Ciężki patriotyzm
Rocznica wybuchu powstania warszawskiego wypada w wakacje, dlatego szkoła nie musi w tym uczestniczyć. To wielka ulga dla nauczycieli oraz uczniów. Gdyby uroczystości wypadały w czasie roku szkolnego, mielibyśmy problem.
Pół biedy, jeśli święto wypada w dzień nauki szkolnej. Wtedy uczniowie chętniej biorą udział w imprezach, ponieważ przepadają lekcje. Gorzej, jeśli jest to dzień wolny od nauki, np. sobota czy niedziela. Wtedy jest źle. Lepiej niczego nie organizować, bo frekwencja będzie zerowa. Właśnie z tego powodu od lat na imprezy patriotyczne po lekcjach lub w dni wolne wysyłamy tylko poczet sztandarowy (troje uczniów plus nauczyciel). Więcej się nie da.
W tym roku zbuntował się nawet poczet sztandarowy. W dniu wielkiego święta stawił się nauczyciel, a uczniowie nie przyszli. Dzwoniono, ale nikt nie mógł (są dwa komplety, czyli sześć osób). Rodzice usprawiedliwili nieobecność, podając formułę: „nieobecny z powodu ważnych spraw rodzinnych”. Dyrekcja rozwiązała poczet.
Teraz szukamy chętnych, którzy mieliby czas i ochotę. Po wakacjach będzie casting. Zwycięzcy podpiszą ze szkołą umowę – udział w pięciu świętach za takie i takie zyski. Na szczęście kilka świąt, w tym rocznica wybuchu powstania warszawskiego, wypada w wakacje. Dzięki temu szkoła może da radę – finansowo i moralnie – udźwignąć cały ten patriotyzm.
Komentarze
@Gospodarz
No nie wiem czy w roku 100-lecia poczet i szkoła da radę … 😉
Jako wzór winno się świętować rocznicę Powstania Wielkopolskiego ( chociaż też przypada w przerwie świątecznej.
Natomiast Powstanie Warszawskie powinno być przedstawiane jako antywzór – czego i jak nie robić,
Pies lizał ‚honor” – najważniejsze jest przetrwanie.
I tak bez żenady pisze pan o bankructwie pana pracy wychowawczej? Trzeba być kimś, żeby przekazać młodzieży wartości, a jeśli się jest nikim, to i takie się ma rezultaty…
pamiętam z czasów ”komuny” lekcje z wychowania obywatelskiego. entuzjazm do wszelkiej celebry „ku czci” był taki sam , tylko obecność była bardziej wymuszana.
@Jacek,NH
Masz rację – „lewacy” panicznie się bali, by ta durnota nie zaraziła kolejnego pokolenia.
„Jak słodko umierać dla Ojczyzny !” a przy okazji zaciągnąć na „tamten świat” dziesięciu Bogu ducha winnych współobywateli.
Tym się chwalić, tego młodzież uczyć ?
Cięższą podajcie im zbroję…
–
To chyba dobrze, że odnotowując w wakacje „rocznicę powstania” pedagog zauważa, że uczniowie nie muszą „w tym” uczestniczyć. Znaczy się, po polonistycznemu: w tym powstaniu (a nie tej rocznicy).
Oczekiwanie na uczniów spędzających czas wakacyjny w formie powstania, to chyba zbyt duże emocjonalne, a może i umysłowe obciążenie dla belfrów – strach pomyśleć, przeciw komu mogliby ich uczniowie powstać.
To chyba także tłumaczy doniesienie z jednego z poprzednich wpisów Gospodarza, że w ustawowym czasie „zajęć o zwiększonym obciążeniu umysłowym” wszyscy belfrzy są akurat gdzie indziej, stąd, niewykluczone, oznajmiona ucieczka uczniów od powstania w wakacje, na rzecz leżenia (na plaży).
To zdecydowanie nie są warunki patriotyczne, by nosić ze sobą sztandary, których ochoczo (w przeciwieństwie od innych, bo merytorycznych zaleceń władzy dla szkół) oczekują belfrzy.
W tej krępującej gogików sytuacji, aż wymagającej patriotycznych zawodowo wpisów, wzorem krajów cywilizowanych, na miarę ambicji belferskich, można by dać młodzieży przykład osobisty, pełniąc modelową rolę patrioty przepisowego.
Z braku uczniów i powstania, a wobec wymagań patriotyzmu, niechże nie mający przecież i tak wakacji belfrzy (o czym zapewniają) poniosą sztandary sami, stanowiąc forpoczet dobrej zmiany, a może i sławiąc nadchodzącą krokami dobrej zmiany niechybną i kolejną hekatombę.
Będzie pedagogicznie, pragmatycznie i prospektywnie, więc od cięższej niż pisanina na blogu o lenistwie uczniów, zbroi posłannictwa nauczycielskiego, choćby w tym dniu pamięci o patriotyźmie innych, belfrom akurat wymigiwać się nie wypada.
No i, machanie sztandarami za pomocą cudzych rąk, zdecydowanie mniej przegania upał emitujący ze wpisów, niż wzięcie wentylacji w swoje ręce (z pożytkiem dla upalonych niemożebnie płuc i umysłów).
Krytyczka muzyczna POLITYKI Dorota Szwarcman, w towarzystwie Anny Dębowskiej z GAZETY WYBORCZEJ, Agaty Kwiecińskiej z Polskiego Radia, a także Jacka Marczyńskiego (RZECZPOSPOLITA) z małżonką, w ramach patriotycznego obowiązku udała się na Festiwal Wagnerowski do Bayreuth aby móc pisać peany na temat występu dwóch naszych śpiewaków, Piotra Beczały w roli tytułowej i Tomasza Koniecznego jako Telramunda w operze Lohengrin. Niestety, nasi bohaterowie zostali wybuczeni. Szwarcman pisze: „Miejmy nadzieję, że takie ekscesy na widowni już się nie powtórzą, tylko dlaczego musiało paść akurat na ten dzień, kiedy myśmy tam byli”…
No właśnie. I plan spalił na panewce. Ale jakby – odpukać – innego dnia buczeli jeszcze bardziej…
PS. GAZETA WYBORCZA zdycha ale na wyprawy do Bayreuth swoich ludzi ma. Z POLITYKĄ jest chyba nieco lepiej, ale też raczej mizernie…
kaesjot
1 sierpnia o godz. 15:27 255991
A tak w ogóle powinni się poddać już 1 Września, złożyć broń, Warszawę by ocalili od bombardowania i Zamek by nie spłonął. Można było też poddać się pod Cedynią…
ontario
1 sierpnia o godz. 17:08
1 września 1939 to Niemcy nas zaatakowali a 1 sierpnia 1944 zaatakowali powstańcy – widzisz różnicę?
Weźmy np Czechów – poddali się w 1938 r. bez walki choć mogli Niemcom sprawić spore kłopoty lecz uznali, iż nie warto, skoro byli sojusznicy ich zdradzili. Powstanie w Pradze wybuchło, gdy padł Berlin, po 5 dniach wkroczyły wojska Koniewa i w 2 dni rozbiły resztki wojsk niemieckie. Straty wśród ludności Czechów w II WŚ to niecałe 2,5% – u nas 7 razy większe !
Czyje postępowanie było obiektywnie bardziej racjonalne – nasze czy Czechów ?
@kaesjot
Jako uzupełnienie – główną siłę wojskową powstania w Pradze czeskiej była … 600 dywizja grenadierów pancernych Waffen SS czyli własowcy płk. Buniaczenki, którzy, podobnie jak Brygada Świętokrzyska, po upadku Berlina&śmierci Hitlera i parę(!) dni przed kapitulacją III Rzeszy postanowili zmienić pana. Bez nich Niemcy zdążyliby nawet wtedy stłumić praskie powstanie … 😉
@kaesjot
Nasza wizja PW jest szalenie polonocentryczna i nie widzi zdarzeń, które opisuje, dotyczących małego wycinka wydarzeń z lata 1944 roku na froncie wschodnim w kontekście całej wojny w tym okresie. Oczywiście szeregowi powstańcy mogli o tym nie wiedzieć(dlatego czcimy ich BOHATERSTWO, ale czwórka generałów(!)(Bór, Niedźwiadek, Monter i Grzegorz), która wydała rozkaz miała psi obowiązek myśleć na poziomie sztabowym(!). A jak ofiarą ich nieudolności padło ponad 200 tys. ludzi(przy stratach Niemców (właściwie głownie ich ukraińskich, litewskich, białoruskich sługusów i niemieckich kryminalistów!) zaledwie TYSIĄC SZEŚCIUSET zabitych, to mieli tylko jedno honorowe wyjście, z którego nie skorzystali 🙁
Latem 1944 roku Stalin miał na ogromnym froncie wschodnim do dyspozycji 11-milionową armię, która toczyła zaciekłą walkę z III Rzeszą – akurat, mimo alianckich bombardowań, niemiecki przemysł zbrojeniowy w roku 1944 osiągnął MAKSYMALNĄ produkcję. W skali (!) tego frontu PW było nieznaczącym taktycznym epizodem.
Operacja Bagration rozpoczęta na Białorusi symbolicznie 22 czerwca 1944 (w rocznicę ataku Hitlera na ZSRR) miała wypchnąć Niemców za granicę ZSRR z 1941 roku czyli mniej więcej dojść do Bugu. Udało się trochę więcej, ale ta ofensywa już wygasała. Kontruderzenie kilku świeżych doborowych niemieckich dywizji pancernych z rezerw strategicznych doprowadziło do otoczenia i rozbicia 2 Armii Pancernej (jednej z zaledwie 7, jakimi dysponował Stalin) i innych jednostek AC w bitwie pod Radzyminem. Bitwa zaczęła się w połowie lipca, a skończyła w pierwszym tygodniu sierpnia – na pewno nie wybuch PW decydował o jej przebiegu.
Stalinowi latem 1944 roku Warszawa do niczego nie była potrzebna – na pewno nie mógł iść, jak dziś niektórzy opowiadają, wprost na Berlin. Na północ od Warszawy było potężne zgrupowanie niemieckie w Prusach Wschodnich (zneutralizowane częściowo(!) dopiero w marcu 1945!!!), a na południe – jeszcze potężniejsze zgrupowanie w Czechosłowacji, gdzie przetrwało do końca wojny. Każdy licealista, który słyszał o bitwie pod Kannami, wie co to znaczy – wojska idące od Warszawy wprost na Berlin otrzymałyby uderzenia ze skrzydeł i zostałyby okrążone. Rokossowski miał przygotować się do przyszłej ofensywy za parę miesięcy (zdobywając przyczółki na Wiśle) oraz oczyścić powoli prawy brzeg Wisły. I to robił.
W tym czasie jednak losy wojny decydowały się zupełnie gdzie indziej. Po rozgromieniu niemieckiej Grupy Armii Południowa Ukraina AC w sierpniu 1944 weszła na Bałkany i zmusiła Rumunię i Bułgarię do przejścia na stronę aliantów (kilkaset tysięcy żołnierzy). Jednocześnie, to było kluczowe, AC zdobyła rumuńskie zagłębie naftowe i ośrodek przemysłu petrochemicznego w Ploesti , JEDYNE wówczas źródło ropy III Rzeszy. Od tej chwili Niemcy byli skazani WYŁĄCZNIE na marne i w niewielkich ilościach wytwarzane paliwa syntetyczne. To było i dla Stalina i dla aliantów(!!!) zdecydowanie ważniejsze od jakiegoś tam PW. Niemcy miały jeszcze i produkowały sporo czołgów i samolotów, ale paliwa do nich miało niedługo zabraknąć. Już w czasie niemieckiej ofensywy w Ardenach (grudzień 1944- styczeń 1945) ich czołgi otrzymały zaledwie połowę regulaminowego zapasu paliwa przed atakiem – resztę miały zdobyć na aliantach.
Latem 1944 to co się działo na Bałkanach było dla Stalina i aliantów najważniejsze. Tam szły rezerwy ludzkie i materiałowe. Ważne też było, żeby doborowe niemieckie dywizje z rezerw strategicznych, które po radzymińskim taktycznym sukcesie znajdowały się pod Warszawą, na Bałkany nie trafiły, a przynajmniej nie trafiły za wczesnie. Stąd opisywane gdzieniegdzie dyrektywy i rozkazy natarć dla AC– chodziło o to by te jednostki jak najdłużej związać walką i by jednostki AC robiły to z pełnym zaangażowaniem. To wszystko – co oczywiście trudno zrozumieć, patrząc tylko na wąski wycinek frontu i wydarzenia na nim.
Skądinąd w sierpniu i wrześniu 1944 Stalin, choć potężny, nie był wszechmocny. Na sukcesie trwającego mniej więcej równolegle do PW Powstania Słowackiego(z udziałem regularnych jednostek armii słowackiej!) bardzo mu zależało ( w operacji dukielskiej AC i Korpus Czechosłowacki straciły około 30 tysięcy zabitych, 100 tys. rannych i zaginionych, 500 czołgów i 1000 dział!), a mimo to Powstanie Słowackie również zostało stłumione przez Niemców.
@belferxxx
My, hobbyści wiemy i rozumiemy to, co nie dociera do”zawodowych historyków”. Ale jak pamiętasz, za „naszych” czasów historię jako kierunek wybierali ci, którzy na inne kierunki szans nie mieli. Oczywiście poza autentycznymi pasjonatami, którzy dzisiaj są profesorami – pozostali, którzy się nawet na nauczycieli nie nadawali ( wtedy mówiło się o negatywnej selekcji do tego zawodu ) dzisiaj „realizują się” w polityce.
Straty polskie w PW: 200 tys.
Straty USA w całej wojnie: ok. 400 tys.
Dziękuję za uwagę.
I jeszcze trochę cytatów:
PAWEŁ JASIENICA – „Powstanie Warszawskie było skierowane militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Rosjanom a faktycznie przeciwko samym Polakom”
Gen. WŁADYSŁAW ANDERS – „Stolica pomimo bezprzykładnego w historii bohaterstwa z góry skazana jest na zagładę. Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy się, kto ponosi za to odpowiedzialność”.
Prof. WIESŁAW CHRZANOWSKI – „Wywołanie Powstania jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność”.
WŁADYSŁAW POBÓG-MALINOWSKI – „Za decyzję porwania się do walki, która w warunkach chwili była bezsensem politycznym, a militarnie – szaleństwem wręcz zbrodniczym, zapłacono niewiarygodnie wysoką cenę”.
Mjr STANISŁAW ŻOCHOWSKI – członek Sztabu Naczelnego Wodza – „Płk Demel polecił mi przygotować uzasadnienie dla odznaczenia gen. Bora krzyżem Virtuti Militari II klasy. Odszukałem statut Orderu. II klasa może być przyznana generałowi za samodzielne działanie, które było zwycięską bitwą lub walnie przyczyniło się do zwycięstwa.
Złożyłem wniosek na oddanie gen. Bora pod sąd za zniszczenie stolicy, spowodowanie ogromnych strat i nie osiągniecie żadnego celu”.
JAN ENGELGARD – „Za fatalny błąd Komendy Głównej AK, za polityczne kalkulacje nie mające szans na powodzenie – zapłacili niewinni ludzie. Gdyby powstańcom powiedziano przed walką – nie mamy porozumienia z nikim, Zachód nam nie pomoże, a Sowieci się nie ruszą, Niemcy zaś wykorzystają sytuację, by nas wyrżnąć, a miasto legnie w gruzach – wtedy też ochoczo zgodziliby się na ofiarę, by „przeciwstawić się zbrodniczym totalitaryzmom”?
DARIUSZ BALISZEWSKI – „Nikt nie wie, dlaczego powstanie wybuchło. Wbrew wszelkim racjom politycznym, wszelkim przestrogom i wszelkim ostrzeżeniom, w tym kolejnych kurierów z Londynu, by uprzedzić warszawskich dowódców, że nie mogą liczyć na żadną pomoc wojskową Zachodu”.
Prof. JAN CIECHANOWSKI – „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. 200 tysięcy ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią. To największy błąd popełniony przez dowództwo AK.”
Płynna Rzeczywistość
1 sierpnia o godz. 20:05
Spójrz na to inaczej:
USA – na 100 poległych żołnierzy przypada 3 zabitych cywili
Polska – na 100 poległych żołnierzy – ok 2 400 zabitych cywili.
Z przyjemnością zgadzam się z Belfremxxx.
Swoją drogą, Hitler odczuwał kłopoty z zaopatrzeniem ropę już pod Stalingradem. Potem było tylko gorzej.
kaesjot,
Spójrz na to inaczej: na 100 kg zaopatrzenia dla Marines przypadało 1/2 kg zaopatrzenia dla żołnierzy japońskich na Filipinach.
A tu całkiem współczesny Onet:
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/niemcy-wiedzieli-co-sie-szykuje-na-zoliborzu-strzaly-padly-juz-o-14/w2g702h
@Płynna nierzeczywistość
Tyle, że Japończycy po zdobyciu Filipin(również magazynów suto przez USA zaopatrzonych!) mieli czas na umocnienie się tam, w tym zbudowanie zapasów. Mieli też czołgi, działa, samoloty, o karabinach maszynowych i amunicji do nich nie wspominając.A Amerykanie musieli WSZYSTKO przywieźć ze sobą … 😉
Celny wpis @belferxxx 1 sierpnia o godz. 19:30.
Im dalej w czasie tym bardziej syntetycznie będziemy patrzeć i tym w szerszym kontekście geograficzno-polityczno-wojskowym analizować.
Ja – na własny użytek – niedawno zacząłem w podobny sposób „przerabiać” zdobycie Mote Cassino.
Co do opisu @belferxxx dodałbym tylko jeden szczegół, a mianowicie przy wszystkich racjonalnych uzasadnieniach na stanięcie AC pod Warszawą nie zapominajmy jednak, że prowadziła ona jeszcze przez pół roku (do końca 44-go) poważne operacje na północ od Warszawy, właśnie przeciwko wojskom w Prusach Wschodnich oraz wyzwalała Pribałtikę.
A więc nie była wtedy aż taka znowu zmęczona i bezzębna.
W kwestii aktywnych działań AC w pobliżu Warszawy także nie rozumiem (tzn. rozumiem) oddania Niemcom nieba nad Warszawą.
Zgoda co ważności kierunku rumuńskiego/bałkańskliego. Churchill też chciał tamtędy wyzwalać Europę i w ten sposób „zabiegać drogę” Stalinowi.
Pozostaje jeszcze sfera działań pasywnych.
Czyli brak pozwolenia Stalina dla użycia lotnisk pod Warszawą, po lewej stronie Wisły, przez samoloty ze zrzutami dla powstańców.
po prawej stronie Wisły…
– – –
Tak, tym razem poiksowanemu należą się trzy plusy – za trzeźwość i odwagę jej demonstrowania na cały pokój nauczycielski…
Tym razem wymienił trafnie i nazwiska i …zjawiska.
Oby wytrwał w trzeźwości umysłu choć ten sierpień, amen.
– – –
kaesjot
1 sierpnia o godz. 17:52 255995
Nie, nie widzę różnicy. Chociaż, no tak, Polski nie było, a istniała niemiecka GG… Tak, masz rację, Polacy się wydurnili, atakując niemiecką Warszawę…
Przykład Czechów nie jest najlepszy. Lepszy przykład to ZSRR-komunistyczny sojusznik faszystów. Pamiętam, nawet w szkole mnie uczyli, że dobrze się stało, że Stalin razem z Hitlerem był w sojuszu, ocalił w ten sposób Moskwę… Tak, polscy nauczyciele chwalili mądrość ZSRR, że napadł na Polskę…
Nic się nie zmienia, nic, nadal to Polaków się tu obwinia, Polaków, choć zbrodniarzy było dwóch ludobójców: Stalin i Hitler…
@belferxxx
Ależ komplement Pana trafił, no,no … 🙂
@belferxxx
A co do meritum: serce – że tak się wyrażę – chciałoby, żeby było inaczej niż Pan to ujął 🙂
Niestety Pańskie zestawienie opinii tych współczesnych, którzy żyli w tej potwornej rzeczywistości jest przerażające.
ontario
1 sierpnia o godz. 21:39
Ja nie rozróżniasz obrony od napaści i nie pojmujesz, że każdy kraj postępuje w sposób KORZYSTNY DLA SIEBIE a nie wg tego co byśmy my chcieli to szkoda czasu na dyskusje z Tobą.
ontario,
PW jest wynikiem świadomej decyzji kilku z wymienionych przez belfra wojskowych skąpania Warszawy we krwi, co miało obudzić sumienie świata i tym podobne mesjanistyczne brednie.
Jak mawiał Lord Farquaad, „Zapewne wielu z Was zginie, ale jest to poświęcenie, na które jestem gotów”. Zachód przerobił to na frontach I Wojny Światowej, my jak zwykle jedno pokolenie później.
@zza kałuży
>przez pół roku (do końca 44-go) poważne operacje na północ od Warszawy, właśnie przeciwko wojskom w Prusach Wschodnich oraz wyzwalała Pribałtikę.<
1. Ja napisałem, że w sierpniu i wrześniu 1944 kluczowe na na froncie wschodnim były Bałkany i rumuńskie złoża ropy (jedyne źródło III Rzeszy już wtedy!).
2.Napisałem też, że ofensywa na Berlin z linii Wisły nie była możliwa(groźba oskrzydlenia!) bez neutralizacji przynajmniej bądź likwidacji potężnych niemieckich ugrupowań na Pomorzu i w Prusach Wschodnich (broniły się dłużej niż Berlin) oraz w Czechach (podobnie!). Więc kolejność MUSIAŁA być taka: Bałkany(południe) + Pomorze, a dopiero potem Warszawa i Berlin …
3.Co do nieba nad Warszawą – na froncie wschodnim lotnictwo działało w sposób skoncentrowany na głównych kierunkach, a nie wszędzie. Warszawę bombardowało aż .. 3-9 stukasów JU 87), które co chwila startowały z Okęcia, lądowały, ładowały bomby itd. Nie było kwestii dolotu nad cel, opl itd.
4.Stalin rzeczywiście nie miał powodu pomagać PW, wywołanemu politycznie przeciw niemu – akurat wiedział o tym dokładnie z pierwszej ręki- Anglicy podsłuchiwali polskie władze w Londynie, znali ich całą korespondencję z Polską, a szefem MI6 (czyli kontrwywiadu brytyjskiego) był Kim Philby ze słynnej "piątki z Cambridge", który wyniki tej inwigilacji przekazywał wprost do Moskwy. Więc pretensje do niego są w stylu "Czemu nie pożyczasz samochodu Jimowi na randki z TWOJĄ żoną?" Stosunki aliantów były skomplikowane, a w skali wojny PW była epizodem – czemuż oczekiwać, że na okoliczność PW akurat oni bez zwłoki(!) się porozumieją? Bo we wrześniu już nawet rosyjskie kukuruźniki w nocy (ale z niskiego pułapu, więc celniej) zrzucały zaopatrzenie powstańcom
ontario,
Dlaczego po tylu latach z taką pompą czcimy pamięć PW?
Zanim ocenię jakieś zdarzenie staram się nie tylko dokonać bilansu strat i korzyści ale też postawić się w roli każdej ze skonfliktowanych stron zadając sobie pytanie – jak ja bym postąpił będąc na ich miejscu ?
Mogę wtedy powiedzieć, że choć nie pochwalam ale rozumiem.
Płynna Rzeczywistość
2 sierpnia o godz. 10:04 256014
Od wschodu nie nadchodził wyzwoliciel, ale napastnik, sojusznik Hitlera w napaści na Polskę w 1939. Ten potwór zabił ok. 20 000 jeńców, kilkaset tysięcy niewinnych cywilów wybił, wysłał na Sybir tylko dlatego, że byli Polakami… Wszędzie tam, gdzie „wyzwalał” dawną Polskę, dokonywał czystek akowców… Czego się mogli spodziewać po takim „wyzwolicielu” powstańcy z warszawscy (zanim rzucili się do walki) przeciwko nazistom…
kaesjot
2 sierpnia o godz. 7:59 256013
vice versa
@ontario
>Wszędzie tam, gdzie „wyzwalał” dawną Polskę, dokonywał czystek akowców… Czego się mogli spodziewać po takim „wyzwolicielu” powstańcy z warszawscy (zanim rzucili się do walki) przeciwko nazistom…<
Czyli wg . ciebie logika była taka – zanim przyjdzie niedobra AC i(może ) wywiezie (wywiezieni, akurat niekoniecznie na Sybir, AK-owcy ze spornej(!) Wileńszczyzny dostawali wybór – wstąpienie do LWP albo obóz!) dać się zabić konającej III Rzeszy. Porażająca logika … 😉
BTW … WSZYSTKIE armie świata nie lubią na swoich tyłach uzbrojonych i niekontrolowanych(!) przez siebie oddziałów i je pacyfikują. Jeśli znasz jakiś kontrprzykład – możesz obalić to, co napisałem 😉