Teksty polityczne na maturze
Byłem dzisiaj na wykładzie eksperta Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi i usłyszałem, że na maturze z polskiego może być tekst polityczny. Tę możliwość wprowadzono kilka lat temu, ale faktycznie jeszcze politycznych tekstów na maturze nie było. No to teraz będą.
W prawie regulującym organizację matury z języka polskiego jest taka nota:
„Teksty, do których odnoszą się zadania, zgodnie z podstawą programową mogą mieć charakter popularnonaukowy, publicystyczny lub polityczny.”
Do tej pory do arkuszy trafiała albo publicystyka, albo wypowiedź popularnonaukowa. Polityki jeszcze nie było.
Ekspert przekonywał, że tekst polityczny nie będzie miał charakteru agitacyjnego, ale jaki – nie potrafił powiedzieć. Widocznie sam nie wie. Ponieważ powtórzył swoje zapewnienie kilka razy, zabrzmiało to, jakby przekonywał nie nas, ale siebie. Czyżby chciał nam między wierszami powiedzieć, że to właśnie będzie agitacja?
W ogóle czułem się na tym wykładzie jak w sklepie z tandetą, gdzie sprzedawca zapewnia mnie, iż tu są same ekskluzywne towary wysokiej jakości, ale jednocześnie tak łypie lewym okiem i tak zawija prawą nóżką, że odbieram jego słowa odwrotnie. No dobrze, wiem już, że na maturze będzie uprawiana agitacja polityczna, ale nie wiem, co mam teraz robić. Do kogo mam łypnąć lewym okiem i do kogo zawinąć prawą nóżką, żeby polityki na maturze jednak nie było?
Komentarze
„Do kogo mam łypnąć lewym okiem i do kogo zawinąć prawą nóżką, żeby polityki na maturze jednak nie było?”
–
Może po raz pierwszy, jak widać, – do urny i po składkach?
–
Skądinąd, trudno by ustawiczna polityka z blogów belferskich maturalnych Cicerone młodzieży, nie wróciła wołem w formie testów politycznych na edukację, Panie Dariuszu, że tak powiem, co nie?
Kto z belfrów uważa że polityka to g.no, a np. w pakiecie ‚biznes to złodziejstwo’, ‚prywaciarze to oszuści’ itepe, i nie daj boże tego uczy innych, naprawdę zasługuje na wypicie mętnego piwska skutków swego procederu.
To jest ta fala dobrej zdrowej zmiany, wpływająca swym tsunami wprost do reform dziatwy belferskiej.
@Gospodarz,Płynna nierzeczywistość
>Tę możliwość wprowadzono kilka lat temu, ale faktycznie jeszcze politycznych tekstów na maturze nie było. No to teraz będą.<
Wasza faworytka do fotela ministra edukacji,była gwiazda PiS, wielopartyjna Kluzik-Drożdżówka wprowadziła(wraz z Berdzik!) jeszcze wiele rzeczy, które teraz wychodzą i będą wychodzić bokiem – np. niezapowiedziane(nikomu!) wizyty urzędników kuratoryjnych czy wymóg zgody rodziców na KAŻDĄ osobę spoza szkoły, spotykającą się z uczniami! A Wy ją/je dalej wielbicie i promujecie oraz walczycie dzielnie o ICH stołki … 😉
Przez 50 latek agitowano w szkole wszystkich politycznie nonstopowo, 60 % lekcji polskiego w ósmej klasie to agitacja komunistyczna. I co? Nico.
„Lewa, lewa, kto tam znów rusza prawą? Zajeździliśmy kobyłę…”
To agituj, nauczycielu, masz prawo wolnego człeka Polaka agitować.
Rej, Kochanowski, Skarga, Potocki, Pasek, Frycz-Modrzewski, Niemcewicz, Kołłątaj, Mickiewicz, Krasiński…, Nałkowska, Witkacy, Tuwim… Herbert… – niemal cała obowiązkowa lektura licealna jest polityczna, jest polityczną agitacją, nawet nacjonalistyczną agitacją. Bo tworzyli ją wolni Polacy albo marzący o wolności. POLACY ponad Polskę niewidzący niczego innego.
No, a wolny człek nauczyciel uczący polskiego boi się agitacji na maturze… To co robi na lekcjach, gdy omawia np. Reja, czyją stronę bierze: pana, plebana czy niewolnika chłopa? A może tak agituje politycznie, aby to uczeń wolny Polak wybrał…
I na koniec (bo szkoda czasu, lepiej na grzyby, więc zaraz pofrunę) na wszelki wypadek, nauczycielstwo języka polskiego, nie używajcie słów: Polska, polska mowa najpiękniejsza na świecie. A ucząc o „Salonie warszawskim” nie mówcie: naród, plugawe elity. A przy Żeromskim wystrzegajcie się słów: zdrajcy, probostwo wyszkowskie, barykada, Baryka…
Schrońcie się pod myszą schowaną pod miotłą.
Polonizm w Służbie Polsce
–
Trochę obok tematu, ale w sprawie polonizmu i polityki a nawet nielicznej religii(?) w wydaniu belferskim.
Jak doniosły media, scenarzystą filmu „Kler” jest polonista z ewangelickiego liceum Reja w Krakowie.
Ciekawe byłoby, co sądzi o tym zjawisku (polityczno-kulturowo-pracowniczym) zarobkowania nauczycieli – Gospodarz?
(można odpowiadać nieapropo adpersonam, będzie wygodniej). 😉
W 2014 r., gdy Zalewska startowała w wyborach do europarlamentu, Apołenis – wówczas 24-letni pracownik jej biura poselskiego – wpłacił na fundusz wyborczy PiS 12 721 zł. Skąd miał taką kwotę? – Nie pamiętam, to musiały być jakieś moje oszczędności
…
Sprawę przekrętów w dolnośląskim oddziale PCK w latach 2014-17 wrocławscy śledczy próbują rozwikłać od ponad roku. W tym czasie dwukrotnie zmieniała się prowadząca je osoba. Pierwsza prokurator zrezygnowała wiosną br. z powodu ciąży. Prokuratorka, która je po niej przejęła, zrobiła to samo kilka tygodni temu. – Bez podania powodu poprosiła o cofnięcie jej delegacji do prokuratury okręgowej i przeniesienie z powrotem do prokuratury rejonowej
W jaki sposób o degradację będą prosić nauczyciele oddelegowani do sprawdzania politycznych tematów maturalnych z języka polskiego?
Kobitki mogą z wyprzedzeniem zajść w ciążę, ale co maja począć (?) mężczyźni?
„Kobitki mogą z wyprzedzeniem zajść w ciążę, ale co maja począć (?) mężczyźni?”
Jest jeszcze transgresywno-progresywna genderowo „trzecia alternatywa” – polonistyczna (na motywach pe-ce-ka).
…łypnąć lewym okiem, zawinąć prawą nóżką
zwinąć po pracy kupkę niewypranych ciuszków
i dolę stąd asystenta odpalić gdzie trzeba
by dobra polonistka przychyliła nieba.
Tak uczy się i dziatwa i belfry sterane
że dopiero polonizm czyni babsko – panem.
Ucz się junaku tej jumy, w ciucholandzie ucz,
że polo-dyplom do skarbca i do władzy klucz.
PS Nie wiem, jak księża żyją w i po „Klerze”, ale nic nie wskazuje aby polonizm czy belfryzm w ogóle zapadał się ze wstydu na garnuszku swej ministry, uwłaszczonej na jumie ze szmateksu. A samych wyborców jest w branży coś koło 600 000.
Ciekawy temat na wypracowanie, sobie.
Wybuczenie w szkole nie wystarczy? Potrzeba jeszcze tłumu rozwścieczonych maturzystów?
Och, Ontario wzruszył mnie Pakiem i Fryczem-Modrzewskim… Odwdzięczam się fragmentami z wpisu na FB niejakiego Jacka Palasińskiego
„Tu jest Polska – powiedział, cytując słowa Jarosława Kaczyńskiego z Jasnej Góry – tu się mówi po polsku” – i uderzył w twarz jednego z trzech chłopców, którzy akurat po polsku nie rozmawiali. Potem dołączyli dwaj inni i wspólnie skatowali lezących na ziemi nastolatków.
…
Najgorsze jest to, że nikt im nie powiedział, że mówiąc „tu jest Polska” byli częściowo w błędzie.
Oficjalna nazwa tej ziemi brzmi „Rzeczpospolita Polska”, a Rzeczpospolita, oznacza:: wspólna, należąca do wszystkich. Wszystkich narodów, które się na nią składają, wszystkich, którzy ją kochają, wszystkich, którzy przyczynili się do jej istnienia i piękna.
Nikt im nie powiedział, że językiem ojczystym wielu Piastów był niemiecki i prawdopodobnie właśnie w tym języku Bolesław Chrobry rozmawiał z Ottonem podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego. Czy napastnicy, gdyby asystowali w tym wydarzeniu, daliby „w ryj” również Chrobremu? A propos: ten „chrobry”, to co to znaczy, to po polsku?
W jakim języku Jogaila Algirdaitis rozmawiał ze swoją nastoletnią żoną Hedvig Anjou-ház (Litwin Władysław Jagiełło z Węgierką Jadwiga Andegaweńską)? Ich też by skopali do krwi?
Przysięgający protestanckim Szwedom wierność przeciwko królowi Polski Jan Sobieski, zgoła nie po polsku rozmawiał ze swoją żoną Marie Casimire Louise de La Grange d’Arquien: też nie wiedzieli, że „tu jest Polska”?
Nikt im nie powiedział, że wszystkie niemal budowle, z których dzisiejsi obywatele Rzeczypospolitej polskiej są tak dumni wybudowali cudzoziemcy: Wawel, Kościół Mariacki i większość krakowskiej starówki, Zamość, Toruń, Malbork, Gdańsk… Nawet Pałac Kultury wybudowali Rosjanie. Wszystkie z wyjątkiem drewnianych cerkwi i kościołków z Południowo-Wschodniej Polski, zabytki uznane przez UNESCO za dziedzictwo kulturalne ludzkości są dziełem cudzoziemców, nawet Kopalnia w Wieliczce zawdzięcza swe istnienie świętej Kindze Polskiej, która nie była polska, tylko węgierska i która sprowadziła górników węgierskich do Polski, gdzie, jako 5-letnia dziewczynka została narzeczoną Bolesława Wstydliwego i wydana zań za mąż w wieku lat 12.
…
Warszawska Starówka? Cóż – osadę na północ od wsi Warszawa założył syn księżnej halickiej Perejasławy i wnuk księżniczki nowogrodzkiej Agafii, a zamieszkali w niej kupcy z połowy Europy Wschodniej, w tym Ci, którzy mówili tym samym językiem, co pobici chłopcy.
Zamek królewski w Warszawie? Znów cudzoziemcy: Giovanni Battista di Quadro, Giovanni Trevano, Gaetano Chiaveri, J. K. Knöffel i K. F. Pöppelman… Po ryju!
Kościół Mariacki zbudowali Niemcy i aż do 1537 r. nabożeństwa były tyko dla Niemców. Wit Stwosz? Naprawdę nazywał się i Veit Stoß nie mówił po polsku, tylko po niemiecku. Wierzynek? Żaden Wierzynek, tylko Nikolai Wirsing lub Werzig i nie był właścicielem restauracji, tylko bankierem niemieckim z rozbudowanymi interesami na Zachodzie, a ucztę nie ugotował, tylko sfinansował, bo polski król Kazimierz Wielki nie miał ani personelu ani środków, by ugościć zjazd władców, usiłujący uniknąć wojny między bardzo kosmopolitycznymi kuzynami. I podczas uczty z całą pewnością to nie polski był językiem, którym się porozumiewali. Po ryju!
Ja sam uczę dziennikarstwa po angielsku cudzoziemców z kilku kontynentów i drżę przed każdym wykładem, czy którejś lub któremuś lub polscy patrioci czegoś złego nie zrobili. Uczę ich tolerancji i szacunku dla wszystkich, choć kiedy opowiadam im o trwającej właśnie transformacji Afryki widzę, że się nudzą: żadne z nich tam nie było, nie widziało, nie poznało wspaniałych, mądrych i dobrych ludzi.
Z wieloma Przyjaciółmi rozmawiam po włosku, czasem po hiszpańsku, czasem po francusku, a – przymuszony – także – wstyd powiedzieć – po rosyjsku.
Zasłużyłem, żeby dostać po ryju?
Płynna Rzeczywistość
28 września o godz. 19:36
Do czego Polska, a ryje.
–
Tak na otrzeźwienie, po sążnistym pałowaniu sensu przez zacnego Płasińskiego Jacka…
W suwerennym przymusie dawania „po ryju” nie przeszkodzą żadne parainteligenckie płacze i lamenty, że czarne jest czarne, a biełyje to rozy.
W dawaniu po ryju chodzi o przemoc i mordobicie, a kto myśli (haha), bo dał się nabrać jak dziecko na lekturę, że o Polskę (np. tłumacząc się, że choć Mazowiecki to nie Żyd) sam się prosi.
Przed przemocą od suwerennego bandyctwa Polskę i Polskość chroni niepodległe i praworządne Państwo – i to dlatego ono pierwsze padło łupem dziczy polującej na ryje do dawania w.
Normalnie myślącym, a nie upupionym w szkole groteską maglownicy etetowego polonizmu, żadne frycze czy inne norwidy tego nie przysłonią, będąc za krótkiemi.
Czy polonizm nie może przy okazji uczyć zidiociałych Pimko-Stomilów rozumu, choćby Mrożkiem i Gąbrowiczem?
Od tego ostatniego przynajmniej można dostać po gębie, a to już intelektualny awans z poziomu edkowego ryja.
@Płynna nierzeczywistość
Pewna grupa młodych byczków szuka zawsze okazji do udowodnienia swej siły i męskości. Pretekst dowolny!!! Kiedyś było to bicie chłopaków z innej wioski/przysiółka sztachetami, później bicie bejsbolami kiboli innego klubu (bo akurat byli w mniejszości!), bywa to również bicie mieszkańców innych POLSKICH miast. Czasem bywa to również bicie innych/obcych – ŻADNA ideologia się z tym nie wiąże, bo inność/obcość to tylko pretekst żeby komuś przywalić … Po prostu te same motywowane biologicznie zwyczaje (walki młodych samców o samice) w nieco zmienionej szacie … 😉
CV wychowawcy fizycznego.
–
Młodość musi się wyszumieć.
Na starość zostaje szum we łbie.
–
@Płynna Rzeczywistość
Od wielu lat unikam tłumu, od którego tylko krok do motłochu. Takie miejsca wszędzie na świecie należy postrzegać, jako strefy podwyższonego ryzyka. Czy zastanowił się Pan nad odbiorem własnego tekstu? Od dwóch lat, spierając się z Panem lub wspierając ( 🙂 ) w pisaninie na blogu, równolegle czytałem, a to o zabójstwach, a to pobiciach Polaków i POLEK: w Anglii, w Irlandii, Walii za to np. że mówią nie „po ichniemu”. Ani razu wykładowca dziennikarstwa akademickiego nie skomentował tych faktów, choćby jednym zdaniem. Teraz, gdy Jarosław Kaczyński ogłosił ojkofobię, Pan swoim wpisem będzie pewnie wytrwale dzierżył w swoim środowisku mołojecką sławę, ale co z bandyckim wyczynem ma wspólnego taki Wit Stwosz? Z nauki szkolnej historii pamiętam niemieckojęzyczność elit Krakowa, kilka wieków przed rozbiorami. Zwykły Legionista we Francji, staje się jej obywatelem już po 5 latach mordów w imieniu Francji w Indochinach czy Algierii. Mit założycielski narodu amerykańskiego? Niektórzy, uważają, że taki Witold nie tylko podpisywał się Gombrowicz i był współtwórcą prozy iberoamerykańskiej, ale uważają, że wygląd typowego Paryżanina to wypisz wymaluj Kylian Mbape. Dla dziennikarza etykietka: propagandzisty to chyba największa ujma. 🙂
PS. W końcu jak ktoś chodzi na mecze albo na msze, albo nie daj Boże czyta sam sobie jest winien 🙂
belferxxx
28 września o godz. 22:49
Jestem dokładnie tego samego zdania – tak było od pradziejów.
Zmieniała się tylko oprawa ideologiczna a zawsze chodziło o to samo – o pozycję w stadzie a tym samym o dostęp do żarcia i samic.
Z najnowszych badań genetycznych wynika, iż większe jest wśród ludzi zróżnicowanie genów dziedziczonych po matce niż po ojcu. Wynika stąd, że jeden samiec zapładniał kilka samic.
Zresztą one same garnęły się do tych silniejszych samców, bo taki zapewniał im lepszy byt, silniejsze potomstwo.
@Płynna Rzeczywistość
A co sądzą o Polsce zwykli turyści?
„Wrócili z Polski i są wniebowzięci. Spodziewali się zacofanego kraju, a było… cudownie” to nie cytat z reżimowej TVP. Polecam lekturę – ukazało się kilka godzin temu – i znowu zadam to pytanie: „I kto jest głupi?” 🙂
https://turystyka.wp.pl/wrocili-z-polski-i-sa-wniebowzieci-spodziewali-sie-zacofanego-kraju-a-bylo-cudownie-6300139754096257a