbrowie Górniczej. Słynna była na przykład historia ronda imienia Edwarda Gierka w Sosnowcu. Na fali dekomunizacji uznano, że Gierek nie zasługuje na to, żeby cokolwiek nosiło jego imię. Ale ludzie nie chcieli innej nazwy, choć chętni byli zmianom ulicy XXX-lecia PRL-u albo imienia jakiegoś twardogłowego komunisty. Próbowano więc różnych podchodów. Na przykład był pomysł, by nadać rondu imię Zagłębia Dąbrowskiego, co było sprytnym posunięciem, bo nie wzbudzało kontrowersji. Zrobiono referendum – ok. 96 procent respondentów było za tym, żeby nazwy nie zmieniać. No i co? I tak zmieniono. Historia dowodzi, że władze województwa w imię antykomunizmu nie szanują przyzwyczajeń i chęci mieszkańców. Oraz tego, że okres powstawania Huty Katowice jest w pamięci starszych mieszkańców miasta naprawdę istotny.
Moja książka jest oskarżeniem. Jestem głosem społeczeństwa, robotników, mieszkańców. Opowiadam, co stało się w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat z gospodarką i przemysłem ciężkim, a stała się zbrodnia i rzeczy straszne. Nie wzięto pod uwagę skutków społecznych przemian. Ja je przedstawiam. Piszę, że ta liberalna narracja, mówiąca, że „przypływ podnosi wszystkie łodzie”, jest nieprawdziwa.
Moim celem było zdekonstruowanie języka przeźroczystości, tego: „proszę państwa, tak trzeba było, nie było wyjścia, tu jacyś ludzie są, ale inaczej się nie dało”. Drugim celem było dowartościowanie tych robotników, przywrócenie im godności, twarzy i danie możliwości wypowiedzenia się. Trzecim była rozmowa o przywróceniu godności temu regionowi i innym regionom, bo Zagłębie jest tu modelem. Podobną książkę można napisać o wielu innych miejscach w Polsce.
Więcej: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24436912,zaglebie-ziemia-jalowa-liberalna-narracja-mowiaca-ze-przyplyw.html#s=BoxOpImg1
Optymatyk
Ze względu na cenzurę, znikam z tego blogu.
Tylko jeszcze to: Płynna Rzeczywistość: Jaka praca – taka płaca.
A GDZIE to przekonanie o wyższości kwalifikacji nauczycieli z innych krajów OECD …
–
Nieustannie spotykam nauczyciela kwalifikowanego w etyce bez zdolności aplikacji do najprostszych wzorów empirycznych.
Widziałem też kobietę z brodą w Caracas.
–
W 1985 płaciłem za 10 m mieszkanie 2 dolary, 1/20 mojej pensji 50 dolarów msc. – dzisiaj za najmniejsze mieszkanie polskie 10 m 2 kobieta woła 1200 zł , połowę skromnej pensji 2500 zł . C jest z tym krwawym socjalizmem a pięknym wspaniałym kapitalizmem ?
Więcej: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24437661,koniki-kilometrowe-kolejki-do-kas-i-repertuar-uzgadniany-z.html
@belferxxx
9 lutego o godz. 10:10 261086
Niestety, podanie kilku przykładów, że w innych krajach są również kiepscy nauczyciele niczego nie wnosi.
Można by dodać, że bywają tam również słabi studenci i nie najlepsi profesorowie; tudzież, że wydają tam i gazety na podłym poziomie. Problem w tym, że np. w USA mają kilkadziesiąt uczelni wyższych na doskonałym poziomie, z których pierwsza dwudziestka jest naprawdę wybitna w skali światowej. I wychodzi tam – i to w stosunkowo dużych nakładach (podobnie jak i np. w Niemczech) – sporo gazet i czasopism na świetnym poziomie. Jest tam po prostu komu takie rzeczy redagować i jest też komu je czytać…
@grzerysz
1.Ja sobie z tego zdaję świetnie sprawę – odpowiadałem na generalizację Gekko! Ale fakt, że licencjat jest standardowym(!) wykształceniem nauczycieli nawet w najbardziej rozwiniętych krajach już coś mówi.
2.Najlepsze amerykańskie (i brytyjskie!) uczelnie to są najlepsze uczelnie NA ŚWIECIE. A z tego wynika, że ogromna część ich studentów nie jest wytworem, szczególnie publicznego, systemu amerykańskiej edukacji. To jest ŚWIATOWA młoda elita intelektualna …
@Gekko
>Przy czym porównania kompetencji, czy nawet kwalifikacji, (nie mówiąc o ich wynikach) polskich nauczycieli na tle OECD dyskretnie nie podano.<
Ty to napisałeś czy "ten drugi" co w Tobie drzemie, a czasem się budzi???… 😉
Żadnego drugiego pytania spod stołu i zza kulisów, w sytuacji edukacji (tak posiadanej – o ile, jak otaczającej) nie ma.
Jest tylko to, niemożliwe na gumnie jako oczywiste i konieczne do rozwiązania:
…DLACZEGO i PO CO żądający mieliby ilekolwiek ‚dostawać’ i czemu akurat oni…
@belferxxx
9 lutego o godz. 12:49 261094
„Najlepsze amerykańskie (i brytyjskie!) uczelnie to są najlepsze uczelnie NA ŚWIECIE. A z tego wynika, że ogromna część ich studentów nie jest wytworem, szczególnie publicznego, systemu amerykańskiej edukacji. To jest ŚWIATOWA młoda elita intelektualna”.
To nie tak. Np. na Harvardzie tylko około 10% studentów licencjatów (HARVARD COLLEGE) pochodzi z zagranicy. Na studiach magisterskich i doktoranckich jest ich około 30%. Tak więc gro studentów to Amerykanie.
Jedynym sensownym porównywaniem wyników zachowań społecznych jest podwójnie ślepa próba.
Należy społeczeństwo Amerykanów edukowanych dotąd przez Amerykanów przenieść do Polski, a zbiorowisko Polaków edukowanych dotąd przez Polaków – do Ameryki.
I poczekać w wehikule czasu tak około 250 lat wstecz, by Ameryka spadła do poziomu Polski, a Polska miała szansę zostać odkryta ówczesną Ameryką.
Problem jednak w tym, że aktualny wynik społeczny edukacji własnej Amerykanów nie pozwala im wpuszczać Polaków, a własny wynik edukacyjny Polaków nie daje im szans stać się Amerykanami.
Poza tym, humanizacja i globalizacja obowiązuje na ślepo.
Optymatyk
8 lutego o godz. 19:27 261072
Ślicznie, prześlicznie opisujesz swój przypadek, ale dlaczego aż tak bardzo się krytykujesz?
Nie sądzę, aby wadliwość twojego myślenia była spowodowana wadliwością twojego ośrodka myślenia. Naprawdę, nie jest aż tak źle z tobą i twoim ośrodkiem myślenia!!!
Optymatyk
8 lutego o godz. 22:34 261083
Stanisław Staszic „W przestrogach dla Optymatyka” to napisał z myślą o tobie: „kochaj twojego bliźniego, jako siebie samego, a Boga nade wszystko: oto duch tej najświętszej nauki, którą sam Bóg przyniósł z Nieba i złożył w ręku waszych”.
We Wielkiej Brytanii 7% uczniów uczy się w szkołach prywatnych, pozostałe 93% – w publicznych. Absolwenci szkół prywatnych stanowią 50% studentów wyższych uczelni. Oznacza to, iż uczący się w brytyjskiej szkole publicznej mają 13 razy mniejsze szanse dostania się na studia niż ich rówieśnicy ze szkół prywatnych.
Uśmiech na niedzielę:
https://pbs.twimg.com/media/Dy5XzrgWkAEiNxO.jpg:large
kaesjot,
Czy z powyższego wynika, że szkoły prywatne kształcą lepiej, czy raczej, że kształcą uprzywilejowanych?
@Płynna nierzeczywistość
Kształcą uprzywilejowanych w lepszych warunkach (kasa misiu, kasa, ale i autonomia o wiele większa!!!). Na dodatek ci uprzywilejowani od małego mieli lepsze warunki rozwoju – wiedza o realiach i mechanizmach świata z masy dodatkowych jej źródeł wchodzi im w domu przez skórę … 😉
@grzerysz
Znaczna część studentów Harvardu (na uczelniach znanych ze specjalizacji ścisłej, przyrodniczej, technicznej to znacznie wyraźniejsze!), podobnie jak amerykańskich noblistów, to Amerykanie w pierwszym albo 2 pokoleniu … 😉
Płynna Rzeczywistość
9 lutego o godz. 14:01
A jak sądzisz ?
Do szkół prywatnych posyłają swe dzieci ci, których stać na opłacanie nauki w nich.
Czy wśród dzieci bogatych rodziców odsetek dzieci zdolnych jest 13 razy wyższy niż w pozostałej części społeczeństwa?
Kilka lat temu żona miała okazję porozmawiać z „koleżanką po fachu” czyli wicedyrektorką szkoły będącej odpowiednikiem naszego gimnazjum. Dowiedziała się od niej iż 60% młodych Anglików kończy edukację właśnie na tym etapie.
Jaki stąd wniosek ?
Pomijam tu fakt, iż obie Panie doszły do wspólnego wniosku – najlepiej pracować tyle co w Polsce a zarabiać tyle co w Anglii.
@kaesjot
9 lutego o godz. 13:50 261101
belferxxx
9 lutego o godz. 14:26 261104
Pan Radosław Sikorski wysłał swoich synów do elitarnej (i niezwykle drogiej) szkoły w Eton. Nie trudno zgadnąć, że po jej skończeniu rozpoczną studia w Oxfordzie albo Cambridge.
Ba, córka redaktora naczelnego „lewicowej” POLITYKI ma opłacane przez tatusia drogie – jak podawały media – studia „na renomowanej brytyjskiej uczelni” w „małym miasteczku”.
– – –
Narodowe Badanie Stopnia Edukacji na próbce piśmiennych.
Pivotal study endpoint:
Posyłanie dzieci za pieniądze powinno być zakazane.
Dzieci mają chodzić, a nauczyciele dostawać.
– – –
@grzerysz
Znam masę osób (ponad 100)po polskich szkołach publicznych, które ukończyły Oxbridge czy uczelnie z ligi bluszczowej, albo to właśnie robią. Tyle, że to dotyczy kierunków ścisłych, technicznych czy przyrodniczych – te kierunki nie dla Radzia i jego potomstwa. No i oczywiście te szkoły były/są z najwyższej polskiej półki … 😉
@belferxxx
9 lutego o godz. 16:11 261109
„Znam masę osób (ponad 100)…”
Z tą „masą” to jednak przesadziłeś. Na studiach magisterskich i doktoranckich Harvardu jakieś dwie trzecie cudzoziemców (a ci stanowią jakąś jedną trzecią studentów) to Azjaci, głownie Chińczycy…
Polacy oczywiście też tam – i na inne wybitne uczelnie amerykańskie – docierają (bardzo nieliczni zostają później nawet wykładowcami) ale to naprawdę garstka. Więcej jest Rumunów, niewiele mniej Bułgarów.
kaesjot,
+1 🙂
@grzerysz
Harvard&Co to duża uczelnia, ale nie trzeba mieć taty milionera czy innego agenta służb UK/USA żeby tam studiować. Trzeba mieć tylko kapitał innego rodzaju …. intelektualno-kulturowy, który u naszych dzieci skrajni lewicowcy uważają za przypadłość do eliminacji … 🙁
@belferxxx
9 lutego o godz. 18:41 261112
„Trzeba mieć tylko kapitał innego rodzaju …. intelektualno-kulturowy”
To prawda. U nas jednak po ćwierćwieczu dzikiego neoliberalizmu Balcerowicza i jego nawiedzonych akolitów („najlepszą polityką jest brak polityki”) nikt już prawie nie czyta książek, na ambitnych filmach i spektaklach teatralnych pustki, a media – również te tzw. opiniotwórce – swoim zachodnim odpowiednikom nawet nie dorastają do pięt. Bardzo ambitny tygodnik niemiecki DIE ZEIT sprzedaje co tydzień około 500000 egzemplarzy. Gdyby miał polską edycję toby sprzedał góra 3200 egzemplarzy. Ta liczba nie jest wzięta z sufitu – na tylu widzów, zdaniem dyrektora Teatru Narodowego w Warszawie Jana Englerta, może maksymalnie liczyć w jego teatrze ambitna (czytaj trudna) sztuka. Zwycięzcy festiwali filmowych w Cannes albo Wenecji często mają w naszym czterdziestomilionowym kraju zaledwie kilkutysięczną widownię…
„aby nawiedzać bordele i uliczki, na których wieczorami można zawsze spotkać dziewczęta lekkiego prowadzenia… Nakłada sobie wtedy rudą perukę i przypina wielkie sztuczne faworyty, okrywa się sutym płaszczem, co wygląd jego czyni wielce zabawnym…”
O kim to, o kim, dziateczki?
Takoż i to: Darazetes9898
W 1985 płaciłem za 10 m mieszkanie 2 dolary, 1/20 mojej pensji 50 dolarów msc. – dzisiaj za najmniejsze mieszkanie polskie 10 m 2 kobieta woła 1200 zł , połowę skromnej pensji 2500 zł . C jest z tym krwawym socjalizmem a pięknym wspaniałym kapitalizmem ?
Więcej: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24437661,koniki-kilometrowe-kolejki-do-kas-i-repertuar-uzgadniany-z.html
Przepraszam, nie na temat, ale dotyczy „stanu nauczycielskiego”
Bardzo ceniony nauczyciel geografii z liceum w Tychach w styczniu 2003 roku zabrał grupę pasjonatłw na wyprawę na Rysy. niestety lawina zabrała życie ośmiorga młodych osób.
Jeden z rodziców zażądał sądownie zadośćuczynienia od nauczyciela i są zasądził mu 140 tys. Kwota nie do spłacenia przez emerytowanego nauczyciela.
na zrzutka.pl odbywa sie zbiórka zorganizowana przez jedną z byłych uczennic.
zrzutka.pl/myftrk
Nauczyciele, pokażcie zawodową solidarność.
90
andrzej52 11 lutego o godz. 6:35 261116
A tu wyjątkowo pełna zgoda! Choć uważam, że to nie nauczyciel powinien płacić to zadośćuczynienie ale jego przełożeni, za to, że nie ubezpieczyli odopowiednio tej wycieczki.
Na pocieszenie chorowitym belfrom:
Niektóre prawidłowości są znane śledczym od dawna – jak np. taka, że firmowi oszuści najczęściej mają zaległe urlopy i nie chodzą na zwolnienia lekarskie.
http://wyborcza.pl/Jutronauci/7,165057,24448664,po-nitce-do-gangu-i-przekretow.html#s=BoxWyboLink