Teksty polityczne na maturze

Byłem dzisiaj na wykładzie eksperta Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi i usłyszałem, że na maturze z polskiego może być tekst polityczny. Tę możliwość wprowadzono kilka lat temu, ale faktycznie jeszcze politycznych tekstów na maturze nie było. No to teraz będą.

W prawie regulującym organizację matury z języka polskiego jest taka nota:

„Teksty, do których odnoszą się zadania, zgodnie z podstawą programową mogą mieć charakter popularnonaukowy, publicystyczny lub polityczny.”

Do tej pory do arkuszy trafiała albo publicystyka, albo wypowiedź popularnonaukowa. Polityki jeszcze nie było.

Ekspert przekonywał, że tekst polityczny nie będzie miał charakteru agitacyjnego, ale jaki – nie potrafił powiedzieć. Widocznie sam nie wie. Ponieważ powtórzył swoje zapewnienie kilka razy, zabrzmiało to, jakby przekonywał nie nas, ale siebie. Czyżby chciał nam między wierszami powiedzieć, że to właśnie będzie agitacja?

W ogóle czułem się na tym wykładzie jak w sklepie z tandetą, gdzie sprzedawca zapewnia mnie, iż tu są same ekskluzywne towary wysokiej jakości, ale jednocześnie tak łypie lewym okiem i tak zawija prawą nóżką, że odbieram jego słowa odwrotnie. No dobrze, wiem już, że na maturze będzie uprawiana agitacja polityczna, ale nie wiem, co mam teraz robić. Do kogo mam łypnąć lewym okiem i do kogo zawinąć prawą nóżką, żeby polityki na maturze jednak nie było?